Jump to content
Dogomania

Mroczna uroda i złoty charakter - Ponurak z Hogwartu JUŻ W DOMU!


leonarda

Recommended Posts

  • Replies 94
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='leonarda']Sześcionogi - jakby co, to mamy inne fajne psy, zwłaszcza ja mam jednego "na wydaniu"...:)[/QUOTE]
Dziękuję. Zaglądam czasem na stronę katowickiego schroniska a nie odzywałem się, bo po tym jak kanna zaprosiła nas z Żoną do Olkusza, a rybka_39 opisała schronisko w Sosnowcu, pomyślałem, że najlepiej by było wyciągnąć jakieś psisko właśnie stamtąd - skoro tak na te schroniska psioczycie. Niestety - zauważyłem, że na wątku schroniska w Olkuszu "udziela się" malawaszka, a właśnie od jej koleżanek (fizi i truskawy144) dowiedziałem się, że nie powinienem opiekować się nawet pluszowym misiem - więc Olkusz schodzi na dalszy plan, bo te mądrale pewnie będą wolały, żeby jeden czy drugi pies raczej zdechł w schronisku, niż żeby miał trafić do mnie. Mógłbym co prawda jechać i w ciemno wziąć jakiegoś psa wprost ze schronu, ale to mogę zrobić i w Bielsku a ryzyko jest takie, że psisko nie zgodzi się z kundelkami Teściowej, z którymi będzie przebywało w jednym domu, a to by nam życie dość skomplikowało (przynajmniej na pewien czas).

Cóż, lipiec się zbliża - pora zamierzenia konkretyzować, więc chcę zapytać, czy mógłbym dostać psa np. na podstawie takiego oświadczenia:

[I]"Ja, niżej podpisany [/I](tu moje nazwisko i adres)[I] przyjmując od [/I](tu nazwa fundacji/schroniska) [I]psa [/I](tu imię, opis, czy jakie chcesz cechy identyfikacyjne) [I]zobowiązuję się do pielęgnacji i humanitarnego traktowania otrzymanego zwierzęcia.
Użyte wyżej określenia: "pielęgnacja" i "humanitarne traktowanie" należy rozumieć tak, jak je definiuje "Ustawa z dn. 21 sierpnia 1997 r o ochronie zwierząt" (Dz. U. 1997 nr 111 poz. 724 - z późniejszymi zmianami)
/podpis/

[/I]Jak widzisz jest to wersja minimalistyczna, oparta na czymś co prawnicy nazywają "domniemaniem dobrej wiary", czyli na przekonaniu, że ludzie są w zasadzie dobrzy i prawi a podstęp i oszustwo to raczej wyjątek niż norma. Ze swej strony rezygnuję z tych zastrzeżeń, o których pisałem Tobie i Rybce, że umowy są rażąco asymetryczne i przyjmuję na siebie jednostronne zobowiązanie - niczego wzajem nie wymagając. Widzisz też jednak, że nie ma tu mowy o wizytach, sprawdzaniu itp. Nie ma też mowy o kastracji i sterylizacji, ale ponieważ wiem, że Wy macie na tym punkcie jakiegoś feblika, więc możemy się umówić, że dacie mi tylko psa wykastrowanego - a gdyby mi się spodobał taki co jeszcze wykastrowany nie jest, to go na mój koszt wykastrujecie (mogę wpłacić pieniądze na zabieg z góry).

Przekazuję tę propozycję na forum a nie prywatnie, bo wydaje mi się, że tam u Was w Katowicach to maciaszek jest "capo di tutti capi" i może zechce na to zerknąć i wyrazić opinię. A skoro Jaga znalazła dom, to trochę kasztanów na wątku jej nie zaszkodzi.

Oczywiście to co powyżej, to tylko propozycja, bo ja (w przeciwieństwie do truskawy144) nie mam przeświadczenia o doskonałości własnych dzieł i o tym, że nic w nich już zmienić nie można.

