fjolka Posted December 11, 2006 Posted December 11, 2006 [B]anisha[/B] ja tez posiadam dyski od jakiegos czasu, dostalam je gratis do jakiegos psiego zamowienia.probowalam nawet ich uzywac, ale moj glupol potraktowal je jako zabawke:razz: no i tak sobie leza gdzies na dnie szuflady....chyba musialby nimi oberwac by "zadzialaly", chyba wind cos o tym pisala a co shagulec przeskrobal, ze postanowilas je nabyc ?
fjolka Posted December 11, 2006 Posted December 11, 2006 a i jeszcze pare slow o kongu ( yesoo co za odmiana :roll:) nie wiem juz komu odpowiadam, ale chyba ina o to pytala:confused: w kazdym razie sezam bawi sie czarnym, ktory dostal w prezencie od jakiejs tam cioci, ktora to wybrala trwalszy model, kierujac sie przypuszczeniem, ze szczyl ma zadatki na zabawkowego pogromce:evil_lol: no coz postrachem pileczkowym to on nie jest, nawet do dzis bawi sie pluszakiem z kojca rodzinnego i ogolnie ma bardzo pokojowe podejscie do wszelkiego rodzaju zabawek. i ja gdybym miala dzisiaj wybierac kong dla niego, to pewnie zdecydowalabym sie na czerwony XL, bo mozna wiecej zarelka tam upchnac i dluzej psiaka zajac zabawka, natomiast XL jest troche za duzy (czyt. niewygodny) do aportowania i tu znakomicie sprawdza sie czarny, on ma okolo 10 cm i niesamowicie nakreca szorstka:p wiec tak sobie mysle, ze wybor zalezy od przeznaczenia konga
Anisha Posted December 11, 2006 Posted December 11, 2006 [quote name='Flaire'] Tak więc jestem absolutnie przekonana, że ci właściciele powinni jak najszybciej skontaktować się z hodowcą, najlepiej listownie czy mailem.[/quote] W obecnej chwili i po "podliczeniu" wszystkich Waszych głosów będzie pierwsza rzecz jaką zasugeruję im zrobić - o ile w ogóle się spotkamy... :roll: [quote name='Kardusia'][B]Anisha[/B] - myślę, że przy odrobinie dobrej woli właścicieli w takiej aglomeracji jak Trójmiasto (UG - lektorzy...) nie powinno być problemu z tłumaczeniem językowym w bezpośredniej rozmowie telefonicznej z hodowcą w Belgii ...[/quote] Tego akurat taka pewna bym nie była, lektorzy mają więcej własnych spraw na głowie niż tłumaczenie rozmów telefonicznych obcych ludzi, ale oczywiście maila, czy list (za opłatą) na pewno ktoś by się zgodził przetłumaczyć. [quote name='Kardusia'] Ale też zastanawiam się jak oni kupowali tego psiaka? Nie rozmawiali wcześniej o pożądanych cechach szczenięcia???? [/quote] [B]Kardusiu[/B], pojęcia nie mam jak to zrobili, przyznaję. Nie zapytałam - nie dało się porozmawiać o wszystkim w 1,5 godziny. :shake: [quote name='Flaire'] Bariera językowa powinna być w takim mieście, jak Gdańsk, łatwa do pokonania. Ale jeśli nie, jeśli zajdzie potrzeba - skontaktuj ich ze mną, a na pewno będę w stanie z taką barierą pomóc.[/quote] Znasz niderlandzki? :crazyeye: Naprawdę? [quote name='Flaire']Strasznie mi szkoda tego psa... :-([/quote] No i mnie też i dlatego chciałabym rozwiązań zaraz i natychmiast, a takich nie ma, więc jestem zdołowana i pewnie dlatego zachowuję się w stosunku do Was jak ostatnia niewdzięcznica, zamiast dziękować za wszelkie pomysły. Wiem, że chcielibyście pomóc, tylko hasła "skontaktować się z dobrym szkoleniowcem" są trochę jak "skontaktuj się z dobrym lekarzem" kiedy masz ciężką chorobę - niby rada, a w sumie nic nie da, jeśli nie wie się gdzie takiego dobrego specjalisty szukać. :shake: :-( [quote name='zachraniarka'][B]Anisha[/B] znam osobe z Trójmiasta, która potrafiłaby dobrze ocenić i być może mogłaby pomóc bullkowi. Jednak dwie kwestie- czy właścicielom naprawdę zależy aby poprawić relacje z swoim psem, no i drugi problem to nie wiem czy ta osoba będzie miała czas. Generalnie cywilnymi psami się nie zajmuje, choć wiem, że pomagała nie raz w takich przypadkach. Jak co mogę się spytać i wtedy info na priv.