Jump to content
Dogomania

Moje potffforrry - opowieść o żywych; w sercu i pamięci te, które odeszły...


majqa

Recommended Posts

A co tu się wyrabia? Kołderki, skarpetki, papierki - jakaś nowa dieta? Zapychająca? :lol: :lol: :lol:
Super, że się młoda otwiera coraz bardziej :)

[IMG]http://img854.imageshack.us/img854/8297/p1140290.jpg[/IMG]
A cóż to za klucha?
Uuuuuuuwielbiam kluchy! :loveu:

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 5.6k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Taaak... to zdecydowanie dieta novum. :-)

Ta kluchaaa to na nieustającej diecie Mania. Naprawdę dostaje (i to osobno, nie z innymi, by nie podjadłaa) ciutkę lekkiego papu, staram się by miała dużo ruchu, a... chudnięcie idzie opornie. Trudno mi orzec, ile schudła, bo zrobiłam błąd i nie zważyłam jej przed zmianami w jedzonku i sposobie karmienia ale... na plus jest to, że brzuchol mniej wisi no i niezaprzeczalną miarą tego, że coś drgnęło jest to, że z łatwością, uff.. uff... Mania wskakuje znów tam, gdzie już nie dawała rady. Idzie więc ku lepszemu tyle, że powolutku. Minusy diety - zwiększona ruchliwość i spotęgowany szczek. ;-)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Isadora7']Licytowałabym się z tym stwierdzeniem:diabloti:[/QUOTE]

No jeśli jesteś okrąglaczkiem to masz zaburzone postrzeganie siebie, widzisz się w krzywym zwierciadle i atuty nadmiaru ciałka postrzegasz w kategoriach wad. Ciężko jest być sędzią we własnej sprawie. Nie jest się wtedy obiektywnym. ;-)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='majqa']No jeśli jesteś okrąglaczkiem to masz zaburzone postrzeganie siebie, widzisz się w krzywym zwierciadle i atuty nadmiaru ciałka postrzegasz w kategoriach wad. Ciężko jest być sędzią we własnej sprawie. Nie jest się wtedy obiektywnym. ;-)[/QUOTE]


Podpisuję się pod tym obiema łapkami ...

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

[quote name='Smyku']Witam mocno potffforaski , już się za Wami mocno stęskniłam .
Pozdrawiam gorąco .[/QUOTE]

My też, my też... :-)

U nas OK. Dziś spędziliśmy miło czas od południa do dalekiego popołudnia. Mieliśmy przesympatycznego gościa, osobę, która jako pierwsza uratowała Jolcię, która się nią zaopiekowała nim ślicznuda trafiła do nas. Znajdę moment, odzipnę, napiszę więcej ale wielkim skrótem - czas przeleciał jak z bicza strzelił. :-) Gość przeżył poszczególne spotkania ze zwierzyńcem.

Link to comment
Share on other sites

A jasne, jasne... podałam link na 1 stronie ale oczywiście podam i tutu... :-)

[URL]http://www.dogomania.pl/forum/threads/104809-A-aciatka-Jola-ma-wspaniaA-y-domek[/URL]

Edit:
No i dodam, że Jola ciutkę dała plamę... ;-), no nic... o honorowo - przyjazny wizerunek naszego domu zadbał Lucuś. :-)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='majqa']Kliknęłam tam sobie i z łezką w oku przypomniałam co-nie-co ;-) z tych początków z Jolcią... :-)
Eh... warto było. Za skarby świata bym jej nikomu nie oddała, a poza tym to ukochana córcia tatusia. :eviltong:[/QUOTE]
coś mi się wydaje, że już od pierwszego dnia wiedziałaś, że jej nie oddasz, tylko nie umiałaś się sama przed sobą do tego przyznać:eviltong: nic dziwnego z resztą:loveu:

Link to comment
Share on other sites

Myślę, że jeśli już to bardziej podświadomie, bo mimo wszystko brałam pod uwagę, że może się po nią zgłosić właściciel i to nie koniecznie najgorszy i trzeba będzie ją oddać. Stało się inaczej i zgrzeszyłabym, gdybym powiedziała, że żałuję. Chwilami nie było lekko ale te chwile są już za nami. :-) Zresztą, niemal każdy nowy przybytek/ nabytek dał nam w różnym stopniu łupnia. :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Smyku']Tylko Lucek był przyjazny ?
A Łoki , Cześka , Cacol ?
O Maniutka i Księżniczkę nie pytam , bo często słyszę jak im się włącza syrena alarmowa .
( Izuś , dla pana B to był Arion ? )[/QUOTE]
Nie, nie... ja tylko nawiązałam do bojowego kalibru, stąd wspomnienie o Joli i Lucusiu.

A teraz więcej szczegółów. :-)
Jolcia nie poznała Asi, bo o niej tu mowa. Owszem, hohohoho... pojawiła się atrakcja to i na smyczce i wstępnie w kagańcu przyszła się przywitać. Pokazywałam jej, że Asia to ciocia, że jest cacy (a [I]cacy[/I] to u nas b.ważne, kluczowe słowo) i tu głaskałam i Asię i Jolę (bo Jola piorunem łapie, że to ważne, że ktoś jest cacy podobnie jak i sama Jola). Jola wiedziała, że są uszykowane gratiski - smakołyki (Asia siedziała i je rozdzielała). Asia była z lekka potraktowana kagańcem (bo Jola chciała go zdjąć i umyśliła sobie, że najlepiej go zaczepiać i ocierać o nogi Asi). Potem zdjęłam kaganiec, poszły smakołyki ale postawa ciała Joli, jej spojrzenie, kazało mi mieć kontrolę i nie spuszczać ze smyczy. I to była słuszna decyzja, bo Asia wykonała jakiś gest ręką, który Jolę spietrał więc szybko się cofnęła pod moje nogi, znów postawa i szczek taki może mniej bojowy ale asekuracyjny, ostrzegawczy włączyła. Wiedziałam, że na tym etapie to trzeba zakończyć. Jak przechodziłyśmy do kociaków to Maciek też przytrzymał Jolę, bo z pozycji tapczanu też się podobnie zachowała. Nie można było ryzykować.

