Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Hi, hi... a pewno, że bym chciała. :-)

Borusia tak, za to do leczenia uszkowego dołączyła też Hania, przy czym jej ten stan nawraca co jakiś czas ale już sytuacja opanowana.

Nie, bólu głowy być nie może, za dużo roboty na dziś w planach.


Aaaa... i wreszcie udało nam się kupić nie rozporową, a wkręcaną (w nasze, cholera, krzywe :roll:, ściany) i odpowiednio szeroką i odpowiednio wysoką i metalową (a nie dżeeefnianą do schrópania) bramkę. Mam nadzieję, że już dziś stanie w świetle kuchni. Hm... kiedyś śmiałam się, że mama na dworze, z psich boksów robiła wojenne zasieki. Już odszczekuję ten śmiech, bo z kolei domowe zasieki mam ja. Brakuje jeszcze fosy i min - pułapek (choć jakby się zastanowić to o te miny psy dbają :evil_lol:), bo wtedy byłby komplet.

  • Replies 5.6k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

:-oJeszcze trochę i do tej twierdzy nie będzie można się dostać :evil_lol:
[IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-T5kay5wHHN0/TwawLjQjkuI/AAAAAAAAGzA/wvbMhaBUhuw/s400/oo1piqvjq4m.gif[/IMG]

Posted

Tu się poskarżę m mogę ?
Niusiu miał kleszcza , wczoraj Michu z Anią mu znaleźli , weci już pozamykani zabrali się za niego sami .
Mówiłam pewnie już nie jeden raz , że śynu tchórz , nic nie można przy nim zrobić , wił się ponoć jak piskorz no i coś chyba mu zostało .
W nocy wstawałam sprawdzałam czy nie ma temperatury , czy to miejsce nie jest zaognione .
Szlag mnie kiedys trafi przez tą moją kochaną zaraze .

Posted

Oj, czyli mieliście nerwową akcję. :-(

Hanuś, głowa do góry. Ta pozostałość - ją albo usunie wet albo, jak sądzę, każe jej nie tykać. Taka pozostałość lekko zropieje i ciało samo ją wydali albo dla Was będzie łatwiejsza do usunięcia/ wyciśnięcia.

Posted

Dziękuję Hanuś...

Wciąż walczymy o dziadzia Faksa. Jeszcze się nie poddaliśmy ale idzie kiepsko. Jedyny plus ma momenty większej kumatości (na początku był zupełnie w swoim świecie) i zaczął przyjmować pokarm w strzykawce podawany. W wynikach nie ma niczego złego, biorąc pod uwagę wiek dziadzia więc Meksyk z padaczką typowo raczej odgórny, odmózgowy. Z lekami trzeba z kolei ostrożnie ze względu na jego tragiczną sytuację serca, generalnie więc mamy impas (chodzi mi o możliwości).

Do tego, jakby było mało, nie wiadomo, kiedy, jak... Gabi uszkodziła sobie fragment 3ciej powieki w oczku. Doktor obejrzał, a że zobaczył, co Gabi wyczynia i jak się miota, stwierdził, że i tak dziwne, że jest ona (ona, czyli Gabi) w jednym kawałku. Ponoć usunięcie tego, co jej się teraz do oczka, jak mała błonka, przylepiło, to kosmetyka ale niestety, w przypadku Gabi, przy jej zachowaniu, musi być pełne uśpienie. W życiu nie pamiętam takiego zakręconego szczeniaka. Kosmos wariactwa od świtu do nocy. Mama stopuje ją, chroni ale nie da się uchronić kompletnie stworzenia przed samym sobą.

Mamy też straty - Zoran albo Hania albo Bork, któreś z nich załatwiło nam funkcjonalną, fakt, że dla nich przeznaczoną, kanapę 1kę (tapicer do umówienia).

Pola i Luśka, złe jak diabli, że zamieszkałam w łazience, rozprawiają się z podusiami (nocą cerowałam). Do tego załamka z obsesją wariactw Lucka i Luśki: zapasy, kamasutra, skoki i rujnowanie tego, co im stanie na drodze w asyście warczenia Mani i Klary.

Aaaa... a propos Gabi. Nie dalej jak wczoraj... :-( Mama dzwoni = alarm, pędzę na dół. Gabi skakała, wariowała, nagle dopadła do poduszki Niuni, urwała kawał narożnika i sruuu, połknęła. Mama nawet nie zdążyła kwęknąć. Potem zaczęły się wymioty, dzięki czemu, co zjadła też zwróciła, gotowanie siemienia i takie tam...

