Jump to content
Dogomania

wymiotowanie-w aucie


Nor(a)

Recommended Posts

  • Replies 80
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Nor(a)']..dla psa ok. 18 kg (prawie półrocznego)...

ps. wybieram sie do tesciowej :P i pies mi chyba nie dojedzie 15 km (przejezdza max 10 bez wymiotow...i tak juz sukces)[/quote]Nigdy nie podawałam psu środków na chorobę lokomocyjną, więc nie potrafię odpowiedzieć na Twoje pytanie.

Ale mam inny pomysł... Skoro pies potrafi przejechać 10 km, to może podziel podróż na dwie części? Zatrzymaj się po tych 10 km i pójdź z psem na spacer na pół godzinki, albo nawet dojdź te ostatnie 5 km godzinnym spacerem? I dla Ciebie zdrowiej, i dla psa, i u teściowej będzie mniej rozrabiać. :wink:

Link to comment
Share on other sites

15 km to malo.. moja jezdzila i 500 i wtedy to byl problem..
moze wlasnie sprobuj podzielic podroz.. naprawde nie jest dluga.. w sumie to nawet moglabys ja spacerem przejsc..
dla mlodego psa na pewno nie wiecej niz pol tabletki. ale uwazam ze bez sensu go truc dla 5 km skoro 10 jeszcze wytrzymuje :wink:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='yassue']15 km to malo.. moja jezdzila i 500 i wtedy to byl problem..
moze wlasnie sprobuj podzielic podroz.. naprawde nie jest dluga.. w sumie to nawet moglabys ja spacerem przejsc..
dla mlodego psa na pewno nie wiecej niz pol tabletki. ale uwazam ze bez sensu go truc dla 5 km skoro 10 jeszcze wytrzymuje :wink:[/quote]

witam
juz wrocilismy

dalam cala tabletke..ale i tak to g..(uzik) dalo niestety :roll: ..Mimo ze mi pierwszy raz sama mi weszla do samochodu :o ..Z powrotem gorzej..tylko na widok otwarcia drzwi - pies ślinotok :roll:
Choć i tak postępy robi bo kiedyś nie przejeżdżała nawet 1 kilemetra bez wymiotów :roll: .
Nie wiem czy z tego wyrosnie ..zaczynam w to chwilami wątpić. :-?

Link to comment
Share on other sites

W moim przypadku Aviomarin nie działał...zawsze na dłuższa podróż dawałam Diorze 1 tabl. i zawsze miałam zapaskudzone siedzenia :evil:
Sunia przestała wymiotować odkąd zaczełam wozić ja autem na spacerki(nawet do lasu ,który mam pod samym nosem i cała wyprawa czasem trwała dłużej niż gdybym wyszła na 'normalny' spacerek) . Wcześniej kojarzyła jazde głównie z wizyta u weterynarza...nie chciała wsiadać do samochodu musiałam ja na siłe wsadzać :evil: Po krótkiej 'kuracji' :wink: problem zniknął :lol:

Link to comment
Share on other sites

Ehhh... chemia to najkrotsza droga, nie lepiej psa do samochodu po prostu przyzwyczaic?
Moja mama nigdy nie dawala mi aviomarinu (jak bylam mala mialam problemy z podrozami), bo nie chciala ladowac we mnie tego leku (i chwala jej za to), wiec i ja postanowilam, ze pies tego nie dostanie. Probowalismy z cocculine, ale efekt byl zaden. Caly czas intensywnie pracowalismy nad zlikwidowaniem lub chociaz zlagodzeniem tej przypadlosci i... udalo sie! Zaczynalismy od zwrotu o 180 stopni i ucieczki gdzie sie da na widok samochodu (jakiegokolwiek), a teraz pies jedzie 100km (dalej jeszcze nie probowalismy) bez slinienia sie. Nie jest fanem podrozy, ale sam wsiada do auta i nie slini sie jak opetany, nawet jak cos tam wciagnie przed wyjazdem.
15 km mozna podzielic i na trzy, wysiadac z auta, bawic sie z psem, sprawic, zeby przyjemnie kojarzyl podroz. No i kolejna sprawa, jesli pies nie dostanie nic do jedzenia przed wyjazdem to raczej nie zapaskudzi calego samochodu, bo skoro nic nie zje, to nie ma czym wymiotowac... Ja mam w aucie mate dla psa, pod mata i w rogach recznik papierowy, na macie recznik, na ktorym pies jezdzi i znowu recznik papierowy, jak zdarzy sie, ze zwymiotuje, wyrzucam recznik papierowy, klade nowy i jade dalej :D

