Jump to content
Dogomania

Rysiek znalazł dom. Szczęśliwy dom, szczęśliwy Rych:)


ludwa

Recommended Posts

No tak, to na pewno tłumaczy niektóre jego zachowania:)
To musi być miłość:))))
A niektórzy imbecyle psa na tory wystawiają, żeby go pociąg rozjechał. W podziękowaniu za miłoś, wierność i oddanie... Tylko takie domy jak Ryśkowy, Stasinowy i jeszcze kilka mi znanych, powinny mieć psa. Pies, to jest dar...Nie każdy go docenia niestety
a pędzle przy Ryśkowych uszach: miód i orzeszki:)

Link to comment
Share on other sites

Miłość od pierwszego wejrzenia :) Z imieniem trafiłaś idealnie Rysiek... i w zasadzie to dziś już Ryś :) Sierść strasznie mu wyrosła, kiedyś czesałam go raz na dwa tygodnie albo rzadziej, ostatnio to już tak raz w tygodniu, a teraz czeszę go co 2-3 dni i zastanawiam się czy nie robić tego codziennie, jak jest wyczesany to normalnie grzywa jak u lwa, tutaj na zdjęciach po wyspaniu się i wytarzaniu z misiem na dywanie sierść nie wygląda na ładną. Zresztą przy najbliższej okazji po czesanku pstryknę zdjęcie to sami zobaczycie jaki z niego piękny Ryszard się robi :)
A co do tych imbecyli co psy na tory wystawiają albo przywiązują do samochodu i głowę urywają, to potraktowałbym ich tak jak oni potraktowali te biedne psy na tory albo sznurek na szyje i niech by pobiegali .... może takie kary powstrzymałby innych przed takim traktowaniem zwierząt :( Nóż mi się w kieszeni otwiera, jak słyszę co ludzie potrafią zrobić zwierzętom :(

Donoszę też że Rysiu na spacerki zaczął wychodzić z moim tatą, rzadko bo tato troszkę się boi tego, ze Rysiek pociągnie za jakimś dużym psem. Mama w sumie znalazła receptę na to, otóż okazuje się, ze po założeniu kagańca robi się z niego super grzeczny, przyjaźnie do większości psów nastawiony piesek :) Do tych psów które bardzo nie lubi jak jest w kagańcu to przynajmniej nie ciągnie, tak jak miał to w zwyczaju bez kagańca (na widok psa sąsiada, którego nie wiadomo czego nie lubi - pisałam zresztą już ze to przyjaźnie nastawiony do całego świata golden, po założeniu kagańca przestał się rzucać, patrzy i merda ogonkiem, ale nie ciągnie - i mama i sąsiadka jak się spotkają z nimi szczególnie przy windzie lub na piętrze czują się bezpiecznie) Rodzice odkryli również, ze jak ma normalną obrożę na szyi założoną to też nie wyrywa do przodu - wiec została takowa zakupiona, tato w obawie chciał żeby jak wychodzi z nim miał założoną kolczatkę, okazuje się ze to także pomaga, Rysiek pięknie chodzi przy nodze, reaguje na wszystkie komendy typu: stój, nie wolno, idziemy :) Ja oczywiście wyprowadzam go tylko w szelkach, mnie zresztą słucha się najbardziej i jak twierdzi moja mama, jest ze mną po prostu grzeczniejszy, wiec nie chwaląc się spacery ze mną są najbardziej wyczekiwanymi przez Ryśka :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ludwa'];) bo to prawie randka jest dla niego;)[/QUOTE]

