Ali26762 Posted November 6, 2006 Posted November 6, 2006 Przynisła Ci całą piaskownicę? Zdolna Fredźka :D
Flaire Posted November 6, 2006 Posted November 6, 2006 [quote name='borsaf']Wychodzi na to, ze to wujek Regona:lol: Matka młodego jest Prima Aspiracja:evil_lol:[/quote] No i również stryjaszek Pumeksa (czy też Lotara) Keiry - tam tatusiem jest Prima Atrybut. Tylko Keira jakoś zniknęła. :-( [quote name='coztego']Chyba nie tylko pani była pod wrażeniem :crazyeye: :lol: Chylę czoła przed Twoim geniuszem :smile:[/quote]coztego, sama sobie czasem imponuję! :evil_lol: ;)
niedzwiedzica Posted November 6, 2006 Posted November 6, 2006 Fajnie,że Ares wrócił do domu,zastanawiam się tylko, co z jego tatuażem ??? Bo musiał go miec, domyślam się,że w pachwinie,bo Koka, tez Primowska suka własnie tam ma i to dość czytelny. A ten psiak jest od niej jakies 3 lata młodszy, bo pamiętam jego rodzeństwo z wystaw i znam inna sukę,tez z Primy, wytatopwana w pachwinie. Dlatego pytałam Flaire, czy wet sprawdzał i tam. Czemu nie zauważył tatuażu ????
Jura Posted November 6, 2006 Posted November 6, 2006 [quote name='Ali26762']Przynisła Ci całą piaskownicę? Zdolna Fredźka :D[/quote] Co mi naniosła to posprzątałam, ale buda to jej królestwo. Zobaczymy, jak rano się będzie zachowywać. (Test na książęcość :evil_lol:). A że zdolna to fakt.
Flaire Posted November 6, 2006 Posted November 6, 2006 [quote name='niedzwiedzica']Fajnie,że Ares wrócił do domu,zastanawiam się tylko, co z jego tatuażem ??? Bo musiał go miec, domyślam się,że w pachwinie,bo Koka, tez Primowska suka własnie tam ma i to dość czytelny. A ten psiak jest od niej jakies 3 lata młodszy, bo pamiętam jego rodzeństwo z wystaw i znam inna sukę,tez z Primy, wytatopwana w pachwinie. Dlatego pytałam Flaire, czy wet sprawdzał i tam. Czemu nie zauważył tatuażu ????[/quote]niedzwiedzica, sprawdzał i nie znalazł. Gdy Ares był oddawany właścicielce, ta właścicielka wspomniała, że on ma tatuaż, więc osoba oddająca (żona mojego weta - też wet) kazała sobie pokazać ten rzekomy tatuaż. No i we dwie z właścicielką szukały go (w pachwinie) dosyć długo, aż znalazły szarą plamę, wyglądającą jak przybrudzona skóra. To podobno były pozostałości po tatuażu. Mnie to w sumie nie dziwi, bo, jak już pisałam, Api też nie ma praktycznie tatuaża. Ona co prawda nie z Primy, ale tatuowana - myślę - przez tę samą osobę.
Jura Posted November 6, 2006 Posted November 6, 2006 [quote name='niedzwiedzica']znam inna sukę,tez z Primy, wytatopwana w pachwinie.[/quote] Ja też znam takową. [B]Flaire[/B], teraz naprawdę możesz sobie imponować i nie tylko sobie. Twoje oko może się tylko równać z okiem osoby, która w schroniskowym Dredysiu rozpoznała kerraka.
niedzwiedzica Posted November 6, 2006 Posted November 6, 2006 Czyli kolejny raz potwierdza sie teoria,że gros tatuaży w pachwinie jest do d...py :mad: Obejrzałam teraz tatuaz Hexy i odczytałam go,ale pewnie tylko dlatego,że wiem, co tam ma byc. Litera jest zupełnie nieczytelna, cyfry tak na pół gwizdka. Zielono-szare toto jest:diabloti:
Ali26762 Posted November 6, 2006 Posted November 6, 2006 Deryl ma w pachwinie, zielony i też kompletnie nieczytelny. Nie wiem po co męczy się szczeniaki, po co zadaje im się tyle bólu, jak te pachwinowe tatuaże to o kant dupy potłuc :angryy:
Wind Posted November 6, 2006 Posted November 6, 2006 Oj, nie wszystkie pachwinowe sa nieczytelne ;) Maja ma takowy rowniez, zrobiony "pisakiem", kazda literka idealnie jest widoczna, nie ma ubytku pigmentu czy jakichkolwiek znieksztalcen. Tatoo jak nowy! :-) W.
