Ali26762 Posted December 28, 2006 Posted December 28, 2006 [b]coztego[/b] (co prawda pisałaś na welszach, ale tu też przecież bywasz), [B]INA[/B], [B]swallow[/B] - dzięki dziewczyny :loveu: Ja już wracam, gorzej z chłopem, który ma 38,9... a jutro MUSI jechać na ustalenia 50 km w jedną stronę. Już się tym denerwuję... [B]swallow[/B] - cieszę się, że skończyło się u Was na strachu, choć antybiotyk to też nie byle co. No ale z dwojga złego... Ucałuj Adusię i życz jej szybkiego powrotu do zdrówka! Ciekawe jak sobie radzą dziouchy na trymparty... Dzwoniłam do nich koło 19:00, meldowały wówczas oskubanie dwóch głów i dwóch doopek, [B]Gosia[/B] ponoć robiła za szubienicę, martini im się właśnie skończyło i były tuż przez zamawianiem stałych kalorii... Laski! Na jakim etapie jesteście ???
Flaire Posted December 28, 2006 Posted December 28, 2006 [quote name='Ali26762']Ciekawe jak sobie radzą dziouchy na trymparty... Dzwoniłam do nich koło 19:00, meldowały wówczas oskubanie dwóch głów i dwóch doopek, [B]Gosia[/B] ponoć robiła za szubienicę, martini im się właśnie skończyło i były tuż przez zamawianiem stałych kalorii... Laski! Na jakim etapie jesteście ???[/quote] Warszawska edycja właśnie zakończyła działania. Co prawda nasze to nie było trymparty, tylko drinkparty. No i eatparty również. ;-) 3 litry Mokki zostały u mnie, bo się okazało, że to nie wino, tylko Martini... (Mokka, co ja mam z tym zrobić? :niewiem: ) Za to wina poszło 7 butelek i jeszcze kilka puszek piwka... :-) PATI zrobił pierwszy fajny makaron, aga_o zrobiła drugi fajny makaron, więc jak doszliśmy do ciast, to już nikt nie chciał jeść. :-( Za to Leon zjadł tylko jedną ozdóbkę choinkową. No a teraz psy śpią, a ja zaraz się do nich dołączę. :sleep2:
Ali26762 Posted December 28, 2006 Posted December 28, 2006 Hihihi, to też fajnie było we w tej stolycy :D Kurcze, że też mnie i jedno i drugie ominęło, no :shake: ;)
Flaire Posted December 28, 2006 Posted December 28, 2006 [quote name='Ali26762']martini im się właśnie skończyło[/quote] [quote name='Flaire'] 3 litry Mokki zostały u mnie, bo się okazało, że to nie wino, tylko Martini... (Mokka, co ja mam z tym zrobić? :niewiem: )[/quote] Już wiem!!! Posłać do Gdańska! :-)
Anisha Posted December 28, 2006 Posted December 28, 2006 [quote name='Flaire']Warszawska edycja właśnie zakończyła działania. [/quote] Gdyńska również - dziewczyny jeszcze są w kolejce SKM, ale już w drodze do domu. :roll: [quote name='Flaire']3 litry Mokki zostały u mnie[/quote] [B]Mokka[/B], to Ty występujesz w postaci ciekłej, a nie stałej? Fajnie masz! :cool3: :lol: [quote name='Ali26762']Dzwoniłam do nich koło 19:00, meldowały wówczas oskubanie dwóch głów i dwóch doopek, [B]Gosia[/B] ponoć robiła za szubienicę, martini im się właśnie skończyło i były tuż przez zamawianiem stałych kalorii...