Weronika1995 Posted August 6, 2010 Author Posted August 6, 2010 U pana Marcina-z happy Dog. Można tu takie dane podawać? A co do swoich danych to nie będę ich podawać publicznie:P Quote
majku33krakow Posted August 6, 2010 Posted August 6, 2010 zaakceptuj ja taka jaka jest ,i juz,mów do niej na spacerach ,głaszcz,tul ,kochaj.a w krotkim czasie to sobie mozna kawe zrobic ,a nie psa naprawic. Quote
Korenia Posted August 6, 2010 Posted August 6, 2010 Przeczytaj jeszcze raz to co piszesz i przemyśl to co czujesz... Byłaś w schronisku i widziałaś jak te psy mają, a jednocześnie zastanawiasz się czy by tego nie sprawić psinie, którą podobno kochasz. Jak jest grzeczna to chcesz ją, a jak już nie jest grzeczna na spacerze to już jej nie chcesz... to na prawdę jest żałosne i nienormalne. Myślisz, że Twoja mama chciała Cię oddać czy porzucić jak byłaś niegrzeczna? Na pewno nie! Są dobre chwile i są też złe chwile. W sumie to zastanawiam się czy nie lepiej będzie jak znajdzie się dobry dom dla Rutki, bo nawet jak teraz się zdecydujesz ją zostawić to jak kiedyś się zestarzeje i będzie robić w domu, to wtedy będzie Ci jeszcze bardziej przeszkadzać, a znaleźć dom dla psa staruszka to cud... Tylko żal mi Twoich rodziców, którzy kochają psinę taką jaką jest... Quote
Weronika1995 Posted August 6, 2010 Author Posted August 6, 2010 Prawda, z tym że ręce mi opadają bo mam naprawiać ale co się stało że musze to robić!! Może ona ma to genetycznie? ale TO nawet nie wiem czy mogę nazwać lękliwością. Tule głaszcze kocham z tym że mam tego na spacerach jak się boi nie robić bo to ponoć pogłębia jej starch. Quote
Korenia Posted August 6, 2010 Posted August 6, 2010 [quote name='Weronika1995']U pana Marcina-z happy Dog. Można tu takie dane podawać? A co do swoich danych to nie będę ich podawać publicznie:P[/QUOTE] Napisz z jakiej części Wrocławia jesteś. Podobno jest fajny Marcin Wierzba: [url]http://www.marcinwierzba.pl/[/url] Quote
Korenia Posted August 6, 2010 Posted August 6, 2010 [quote name='Weronika1995'] z tym że mam tego na spacerach jak się boi nie robić bo to ponoć pogłębia jej starch.[/QUOTE] Tak, to prawda, takie zachowanie trzeba lekceważyć, ale z umiarem. Najpierw powinna się uspokoić i czuć w Tobie oparcie. Quote
Weronika1995 Posted August 6, 2010 Author Posted August 6, 2010 Mieszkam koło nowego dworu. Tak bardzo mniej więcej Quote
sacred PIRANHA Posted August 6, 2010 Posted August 6, 2010 ile razy ty bylaś u tego behawiorysty? a moze behawiorysta był u was w domu? ile razy po ile godzin? wiesz ile mi zajęło naprawienie mojej świętej pamięci juz suki z lęków (ona bała się własnego cienia nawet)...rok! rok intensywnej pracy każdego dnia...nie ma że jestem chora, nie ma że nie ma czasu,każdy dzien to przyzwyczajanie jej do świata, socjalizowanie ze wszystkim nawet z papierkiem fruwającym na ulicy...po roku pierwszy raz spróbowała się bawić i przez chwilkę byłą radosna wyluzowana i nie przestraszona... Quote
Alicja Posted August 6, 2010 Posted August 6, 2010 podeślę na wątek raz jeszcze fioneczkę ona ma sunię z ogromnymi problemami ... jesli wyrazasz chęć walki o sunię Quote
