Jump to content
Dogomania

-->>4 szczepy bakterii w uszach! Pomóż herze !! !! !! !! !! !! !! !! !! !! !! !!<<--


IKA & SONIA

Recommended Posts

  • Replies 476
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='stzw']Hmm, to wcześniej błąkała się poza domem, bo gdzieś jej dzwoni zachowanie w domu, ale biedaczka nie wie w którym kościele. Czy można ustalić, skąd przybyła do tego schroniska?[/QUOTE]

ze wsi Maszna pod Jastrzębiem o ile pamiętam

Link to comment
Share on other sites

[quote name='stzw']Hmm, to wcześniej błąkała się poza domem, bo gdzieś jej dzwoni zachowanie w domu, ale biedaczka nie wie w którym kościele. Czy można ustalić, skąd przybyła do tego schroniska?[/QUOTE]

Chyba przywieźli ją z Godowa, to też wieś. Ale ja robiłam ostatnio opisy tylu psom, że jestem pewna tylko na 90%.
Wiesz jak to jest na wsiach, jak małe i fajne to w domu, jak podrośnie to sruuu do kojca:angryy:
Ado, w kojcu jest ale w końcu porzadnie leczona, a to już jest postęp.

Link to comment
Share on other sites

prześledziłam wątek Hery. Mój Therion miał podobny problem, częste nawroty zapaleń. Uodparnianie na niektóre leki, poza tym przyplątał się też gronkowiec i kiedy leczyliśmy jedno, odnawiało się drugie, nie chciałam poddać go zabiegowi, bo twierdziłam, że jest szansa na wyleczenie i udało się od ponad trzech lat nie ma nawrotów, ale podczas leczenia słuch mu się stopniowo pogarszał i w wyniku tego w tej chwili i tak nie słyszy, mimo to nie jest to koniec świata, jeśli mamy tylko kontakt wzrokowy świetnie się "dogadujemy", a nawet komendy pokazane na migi rozumie. Poza tym teraz zrobił się dużo spokojniejszy bo nie drażnią go inne szczekające psy, no i w końcu go nie boli, a ból ucha jest straszny, na początku leczenia też bardzo uciekał kiedy tylko widział, że idę coś mu z uszami robić i bywało, że dla bezpieczeństwa zakładałam mu kaganiec, życzę wytrwałości i determinacji i dobrze, że ktoś się zainteresował biedną Herą bo sama by sobie z tym nigdy nie poradziła i wierzę, że każda podjęta przez Was decyzja będzie dobra. Myślę, że dla niej najważniejsze jest aby przestało boleć, a leczenie jest ciężkie i kosztowne, szczególnie w warunkach schroniskowych prawie niemożliwe.

Link to comment
Share on other sites

Niestety, podana kwota obejmuje wszystko, nawet otwarcie kanału słuchowego... Problem polega na tym, że zakażenie jest bardzo zaawansowane - prawa małżowina jest od wewnątrz jedną wielką raną. Może gdyby leczenie zaczęło się wcześniej, to byłoby dużo łatwiejsze. A tak jest dłuższe i droższe.Na razie leczenie idzie świetnie - do lewego ucha pozwala sobie zajrzeć bez problemu, prawe jest niestety w gorszym stanie. Ale przy podawaniu leków tylko tak trochę się denerwuje. Dzisiaj tak sobie przez chwilę cichutko warczała, ale nie próbowała ugryźć. Tylko, że tak trzepie głową w trakcie, że niestety muszą ją trzymać dwie dorosłe osoby a trzecia zakrapla i smaruje. Do tego zrobiła mi obciach, bo podniosła nogę i oznakowała ścianę w lecznicy - że to niby jej, czy jak?