[/quote] Wszystko prawda. :fadein: Od 19 posunęłyśmy się jeszcze o parę innych części ciała u obu szorstkich i Ludi wyszedł ode mnie jako najpiękniejszy erdel w Trójmieście, a Szagasty jest prawie tak samo piękny, tylko nad jego uszami nie dałyśmy już rady popracować, ale to mogę już sama zrobić. Bez [B]Zach[/B] i [B]Gosi[/B] nie dałabym rady zrobić nawet 1/3 tego co udało się wspólnie! Dziewczyny, bardzo Wam jeszcze raz dziękuję! :loveu: :loveu: Obiecałam [B]Ali [/B]fotorelację i słowa dotrzymam, ale już nie dzisiaj, bo padam na pysk... Za chwilę najwyżej wrzucę 2-3 zdjątka do następnego posta i idę spać. :sleep: Zresztą nie miałyśmy czasu na focenie, więc nie ma ich szczególnie dużo, a po selekcji prawie wcale... :shake:
Anisha Posted December 28, 2006 Posted December 28, 2006 [quote name='Flaire']Już wiem!!! Posłać do Gdańska! :-)[/quote] Dokładnie tak! :lol: Gosia bardzo by się ucieszyła, bo pifkiem wzgardziła i kiedy skończyło się Martini, przeszła na wodę.....z kranu. [SIZE=1]Dobra ze mnie gospodyni, nie? :mad: [/SIZE] [SIZE=1][/SIZE]
Anisha Posted December 28, 2006 Posted December 28, 2006 Na pierwszej focie Shaggy jest wdzięczny [B]Zach[/B] za ...? Nie, nie za trymowanie :shake: . Za przyprowadzenie Ludiego, bo bardzo się już za nim stęsknił... [IMG]http://img451.imageshack.us/img451/2819/causdlaasihb7.jpg[/IMG] ...co widać także na następnym zdjęciu - nie mógł się doczekać kiedy Ludwinio zejdzie ze stołu i da się znowu mymlać po uszach. :evil_lol: [IMG]http://img242.imageshack.us/img242/5306/trymparty2jf7.jpg[/IMG]
zachraniarka Posted December 28, 2006 Posted December 28, 2006 Ja już w domku!! Dzięki dziewczyny za super trym party! Było pycha Martini, pycha Dog in the Fog, pizza z moimi ulubionymi owocami morza pyyyyyyyyyyycha! Były super psie zabawy, Shaggy pod pewnymi względami jest klonem swojego tatusia.. z resztą z Gosią zademonstrujemy na zdjęciach pod jakże ciekawym względem :p Dziękuje Ani za piękne uszka i precel mojego szkaradka, Gosi za czaprak i lewe udo i Ludwisiowi za cierpliwość i wzbogacenie imprezy częstym pokazem nowej sztuczki, czyli zamiennym otwieraniem i zamykaniem śluzy gazowej :evil_lol: Odwaliłyśmy kawał dobrej roboty, choć jest jeszcze co wykańczać. Ale co jak co dziś nie ma piękniejszego erdla w Gdańsku niż Lordunio, a w Gdyni najcudniejszy jest Shaggy. Rządzimy Trójmiastem :cool3: [quote name='coztego'] Na szczęście byłam tuż obok, chwyciłam psa za tyłek wołając "Hej! Hej! Hej!" ([B]zach[/B], to chyba jakieś magiczne zaklęcie :lol:) i psica się wyciszyła, a kota uciekła.[/QUOTE] "Hej! Hej! Hej!" jest bardzo ładnie tak swojsko, po góralsku. Ja stosuje "Ejka! Ejka!" nie tak ładne, ale też magicznie działa.. :lol: [quote name='Flaire']3 litry Mokki zostały u mnie, bo się okazało, że to nie wino, tylko Martini...[/QUOTE] [quote name='Flaire']Już wiem!!! Posłać do Gdańska! :-)[/QUOTE] pi pi pi aż mi w gardełku zaschło..
