modliszka84 Posted May 27, 2006 Posted May 27, 2006 Ja tez sie pytałam tam o szpitalik, ale pani wet powiedziała że w tej chwili nie dadza rady, bo mają duzo psów po wypadkach i po zabiegach. Chyba ze znajomosci cos zadziałają... Tylko ze on to chyba najbardziej teraz potrzebuje miłości i człowieka... Quote
julia.zuzanna Posted May 27, 2006 Posted May 27, 2006 [quote name='saskia'] I nie rozumiem też uwagi o jamniczkach i pudelkach...ale myślę, ze to przez zmęczenie:roll: [/QUOTE] saskia, to nie chodziło o żaden konkretny przypadek, zmęczenie w sensie, że nie umiem dokładnie napisać o co mi chodzi i mogłam to napisać jakoś dziwnie chodzi o to, że wołanie o pomoc dla tego psiaka zginęło wśród pytań o inne psy, w opowiadaniach o tym, że "mamy tu takiego ładnego", w robieniu zdjęć w schronisku tym fajniejszym... mam nadzieję że wiesz o co mi chodzi - w tym całym zamieszaniu (napisałam o jamniczkach, bo akurat sobie skojarzyłam, że ostatnio były wydawane) zapomniano o Dagecie i nikt nawet nie spojrzał na niego w schronisku :( złoszczę się też trochę na siebie - ostatnie 3 tygodnie spędziłam nad nową stroną schroniska i nie jeździłam do schroniska (żeby ją do końca napisać a nie się rozpraszać) - i niestety nikt za mnie nie spojrzał na niego btw - pisałam o nim kiedys, że może mi się uda go wyciągnąć na pokoje niestety na pokojach psiaki są wredne i p. Małgośka się bała, że nie dałyby mu żyć ... :( Quote
modliszka84 Posted May 27, 2006 Posted May 27, 2006 dziewczyny prosze wyjaśnijcie mi jeszcze co to jest ta zwierzętarnia i dlaczego zwykli ludzie czy przyjezdzjacy nie maja tam wstępu...? A tak przy okazji, to nie myslałam że w schronie jest az tyle astowatych, bulowatych itp.? I tyle wpatrzonych w człowieka burków, kundelków, boze.... to straszny widok. I jeszcze jedno mam pytanie? czy te pełne mięska miski w boksach w pobliżu głownego budysnku to przypadek czy naprawde psy są tak karmione :crazyeye: ? Quote
Lulka Posted May 27, 2006 Posted May 27, 2006 w szpitalu to pewnie nie bedzie mu sie chciało walczyc o zycie :shake: Quote
Dorothy Posted May 27, 2006 Posted May 27, 2006 nie dawajcie go prosze do szpitala, jesli tylko jego stan tego nie wymaga....on potrzebuje czlowieka... glownie czlowieka. Domu. Bliskosci. Czy ja planuje go gdzies zabrac? Ja nic nie planuje, ja tylko strasznie chcialam zeby go stamtad wydostac, a teraz trzeba cos z tym fantem zrobic ;) Modliszka wyraznie powiedziala przed akcja ze zatrzymac go na dluzej nie moze. Moze uda Wam sie znalezc domek, chocby tymczas? jesli nie:shake: , moze zostanie "na troche " u TZ Modliszki.... Za tydzien bede w Pl, moja Jula ma 2 tyg wakacji ktore spedzimy tamze. Wiec na 2 tyg spokojnie moge sie opiekowac ile wlezie. Potem jesli stan pozwoli, moge sie dlej opekowac nim w De, gdzie jestem az do konca lipca, i znow wakacje i jedziemy z Jula do Pl. Watpie zebym mu znalazla dom w De przy obecnych cenach weterynarzy w tym (wrrgrrchrr zimnym materialistycznym) kraju. Raczej na to nie licze. Ale moge podjac sie jego kuracji, skoro namieszalam z jego wydostanie ze schronu, a cos strasznie mnie pchalo i nie mogalm przestac nawolywac:razz: czasem tak mam, to najwyzej wypije piwo ktore wypilam. :cool3: Nie martwcie sie o mnie. Natomiast mam zwyczaj ponoszeia odpowiedzialnosci za wlasne czyny. Taka paskudna acz rzadka dzis cecha.:evil_lol: Jesli znajdziecie mu wspanialy domek oczywiscie bardzo sie bede cieszyc!! Quote
