Asiaczek Posted October 22, 2006 Posted October 22, 2006 No to Mazury - oswojone, Mokotów - też. Teraz tylko poczekać na ładną pogodę i ... witamy się na spacerku!:lol: Jakie to proste, prawda? (proste do napisania...:evil_lol:) Pzdr. Quote
Czoko Posted October 22, 2006 Author Posted October 22, 2006 Odkąd przestaliśmy jeździć w góry i co rok nad morze jeździmy po całym kraju. Szukamy dziewiczej przyrody, pustych spokojnych miejsc.polujemy na bociany. W Narewce (Puszcza Białowieska) jeziora nie było. W kolejnych latach to były - Berżniki (jezioro nad granicą polsko-litewską z ogromną ilością raków, Suwalszczyzna -jez. Hańcza, Płaska (Augustów), Lubrza(zielonogórskie), Pozezdrze-Stręgielek, Sieraków(poznańskie), Od tego roku odkąd jest z nami Choculka - pływający ciemnobrązowy pies woda jest obowiązkowa...Kiełpiny(40 km od Działdowa + Dolina Wela- Wenecja obok Grodziczna. Narazie muszę zaprogramować kolejne odcinki bloga, przypomnieć sobie dalszą historię naszych zwierzaków i przeglądnąć 30 G zdjęć... Asiu! Jak się czujesz po kolejnym dniu i temperatura? Pozdrawiam Ewa Quote
loozerka Posted October 22, 2006 Posted October 22, 2006 Cześc z tych miejsc- park narwianski, wel, czarna hancza jest mi znana, bo także duzo jezdzimy ze znajomymi- w tym duzo na spływy kajakowe. Gdyby psiak był mniej wiercony- też chetnie bym go zabrala, psy pływają w kajakach. Ale chyba musi dorosnac jeszcze i się ustatecznić;) Asia, ja tam sama na mokotowie bywam, w czasie moich pobytów poznałam zalety centrów handlowych i Galeria jest jednym z moich ulubionych miejsc. Nie wiem tylko jak Gangster zareagowałby na ten tłum...tzn wiem i na te zakupy to raczej sama :evil_lol: Quote
Asiaczek Posted October 22, 2006 Posted October 22, 2006 [B]Choco[/B] - zdecydowanie lepiej! Wyleżałam sie, wygrzałam, nałykałam tabletek, napiłam ciepłego soku (bo na herbatę z cytryną to już patrzeć nie mogę!) itp. A jutro "w pełni sił" do pracy... bleee. [B] Loozerka[/B] - toś Ty prawie Warszawianka (przyjezdna!)... Ja i Choco też - mieszkamy niedaleko GH "Mokotów"... Pzdr. Quote
Czoko Posted October 24, 2006 Author Posted October 24, 2006 Wczoraj popołudniu poszłyśmy na spacerek i poznałyśmy nową koleżankę śliczną narazie malutką (wielkości Choculki) suczkę wyżła węgierskiego Atenkę. Wróciłyśmy do domu dopiero wieczorem. Mężowi powiedziałam że to był spacer z nie moim psem - mała zachowywała się jak na nią prawie poprawnie - po pewnym czasie trwania spaceru nie reagowała na przechodzące psy. Nawet odważyłam się pod koniec spaceru spuścić ją całkiem ze smyczy i zdjąć kaganiec. Tym razem Choco uciekała a Atenka ja goniła. Właśnie przekonałam się ile znaczy pozytywne podejście innego właściciela do obcego widzianego po raz pierwszy psa. Pozdrawim Ewa Quote
loozerka Posted October 24, 2006 Posted October 24, 2006 Choco, jak najwiecej takich sukcesów i psów, ktore nauczą Twoją Choco, ze zabawa z psami jest super. Quote
Imanca Posted October 24, 2006 Posted October 24, 2006 [FONT=Georgia][COLOR=Purple]A ja chciałam zdementować te paskudne plotki o Czokuni :loveu: To ja jestem ta od Atenki :cool3: Ślicznota rzeczywiście zalękniona, ale bez przesady - przecież nie musimy jej zmuszać, a stopniowo oswajać :) Spacerek był piękny. Tylko Ewe musiałam namawiać do puszczenia Czokuni luźno.Ale od początku. Na początku spotkałyśmy dwie panie ze swoimi pieskami. Moja mała oczywiście z nimi ganiała, a Czokunia się bacznie przyglądała. Ewa odważyła się Czoko puścić razem ze smyczą, żeby można było przydepnąć - udało się ją namówić :evil_lol: Podczas długiego spacerku i przy kilkukrotnym obejściu parku - jak anioł Czokunia nie reagowała na kolejne przechodzące psy, nie szczekała i w ogóle się popisywała. Jej pańcia była zachwycona, że to chyba nie jej pies :) Na koniec zaproponowałam, żeby zatrzymać się jeszcze przy polance i ściągnąć Czokuni kaganiec - w najgorszym wypadku przecież pogoniłaby moją