Link to comment
Share on other sites

[quote name='golden_owner']Ehhh... chemia to najkrotsza droga, nie lepiej psa do samochodu po prostu przyzwyczaic?
[/quote]

Ona sie przyzwyczaja od 3 miesiecy.. :roll: ..i nic..Fakt, że te pogody były takie sobie do np. codziennego wożenia psa na spacer na niedalekie odległosci nawet.
Na chemie chyba nie reaguje..Wczesniej dawalismy difergan dla dzieci..Aviomarin dzis pierwszy raz. Wlasciwie wyglada to tak jakby przeleciało to przez nią nie wiadomo gdzie. Nie ma wpływu na to czy dostaje żarcie wczesniej czy nie. Jadla wczoraj kolo 20stej ostatni posiłek. Dzis byl taki efekt ze nie miala juz czym wymiotowac a i tak wymiotowała.
Co do zabezpieczen auta. Mam kocyk..tone jakis folii, ręcznik, ręcznik papierowy, woreczki... :roll: Ja juz po prostu widze po jej pysku co bedzie za chwile i idealnie w woreczek trafia..(czasami mysle czy po prostu się tak nie wycwiczyła że na widok samych tych woreczków nie wymiotuje :P ).
U mojego psa efekt jest o tyle dziwny że nie ucieka na widok auta..W swoim aucie cale progi miewam zabłocone, bo jak przyjeżdżam z pracy to pies zagląda od razu do auta opierając się przednimi łapami (teściowi ostatnio też zaglądała w ten sposób :P ).
Nie wiem czy to nie jest typowa choroba lokomocyjna, zupełnie niezależna od tego czy pies zestresowany czy nie. Zauwazyłam ze gorzej jest jak patrzy intensywnie przez boczną szybę. Gdzies cos takiego czytałam..że choroba lokomocyjna polega na tym że mózg nie nadąża za przetwarzaniem przesuwającego sie obrazu. Nie wiem czy to prawda, nigdy nie mialam z tym wczesniej do czynienia.
Moj poprzedni pies (tez seter) nie mial takiego problemu, śliniła się ale nigdy żadnych wymiotów.

Średnio to na razie wygląda..Wakacje w tym roku chyba mi odpadają, ale kiedyś trzeba w końcu nad jakieś morze wyskoczyć. Poza tym mam w odległosci 60 km działke z masą terenu i fantastycznych dla psa lesno -łąkowych terenach wokół, ale...zwyczajnie nie mam psa jak tam dostarczyć :-? :-? :-?. Entuzjastka jazdy autem to to chyba nigdy nie będzie (taki model), ale żeby choć przestały ją te wymioty męczyć.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Nor(a)']Ona sie przyzwyczaja od 3 miesiecy.. :roll: ..i nic..[/quote]Jak to nic? przecież pisałaś, że kiedyś nawet kilometra nie mogła wystrzymać, a teraz wytrzymuje 10!

[quote name='Nor(a)']Fakt, że te pogody były takie sobie do np. codziennego wożenia psa na spacer na niedalekie odległosci nawet.[/quote] I pomimo to zrobiła takie ogromne postępy? Pomyśl, jak dobrz by było, gdybyś ją woziła codziennie, albo nawet kilka razy dziennie, pomimo pogody!

To nie jest problem, który rozwiąże się sam - tu musisz psa powolutku i systematycznie przyzwyczajać. Ja bym zrobiła rozpiskę i jeździła codziennie, alb nawet dwa razy dziennie, niezależnie od pogody. Jeżeli jest naprawdę paskudnie - a takich naprawdę paskudnych dni wiele nie było - to tylko jeźdź na króciutką przejażdżke, a nie na spacer - po powrocie, w ramach nagrody, intensywnie baw się z psem w domu. Ale jeźdź codziennie - jeszcze lepiej, jeśli mogłoby to być na początek o tej samej porze dnia każdego dnia, tak aby stało się to rutyną. Na pewno by się udało psa przyzwyczaić i to szybciej, niż myślisz.