modliszka84 Posted May 27, 2006 Posted May 27, 2006 [URL="http://www.allegro.pl/show_item.php?item=106830992"]http://www.allegro.pl/show_item.php?item=106830992[/URL] Dziadek na allegro! Własnie dostałam info ze dagett juz spi. Boze kiedys on ostatnio mógł spokojnie zasnąc, na ciepłym kocyku i z pełnym brzuszkiem...:placz: Quote
modliszka84 Posted May 27, 2006 Posted May 27, 2006 Jednak nie jest najlepiej. Znowu był na dworzu sie załatwic. Ma rozwolnienie, ale to moze byc normlane - inne jedzenie itd. Ale raz tez załatwił sie w domu i niestety w kale była krew....:-( Quote
simbik Posted May 28, 2006 Posted May 28, 2006 [quote name='modliszka84']Jednak nie jest najlepiej. Znowu był na dworzu sie załatwic. Ma rozwolnienie, ale to moze byc normlane - inne jedzenie itd. Ale raz tez załatwił sie w domu i niestety w kale była krew....:-([/QUOTE] To się zdarza psiakom z łódzkiego schroniska. Kwestia żywienia, ale ostrożności nigdy nie za wiele i tak trzeba by to skonsultować z lekarzem. Bokserka Tigra która u mnie była, załatwiała się z krwią przez kilka dni. Natomiast rozwolnienie u schroniskowców to rzecz całkiem normalna, rzeczona Tigra jak się załatwiała to wyglądało to jak gwałtowne odkręcenie hydrantu. Z pozostałymi psiakami które u mnie były było podobnie, ale nie aż tak źle. To rozwolnienie to również kwestia schroniskowego żywienia, przy djecie kurczak, ryż powinno z czasem przejść. Quote
saskia Posted May 28, 2006 Posted May 28, 2006 A czy ta krew w kale jest jasna, spieniona czy ciemna? I czy jest na wierzchu czy w środku? Przepraszam za dociekliwość w tej kwestii:oops: ale to ma duze znaczenie... Quote
Pebls Posted May 28, 2006 Posted May 28, 2006 Słuchajcie dopóki nie ma wskazan po badaniach krwi....tylko gotowany kurczak, ryż marchew + siemię -najlepiej bez ziaren Sraczka po schronie to raz ....ale przy jego stanie -wątróbka, serek , mleko to:shake: :shake: :shake: :shake: !!!!!!!!!!!!!!!!!! Niech je monotonnie , małoe porcje i często Krew może świadzcyś o długiej sraczce i podrażnienieu gruczołu, jeśli jest taka śluzowata obok kupy.... Quote
Kar0la Posted May 28, 2006 Posted May 28, 2006 Czekamy na wyniki krwi... i nowe wieści o Dziadku... Quote
Lulka Posted May 28, 2006 Posted May 28, 2006 Modliszko - piękny tekst na allegro A jak tam dziadek? Nie mogę przestać o nim mysleć, jak pewnie kazdy tu... Quote
Dorothy Posted May 28, 2006 Posted May 28, 2006 to prawda, krew czesto jest przy dlugotrwalej biegunce. Czekamy na newsy!!!! Quote
