QóBa Posted November 23, 2010 Author Share Posted November 23, 2010 Ten guzek u nas jest wielkości fasolki, wątpię żeby zniknął... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mona Posted November 23, 2010 Share Posted November 23, 2010 Ech,widzę u waszej dziewczynki choroba postępuje podobnie jak u mojej [*] :( Też po pierwszej operacji przez chwilę był spokój a potem dziadostwo zaczęło pojawiać się od nowa. Trzymam kciuki żeby Draka wyszła z tego "obronną" łapą !!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
QóBa Posted November 23, 2010 Author Share Posted November 23, 2010 Nie jest to pocieszające :( Pytanie tylko co robić, czy wycinać drugą czy zostawić... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mona Posted November 23, 2010 Share Posted November 23, 2010 Może warto się skonsultować z jakimś dobrym psim onkologiem albo chirurgiem ??? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
QóBa Posted November 23, 2010 Author Share Posted November 23, 2010 Mona, tak też chyba zrobimy. Problemem jest tylko do kogo się zwrócić :( Weterynarzy jest bardzo dużo, chciałem pójść do Zbigniewa Kiezy - specjalista z zakresu onkologii, ale po przeczytaniu tego: [url]http://www.psichloniak**********/opowiedz-o-sobie-i-swoim-psiaku,1/kubus,74-120.html[/url] na pewno tam nie pójdę... Jak znaleźć na prawdę świetnego specjalistę?! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
jamagda Posted December 4, 2010 Share Posted December 4, 2010 Ja polecam lek. wet. prof Bohdana Rutkowiaka. Wiem że to b. dobry wet. Sterylizował moją sunię po ropomaciczu (wet do którego wcześniej chodziłam leczył Sońkę na zapalenie gardła :angryy:) W ostatniej chwili trafiłam do prof. Rutkowiaka. Sonia miała wtedy 11 lat operacja była bardzo powazna bo ropomacicze było bardzo zaawansowane ale wszystko poszło gładko. Po 3 latach znowu operował Sonię-podobnie jak Twoja sunia Sońka zachorowała na nowotwór listwy mlecznej. Operacja się udała i Sonia po operacji guza żyła jeszce 3 lata ale przyplatał się guz mózgu i juz nie było ratunku :placz: ale i tak dozyła prawie 17 lat. Tylko to było już pare lat temu a prof. to już mocno starszy człowiek był więc nie wiem czy jeszcze przyjmuje . Ale lekarze pracujący u niego to też bardzo dobrzy specjalisci. Słyszałam że to jeden z lepszych wetów w Trójmieście. Kiedyś przyjmował na Morenie na Migowskiej jak dobrze pamiętam. Nie mogę znaleźć wizytówki. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Wavix Posted December 21, 2010 Share Posted December 21, 2010 Hej, Moja ciocia zdecydowała się na przygarnięcie suczki, okazuje się, że sunia ma guzka na listwie mlecznej. Konieczna będzie sterylizacja połączona z usunięciem listwy mlecznej. Powiedzcie mi, dziewczyny, czy jest duża szansa na to, że cała sprawa zakończy się dobrze? Przeczytałam prawie cały dział onkologia i wasze historie są najróżniejsze... Moja poprzednia suczka musiała zostać uśpiona z powodu raka (nie listwy mlecznej co prawda), więc wiem, że rak w psim wydaniu to niestety poważna sprawa. Jak często guzki są złośliwe? Czy wasze suczki miały złośliwe guzki? I pytanie niestety konieczne: jaki jest orientacyjny koszt terapii przy guzkach na listwie? Z góry dzięki za wszystkie odpowiedzi. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kamila92 Posted January 9, 2011 Share Posted January 9, 2011 Wavix moja labradorka (5,5 roku) miała w piątek operacje polegającą właśnie na usunięciu listwy mlecznej. Wykryto u niej 3 guzki, dwa na jednej listwie i jeden na drugiej. Weterynarz powiedział ,że trzeba usunąć obie listwy. Moja sucz zniosła to okropnie tzn to było tak ,że odebraliśmy ją z kliniki ok 22 i całą noc wyła i piszczała, nie wiedziała co się z nią dzieje, biegała w amoku po całym mieszkaniu. Ja byłam przerażona bo nie wiedziałam co zrobić. Jak sobie pomyśle ,że czeka nas druga operacja to aż mi ciarki przechodzą. Dodam ,że całą noc przy niej siedziałam. Nam weterynarz powiedział ,że to czy guzy są złośliwe czy łagodne to 50 na 50%. Po operacji wysyłają je do badania jeśli sobie tego życzy właściciel. My jeszcze nie wiemy jakie guzy ma Ina. To jak o się wszystko zakończy to zależy od wielu czynników np od wieku suni i stanu jej zdrowia itd. W tej kwestii to musisz pogadać z wetem bo on będzie wiedział lepiej niż ja. Tak samo jeśli chodzi o koszta, my zapłaciliśmy bardzo dużo ale to się nie liczy bo trzeba psa ratować :) Od Twojego posta minęły prawie 3 tygodni, co postanowiliście? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
QóBa Posted January 9, 2011 Author Share Posted January 9, 2011 U nas sprawa wygląda tak, że Draka w chwili obecnej ma się bardzo dobrze - odchudzamy ją trochę, ma full energii i ogólnie jest super pod względem samopoczucia. Problem polega na tym, że na drugiej listwie jest mały guzek - weterynarz powiedział, że ze względu na to, że Draka powinna mieć niedługo cieczkę to z operacją wstrzymamy się do okresu po cieczce. Obserwujemy guzka i na razie nie rośnie ani nie pojawiają się nowe. Pewnie w okolicach marca będzie druga operacja. Pierwszą operację Draka "psychicznie" zniosła świetnie, nie piszczała, była dzielna, mam nadzieję, że z drugą będzie też dobrze. Trzymam kciuki za Wasze psiaki! Pozdr. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ulvhedinn Posted January 10, 2011 Share Posted January 10, 2011 Kurcze a nie lepiej ciachnąć i macicę i listwę teraz jeszcze przed cieczką? Każda cieczka to "kop hormonalny" który auaktywnia wzrost guzów.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kamila92 Posted January 10, 2011 Share Posted January 10, 2011 ulvhedinn ,nie można tak ciachnąć ,ponieważ byłaby to za duża rana. Qóba, trzymam kciuki za Twoją sunie :) Po cieczce będzie musiała się trochę wyciszyć hormonalnie i dopiero ją tnijcie. Chociaż wiem ,że dłuższe czekanie też może nie być dobre bo guzki nawet jeśli są łagodne potrafią się uzłośliwić :( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
QóBa Posted January 10, 2011 Author Share Posted January 10, 2011 Kurcze, i tak źle i tak nie dobrze... :( Momentami się zastanawiam czy w ogóle dobrze, że cokolwiek z tym robiliśmy, w końcu Draka ma już 8 lat a teraz jak już się powiedziało "A" to powinniśmy powiedzieć też "B", bo inaczej pierwsze cięcie w ogóle okazało by się być bezsensownym posunięciem... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kamila92 Posted January 10, 2011 Share Posted January 10, 2011 QóBa powiem Ci ,że ja zaraz po zostawieni jej w klinice też się zastanawiałam czy dobrze robimy. Nigdy nie ma pewności czy to dziadostwo nie powróci :( Teraz to już nie ma wyjścia drugą listwę też trzeba usunąć ale to naprawde dla ich dobra. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
QóBa Posted January 10, 2011 Author Share Posted January 10, 2011 My też się z tym pogodziliśmy, że trzeba będzie zrobić drugą operację... Trzymam i trzymajcie kciuki :) Musi być dobrze. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Taya Posted January 10, 2011 Share Posted January 10, 2011 Ja jak tylko slyszę "guz na sutku", to pierwsze co mi przychodzi do głowy to "wycinać wszystko,co się da,i to jak najszybciej" :shake:. A "mam tak" dlatego, że przez nowotwory sutka straciło życie kilka moich tymczasowiczek... Ostatnia umarła, kiedy 3 miesiące po operacji wyciecia obu listew mlecznych połączonej ze sterylizacją (bardzo dobrze to zniosła) pojawiły sie przeżuty na płucach i na sercu... wtedy kiedy guzki były wycinane,jeszcze nie były złośliwe... Dlatego ja nie czekała bym do "po cieczce". No, ale może to tylko taka moja fobia. [B]kamila92[/B]: niektore psy maja zwidy i halucynacje po srodkach przeciwbólowych stosowanych po operacji- najprawdopodobniej Wam to się przytrafiło:shake: [B]Qóba[/B], gdybyś [U]nie [/U]zdecydował sie na operacje, to dopiero byś się zastanawiał,czy dobrze robisz;). A jakby jeszcze pies odszedl...to dopiero wyrzuty sumienia. A tak- sunia ma szanse! