Jump to content
Dogomania

Wigor- wyrok 9 lat (od szczeniaka w schronisku) KONIEC WYROKU,POJECHAL DO DOMU- Za TM


brazowa1

Recommended Posts

  • Replies 927
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Yono,bo ja mam takie wyzlo-charcie stworzenie,to musi troche pogalopowac :lol:

Wigorek...hm.to nowa narzeczona?ta mu bardziej pasuje :cool3:
[URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images36.fotosik.pl/47/1687dd9aea56fe38.jpg[/IMG][/URL]

stara narzeczona
[URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images41.fotosik.pl/47/0d0789a470daa5c0.jpg[/IMG][/URL]

siostrzyczka
[URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images43.fotosik.pl/47/f192a14ac9db417e.jpg[/IMG][/URL]

druga siostrzyczka
[URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images36.fotosik.pl/47/e3b2dff35088636c.jpg[/IMG][/URL]

pięęękna husky

a jak uklady miedzy psami?Wigor chyba krolem nie jest-tak patrze na to,co koty z nim robia i widze,ze nie :p

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

[SIZE=3][FONT=Times New Roman]Witamy Wszystkich [/FONT][FONT=Wingdings][FONT=Wingdings]J[/FONT][/FONT][/SIZE]
[SIZE=3][FONT=Times New Roman]Hm … hm …. W dniu wczorajszym Wigor pokazał bohaterski [/FONT][FONT=Wingdings][FONT=Wingdings]J[/FONT][/FONT][FONT=Times New Roman] psi pazur ! Gdy był na spacerze z Oliwką i babcią obca kobieta podeszła do Oliwki i coś do niej mówiąc wzięła ją za rączkę …. I to było dla Wigora zbyt wiele [/FONT][FONT=Wingdings][FONT=Wingdings]J[/FONT][/FONT][FONT=Times New Roman] ujadając skoczył na intruza. Wrażenie było piorunujące … [/FONT][FONT=Wingdings][FONT=Wingdings]J[/FONT][/FONT][FONT=Times New Roman] Pani zrezygnowała z dalszej konwersacji z Oliwką. Jednym słowem bohaterski dziki zwierz, ostoja bezpieczeństwa i wierności [/FONT][FONT=Wingdings][FONT=Wingdings]J[/FONT][/FONT][/SIZE]
[SIZE=3][FONT=Wingdings][FONT=Wingdings][/FONT][/FONT][/SIZE]
[SIZE=3][FONT=Times New Roman]U nas wszystko OK, zwierzaki zdrowe i szczęśliwe.[/FONT][/SIZE]
[SIZE=3][FONT=Times New Roman][/FONT][/SIZE]
[SIZE=3][FONT=Times New Roman]Pozdrawiamy[/FONT][/SIZE]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3] [/SIZE][/FONT]
[SIZE=3][FONT=Times New Roman]Ela i Krystian[/FONT][/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

No zartujesz!!!! Nie pozwolil ruszyc dziecka pod swoja opieka!?
Alez jestem z niego dumna! Prawdziwy obronca swojego stada,dzielny,dzielny,dzielny Wigorek :):multi::multi::multi:

Duzo glaskania ode mnie dla Wigora poprosze:)

Jestem w szoku,no prosze,prosze,mozna byc przy nim pewnym,ze zauwazy niebezpieczenstwo,mimo mikrej postury.

Link to comment
Share on other sites

  • 5 months later...
  • 1 year later...