Anisha Posted November 6, 2006 Posted November 6, 2006 W temacie pokrewieństw psów i suk z Primy - parę dni temu w Gdyni spotkałam na spacerze pana z airedalem (bodajże 3,5 letnim) właśnie od pani Szczepańskiej-Korpetta. Pies jest po suczce z Primy (ale nie pytałam jakiej), a ojcem jest pies z Białorusi. Pan mówił, że pani Sz-K. przez dwa dni jechała z suką na krycie na tę Białoruś (w jedną stronę), a urodziły się z niego tylko dwa szczeniaki... Los naprawdę lubi być przewrotny... :shake:
Flaire Posted November 6, 2006 Posted November 6, 2006 [quote name='Anisha']Pan mówił, że pani Sz-K. przez dwa dni jechała z suką na krycie na tę Białoruś (w jedną stronę), a urodziły się z niego tylko dwa szczeniaki... [/quote]No cóż... Misia bije nawet ten rekord. :-(
Anisha Posted November 6, 2006 Posted November 6, 2006 [quote name='Flaire']No cóż... Misia bije nawet ten rekord. :-([/quote] Wiem... :-( Ale chyba nie w długości podróży, co?
Flaire Posted November 6, 2006 Posted November 6, 2006 [quote name='Anisha']Wiem... :-( Ale chyba nie w długości podróży, co?[/quote]Hmmm. Na krycie do Stanów podróż zajęła ok. 18 godzin (potem Misia tam czekała chyba z dwa miesiące, bo jej się cieczka spóźniła, no i podróż z powrotem), a szczeniaki urodziły się dwa. A na to drugie krycie, z którego nic się nie urodziło, jechałam dwa dni do Dortmundu - chyba też dalej i dłużej niż na Białoruś, chociaż może to zależy gdzie na Białorusi. ;-) W Dortmundzie musiałam siedzieć tylko tydzień.
INA Posted November 7, 2006 Posted November 7, 2006 [LEFT]Witam -- takie smutasy z samego rana przy kawce--- tak nie można:lol: -- jak sobie przypominam powrót Flaire i Misi z Dortmundu to aż mi się serce kraje:shake: Jest i tak wspaniała pamiątka po Misinym macierzyństwie- Api i Anselek ...no własnie[B] Flaire[/B] - masz jakieś wieści o wnuczku:cool3: Tak się interesuje ..bo...był moment, że" mój- ci- on" miał być :razz: :lol: [B]Anisha [/B]- tak w życiu czasem bywa - ja też slyszałm o takich wypadkach..[/LEFT]
Flaire Posted November 7, 2006 Posted November 7, 2006 INA, od Anselka nie słyszałam od kilku miesięcy, natomiast Apiszonek ma się dobrze. :-) Wczoraj odwiedzili mnie jej Państwo, ale ze względu na pogodę - bez Apci. Troszkę się za Apcią stęskniłam, ale zobaczę ją w środę, bo Misia zostaje z Apiszonkami na czas mojej podróży na światówkę i muszę ja do nich podrzucić. :-)
Mokka Posted November 7, 2006 Posted November 7, 2006 [quote name='Flaire']Jakaś baza podobno jest i mój wet do niej zgłasza... [/quote] Podobno są nawet dwie :roll: .