Weronika1995 Posted August 6, 2010 Author Posted August 6, 2010 raz był u nas 4 godziny. Dużo ciekawego powiedział, ale bardziej typu jak zapobiegać niż jak leczyć. Celem było doprowadzenie jej do takiego stanu żeby weszła do tramwaju i pojechała na szkolenie. Quote
majku33krakow Posted August 6, 2010 Posted August 6, 2010 [quote name='sacred PIRANHA']ile razy ty bylaś u tego behawiorysty? a moze behawiorysta był u was w domu? ile razy po ile godzin? wiesz ile mi zajęło naprawienie mojej świętej pamięci juz suki z lęków (ona bała się własnego cienia nawet)...rok! rok intensywnej pracy każdego dnia...nie ma że jestem chora, nie ma że nie ma czasu,każdy dzien to przyzwyczajanie jej do świata, socjalizowanie ze wszystkim nawet z papierkiem fruwającym na ulicy...po roku pierwszy raz spróbowała się bawić i przez chwilkę byłą radosna wyluzowana i nie przestraszona...[/QUOTE] a ja taką zaleknioną sunie ,trzesaca sie jak osika w srodku budynku siedziala cały czas w krakowskim schronisku,mineły 2 lata jak sie wyciszyła,ale całkowicie moze sie nigdy nie wyciszyc moja sunia,czytałem kiedys o lekach psa to ktos napisał zeby unikac takich stresujacych sytuacji. Quote
sacred PIRANHA Posted August 6, 2010 Posted August 6, 2010 ja pierdziele wsadz ją do transportera i jedz albo popros znajomych zeby cie zawiezli pare razy za zwrot kosztow paliwa kogos znajdziesz i zastanow sie co sie stalo ze ona gale zaczela sie bac...moze to narastało stopniowo tylko ty nie zauwazalas tego wczesniej...no bo dziwne jest ze suka nagle zaczela sie bac zewnetrznego swiata... Quote
Weronika1995 Posted August 6, 2010 Author Posted August 6, 2010 ja wiem że prosto się mówi ale takiego transportera ja nie unosie z nią a ze znajomych to rodzicom ich taki uklad może nie pasować, bo to szkolenie jest na drugim końcu wrocławia, trzeba zawieść przywieść i tak w każdą sb i nd. Quote
majku33krakow Posted August 6, 2010 Posted August 6, 2010 weronika a moze krzyczałas na nia nonstop,drazniła cie wrzeszczałas na nia? i zaczeła sie bac. Quote
Lionees Posted August 6, 2010 Posted August 6, 2010 [quote name='sacred PIRANHA']ile razy ty bylaś u tego behawiorysty? a moze behawiorysta był u was w domu? ile razy po ile godzin? wiesz ile mi zajęło naprawienie mojej świętej pamięci juz suki z lęków (ona bała się własnego cienia nawet)...rok! rok intensywnej pracy każdego dnia...nie ma że jestem chora, nie ma że nie ma czasu,każdy dzien to przyzwyczajanie jej do świata, socjalizowanie ze wszystkim nawet z papierkiem fruwającym na ulicy...po roku pierwszy raz spróbowała się bawić i przez chwilkę byłą radosna wyluzowana i nie przestraszona...[/QUOTE] Jak dobrze wiem o czym piszesz...miałam na tymczasie sunię z Krężela.Przez długi czas jej miejscówką było miejsce za komodą,byle dalej od ludzi,byle jej nikt nie widział:shake:.Na dwór wynoszona była na rękach,postawiona na ziemi od razu rozpłaszczała się jak żabka,nawet spadający listek wywoływał u niej paniczny lęk.Podczas burz dostawała leki na uspokojenie,bo padłaby na serce ze strachu.Bała się wszystkich i wszystkiego-dosłownie.To był jeden kłębek nerwów.Nawet nie potrafiła ze strachu spojrzec sie na człowieka.Jednak półtora roku żmudnej,codziennej pracy dało efekty.Sunia poszła do adopcji i daje mnóstwo radości swoim opiekunom.Oczywiście nie jest super odważna,cos tam potrafi ją wystraszyć,ale nie reaguje już panicznym strachem. Jak się chce,to można góry przenosić,ale trzeba chcieć... Quote