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ulvhedinn Posted January 11, 2011 Share Posted January 11, 2011 Jeśli tylko się da, to najlepiej ciąć listwę razem ze sterylką (tzn jeśli zapas skóry na to pozwoli i nie ma zbyt dużej utraty krwi). Bo psy lepiej znoszą gojenie nawet rozległych ran, niż narkozę, to raz, dwa- rozwlekanie w czasie na dwa trzy zabiegi może być fatalne w skutkach. I zgadzam się z Taya- warto to robić jak najszybciej, zresztą nie tylko w przypadku guzów listwy mlecznej. U mojego Pałka niby głupi nadziąślak okazał się złośliwy jak diabli.... Ogólnie nie ufam wetom, którzy mówią, że jak małe to nie ruszać. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
oalela Posted January 11, 2011 Share Posted January 11, 2011 Słuchajcie, mam naprawdę niezły zonk. Moja suczka byla krojona juz kilkakrotnie - regularnie od czasu jak skończyła 11 lat, taki problemowy model mi się trafł : ) Miała też usuwane listwy mleczne z powodu guzków, ale - ciekawostka! - z jakiegoś powodu lekarz nie usunął jej całych listew, a tylko "zaguzione" fragmenty. Wtedy jakoś mi się nie wydało to istotne. Dziewczynka się ładnie zagoiła, bardzo szybko doszła do siebie, zapomniałam o sprawie w try miga. Teraz się zastanawiam czemu nie wycięto tego wszystkiego od razu, a zastanawiam się, bo na pozostawionych fragmentach pojawiły się nowe cholerstwa : (. Na razie są malusie i nowiusie. Nie wahałabym się z cięciem ani sekundy, gdyby nie to, że stuknie nam 16 lat za miesiąc... Piesa jest naprawdę w świetnej kondycji, śmiga jak petarda : ). Od strony nawalającej mechaniki stwierdzono jedynie szum zastawkowy, który karmimy metazydyną. No i we wczorajszych badaniach krwi wyszły nam podwyższone próby wątrobowe. Ale lekarz twierdzi, że po pierwsze nie dużo, a po drugie w takim wieku to i tak luks. No i teraz zonk. Gdzieś czytałam, ze operacja na 16letnim psie to eleganckie uśpienie. Jedna Pani dr. zripostowała, że brak operacji, to nieeleganckie uśpienie. Inna stwierdziła, że granica bezpiecznego wieku do krojenia to 15 lat, a potem jest 90procentowa "strata" w trakcie zabiegu. Z wrażenia nie zapytałam, czy te 15 lat to dotyczy raczej owaczarka niemieckiego czy może pudelka : ) Ale generalnie nie jest mi wcale nie do śmiechu. Nie chcę tracić Piesy, chcę żeby żyła jak najdłużej i jak najlepiej. Jeżeli macie jakieś doświadczenia z operacji na starczym psu, znacie jakieś renomowane opinie na ten temat - podzielcie się ze mną PLIZ Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Mona Posted January 11, 2011 Share Posted January 11, 2011 Ja też trzymam kciuki za wasze dziewczyny :-) Będzie dobrze ! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Taya Posted January 11, 2011 Share Posted January 11, 2011 [B]Oelela[/B], moja 16.5 letnia seterka miała wycinanego guza i przeżyła;) A miała już wtedy chore serce,a guz podtruwał organizm. Do tego było lato i upał(a dla sercowców to fatalna pogoda),no, ale to było postawienie wszystkiego na jedną karte-gdyby nie zabieg, to albo powolna śmierć, albo uśpienie. Psica doszła do siebie w dwa tygodnie,po tym czasie jeszcze biegała i bawiła się:loveu:. Z hodowli, z której była, wszystkie psy umierały w wieku 12-13 lat. NAJWAŻNIEJSZE to znalezienie DOBREJ lecznicy, dobrego weta który będzie widział sens wycinania