Jump to content
Dogomania

2letni biały amstaff Quatro,już za TM,śpij spokojnie maleńki [*]


Aleksandra Bytom

Recommended Posts

[quote name='ania z poznania

[B']Ada-jeje, [/B]czy jest też możliwe, że Quatro po pobiciu ma np. jakąś zmianę fizjologiczną w mózgu, która powoduje takie zachowanie?[/QUOTE]
Tez juz o tym myslalam, zapytam p. Tomka juz dzwonie do niego, bo ciagle brakuje mi na to czasu. Albo ja dzwonie albo do mnie dzwonia, albo pisze i obciazam gminy rachunkami za psy ktore ma zbralysmy. Wczoraj zeszlo mi sporo czasu na interwncji w Piekarach Slaskich, facet zaciupal psa siekiera a Policja byla na interwencji i niczego nie zauwazyli, podobnie jak Z Quatro,pies juz byl w schronie a oni mi powiedzieli ze wszyskto ok, pies sie ma dobrze. A ja w takich wypadkach nie odpuszczam tylko reaguje od razu, czyli kolejna skarga na Policje z Piekar z podaniem do wiadomosci do wojewodzkiej. Naprawde brakuje mi doby na zalatwianie wszystkiego na czas.:oops:
Nie ma zadnych pozytywnych zmian u Quatro, kontakt z czlowiekiem ma w glebokim powazaniu, lubi byc sam. Siostra Oli w rozmowie z p. Tomkiem nie potrafila dac konkretnych odp. Na pytanie czy Quatro kogos, ugrzyl- NIE, czy na kogos warczal-Nie, czy sie na kogos rzucil-NIE. No to dlaczego pania go chce oddac? No bo jak tato wchodzil do pokoju to musial sie wycowac bo pies warczal, bo rzucil sie na kogos kto do nich przyszedl w gosci, no bo zlapal za reke kogos tam itp. Do dnia dzisiejszego zadne oswiadczenie od siostry Oli nie dotarlo a bylo podobno wyslane w sobote. No coz znajac realia PP trzeba jeszcze poczekac. W 90 % raczej nie sa to zmiany w glowie na skutek pobicia ale zeby calkowicie wykluczyc takie podejrzenie to musi byc zrobiony rezonans glowy.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 1k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

sledze wątek od pewnego czasu, pominę kwestie pomocy finansowej byłej właścicielki itp. bo wszycy mamy podobne zdanie. Chciałabym tylko napisać, że może warto spojrzeć na stan Quatro z innej strony - skoro on tak się zachowuje, jego reakcje sa nieprzewidzialne, to może on jest też z tym nieszczęśliwy, tyle przezył w ciągu swojego życie, że to życie jakie zna jest tylko codziennym cierpieniem dla niego. A uśpienie go będzie jedynym humanitarnym rozwiązaniem - dramatycznym i nie poprawnym politycznie na Dogo ale dla Quatro - uwolnieniem od cierpienia. Bo ciepły kąt i pełna miska to nie wszystko....

Link to comment
Share on other sites

Kajusza tak wlasnie jest, edytowalam swoj poprzedni post po rozmowie z panem Tomkiem.
Nie ma zadnych pozytywnych zmian u Quatro, kontakt z czlowiekiem ma w glebokim powazaniu, lubi byc sam. Siostra Oli w rozmowie z p. Tomkiem nie potrafila dac konkretnych odp. Na pytanie czy Quatro kogos, ugrzyl- NIE, czy na kogos warczal-Nie, czy sie na kogos rzucil-NIE. No to dlaczego pania go chce oddac? No bo jak tato wchodzil do pokoju to musial sie wycowac bo pies warczal, bo rzucil sie na kogos kto do nich przyszedl w gosci, no bo zlapal za reke kogos tam itp. Do dnia dzisiejszego zadne oswiadczenie od siostry Oli nie dotarlo a bylo podobno wyslane w sobote. No coz znajac realia PP trzeba jeszcze poczekac. W 90 % raczej nie sa to zmiany w glowie na skutek pobicia ale zeby calkowicie wykluczyc takie podejrzenie to musi byc zrobiony rezonans glowy.