Link to comment
Share on other sites

[quote]Fakt, że te pogody były takie sobie do np. codziennego wożenia psa na spacer na niedalekie odległosci nawet.I pomimo to zrobiła takie ogromne postępy? Pomyśl, jak dobrz by było, gdybyś ją woziła codziennie, albo nawet kilka razy dziennie, pomimo pogody!
[/quote]

No wlasnie tak planuje..wozić ją na krócej, ale często. Choć i tak mam wrażenie że męczę psa (myślałam ze aviomarinem jej ulżę... to polecił jako jeden z srodków do wypróbowania nasz vet..i nic z tego ani z innego)
Co z tego wożenia wyjdzie nie wiem. Słyszałam o psach które całe życie cierpią na chorobę lokomocyjną :-? (16 letni pies mojej ciotki).
Ale niestety, Vega uczestniczyć w naszym zyciu musi jakoś :roll: . Dziś też wydawało mi się mniejszym złem zabranie jej z nami, niż miała by siedzieć zamknięta sama w chałupie przez pare godzin. Tym bardziej że zachowywała się na medal, włącznie z wołaniem "za potrzebą" w mieszkaniu w którym była przecież pierwszy raz ( i pierwszy raz w blokach na 6 piętrze :o )
Postępem było dla mnie dziś że wsiadła sama do auta i to że pierwszy raz zeszła sama ze schodów (mieszkamy w domku parterowym i schody to dla niej abstrakcja :fadein: )

Link to comment
Share on other sites

U nas dojscie do stanu jaki utrzymuje sie od kilku ostatnich podrozy zajelo 7 miesiecy.
Jezdzilismy nawet na stadion, ktory mam 200m od domu. Wsiadalismy i wysiadalismy bez ruszania i uruchamiania silnika + oczywiscie wyjazdy na spacery w kazda pogode (efekt: podsufitka cala w blocie). Fanem podrozy i samochodow to on chyba nigdy nie bedzie (a szkoda), ale mysle, ze z czasem uda nam sie wypracowac dojechanie nad morze (czyli w naszym przypadku jakies 700km) bez postojow co pol godziny (choc jesli bedzie trzeba to bedziemy sie tak czesto zatrzymywac).

Aczkolwiek moj wet ma suke, ktora za nic w swiecie nie moze przyzwyczaic sie do samochodu, ma juz pare latek i tak jej chyba zostanie :(

No ale nie trac wiary, mnie rece opadaly po tym jak kolejny raz pies zwymiotowal, a juz mi sie wydawalo, ze jest dobrze. Moze gdyby ktos z nim jezdzil z tylu, czulby sie lepiej, ale pech chce, ze z psem zwykle podrozuje sama (w ogole odkad mam psa ilosc chetnych na przejazdzki moim autem wyraznie zmalala :evilbat: )

Link to comment
Share on other sites

[quote name='golden_owner']
No ale nie trac wiary, mnie rece opadaly po tym jak kolejny raz pies zwymiotowal, a juz mi sie wydawalo, ze jest dobrze. Moze gdyby ktos z nim jezdzil z tylu, czulby sie lepiej, ale pech chce, ze z psem zwykle podrozuje sama (w ogole odkad mam psa ilosc chetnych na przejazdzki moim autem wyraznie zmalala :evilbat: )[/quote]

z ciekawości...wozisz psa w szelkach?..
Zamierzam cos takiego kupić, kiedy bedzie jezdziła z tyłu sama (nie zawsze bedzie mozliwosc jazdy w dwie osoby), tyle ze to pewnie lata świetlne.
A tak w ogóle co ciekawe Vega ma już za sobą podróż prawie 400km (ze Śląska gdzie została nabyta). Zwymiotowała mi wtedy tylko raz..i to po prawie godzinie dopiero..Zrobiliśmy jeden krótki postój tylko. Inna rzecz że wracaliśmy z nią własciwie już nocą, tak że spała przez większość drogi u mnie na kolanach i chyba nie do końca była świadoma co się dzieje.

Link to comment
Share on other sites

Nie woze w szelkach. Kupilam je jako wzorowy przyklad nadgorliwej wlascicielki szczeniaka ;) ale w przypadku zwierza wymiotujacego gdzie popadnie (a najczesciej w miejsca trudnodostepne) potrzebowalam hmmm... plachty ;) No i kupilam mate do samochodu (zaczepiana na zaglowkach), wiec pies nie ma szans spasc na podloge czy fiknac do przodu przy naglym hamowaniu. Moznaby w macie wyciac dziury w celu przypiecia psa, ale wtedy mata traci swoja podstawowa zalete: szczelnosc ;)