majku33krakow Posted August 6, 2010 Posted August 6, 2010 ja mysle ze ty ją chcesz wymienic bo sie zepsuła,tanim kosztem chcesz to zrobic. nie mow nam ze KOCHASZ tego psa!!!!,wiesz wogole co to jest miłosc do zwierzaka? Quote
nicky71 Posted August 6, 2010 Posted August 6, 2010 Z tego co pamiętam Weronika pisała, że chciała jeździć na szkolenie ale nie miała czym... To ja już nie wiem czy jest po konsultacji czy nie? Podczytuję wątek, no w głowie mi się nie mieści to wszystko... I sprzeczne wersje Weroniki, kocham, ale chce oddać? Zróbcie ogłoszenia, ale nie życzę sobie tekstów, że Pani mnie nie chce... Kiedy właśnie chce ją oddać, ale jeśli chce ją oddać, to dlatego że wcale jej nie chce... Najgorsze jest to, że jeśli uda się znaleźć nowy dom dla suni, to zapewne u ludzi, którzy CHCĄ psa, którzy go szukają wśród psów bezdomnych, dla których nie ważne jest to, że nie jest śliczny i rasowy, dla których problemy z bojaźliwością będą mało istotne. A więc Ci ludzie zamiast Ruci mogliby adoptować innego bezdomnego pieska, który naprawdę potrzebuje nowego domu... Moja adoptowana bokserka też jest strachliwym psiakiem, ale adoptowałam ją w pełni tego świadoma, bo była wcześniej u mnie na DT... Boi się rowerów, przystanków tramwajowych, ludzi idących za nami, boi się przechodzić koło grup ludzi, boi się nagłych dzwięków, pijanych osobników... Chodzenie z nią w dzień po ulicy to udręka, zdecydowanie lepiej jest wieczorami, kiedy jest ciemno, mniej ludzi... I długie spacery ma właśnie wtedy kiedy czuje się bezpieczniej, ale w dzień też ją oswajam z otaczającą rzeczywistością i mimo iż jest silna i ciągnie, mimo iż na drugiej smyczy mam ciągnącą owczarkę, mimo iż wyglądam momentami śmiesznie (szczególnie gdy one stają dęba widząc kota, a ja zapieram się z drugiej strony smyczy) to w życiu nie pomyślałabym o tym, że mogłabym się pozbyć problemu oddając ją komukolwiek, a co dopiero do schroniska! Mam nadzieję Weroniko, że zmienisz jeszcze swoją decyzję i dasz szansę tej małej kochanej suni, która kocha Cię całym swoim psim serduszkiem. Pamiętaj że ludzkie zachowania lubią zataczać koło i to że Ty odepchniesz od siebie tą małą istotę może kiedyś obrócić się przeciw Tobie. I mam taką cichą nadzieję, że kiedyś pokochasz całym swoim sercem jakiegoś chłopaka, będziesz szczęśliwa, będziecie ze sobą długie lata, albo najlepiej ze 2,5 (sic!), będziesz miała problemy, nie wiem, w szkole, na studiach, w rodzinie, będziesz potrzebować jeszcze bardziej wsparcia swojego ukochanego, a wtedy on Cię zostawi, porzuci, po prostu już nie będzie chciał z Tobą dłużej być... Może fantazja mnie za bardzo poniosła, ale chociaż wyobraź sobie taką sytuację, wyobraź sobie, jak się wtedy będziesz czuła?? I wyobraź sobie, jak się bedzie czuła opuszczona przez Ciebie Rucia, wtedy gdy Cię zabraknie a ona tak bardzo Ciebie potrzebuje??? Quote
