Jump to content
Dogomania

Dwie kozy ozdobne już w swoim domu


Jaaga

Recommended Posts

Toteż właśnie prośba do Ciebie o pomoc w znalezieniu [B]odpowiedniego domu,[/B] aby to co piszesz wyżej nie miało miejsca.
Pisałam,że wskazówek żywieniowych nie potrzebuje Jaaga, bo jakoś kozy przez 1,5 roku sa u niej w doskonałej kondycji.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 55
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='erka']Toteż właśnie prośba do Ciebie o pomoc w znalezieniu [B]odpowiedniego domu,[/B] aby to co piszesz wyżej nie miało miejsca.
Pisałam,że wskazówek żywieniowych nie potrzebuje Jaaga, bo jakoś kozy przez 1,5 roku sa u niej w doskonałej kondycji.[/QUOTE]

Jeżeli je karmi głównie owsem, to chyba jednak nie do końca jest OK, ale ja nie będę już w to wnikać.
Jak widzisz z mojego profilu, mieszkam w dużym mieście i tu ludzie niestety kóz trzymać nie mogą. Jedyne, co mi przychodzi do głowy, to gospodarstwo agroturystyczne itp. miejsca, jednak tam zapewne będą chcieli kozy rozmnażać - w czym ja akurat nie widzę nic bardzo złego, o ile w takim gospodarstwie znalazłoby się miejsce i dla kolejnych koźląt.

Link to comment
Share on other sites

Niepotrzebny jest zupełnie ostry ton tej dyskusji, bo wszystkie przecież chcecie dobrze dla tych kóz. Jednak muszę poprzeć MonikęP odnośnie żywienia kóz. Pokarmem podstawowym nie może być owies, tylko trawa/siano/kiszonka plus dodatkowo warzywa i inne. Chodzi o to, że dla kozy, która nie karmi i jednocześnie nie jest poddawana jakiemuś karkołomnemu wysiłkowi, nadmiar owsa może być bardzo szkodliwy. Owies nie jest pokarmem podstawowym dla kozy. Nadmiar węglowodanów powoduje nadkawasotę (chyba w pierwszym żołądku, o ile dobrze pamiętam), a to natomiast powoduje, że koza odruchowo szuka pożywienia z dużą ilością węglowodanów, czyli błędne koło. Niestety może to się skończyć dla kozy tragicznie. Owies i mieszanki z jego dodatkiem podaje się w odpowiedniej ilości (ale też nie wolno przesadzić) w przypadku kóz ostro eksploatowanych. I takiego żywienia głównie są uczeni weci. Hodowcy ładują owsa lub suchej karmy, ile się da, balansując na granicy, żeby tylko koza miała więcej mleka i przeżyła przy tym. Jednak znam przypadki śmierci kóz dających mleko od nadmiaru tego typu pokarmu. Dlatego z tym trzeba bardzo ostrożnie i tu MonikaP ma bez wątpienia rację.

Natomiast, Moniko, jeśli ktoś rozmnaża kozy, gwarantuję Ci, że koźlęta oddaje na rzeź prędzej czy później. Nie ma takiej możliwości, żeby co rok zatrzymywać u siebie 1-2 koźlęta minimum po jednej tylko kózce. Jeśli ktoś rozmnaża, to na bank dla mleka. Jeśli mleko, to koźlęta nie są mile widziane, bo mleka jest wtedy mniej. A jak koziołki dorosną, jest problem. Kozy w stadzie się tłuką i ustawiają, jak psy. Czym ich więcej tym gorzej. A ile ich będzie po paru latach rozmnażania, łatwo sobie obliczyć. Jak łatwo znaleźć dom dla kozy czy kozła, widzimy na podstawie tych dwóch "dziewczyn", a niby dla miniatur jest duuużo łatwiej znaleźć dom niż dla innych kóz.

