Cennik

[iljo]

Mam pytanie, ile bierzecie za opiekę nad psiakiem? Np. za godzinny spacer lub za całodzienną opiekę u siebie w domu?

Bo ja czasami mam wrażenie, że jak mówię cenę to ludzie bardzo się dziwią i od razu się zgadzają, więc chyba troszkę za mało się cenię...

[pa-ttti]

a jaką cenę podajesz? i napisz jeszcze czy zawsze taką samą w przypadku każdego psa?
wiem że hotel kosztuje w zależności od wielkości psa 30-50zł średnio. najtaniej znalazłam 20zł/dobę dla małego psa do boksu-a nie sądzę żeby ktoś np yorka do boksu oddał, więc cena czysto teoretyczna:)

[werduszka]

Z tego co ja się orientuję to ceny są bardzo zróżnicowane. Widać różnice w cennikach w zależności od miasta. Na przykład z tego co pamiętam to 1h spacer w Warszawie to 20zł. Tak wyczytałam w ogłoszeniach. Natomiast na stronie internetowej widziałam cenę 80zł za dobę w domu u petsittera. Pozaglądaj po stronach internetowych, po ogłoszeniach po rożnych miastach, wtedy wyrobisz sobie pogląd.
Wydaje mi się że ceny u opiekunów oraz wyprowadzaczy powinny być w miarę konkurencyjne dla hoteli, ale tak by właściciel mógł swobodnie wybierać te odpowiedniejsze warunki dla zwierzęcia. Dla niektórych będzie to boks a dla innych mieszkanie opiekuna.

[pa-ttti]

bądź co bądź, mi się wydaje że cena za dobę u prywatnego opiekuna powinna być wyższa niż w hotelu-a dlaczego to chyba nie muszę tłumaczyć. wiele hoteli oferuje też opiekę nad psem w domu, niekoniecznie w bokcie, i wtedy ceny w cennikach są wyższe tak o 10 do 20zł za dobę. przykładowo średni pies w boksie w hotelu-40zł
a w domu-50zł

[iljo]

Ja biorę za dobę 25-30 zł.

Za dzień biorę 20-25 zł.

Oczywiście zaznaczam, że jeśli pies wymaga szczególnej opieki i uwagi to stawka jest wyższa.

Ostatnio pewna pani załatwiła mnie mówiąc, że szuka kilkugodzinnej opieki dla łagodnego, średniej wielkości psa. Przyprowadziła mi amstaffa, który co prawda agresywny wobec mnie nie był, ale ciągle rzucał się na drzwi, żeby wyjść, wył i płakał - nic nie działało. Przyprowadziła go bez jedzenia, bez żadnej jego zabawki i co najlepsze bez kagańca, a pies w ogóle nie był nauczony chodzić na smyczy i ciągnął tak, że ledwo go utrzymywałam w dwóch rękach.

Wieczorem pani zadzwoniła, czy może odebrać psa później niż ustaliłyśmy. Odmówiłam, a ona i tak się spóźniła.

A potem się licytowała, żeby zapłacić mniej niż ustaliłyśmy!

[pa-ttti]

do mnie ostatnio napisała babeczka że poszukuje opiekunki na czas prawie 3 tygodni do suni która jest sparaliżowana i ma niedowład tylnych łapek. jest to mała sunia, trzeba jej zmieniać pieluchy. napisała że ostatnio płaciła 30zł za dobę za opiekę nad nią. jest to mały pies, ale wymagający szczególnej opieki także myślę że w takich przypadkach bardziej niż wielkość liczy wkład pracy jaki trzeba włożyć w opiekę nad takim psem.

[iljo]

A ile wzięłybyście za wzięcie do siebie psiaka na cały miesiąc??

[pa-ttti]

to zależy od wielkości, wieku, temperamentu psa.

[iljo]

W słusznym wieku jamniczka, nad którą trzeba by chwilę popracować, bo różnie toleruje inne psy, a ja mam przecież dwa.
Cały miesiąc, z wyżywieniem moim.

[pa-ttti]

ja bym wzięła 20zł/dobę przy takim małym psie, tym bardziej że na dłuższy czas, także można zrobić rabat.

[iljo]

No właśnie, ja tej pani powiedziałam cenę 600-700 zł.
No to mi podziękowała i powiedziała że to ZDECYDOWANIE za dużo.

Ech... Nie wiem na co niektórzy liczą. Ja nie jestem instytucją charytatywną. To jest praca. Przyjemność, ale też cholerna odpowiedzialność, nerwy, poświęcenie.

Ech...

[pa-ttti]

wiesz zawsze znajdzie się ktoś kto weźmie za takiego psa np 300zł za miesiąc. ale nie ma co zaniżać ceny. cena jest odzwierciedleniem tego co oczekujesz oraz Twojego zaangażowania w opiekę moim zdaniem. hotele za małego psa oferują 20zł(w boksie) a wiadomo że boks a dom to nieporównywalne warunki.

mi jedna babka proponowała 600zł za 2 tygodnie za 2 psy-jeden 15lat-owczarek, drugii 11lat-spaniel, z problemami zdrowotnymi. stwierdziłam że to za mało. natomiast za jamniczkę na 2 tygodnie, 6 letnią, niepełnosprawną-z paraliżem tylnych łapek której trzeba zmieniać pieluchy- proponowano mi 30zł/za dobę. również odmówiłam. no jest przecież jakiś poziom, to jest praca a nie jak mówisz akcja charytatywna.
teraz biorę 3 psy-labradory-na weekend majowy. za jednego biorę 40zł/dobę, drugiego 50zł/dobę, trzeciego 35zł/dobę. ceny są różne, ale ja też nigdy nie mówię sztywnej ceny, zależy ona od wielu czynników,nawet jak widać przy tej samej rasie.

