Jump to content
Dogomania

Znęcanie się nad zwierzęciem


mmiillkkaax

Recommended Posts

Otóż, mamy z koleżanką taki problem. Dzisiaj widziałyśmy jak sąsiad mojej koleżanki bił kijem swojego psa. Pies siedzi w malutkim kojcu, bez trawy z budą, ogrodzony siatką. Właściciel chciał, by pies wszedł do budy, właściwie nie wiem po co, ponieważ i tak siedzi w kojcu, było dość ciepło. Właściciel był sam w domu i bardzo irytowało go zachowanie psa i niechęć do budy. Właściciel poddenerwowany nieposłuszeństwem psa wziął kij od miotły i na początku próbował przez górę siatki. Uderzył psa kilka razy, pies widać, że był bity już wcześniej bo nie okazywał buntu. Pochylał się coraz niżej, a gdy położył się na betonie właściciel "wkręcał" mu kij w brzuch. Potem pies odsunął się jak najdalej i właściciel przez dziury w siatce próbował go dosięgnąć i szturchał go kijem a pies piszczał. Rodzice mojej koleżanki nie chcą mieszać się w konflikty z sąsiadem. Jesteśmy z Rzeszowa, jesteśmy niepełnoletnie i zastanawiamy się co możemy zrobić aby zachować anonimowość. Dzwoniłyśmy dzisiaj cały dzień do Towarzystwa Opieki Nad Zwierzętami ale nikt nie odpowiadał. BARDZO PROSIMY O POMOC W TEJ SPRAWIE !

Link to comment
Share on other sites

Szkoda, że nie nagrałyście go np. telefonem. Wtedy byłby dowód dla TOZu, czy Straży Miejskiej, bo inaczej to zdarza im się ciężko działać w sprawach zwierząt. Poza tym mogłybyście to zgłosić anonimowo jeżeli rodzice koleżanki nie chcą się wtrącać. Może w Twoim mieście jest jakaś organizacja zajmująca się opieką nad zwierzętami (oprócz TOZu). Jeśli tak to zgłoś im również całą sytuację, a jeśli nie to poczekajcie do jutra na interwencję Towarzystwa.

Link to comment
Share on other sites

Porozmawiajcie z Twoimi rodzicami, może jakaś pełnoletnia znajoma pomoże. Spróbujcie zaatakować z kilku frontów, pojedyncze zgłoszenie może niestety zostać zignorowane- nigdy nie wiemy kto siedzi po 2 stronie słuchawki. Nagranie idioty- bardzo dobry pomysł- zawsze dowód da potwierdzenia słów, zawsze dowód dla sądu

Link to comment
Share on other sites

Otóż dzwoniłyśmy do TOZu ale skierowali nas na policję więc stwierdziłyśmy, że nie można polegać na telefonie i poszłyśmy zgłosić to osobiście. Policjant przyjął zgłoszenie anonimowo i powiedział, że sprawę przejmie dzielnicowy z sąsiedniej gminy gdyż Miłocin należy do Głogowa, nie do Rzeszowa. Z tego co pytałam koleżanki policja była w tym domu ale nie byłam jeszcze zaglądnąć do psa. Moja instruktorka mówi żeby uważać bo właściciel albo się przestraszy albo postanowi zlikwidować problem. Co do tego drugiego przypadku mówiła, że trzeba by było wtedy zawiadomić policję i aby pokazał dowód na sprzedaż psa.

Link to comment
Share on other sites

Bosz... działanie TOZu mnie osłabia :shake:

Dobrze dziewczyny, że zareagowałyście. Obawiam się jednak, że ten *** postanowi jednak pozbyć się problemu. Podejścia ludzi do zwierząt nie da się tak łatwo zmienić. Pies powinien zostać mu odebrany w trybie natychmiastowym.

Link to comment
Share on other sites

To delikatne sprawy, bo:
1) aby ktoś coś zrobił trzeba udowodnić znęcanie się.
2) trzeba uważać, aby "nie wylać dziecka z kąpielą", bo co będzie , jak TOZ zareaguje, zabierze psa i wsadzi go na dożywocie do zimnej klatki bez kontaktu z człowiekiem w schronisku z kilkuset psami? Pies pewnie by nie był zbyt szczęśliwy z powodu takiego rozwiązania sprawy...
3) a jak traficie na s***** to psa utopi i powie, że dowodu sprzedaży nie ma bo pies "uciekł"...
W takich sprawach zwykle jest pat, bo i tak źle i tak nie dobrze...