Co do domku - dałam znać jednej osobie, która niedawno powiedziała, że może wziąć jedną miniaturę. Wiadomo jednak, że jedna koza nie jest szczęśliwa, to zwierzę stadne, w dodatku związują się ze sobą dość mocno.
Kiedyś znalazłam wątek miłośników kóz, na jakimś forum końskim i był naprawdę sensowny - kozy traktowane jak psy, jako towarzysze ludzi, koni w stajni itd. Niestety za nic teraz nie mogę go odnaleźć - będę szukać dalej.
Tutaj też widziałam kiedyś, że ktoś coś pisał o kozach w sensie towarzyszy:
[URL]http://www.forum-kynologia.com.pl/forumdisplay.php?85-Pozostae-zwierzaczki[/URL]
Na innych forach szkoda gadać - albo hodowlane, albo trwa walka o to, czy kozę można zakwalifikować jako pupila, bo jak w jednym miejscu wyczytałam...żebym nie przekręciła -między psem a owcą czy kozą jest różnica jak między mercedesem a traktorem. Nie będę tego komentować. Dla ludzi z takimi poglądami polecam poczytać historię kozy Nosa ;)
[URL]http://glodpilki.blox.pl/2009/09/Koza-ukonczyla-polmaraton.html[/URL]
(tyle tylko, że błędnie napisali, że koza startowała w kategorii tej, co właściciel - startowała w kategorii specjalnej, o ile pamiętam ;) ).

Trzebaby poprosić Vivę! o pomoc w ogłoszeniu. Może też tak być, że ktoś się do nich zgłosi w sprawie adopcji kozy lub kóz, więc koniecznie trzeba im zgłosić problem. Z tym, że kóz (i to nie miniatur) czekających na dom, który jest jedyną alternatywą dla śmierci i to bynajmniej nie przez uśpienie, jest naprawdę dużo. Tak więc trzeba się dobijać, gdzie się da, głównie do organizacji ratujących konie. W tej chwili szukam domu dla kozy mlecznej i dodatkowo pojawił się problem z pozostawioną bez opieki hodowlą kóz...ale pewnie zostaną skazane.
Kozy są też w Przystani w Tychach. Ale tam jest tłok straszny w tej chwili, nie wiem ,czy są jakieś miejsca dla następnych zwierząt. Trzeba jednak zapytać, bo może jednak z braku laku znalazłby się choć DT, a może znają kogoś, kto mógłby dać DT lub DS, może mogą coś poradzić. Choć, z tego co wiem, trzymają już tego typu zwierzaki na płatnych tymczasach.
Zdaje się, że w Katowicach jest też jakaś fundacja dla koni. Też trzeba tam zapytać, bo jak mają stajnię, może mają możliwość przetrzymania kóz lub dania im DS.
Niestety w przypadku adopcji kóz nigdy nie ma pewności, czy to się dobrze skończy, o czym już się przekonałam, dlatego lepiej być ostrożnym.

Kozy oczywiście są prawdziwą ozdobą i wspaniale z nimi poprzebywać, ale demolkę ogródka mogą zrobić w kilka minut, obgryzą wszystko. Stąd ktoś musi mieć odpowiedni dla nich wybieg. Prawda jest taka, że są jak psy, bardzo kontaktowe, inteligentne, spokojnie można je szkolić jak psa, co już robiłam. Jednak nie każdy pies nie zrobi im krzywdy, więc w przypadku adopcji ważne jest uświadomienie przyszłego właściciela, o ile nie miał wcześniej doświadczenia z kozami. Kózki mogą być wspaniałymi towarzyszami, ale nie zabawką, bo w takim przypadku znudzą się szybciej niż pies.

Szczerze mówiąc, żałuję, że sama nie mam warunków, aby wziąć te dwa grubaski.:(
Pomyślę jeszcze, może jakiś pomysł wpadnie mi do głowy.