Mieliśmy w planie spacer (niestety krótki był, wracaliśmy w ulewie, mokrzy jak diabli), a Asia prowadziła innego psiaka, na tym spacerze znów zdjęłam Joli kaganiec (tu się dało, bo Jola była w stanie amoku z ekscytacji i parcia jak parowóz) i nawet Asia ją trochę poprowadziła lub robiłam tak, by Jola bez kagańca szła jakiś odcinek obok Asi i było OK.
No cóż... Jola wymaga czasu, by kogoś zaakceptować. Druga sprawa, że ludzie nie dawali jej szans więc miała z nimi mały kontakt. Kto ją zobaczył (jej pychol, nieco skośne oczka), a kto zupełnie nie potrafił nic z jej postawy odczytać od ręki mówił zapoznaniu się z nią NIE. Asia też się jej bała. Zupełnie inną, bo mega otwartą postawę wobec Joli wykazał swego czasu papatkiole (z dogo) i kupił sobą Jolę w ciągu chwili. Jej nie wolno pokazać, że człowiek się boi, trzeba zachować się tak jakby się ją znało od lat (tak zrobił papatkiole), czyli rżnąć klasycznego głupa, gadać do niej jej imię, miło, przymilnie, mieć coś dla niej, pozwolić jej władować się (asekurując dłońmi od kagańca) na siebie, na ramiona, przytulić, w trakcie gadać do niej byle tylko, a po zdjęciu kagańca dać się zacmokać i wylizać i... już. To tyle i aż tyle i nie każdy się odważy, nie każdy to potrafi, nie każdy ma w sobie dość siły i samozaparcia, by spróbować.

A Lucek... tu była też smycz i kaganiec ale Lucek jest mega odważny, jego nie zaniepokoi ruch ręki, który źle mógłby odczytać (chyba, że ktoś go opitala i grozi mu palcem, bo tu Maćkowi parę razy pokazał: [I]Ejże, chłopie... że niby masz coś do mnie? Wyluzuj, bo widzisz, ja mam całkiem fajne zęby.[/I]) I Lucek miał w ciągu chwili zdjęty kaganiec. Lucek luz załapał, że nie zjadamy gościa i było cudnie, bezpiecznie. Kiedy był zaprowadzony do łazienki, gdzie ma swoje królestwo tylko raz wprowadziłam tam Asię i Luc znów załapał, że tam też nie zjadamy gościa i miałam powód ufać mu, że nie zaatakuje. Stanął na wysokości zadania. :-)

A reszta?
Było super. Asia powiedziała, ponieważ miała okazję poznać Firę wcześniej, że Fircia w znaczeniu odwagi wobec ludzi zrobiła max postęp. Okupowała Asię (no cóż, Asia dysponowała arsenałem smakowitości :eviltong:), tuliła się do niej itp. Podobnie i Polcia, a nawet Mania uznała, że to się może opłacić :evil_lol: i o dziwo wywaliła Asi brzuchol do miziania. Goldi Boruś też mnie zdradził, wchodził całym ciężarem na biedną Asię, domagając się kiziania i miziania. :lol: Koty z kolei wysłały reprezentantkę czyli Franciszkę i ta się i ocierała i dała miziać, ba... nawet była na rękach Asi jak mała dzidzia trzymana. Łokuś też spoko, a co dziwne nawet dziadzio Faks dał się pogłaskać.

A dla mnie... a dla mnie był to czas przemiły, bo... Z Asią spotkałyśmy się dotąd raz (a może dwa) na spacerze szmat czasu wstecz i nigdy nie miałyśmy okazji tak sobie usiąść, lepiej się poznać i uuugadać. I tu odkryłam w niej bombowy materiał na pojechanie po tematach i co dla mnie najważniejsze nie tylko zwierzakowych (bo ileż można gadać, że ten pies to to, a tamten kot to tamto). Czas się nie dłużył, wręcz zapychał jak szalony i sama nie wiem, kiedy zleciało parę godzin. Na pewno każdy z nas doświadczył takiego kalibru gościa, że jest niby miło ale męcząco. A tu... wręcz przeciwnie. Maciek odwiózł Asię a ja miałam miałam myśli: [I]Noszszsz cholera, wiem, że musiała pojechać ale... dlaczego tak szybko.[/I] :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Smyku']Maniutku , Księżniczko mam nadzieję , że kiedyś się spotkamy i nie zrobicie mi przykrości .[/QUOTE]

Nieustająco czekamy na Was Haneczko!!!
Aaaaaaaaa i pięknie dziękuję za wór akcesoriów apteczno - obsługowych dla mojego ZOO, kocyczek i takie cóóóś, co nie wiem, czym jest ale mi się podoba. :loveu: :loveu: :loveu: Czuję, że muszę wypić brudzia z listonoszem, bo jest u mnie częstszym gościem niż osobisty brat. :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...