Jump to content
Dogomania

Pies odmawia ruszenia z miejsca- co wtedy robicie


Bogna

Recommended Posts

No właśnie .Co robicie gdy jesteście np:na dworcu, w domu znajomych i pies wystraszył sie czegoś i nie chce przejśc przez płytki, zejśc ze schodów.I jest wystraszony.Bo mój ostatnio poślizgnąwszy sie na płytkach nie chciał sie ruszyć z miejsca nawet jedzeniem nie dało się go zachęcić.Dopiero moj tata go siłą przeciągnął :roll:(po 2h tyczenia u mojej babci w domu).

Link to comment
Share on other sites

ja tez sobie nie wyobrazam robic tego na szybko, ale jesli pies boi sie kafelkow na wystawie powiedzmy, to boi sie (domyslam sie) tez kafekow tez poza wystawa. a poza wystawa na spokojnie mozna mu pokazac ze to nie jest straszne... pies generalizujac pozniej na inne plytki powinien moim zdaniem przestac sie bac? a na wystawie jesli sa plytki i jeszcze sie ich boi to trzeba starac sie je omijac...

poza tym ja nie widze innego sposobuj - bo zmuszanie psa chyba nie wiele da. a jaki inny sposob? ja nie znam. Tzn jakos mozna ale jak to zrobic zeby strach zniknal?

Link to comment
Share on other sites

Nie na siłę ale w ostateczności-i nagroda.
Moja bernardynka z odzysku nie chciała jeździć windą.
Prośba-nagroda-nie!
Chodziłysmy piechotą.
Ale jak już była moja,zaufanie bezwzględne, nie wytrzymałam, ile można chodzić na piechotę na 6-te piętro,4xdziennie!
Wrzuciłam ją do windy-skąd miałam tyle siły, nie wiem?!- i nagroda!
I skonczyło się chodzenie na piechotę.

Link to comment
Share on other sites

moje z reguly niczego sie nie boja, ale zdarzylo sie nam raz na spacerze spotkac z lezaca na drodze wielka trzepoczaca plachta jakiegos plastiku - no i Ben sie zestresowal - zostawilam go wiec na siad i naskakalam na ta plachte:lol: pancia "zabila" plachte i Ben ja potem lekcewazaco obwachal i obsikal:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

No dobrze ale jeśli nigdy sie przedtem nie bał czegoś i nagle zaczął się bać, a wy jesteście u znajomych to co wtedy, trudno go przecież nagle zacząć szkolić.Mnie chodzi o to jak wybrnąć z takiej sytuacji.U mojego Wezyra niestety w takiej sytuacji dzialaja tylko metody siłowe:shake:(np: przeciagnięcie go siłą) żadne nagrody na niego nie działają.

Link to comment
Share on other sites

Na bezpiecznym terenie - po prostu zostawiłabym psa samemu sobie - kiedyś się jednak ruszy, wtedy trzeba pochwalić i nagrodzić. W miejscu publicznym to już gorzej... Ale można poprosić kogoś o pomoc i zostawić psa z nim, a samemu udawać, że się odeszło - oddalić się, schować itp. Pies powinien pójść za nami (wtedy pomocnik powinien iść z nim). Oczywiście psa chwalimy i nagradzamy

Link to comment
Share on other sites

Trener, do którego chodzimy, proponuje krótkie szarpnięcia, nie bolesne, ale upierdliwe, zmuszające psa do ruszenia, a nie wywołujące oporu, nie ciągnące. Skutkuje w sytuacjach, kiedy pies po prostu nie chce iść, zapiera się - ale nie wiem, czy w sytuacji, kiedy pies jest przerażony również.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Bogna']No dobrze ale jeśli nigdy sie przedtem nie bał czegoś i nagle zaczął się bać, a wy jesteście u znajomych to co wtedy, trudno go przecież nagle zacząć szkolić.Mnie chodzi o to jak wybrnąć z takiej sytuacji.U mojego Wezyra niestety w takiej sytuacji dzialaja tylko metody siłowe:shake:(np: przeciagnięcie go siłą) żadne nagrody na niego nie działają.[/QUOTE]

no to skoro cos na Twojego psa dziala, i Ty wiesz o tym , to jesli zaproponowane pozytywne metody nei dzialaja, to chyba nikt nic nowego nie wymysli moim zdaniem.
A szarpanie przerazonego psa, moim zdaniem malo daje, nastepnym razem -jesli teraz sie uda- bedzie jeszcze gorzej...
to nie jest szkolenie takie klikerowe, ale poprostu opanowanie sytuacji, gdzie szybko mozna pokazac psu zeby sie nie bal, bo nie ma czego.
Czytalam o takim przypadku, ze jakas babka miala suke, ktora zawsze wchodzila po schodach(mloda psina) i ktoregos dnia nie wiadomo co jej odbilo i a nic nie chciala wejsc po tych schodach - a to duza klatka schodowa- pani wyciagnela kliker, miala dobre smakolyki, i w ciagu 10 min przekonala suke, ze jednak warto wejsc po tych schodach. Oczywiscie pies znal juz klikera wczesniej ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Izold@']moje z reguly niczego sie nie boja, ale zdarzylo sie nam raz na spacerze spotkac z lezaca na drodze wielka trzepoczaca plachta jakiegos plastiku - no i Ben sie zestresowal - zostawilam go wiec na siad i naskakalam na ta plachte:lol: pancia "zabila" plachte i Ben ja potem lekcewazaco obwachal i obsikal:evil_lol:[/quote]