[/quote] O, [B]Zach[/B], super, jasne, że zapytaj! :loveu: Mnie się wydaje, że im zależy, bo inaczej psa już by nie było... [quote name='fjolka'][B]anisha[/B] ja tez posiadam dyski od jakiegos czasu, dostalam je gratis do jakiegos psiego zamowienia.probowalam nawet ich uzywac, ale moj glupol potraktowal je jako zabawke:razz: no i tak sobie leza gdzies na dnie szuflady....chyba musialby nimi oberwac by "zadzialaly", chyba wind cos o tym pisala a co shagulec przeskrobal, ze postanowilas je nabyc ?[/quote] Nic nie przeskrobał! :lol: Czasem tylko głuchnie i chcę zobaczyć, czy przy pomocy dysków będę w stanie chociażby bardziej skutecznie przywołać go w lesie, kiedy np. dojrzy jakiegoś człowieka i będzie rozważał pogonienie do niego w celach powitalnych, pod ogonem mając moje wołanie. Nie wiem, nie liczę na zbyt wiele, ale krzywdy mu tym nie zrobię, a spróbować co mi szkodzi?
Flaire Posted December 11, 2006 Posted December 11, 2006 [quote name='Anisha']Znasz niderlandzki? :crazyeye: Naprawdę? [/quote]No więc wyobraź sobie, że rzeczywiście kiedyś znałam i to biegle :lol: - ósmą klasę szkoły podstawowej zaliczyłam w Holandii. Jednak w tej chwili raczej niewiele z tego pamiętam, natomiast znam osoby, które na pewno mogłyby pomóc - albo po niderlandzku, albo po francusku (nie wiem, czy tak jest nadal, ale gdy mieszkałam w tamtym rejonie, każdy Belg musiał zdawać maturę z obydwu tych języków).
Kardusia Posted December 11, 2006 Posted December 11, 2006 [B]Anisha [/B]- tu masz link do fajnych tłumaczeń w Sopocie: konsekutywnych, symultanicznych, pisemnych zwykłych i innych.... ;) [URL]http://www.faster.pl/[/URL] Jeśli chodzi o język to najmniejszy problem - uwierz. Jeżeli ktoś bardzo chce - to znajdzie pomoc językową. A czy Ty byś odmówiła pomocy jakby taki ktoś zwrócił się z nietypową sprawą (życiową) do tlumaczenia nie mając nigdzie pomocy? Nie znalazłabyś małej chwilki czasu? Znając Ciebie - wierzę że byś pomogła. W innych ludzi też wierzę:lol:. A w tej firmie ^ powyżej ^ są ludzie, którzy zajmują sie tym zawodowo i odpłatnie,więc sprawa pomocy językowej jakby rozwiązana. Wstępnie można zadzwonić do hodowcy i zasygnalizować problem. A potem pisać do nich przed -[U]wykonaniem wyroku na psie[/U] , żeby tylko nie było za późno :shake:. Jejku... wyszło na to Anisha, że ten bullik to już Twój problem ... Oczywiście jak spotkasz tego pana, możesz naszą wirtualną pomoc mu przekazać :lol:. Tymczasem trzymaj się ciepło - nie mysl źle o nas. Naprawdę wszyscy na potegę chcemy jakoś pomóc - ale tu w oddaleniu od problemu na żywo :roll: tylko tak możemy pomagać.
zachraniarka Posted December 11, 2006 Posted December 11, 2006 [quote name='Anisha']O, [B]Zach[/B], super, jasne, że zapytaj! :loveu: Mnie się wydaje, że im zależy, bo inaczej psa już by nie było... [/QUOTE] Spoko, już masz priva.
