Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

  • Replies 5.6k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

[quote name='Marycha35']Też masz ornitofobię???????????????[/QUOTE]
A w życiu... też byłam mała, jak oglądałam po raz pierwszy i... wyobraźnia zrobiła swoje. :-)

Posted

[quote name='sylwiaso']Martynuś i do Ciebie się szczęście uśmiechnęło!!!! (...) [/QUOTE]
To był krótki uśmiech Sylwio...

Żegnaj Martynko
[*]... :-(

Dzień jak zwykle. Papu, piciu, siku, pryku. Martynka OK.
Byłam przy ostatnim karmieniu (popołudnie).
Zjadła, napiła się ale wydawała się osowiała.
Za tel. dzwonię do doktora. Miał dziś b.późno wracać z lecznicy. Ponieważ jednak poza nagłym ale drobnym osowieniem, nie zadziało się nic, ustaliliśmy, że dzwonię powtórnie rano, zdaję relację i...
I ok. godzinki od tego momentu Martynka już nie żyła.

Może mi ktoś wytłumaczyć, czemu do takiego stopnia wciąż śmierć depcze mi po piętach? :placz: Ile można z tą francą przegrywać? :-(

Posted

Majqo, ona chyba z tego gniazda nie wypadła, tylko ją rodzice wyrzucili...czuli, że jest chora....i chronili w ten sposób inne swoje pisklaki i samych siebie...
Wiem, że to niczego nie tłumaczy....
Śmierć Ci depcze po piętach, ale życie na przedzie! Zobacz ile w Waszym domu życia, zobacz na Cacka, na Łokera, na Czesię, Manię, na wszystkich!

Posted

Zdążyłam się dowiedzieć, że były dwie sroczki. Jedna przedostała się na zupełnie inną posesję. Inną, sąsiadka bystrzacha wygoniła z kurnika, bo tam się bida zabunkrowała, a potem pogoniła w naszą stronę. Eh... :-( Dwa ostatnie dni mama wydzwaniała do nadleśnictwa, gdzie kiedyś odwoziłam wiewiórki. Chciała dopytać o parę spraw, bo kto jak nie oni... Tel. był głuchy, pewno pech na łączach. Już kombinowałam, że zależnie od ich podpowiedzi, wiedzy itd... albo Martynka obrośnie piórami i poleci albo obrośnie ale jej nie puścimy, zamieszka z nami. Obmyślałam, który pokoik będzie jej, z którym psiakiem będzie mogła zamieszkać, jak te psiaki przetasować, czy kupować wolierę (czyli piorunem wysprzedać jakiś pakiet książek), a może robić samemu..., a Martynka już miała mniejszą klatkę spaniową i większą, dworkową od sąsiadów, ogrodzoną na grillu przed dostępem psów i dooopa...

Posted

Psiaki i kociaki mówią dobranoc...
Jak się zbiorę w sobie to się gęsto rozpiszę, co u nas, bo dzieje się tyle, że padam na pysk. Zasłużeni w tej sprawie właśnie słodko śpiuniają. :angryy:
A dziś, jedynie dziś, Czesia załatwiła nam domofon. "Wypracowała" kabel z ogrodzenia i sru... przegryziony jak ta lala... i to jest jeden z pikusiów jej wyczynów. :shake:
W kuchni mam już "łyso", zero życia domowego, wsio posprzątane i pochowane. To efekt mojego wyścigu intelektualnego z Czesią. Mój intelekt stoi nisko, żenująco bardzo nisko, Czesia wciąż wygrywa i jest o krok przede mną. :mad: :roll:
Działkę też "uporządkowała", tu się Czesia ściga z mamą... :shake:

Posted

A u mojej mamy na balkonie zamieszkał wczoraj niedopierzony gołąb. Zgarnęła go z chodnika, kupiła "gołębią" karmę, dała kartonik, kocyk, wodę...zobaczymy.

Posted

Cholera nie zapytałam, mam nadzieję, że zdrowy i że dopierzy się i poleci do nieba i ponad drzewami.
Na razie to muszę dopaść kogoś od gołębi ( Daśka?) kto mi powie czy karmić na siłę, czy on sam będzie coś jeść?
Przepraszam, że na potffornym wątku piszę, ale tak mnie Martynka zainspirowała...a gołąbek, to nawet nie wiem czy on czy ona....

Posted

Na siłę raczej nie, bo... gołębie mają to do siebie, że w stresie mogą zejść szybciej niż im pisane. To nerwuso - tchórze... Koniecznie podpytaj kogoś w temacie gołąb - niejadek.

Posted

Lecznica zaliczona, Fircia ma ząbki jak ta lala. :p
Nie obyło się bez przygód z racji mojego niedospania.
Władowałam się, trąba jedna, wprost na giełdę samochodową. :shake:
Skoncentrowana byłam bowiem na samym procesie jazdy (nie zasnąć, nie zasnąć, nie zas...) i uszczęśliwiona podglądaną Firką, że nie rzyga. Szczęście trwało krótko. Pod lecznicą, ślepak jeden, wysiadłam wprost w błotną kałużę więc się uflejałam za wszystkie czasy, kolejno błoto wniosłam do lecznicy więc poprosiłam o zestaw sprzątaniowy, aaaa, w międzyczasie odkryłam, że jednak na siedzeniu mam wizytówkę Firy. Z beznadzieją spojrzałam i postukałam się w pusty łeb, bo przecież wzięłam narzutę, szmatki - pierdatki, tylko po co??? Leżały obok Firy.

Z działań programowych i ponadprogramowych - 7.06 Anna Maria vel Mały Głód idzie na sterylkę. 11.06 - Remiś będzie miał robione ząbki. Zostanie mi jeszcze Łoker ale tu nie mam jakoś parcia, bo raz, nikt się chętny nie objawił, dwa, z jajkami mu do twarzy, trzy rozmnożenie mu nie grozi, cztery nie wierzę, że odjajeczenie go uspokoi, pięć brak mi motywacji, bo Łoker nie znaczy mi mieszkania w przeciwieństwie do Cacka, a sześć, cykam się, że gdyby coś poszło nie tak... No nic, z tematem jajka Łokera muszę "się przespać".

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...