furciaczek Posted August 6, 2010 Posted August 6, 2010 Zeby cokolwiek zmienic w zachowaniu psa potrzebna jest wola, cierpliwosc i chec wlasciciela...bez tego nawet najwspanialszy behawiorysta swiata nic nie zrobi....moze jedynie sobie pogadac ;/ Dlatego wez sie w garsc kobieto, przeczytaj to co dostalas od behawiorysty- a napewno dostalas jakies wskazowki- popytaj osob ktore borykaja sie z podobnym problemem, poczytaj ksiazki i zacznij cos robic...chociaz sprobuj zawalczyc o najwspanialsza rzecz na swiecie - przyjazn czworonoga. Quote
xxxx52 Posted August 6, 2010 Posted August 6, 2010 Nie jestem szkoleniowcem ,ani psim psychologiem ,ale z mojego doswiadczenia wiem ,ze do psow lekliwych nalezy miec cierpliwosc ,wiedze jak z nimi postepowac.Psy takie potrzebuja czasu.A tak z moich psow ,ktore posiadam w domu musialabym prawie wyszystkie wydac gdyz prawie wszystkie gonia za rowerem . Dam przyklad mialam suczke ze schroniska co sie strasznie bala wszystkiego,nie zanala ulicy,dzwiekow.Musialam ja nosic (miala 12 kg)ze strachu przyklejala sie do jezdni.W tym stanie pewna znana rodzina postanowila suczce pomoc i socjalizowac.Piesek zaczal chodzic do psiej szkoly.Stopniowo wyzbywal sie lekow.Po roku dostalam wiadomosc ,ze piesek czyni postepy i bierze udzial w psich sportach,nawet zajela 2 miejsce .Sukces wychowawczy u zwierzat polega na ciaglej pracy i cierpliwosci,cierpliwosci i zrozumienia istoty jaka jest pies ! Kazdy pies ma przeciez odmienny charakter ,ktory musimy czasami korygowac,ale nie mozemy sie psa jak smiec wyzbywac bo piesek jest nie taki jaki chcemy ,albo jaki chcielibysmy miec.Idealne psy sa tylko z porcelany postawione na kominku. Quote
majku33krakow Posted August 6, 2010 Posted August 6, 2010 ja uwazam ze musisz weroniko pierw szanowac psy ,powinnas sie starac zrozumiec psa,pokochac psa swojego,taki jaki jest,cierpliwa musisz byc,wyrozumiała,mówic do niej spokojnym tonem,a najlepiej słuchac bechawiorysty,dac jej szanse,przeciez jak twoj syn czy corka bedzie sie bała,a moze np bedzie niepełnosprawna(niezycze ci tego),i co wtedy zrobisz,zabijesz ją,oddasz komus?.musisz miec szacunek dla istot zyjacych. Quote
Korenia Posted August 6, 2010 Posted August 6, 2010 Na Nowym Dworze jest szkoła dla psów Leszka Kalisza - może uderz do niej? Opinie ma dobre. Może chodząc z nią na agility, czy zwykłe PT uda Ci się podbudować jej zaufanie i zachęcić ją do spacerów? Przy okazji pod okiem szkoleniowca, który bardzo dużo spędza czasu z różnymi psami. No i przede wszystkim odpada kwestia dojazdów, mogłabyś przychodzić! Możemy też się spotkać - jeszcze razem z Ulvhedinn, ona często wyciąga pokrzywdzone psy. Ja mieszkam na Nowym Dworze, także rzut beretem. Quote
sacred PIRANHA Posted August 6, 2010 Posted August 6, 2010 no to masz już konkretną pomoc na wyciągnięcie ręki....skorzystaj po prostu skorzystaj... Quote