Anisha Posted December 11, 2006 Posted December 11, 2006 [quote name='Flaire']No więc wyobraź sobie, że rzeczywiście kiedyś znałam i to biegle :lol: - ósmą klasę szkoły podstawowej zaliczyłam w Holandii. [/quote] [B]Flaire[/B] wciąż pełna niespodzianek... :lol: Dzięki, wezmę Twoje umiejętności pod uwagę, gdyby zaszła taka konieczność... [quote name='Kardusia'][B]Anisha [/B]- tu masz link do fajnych tłumaczeń w Sopocie: konsekutywnych, symultanicznych, pisemnych zwykłych i innych.... ;) [URL]http://www.faster.pl/[/URL] Tymczasem trzymaj się ciepło - nie mysl źle o nas. Naprawdę wszyscy na potegę chcemy jakoś pomóc - ale tu w oddaleniu od problemu na żywo :roll: tylko tak możemy pomagać.[/quote] [B]Kardusiu[/B], dzięki za linka i nawet się nie wygłupiaj z tym "źle myśleniem" o kimkolwiek z dogo. :mad: Przecież wiem, że wszyscy chcecie pomóc. :loveu: Jeśli jestem zła to na siebie - zaangażowałam się w sprawę tak emocjonalnie jakby to był mój pies, a nie obcych ludzi :oops: i faktycznie zachowuję się trochę jak rozwydrzony dzieciak domagający się natychmiastowej uwagi i pomocy :oops: . Przepraszam wszystkich, jeśli coś głupio napisałam - nie miałam takiego zamiaru. :shake: A w ogóle niesamowite jest to, że wrzuca się tu temat o obcym psie i od razu jest taki silny odzew - jesteście super! :loveu:
Berek Posted December 11, 2006 Posted December 11, 2006 "Czesto tez wlasnie miniatury nosza sporo obciazen genami,ktore nazwalabym "zlosliwosci" vide chichraki ( tak nazywa chichuachua moj Andrzej) ,mini pinczery, czy pomeraniany..a yorki?? Oczywiscie nie dotyczy to wszystkich egzemplarzy ale czestotliwosc wystepowania takiego ciezkiego charakterku jest tam wieksza." Z całym szacunkiem, akurat yorki są mi bardzo dobrze znaną rasą i muszę to zdementować. Czegoś takiego jak "geny złośliwości" u nich nie ma. Wystepują, owszem, zachowania nerwicowe - bowiem niestety miniaturki psie są prawdziwymi męczennikami :shake: pod względem traktowania ich przez ludzi. Wystarczy obejrzeć ring yorkow i to, co wyprawiaja z nimi hodowcy - a więc ludzie ktorzy powinni z założenia wiedzieć COKOLWIEK o psychice psów, ich behawiorze, no i godnym traktowaniu. Wiele yorkow zachowuje się agresywnie w odpowiedzi na wyjątkowo idiotyczne postepowanie ludzi; niestety, także ich wymiary nie ułatwiają im sprawy (miniaturki w ogóle żyją na ogół w lęku przed rozdeptującymi je wielkimi ludzkimi girami, łapiącymi je znienacka i unoszacymi w powietrze wielkimi ludzkimi łapskami itd). Niedelikatność ludzi w postępowaniu z maleńkimi psami jest zdumiewająca. Szczerze mówiąc ani razu nie udało mi się spotkać "genetycznie złośliwego" yorka. :crazyeye: Co do bullików, to niestety, jest to temat - rzeka. Właściciel jednej z najlepszych hodowli bulli w Polsce miał reproduktora ktory.... nie wpuszczał go do kuchni. Facet nie tylko uważał, ze wszystko jest O.K. i że nic nie należy z tym robić, ale i udzielał chętnie porad wychowawczych... :evil_lol: Bolesna prawda jest taka, że naprawdę wiele osób nie daje sobie rady z psami ras "bullowatych" - ale sporo z nich umiejętnie lawiruje przez życie, udając, że nie ma problemu. Po prostu wiedzą że to-a-to ich psa denerwuje - więc unikają takich zachowań. Niektorym psom to wystarcza i dlatego wydaje się że faktycznie problemów nie ma - ale niektore zwierzaki zwiększają sobie zakres kompetencji do tego poziomu, że... rodzina już nie jest naprawdę w stanie tego przeżyć. Największy klopot to ten, że niestety nie wystarczy parę konsekwentnych zasad z Fishera rodem (zjedz ciasteczko zanim dasz pieskowi michę) - no i niektorzy ludzie, mimo najlepszych chęci, po prostu nie dają sobie rady z procesem resocjalizacji takiego psa. :shake: :-( Toteż nawet kontakt z najlepszym specem może nie wystarczyć. Niemniej zawalczyć trzeba... :roll:
Flaire Posted December 11, 2006 Posted December 11, 2006 [quote name='zachraniarka']W weekend organizowałam kurs instruktorski i była to sprawa bardzo pracochłonna. Całość myślę, że wyszła OK. [/quote]A myśmy sobie pouczęszczali! Było super. Oczywiście czasu za mało na wszystko... jak zawsze. Ale patrząc na psy na tym seminarium możnaby pomyśleć, że w Polsce najpopularniejsza rasa to serdelki! :loveu: A ja od Lorda Ludwiga otrzymałam buziaczki, i to dwa razy! Bardzo się czułam wyróżniona, bo Jego Lordowska Mość niesłychanie powściągliwy jest w okazywaniu swoich uczu! ;-) Na seminarium moje psy były obecne głównie dlatego, że nie miałam ich z kim zostawić. Ale okazały się przydatne, bo od czasu do czasu ćwiczyliśmy coś z psami, a że miałam dwa, to jednego zazwyczaj pożyczałam... Lotka, pomimo tego, że zachowywała się tragicznie (szczekała niemal nonstop :crazyeye: ), była popularną "pożyczką" (chyba dlatego, że ona głupiutka jest i nic nie umie, więc nadaje się, żeby na niej ćwiczyć, jak psa czegoś nauczyć :roll:) i miała okazję pracować z rozmaitymi osobami. Mnie to bardzo cieszyło, bo chciałabym, aby stała się ona troszkę mniej ode mnie uzależniona... Misię z kolei trudno jest zaniepokoić czy wyprowadzić z równowagi, pracuje z każdym, kto ma kiełbasę, a podczas wykładów teoretycznych w pewnym momencie rozłożyła się na drzemkę na środku sali pełnej obcych ludzi i psów - z brzuchem do góry... :roll: [quote name='zachraniarka']To był naprawdę dobrze pracujacy pies, ale w życiu bym go nie określiła mianem doskonałego użytka.. To jest po prostu dobrze pracujący eksterier, użytkiem jest Ludwik z racji swojego pochodzenia.. Troszkę wiem o czym piszę, bo mam przedstawicieli obu linii u siebie w domu.. Porównać moje psy to jak porównać volvo do bolida.. Być może nigdy nie zajadę bolidem tam gdzie byłam volvem, bo rozbiję się na kolejnym zakręcie.. Jednak to uczucie jakie daje jazda bolidem ach.. [/quote]zach, ale z takiego porównania wynika, że jednak ja wolałabym, żeby na gruzach szukał mnie volvo niz bolid, którym mogłabyś do mnie nie dojechać... ;-) Czyli co, do prawdziwej pracy lepsze eksteriery niż użytki? ;-)
Flaire Posted December 11, 2006 Posted December 11, 2006 [quote name='Anisha']Jeśli jestem zła to na siebie - zaangażowałam się w sprawę tak emocjonalnie jakby to był mój pies, a nie obcych ludzi :oops: [...] A w ogóle niesamowite jest to, że wrzuca się tu temat o obcym psie i od razu jest taki silny odzew - jesteście super! :loveu:[/quote]Widzisz - wszyscy się angażują emocjonalnie, nie tylko Ty - bo to właśnie psy nas łączą! :-)