Link to comment
Share on other sites

Eruane, dzięki za obszerne objaśnienia.
Odnosnie zywienia, to oczywiscie dostają owoce i warzywa, do tego zjadają pod drzewami owoce sezonowe. Juz teraz mają linię, gorzej własnie zimą, wtedy stoja pod furtką i beczą na całą dzielnicę za ziarnem. Biegunek nie mają.
Gdzie moge dostać płatki kukurydziane, bo nie chodzi chyba o takie słodzone ze spożywczego? Siano im kupuję, ale kiszonka to coś nie do zdobycia w centrum Katowic.
Ogrodu nie zniszczyły, zjadły tylko krokusy ;)Może są trochę mniej żarłoczne od zwykłych kóz?

MonikaP, nigdy nie trafiłyby na sznurek, karmione odpadkami. Nigdy nawet nie wydałam zadnego psa tymczasowicza do budy. Już wcześniej pisałam, że dlatego tak długo są u nas, bo nikt własciwy sie nie trafił. Warunkiem adopcji byłoby nie trzymanie ich na uwięzi.
Jest cały czas jedna chetna osoba, ale taki typ, o którym pisała mi Eruane. Bardzo kocha zwierzęta, ale jak kozy już miały do niej teafic, to wybiła cały kurnik drobiu, zeby im zrobić miejsce. Obawiałam sie, że jesli "pokocha" kolejny gatunek zwierząt, to pod nóż mogą iść i one, wiec nie dałam.

Na płatny DT ich nie dam z tej prostej przyczyny, że to kozy ze schroniska, nie moje i mam je na swoim utrzymaniu, wiec trudno, żebym jeszcze do nich dokładała wiecej.

Co myslicie o ich sterylizacji? Czy nie kryte, niesterylizowane kozy mogą mieć jakieś zaburzenia z tego powodu, np. ropomacicze?

Link to comment
Share on other sites

Wiesz co, z owocami też uważaj przez fermentację. Lepiej warzywa, raczej nie kapuściane, tylko marchew, pietruszka, buraki itd. Płatków kukurydzianych poszukaj tańszych, są niesłodzone, nie te Nestle. :) Nestle dawałam tylko jako nagrody przy szkoleniu.:) Najlepiej byłoby, żeby podstawą jedzonka były gałęzie, jak się listki pojawią. Bardzo zdrowa jest wierzba, brzoza itd. Plus trawa. Reszta powinna być dodatkiem. Owies nie jest w zasadzie aż tak potrzebny, możesz go tylko troszkę sypać. Chleb, wiadomo, tylko suchy.

Co do tymczasu płatnego to wiadomo, że jest to problem. Jedyne co - można poszukać kogoś do adopcji wirtualnej. Ale dużo łatwiej byłoby fundacji znaleźć kogoś niż Tobie prywatnie. Jeśli np. Przystań mogłaby je wziąć byłoby super, ale oni sami płacą za tymczasy i mają mnóstwo zwierzat, więc obarczać ich kosztami kolejnych byłoby problemem. Z chęcią dołożyłabym się do adopcji wirtualnej, ale dopiero jesienią - teraz po prostu nie jestem w stanie.

Masz rację, że nie dałaś ich tej kobiecie od kur... nie o takiego człowieka chodzi, oj nie.

Ciężko jest cokolwiek powiedzieć na temat sterylki z racji gatunku. Słyszałam, że takie zabiegi się przeprowadza. Jednak wiedza weterynaryjna u nas dotyczy kóz jako zwierząt gospodarskich ,czyli wiesz - rozmnażanie, mleko itd. Jeśli koza nie może mieć małych to rzeźnia. Dlatego będzie ciężko znaleźć kogoś, kto ma rozpracowaną sprawę koziej sterylki. Przy okazji Mrs.ka właśnie o tym aktualnie myśli. I jak wpadnie na jakieś informacje, to dam znać.:)
Na pewno kastruje się kozły i to masowo. A z kozami mniej wiadomo. Ja mam styczność z potężną ilością kóz, ale hodowlanych. Nikt nic nie wie o sterylkach. Ale na pewno trzeba temat przerobić, bo coraz częściej jest potrzebny (kozy podczas rui się drą i pewniejsza jest też adopcja, jak ktos chce kozę,która małych mieć nie może).
Z problemów zdrowotnych u kóz częstym jest wzdęcie, nie raz prowadzące do śmierci i tego ludzie bardziej się obawiają niż rzeczy jak ropomacicze, o którym odnośnie kóz nie słyszałam. Stąd też napisałam na temat żywienia,bo wbrew pozorom w przypadku kóz i owiec jest niezmiernie ważny.