Link to comment
Share on other sites

Był u byłej właścicielko dość długo, nikomu nie zrobił krzywdy mimo bicia i złego traktowania. Nie jest więc psem-mordercą. Jest wystraszony, zdezorientowany w nowej sytuacji i reaguje agresją. Chyba, że po pobiciu ma jakiś uraz głowy, ale mam nadzieję, że to nie to. Była właścicielka nie znalazła go, nikt jej go nie podrzucił. Adoptowała psa, to zobowiązuje. Jeśli się nie sprawdziła jako opiekun, powinna sypać głowę popiołem i bez dyskusji płacić. Fundacja przejęła psa, żeby nie dopuścić do kolejnych zagrażających psu i ludziom adopcji, albo do powrotu do domu, gdzie był maltretowany. Nie znam fundacji, która działając ma nadmiar pieniędzy. Przeciwnie, zawsze brakuje i rozumiem, że staje się przed wyborami. Ale jedna osoba, może opłacić jednego psa, tym bardziej, że powinna czuć się winna. Jeśli pies zostanie uśpiony, weźmie go na swoje sumienie.

Link to comment
Share on other sites

Wiem, ze jest ośrodek na Słowacji, który przyjmował (przypuszczam, że nadal przyjmuje) psy agresywne. Tam został wysłany Beton, gdy rzucił się na wolontariusza i bardzo mocno go pogryzł. Miałam kiedyś ich stronę zapisana, ale oczywiście musiałam ją zgubić. Na PW mogę podać kontakt do kogoś kto kontakt do tego schroniska/ośrodka. Jeśli chodzi o wytyczne, to wiem, że Beton musiał być zaszczepiony (norma) i wykastrowany ( w zasadzie też norma).

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]tamb:
Był u byłej właścicielko dość długo, nikomu nie zrobił krzywdy mimo bicia i złego traktowania. Nie jest więc psem-mordercą. [/QUOTE]
A przeczytałaś dokładnie to ?:

[QUOTE]No to dlaczego pania go chce oddac? No bo jak tato wchodzil do pokoju to musial sie wycowac bo pies warczal, bo rzucil sie na kogos kto do nich przyszedl w gosci, no bo zlapal za reke kogos tam itp. [/QUOTE]


Niestety dziewczyny ale nie wszystkie psy możemy uratować.
Możecie się nie zgodzić z tym ale jeżeli pies nie nadaje się do adopcji to jedyne humanitarne wyjście z takiej opresji jest eutanazja.
Tutaj jedno jest pewne - zawinili człowiek.
I to nie pierwszy i niestety nie ostatni przypadek kiedy konsekwencje za debili ponosi zwierze.
Przykre ale prawdziwe... :-(

Link to comment
Share on other sites

ośrodek na Słowacji? Kolejna zmiana miejsca, kolejni nowi ludzie, kolejna klatka i do tego inny język .. ten pies tyle przeszedł, on całe życie jest przerzucany z rąk do rąk.. co pogarsza jego stan, bo pies jest niestabilny. Jest tyle łagodnych astów które szukają dom kilka miesięcy i nigdy ich nie znajdą.. a na wątku agresywnego nieprzewidywalnego psa jest tłum obrońców .. każde zycie jest wiele warte, ale czasem trzeba wybrać które ważniejsze ..

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zaba14'][B]każde zycie jest wiele warte, ale czasem trzeba wybrać które ważniejsze[/B] ..[/QUOTE]

i z tym zdaniem muszę się zgodzić w 100 a nawet 1000%

w hotelu u Marka jest Baron (pod skrzydłami BB)
pies jednego pana ... [url]http://www.dogomania.pl/threads/127735-Baron-3-letni-piękny-pitbull-Żyje-bez-słońca-trawy-ludzi!-POMÓŻ/page8[/url]
w Marku odnalazł swojego przewodnika i niestety nie chce zaakceptować nikogo innego ... już półtora roku w hotelu
czy kiedyś znajdzie się ktoś kto go adoptuje ?

Link to comment
Share on other sites

Te same slowa padly z ust pana Tomka, on moze go trzymac i dalej z nim pracowac, tylko kiedy znajdzie sie odpowiedni wlasciciel dla niego? za rok, dwa a moze trzy. Jak juz wczesniej napisalam moralnie nie moge poswieicic kasy darczyncow na psa ktory jest nieadopcyjny. Nawet za dwa trzy lata nie podpisze umowy adocyjnej z nikim.