zachraniarka Posted December 11, 2006 Posted December 11, 2006 [quote name='Flaire'] A ja od Lorda Ludwiga otrzymałam buziaczki, i to dwa razy![/QUOTE] Tiaaa.. ja też dostałam buziaka od Lorda Ludwiga.. w dłoń.. takiego buziaka, że mam dwie dziury w tejże dłoni i do dziś posługuję się głównie lewą rączką.. Chyba muszę popracować nad komendą "puść", bo inaczej zachowanie mojej małej szorstkiej księżniczki wprowadza trochę za dużo kontrowersji i burzliwych dyskusji :evil_lol: [quote name='Flaire']zach, ale z takiego porównania wynika, że jednak ja wolałabym, żeby na gruzach szukał mnie volvo niz bolid, którym mogłabyś do mnie nie dojechać... ;-) Czyli co, do prawdziwej pracy lepsze eksteriery niż użytki? ;-)[/QUOTE] Uważam, że nie da się ogólnie powiedzieć co jest lepsze. Jak rasa, jaka linia, jaka płeć.. bo wszystko tak naprawdę zależy od kierowcy.. Gdyby moim pierwszym samochodem był bolid rozbiłabym się na pierwszym zakręcie. A tak w wygodnym, bezpiecznym volvo zwiedziłam sobie troszkę świata, może nie najszybciej, może bez emocji, ale co zobaczyłam to moje.. Jednak po 8 latach jazdy volvo pomyślałam, że może spróbuję zakupić bolida. Pierwszy rok to była bardzo nierówna jazda- co trochę do przodu to hamowanie, wpadanie w poślizg i wszystko to o czym rozmawiałyśny sobie w ostatnią sobotę.. Ale powolutku powolutku oswajam się i na prostych odcinkach odważam się wciskać gaz do dechy i są chwile kiedy ja i samochód pędzimy doskonale zgrani ze sobą.. i to jest cudowne! Po czymś takim każdy inny samochód dla mnie byłby już chyba za wolny.. No i bolid daje mi możliwość zajechać dalej niż volvo.. może się uda.. Także odpowiadając na Twoje pytanie: Czyli co, do prawdziwej pracy lepsze eksteriery niż użytki? ;-) DLA MNIE, na dzień dzisiejszy, przy moich obecnych duuużych wymaganiach, tylko użytek.. A co do tego przez kogo chciałoby się być poszukiwanym. To spokojnie.. póki nie zdobędę wszystkich umiejętności nie wjadę bolidem na gruzę.. także nie ma stracha.. ;-)
Nitencja Posted December 11, 2006 Posted December 11, 2006 Zach a czemu Ludwis dla Ci takiego buziaka ?? Ja dostalam tez w palec ( moja glupota) kielkiem i nie moge trymowac :roll: a Wilno juz w tym tygodniu!!
zachraniarka Posted December 11, 2006 Posted December 11, 2006 Ludwiś złapał piłeczkę.. problem w tym, że była ona w mojej dłoni.. Niestety czasem szorstki nie zawraca sobie głowy takimi szczegółami, przez co ja później cierpię.. :mad:
Kardusia Posted December 11, 2006 Posted December 11, 2006 Wiecie - tak sobie siedzę teraz na luziku, piję pyszne piwko, przeglądam te nasze posty...:roll::roll::roll: i wiecie co??? Dochodzę do wniosku, że wszyscy jesteście wspaniali. Taka brygada ratunkowa :multi:. Faktycznie[B] Anisha[/B] ma rację, że wystarczy zasygnalizować małym punkcikiem problem, a tu pełna mobilizacja sił nawet na rzecz osób i piesków spoza dogomanii :lol:. To fajne, że można liczyć zawsze na wypowiedź kazdego z Was. Nie zostawiacie problemu tak sobie, bez odzewu. Pamiętam na początku problem z moim dzięciołem... [B]Coztego[/B] w mig dała mi tematyczny artykuł :lol:. A dzięciol dał mi spokój. Chyba wie,że jestem w takim nieformalnym dogomaniackim zrzeszeniu,że lepiej tu nie psuć chatki :evil_lol:, bo ludzie pomogą, a w razie draki i głodu to zimą można zawiesić się na mojej słonince na drzewie (oczywiście erzac) :evil_lol:;):evil_lol:... Fajnie, że jest tak jak jest :p. I ta świadomość, że rano pije się wspólną kawkę czy herbatkę też jest fajna :loveu:...