Link to comment
Share on other sites

Już kiedyś posałam na ten temat, doskonałe są tabletki homeopatyczne COCOOLLINE nie tylko zapobiegają wymiotom ale wyciszają ( nie otumaniają) psa. Są zdecydowanie lepsze niż aviomarin, mogą je stosować kierowcy, operatorzy ciężkiego sprzętu i kobiety w ciąży.
Choroba lokomocyjna to nie tylko wymioty ale obfite ślinienie i niespokojne zachowanie psa. Dawałam to mojej suni i działały rewelacynie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mausa']Już kiedyś posałam na ten temat, doskonałe są tabletki homeopatyczne COCOOLLINE nie tylko zapobiegają wymiotom ale wyciszają ( nie otumaniają) psa. Są zdecydowanie lepsze niż aviomarin, mogą je stosować kierowcy, operatorzy ciężkiego sprzętu i kobiety w ciąży.
Choroba lokomocyjna to nie tylko wymioty ale obfite ślinienie i niespokojne zachowanie psa. Dawałam to mojej suni i działały rewelacynie.[/quote]

Dzieki..wypróbuje :roll: .

Choc sprawa z Vegą wydaje sie beznadziejna :-? . Korzystając z pogody praktycznie przy każdej okazji wozimy psiaka autem na spacery. Czyli jezdzimy dla niej..dla jej przyjemnosci glownie, mając nadzieje ze w koncu zaskoczą jakies pozytywne skojarzenia. Jezdzimy doslownie o rzut kamieniem (5 minut jazdy), bo inaczej by sie wykonczyla. W miejsce chyba dla niej atrakacyjne - duze połacie pól, troche lasu, w weekendy ludzie z psami (dzis szalala chyba ze czterema w tym z wyżełką - czyli jej "kategoria sportowa").
Z racji ze to podróże dosc blisko nie daję jej w tej chwili nic "na przetrwanie", licząc ze moze w sposob naturalny choc trochę sie przyzwyczai, tym bardziej ze nie dzialaly srodki ktore juz probowalismy (aviomarin. difergan). Liczyłam tez, ze te 3-5 km jakos bedzie przejezdzac, ze potem zwiekszymy odleglosci etc.
[b]Nic z tego![/b] :-?
..Psicy ślina kapie litrami jak tylko widzi, ze otwieramy drzwi od auta (oczywiscie 20kg psa do auta musze wsadzac)...W samochodzie ze sliną nie moze sobie chwilami poradzic (musze co chwila wycierac biedny pyszczek).
Choc nie zachowuje się jakos niespokojnie, raczej jakby jechała na ścięcie :-? ..Pełna rezygnacja i zmarszczony pyszczek. Wczoraj zwróciła zawartosc żołądka zaraz po przybyciu na parking :-? ...Dzis (dramat!) po przejechaniu kilometra (mimo ze nie jadla od [b]17 godzin(!)[/b]..praktycznie nie miala czym nawet). W miarę bez kłopotów przejezdza te pare kilometrów gdy wracamy, ale to dlatego ze jest tak padnięta po spacerze, ze nie ma siły sie podniesc.

Ciemno to widzę. Dzis na spacerze zalamała mnie włascielka wyzełki, opowiadając ze z jej psem nie bylo nigdy (od szczeniaka) zadnych klopotów.
Planujemy za jakis czas drugiego psiaka i oczami wyobrazni widze jak mlodszy od starszej przejmie to, ze samochod jest miejscem do:...

([i]sorry za dosadnosc[/i]) [img]http://www.toya.net.pl/~mmilk/ikons/zygi.gif[/img] ..ale tak to wygląda.

Jedyna pozytywna rzecz, ze nauczylam sie bezbłednie w odpowiednim momencie podstawiac woreczek pod psią paszczę :roll:

Link to comment
Share on other sites

Przez trzy - cztery dni nie woź psiaka w samochodzie ale podawaj cocoolline, po tym czasie w dniu wyjazdu podaj jedną tabletkę rano i jedną na godz przed wyjazdem, mojej suni to pomogło a wymiotowała w drodze na spacer i powrotnej. Znajoma podawała psu, który wariował w samochodzie (bez sensacji żołądkowych) i się wyciszał.
Teraz wszystko jest OK a zabrudzony samochód przeszedł do historii.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mausa']Przez trzy - cztery dni nie woź psiaka w samochodzie ale podawaj cocoolline, po tym czasie w dniu wyjazdu podaj jedną tabletkę rano i jedną na godz przed wyjazdem, mojej suni to pomogło a wymiotowała w drodze na spacer i powrotnej. Znajoma podawała psu, który wariował w samochodzie (bez sensacji żołądkowych) i się wyciszał.
Teraz wszystko jest OK a zabrudzony samochód przeszedł do historii.[/quote]

czyli to srodek do stosowania regularnego ..nie tylko przed jazdą?...