Tragiczną ilustracją dobrych chęci kończących się źle dla psów jest historia początków "TOZ" w Anglii.
"W 1824 roku w Wielkiej Brytanii powstało Towarzystwo Zapobiegania Okrucieństwu Wobec Zwierząt (znane dziś pod nazwą RSPCA, jako że królowa Victoria nobolitowała towarzystwo w 1840 roku nadając mu przymiotnik "royal"). Kilka lat później na skutek działań Towarzystwa wprowadzono zakaz używania psów jako zwierząt pociągowych, dlatego właśnie, że uznano to za formę okrucieństwa wobec zwierząt. W tym czasie większe psy były powszechnie używane do transportu niewielkich ładunków ryb z wybrzeża do miast położonych wgłębi lądu. W kilka dni po wprowadzeniu nowego prawa ulice Londynu i innych większych miast pełne były zwłok psów, których mało zamożni ludzie pozbywali się, kiedy nie mogły spełniać swoich zadań i zarabiać na swój kawałek ryby."
źródło: [URL]http://www.forum.**********/showthread.php?p=462166[/URL]
(forum molosów)

Link to comment
Share on other sites

ech..
co do tego "właściciela" to jakbym ja to zobaczyła to ... z "człowieka" by nie wiele zostało. no dobra , na pewno bym się wkurzyła OkropniE.
mam nadzieję , że problem zostanie rozwiązany i trzymam kciuki za pomoc dla tego psiaka !

Link to comment
Share on other sites

W Rzeszowie jest tylko oddział TOZu kierowany teoretycznie przez Schronisko Kundelek ale oni przekierowali nas na policję. Źle byłoby gdyby faktycznie właściciel "zlikwidował" psa i powiedział, że uciekł chociaż według mnie to wyglądałoby to dziwnie tymbardziej, że zgłaszano juz nieodpowiednie zachowanie tego właściciela. Pies nie ma dużej możliwości ucieczki bo jest w kojcu, ni9e ma rozbiegu więc nie przeskoczył by tego. Myślę, że właściciel na pewno sie wystraszył i właściciwie możemy tylko czekać co zrobi. Czy ktoś z tego domu się tym zainteresuje czy postanowią pozbyć się problemu. Nie mamy zbyt dostępu do tej sprawy bo zgłosiłyśmy zeznania anonimowo i to przeszło do sąsiedniej gminy więc aby dowiedzieć się czegoś więcej musiałybyśmy tam jechać a prawdopodbieństw, że uzyskamy te informacje jest minimalne.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mmiillkkaax'][B]W Rzeszowie jest tylko oddział TOZu kierowany teoretycznie przez Schronisko Kundelek[/B] ale oni przekierowali nas na policję. Źle byłoby gdyby faktycznie właściciel "zlikwidował" psa i powiedział, że uciekł chociaż według mnie to wyglądałoby to dziwnie tymbardziej, że zgłaszano juz nieodpowiednie zachowanie tego właściciela. Pies nie ma dużej możliwości ucieczki bo jest w kojcu, ni9e ma rozbiegu więc nie przeskoczył by tego. Myślę, że właściciel na pewno sie wystraszył i właściciwie możemy tylko czekać co zrobi. Czy ktoś z tego domu się tym zainteresuje czy postanowią pozbyć się problemu. Nie mamy zbyt dostępu do tej sprawy bo zgłosiłyśmy zeznania anonimowo i to przeszło do sąsiedniej gminy więc aby dowiedzieć się czegoś więcej musiałybyśmy tam jechać a prawdopodbieństw, że uzyskamy te informacje jest minimalne.[/QUOTE]
Jeszcze raz: w Rzeszowie nie ma TOZu. Jest RSOZ - Rzeszowskie Stowarzyszenie Ochrony Zwierząt. Samodzielne, lokalne stowarzyszenie działające od 97 roku.
Właśnie RSOZ a od kilkunastu lat prowadzi schronisko Kundelek.
Krytykując czyjąś działalnośc ([I],,Bosz... działanie TOZu mnie osłabia"[/I]) wpierw wypadałoby upewnic się czy wybrałyście odpowiedni adres...:roll:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...