Link to comment
Share on other sites

Sześcionogi - to ja może przekleję to, co napisałeś, na wątek schroniskowy? Albo podam tam linka do wątku Jagi - masz rację, jej to nie zaszkodzi:)
Jeśli chodzi o umowy - szczerze mówiąc, przywiązuję do nich wagę drugorzędną, ale w Katowicach obowiązuje prosta umowa, którą muszą podpisać wszyscy biorący psa. I to jest niepodważalne. Poproszę Maciaszek, aby ją wkleiła albo sama spróbuję to zrobić, jak tylko odnajdę. Jest ona - przyznam - daleka od umów fundacyjnych i tego, o czym pisałeś w mailu.
To odnośnie papierów.
Co do kastracji/sterylizacji: psy z Katowic mają ją za darmo i nie trzeba za nią płacić. Czy wszyscy są fanami tych zabiegów? Nie wiem. Ja mam niewykastrowanego psa w domu. Ale ja go od urodzenia pilnuję, żeby sobie nie chodził "na panny". A że nie puszczam go samego na dwór, wiem, co robi. Bo o co chodzi tak naprawdę? Nie o jakąś manię w tej sprawie, tylko po prostu o to, by zapobiegać rodzeniu się kolejnych, niechcianych szczeniąt. A tak najczęściej bywa - że opiekun nie dopilnuje i potem znów rośnie liczba bezdomnych zwierząt. Kwestia odpowiedzialności opiekuna. A że różnie z tym bywa - to jest widoczne gołym okiem na ulicy, w schronisku itd.

A teraz najważniejsza dla mnie sprawa: nieważne, czy mi to podpiszesz, czy nie - ja (piszę w swoim imieniu z pełną odpowiedzialnością) nie dam nikomu psa bez sprawdzenia domu. I nie zamierzam czaić się po ciemku ani robić nalotów nikomu. Nie zamierzam też oceniać tego, jak ktoś mieszka i co robi w swoim własnym domu.
Bo rozumiem, że to może być wkurzające. Wiem też, że można sobie kupić psa na targu, z ogłoszenia, wziąć z ulicy - i nikt się nie będzie czepiał tego, co się z nim dzieje i czy w ogóle żyje.
A tu takie halo - wizyty, kontrola itd.

c.d. za chwilę

Link to comment
Share on other sites

Skąd to "opętanie" na punkcie wizyt? Zresztą - ja nie nazywam wszystkich takich wyjazdów "wizytami". Czasem po prostu umawiam się z właścicielem psa "na kawę", czyli na normalne spotkanie towarzyskie, tyle, że u niego w domu:) Czym się to różni? Nastawieniem. Nie chodzi o to, by wpadł "kontroler" i bawił się w szpiega albo najmądrzejszego na świecie krytykanta. Chodzi o to, by nabrać pewności, że pies trafił dobrze - do ludzi, którzy są dla niego bardziej rodziną niż dręczycielami. Wiem, że traktujesz to jako obraźliwe - dlaczego ktoś Cię podejrzewa o jakieś nienormalne podejście do zwierząt.. Nie, nikt Cię o to nie podejrzewa, i zakłada się dobrą wolę nowego opiekuna. Inaczej w ogóle nie dawałoby się nikomu psów.
Ale wiesz, człowiek (piszę o sobie:) czuje się odpowiedzialny za to, co zrobił, a zwłaszcza za żywe zwierzę, które ma/miał pod opieką. I to chyba dobrze, prawda? A pies nie ma żadnych możliwości sprzeciwu, nie da też znać, że jest bardzo nie tak, bardzo źle.
Stąd to "sprawdzanie". Czyli po prostu kontakt z nowym właścicielem. Przynajmniej przez jakiś czas.
I nikt mnie nie przekona, że nie powinnam mieć takiego (zupełnie niekłopotliwego dla drugiej strony) kontaktu. Nawet, jeśli osoba, która bierze psa, wydaje się ze wszech miar fajna, normalna, a nawet idealna. Bo ja właśnie nie jestem Bogiem i nie mogę przewidzieć wszystkiego. Nie uwierzyłbyś, jakie zdarzają się historie - nie będę też tu wszystkiego opisywać. Chętnie Ci opowiem, jak mi kiedyś pozwolisz "sprawdzić domek":). I zobaczysz - przyznasz mi rację. Choć rozumiem też, że jako osobę nie siedzącą w tych tematach, może Cię denerwować takie pozorne wtrącanie się w coś, co jest Twoją sprawą, jako właściciela psa.

c.d.n.

Link to comment
Share on other sites

I wiesz - nie wszyscy jesteśmy fanatykami:) Po prostu normalnymi ludźmi, tylko ludźmi. I też nie zawsze musimy wszystko wiedzieć najlepiej.