staremu psu resztek listwy mlecznej( a nie takiego, co zrobi to na zasadzie 'nooo doobrze,skoro tak się pani upiera, to mogę spróbować...' ) Najbezpieczniejsza i najmniej obciążająca organizm jest narkoza wziewna, powinna być też z monitoringiem funkcji życiowych. Są lecznice, które mają w swoim "menu" właśnie operacje starych psów (pow 15 lat). Nie wiem, czemu wet nie wyciął od razu wszystkiego,nie rozumiem tego:shake: Dobrze jest tez wybrac na zabieg dzien z dobrą pogodą (pogoda ma znaczenie dla samopoczucia psa). Ja bym pocięła na twoim miejscu sunię teraz, zanim się czuje dobrze. Bo chyba nie warto czekać, aż coś zacznie się psuć. A granicy do cięcia moim zdaniem nie ma- bo nie ma granicy, po jakiej pies powinien umierać na raka... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Taya Posted January 11, 2011 Share Posted January 11, 2011 No i zapomniałam dodać. Narkoza wziewna od wziewnej też się różni. Najlepsza i najbezpieczniejsza jest izofluranowa. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
oalela Posted January 11, 2011 Share Posted January 11, 2011 [B]Taya[/B], dzięki dzięki! Dasz mi znać, gdzie operowałaś, może być priv? Generalnie to mam dwie lecznice wytypowane, w jednej chirurg ma złote ręce (ale listwy w całości nie usunął :() I wziewnej nie robią W drugiej - kompetencyjne mistrzostwo świata - ale wziewnej też nie robią :( I nigdy nie kroiłam tam żadnego psa, więc nie wiem, czy ręce złote... Wolałabym kroić tam gdzie znam i ufam, choroba, ale chyba ta kwestia rodzaju narkozy jest dość kluczowa w takim wieku, prawda? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
QóBa Posted January 11, 2011 Author Share Posted January 11, 2011 Ale czy czekanie na "po cieczce" ma jakieś uzasadnienie oprócz tego, że cieczka to dodatkowy "problem"? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Taya Posted January 11, 2011 Share Posted January 11, 2011 [B]Qóba[/B], czekanie na " po cieczce" to duży problem, bo: - kazda cieczka to nowa burza hormonalna w psim organizmie, po takiej burzy często właśnie pojawiają się nowe guzy lub stare sie powiekszają albo uzłośliwiają. - Poczekasz na cieczkę, która będzie trwała dwa tygodnie co najmniej. Jak sie skończy, to powinieneś odczekać jeszcze dwa miesiące na wyciszenie hormonów i obkurczenie macicy. To razem jekieś 3 miesiące zwłoki, przez które moze wydazyć się wszystko... A sterylizować psa nie odczekując, zaraz po skończonej cieczce, to też duże obciażenie dla starszej suki. Czekać można i należy, kiedy sterylizuje się rutynowo,zdrowego psa. A tak? liczy się czas i oszczędzenie kolejnych zawirowań hormonalnych, bo nigdy nic nie wiadomo... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
wszpasia Posted January 11, 2011 Share Posted January 11, 2011 QóBa co było w tym linku o Kiezie? Link nie działa, a ja lata temu byłam jego stałą pacjentką z Ramzesem [*]. Mam na tymczasie teraz suczkę z mojego podpisu, Iśka ma obie listwy zaguziałe, 2 wetów twierdzi, że to się może wchłonąć, ja nie dowierzam (zwłaszcza, że jeden guzek jest wielkości sporego orzecha laskowego, reszta mniejsza). Jestem totalnie zdezorientowana. A tak zupełnie przy okazji.. Isia potrzebuje wsparcia $$,, przepraszam, że tak bezpardonowo, ale i wet kosztuje, i lada dzień Isia będzie musiała zmienić DT na płatne, bo ja wybywam. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
QóBa Posted January 14, 2011 Author Share Posted January 14, 2011 Taya, dzięki za informację, jak rodzice wrócą z nart to porozmawiam z nimi o wcześniejszym terminie operacji - tylko czy nie będzie problemem jakby np. Draka dostała cieczkę w dniu operacji albo dzień po? wszpasia - wysyłam linka na PW. Pozdr. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.