rita60 Posted December 29, 2006 Posted December 29, 2006 A tu nadal cisza,gdzie jestescie erdelowcy ? Nie widziałam juz od dawna Borsafka,Kardusi i wiele innych dogomaniakow. Powtarzam pytanie; gdzie spedzacie Sylwestra ? a moze wirtualny Sylwester dla tych co nie moga,albo nie chca nigdzie wychodzic.albo......:roll:
bajadera Posted December 29, 2006 Posted December 29, 2006 [FONT=Georgia][SIZE=3][COLOR=blue]Ja będę w łódzkim Związku Kynologicznym na sylwestra ![/COLOR][/SIZE][/FONT]
Nitencja Posted December 29, 2006 Posted December 29, 2006 dziewczyny ale fajne spotkanko mialyscie :-d
Flaire Posted December 29, 2006 Posted December 29, 2006 Do osób, które urzędowały w mojej kuchni: gdzie wyście wsadzili moją cukiernicą??? Następnym razem, każdej odchodzącej osobie daję do zabrania pustą butelkę, bo dzisiaj ja muszę to wszystko usuwać! :placz:
Flaire Posted December 29, 2006 Posted December 29, 2006 Cukier znalazłam, herbatka wypita, więc teraz chyba muszę w końcu obudzić moje śpiące królewny i wyciągnąć na spacer... :roll: Ale fajne takie dni, kiedy można się wylegiwać........ :loveu:
coztego Posted December 29, 2006 Posted December 29, 2006 Ale dziewczynki poszalały :cool3: Czekamy na fotki wytrymowanych piesów :razz: [quote name='rita60']a moze wirtualny Sylwester dla tych co nie moga,albo nie chca nigdzie wychodzic.albo......:roll:[/QUOTE] [B]rituś[/B], czuję się zaproszona :razz: Ja Sylwestra tradycyjnie spędzam w domu, bo moi drodzy rodziciele odmawiają opieki nad Kreską w okolicy północy :niewiem: :evil_lol: Sytuacja kocio-psia została opanowana :) Malizna została wyeksmitowana do swojego pokoju, jak jej się odechce amorów to ją wypuszczę :mad: . Na razie, Kreska jako obiekt jej uczuć jest zagrożona ciągłym molestowaniem, czego sobie najwyraźniej nie życzy, a Malizna, zaślepiona rują traci instykt samozachwawczy... :p Mam nadzieję, że to ostatnia rujka w życiu koty, we wtorek dzwonię do weta i umawiam się na sterylkę (na środę :diabloti: ). ;)
rita60 Posted December 29, 2006 Posted December 29, 2006 [B]coztego[/B] witaj na wirtualnym Sylwestrze:multi: twoje opowiesci o Maliznie i Kresce sa :lol: :lol: :lol: zawsze poprawiaja mi humor- kotka molestujaca duza sucz:loveu: :loveu: :loveu:
Wojtek Posted December 29, 2006 Posted December 29, 2006 [quote name='Flaire']A ja jestem mega szczęśliwa, bo u nas strzelają już na całego, a Lotka na całego to ignoruje!!! [/quote] [quote name='swallow']Mój Bond też tak się zachowywał przez kilka lat, aż do momentu gdy jakiś idiota rzucił w nas petardą, która wybuchła pod Bonda łapami. Od tej pory panicznie boi się wystrzałów, a Sylwestra spędza w łóżku z moim ojcem :evil_lol: pod kołderką [/quote] Identyko było z Fu...
nikit1 Posted December 29, 2006 Posted December 29, 2006 [quote name='Flaire']Warszawska edycja właśnie zakończyła działania. Co prawda nasze to nie było trymparty, tylko drinkparty. No i eatparty również. ;-) 3 litry Mokki zostały u mnie, bo się okazało, że to nie wino, tylko Martini... (Mokka, co ja mam z tym zrobić? :niewiem: ) Za to wina poszło 7 butelek i jeszcze kilka puszek piwka... :-) PATI zrobił pierwszy fajny makaron, aga_o zrobiła drugi fajny makaron, więc jak doszliśmy do ciast, to już nikt nie chciał jeść. :-( Za to Leon zjadł tylko jedną ozdóbkę choinkową. No a teraz psy śpią, a ja zaraz się do nich dołączę. :sleep2:[/quote] Flaire, taki trunek nie może się zmarnowac, takze trzeba zrobić after party!!! :multi: :evil_lol:
Flaire Posted December 29, 2006 Posted December 29, 2006 [quote name='Wojtek']Identyko było z Fu...[/quote] A Misia już kilkakrotnie miała petardy wybuchające pod łapami i przed nosem - i nic... Musi głucha. :niewiem: Natomiast miałam raz AT, suczkę, która panicznie bała się wybuchów i strzałów. U niej też, gdy była młoda, nie było żadnych objawów. A potem, [B]bez żadnego traumatycznego przeżycia[/B] - zaczęło się. Pod koniec jej życia to był już obłęd. O spędzeniu polskiego sylwestra na łóżku pod kołdrą nie byłoby mowy, bo pies dosłownie dostawał szału. Na szczęście w przypadku Sylwestra możnaby to było przewidzieć i podać jej silne leki, ale mieszkaliśmy w części Stanów, gdzie były częste burze i ona je zawsze wyczuwała pierwsza (na długo przed piorunami słyszanymi przez nas), a po tym, jak wyczuła, było już za późno, żeby cokolwiek podać, bo dostawała chyzia. :-( Uff, mam nadzieję, że drugie taki mi się nigdy nie trafi...
