Sarunia-Niunia Posted October 4, 2011 Posted October 4, 2011 :iloveyou:Maksiulku Kochaniutki:iloveyou:! Dziś też Cię bardzo mocno przytulam:buzi:! Quote
Kasia77 Posted October 8, 2011 Posted October 8, 2011 [quote name='danka1234']Jakie wieści u Maksia?[/QUOTE] Maksiu sie nie poddaje, dzielna psinka :sad: Je co prawda mniej,w ciągu dnia nie chce wcale, ale wieczorami jakby wraca mu apetyt i nadrabia stracony dzień, tylko bardzo ciężko podawać mu leki, bo cwaniak straszny, Pani cuda wymyśla żeby mu leki podać- żeby sie nie zorientował że w jedzeniu schowane są tabletki. Wkleje potem zdjęcia, jak on w tym spuchniętym pysku, nosi swoje ulubione kapcie , wystarczy że za Panią zamkną sie drzwi od domu i jak wraca to wiadomo, gdzie musi kapci szukać... Quote
ida47 Posted October 9, 2011 Posted October 9, 2011 Tak Kasiu , Maksiula jeszcze walczy , bedziesz wiedziala kiedy nastapi ten moment :-(, wazne zeby w odpowiednim momencie pozwolic mu odejsc , wsrod kapci jego pani :shake::-( Quote
Sarunia-Niunia Posted October 9, 2011 Posted October 9, 2011 Maksiuniu! Przytulam Cię bardzo, bardzo do serca!!! Quote
nescca Posted October 10, 2011 Author Posted October 10, 2011 Słonko..... co możemy jeszcze zrobić dla Maxia? Quote
nescca Posted October 13, 2011 Author Posted October 13, 2011 Kasiulku.... jak sie ma nasz Maxio? Quote
Sarunia-Niunia Posted October 13, 2011 Posted October 13, 2011 Ja to aż się boję pytać... Ale pewnie jakoś sobie radzi Kochany Maksiunio:loveu::loveu::loveu: Quote
Kasia77 Posted October 16, 2011 Posted October 16, 2011 bez zmian, własnie słysze jak szczeka na dworzu Obiecałam zdjęcia, postaram sie dziś wkleić Quote
Kasia77 Posted October 16, 2011 Posted October 16, 2011 szczerze powiem,ze nie wiem jak on je i jak nosi kacie... to co wychodzi z boku na drugim zdjęciu, to wszystko guz, tego na zdjęciach nie widać- nie widać jak to wszystko jest ogromne wrzeczywistosci [URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images38.fotosik.pl/1146/b96f11aee27d2e32.jpg[/IMG][/URL] [URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images50.fotosik.pl/1165/24ffd98c92526fc0.jpg[/IMG][/URL] Quote
nescca Posted October 16, 2011 Author Posted October 16, 2011 Kasiu....może zoperować Go jeszcze raz...... zapłacimy za operację. Może jakimś laserem? Może wykonać przyżeganie? Sama nie wiem..... może do Warszawy z Nim jechać? na SGGW ? Quote
Sarunia-Niunia Posted October 16, 2011 Posted October 16, 2011 A co lekarze na rozmiary tego wstrętnego guziska? Może rzeczywiście udało by się to zoperować? Skoro w Maksiulku tyle woli życia, może to byłaby jednak szansa??? Quote
Kasia77 Posted October 16, 2011 Posted October 16, 2011 Kiedy ostatnio widzieli Maksia weterynarze,to nie było tak ogromne, ale od początku mówili, że tam juz nie można operować, nie ma jak wyciąć i czym po wycięciu tego połapać do kupy, już wtedy-kiedy nie było takie wielkie, mówili że najprawdopodobniej skończyłoby sie krwotokiem i Maksiu musiałby być usypiany na stole operacyjnym... Ja zapytam jutro o lasery i jakiekolwiek inne metody, którymi mozna byłoby chociaz to przyhamować, ale tu już chyba nic nie pomoże, na zdjęciach nie widać, ale ten guz jest rozsiany strasznie. Do Warszawy nie miałabym nawet odwagi go wieźć, on sie strasznie boi jeździc samochodem, kto wie czy by w ogóle dojechał, serce ma słabe + stres dla niego potworny... Quote