młodą, a ta by szybko uciekła. Poza tym były już do swojego towarzystwa oswojone. Czokunia pobiegła za swoją piłeczką i na tym się zabawa piłeczką skończyła, bo dziewczynki zaczęły ganiać jak szalone. Dochodziło nas poszczekiwanie - owszem - w zabawie, które znaczyło "no czemu stoisz? biegamy!" :loveu: Gdy się dziewczyny bieganiem zmęczyły poszłyśmy w stronę domów. I tu Czokunia zaskoczyła swoją panią ponownie, bo dała mi się na smyczy chwilkę poprowadzić. Jeszcze musimy się bliżej zapoznać i może wtedy da mi się pogłaskać - nic na siłę. To chyba wszystkie wrażenia na teraz :) Aaaa - jeszcze jedno - było za późno i za ciemno na robienie zdjęć :-( Czekamy na nową okazję!! [/COLOR][/FONT] Quote
Asiaczek Posted October 24, 2006 Posted October 24, 2006 [B]Choco i Imanca [/B]- brawa dla Was!!! Dzielne z Was dziewczyny, trzymam kciuki i oby tak dalej!:lol: [B]Imanca [/B]- a Atenka nie chodzi czasem wzdłuż torów tramwajowych z jakimś Panem? Ja parę dni temu widziałam takiego rozbrykanego rudzielca, właśnie na tym odcinku, a tak ściślej - do przy głównym wejściu do TVP. Może to właśnie była Atenka? Pzdr. Quote
Imanca Posted October 24, 2006 Posted October 24, 2006 [FONT=Georgia][COLOR=Purple]Atenka nie chodzi wzdłuż torów tramwajowych, ani nigdzie przy TVP. Atenka chodzi tylko na spacer do parku "Morskie oko" i na polanę przy Dolnej ze stawikiem. Zresztą jak chodzi z panem to też z Neli - moim drugim psem. [/COLOR][/FONT] Quote
Asiaczek Posted October 24, 2006 Posted October 24, 2006 A, to w takim razie gdzieś w okolicy mieszka jeszcze jeden rudzielec... Pzdr. Quote
Czoko Posted October 27, 2006 Author Posted October 27, 2006 Uff!! Nareszcie wczoraj wieczór Choculka zjadła normalnie na moich oczach całą miskę suchego a nie tylko skubnęła. Pozdrawiam Ewa Quote
Behemot Posted October 27, 2006 Posted October 27, 2006 [quote name='Imanca'][FONT=Georgia][COLOR=Purple]Atenka chodzi tylko na spacer do parku "Morskie oko" [/COLOR][/FONT][/quote] O, to może się tam kiedyś widziałyśmy? :lol: Latem przez 3 tygodnie pomieszkiwałam u teściów w tamtwej okolicy i codziennie parę godzin spędzałam z Sonią w tym parku :lol: Tam jest przepięknie, tyle miejsca do ganiania i tyle fajnych piesków :lol: Quote
Behemot Posted October 27, 2006 Posted October 27, 2006 [quote name='Asiaczek']A, to w takim razie gdzieś w okolicy mieszka jeszcze jeden rudzielec... Pzdr.[/quote] Ja mieszkam w okolicy TVP i ma rudzielca, ale to na pewno nie byłam ja ;) Quote
SuperGosia Posted October 27, 2006 Posted October 27, 2006 [quote name='Czoko']Uff!! Nareszcie wczoraj wieczór Choculka zjadła normalnie na moich oczach całą miskę suchego a nie tylko skubnęła. Pozdrawiam Ewa[/quote] :multi: :multi: :multi: Tak trzymać :happy1: :cool1: Quote
Czoko Posted October 27, 2006 Author Posted October 27, 2006 [quote name='Asiaczek']A tak dokładnie, to co pomogło? pzdr.[/QUOTE] Zabieranie jedzenia jeśli po 15-20 minutach nie zniknęło. Napierw znikało troszkę, później więcej aż wreszcie wczoraj wieczór cała miseczka - suchego bez żadnych polewek, dodatków. Przez resztę tego okresu głodówka... Dziś znikam wcześniej - spróbuję wyjechać całkiem rano do najbliższych a wrócę możliwe że jutro w nocy. W Blogu już jestem w maju ale ze zdjęciami narazie klapa - 30G nie tak łatwo przeglądnąć i coś wybrać chronologicznie i do Bloga i do forum Miau.pl i tutaj i do kundelków a widzę jeszcze inne tematy do oddzielnych Fotoblogów... Narazie mam zmniejszone przeskanowane najstarsze zdjęcia ale te już prawie wszystkie powklejałam gdzie się dało. Hi, hi, hi - Krzyś poszedł na koncert i mam wolnego neta ale jakoś jeszcze muszę się przygotować do wyjazdu Quote
Asiaczek Posted October 29, 2006 Posted October 29, 2006 No to miłego wyjazdu. I czekamy na dalsze nowości... Pzdr. Quote