zachraniarka Posted December 11, 2006 Posted December 11, 2006 [quote name='Kardusia']Fajnie, że jest tak jak jest :p. I ta świadomość, że rano pije się wspólną kawkę czy herbatkę też jest fajna :loveu:...[/QUOTE] Ja już nie raz się przekonałam jak pomocni tu są ludzie, jak bezinteresowni i jak fajni- to jest po prostu niesamowite :D A ja właśnie dostałam info, że część zdjęć z kursu jest już w necie, więc się dzielę (po części i moim dziełem): [URL="http://www.sripublication.se/SRIweb2004/PL_polska/PLinstr2006.htm"]http://www.sripublication.se/SRIweb2004/PL_polska/PLinstr2006.htm[/URL] Oczywiście na zdjęciach są tam serdle trzy: Miśka, Lotka i Ludwiśko oraz PRT Didi :cool3:
Terriermania Posted December 11, 2006 Posted December 11, 2006 [quote name='INA'] Jał tego się nie spodziewałam ale wypaliłaś:evil_lol: Ja zwsze byłam ciekawa jak się szkoli takie od narkotyków- panuje obiegowa opinnia że uzależnia sie psa.. -- wiem że to głupota ale jestem ciekawa.[/quote] Dlaczego nie spodziewałaś się :???: W kwestii szolenia na narkotyki, to ponieważ psy najbardziej na świecie kochają 3 rzeczy: zabawę, jedzenie i swojego właściciela :cool3::cool3: to zazwyczaj uczy się je przez zabawę z piłeczką, która nasączona jest narkotykiem, żeby pies wiedział jak jego ukochana zabawka pachnie i z radością szukał wszelakich dragów, którymi można się "pobawić" :evil_lol::evil_lol:
coztego Posted December 11, 2006 Posted December 11, 2006 [quote name='Aluzja']Czesto tez wlasnie miniatury nosza sporo obciazen genami,ktore nazwalabym "zlosliwosci"[/QUOTE] Np. manchestery :evil_lol: [QUOTE]vide chichraki[/QUOTE] A ja od trzech dni myślę, jak Andrzej nazywa chichuachua :lol: A jeszcze mi się przypomniało, do mojej wetki przychodzi dog o imieniu Defakto (nie wiem jak się pisze jego imię :lol: ), może to jakiś krewny Caesara? :razz: [quote name='Anisha'] No i mnie też i dlatego chciałabym rozwiązań zaraz i natychmiast,[/QUOTE] Rozwiązanie zaraz i natychmiast dała "behawiorystka" z Wrocławia i chyba nikogo ono nie satysfakcjonuje? Problem jest zbyt poważny, żeby poważny człowiek rozwiązywał go przez internet :roll: [quote name='Flaire'] Mnie to bardzo cieszyło, bo chciałabym, aby stała się ona troszkę mniej ode mnie uzależniona... [/QUOTE] Kurcze, też bym chciała Kreskę trochę odzwyczaić, ale brak pomocników daje się we znaki :cool1: [quote name='Kardusia']Taka brygada ratunkowa :multi:.[/QUOTE] Brygada RR, Ryzykownego Ratunku (nie boi się nawet paszczy bullika :lol: ) [QUOTE]A dzięciol dał mi spokój. Chyba wie,że jestem w takim nieformalnym dogomaniackim zrzeszeniu,że lepiej tu nie psuć chatki :evil_lol:,[/QUOTE] Wie, że z nami lepiej nie zaczynać :evil_lol: Miałam Cię spytać o dzięcioła, ciesze się, że dał Ci spokój. Myślałam o nim ostatnio i przyszło mi parę pomysłów do głowy, więc jakby znów zaczął Cię niepokoić, to daj znać, podzielę się moimi ornitologicznymi mrzonkami :evil_lol: A poza tym, chyba jednak nie przerzucę Kreski na suche :p Moja suka, która potrafi zjeść kostkę Planty, kilka gołąbków, worek śmieci, paczkę mieszanki studenckiej, kostkę masła itd... i NIC jej po tym nie dolega, wczoraj dostała kubek suchej karmy i o 3-ciej w nocy (!) obudziła mnie na spacer, i na jednej kupeczce się nie skończyło :diabloti:
