Guest monia3a Posted November 28, 2010 Posted November 28, 2010 [B]dreag[/B] co poniektórzy weci dają kocie tabletki odpowiednio dawkują do wagi. Quote
dreag Posted November 28, 2010 Posted November 28, 2010 [quote name='monia3a'][B]dreag[/B] co poniektórzy weci dają kocie tabletki odpowiednio dawkują do wagi.[/QUOTE] I to działa? Pierwszo słyszę... Quote
Guest monia3a Posted November 28, 2010 Posted November 28, 2010 nie mam pojęcia ale słyszałam to od jednej babki. a może dziewczyny dostały całkiem coś innego. Quote
dreag Posted November 28, 2010 Posted November 28, 2010 Może lepsze to niż nic... Choć wszyscy twierdzą, że na dłuższą metę hormonalne szkodzą zdrowiu suk (większe ryzyko ropomacicza). Ale w przypadku dzikich psów, tylko to się da zrobić. I aż tyle. Myślę, że to dobry pomysł, dopóki nic innego nie jest się w stanie zrobić. Dobrze, że staracie się jakoś im pomóc i że jakiś pan zrobił budę. Super. Quote
jaanna019 Posted December 1, 2010 Posted December 1, 2010 Coś dziewczyny się nie odzywają, a u nas takie mrozy, jak te psy sobie poradzą:shake: Quote
yup Posted December 2, 2010 Posted December 2, 2010 Nie odzywaja ale zagladaja:) pieski mysle maja naprawde dobre warunki-jesli mozna powiedziec ze buda to dobre warunki jak na takie mrozy. Sluchajcie, Mily Pan naparwde sie postaral bo zbudowal porzadna ocieplana styropianem bude. Jest duza-mysle ze 3 pieski tam sie zmieszcza. Ta bude postawil obok scianki gruzow i pomiedzy ta scianka a wejsciem do budy zbudowal jescze dach i zbudowal jeszcze jedna scianke-zrobil taki przedsionek. wszytsko wylozone styropianem i siankiem. Nie wiem czy mnie zrozumiecie wiec postaram sie zrobic zdjecie i pokaze to:) ja im teraz woze rowniez ciepla wode do picia i kupilam oliwe i bede polewala nia jedzonko. Ja niestety nie moge jezdzic tam codziennie, ale wiem ze oprocz mnie jescze ktos tam przychodzi. tak wiec mysle ze jaakos sobie poradza, a bude to maja na pewno cieplejsza niz w schronisku:) Pan to nawet poodsniezal wokol tej budy i zrobil druzke zeby tam jakos do nich dotrzec:) Quote
jaanna019 Posted December 2, 2010 Posted December 2, 2010 yup dodawaj oliwy do wody wtedy tak szybko nie zamarza. Są tam jakieś szczeniaki? Quote
chuda861 Posted December 5, 2010 Author Posted December 5, 2010 [INDENT]chcialam Was zapytac czy ktos moze zna w białym dobrego weta z poswieceniem zeby pomoc 2 dzikim suczkom,slyszalam ze mozna dac im zastrzyk ktory dziala pol roku,ale nie ma opcji ze bezposrednio do nich sie podejdzie i sie poda ten zastrzyk,gdyz sa bardzo dzikie;/slyszalam ze wpierw mozna podac w jedzeniu srodek uspokjajacy a pozniej moze udaloby sie zrobic zastrzyk ,ale musi byc na miejscu weterynarz,czy ktos wie czy zna gdzie i do jakiego weta mozna by bylo z tym sie zglosic?a moze ktos wie czy sa jakies tablektki zeby podawac im w jedzonku,bo nie chce kolejnych bezdomnych szczeniaczkow;/ [/INDENT] Quote
Guest monia3a Posted December 6, 2010 Posted December 6, 2010 Z tabletkami to nie jest takie proste, po nich nigdy nie wiadomo jak pies zareaguje. Kiedyś była sunia pod pomnikiem i podano jej tabletki ( Sedalin ) i sunia po ich zjedzeniu dostała takiego pałera, że dziewczyny ganiała ją po całym mieście. Inna sytuacja podałam suni tabletkę i poszłą ona w las, chodziłyśmy, szukałyśmy i nic, znalazłą się dopiero na drugi dzień. Jeśli chodzi o zastrzyki antykobcepcyjne to one działają tak: pierwszy działa przez 3 miesiące, następny 4 i tak dalej pięć i szcześć - czyli po trzech zastrzykch będzie działał 6 miesięcy. Najlepiej to byłoby je wysterylizować. Kurcze ale jak je złapać ... Quote
jaanna019 Posted December 6, 2010 Posted December 6, 2010 Ja tu nie widzę innej możliwości niż Grot. Trzeba te psy po prostu odłowić. Quote
