Jump to content
Dogomania

Ogród Saski!!!-złapany, po wielu tygodniach, psiak jest wspaniały:-)PILNIE SZUKa DS!!


Recommended Posts

Posted

[SIZE=4]Od końca listopada biega po ogrodzie saskim mały przerażony psiak:-(
Ucieka na dźwięk głosu, nie da podejść do siebie.
Dziewczyna próbowała go złapać, ale on się nie daje:-(
Dziewczyna chce go zabrać. Jutro ma tam być 12-13.
Macie jakieś pomysły???[/SIZE]

Daję linka do wątku na zaginionych

[URL]http://www.zaginionepsy.waw.pl/viewtopic.php?t=8261&sid=c9857dc7060f5905f064fe81028e0201[/URL]


[IMG]http://img842.imageshack.us/img842/303/t12913784721436928331zd.jpg[/IMG]

  • Replies 144
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

Kopiuję co dziewczyna napisała.
Wróciliśmy z akcji bez pieska, ale jednak podbudowani postawą ludzi. Znaleźliśmy jego azyl gdzie się chowa. Okazało się, że ma posłanie zrobione przez ludzi (odpowiednio zabezpieczone: duża kupa liści i na tym linoleum), suchą karmę przynoszą, miał nawet uszy wędzone do gryzienia. Zostawiliśmy mu i od siebie co nieco. Stwierdziliśmy, że musiał być tam od dawna, tylko ja go zauważyłam niedawno. Nie był zaniedbany. Jest sprawny, sierść ma ładną i nawet jak zaobserwowaliśmy kiedy tam uciekł, że zaczynał drzemać. Na początku jak chcieliśmy go złapać to uciekał i warczał. Ewidentnie został skrzywdzony przez człowieka i powoli trzeba odbudowywać jego zaufanie. Będę go odwiedzać i obserwować co się z nim dzieje. W SM powiedzieli, że przyjmą zgłoszenie i podejmą próbę, ale jeśli nie uda im się złapać to trudno.. Podjęliśmy kolejną próbę. Psiak jest przesłodki, ale bez zaufania. Jeśli kiedyś uda się sprawić, że komuś zaufa to będzie fantastycznym przyjacielem.

Na dzień dzisiejszy postanowiliśmy kupić mu budę drewnianą i postawimy w miejsce gdzie teraz leżakuje (a może macie inne pomysły?). Nie jest duży, więc i buda nie musi być duża. Chodzę tamtędy do pracy, więc będę go odwiedzać. W schronisku nie mieli czasu z nami wtedy rozmawiać, bo powiedzieli, że w tym momencie maja mnóstwo psiaków do przyjęcia i generalnie "sajgon". Stwierdziliśmy z mężem, że chyba lepiej mu będzie na wolności póki mu się krzywda nie dzieje, wygląda zdrowo. Mam nadzieję, że podzielilibyście tę opinię będąc na naszym miejscu. A zakupioną smycz, szelki, obrożę i kaganiec przekażemy na Paluch - na pewno się przyda [IMG]http://www.zaginionepsy.waw.pl/images/smiles/icon_smile.gif[/IMG]



Odpisałam, że wg mnie nie powinien tam zostać, że trzeba go złapać.
Za chwilę petardy, fajerwerki i może być nieszczęście.
Jakiś łobuz może mu też krzywdę zrobić, jak się dowie, że tam siedzi niewinne stworzenie.
Park to nie miejsce dla psa, ewentualnie jakaś stróżówka, fabryka, hurtownia, ale nie park.

Posted

A może skoro już wiadomo, gdzie psiak się chowa, spróbować na jakiś środek usypiający? Nie lubię tej metody, ale może jakby mu podać w jedzeniu i nie ganiać, tylko poczekać aż pójdzie "do siebie" i zaśnie, to by się udało?