Cały czas pobytu u nas czuł się doskonale i zachowywał się adekwatnie do swojego imienia, żywe srebro, nikt nie wierzył że ma tyle lat.
Nagle zaczął mieć jakby problemy żołądkowe /odruch wymiotny/. Mieliśmy następnego dnia jechać z Nim do lekarza. Ale w nocy zauważyliśmy, że ma problemy z oddychaniem. Natychmiast pojechaliśmy do kliniki zaprzyjaźnionego lekarza, który leczył i leczy wszystkie nasze zwierzęta oraz te, które przychodzą do nas chore i po wyleczeniu idą w dalszą swoją drogę. Mamy do niego zaufanie.
USG nie wykazało żadnych nieprawidłowości, badanie krwi było w porządku, niestety rentgen wykazał, że Wigor ma wodę w płucach. Do dnia dzisiejszego lekarz nie potrafi określić przyczyny. Dostał masę leków i wróciliśmy do domu. Przez moment było lepiej, ale pomimo stałej opieki lekarskiej i przyjmowania leków jego stan zaczął się pogarszać. Przestał jeść i bardzo opadł z sił. Nie dał się skusić nawet na soje przysmaki. Pojechaliśmy do lekarza z myślą o zmianie leków lub zwiększeniu dawek. Niestety odpowiedź była druzgocąca. To co dostawał było najlepsze i w najsilniejszych dawkach.
Byliśmy z Nim do końca, wrócił z nami do domu i na zawsze z nami zostanie.
Był ciepły, miły, kochany, zawsze radosny, kochający wszystkich i wszystko.
Byłam do niego, tak jak on do mnie bardzo przywiązana. Jak się nie przywiązać do kogoś, kto nie odstępuje Cię na krok.
Miał, prywatne miejsce na wyłączność na kanapie w salonie w moich nogach. Kiedy przebywałam w kuchni On zawsze leżał zwinięty w kłębuszek na krześle obok, albo przesuwał swoje legowisko blisko mnie. Kiedy przemieszczałam się on zaraz się zrywał i biegł za mną. Nie pomagały tłumaczenia że zaraz wrócę, towarzyszył mi w każdej chwili i w każdej czynności. Potrzebował stałego kontaktu z człowiekiem. Dlatego jego i naszym szczęściem była babcia, która była z nim w domu, kiedy my jechaliśmy do pracy. Już na godzinę przed naszym przyjazdem kład się na przeciwko drzwi i wpatrywał się w nie. Zawsze wybiegał pierwszy, kiedy przychodzili znajomi i nie tylko i podskakiwał żeby go głaskać, nie czekał na zachętę zawsze pierwszy przejmował inicjatywę. Był domatorem, kiedy psy wylegiwały się przed domem, on wybiegał na siusiu i zaraz wracał oznajmiając szczekaniem, że już wrócił. Kiedy syn wychodził z psami na spacer, po odpięciu Wigora ze smyczy, On natychmiast pędził do domu i znów oznajmiał szczekaniem, że już jest. Oczywiście ze mną mógł przemierzyć cały świat. Biegał, szalał ale co chwilę podbiegał do mnie i meldował się.
Oczywiście zostały mu stare przyzwyczajenia, których nigdy nie staraliśmy się zmienić. Szanowaliśmy jego a przede wszystkim jego wiek i przeszłość. Ponieważ został członkiem naszej rodziny musieliśmy zmienić niektóre nasze nawyki.
Bieganie po stole. On był sprytny i w ten sposób skracał sobie drogę. W salonie nigdy nie zeskoczył z kanapy, zawsze przebiegał przez ławę i już był na prostej do wyjścia. Po co maił krążyć. Ponieważ mała Oliwka uwielbia siedzieć i bawić się na tej ławie albo tańczyć to takie przemykanie Wigora na nikim nie robiło wrażenia. Ława stała się miejscem zabawy Oliwki i ścieżką Wigora i tak wszyscy przyjęli.
Jedzenie. Nauczyliśmy się, że na stole w kuchni nie można nic zostawiać. Wigor wszystko co na nim leżało traktował tak, że skoro nikt nie chce On nie pogardzi. No więc jeżeli coś nie było dla Niego należało to zabrać. Zasada była prosta i jasna dla wszystkich. Na początku zdarzało się, że nie można było zostawić kanapek na stole i pójść po kawę, bo była kawa ale kanapek już nie było. Ale o dziwo z czasem pozwalał sobie tylko na delektowanie się zapachem kanapek czy obiadu ale nic nie zabierał. To była jego inicjatywa i odbierałam ją jako okazywanie nam szacunku.
Niszczenie. Nigdy nic nie zniszczył. Był bardzo inteligentny. Z namaszczeniem dobierał sobie drobne, małowartościowe zabawki Oliwki. Uwielbiał laki i koniki pony, które niestety walają się w naszym domu jak śmieci na wysypisku. On nie niszczył pomagał nam tylko pozywać się zbędnych rzeczy z domu, swoje gryzaki szanował i mało ich używał.
O Jego inteligencji świadczy też fakt, że doskonale wiedział, który z kotów po zjedzeniu otwiera sobie drzwi łazienki i zostawia resztki kociego jedzenia. Kochał kocią karmę, którą miał zawsze dodawaną do swojego jedzenia żeby mu bardziej smakowało.
Był z nami tak krótko a mam tyle miłych wspomnień, których w całości nie jestem w stanie wyrazić.
Mam tylko nadzieję, że było mu u nas dobrze i że przeżył u nas niektóre chwile, o których kiedyś czasami marzył.
Ela

Link to comment
Share on other sites

Dziękuje Elu,jak ochłonę po Twoim wpisie i przestana mi leciec łzy,to napisze,co chciałam napisać.

jak piszesz o domowym Wigorze,to nie da się nie płakać.