Super komentarz :)
Ala chodzi codziennie na randki z Ryszardem :)
haha

A co do kolczatki to jest raczej pomysł nie polecany. Ale za to jest coś takiego jak kantarek, ew. inaczej nazywany jako obroża uzdowa. Po prostu jeśli pies ciągnie to ta obroża sprawia, że zamiast iść do przodu skręca, albo schyla głowę.
Z tego co wiem jest to bezpieczne, nie wywołuje agresji z powodu bólu (jak kolczatka), ani ryzyka zdławienia czy wręcz uszkodzenia tchawicy jak w przypadku obroży zaciskowych na szyję.
W każdym razie zapytam się o to behawiorystki bo wiem na pewno, że szkoli metodami pozytywnymi - ona jest właśnie z tej fundacji Pies dla Stasia.
Fajnie, ze Twój tato wyprowadza Ryśka, idzie wiosna i to będzie świetna dogorehabilitacja ;)
Ale faktycznie trzeba uważać bo Misiek też dobrze odsikany niby nie ciągnie jakoś specjalnie, ale jak ma moment to jeszcze w życiu się tak nie musiałam zapierać - nawet nie wiedziałam, ze tak umiem :)
No i tez np. jak się chwile przystanie bo chce się z kimś porozmawiać to Misiek niby siada, ale zdarza mu się okręcić mnie smyczą i wtedy pociągnąć. Wtedy nie ukrywam, że słowo "zakręt" po łacinie pada bardzo intensywnie.

Link to comment
Share on other sites

No właśnie psy z mojego bloku także mają kolczatki i naprawdę nic a nic sobie z tego nie robią. Psy, które widziałam w obroży uzdowej prowadzi zawodowo zajmująca się wyprowadzaniem psów dziewczyna, która mi właśnie o tym tak bliżej opowiedziała.
Ona prowadzi na ras sforę dużych psów, z czego dwa z nich bardzo nie lubią owczarkowatych (zostały kiedyś pogryzione) i z przyjemnością rzuciłyby się na Miśka.
Zastanawiało mnie, ze tak z nią grzecznie idą, chociaż czasem widać, że mają apetyt na Michasia, ale ona w bardzo subtelny sposób daje sygnał, że nie, że idziemy dalej.

Ja widziałam w tv zastosowanie w praktyce takich obroży - w zagranicznych programach, ale też u Agnieszki Janeczek, bardzo dobrze pamiętam odcinek z dogiem niemieckim.
Widziałam też w necie ten produkt, ale postanowiłam po pierwsze nie kupować bez konsultacji, a poza tym jak zawsze wypróbować pierw wszystko inne.

Moja mała Mika, a naprawdę była mała - jako dorosła była wielkości 4 miesięcznego Miśka - ciągnęła jak szalona. Jak byłam dzieckiem to mnie wywróciła pociągnąwszy.
Odkąd zaczęła nosić kolczatkę przestała ciągnąć, aczkolwiek zawsze szła żwawo przodem. (acha, mimo tego, ze był to mały piesek to miała sporą nadwagę i naprawdę kawał siły i temperamentu jak była młoda) :)

Czytam właśnie na temat tego kantarka. Całkiem pozytywne ma opinie.

[url]http://animalia.pl/produkt,5220,69,Karlie_Obro%C5%BCa_uzdowa_Master_Control.html[/url]

P.S.
Michaś nie ciągnie tak jak parowóz, albo Mika, ale ma zrywy i jednak trochę waży. Poza tym chcę żeby ładnie chodził bo wtedy będę mogła go zabierać jak Stasię w wiele miejsc. Teraz to nie jest możliwe. Tam piszą, że pomaga to nauczyć psa nie skakania na przechodniów. To także dla mnie ważne. Wolę taką obroże niż kopanie psa po tylnych nogach (!!!!) Jestem w szoku jak bardzo to jest u ludzi popularne :o Wczoraj opowiadał z pełnym przekonaniem o tym właściciel naszego mieszkania. Albo o tym, że trzeba psu położyć nogę na szyi i tak dociskać, aż się zacznie dusić i będzie czuł pana. Kur.. co za metody - taki męskich gnojów z kompleksami.