modliszka84 Posted May 28, 2006 Posted May 28, 2006 Dzwoniłam do kliniki, ale wyników krwi jeszcze nie było, więc jak pojedziemy po południu to się wszytskiego dowiem. Dzisiaj juz dostanie do jedzenia kurczaka z ryżem na obiad, wczoraj akurat miałam wątróbkę (tzn moj pies miał na obiad) i nie miałam kiedy gotować co innego. Z dziadkiem nie jest jednak najlepiej... Wczoraj zrobił siku pod siebie... TZ wychodził z nim w nocy, właściwie od wieczora to co godzine, za każdym razem było i to i to zrobione. Zrobił tez w mieszkaniu, stąd wiadomo że była krew. A potem do rana do 6 juz wytrzymał. Ale nie jest dobrze, troszke wstaje, siedzi, patrzy przed siebie, jakby był juz nieobecny... Słabo widzi, albo nie czuje, po wywraca miski, tzn po prostu siada dupka w misce z wodą.... I siedzi tak sobie, albo lezy. Nie piszczy, nie woła, po prostu nic... Teraz musi wytrzymac niestety z sikaniem albo zrobic w domu, bo TZ w szkole a ja nie mam siły zeby go zniesc po schodach na dól... Pojedziemy po południu do weta, zobaczymy co powie... Quote
kelko Posted May 28, 2006 Posted May 28, 2006 [FONT=Verdana]Dobre rady zawsze w cenie, więc też dołożę swoje trzy grosze. Wprawdzie mój pies nie jest ze schroniska, tylko znaleziony w okropnym stanie przy drodze, ale niektóre objawy miał chyba podobne do psów schroniskowych. W każdym razie on ma do dziś wrażliwy przewód pokarmowy i musi jeść karmę leczniczą lekkostrawną. Na początku karmiłam go właśnie kurczakiem z ryżem i niestety były biegunki, a już po warzywkach (gotowanych) to obowiązkowo. Może więc chociaż na okres adaptacji dać mu karmę leczniczą? Fakt, te karmy tanie nie są, ale dla małego pieska to nie wychodzi jakoś strasznie. Ja się mogę do tej karmy dołożyć, bo w końcu - słowo się rzekło :razz: Trzymam kciuki za psiulka[/FONT] [FONT=Verdana]Aha, dla psów chorych na serce też są specjalne karmy[/FONT] Quote
Lulka Posted May 28, 2006 Posted May 28, 2006 Cos w tym jest, przeciez Serwo u Irmy tez miał cały czas biegunki po kurczaku (w koncu u nas to same kurczaczki-sterydki:lol: ) a teraz dostaje specjalistyczną karmę i z tego co ostatnio Irma pisała jest lepiej. Ale poczekajmy moze na opinie weta. Quote
Dorothy Posted May 28, 2006 Posted May 28, 2006 to prawda moje tez miewaly okropne biegunki po gotowanym, a Aga Malek polecila sporo gotowanej marchewki dodawac, ponoc dziala. Przyznam sie szczerze ze u mnie psy sa na suchym i to ostatecznie rozwiazalo problem wiecznych sraczek. Ale rzeczywiscie najlepiej poradzic sie weta. Co do stanu Daggeta... Moja Bunia pierwsze trzy dni spala na kanapie lub trwala osowiala, bez ruchu. Na siusiu nosilam profilaktycznie co 2 godz, bo nie komunikowala, a i tak zdarzylo sie nieraz ze nie upilnowalam, zlazla z kanapy i sioo gotowe, a nawet koo. W dodatku stale musialam ja okrywac bo okropnie sie trzesla, bez przerwy. Nie kontaktowala, nie cieszyla sie, nie byla ozywiona, trwala wpatrzyna niewidomymi oczami w jeden punkt. Dluugo trwalo zanim stala sie normalnym psem..... to ze cieszy sie, macha ogonem, lazikuje - przyszlo chyba dopiero po 2 miesiacach. Wiec czekajmy, co dziadunio postanowi i jak bedzie sie czul... A co z sapaniem i dyszeniem? Quote
kelko Posted May 28, 2006 Posted May 28, 2006 Mojego piesia to musiałam psychicznie rehabilitować przez co najmniej pół roku ;) Pierwszy raz w życiu widziałam szczeniaka, który w ogóle się nie bawił... Był jak dziecko autystyczne... Quote