Jeszcze jedno - piszę do Ciebie o adopcji psa, bo przy tych wszystkich Twoich zarzutach, zastrzeżeniach (też tych z maila), uwagach - wydajesz mi się jednak normalny:) I prawdopodobnie chcesz dać psu normalny, fajny dom - tylko Cię wkurza, że dlaczego niby musiałbyś to udowadniać, z jakiej racji. Udowadniać, że nie jesteś wielbłądem..
I samo to, że jednak chcesz psa ze schroniska - może poratować jakąś bidę, a tu się na Ciebie te baby (w tym ja:) rzucają, jak na przestępcę (potencjalnego). A jednak tu jesteś:)

Link to comment
Share on other sites

Myślałam o zaproponowaniu Ci jednego psa, trochę w typie Jagi, super psa dla faceta, ale i dla rodziny. Ale on chyba się jednak nie nada - nie przepada za innymi, zwłaszcza mniejszymi psami. Chyba, że poza schroniskiem by mu się miało odmienić - jest jeszcze młody. [URL]http://www.dogomania.pl/threads/187560-Duży-młody-pies-Azor-szuka-domu.-Ale-komu-ukradł-uszy[/URL]

Mam też coś w zanadrzu.. ale zdecydowanie nie w Twoim typie... Natomiast kocha psy i dzieciaki, musi też mieć gdzie się wybiegać. No i umowę podpisywałbyś tylko ze mną (to pies z mojej interwencji) - moglibyśmy ją nawet sami ułożyć:) Nie wymagam też kastracji:) Ale, kurczę, jego to dopiero muszę widzieć szczęśliwego... chyba musielibyśmy się zaprzyjaźnić, żeby Cię nie wkurzało moje zainteresowanie Twoim psem:) Mamy z mężem działkę niedaleko Bielska...;)

O tego psa możesz pytać na PW.
A o inne, ze schroniska, nawet tutaj.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Szescionogi']Przekazuję tę propozycję na forum a nie prywatnie, bo wydaje mi się, że tam u Was w Katowicach [B]to maciaszek jest "capo di tutti capi"[/B] [/QUOTE]O matko, aż tak? Aż tak jestem postrzegana? :evil_lol::evil_lol:

[quote name='Szescionogi']i może zechce na to zerknąć i wyrazić opinię.[/QUOTE]W zasadzie całą moją (choć swoją ;) ) opinię wyraziła Leonarda. Zgadzam się z nią w najdrobniejszym calu.

[quote name='leonarda']w Katowicach obowiązuje prosta umowa, którą muszą podpisać wszyscy biorący psa. I to jest niepodważalne. [/QUOTE]Dokładnie tak. Nie sądzę, żeby schronisko zgodziło się na podpisanie czegoś innego. A nawet jeśli (choć daję temu jakieś 0,00000001% szansy) to ze schronem na ten temat trzeba by gadać, nie ze mną. Ale marne szanse, bardzo bardzo marne.

[quote name='leonarda']Poproszę Maciaszek, aby ją wkleiła albo sama spróbuję to zrobić, jak tylko odnajdę. [/QUOTE]

[URL=http://www.fotosik.pl][IMG]http://images6.fotosik.pl/505/ca6cdf85203b06d5.jpg[/IMG][/URL]


Jeśli chodzi o kastrację/sterylizację to polecam: [url]http://katowice.schronisko.net/strona-10-Kastracja_sterylizacja.html[/url] szczególnie początek...

[QUOTE]A teraz najważniejsza dla mnie sprawa: (...) nie dam nikomu psa bez sprawdzenia domu. [/QUOTE]I tu się zgadzam. Też bym chciała sprawdzić dokąd trafi mój podopieczny. A Ty sześcionogi nie sprawdziłbyś gdzie oddajesz psa? Nie chciałbyś okiem "tatusia" :evil_lol: zerknąć na to czy Twoja pociecha będzie miała jak w niebie? :)

Link to comment
Share on other sites

Co do kastracji/ sterylizacji: jeżeli pies ma się nie rozmnażać to po co wystawiać go na frustrację z powodu braku możliwości realizowania swojej "misji". Suczki szczególnie źle to znoszą, w postaci urojonych ciąż. Drugie, to kwestia zdrowia. Ja mam wykastrowanego królika i bardzo się cieszę, bo ominą go wszelkie choroby związane z narządami płciowymi.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='leonarda']I ... tylko Cię wkurza, że dlaczego niby musiałbyś to udowadniać, z jakiej racji. Udowadniać, że nie jesteś wielbłądem.. ...[/QUOTE]
Trafiłaś w sedno Leonardo! Ja nie jestem ani szczególnie wrażliwy, ani obraźliwy, tylko po prostu nerwowy. Jeśli uważam, że ktoś jest mi życzliwy, to przyjmę od niego uwagę zarówno w stylu:
[I]"Może powinieneś częściej czesać swojego psa? Zobacz - sierść za uszami zaczyna mu się filcować. A może masz grzebień nieodpowiedni?"
[/I]jak i bardziej bezpośrednią, np.:
[I]"Wyczeszże k...a tego psa porządnie! Co, nie widzisz jakie mu się kołtuny za uszami porobiły?!"