Kasia77 Posted October 17, 2011 Posted October 17, 2011 W środę mam Maksia pokazać w klinice, ale lepiej nie robic sobie żadnych nadziei... Wetka mówi,że gdyby guz był na dziąśle np. z boku, to można jeszcze wyciąć, ale u Maksia ten guz otacza całe dziąsło- przelewa się na dwie strony, to na zywo wygląda koszmarnie, sami weterynarze pewnie będą przerażeni :( Weterynarka mówi,że ten guz najpewniej nie jest unerwiony, dlatego mimo swoich rozmiarów nie boli Quote
Sarunia-Niunia Posted October 17, 2011 Posted October 17, 2011 Biedny ten Maksiunio - jak się patrzy, to naprawdę wygląda to strasznie i pewnie jak Go nawet nie boli, to napewno Mu przeszkadza... Quote
Kasia77 Posted November 1, 2011 Posted November 1, 2011 [quote name='ida47']Maksiunku co u ciebie piesku[/QUOTE] Zbliżamy sie do końca.........strasznie mi przykro.......nic wiecej nie mozna, nie mozna tego przedłużać :(:(:(:(:( Do soboty Maksiu radził sobie z jedzeniem calkiem nieźle, ale z dnia na dzień jest gorzej Pojechaliśmy wczoraj wieczorem do weterynarza, zeby ocenił..., powiedział ostatnie słowo.... pani Maksia nie chce zeby Maksiu cierpiał, nikt nie chce... Guz rozrósł sie tragicznie, wypełnia cały pyszczek, zepchnął język całkiem na bok, dlatego Maksiu juz nie może nabierać nim jedzenia tak jak wcześniej, próbuje końcóweczką języka bo już nie ma w pyszczku miejsca żeby bardziej nim poruszać . Wczoraj jeszcze troche jadł kiedy wkładało mu się jakoś jedzenie z ręki, ale cały środek wypełnia guz, obrzydliwy guz, jakby ktoś wykleił od środka pysk żywym, pofałdowanym, śluzowatym mięsem. Doszliśmy do momentu kiedy zaczyna się głód, Maksio patrzy i prosi oczami, chce jesć a nie moze, pić też coraz trudniej bo język uwięziony przez guzy nie moze sie poruszać . Te guzy nie bolą, weterynarz mówi ze nie są ukrwione, ale jest martwica - odpadają i wylatują kawałki "mięsa" , wygladają jak surowa wątróbka (tak mówi Pani), prócz tego wyciekają z pyszczka farfocle - śluz wymieszany z krwią i niewiadomo z czym. Wczoraj weterynarz powiedziała tylko - MASAKRA. Ja nie miałam odwagi spojrzeć kiedy zaglądała mu do środka, odwróciłam się, boje się nawet tego co widać na zewnątrz (przy Maksiu była jego pani). Maksiu ma wole życia, szczeka, chodzi , patrzy...i prosi...nie rozumie Jaka to by musiała byc ulga, jaka róznica gdyby teraz ,raptem, ktos mu tą chorobe odebrał, uwolnił od wszystkiego co dźwiga w pysku... Już nie ma ratunku, weszlismy w fazę głodu a Maksiu niczego tak nie kochał jak jedzenia Wstępnie wizyta do domu umówiona jest na jutro....... Nesca, jeśli chciałabys porozmawiać z weterynarką zanim przyjedzie, to najlepiej z dr. Karoliną, to ona wczoraj oglądała Maksia Do domu przyjedzie dr. Kasia, więc w sprawie ostatniej wizyty najlepiej bezpośrednio z nią. (:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:(:( Quote
ida47 Posted November 1, 2011 Posted November 1, 2011 to sluszna decyzja , trzeba pozwolic mu odejsc , badz dzielna Kasiu , tyle zrobilas dla Maksia Quote
ida47 Posted November 1, 2011 Posted November 1, 2011 bardzo mi przykro :-(:-(:-(:-(:-(:-(:-( :placz::placz::placz::placz: Quote
Sarunia-Niunia Posted November 1, 2011 Posted November 1, 2011 To okrutne... Maksiuleńku... Kochany.... Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.