Wojtek Posted December 29, 2006 Posted December 29, 2006 [quote name='Flaire']A Misia już kilkakrotnie miała petardy wybuchające pod łapami i przed nosem - i nic... Musi głucha. :niewiem: Natomiast miałam raz AT, suczkę, która panicznie bała się wybuchów i strzałów. U niej też, gdy była młoda, nie było żadnych objawów. A potem, [B]bez żadnego traumatycznego przeżycia[/B] - zaczęło się. Pod koniec jej życia to był już obłęd. O spędzeniu polskiego sylwestra na łóżku pod kołdrą nie byłoby mowy, bo pies dosłownie dostawał szału. Na szczęście w przypadku Sylwestra możnaby to było przewidzieć i podać jej silne leki, ale mieszkaliśmy w części Stanów, gdzie były częste burze i ona je zawsze wyczuwała pierwsza (na długo przed piorunami słyszanymi przez nas), a po tym, jak wyczuła, było już za późno, żeby cokolwiek podać, bo dostawała chyzia. :-( Uff, mam nadzieję, że drugie taki mi się nigdy nie trafi...[/quote] Normalnie horror...
zadziorny Posted December 29, 2006 Posted December 29, 2006 [quote name='coztego'] [quote name='rita60']a moze wirtualny Sylwester dla tych co nie moga,albo nie chca nigdzie wychodzic.albo......:roll:[/quote][B]rituś[/B], czuję się zaproszona :razz: [/quote] Ja też :cool3: :loveu: :multi:
rita60 Posted December 29, 2006 Posted December 29, 2006 [B]zadziorny [/B]witaj na wirtualnym Sylwestrze,ty nasz narazie rodzynku:lol:
niedzwiedzica Posted December 29, 2006 Posted December 29, 2006 No, jestem ..troszke lepiej mi, antybiotyk swiństwo,ale pomaga błyskawicznie :cool3: już nie kaszlę bez przerwy, tylko czasami i mam serdecznie dośc nieróbstwa :mad: Przyznaje się za to,że wczoraj wieczorem nie wytrzymałam, obrałam się cieplutko i poszłam na nocny spacer z suczami :evil_lol: śnieg padał, było biało, pięknie i w sumie ciepło :loveu: Troszke juz hałasują petardami,ale moje sucze maja totalny zwis na wszelakie hałasy-jak mocniej zaświeciło jakieś draństwo, to Hex zaszczekała i szukała , komu by włomotać za to :diabloti: Dla nas Sylwester jest bezstresowy :multi::multi: Ciekawa jestem, jak będę się zachowywac dzieci Hesi ??? Anisha-czekam na relację :crazyeye: Pamiętam za to,że młodej Koci tez dzieciaki rzuciły pod łapy petarde i miała okres strachu-ale odczulaliśmy ją i to skutecznie, w ten sposob,że była przy mnie, dawałam coś do żarcia i udawałam,że nic się nie dzieje a syn rzucał malutkie petardy. Najpierw z daleka, potem coraz bliżej, bliżej. Po paru mieisiącach Koka brała udział w Konkursie psów Tropiących, gdzie podczas"odłożenia" stzrelali jej nad głową a sucz w ogole nie reagowała. I tak zostało do dziś :multi::multi: Jakos na razie nie trafił mi się pies z fobią na huk i jestem z tego powodu szczęśliwa nad wyraz -moje foxy tez były bezstresowe :p Zastanawiam sie ,czy psa panikującego podczas Sylwestra można by odczulić, pracując z nim podobnie pzrez cały rok ? Ktos z was próbował ?