Guest monia3a Posted December 18, 2010 Posted December 18, 2010 Trzeba je odłowić, wysterylizować i umieścić w Canwecie na czaspo sterylce, apo zdjęciu szwów wypuścić,ponieważ dziewczyny nie chcą ich oddawać do schroniska, a na adopcję one nie są gotowe. Quote
yup Posted December 19, 2010 Posted December 19, 2010 Rozmawiałam już o tym w TOZie, mam nadzieję, że uda się wysterylizować suczki! a to domek 3 piesków. tylko bez domowników, dziś akurat ich nie było jak przyszliśmy. [IMG]http://www.dogomania.pl/[/IMG][IMG]http://i55.tinypic.com/2iljzi8.jpg[/IMG] [IMG]http://i56.tinypic.com/2z57r42.jpg[/IMG] [IMG]http://i51.tinypic.com/zikknc.jpg[/IMG] [IMG]http://i53.tinypic.com/1ffjt2.jpg[/IMG] te białe na słomie to kawałki styropianu [IMG]http://i52.tinypic.com/xmvii0.jpg[/IMG] w środku budy troszkę już obdarły papę;) [IMG]http://i53.tinypic.com/1ffjt2.jpg[/IMG] Jak widać pies jak to pies oznaczyć swój teren musi, również na budzie;) [IMG]http://i53.tinypic.com/11lsc4k.jpg[/IMG] Quote
Guest monia3a Posted December 20, 2010 Posted December 20, 2010 Ze mną o tym rozmawiałaś :) zaraz po świętach będę organizować łapankę i sterylizację. Mam tylko nadzieję, że psiaki nie będą sprytniejsze od ludzi ... Quote
yup Posted December 20, 2010 Posted December 20, 2010 ahaa:) Czyli udało się porozmawiać z Panem z GROTU i coś ustalić? W ogóle coś wiadomo? Umieram z ciekawości! Pierwszy raz od dłuższego czasu pojechałam tam jak było widno i psów nie było tam, mam nadzieję, że akurat tylko wczoraj ich nie było w budzie za dnia, bo jak się przyjdzie w ciągu dnia łapać je na sterylkę a ich nie będzie to szukaj wiatru w polu...wieczorem ZAWSZE siedzą w budzie. Quote
yup Posted December 22, 2010 Posted December 22, 2010 no to mamy juz nie 3 psy a 2 suki na octowej:(wczoraj byłam u psów i "czarny"-jedyny pies-widziałam, że jakoś się źle czuł bo zamiast uciekać ode mnie jak to robił zawsze, wyszedł z budy a potem z trudem do niej wszedł...wiedziałam, że coś jest nie tak, więc dziś pojechałam żeby zobaczyć jak się ma i lepsze jedzenie zawieźć...widok jaki zastałam naparwdę był okropny. Piesek do połowy leżał w budzie z mordką a tylne łapki i kawałek brzuszka zwisały z budy! Byłam przerażona, myślałam, że on żył jeszcze tylko wskoczyć nie może, po dłuugich oględzinach stwierdziłam, że jednak już nie żyje, ale nie byłam w stanie go ruszyć. nie mam pojęcia co mu się stało, poszłam do stróża który wie o psiakach, który pracuje w firmie niedaleko miejsca gdzie buda stoi, żeby się zapytać, czy wie co mu się mogło stać, powiedział, że może go samochód potrącił. Ale był bardzo zdziwiony, bo mówił, że jeszcze w poniedziałek biegał sobie;(( Przy budzie były wymiociny z krwią...najgorsze jest to, że pewnie się męczył wczoraj i dziś...może jakaś choroba pokleszczowa...nie wiem Piesek dalej tak wisi, ani ja ani stróż nie mogliśmy go stamtąd wyciągnąć. Dzwoniłam do straży miejskiej co robić, powiedzieli mi, że "Czyścioch" się zajmuje takimi sprawami, jednak oni nie odbierali telefonu(przypuszczam, że już za późno było bo dzwoniłam około 19). Jutro będę dzwoniła, żeby go zabrali, ale czy oni faktycznie go zabiorą?mają taki obowiązek? Przez to, że tak utkwił w budzie, suki nie mogą wejść do niej, dobrze, że nie jest tak zimno...zresztą suczek nie było, pewnie też nie mogły na to patrzeć:( straszne no cały czas mam go przed oczami Odpoczywaj piesku, już Ci nie będzie zimno:( Poza tym okropny dzień dziś, wracając z alfy zobaczyłam wyrośniętego dużego psa, chyba szczeniaka biegającego po ulicy, po chodniku, zamykałam oczy, żeby nie widzieć czy wpada pod samochód, poruszał się z prędkością światła a ja za