Link to comment
Share on other sites

Powiem szczerze, ze też jak zobaczyłam ze rodzice zakupili kolczatkę to byłam trochę zła, ale widzę ze Rysiek nie robi sobie nią krzywdy, po prostu zakumał, ze nie opłaca się ciągnąć i wyrywać do przodu... parę dni temu miałam okazję widzieć tatę z daleka z Ryśkiem, Boże byłam w szoku, grzeczniejszy niż ze mną na spacerze. Maszerował obok nogi taty, pieski inne oczywiście widzi, ale w sumie delikatne ruszenie w bok smyczą i od razu reaguje, nie ciągnie, nie staje na dwóch łapach itp :)
Po jednym ze spacerów z tatą niestety przeciął znowu łapkę, dość mocno. Myślałam, ze sami mu ją wygoimy, ale niestety wdał się jakiś stan zapalny i trzeba było iść do wetów, żeby wyczyścili ranę i dali mu jakiś antybiotyk. Teraz już coraz lepiej, ale przez dwa dni biedny na łapkę nie stawał, tylko skakał na trzech na spacerach. Dziś już zaczął na nią stawać :) ważyłam tez Ryśka..waga jak zaklęta magiczne 23,3 kg i ani grama więcej (miałam nadzieje, ze ma chociaż z 24 kg). Z wetem stwierdziliśmy, ze taka już chyba jego uroda, trzyma chłopak linię i koniec :)
Tak więc od paru dni ma zawijaną łapkę, skubaniec tak się nauczył, ze jak się mówi do niego "choć zawiniemy łapkę" to siada i albo podnosi łapkę w górze albo ją po prostu podaje. Weci jak to zobaczyli to stwierdzili, ze mają pierwszego pacjenta, który nie wyrywa się, siedzi grzecznie i jeszcze łapkę chorą sam podaje do zawinięcia :) Rodzice oczywiście tak go nauczyli, ze zawijanie łapki odbywa się przy jednoczesnym drapaniu za uszkiem tzn. mama robi opatrunek a tato w tym czasie uspokaja i drapie za uszkiem, normalnie cyrk :)

Link to comment
Share on other sites

Inne ujecia Rysia :)
[IMG]http://images8.fotosik.pl/1027/a46b5e6f1398fa95.jpg[/IMG]

Rysiu i przyjaciele :)

[IMG]http://images8.fotosik.pl/1027/8f7f8784d05d2c3d.jpg[/IMG]

[IMG]http://images8.fotosik.pl/1027/4a6f28425bd47125.jpg[/IMG]

Śpioszek :)

[IMG]http://images8.fotosik.pl/1027/d3be5c825a5a2faa.jpg[/IMG]

[IMG]http://images8.fotosik.pl/1027/13e189108da0e56b.jpg[/IMG]

[IMG]http://images8.fotosik.pl/1027/9e550c642d1464b6.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Alu, kolczatka to jednak smutny pomysł. Ja kupiłam kantarek - (był tani, robiłam zamówienie na leki dla Miśka, to wzięłam tak na zapas jak by pani psia psycholog potrzebowała - ale mamy opracowany plan wg. będziemy iść i będziemy go uczyć na samej obroży.
Dlatego kantarek nie jest nam potrzebny. Może Wam go wyślę? Wydaje mi się, że Rysiek i Michaś mają zbliżony obwód pysia - powinien pasować.
Wiele nam Pani potłumaczyła na temat zachowań psa i że sygnały są naprawdę różnoznaczne. Szkoda aby kotwiczyć Ryśkowi ryzyko bólu podczas kolczatki.
Kantarek może nie pomoże, ale na pewno nie zaszkodzi. Proponuję spróbować, a jeśli się nie uda to trudno. Kolczatkę już macie.
Co Ty na to? Chcesz? To naprawdę żaden problem.

Link to comment
Share on other sites

Zdjęcia zrobione jakiś czas temu, ale śmieszne. Swoim maskotkom pozwala na wszystko, wchodzą mu dosłownie na głowę :)

[IMG]http://images8.fotosik.pl/668/1e98e7be40be6fac.jpg[/IMG]

[IMG]http://images8.fotosik.pl/668/53fe885c2344c99a.jpg[/IMG]

[IMG]http://images8.fotosik.pl/668/51a7251def3f3bf0.jpg[/IMG]

A na koniec Rysiu zapozował - kolekcja zimowa, w tym sezonie modny jest pomarańcz ;) (zdjęcie trochę ciemne bo coś lampa mi się nie włączyła w aparacie)

[IMG]http://images8.fotosik.pl/668/5f1b1b16a0446d16.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Muszę pochwalić Rysia, ostatnio zauważyłam ze mniej rozrabia jak sam zostaje i zdarza mu się że nie szczeka w ogóle.
Ostatnio nie dość, ze nie szczekał to tylko dywan lekko koło drzwi zawinął i smycz na ziemie ściągnął. Grzecznieje Niuniek, na spacerach także bez incydentów :)

Rysiu po degustacji kabanosów, oblizywania się nie było końca :)
[IMG]http://images8.fotosik.pl/1134/a2428f44bb56b618.jpg[/IMG]