Link to comment
Share on other sites

Środki homeopatyczne pobudzają organizm do działania i obrony, (to nie są chemiczne paskudztwa) dlatego trzeba podawać je wcześniej żeby pobudzić i przyzwyczaić organizm. Mojej suce przeszło po kilku miesiącach, teraz już nie podaję jej niczego. Ten środek poleciła mi zaprzyjaźniona aptekara, która miała kłopoty takie jak Ty, a właściwie twój psiak :wink:

Link to comment
Share on other sites

hm..to ja moze podam dwa przyklady, ze mozna z tego psa calowicie "wyleczyc".
Znajoma ma suke ON - ma tez dzialke, na ktora zawsze chciala suke zabierac, ale niestety ten sam problem - samochod ruszal, pies zarasl wymiotowal :roll: znajoma jezdzila, czesto, przyzwyczajala psa, az w koncu przstal calkowicie wymiotowac - teraz jezdzi bez problemow.
Druga suka innej znajomej - wymiotowala i slinila sie niesamowicie - w samochodzie jezdzili z miednica, bo inaczej sie nie dalo. I tak samo - udalo sie, i teraz jeszcze sie slini, ale nie az tak - nie robi kaluz sliny, wiec i jezdzic juz moga w trasy.
Napewno wam sie uda:)
Aha - nie stosowaly lekow na takie przypadki

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Agnes']Druga suka innej znajomej - wymiotowala i slinila sie niesamowicie - w samochodzie jezdzili z miednica, bo inaczej sie nie dalo. [/quote]

no wlasnie.. :o podobne mi przeszlo przez mysl juz kiedys..sprawimy psu kubel do samochodu.. :roll:
...a ze sie przyzwyczai..chcialabym w to wierzyc. Zresztą inaczej sie nie da w sumie..

Link to comment
Share on other sites

mozna...do czasu kiedy psica sie nie przyzwyczai - moja poprzednia suczka slinila sie dosc mocno, ale naszczescie niz po za tym - razem z nia i z Aza (suczydlo ktore teraz jest z nami) przejechalismy w jedna strone ok 500 km i narazie bylo ok...U mnie tylko problem z sierscia, bo z tym sobie poradzic nie mozemy, no alew okresie linienia to chyba normalka - nie wiem jak doczyszcze auto po zimowych podrozach :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Nor(a)']...taką minę ma Vega w samochodzie, tu i tak jeszcze w miare dobrze, bo to w samochodzie który jeszcze nie ruszył :roll: [/quote]
Rety! Jaka bidulinka :(

Moja się śliniła na początku, raz się zdarzyło, że zwymiotowała, minęło z wiekiem. Nie robiliśmy nic, poza jeżdżeniem z nią od czasu do czasu. Wogóle nie zwracałam uwagi na jej ślinienie się i rozpaczliwą minkę.
Dotarło do niej, że samochód nie taki straszny kiedy podróżowała raz bardzo zmęczona, po kilkugodzinnych szaleństwach i momentalnie w samochodzie zasnęła. Te kilkanaście kilometrów snu w samochodzie sprawiło, że teraz nawet się nie ślini... jakiś cud, czy coś 8)

[quote name='Agnes']nie wiem jak doczyszcze auto po zimowych podrozach [/quote]
Trzeba było matę kupić... chyba nie warto czyścić, w lecie ubrudzi się na nowo... :evilbat:

Link to comment
Share on other sites

coztego gdyby to byl moj samochod mate juz bym kupila, ale tak pieknie nie jest...po drugie - jesli gdzies jedziemy na dluzej to jest nas 3 osoby - czyli jedna jedzie z psem. Wtedy o ile wiem taka mata sie robi mniejsza - odpina sie, zeby ktos kto jedzie z tylu mogl normalnie usiasc - wtedy mata sie mija z celem. Jak pies jezdzi sam z tylu to rozumiem, mata jest ok.
My mamy kape na tylne siedzenia, ale to nie wiele daje na dluzsze podroze, bo klaki sa wszedzie :evil:

Link to comment
Share on other sites

Kiedyś już był trochę podobny temat i co nie co tam napisałam na temat problemów mojej małej z jazdą samochodem: [url]http://www.dogomania.pl/index.php?name=PNphpBB2&file=viewtopic&t=14787&highl[/url]