Czoko Posted October 30, 2006 Author Posted October 30, 2006 [quote name='Asiaczek']No to miłego wyjazdu. Pzdr.[/quote] Dziękuję Asiu. [SIZE=2]Znowu jestem. Słusznie się obawiałam podróży. W normalnej sytuacji jeśli planuję podróż pociągiem wiem o tym dużo wcześniej ale nie tym razem gdy w grę wchodziła operacja. Miałam kupiony bilet Weeckendowy na 28.10. Wszyscy je chwalą ale może to jest dobre rozwiązanie przy mniejszym natężeniu ruchu a nie w okresie gdy dużo ludzi jeździ na groby swoich bliskich. Miejscówek już nie było w sprzedaży – kupowałabym nomalny bilet na expres i mogłam tylko liczyć na farta że znajdę sobie jakieś miejsce siedzące. Trafiłam na pociąg pierwszy do Zakopanego, drugi do Gdyni i kolejny raz nie zdecydowałabym się na coś takiego – mnóstwo ludzi stało na korytarzu. Mnie się akurat udało usiąść ale kilka razy musiałam się przesiadać bo zanim trafiłam na wolne miejsce przychodzili pasażerowie z miejscówką wykupioną już wcześniej...nie chcę liczyć na to ze może ktoś znowu nie zdążył na pociąg... Jak było? Trochę byle jak.... po prostu w swoim rodzinnym mieście Krakowie zawsze bywałam w towarzystwie męża i syna a tym razem spotkałam Brata z Rodziną ale myślałam o swoich najbliższych... Było bardzo mało czasu – po pójściu na kilka grobów na dwu cmentarzach zdążyliśmy tylko pójść razem na obiad w okolicach dworca. Zrezygnowałam z innego spotkania i zaproszenia na obiad – po prostu było za daleko. Inni znajomi zawsze są zajęci w soboty i niedziele, ktoś inny właśnie w tym okresie wyjechał i planując czas pobytu wiedziałam już o tym wcześniej. [/SIZE] Quote
Asiaczek Posted October 30, 2006 Posted October 30, 2006 No tak. Jazda pociągiem w okresie szczytu nigdy nie była, nie jest i nie będzie przyjemnością. Nawet gdy ma się wykupioną wcześniej miejscówkę, to i tak tłum ludzi dookoła. No, ale cóż. Podjęłaś taką decyzję i stało się. Za to spotkałaś Rodzinę i choć trochę pogadaliście sobie i miło spędziliście czas. Szkoda, że nie mogłaś zostać dłużej, bo kiedy będzie następna okazja do takiego spotkania? A jak Czoko i Twoja Rodzina zniosła "rozstanie"? Pzdr. Quote
Czoko Posted October 30, 2006 Author Posted October 30, 2006 [quote name='Asiaczek'] A jak Czoko i Twoja Rodzina zniosła "rozstanie"? Pzdr.[/QUOTE] Brata i Jego Rodzinę spotkam prawdopodobnie za rok jeśli nie przyjadą po coś do Warszawy. W Krakowie leżą Nasi Rodzice. Choco wcale nie zauważyła mojego wyjazdu -wyjechałam po porannym spacerze wróciłam na nocny. Czasem się zdarzało że późno wróciłam - zebranie w szkole, wizyta z Krzysiem u lekarza. Gorzej było w maju albo w sierpniu gdy to były dłuższe rozstania - ale szczegóły opisywałam już w Blogu. Mam właśnie dwoje asystentów - jedno piszczy, drugie albo chce pomagać pisać albo się przytulać a teraz usiłuje wejść mi na ramiona... Właśnie wróciłyśmy od weterynarza - Choculka waży 10,2 kg Pozdrawiam Ewa Quote
loozerka Posted October 30, 2006 Posted October 30, 2006 W pierwszej chwili myślalam, ze z Czoko pojechalas w podróz w takich warunkach i bylam zaskoczona, ze w ogole przetrwaliscie, a jednocześnie zaciekawiona, bo mnie taka podróz własnie czeka- jutro, a wiec tuz przed samym świetem- pewnie przy pełnych srodkach lokomocji. Nie wiem, jak moj lękuś to zniesie- i jak ja to wytrzymam ;) Quote
Czoko Posted November 4, 2006 Author Posted November 4, 2006 Rano rozczulili mnie moi ulubieńcy. Mruczuś wykorzytał okazję że dłużej nie wychodziłam z łóżka i zaczął mnie "ugniatać" (wyjaśnienie dla nie znających koty - tak nazywamy kota leżacego na czymś, kimś, i udeptującego przednimi łapkami przy tym bardzo głośno mrucząc często śliniąc się - dla wielu kotów to jest ulubione zajęcie i często wtedy zasypiają) a Choculka położyła się obok nas i zaczęła go lizać po łebku.... Takiego zdjęcia oczywiście się nie dało zrobić bo zaraz by uciekły zresztą kot leżał na mnie... Quote
BORA Posted November 5, 2006 Posted November 5, 2006 Czoko skończyła roczek :lol: Wsztstkiego najlepszego :new-bday::tort::new-bday: Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.