[IMG]http://images8.fotosik.pl/1134/48109b30efbe4370.jpg[/IMG]

A na tym zdjeciu Rysiu wbrew pozorom nie je, tylko drzemie z nosem w misce :)
[IMG]http://images8.fotosik.pl/1134/052785e22fff5c59.jpg[/IMG]

[IMG]http://images8.fotosik.pl/1134/0c11cb2a9fc38af8.jpg[/IMG]
Robi tak często w ramach protestu, gdy każe mu jeść suchy pokarm.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

W sumie to chyba miałam dobry instynkt żeby Misiu i Rysiu się nie spotykali na razie. Ostatnio była ostra walka z beaglem o piłeczkę. Futra się tak wczepiły, że pani peagla aż zaczęła krzyczeć i panikować. W sumie to się nie dziwię jej.
Teraz już mniej więcej wiem jak się zachować - żadnych piłeczek, żadnych smaczków przy innym piesku, żadnego głaskania drugiego pieska. No będziemy to trenować jeszcze.
W tamtym czasie nie wyobrażam sobie jak bym się zachowała. Te spotkania z psią psycholog naprawdę dużo nam dają, po Miśku widać zmiany minimalne i bardzo subtelniutkie, ale jednak są.
Nie wiem Alu, czy doczytałaś, że jednak kantarka Wam nie wyślę gdyż zaczęłam go używać. Polecam bo to najbardziej humanitarna z metod, a o własne bezpieczeństwo też trzeba dbać.

Rysiu z noskiem w miseczce wygląda uroczo :)

Link to comment
Share on other sites

No to się działo u Ciebie na spacerze, ja od początku wiedziałam, ze przy Ryśku nie mogę głaskać innych psów, bawić się z nimi itp. o zabawki nie wiem czy jest zazdrosny Rysiek bo nigdy nie byłam w takiej sytuacji z nim.

Rysiek w sumie grzeczny się zrobił, ale żeby nie było tak miło to pozostał problem z psem sąsiada ... niestety Rysiek go nienawidzi i vice versa, sąsiad mieszka na tym samym piętrze na przeciwko. Musimy się bardzo pilnować jak wychodzimy z psem czy nawet otwieramy drzwi od domu. Kiedyś tylko Rysiek dostawał szału na widok Karusia (to ten łagodny golden o którym wcześniej pisałam). Teraz miarka się przebrała Karuś zaczął być równie agresywny. Jakaś totalna wariacja, ostatnio mama wychodziła z domu (bez Ryśka na szczęście) i dobrze ze nie zdążyła wyjść tylko uchyliła drzwi, u sąsiada też były uchylone drzwi - Karus jak zobaczył ze drzwi się u nas otwierają wyskoczył i przepuścił atak na nasze drzwi. Dobrze ze mama zdążyła zamknąć drzwi bo chyba rzucił by się na nią :( Rysiek ataków na drzwi sąsiadów póki co nie przepuszcza jak się otwierają, ale wydaje złowrogie pomruki jak tylko widzi sąsiadów (nawet bez psa jak są).
Generalnie tylko na widok tego psa jest bardzo agresywny, obecnie na inne psy nawet amstafy potrafię zapanować nad nim, w większości przypadków wystarczy moja reprymenda słowna i stoi albo idzie przy mojej nodze- nie rzuca się, nie staje na dwóch łapach jak kiedyś to robił.

Zastanawiam się czy może jakiś podobny do goldena pies w dzieciństwie nie zrobił mu jakiejś krzywdy i zostało mu w pamięci, na szczęście goldenów nie jest dużo na osiedlu. Z moich obserwacji wynika, że reaguje tak na każdego przedstawiciela tej rasy, albo po prostu uprzedził się do goldenów za sprawą Karusia, sama już nie wiem.
Przy wychodzeniu z Rysiem tak ze 3 razy sprawdzam w judaszu czy na pietrze pusto, przy windzie zawsze w odległości paru kroków, na wypadek gdyby sąsiedzi z Karusiem nie wychodzili z windy :) Ostrożności nigdy dość, mam cichą nadzieję ze i to negatywne zachowania Ryśka przezwyciężę. Bywało gorzej jesli chodzi o zachowanie Rysia i jaki postęp zrobił :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...