Wczoraj uswiadomiłam sobie,że przez Wigora,tyle rzeczy zmieniło sie w moim zyciu.

Bajka, jego kolega z boksu umarł trzy miesiace temu na podobne objawy.Woda w płucach. Tylko,ze on umarł po ponad 12stu latach spędzonych w schronie,a Wigor,był szczęściarzem,bo go znalezliscie.

Zal tylko,że tak krótko,potworny żal.Oczyma wyobrazni widziałam zawsze dziadka Wigora,z siwą głową,jak 18stoletni juz nie mysli o skakaniu.

Dziękuję za to,co zrobiliście dla tego pieska,podziękowac zresztą się nie da,bo i jak to wyrazic słowami?

Link to comment
Share on other sites

To jest taki opis, że... gdyby wszyscy tak traktowali swoje psy... nie byłoby schronisk... zmieniliście swoje przyzwyczajenia, szanowaliście go, a on was...

Bardzo mi przykro, że odszedł:(

Najważniejsze, że odszedł kochany...

Choć się nie znamy i wątek Wigora gdzieś mi umknął... to dziękuję za to, że jesteście, że daliście mu szansę a on ją wykorzystał. Musicie być cudownymi ludźmi.

Link to comment
Share on other sites

[B]Byliśmy z Nim do końca, wrócił z nami do domu i na zawsze z nami zostanie.[/B]

Wigor to historia wolonatriatu w schronie,pewnie by mnie w nim nie było tak długo; po tym,jak wyjechałam,a psem zajmowala sie wiewióra,pewnie bym juz tak aktywnie do schronu nie wróciła,gdyby nie to,że Wigor czekał.
Nastał w schronisku,gdy jeszcze zył i był w dobrej kondycji mój poprzedni pies,Smagner. Wtedy marzyłam o tym,aby chodzic z psem na szkolenie,uczyc się dowiedzieć jak najwiecej,traf chciał,ze do schroniska zawitała babka,która prowadziła jedyna wtedy w Trojmieście szkołe dla psów,jako,że od razu zauwazyła mordke Wigora,wykorzystałam jej słabość i Wigor darmowo został wpisany na liste uczniów.Nie był najlepszy dlatego,że inne psy były w domu,duzo ćwiczyly,a on po zajeciach w szkole,od razu wracał do boksu z innymi psami i mógł z niej wynieść tylko tyle,ile tam,w ciągu godziny poćwiczył. Ale był dobry :)

Pamietam,jak Bajek (nie zyje,od trzech miesięcy) i Gołębiewo (żyje,a to on od zawsze najbardziej schorowany) były zazdrosne i chwytały go za łapy,gdy wychodził. Wigor był wtedy nastawiony na wyjscie i w sumie mogłyby mu odgryźc łapę,a by nie zauwazył.

Pamietam zabawne rzeczy np,jak przyszła naburmuszona wolontariuszka ze spaceru z Wigorem i powiedziała,ze wiecej z nim nie wyjdzie,bo skoczył facetowi na plecy.

Poza tym,Wigor nie lubił iśc z inną osoba,gdy wiedział,ze ja jestem,zapierał sie i nie było mowy o spacerowaniu.

Podniebny piesek,zawsze na swoim posterunku pod sufitem. Zaden pies po nim nie powtórzył tego wyczynu,żaden nie zaanektował jego miejsca.