Link to comment
Share on other sites

Wiesz, niestety mimo wszystko zaczyna się przyzwyczajać :-( Przychodzi na wołanie, tylko trzeba głośno, bo przygłucha. Sama wskakuje do bagażnika w samochodzie jak jedziemy w podróż. Dzisiaj nawet mnie ściągnęła ze schodów do lecznicy, a powinno jej się źle kojarzyć. Tam są takie schody i jak się siedzi w poczekalni, to widać ludzkie nogi, smycz i na samym końcu zapartego w asfalt psa. A Hera odwrotnie - najpierw wbiegła ona a na końcu smyczy wisiałam ja. A, i odkryłam, ze koty są jej totalnie obojętne, nie reaguje na nie zupełnie. Od jutra przechodzimy na tabletki Marbocylu, więc nie trzeba będzie z nią codziennie w tym upale jeździć. Dzisiaj się wąchała z Lordem przez siatkę. Gdyby Lord zrobił jakiś ruch w jej stronę, to pewnie by się zirytowała, a on jak zwykle po trzech sekundach olał ją i zajął się swoimi sprawami ( jak to Lord). Do tego Herę ktoś bił - jak dzisiaj nasikała w lecznicy, to powiedziałam głośno "coś ty zrobiła" i jednocześnie wyciągnęłam rękę z kagańcem, żeby jej założyć. Biedaczka w sekundzie się skuliła, jakbym zamierzała ją tym kagańcem zatłuc. Aż mnie zatkało.

Link to comment
Share on other sites

Tak zawsze jest ze po czasie, zaobserwujemy z jakich rak trafil pies do schroniska. Dobrze ze mogla Hera przejsc na tabletki bo troche wam zaoszczedzi czasu jezdzenie do lecznicy i mile zaskoczenie ze jednak Hera daje sobie w miare grzebac przy uszach. Mnie sie wydawalo ze bedzie o wiele gorzej. Jazda samochodem zaczyna jej sie dobrze kojarzyc, w koncu to zawiozlam ja do was, opuscila schron i jednak ma o wiele wiecej kontaktu z czlowiekiem pomimo ze tez jest w kojcu.

Link to comment
Share on other sites

Hera umie aportować i przynosić patyczek! Profesjonalne zabawki jej nie kręcą, ale drewno jak najbardziej. Uszy przestały ją boleć - zakrapianie stało się zdecydowanie prostsze. Zrezygnowałam też z zastrzyków przeciwbólowych, wydaje mi się, ze nie ma już takiej potrzeby. Psina szalała dzisiaj poza kojcem a potem okazało się, ze pić się chce... a ten patyk taki długi i się w wejściu nie mieści. Jaki biedaczka miała problem - iść sie się napić czy pilnować zabawki? Strasznie zabawowa z niej suka. Leki mamy do wtorku a potem na kontrolę.

Link to comment
Share on other sites

Z niedowierzaniem, ale tez z wielka radoscia czytamy o postepach w zdrowieniu Hery, w jej zyciu codziennym jak i o jej checi do zycia, zabawie itp.
stzw, ja wyjezdzam w poniedzialek na tydzien, byc moze nie bede miala dostepu do netu, wiec nie panikuj prosze jak sie przez kilka dni nie pokaze na watku.

Link to comment
Share on other sites

Gdyby nie była taka jędzowata jak Lord, to bym ją wzięła do domku-widać, że potrafi się zachować. A tak to najmniej mi potrzebna psia awantura. Biorąc pod uwagę fakt, że domowe stado trzyma się razem, Hera byłaby na z góry straconej pozycji. I zamiast leczyć uszy trzeba by opatrywać rany :-))

Link to comment
Share on other sites

Przesle filmiki do IKA & SOnia i poprosze zeby wstawila jak sobie z tym poradzi, bo ja totalna noga jestem.
Ogladajac filmik Hera z patykiem, widac ze dziewczyna zyje bez bolu, bo jest zainteresowana zabawa wiec zapomniala ze ja cos boli, napewno leczenie nie jest zakonczone ale poprawa w jej zdrowiu jest widoczna porownujac opisy podczas jej pobytu w schronisku. :loveu:
Z filmiku Hery z Lordem dochodze do wniosku ze nie sa soba zainteresowani.:shake:

Link to comment
Share on other sites

Chyba, że konsumpcyjnie :-) Hera wczoraj zaatakowała moją sukę-byli goście i ktoś ją wypuścił. Na szczęście była to bardziej pyskówka niż mordobicie. Obyło się bez jakichkolwiek ran. Jak to jest, że psy takie jak Hera i Lord w schronisku współżyją z innymi psami w miarę pokojowo, a poza nim wstępuje w nich jakiś diabeł. Czytałam kiedyś, że to może być efekt schroniskowej traumy. W każdym razie przychodzi kudłaty aniołek i na moich oczach wyrastają mu rogi :-)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...