Pewne jest jedno... i to raczej na 100%. Skończę w pokoju bez klamek.

Jutro zostaję z tym wszystkim sama na 3 dni (mama niewiele może mi pomóc z racji jej chorych nóg, wejście do nas na górę to dla niej zdobycie Mount Everestu). Maciek wyjeżdża. Mam więc jedyną myśl. Przetrwać.

Posted

Kolejny raz zostajesz sama w tak trudnym momencie .....
Faksiu buziaki i głaskanko dla Ciebie szczególne.
A reszta tego wariackiego towarzystwa niech się uspokoi !!!
Izuniu przytulam i myślami jestem i będę z Tobą

Posted

[quote name='emilia2280']ozesz, ale tu sie porobilo :OOO zapraszam do siebie na urlop! Jak Maciek moze jechac to Ty tez, teraz nie masz wymówki ;ppp[/QUOTE]


Emi masz całkowita rację popieram :loveu:

Posted

Znów zjazd... :-( Faksio w swoim świecie, zgaszony, obecny - nieobecny. Po wyniesieniu go na siku, siku owszem było ("na dziewczynkę"), a potem, skręt głowy lewo i robienie kółek w lewo, raz małe, raz większe i tak bez końca by mogło trwać aż do padnięcia. Oczywiście to kołowanie przerwałam, zabrałam na ręce i odniosłam. On coraz mniej jest z nami, a coraz bardziej gdzieś... Tu, z nami zostają jego odruchy i automatyka. Jutro, po 18tej będzie doktor. Chcę, by zobaczył to swoim okiem. Generalnie widok jest rozdzierający. Nie pozwolę, by trwało to bez końca ale nie podejmę decyzji impulsowo, właśnie dlatego potrzebny mi m.in. doktor, bo wie, czego chcę dla zwierzęcia, a na co nigdy, w imię dziwnie pojętej miłości, sobie nie pozwolę.
A jakiego mam doła, chyba się domyślasz... Parszywe to życie, zwłaszcza wtedy, gdy funduje taką jakość jego końca... :-(

Posted

Na razie bez zmian. Sen przeplatany leżeniem i dyszeniem lub kręceniem młynków w miejscu i dyszeniem. Dworek - posikiwanie jak dziewczynka i chód automatyczny, po mniejszych lub większych okręgach. :-(

A z beczki innej... Jak dorwę mendę, która zdjęła i rozszarpała Luśki obróżkę to utłukę. :angryy:

Dziś "Dużeńce", czyli Bork vel Boryna, Zoran vel Zorro i Hania spędzili noc w nowym dla nich pokoju. Chyba im się spodobało, zwłaszcza, że Zorro oznaczył wersalkę. :angryy:

Posted

[quote name='Marycha35']Izuś a co powiedział lekarz?????[/QUOTE]

Że piorun wie, co jest praprzyczyną tych ataków. Że dobrze, że leki zadziałały i takie kosmiczne ataki przestały się pojawiać. Teraz trzeba będzie ustawić dawkę minimum. Podwijająca się tylna łapka to pokłosie tej galopady w piątek, czyli głównego ataku, gdy nie mogliśmy prującego przez działkę Faksia złapać. Odbijał się wtedy od wszystkiego, co miał na drodze. :-( Złamana nie jest tylko nadwyrężona ona lub dolny odcinek kręgosłupa. RTG nic mi tu nie da, psiak jest nieoperacyjny, nie w stanie serduszka, które załatwiają bloki. Pozostaje mi próba rozmasowywania, rozćwiczania łapki oraz opatrywania, by podwijając jej, nie kontrując, by jej nie zdarł.

Faksio zaczął sam jeść z kubeczka pokarm płynny. Mam nadzieję, że powoli dochodzi do siebie. Wszystko się może zdarzyć (zmiany mogą zajść w mgnieniu oka), mam tego świadomość ale warto próbować.

Posted

[quote name='majqa']Na razie bez zmian. Sen przeplatany leżeniem i dyszeniem lub kręceniem młynków w miejscu i dyszeniem. Dworek - posikiwanie jak dziewczynka i chód automatyczny, po mniejszych lub większych okręgach. :-(

A z beczki innej... Jak dorwę mendę, która zdjęła i rozszarpała Luśki obróżkę to utłukę. :angryy:

Dziś "Dużeńce", czyli Bork vel Boryna, Zoran vel Zorro i Hania spędzili noc w nowym dla nich pokoju. Chyba im się spodobało, zwłaszcza, że Zorro oznaczył wersalkę. :angryy:[/QUOTE]

Znaczy się pracują. co Byś się nie nudziła

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...