Link to comment
Share on other sites

Ja też niestety skłaniam się za uśpieniem. Bo nawet zakładając że pies będzie do ogarnięcia, to zmiana domu i przewodnika przy adopcji będzie kolejnym szokiem, na który nie wiadomo jak on zareaguje. Zmiana hotelu teraz też na pewno jeszcze pogorszy stan psa. A jak ktoś zauważył, ten pies cały czas cierpi - boi się, a już samo to, że woli samotność od towarzystwa człowieka w przypadku tak towarzyskiej istoty jak pies brzmi po prostu strasznie. Nie wyobrażam sobie, co dzieje się w głowie tego psa, jak bardzo jest mu źle, bo każdy pies ma potrzeby zwierzaka stadnego, a jemu taki a nie inny los uniemożliwił ich spełnienie czy w ogóle nauczenie się ich na tę chwilę. Ten pies psychicznie jest kaleką i w moim odczuciu cierpi gorzej niż gdyby nie miał łap i ogona...
Nadal uważam że 3 tygodnie to za mało, by stwierdzić, że on nigdy nie będzie się nadawał do normalnego życia (oczywiście do odpowiedniego domu), bo myślę, że można pracując z nim lata doprowadzić do tego, że przy panu Tomku pies będzie w miarę normalny. Ale co potem, kto za to wszystko zapłaci, kto go później zabierze, ile psów musimy poświęcić, żeby pobawić się w przeciąganie jego cierpień?

Mimo wszystko potwornie żal mi jest Quatro i dla mnie ten wątek jest kolejnym dowodem jak wielkim człowiek musi być potworem, żeby doprowadzić tak wspaniałe zwierzę do stanu, w którym ono tak zwątpi w ludzi, że nawet stado zaangażowanych osób nie będzie w stanie mu pomóc.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='baster i lusi']a macie relacje i fotki Betona z pobytu w tym ośrodku?[/QUOTE]

Beton jest już od daaawna w nowym domu, nie ma z nim największych kłopotów.

[quote name='Ada-jeje']Te same slowa padly z ust pana Tomka, on moze go trzymac i dalej z nim pracowac[/QUOTE]

Czyli rozumiem, że on może tam zostać i nie ma już limitu czasowego.... to zmienia postać rzeczy. W takim razie Szanowna Pani była właścicielka powinna zrobić wszystko żeby tą kasę znaleźć lub przynajmniej większą jej część.... ludzie z dogomanii mogą się dorzucić... A jeśli tak wszyscy jesteście za uśpieniem, to ja się pytam, czemu go nie uśpicie...??? Np dziś... rozumiem, że dlatego, że pisemna zgoda na eutanazje nie doszła... Skoro pies się męczy i każdy dzień jest dla niego cierpieniem, to czemu zwlekacie....

Link to comment
Share on other sites

Gdyby koszty (a przynajmniej ich większość) pokrywała właścicielka psa, bo to głównie ona tudzież jej rodzina doprowadzili psa do takiego stanu, a reszta by się tylko dokładała czy pomagała bazarkami, to co innego, bo wtedy pies miałby osobę za niego odpowiedzialną i gotową zajmować się tym całym bałaganem. Tymczasem właścicielka Quatro ogranicza się do niewielkich ustnych deklaracji finansowych, których i tak z tego co wiem nie widać na koncie - to co, obcy ludzie mają latami tego psa utrzymywać, najpewniej po to, by i tak poszedł pod igłę albo pogryzł kogoś w nowym domu? W międzyczasie skazując na śmierć ileś adopcyjnych na już psów, dla których kasy zabraknie? Mi marzy się, żeby właścicielka Quatro tudzież jej brat, który nad psem się znęcał byli teraz sądownie zmuszeni do pokrywania kosztów jakichkolwiek prób rehabilitacji tego psa, albo nawet musieli dożywotnio pokrywać koszty jego utrzymania - ale pomarzyć sobie można...

Jeśli pies ostatecznie ma być teraz uśpiony to ja jestem za tym, żeby stało się to nawet dziś - ale nie ja decyduję.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']Tymczasem właścicielka Quatro ogranicza się do niewielkich ustnych deklaracji finansowych, których i tak z tego co wiem nie widać na koncie - to co, obcy ludzie mają latami tego psa utrzymywać, najpewniej po to, by i tak poszedł pod igłę albo pogryzł kogoś w nowym domu?[/QUOTE]

Czyli krótko mówiąc chodzi o pieniądze... a ile psów jest utrzymywanych w hotelikach latami, do śmierci, z chorobami...?? Im kasy nikt nie wygarnia. A czy terapia (dłuższa) coś by dała tego nie wiemy. Ale mniejsza już o to. Mnie tylko chodzi o to czemu w takim razie pies nie został do tej pory uśpiony, skoro każdy dzień to dla niego męka?? Czy jedynym powodem jest brak pisemnej zgody na eutanazję??