fjolka Posted December 11, 2006 Posted December 11, 2006 a ja mam do was pytanie, ile kosztuje przeswietlenie bioder i lokci pod katem dysplazji:confused: profilaktycznie chcialabym szorstkowi zrobic badania a tu taki pakiecik bez wpisu do rodowodu kosztuje 150€
INA Posted December 12, 2006 Posted December 12, 2006 [quote name='Terriermania']Dlaczego nie spodziewałaś się :???: W kwestii szolenia na narkotyki, to ponieważ psy najbardziej na świecie kochają 3 rzeczy: zabawę, jedzenie i swojego właściciela :cool3::cool3: to zazwyczaj uczy się je przez zabawę z piłeczką, która nasączona jest narkotykiem, żeby pies wiedział jak jego ukochana zabawka pachnie i z radością szukał wszelakich dragów, którymi można się "pobawić" :evil_lol::evil_lol:[/quote] Nie spodziewałam się, że w naszych dogmaniackich szeregach jest dogomaniaczka z taką szacowną i niespotykaną ( bynajmniej na naszym terenie) profesją --:loveu: Masz super pracę:lol: dzięki ! wiem już coś więcej, ale jeśli pies znajdzie piłeczkę i dostanie ją - widomo weżmię do pyska --czy nie szkodzi mu taka nasączona piłka..:roll: Mnie już nie raz ta "Brygada Ratunkowa" pomogła i za to ją kocham:loveu: :cool3: [B]Anishia[/B] - a ja mam jeszcze jeden pomysł...jeśli spotkasz Pana bulikowatego to może zaciągnęłabyś go tu do nas na dogo... i najlepiej jak sam przeczytałby sobie wszystkie wypowiedzi...- ma interenet bo pisałaś ,że był trochę na bulowatych..:roll:
INA Posted December 12, 2006 Posted December 12, 2006 [B]Coztego[/B] - czyli organizm Kreski przyzwyczaił się już do trawienia raczej gotowanego pokarmu - ktoś dokładnie pisał kiedyś cały proces trawienia - jak gotowane a jak suche ( krótsze trawienie) Wiki też pierwszą cześć życia miała gotowane potem próbowaliśmy przejść na suche - podobna reakcja - potem mama zaczęła od kilku kulek dziennie - jest lepiej ale gotowane jest głównym daniem u Wikusi:lol:
Flaire Posted December 12, 2006 Posted December 12, 2006 [quote name='fjolka']a ja mam do was pytanie, ile kosztuje przeswietlenie bioder i lokci pod katem dysplazji:confused: profilaktycznie chcialabym szorstkowi zrobic badania a tu taki pakiecik bez wpisu do rodowodu kosztuje 150€[/quote] fjolka, w Polsce kosztuje znacznie taniej, ale ja bym jednak na Twoim miejscu zrobiła to w Niemczech - z rozmaitych powodów. Szczególowo mogę napisać na priv, ale należy sobie zdawać sprawę, że sprzęt weterynaryjny dostępny w Polsce - konkretnie sprzęt do narkozy - to często używany sprzęt kupiony w Niemczech - jest starszej daty i z tego powodu mniej bezpieczny niż najnowocześniejszy (bardzo drogi) sprzęt, który niewątpliwie mają lepsze lecznice w Niemczech. Przez to, że takie zabiegi tutaj kosztują znacznie mniej, weterynarzy po prostu nie stać na zakup najlepszego sprzętu, bo ani nie mają na to pieniędzy, ani nigdy im się to nie zwróci.