[/I]W tym co piszesz o sposobie przeprowadzania kontroli też masz rację. Można to robić na sposób "ludzki" a nawet przyjacielski, ale też i na sposób urzędniczy. Nie ukrywam, że wchodząc pierwszy raz na Dogomanię liczyłem, że normą będzie raczej ten pierwszy sposób. Ale zajrzałem na "Czarne kwiatki" i znalazłem tam np. coś takiego:
[QUOTE]miała już kontakt z Fundacją od rottków..wiemy już, że tym ludziom absolutnie nie wolno dawać, żadnego psa..[/QUOTE]I z jakiego powodu?
[QUOTE]Ona ok. 32 lata, mąż na emeryturze i małe dziecko..[/QUOTE]Aż mnie zatrzęsło! Moja Żona też urodziła naszego Syna dopiero jak miała 30 lat i g... komu do tego, z jakich powodów dopiero wtedy! I w tamtym czasie wyglądaliśmy prawie tak, jak ta opisana rodzina, bo różnica wieku między mną a moją Żoną jest nieco większa niż to zwykle bywa, a gdybym przed kilkunastoma laty nie odszedł z kopalni, to mógłbym być na emeryturze przed pięćdziesiątką. No czysta patologia! Prosto na "Czarne Kwiatki"!
To tylko jeden przykład - a takich (i gorszych jeszcze!) jest na CzK cała masa i czytając je dochodzę do wniosku, że rozpowszechniony model kontroli jest raczej urzędniczy niż koleżeński.

Wiesz, gdyby jedynie o mnie chodziło, to wziąłbym ze schroniska pierwszego lepszego psa - byle był duży i kudłaty :) (chociaż ten drugi warunek też nie jest krytyczny). Tylko że Żona, która jako cztero- czy pięcioletnia dziewczynka bawiła się pod opieką Bernardyna, jest najbardziej zainteresowana Leonbergerami i Benkami właśnie, więc jeśli sobie jakiegoś znajdzie, to przełknę zarozumialstwo truskawy144 i fizi, przełknę urzędnicze ambicje malawaszki i bezczelność autorki tego wpisu z CzK i mając w pamięci życzliwość Twoją, Rybki, Maciaszka(-owej), Kanny - podpiszę wszystko co będzie trzeba. Najwyżej jak przyjdą inspektorki na kontrolę, to się profilaktycznie na chwilę z domu wyniosę!

Piszę to, żeby dać choć odrobinę satysfakcji tym kilku osobom, które się na wątku Jagi przewinęły i były mi życzliwe.

O umowie, którą wyżej prezentujecie pisał nie będę, bo skoro nie jest do negocjacji, to i nie ma o czym pisać.

Cóż! Jeśli macie jakieś psy, na które Waszym zdaniem powinienem zwrócić uwagę - to dajcie znać. A jeśli do jesieni, na skutek lektury "Czarnych Kwiatków" szlag mnie nie trafi, to może spotkamy się gdzieś w górach. Po psach się poznamy!
A pamięta ktoś z Was "Jesienią góry są najszczersze" albo "We wtorek w schronisku, po sezonie"?
O! Albo "Deszczowe lato".

[I]"Kiedy mgła opadnie nisko,
Drzewo się za drzewem chowa.
Leśne Licho z mokrą brodą
Lubi wtedy spacerować."

[/I]Jak tylko zobaczyłem zdjęcie Jagi z tą jej brodą, to zaraz mi się ta piosenka przypomniała!

Happy end?

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Jaga - krótkie sprawozdanie z zachwycającej wizyty poadopcyjnej z 30 lipca:

1. Jaga wygląda niesamowicie. Stała się wielkim, umięśnionym niedźwiedziem. Nikt normalny nie zbliżyłby się do niej:) Tym bardziej nie wszedł na teren posesji. Zdjęcia zrobiłam liche, bo padało. A Jaga ciągle w ruchu, więc kazaliśmy się jej położyć. I nie widać, jak zmężniała...

[IMG]http://images46.fotosik.pl/320/d99d50aa7b656801.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

2. Jaga jest zakochana w swoim młodym panu i to naprawdę widać. Z wzajemnością. Podobnie z resztą rodziny - wybaczają jej nawet dewastację ogrodzenia, wyrywanie winorośli, kopanie dołów w poszukiwaniu myszy i inne rzeczy.