modliszka84 Posted May 28, 2006 Posted May 28, 2006 własnie wróciłam. Zaniosłam mu obiadek, czyli tak jak mowileyscie kurczaczek, ryz i marchewka, rozdrobnione na papke. Skubnał troszke, ale widac ze ma chęc do jedzenia. Najpierw z reki mu dałam trochę, ale za chwile sie podniósł i sam doszedł do miseczki. On ma tez jakby problem z gryzieniem albo przełykaniem. Długo dziamie wszytsko w pyszczku zanim przełknie. Posprawdzał tez wszystkie inne miski, czy mu nikt zadnej nie zabrał, pochlipał wody i tak siedzi... Znowu nabrudził krwia... Mam nadzieje ze siku tez zrobi w domu, ja go nie mam siły zniesc... Moze do 15 wytrzyma....:shake: Siedzi taki osowiały, ale usiadł nawet jak przyszłam, patrzył się na mnie juz... :lol: Zaraz wkleje zdjecia. One jednak nie oddaja rzeczywistosci, Dagettem yglada naprawe duzo gorzej. apie cały czas, cięzko mu chodzą całe boki, oddycha z otwarta mordką, chociaz jest stale okno otwarte... Ledwo siedzi, ma problem zeby z pozycji siedzacej połozyc sie. O wstaniu juz nie mowie. Nie wstał znowu ani razu... [IMG]http://i49.photobucket.com/albums/f254/Aga-Sonia/daget5.jpg[/IMG] [IMG]http://i49.photobucket.com/albums/f254/Aga-Sonia/daget6.jpg[/IMG] [IMG]http://i49.photobucket.com/albums/f254/Aga-Sonia/daget7.jpg[/IMG] [IMG]http://i49.photobucket.com/albums/f254/Aga-Sonia/daget8.jpg[/IMG] Quote
Dorothy Posted May 28, 2006 Posted May 28, 2006 no coz, sapie bo jest niedotleniony, jak moja Bunia. Czy wetka powiedziala czemu nie wstaje? Czy to z powodu stanu ogolnego? Czy tez cos ze stawami? Czy macie dzis wizyte znow? .... Quote
Aga_Mazury Posted May 28, 2006 Posted May 28, 2006 po tym co piszesz...widać, że jest poprawa...pije wodę...siedzi...ledwo, ale siedzi...czy się mylę? Quote
modliszka84 Posted May 28, 2006 Posted May 28, 2006 dzisiaj jedziemy do weta tez po poludniu na kolejny antybiotyk. wetka powiedziała, ze nie wstaje dlatego ze: po pierwsze - bola go wszystkie narzady wewnetrzne, przy badaniu takim ogolnym bardzo go bolal nawet najmniejszy dotyk, po drugie - nie ma siły bo jest osłabiony, po trzecie - moga go bolec stawy. Wydaje mi sie, ze od wczoraj, kiedy go wynieslismy ze schronu i glowa mu leciała przez ręce to jest nieznaczna poprawa... zjazdl odrobinke, pije wode. Cały czas lezy, jest poprawa nawet taka, ze gdy weszlam do pokoju, to lezal wpatrzony w szafe, a gdy mnie uslyszal podniosl sie, usiadl, i tak siedzial caly czas... Krew w kale jest raczej ciemna, niespieniona. Quote
modliszka84 Posted May 28, 2006 Posted May 28, 2006 Ale to i tak nie sa idealne warunki....On pilnie potrzebuje kogos kto sie nim zajmie cały czas. On siedzi sam w zamknietym pokoju, zeby kot nie wszedł, bo ciagle prycha na niego. TZ na uczelni ... Nie wiem co bedzie jutro,:-( jesli nikt go nie wezmie, bedzie musial siedziec sam przez ok 9 godzin co najmniej... :-( :-( To nie jest kwestia tego, ze my go nie chcemy dłuzej przetrzymac, ale nie mamy takich mozliwosci....:-( Quote
Dorothy Posted May 28, 2006 Posted May 28, 2006 czy powiekszone narzady bola tylko dlatego ze sa powiekszone? Czy to od ucisku? Moja Bunia ma powiekszone pluca, watrobe i serce (niewydolnosc) tak ze az na zewnatrz widac ze klatka piersiowa jest nienaturalnie poszerzona, ale jej to nie boli.:shake: Bardzo jestem ciekawa dzisiejszej wizyty. Modliszka :Rose: :Rose: :Rose: :calus: dzieki za to co dla niego robisz. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.