Jura Posted December 12, 2006 Posted December 12, 2006 [quote name='Terriermania'] psy najbardziej na świecie kochają 3 rzeczy: zabawę, jedzenie i swojego właściciela :cool3::cool3: [/quote] Sa psy, dla których te trzy rzeczy to jedzenie, jedzenie i jedzenie (czasem zabawa , jako okazja do zdobycia jedzenia i właściciel, jako dystrybutor zyskuja na popularności). [quote name='INA'] Ja zwsze byłam ciekawa jak się szkoli takie od narkotyków- panuje obiegowa opinnia że uzależnia sie psa..[/quote] [quote name='Terriermania'] zazwyczaj uczy się je przez zabawę z piłeczką [/quote] A więc uzależnia się :evil_lol:. BTW Znam przypadki uzależnienia od piłeczek, które nawet chwili nie leżały obok narkotyków (chyba :cool1:, tego nigdy nie można byc pewnym).
Anisha Posted December 12, 2006 Posted December 12, 2006 Prześwietlenie bioder i łokci robi się w narkozie? :hmmmm:
Flaire Posted December 12, 2006 Posted December 12, 2006 No to myśmy sobie dzisiaj pospali... tzn. ja dopiero co zwlekłam się z wyra, a psice ciągle kimają i ani im się śni :cool3: wstawać! Tak je wymęczyłam! No bo w weekend były z wizytą u zach w Trójmieście, gdzie z jednej strony nic nie robiły, więc dlaczego miałyby się zmęczyć, ale z drugiej strony były w nowym miejscu, z nowymi psami, troszkę sobie pohasały z Ludwisiem (fajnie tak patrzeć na trzy bawiące się serdelki :lol: ), a Lotka miała nawet okazję spróbować śladów. W każdym razie do domu wróciłyśmy wszystkie trzy na maksa padnięte, a od razu w poniedziałek rzuciłyśmy się w wir pracy, bo ja miałam cały dzień zajęć, a suki wieczorkiem miały trening agility, z którego znów wróciłyśmy po 23... Nasze treningi przeniosły się teraz na nową halę, a jest to końska ujeżdżalnia - więc Misia oczywiście jest w siódmym niebie. Poza tym zdecydowałyśmy z naszą trenerką, że Misi nie są potrzebne trudne torki, bo ona je i tak umie pokonywać, więc ćwiczymy z nią rzeczy bardzo proste, żeby ją troszkę przyspieszyć - no i to również bardzo się mojemu leniuszkowi podoba. No a Locia, jak to Locia - cieszy się wszystkim :multi: i wczoraj robiła to tak energicznie, że dzisiaj jeszcze się nie obudziła... A ja mam dzisiaj prawie wolny dzień i nie musiałam rano wstawać - ale fajnie! - ostatnio rzadko mi się zdarza taka okazja. Niestety teraz czeka mnie wizyta u dentysty. :-( Co prawda tylko na przegląd, ale obawiam się, że nie będzie to ostatnia wizyta... :-( No to wracam do mojej herbatki - a i z psami muszę w końcu wyjść, a na dworzu biała chlupa. :angryy:
Flaire Posted December 12, 2006 Posted December 12, 2006 [quote name='Anisha']Prześwietlenie bioder i łokci robi się w narkozie? :hmmmm:[/quote] U psów niemal zawsze - tak. Konkretnie w Polsce nie słyszałam, żeby ktokolwiek ze znanych specjalistów robił to bez. Większość specjalistów twierdzi, że tylko przy całkowitym zwiotczeniu mięśni można trafnie ocenić stan stawów. Są też specjaliści, którzy twierdzą całkiem odwrotnie, ale w Polsce o takich nie słyszałam.
Recommended Posts