Ważne, żeby w nowym domku miały wybieg, dostęp do krzaczków jakichś, drzewek, gałęzi, jak się da i jakieś coś drewniane do wspinania się, niech trochę kalorii spalą i ścieraja racice. :) Dobrze, żeby też ktoś wiedział, że jeśli nie przygotuje im niczego do ścierania raciczek to musi je obcinać regularnie i dbać o nie odpowiednio. Ale kto jak kto Jaaga, Ty na pewno wydasz je w miejsce idealne. :)

Kozy wbrew pozorom, jeśli ktoś ma warunki, nie są zwierzętami bardzo wymagającymi. Zajmują się same sobą, nie mają aż takich potrzeb, jak pies. A jednocześnie, jeśli ktoś ma ochotę mieć z nimi kontakt jak z psem, proszę bardzo. Można je z powodzeniem szkolić klikerowo, uczą się w niesamowitym tempie. To ,co mnie wkurza to fakt, że na spacer bez asysty wielkich i slinych psów ciężko je zabrać, żeby nie być napadniętym przez luzem puszczane psy bez nadzoru.
Chyba rozumiem, co miała na myśli MonikaP, pisząc, że koza nie jest zwierzęciem ozdobnym. Po prawdzie miniatury są traktowane jako zwierzęta ozdobne (ale nie tylko). Wszystko będzie w porządku, jeśli podejdziemy do tego tak, że nie będą stanowić ozdoby ogródka jak rabatka. :) To żywe stworzenie i potrzebuje odpowiedniej opieki. Oczywiście Jaaga o tym wie, bo nie jedno zwierzę już oddała w dobre ręce.

Jaaga, tu masz wątek, gdzie są ludzie interesujący się kozami, poruszony jest też temat sterylki. Możliwe, że mogliby pomóc w szukaniu domku dla tych dwóch piękności, bo to ludzie posiadający stajnie.
[COLOR=#0000ff][FONT=MS Shell Dlg 2][U][URL]http://tnij.org/kozabeczy[/URL][/U][/FONT][/COLOR]

Można tam też na tym forum ogłaszać kozy do adopcji. Próbowałam wstawic pełny link, ale jets blokowany, więc sama musisz poszukać odpwiedniego miejsca na forum.

Link to comment
Share on other sites

Bez żadnej złośliwości czy złej woli - polecam np. książkę Helmuta Kuhnemanna "Hodowla kóz" - w odróżnieniu od książek polskich autorów nie kładzie się tu nacisku tylko na stronę "użytkową".

Eruane, wiem niestety, co się dzieje z koźlętami, a zwłaszcza koziołkami :-(. Pomyślałam jedynie, że gospodarstwo agro nie mające jeszcze kóz mogłoby sobie pozwolić na zatrzymanie koźląt, oczywiście nie przy kryciu kóz co roku, bo wtedy szybko zrobiłoby się ich zdecydowanie za dużo...

Na temat sterylizacji nic nie słyszałam, pytanie, jak koza zniosłaby narkozę...

Aha, co do tej kobiety, która wytłukła cały kurnik...abstrahując od całej moralnej strony, to kozy nie mogą przybywać ani w bezpośrednim towarzystwie ptaków, ani w pomieszczeniach, gdzie były trzymane ptaki - są bardzo podatne na kokcydiozę i mogą się nią zarazić od kur itp.