[quote name='Nor(a)'] Nie wiem czy z tego wyrosnie ..zaczynam w to chwilami wątpić. [/quote]
Wyrośnie, wyrośnie, :kciuki: ja też w to jeszcze w ub. roku wątpiłam, a dzisiaj jest już o niebo lepiej, bo spokojnie przejeżdżamy przez miasto, a kiedyś bardzo źle taka jazda na nią działała. :(

[quote name='Nor(a)'] Ona sie przyzwyczaja od 3 miesiecy...i nic.. [/quote]
Spokojnie, trzy m-ce to wg mnie naprawdę bardzo krótko. Asti przyzwyczajam od roku i co prawda już chętnie wsiada do samochodu i spokojnie w nim jedzie, ale widzę, że chwilami nie najlepiej się w nim czuje. :( Ale nie ma już takiej nieszczęśliwej miny, więc nie mam już poczucia winy, że znęcam się nad biednym maleństwem. Prawie codziennie jedziemy choćby na parking albo z parkingu, do parku, na szkolenie, do miasta, do babci na sąsiednie osiedle czyli cały czas jazda samochodem ma jej się kojarzyć z czymś miłym, a ona kocha spacerki, a już tylko za to, że chętnie wsiada do samochodu dostaje zawsze smakołyki. :P
[quote name='Nor(a)'] ...a ze sie przyzwyczai..chcialabym w to wierzyc. Zresztą inaczej sie nie da w sumie.. [/quote]
Uda się, tylko jeden piesio potrzebuje mniej czasu, a drugi więcej. Myślę, że powinnaś konsekwentnie dalej wozić piesia na różne bardzo miłe spacerki. Ja też kiedyś wątpiłam. Dzisiaj też nie jest jeszcze idealnie, bo często widzę, że Asti siada tyłem do kierunku jazdy, ale co jakiś czas coś ją tam zainteresuje za boczną szybą, czasem patrzy pomiędzy siedzeniami przed siebie przez przednią szybę i wtedy czasem do niej coś tam miłego zagadam, próbuję zwrócić jej uwagę np. jak jakiś pies przechodzi ulicą, ale nie uspokajam jej, bo to wtedy chyba gorzej na nią działa. :( Boję sie trochę jazdy na wakacje - najpierw 100 km, a potem ponad 300 km. Zobaczymy jak to będzie. :hmmmm:

[quote name='golden_owner'] Moze gdyby ktos z nim jezdzil z tylu, czulby sie lepiej, ale pech chce, ze z psem zwykle podrozuje sama [/quote]
A ja właśnie wolę jak jeździmy same, bo moja rodzinka ma skłonności do pocieszania Asti w czasie podróży, brania na kolanka, zmuszania, żeby piesek się położył i ona chyba wtedy jeszcze bardziej się denerwuje. :x Ja wolę zostawić ją samą sobie, niech siedzi i zachowuje się tak jak jej wygodniej i jak spokojniej i bezpieczniej się czuje. Cieszę się, że nie wymiotuje, bo już tak źle jej się to jeżdżenie nie kojarzy.

[quote name='Nor(a)'] wozisz psa w szelkach?.. [/quote]
Też się nad tym zastanawiałam, ale nie wiem czy to by nie było dla małej jeszcze bardziej stresujące. :roll: Kupiłam matę i nawet bardzo szybko przestałam ją zaczepiać o przednie zagłówki. Powstawała wtedy taka kołyska i ktoś mi podpowiedział, że może to też jej przeszkadza, więc ją zdjęłam i teraz tylko ją zaczepiam o tylne zagłówki i mam po prostu tylko przykrytą tylną kanapę. I tak ta kołyska nic nie dawała, bo ta mała spryciara złaziła z siedzenia z boku gdzie kończyła się mata i siadała albo chodziła po podłodze i tam wymiotowała, a tak siedzi albo chodzi po całym siedzeniu, trochę się czymś zajmie i podróż jakoś spokojnie zleci. Nauczyłam ją, że nie wolno jej przechodzić do mnie na przednie siedzenia, na tylnej kanapie jest jej królestwo i koniec. Owszem, czasem spadnie na podłogę z kanapy, jak stoi na krawędzi siedzenia, a ja nagle zahamuję, ale... nic jej się jeszcze nigdy nie stało (staram się jednak ostrożnie jeździć), a zawsze też traktuję taki "wypadek" ze śmiechem, jako fajną zabawę i widzę, że jej pysio też się wtedy uśmiecha. :P

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...