fioneczka Posted August 7, 2010 Posted August 7, 2010 później coś podpowiem ... może jeśli u nas pomaga to i u was da jakiś rezultat teraz muszę na zakupy śmignąć i do weta Quote
Buster Posted August 7, 2010 Posted August 7, 2010 Powiem krótko - gdyby kiedykolwiek moja córka (obecnie 6-letnia) powiedziała do mnie, że mamy oddać jakiekolwiek zwierzę, które mamy - potraktowałabym to jako osobistą porażkę. . . A teraz do ciebie dziewczynko - bo niestety jesteś jeszcze dziewczynką - zwierze nie jest chwilowym kaprysem - przypuszczam, że tak jak moja córka mnie, ty swoich rodziców prosiłaś o psa. Napewno padał milon argumentów za tym by pozwolili, napewno zaklinałaś się na wszelkie świętości, że będziesz się nim opiekować - byle tylko wyrazili zgodę? I co - teraz psinka ci się znudziła, bo urosla? Bo nie jest "prześlicznym szczeniaczkiem"? Bo trzeba nad nią pracować? Moja córka gdy dowiedziała się o chorobie naszego psa błagała mnie (mimo, że nie bylo takiej konieczności bo dla mnie to było oczywiste) BYM RATOWAŁA JEJ PRZYJACIELA! Płakała całymi dniami w obawie o jego samopoczucie, w dniu operacji nie mogła jeść ze stresu, dostała bólu brzucha a gdy zadzwoniłam, że operacja się powiodła RYCZAŁA z radości! I wiesz co jest w tym wszystkim najsmutniejsze - że ona miała wtedy 5,5 roku a ty masz 13 lat i zachowujesz się jak rozpieszczona pannica - bo ci tak wygodniej. Poczytaj trochę dogo - dziewczynki w twoim wieku pracują jako wolontariuszki - wyciągają psiaki ze schronisk za pomocą dorosłych, chcąc im zapewnić lepsze życie u boku kochającego człowieka - ty z własnej tylko wygody zamierzasz zrobić odwrotnie. . . Myślę, że czas dorosnąć! Weż się w garść i użyj głowy! Quote
Weronika1995 Posted August 7, 2010 Author Posted August 7, 2010 Korenia- chciałam chodzić tam na agility ale trzeba mieć ukończone PT a tam wlaśnie wiele osob które znam chodziło i nie polecają uczenia się tam. Ona ze mną na nowy dwór nie pujdzie dlatego jeśli naprawdę chciałabyś się spotkać to zapraszam do mnie:) adres podam na PW. Wy myślicie że ona jest taka lękliwa strasznie...i tak i nie z tym że ona szuka kontaktu z człowiekiem podchodzi wącha(i wtedy zależy już od niej) czasem jest też za pewna siebie-wtedy na wszystkich szczeka i wstyd jeszcze większy mi robi. Nie wiem czy to można zaliczyć to zachowań agresywnych... Zresztą zapraszam tych którzy chcą ją zobaczyć i ew. coś poradzić... A czy psy mają jakieś choroby psychiczne np? Ja już naprawdę nie wiem o co jej chodzi. Kiedyś np: uwielbiała się bawić z owczarkami, teraz ich się boi i reaguje agresywnie, jak była mała to jeździłyśmy do rodziny, nie zwracała na nich uwagi czasem podeszła pogłaskać się- byłyśmy tam 3 tygodnie(ona miała wtedy 4 msc, biegała po dworze) jak miała już 8 msc i oni do nas przyjechali to strasznie szczekała na nich, kiedyś nie bała się schodów u tej rodziny teraz już ucieka jak ma tam wejść,spała w czasie jazdy autem teraz piszczy, BOI SIĘ RZECZY KTORYCH NIE BAŁA SIĘ KIEDYŚ. Nawet przez naszą bramę przechodzi niepewnie! A nigdy tak nie robiła!! Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.