3. Nigdy sobie nie wybaczę, że zostawiłam aparat (bo deszcz) i nie nakręciłam filmu, jak Jaga biega (kumulacja mięśni i energii), skacze (ponad półtora metra bez najmniejszego wysiłku), a przede wszystkim pływa. Za domem jest duży, głęboki staw, właściwie małe jeziorko; i wielki sad. Teren ogrodzony. Dobry dziadek miał tam grządkę z pomidorami z boczku... Jaga nie zauważyła... już niewiele pomidorków zostało...
Jaga skacze do wody sama, nawet w deszcz. Wybija się z brzegu, leci górą jakieś 4-5 m (nie przesadzam) i ląduje w wodzie. Pływa, jeśli jest co - aportuje; nurkuje i wyrywa rośliny z dna, po czym radośnie wynosi je na brzeg. Jest wcielonym diabłem. Mogłaby zasilać w energię całą wioskę. Jest cudna!

4. Jaga skacze przez okienko do piwniczki. Sama. 5 cm po jedne i po drugiej stronie - tyle z grubsza zostaje miejsca między jednym jej bokiem a drugim. Celuje z około 1,5 metra i robi hop dla swojej własnej przyjemności. Po chwili wyskakuje w górę, z powrotem. Uwielbia to, widać.

5. Ogrodzenie półtora metra to dla niej nic. Ale już się nauczyła trochę, że nie wolno. Wygryzła dziury, bo miała ochotę wyjść. Wszędzie na dole jest porządnie zabezpieczone świeżym drewnem, pan (tato młodego:) sam naprawiał i zabezpieczał. Normalnie zasieki:)

6. Jaga nigdy na nikogo nie warknęła, ale weterynarz, jak miał ją szczepić - zastanawiał się, czy podejść. Wcale się nie dziwię. Sama bym się chyba zastanawiała:) Naprawdę wygląda strasznie groźnie i ogromnie. Wszyscy w rodzinie jednak potwierdzają jej złote serce.
Nienawidzi tylko koni, które czasem przechodzą obok (tzn. 2, pod siodłem, mieszkają niedaleko:)

7. Mogłabym tu pisać i pisać... Niech żałuje, kto nie wziął tego psa (choć podejrzewam, że ze względu na demolki, przy braku odpowiednich warunków, byłby prawdopodobnie zwrot). Tu, na szczęście są warunki i miłość:) Widać to, zwłaszcza po psie:) A - pierwsze 3 noce Jaga wyła i szczekała głośno i non stop (była w ogrodzie, gdzie ma piękną, wielką budę). Właściciele modlili się, by sąsiedzi wytrzymali. Wytrzymali:)

8. Jaga ma boks, do którego chętnie wchodzi i w którym jest zamykana tylko, gdy nikogo nie ma w domu. Nieczęsto. Poza tym biega luzem (choć przez pierwsze 2 tygodnie tak się bała odejść od ludzi, żeby jej nie zostawili, że nie zwiedziła nawet całego ogrodu (jest co zwiedzać).

9. Nadal uwielbia samochody:) Wskakuje przy każdej okazji:)

10. Nie boi się burzy, huku, prawie niczego. Poza nagłymi szelestami (ale to powoli przechodzi).

11. Wygląda na zdrowego, potężnego, przeszczęśliwego psa. Wybrzydza - nie je ryżu, nie je makaronu, nie je jarzyn - wyjada samo mięso. I kocha czereśnie. Kiedy się naje, rozwala wszystko, co zostało w misce.

12. Pani jest zachwycona jej inteligencją - nawet twardą siatkę tylko nadgryza, resztę rozplata - taka mądra:)

13. Itd. itd. ........... Obym zawsze jeździła na takie wizyty:)

14. Poznała mnie, więc wyszłam ubłocona i wylizana jak nieboskie stworzenie:)

I NIGDY SOBIE NIE DARUJĘ, ŻE NIE NAGRAŁAM DZIŚ TEGO FILMU!

[IMG]http://images47.fotosik.pl/320/639e248efa866bb3.jpg[/IMG]

[IMG]http://images39.fotosik.pl/316/a28ce5f06391aabe.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

[B][COLOR=blue]Zapraszam na wątek mojej nowej podopiecznej Maggie !!![/COLOR][/B]
[B][COLOR=#0000ff][/COLOR][/B]
[URL]http://www.dogomania.pl/threads/190220-Gdzie-jesteś-Mój-Ukochany-Ludziu-(wątek-Maggie)?p=15123283#post15123283[/URL]

[B][COLOR=blue]Pozdrawiam !!![/COLOR][/B]
[B][COLOR=blue][/COLOR][/B]
[B][COLOR=blue](D.)[/COLOR][/B]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...