[filodendron]

Dziewczyny, tak z ciekawości zapytam - macie jakieś ubezpieczenie, jakąś przewidywaną rekompensatę? Na wypadek, gdyby psu coś się stało w czasie, gdy jest pod Waszą opieką (poważna choroba, śmierć, wypadek)? Czy w umowie o usługę zawiera się tego typu odpowiedzialność? Czy zawiera się tam opieka weterynaryjna (za dodatkową opłatą po fakcie) a jeśli, to czy z Waszym wetem, czy z poleconym przez osobę, która Wam psa powierza?
Nie jestem potencjalnym pet-sitterem, jeśli już - to potencjalną klientką. Gdybym hipotetycznie miała oddać psa pod czyjąś opiekę, to chciałabym wiedzieć, jak wygląda procedura w razie problemów zdrowotnych lub wypadku. Chodzi o taką umowę, która zobliguje opiekuna psa do włożenia maksymalnego wysiłku w ratowanie/leczenie podopiecznego, ale nie tylko "na gębę" (bo ktoś wygląda uczciwie i kocha zwierzęta) ale na zasadzie odpowiedzialności finansowej. Zawiera się takie umowy?

[pa-ttti]

w umowie którą ja ewentualnie podpisuję na prośbę właściciela, jest zawarte że w razie choroby psa jestem zobowiązana udzielić mu pierwszej pomocy i natychmiastowo zawieść go do weterynarza, oraz powiadomić o tym właściciela. jeśli wina jest po mojej stronie(ale na szczęście nigdy coś takiego mi się nie przytrafiło, nawet moje psiaki od ponad 10lat nie miały żadnego wypadku), to ja ponoszę finansową odpowiedzialność. jeśli wina jest po stronie właściciela(tzn wbrew umowie nie zaszczepił terminowo psa, czy nie zapsikał na kleszcze), to oczywiście on płaci za leczenie. ja zobowiązuję się też do dobrego traktowania psa, indywidualnego podejścia, oraz do pozwalania mu na zabawę z innymi psami jeśli jest to możliwe.
to jest prawie czysto teoretyczne, bo taką umowę podpisałam tylko raz, ale zawsze jest taka możliwość na prośbę właściciela.

[filodendron]

Dzięki za odpowiedź - chodziło mi właśnie o to, czy można podpisać taką umowę. W sumie trochę się dziwię, że to tak rzadki wymóg ze strony właścicieli psów.

[pa-ttti]

ja myślę że to trochę chodzi o wzajemne zaufanie. trudno coprawda zaufać osobie którą się ledwo zna, ale często właściciele zanim oddadzą mi psa przyjeżdzają na "wizytę zapoznawczą", mogą zobaczyć gdzie będzie przebywał ich pies, i z kim przede wszystkim, rozmawiamy, widzą że mamy sporą hodowlę a nasze psy są szczęśliwe co też o czymś świadczy.
dla opiekuna taka umowa też jest zapewnieniem że np pies będzie odebrany na czas, i że otrzyma wynagrodzenie. ale jak widzę własciciela zapatrzonego w psa jak w dziecko, to nie wyobrażam sobie żeby mógł go nie odebrać. może to łatwowierność ale cóż:)

[Ewanka]

Sprawa odpowiedzialnosci i ew. ubezpieczenia rzeczywiście bardzo ważna.

[pa-ttti]

zbliżają się wakacje, chcialabym wrócić do tematu cennika. co Waszym zdaniem powinno się na nią PRZEDE WSZYSTKIM składać? wolelibyście oddać psa do mniej atrakcyjnych warunków pobytowych, za to tam gdzie ma np więcej ruchu i zabaw, czy raczej wystarczą 3 spacery za to pokój ma być elegancki?
Ceny w hotelach podniosły się, wzrosła tez ilość hoteli.
ostatnio zaskoczył mnie jeden hotel w warszawie, bo w zależności od wielkości psa liczą sobie 100-400zł/dobę!!!

[iskra_wroc]

Ja aktualnie biorę 10zł za godzinny spacer.
Spacer bez żadnego treningu, zwykle takie leniwe chodzenie.

Co do tego za co się płaci to wg mnie ważniejsze od koloru ścian jest to ile czasu opiekun psu naprawdę poświęci. Pies zestresowany zniknięciem właściciela, pozostawiony sam sobie staje się psem problemowym. A jak biega, pływa, aportuje, bawi się z pobratyńcami etc to nie ma czasu na tęsknotę.

Z resztą właściciele widzą różnicę między psem, który siedział 2 tygodnie w klatce i wychodził 3 razy dziennie,a psem który miał co robić. Przynajmniej u mnie tak było, że psy wielokrotnie nie chciały wracać do domu. Właściciel wchodził, zwierz pomerdał ogonem i wracał na swoje miejsce w hoteliku. Miny właścicieli - bezcenne ;)