Jura Posted December 29, 2006 Posted December 29, 2006 U niedźwiedzicy - biało, u coztego - biało, u vigrów - biało, a u nas - szaro i paskudnie paskudnie. Nawet nie chciało mi się psu piłki rzucać, ani nic takiego. Wczoraj było party :loveu:, a dziś robię Fredzi trym. Okropnie ją zapuściłam :oops: i nie chcę, aby w takiej szacie przywitała nowy rok.
Ali26762 Posted December 29, 2006 Posted December 29, 2006 Deryś ma w nosie strzały, nie boi się, w ogóle na nie nie reaguje, z czego ogromnie się cieszę. Beruszek za to bał się strasznie, ale winę za taki stan rzeczy przypisuję sobie, bo jak był szczeniaczkiem wybraliśmy się na pokaz sztucznych ogni i od tamtej pory nie daj Panie jak coś huknęło w zasięgu słuchu psa :shake: Mieszkamy w takim punkcie, że dość często możemy obserwować z okna pokazy sztucznych ogni (wszelkie imprezy typu rozpoczęcie czy zakończenie Jarmarku Dominikańskiego, a i innych też się sporo uzbiera w ciągu roku). Z Berym zawsze był kłopot i nie pomogło żadne odczulanie. Próbowaliśmy chyba wszystkiego - było skarmianie smakolami, przytulanie, sadzanie na parapecie i zagadywanie jakie to piękne światełka (Beruszek sam pchał się na parapet i chciał oglądać pokazy, ale jednocześnie szczekał jak opętany), aż w końcu pod koniec jego życia sprawdziło się przykrywanie psa i pańcia kocem, gdzie sobie razem siedzieli i coś opowiadali na uszko. W okresie sylwestrowym każdy spacer był ciężki, bo o ile w domu pies tylko się wydzierał, o tyle na zewnątrz uznawał, że jest niebezpiecznie i biegiem wracał do domu, oczywiście szczekając. W samą sylwestrową noc wychodziliśmy kilka razy nie na spacer, a pod najbliższe drzewo, gdzie Bery stawał, podnosił nogę i wylewał z siebie wszystko na tempo, po czym natychmiast wracał do domu. Z małym to zupełnie inna bajka. Przede wszystkim jak go tylko przywieźliśmy, dosłownie po kwadransie od wejścia do mieszkania, przypadła pierwsza rocznica wstąpienia do Unii i oczywiście w niebo wystrzeliły fajerwerki. Deryś był zmęczony podróżą, oszołomiony całą sytuacją, znalazł się w całkiem nowym dla siebie miejscu, w towarzystwie nowych ludzi (nas znaczy), więc przyjął te hałasy chyba jako coś, co TU po prostu jest. A my, jak tylko zaczęli strzelać, szybko pozamykaliśmy okna, żeby wytłumić trochę kanonadę, włączyliśmy tv i zaczęliśmy się żywiołowo bawić z maluchem piszczącym skorpionem. Nie wiem czy to pomogło, czy fakt, że Derylek nie boi się strzałów jest wyłącznie jego "zasługą" :niewiem: W zeszłym roku, w noc sylwestrową szliśmy na spacer po 22:00, wokół strzelanina, a my spokojnie, z pieskiem wesołym, węszącym... Aż nas jedna pani zaczepiła i powiedziała, że zazdrości :)
Flaire Posted December 29, 2006 Posted December 29, 2006 [quote name='nikit1']Flaire, taki trunek nie może się zmarnowac, takze trzeba zrobić after party!!! :multi: :evil_lol:[/quote] nikit1, zapraszam! Jedzenia też dosyć zostało! :lol:
Recommended Posts