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję bardzo za wszystkie rady. Dostęp do gałązek mają cały czas, pnie do wspinania sie także. One chodza luzem po całym ogrodzie. Specjalnie zostało dla nich zwalone przez burzę drzewo, bo skaczą po nim, jak kozice.
Miałam nadzieje, że łatwiej tu bedzie z adopcją, ale po tym wszystkim, co przeczytałam, chyba jednak zostana u nas, tylko trzeba im bedzie zrobić wybieg na część ogrodu. Najgorsze są znowu koszty nowego wysokiego ogrodzenia, bo małpiszony już przeskakiwały betonowe ogrodzenie do sasiada z barem i zjadły mu róże sadzone dla upiekszenia gosciom widoku. Mieszkamy pomiedzy barem a duzym sklepem, więc miejsce troche nieodpowiednie dla tego typu zwierząt. Za to nie nudzą sie, bo ciągle przyjeżdżają dostawy towaru i klienci, wiec maja atrakcje. Raz mi nawet uciekły na parking. Myślałam, ze padnę, jak zaganiałam je do ogrodu między wynoszoną wanną i dostawą płytek.
Teraz musiałbym sprawić sobie chyba słonia, zeby kogos w okolicy zaskoczyć.
Nasza p. doktor twierdzi, ze sterylki robi się. Muszę rozwinąć temat.

Link to comment
Share on other sites

Z narkozą nie ma problemu u kóz. U nas panuje ciemnota ,ale w Norwegii, gdzie częściej mam do czynienia z kozami, usuwa się rogi w narkozie i przeprowadza się inne koneiczne zabiegi. Jednego dnia usypia się nie raz kilkadziesiąt kózek. Nie ma z tym najmniejszego problemu. Tylko trzeba weta z doświadczeniem. Na Śląsku macie Przystań, a oni cały czas kontaktują się z dobrymi wetami odnośnie zwierząt zwanych gospodarskimi, więc nie powinno być problemów ze znalezieniem speca.

Monika też ma rację odnośnie trzymania kóz z ptakami. W wielu gospodarstwach agro jednak tej zasady się nie przestrzega z różnym rezultatem. Wszystko zalezy od ilości trzymanego ptactwa i kóz, od poziomu czystości, zadbania, opieki weterynaryjnej i wielu innych spraw. Ale jednak tak za bardzo nie ryzykowałabym, szczególnie jakby kozy miały przebywać w pomieszczeniu po kurniku lub po innych zwierzętach hodowlanych. Ale akurat pomysł z kobietą od kur i tak nie wypali, więc nie ma problemu. Ogólnie przy kozach jest kilka zasad, o których się nie dowie od weta itd i dobrze jest zaopatrzyć się w lekturę. Póki co służę radą, więc nie ma problemu. ;)

Szukam nadal chętnych na kózki. Pewnie badanie terenu trochę zajmie, ale żeby nie było, że temat porzuciłam. ;) Kurcze, no szkoda, że nie mam warunków na nie, ech... Uwielbiam kozy. Miałam pozysł z zastosowaniem kóz w animaloterapii, sprawdzają się super. Może kiedys zrealizuję.:)

Link to comment
Share on other sites

O jakich wywodach mówisz konkretnie?

Umieściłam dziewczynki ;) na forum końskim na wątku miłośników kóz. Bywają tam ludzie, którzy mają kozy do towarzystwa po prostu. Mam nadzieję, że ktoś odpowie. Zuza Mrs.ka znalazła dom kilka dni temu. Więc może i tym się uda.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

[quote name='Jaaga']Nie maja soli. Jak to ma byc sól i gdzie ją kupić, bo chyba nie chodzi o sypką sól?[/QUOTE]

Chodzi o lizawkę - taki "kamień" solny. Wygląda tak: [URL]http://rolniczy.sklep.pl/component/page,shop.product_details/flypage,shop.flypage/product_id,101/category_id,30/manufacturer_id,0/option,com_virtuemart/Itemid,31/[/URL]

Link to comment
Share on other sites

Mam nadzieję, że się uda z tym DS. :) Bo niestety z żadnego koziego forum jeszcze nie dostałam odpowiedzi, a osoba, która miałam nadzieję, że może wziąć te piękności, nie jest w stanie tego zrobić w tej chwili z powodów finansowych. :(

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...