Link to comment
Share on other sites

Zeby bylo ciekawiej, Ola jest w domu, dzis z nia rozmawialam i z jej siostra tez, przed tygodniem tez z nimi rozmawialam telefonicznie, bo jak widac Oli na dogo juz nie spieszno. Dzis po raz kolejny zapewniala mnie ze wyslala oswiadczenie w ubiegly piatek list zwykly, nawet nie priorytet. Jezeli ich deklaracje nie wplyna doborowolnie, to poszukamy innej drogi, ale ta juz bedzie o wiele drozsza dla krnabrnych panienek. Teraz moge sobie dospiewac dlaczego zaraz po umieszczeniu Quatro w hotelu, Oli bylo tak spieszno zeby im przeslac umowe zrzeczenia sie psa na Fundacje. Dostawalam jedno PW za drugim. Zbyt dlugo zajmuje sie problemem zwierzat i niejeden cwaniak nas naciagnal i oklamal, jak to bedzie wspolpracowac jak zajmiemy sie jego psem bo.. bo.. bo.. znamy dlaczego ludzie chca sie pozbywac niewygodnych zabawek wiec tym razem nie bylam taka chetna do przejecia psa na Fundacje, a Ola po tym fakcie poszla do szpitala a po powrocie, jak widac Quatro juz jej nie interesuje.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']Gdyby koszty (a przynajmniej ich większość) pokrywała właścicielka psa, bo to głównie ona tudzież jej rodzina doprowadzili psa do takiego stanu, a reszta by się tylko dokładała czy pomagała bazarkami, to co innego, bo wtedy pies miałby osobę za niego odpowiedzialną i gotową zajmować się tym całym bałaganem. Tymczasem właścicielka Quatro ogranicza się do niewielkich ustnych deklaracji finansowych, których i tak z tego co wiem nie widać na koncie - to co, obcy ludzie mają latami tego psa utrzymywać, najpewniej po to, by i tak poszedł pod igłę albo pogryzł kogoś w nowym domu? W międzyczasie skazując na śmierć ileś adopcyjnych na już psów, dla których kasy zabraknie? Mi marzy się, żeby właścicielka Quatro tudzież jej brat, który nad psem się znęcał byli teraz sądownie zmuszeni do pokrywania kosztów jakichkolwiek prób rehabilitacji tego psa, albo nawet musieli dożywotnio pokrywać koszty jego utrzymania - ale pomarzyć sobie można....[/QUOTE]

Podpisuję się pod tym obiema rękami. Jakbym nie była zablokowana Maksem, pomogłabym. Maks też nie jest aniołkiem i dlatego tam długo siedzi w hotelu. Powtarzam, świadomie adoptowała ta osoba psa, wybrała taką a nie inną rasę, zniszczyła psa, powinna ponieść konsekwencje finansowe.

Link to comment
Share on other sites

OlaLola, ale czy reszta tych psów jest tak agresywna że rzuca się na człowieka bez ostrzeżenia ? Na pewno byłaby szansa dla takiego psa, ale to powinno wyglądać całkiem inaczej, nowy właściciel DOŚWIADCZONY z psami agresywnymi, który będzie z nim pracował do końca życia tego psa, rehabilitacja to jakiś okres czasu a z takim psem będzie trzeba pracować do końca, o ile jest to możliwe, gdy teraz szkoleniowiec go wyprowadzi na równą to nie znaczy że ten pies będzie tak samo zachowywał się u nowych ludzi .. tak jak w przypadaku wspomnianego Barona (mam nadzieje że nie pokręciłam imienia) i pies będzie akcpetował tylko szkoleniowca :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='OlaLola']Czyli krótko mówiąc chodzi o pieniądze...[/QUOTE]

Tak, oczywiście, wszystkim tu szkoda kasy na psa :roll:

Taki mały drobiazg, że pies ten jest agresywny, doświadczony szkoleniowiec nie widzi rokowań do przyszłej adopcji (a powinien, bo przecież praca z Quatro to dla niego zarobek), a sam zwierzak niestety nie jest ratlerkiem, którego można podnieść do góry jak się wścieknie, tylko bardzo dużym i silnym psem, który może zrobić z kogoś kalekę, jeśli dojdzie do eskalacji agresji w nowym domu. No ale przecież wszyscy chcą go uśpić, bo żal im pieniędzy :cool1:
Jeśli już komuś żal, to chyba tylko jego byłej właścicielce, która z tu obecnych jako jedyna tak naprawdę ma obowiązek pieniądze na tego psa łożyć. Reszta pomaga, bo chce, i trochę kasy już w to włożyła - naprawdę myślisz, że po to, żeby go teraz dla tylko oszczędności uśpić?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...