Pamietam tez pierwsze zdanie,jakie wypowiedział Krystian,gdy zadzwonił,z pytaniem o Wigora;prosze sie nie bac,ze my go porzucimy czy zwrócimy,gdy go wezmiemy bedzie z nami bez wzgledu na wszystko,do końca swojego zycia. To było powiedziane ,zanim cokolwiek wypytał o psa. Czy mozna sobie wyobrazic piekniejsze słowa od osoby,która chce wziąć Waszego ulubieńca?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='brazowa1']Pamietam tez pierwsze zdanie,jakie wypowiedział Krystian,gdy zadzwonił,z pytaniem o Wigora;prosze sie nie bac,ze my go porzucimy czy zwrócimy,gdy go wezmiemy bedzie z nami bez wzgledu na wszystko,do końca swojego zycia. To było powiedziane ,zanim cokolwiek wypytał o psa. Czy mozna sobie wyobrazic piekniejsze słowa od osoby,która chce wziąć Waszego ulubieńca?[/QUOTE]

Piękniejszych słów wyobrazić sobie nie można. Gdyby wszyscy tacy byli... To postawa z tych najbardziej idealnych- staję się opiekunem psa bez względu na wszystko, dotrzemy się wzajemnie, wiem, że potrzeba na to czasu, ale się uda.

Przeczytałam wątek Wigora z zapartym tchem- ludzi pokroju Eli i Krystiana powinno się klonować, wszystkie psy powinny mieć takich ludzi i żyć w takich domkach.

Wigorku [']

Link to comment
Share on other sites

Jestem daleko ,bardzo daleko ,ale kazde wiadomosci do mnie dochodza ,,,Nie moge uwierzyc ze Wigor odszedl ,Wciaz mam w przed oczyma ,,zwinnego ,skocznego ,mlodego Wigora -cwaniaczka :)A jednak prawda jest ze mlodzieniaszkiem nie byl ,,i lata w schronie daly mu na pewno do wiwatu na zdrowiu,,,
Pamietac go bede zawsze jakos psa -nakratownika ( zawsze siedzial na gorze ,na kratach i tylko uszy mu opadaly blagalnie zeby go wziasc choc na chwile ,Zawsze wyczekiwal jednej osoby ,,tej najukochanszej ,malej blondi ktora przyjezdza do niego na rowerze,,czasem pewnie na spacerku popala :),i szkoli go nowych trikow posluszenstwa.swietnie dobrana para ,,niby aniolki a tu prosze :):)Uwielbiali sie na wzajem i fakt po latach wrocila do niego ,potem w koncu znalazla najwspanialszy dom ( bo do byle jakiego by go nie oddala )
Wigor mial wspaniale lata w domu,Przegladalam zdjecia -mial super kumpele wlochate , i mialczate ,super ze trafil na wyrozumialych ludzi ktorzy nie robili wielkiego halloo z jego skrutow przez stol:)
Smutno sie jest z nim zegnac,,,,ale ciesze sie ze odszedl ,zaznawszy milosci i ciepla rodzinnego :)Bysewo ,golebiewo tego nie doswiadczyli-pewnie mu zazdroscili..
Trzymaj sie wigor i nie rozrabial za duzo za teczowym mostem ,,,:)

Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj siedziałam z Oliwką na schodach przed domem. Oliwka przytuliła się i powiedziała: a pamiętasz mamo jak Wigor zawsze z nami siedział. To prawda siadałyśmy na szczycie, skąd widać okolicę a On zawsze był między nami. Poszliśmy na spacer, trasą Wigora. Spotkaliśmy małego czarnego kundelka, który nie tak dawno biegał i bawił się z Nim. Dzisiaj do nas nie przyszedł. Mam nadzieję, że tam gdzie jest może się wybiegać, że ma przyjaciół i kogoś kto go głaszcze, bo to uwielbiał i że nie jest sam, bo tego nie lubił.
Pozdrawiamy wszystkich, który mile wspominają Wigora.
Ela i Krystian

Link to comment
Share on other sites

[URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images46.fotosik.pl/807/db0eacc02a820363med.jpg[/IMG][/URL]

[URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images38.fotosik.pl/839/62939681137244ddmed.jpg[/IMG][/URL]

[URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images50.fotosik.pl/860/dd9746583eb0bf3amed.jpg[/IMG][/URL]

[URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images40.fotosik.pl/841/e010d98fb9d86393med.jpg[/IMG][/URL]

[URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images45.fotosik.pl/861/2bc157231823c94dmed.jpg[/IMG][/URL]

[URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images41.fotosik.pl/853/be1817a85287c575med.jpg[/IMG][/URL]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...