Flaire Posted November 7, 2006 Posted November 7, 2006 Locia kilka minut temu rzygnęła mi na łóżko niestrawioną kolacją... Mam nadzieję, że zrobiła to ot tak, dla sportu (albo żeby dać mi do zrozumienia, że czas wyprać prześcieradła), a nie że mi się szczeniak na trzy dni przed światówką ma zamiar rozchorować... :roll:
INA Posted November 7, 2006 Posted November 7, 2006 Może Locia wyczuwa, że się coś święci i to taki stresik przed występem... zdrówka dla Loci:lol:
zadziorny Posted November 7, 2006 Posted November 7, 2006 A może "zapomniała" karmę pogryźć? :hmmmm: :niewiem: (Trudzi się to czasem zdarza :mad:).
borsaf Posted November 7, 2006 Posted November 7, 2006 Zdrówka dla Lotki:loveu:moze kolacja jej nie podpasiła? Cos jej dała, ze zwróciła Ci z powrotem?:evil_lol:
Jura Posted November 7, 2006 Posted November 7, 2006 [quote name='zadziorny']A może "zapomniała" karmę pogryźć? :hmmmm: :niewiem: (Trudzi się to czasem zdarza :mad:).[/quote] Fredzi też sie coś takiego w dziecięctwie zdarzało (a może i nadal to się zdarza, tylko kulki mają szerszy korytarz i jakoś docierają tam, gdzie powinnny). Lociu, nie stersuj Pańci
borsaf Posted November 7, 2006 Posted November 7, 2006 Erdelowcy, a nie zapomnijcie podania o urlop napisać. Wzór dostaliscie od Zadziornego:evil_lol:
Kardusia Posted November 7, 2006 Posted November 7, 2006 Eeee....chyba ja przebijam rekordy małych miotów... ujechałam się w jedną stronę też ponad 600 km... i z powrotem też tyle :p:p:p. Urodziła się nam jedna księżniczka po Cesarzu Napoleonie :multi::multi::multi: oczywiście z cesarskiego cięcia jak przystało na cesarzarzównę:loveu::loveu::loveu:... W Olsztynie też tatuują ucho. Taki tatuaż zawsze jest "pod ręką", czytelny, sprawdzenie nie sprawia kłopotu. Ja też uważam,że tatuaż ucha jest praktyczniejszy i mniej bolesny jak pachwinowy. Pstryk i po wszystkim. A pachwina to delikatne i bolesne miejsce - wrażliwe na ból :-(. [B]Flaire[/B] - a wiesz,że ja miałam już ochotę dzwonić do Pani Baranowskiej do Wyszkowa (hodowla z Frysztaka), gdyż oni mają psa Prima Atrybut - o bardzo dużym podobieństwie do tego znalezionego "Aresa". Zastanawiałam się czy to nie czasem on we własnej osobie - ale jak patrzyłam na mapę , to gdzie Wyszków a gdzie Piaseczno?....:shake: chociaz to różnie w życiu bywa :roll:. A tu masz Ci babo placek - okazuje sie ,że to jego brat:multi:. Na dowód podobieństwa fotki Atrybuta: [IMG]http://img166.imageshack.us/img166/5878/p1080323vs6.jpg[/IMG] [IMG]http://img300.imageshack.us/img300/370/p1010028yz9.jpg[/IMG]
borsaf Posted November 7, 2006 Posted November 7, 2006 Wtrące swoje trzy grosze do tatuowania. Safry miot mial tatoo w uchu robiony. Safra i Kercja tez w uszach, a Regon ma w pachwinie. Co zauwazyłam: niektore ze szczeniat przez kilka dni nie ruszaly zbytnio tatuowanego ucha, bylo jakby klapniete. Po kilku dniach wrócilo do normy, moim zdaniem. Wtedy sobie pomyslalam, ze u terierów, u ktorych tak wazną rzeczą jest "noszenie uszu" ten tatoo powinien byc w pachwinie. Minusem tego umiejscowienia jest, ze psa trzeba przewrocic by mu znależć tatoo. Jestem za chipowaniem i odejściem od tatoo.
Jura Posted November 7, 2006 Posted November 7, 2006 Nasz sąsiedzki erdel ma jedno uszko nie całkiem ładnie ułożone. Jego pan uważa, że to właśnie przez tatuowanie w uchu. Oczuywiście tego nie można byc pewnym, ale wykluczyć tego chyba też nie można. Tatuaż Fredzi wydaje mi sie dość czytelny, może najgorzej literka, ale czy też nie jest tak, że rozpoznaję cyferki, bo wiem, jakie mają być :evil_lol:. Zresztą znalezienie go nie jest takie, a Fredka znowu taka chętna do pokazywania pachwiny obcym nie jest. Wprowdzenie chipowania byłoby najlepszym rozwiązaniem. Czy to naprawdę byłoby takie kosztowne?
Recommended Posts