nim biegłam, dzwoniąc do straży miejskiej żeby przyjechali po niego. i tak sobie biegając z nim od alfy, do pałacu branickich, a potem do ulicy elektrycznej w końcu podjechała straż miejska(chyba zobaczyła jak biegnę za psem). w sumie wyglądało to tak, że oni wolno jechali a ja rozmawiałam w biegnąc za psem i mówiąc, że to właśnie ja dzwoniłam i że chodzi o tego psa! a oni mi mówią, że oni go nie złapią i że do schroniska zadzwonią, a ja im na to, że pies to zaraz spowoduje wypadek a poza tym zanim schron przyjedzie to będzie ten pies w drugiej części białegostoku! to oni mówią sobie z samochodu do mnie biegnącej z uśmieszkiem, żebym go złapała...no i jakiś cud się wydarzył, upadły mi rękawiczki, pies jakoś to zobaczył, myślał, że się chcę z nim bawić i chwycił rękawiczki a ja jego!!oczywiście potem się jeszcze zastanawiali jak mają go przetransportować z chodnika do samochodu bo przecież ciężko podnieść psa i wsadzić...ale podsunęłam im ten pomysł i pies pojechał do schronu... to na pewno był czyjś pies..albo uciekła bo szalony na maksa był albo ktoś robił porządki świąteczne... to nie koniec wracając już na koniec do domu, prosto z octowej od nieżyjącego psa, patrze pod blokiem leży zawinięty w kłębek na śniegu piesek...piękny, zadbany. na szczęście po pół godzinie udało mi się znaleźć właściciela, jakaś pani z pieskiem powiedziała mi gdzie może mieszkać. okazało się, że psu zdarza się uciekać tak na 3-4 dni. chociaż to pozytywnie się zakończyło! dzień masakra. Quote
Guest monia3a Posted December 23, 2010 Posted December 23, 2010 Biedny piesio .... Kurcze obawiam się, że i te dwie pozostałe suczki też tak skończą ... Quote
dreag Posted December 23, 2010 Posted December 23, 2010 O rany, myślę, że ktoś go czymś otruł, albo specjalnie, albo zjadł coś trującego. Jeśli tak, musiał strasznie ciepieć. A Straż Mijeska miała obowiązek przekazać do Czyściocha, wtedy zabierają bez problemu. Ja tak zawsze robię i szybko sprzatają. Jakby co zadzwoń jeszcze raz do SM i każ im przekazać do Czyściocha! Niech nie robią łaski. Quote
yup Posted December 23, 2010 Posted December 23, 2010 z tym otruciem to nie wiem, raczej nie mają tam nieprzyjaciół (przynajmniej o nich nie wiem). poza tym, to też raczej suczki by się zatruły. może jakaś choroba po prostu, przecież to bezdomny pies bez opieki weterynaryjnej-wszystko możliwe. Pieska dziś wyjął z budy Pan, który im tą budę zrobił i pochował go. Mówił, że raczej to on umarł w budzie i suczki próbowały go wyciągnąć ale widocznie nie dały rady do końca..nie wiem mam nadzieję, że nie cierpiał...ciekawe w jakim był wieku Sunie teraz mają tylko siebie, na pewno im go brakuje, one we 3 wszędzie razem chodziły:( Quote
yup Posted January 4, 2011 Posted January 4, 2011 monia3a no i co z suniami? udało się coś wykombinować?? czuję, że cieczka jest tuz tuż....one teraz często w budzie siedzą więc można je "podejść". CZEKAM NA WIEŚCI Z NIECIERPLIWOŚCIĄ! Quote
yup Posted January 20, 2011 Posted January 20, 2011 chyba moje suńki zostały zapomniane;( trzeba ruszyć temat bo cieczki już zaraz pewnie Quote
Guest monia3a Posted January 21, 2011 Posted January 21, 2011 [B]yup[/B] wyślij mi swój numer na PW zgubiłam gdzieś tamtą karteczkę :oops: Quote
yup Posted January 21, 2011 Posted January 21, 2011 nr tel wysłałam właśnie. a o jakie szczeniaki chodzi? tam żadnych nie ma szczeniaków, są tylko 2 sunie. szczeniaki, które urodziły się w październiku pojechały do schroniska, a co dalej się z nimi działo to nie wiem. Quote
jaanna019 Posted January 21, 2011 Posted January 21, 2011 Chodzi o te szczeniaki, które zabrałyście z tych ruin, one nie żyją. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.