Posted

Dziewczyna na razie się nie odzywa. Może nie może go zabrać, ale ja uważam, że schron lepszy niż ten park.
Ja po pracy tam nie mam po co sama iść, bo po ciemku to prędzej na zboczeńca się natknę niż na tego psa....<tfu>

Posted

Dziewczyna na razie się nie odzywa. Może nie może go zabrać, ale ja uważam, że schron lepszy niż ten park.
Ja po pracy tam nie mam po co sama iść, bo po ciemku to prędzej na zboczeńca się natknę niż na tego psa....<tfu>

Posted

Pies zmienił podobno miejsce, chyba go ktoś wystraszył.
Ale chyba jest nadal w tym parku.
Psina potrzebuje pomocy człowieka w złapaniu, za kilka dni mrozy, potem petardy i może już go nie być<w ogóle>

Posted

czyli wiadomo czy jest? rany ja nie mam czasu nawet wątku sledzić, podałam nasze numery, chętnie pomożemy tylko dzwońcie do nas znaczy tamta dziewczyna niech dzwoni :)

Posted

umówiłyśmy się na sobotę na łapanie. w południe, kto z wawy może pomóc? to samo centrum!

katjaczek nie ma pomysłu na psiaka :( chce go na Paluch odwieźć... lepsze to niż nic, ale czy na pewno nic innego się nie uda znaleźć? myślcie proszę... przecież z Palucha nikt go nie weźmie dzikusa... zgnije tam on...

jeśli ktoś dałby mu DT w Warszawie to mój Paweł mu pomoże darmowo... powiedziałam to też katjaczek, ale nie wiem....

on potrzebuje domowego DT najlepiej albo domowego hotelu. jest mały...

ja nie mam "swoich" miejsc tego typu :( jedynie kojce ew. w hotelu, ale on ucieknie przecież...

Posted

a może jednak lepiej go tam zostawić - tylko mu jedzenie dowozić i tą budę skombinować, bo schron to jednak jest ostateczność też mi się wydaję, że nic tam dobrego na takiego dzikusa nie czeka..

Posted

Nie można tam psa zostawić w kilku powodów:
- mrozy, śniegi, zaziębi się i umrze na zapalenie płuc albo z wyziębienia
- zaraz peterdy, wyztraszy się i ucieknie Bóg jeden gdzie, wpadnie pod samochód albo w nowym miejscu się nie odnajdzie
- zobaczą go, że mieszka tam, jacyś młodzi sadyści, zechcą skrzywdzić
- pogryzie go pies, z ropiejącymi ranami będzie umierał, albo wykrwawi się na śmierć
- w końcu ktoś go zgłosi, SM przyjedzie, oczywiście nie złapią, bo oni nie są od łapania, tylko od odbierania, więc go wystraszą i ucieknie nie wiadomo dokąd
- jak jest dziki, może któraś wolontariuszka będzie go socjalizowała, może trafi dobrego opiekuna
- wg mnie z dwojga złego, paluch lepszy

Mru, o której w sobotę? Przyjadę, może jeszcze kogoś wezmę jak się uda.
Szkoda go na paluch, może katjaczek jednak przemyśli... A jak im nie wyjdzie wtedy go odda

Posted

w samo południe w sobotę, w ogrodzie od strony Senatorskiej. jeszcze TZ z katjaczkiem gadał ale nie wiem, ona mówi że niby by wzięła jeśli z jej psem się dogada a jej pies to york, więc na dzień dobry może się super nie dogadać, ale tak naprawdę to dwa małe psy, które w końcu na pewno się dogadają. boję się, że złapiemy, odwieziemy na Paluch i zapomnimy o nim...

Posted

ja mogę pomóc łapać,
ale też się obawiam, ze na paluchu przepadnie w tłumie - ja osobiście już bym chyba wolałam biegać luzem po mieście niż być w schronie - ostatnio jak byłam na Paluchu to przywieźli takiego dużego psa podobnego do bernardyna, jak on się bał z tego strachu zrobił się taki malutki skulony przerażony strasznie, zaczoł się trzaść, to było straszne, że taki duży zdrowy pies tak wygląda - do dzisiaj nie mogę o nim zapomnieć, ale niestety musiałam zabrać z stamtąd innego...ale do dzisiaj pamiętam jego strach - to moje zdanie i pewnie na wiele się ono nie przyda, bo psa zabrać nie mogę mam psa mordercę i TZ wrogo nastawionego....

Posted

Łatwiej będzie go na paluchu doglądnąć, zadzwonić, spytać, z wolontariuszką którąś porozmawiać i szukać domu, niż znaleźć mu dom z tego parku.
Oby tylko dał się złapać.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...