:multi: właśnie, właśnie tak.
Moje psisko jest ciekawe świata lecz ostrożne :razz: ... kiedyś na trasie naszych spacerów pojawiła się :mad: sterta papy, podrzucona na wiejską drogę przez jakiegoś mądrego :flop: Było lato, śmierdzieć (dla psiego nosa, oczywiście) to musiało potwornie i czymś nieznajomym :crazyeye: Moje psisko stanęło w pewnej odlagłości i nie bardzo wiedziało co zrobić ... oszczekać, zwiać, obejść szerokim łukiem??? Widząc co się dzieje wlazłam na stertę, poskakałam po niej, kopnęłam :razz: ... psisko z miejsca nabrało pewności i bez wachania podeszło, wlazło i osikało śmierdzące, wielkie i "groźne" (bo czarne) [I]niewiadomoco :lol: [/I]

Przykład osobisty działa cuda ... :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Jak zawsze masz rację Basiu,Baca kiedyś wystraszył się kontenera na śmieci,strasznie go obszczekiwał i uciekał ale jak pańcia podeszła ipoklepała to coś to piesio też podleciał spokojnie i obwąchał.:p ale chciałam was zapytać o dwie sprawy,jestem z Bacą na dworze na naszym podwórku,on sobie biega bawię się z nim np.piłeczką po pewnym czasie chcę go zapiąć na smycz i wtedy się zaczyna:diabloti: :skoki,ucieczka,podgryzanie mnie,a jak już mi się uda to się zaprze i nie pójdzie!co wtedy robić?:wallbash:

Link to comment
Share on other sites

Dorinia,Betty ma rację,smakołyki jako nagroda!
Ale ćwiczenie zaczynasz w domu-wołasz-nagroda, X powtórzeń.
Ale nie na raz. Zawołasz-nagroda, potem idzie sobie.
I znowu,wołasz-nagroda, itd.
Potem na spacerze, w domu przychodzi 100/100, wołasz-nagroda, dalej bieganie, itd.
Ale na dworze jak wołasz, to w tym momencie, kiedy pies zauważy, przy młodym psie jak się bawi, to d..... ,
możesz wołać, jak nie usłyszy i zobaczy, to możesz wołać dalej....
Jak widzi,że wołasz-przychodzi-nagroda. Dalej bieganie...
I 50x dziennie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dorinia'] ... jestem z Bacą na dworze na naszym podwórku,on sobie biega bawię się z nim np.piłeczką po pewnym czasie chcę go zapiąć na smycz i wtedy się zaczyna:diabloti: :skoki,ucieczka,podgryzanie mnie,a jak już mi się uda to się zaprze i nie pójdzie!co wtedy robić?:wallbash:[/quote]

Dorinia, Baca prawdopodobnie niezbyt dobrze kojarzy sobie zapinanie na smyczkę :roll:
A gdybyś spróbowała inaczej ... kiedy :diabloti: bawi się w najlepsze (a ty masz dużo czasu i :loveu: ), przywołaj go (przyjdzie=nagroda), posadź (usiądzie=nagroda), pogmeraj przy obroży (spokój=nagroda i czułe słówka) i ... powrót do zabawy :multi:
Tak na początek ze dwa razy ... niech diabolec, gmeranie przy obroży traktuje jako coś miłego :razz: ... coś, co się zdarza, a nie jako "koniec świata" :placz:
Można później wprowadzić słowo [I]koniec[/I] , które będzie oznaczało KONIEC zabawy. Jeśli piecho, na każdym etapie, będzie zachowywał się spokojnie ... radocha duuuuża=ćwierkanie, nagródki itp itd (ŚWIĘTO!!!)
... a końcowi zabawy i powrotowi do domu niech towarzyszą "cudowności", jeśli Baca będzie się zachowywał jak na kulturalnego podhalana przystało :)

P.S.
Przywołuj buntownika tylko i wyłącznie, kiedy masz pewność, że przyjdzie=małe zatrzymanie w zabawie, jesteś blisko lub zastosujesz linkę.

Link to comment
Share on other sites

to prawda Basiu,zrobiłam błąd :flaming: i zapinanie na smycz kojarzy mu się z powrotem do domu,taraz robię inaczej .zapinam na smycz robię parę kółeczek dookoła domu :painting: i dopiero potem powrót,ale ostatnio on jest niezmordowany.dawniej wystarczyła mu godzina spaceru i grzecznie szedł do domu bo był zmęczony,teraz nawet po godzinie nie chce iść do domu:shake:

Link to comment
Share on other sites

Dorinia, możesz zastosować mały chwycik :evil_lol:
Po powrocie do domu, niech na Bacę czeka coś fantastycznego :crazyeye: :loveu: "na ząbek" ... dla Bobiego jest to coś (skrzydełka kurczaka, szyja indycza, kość cielęca itp) surowego.
Powroty do domu będą mu się kojarzyły fantastycznie :multi: i opory znikną.
Pozdrawiam :smile:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Baśka']Dorinia, możesz zastosować mały chwycik :evil_lol:
Po powrocie do domu, niech na Bacę czeka coś fantastycznego :crazyeye: :loveu: "na ząbek" ... dla Bobiego jest to coś (skrzydełka kurczaka, szyja indycza, kość cielęca itp) surowego.
Powroty do domu będą mu się kojarzyły fantastycznie :multi: i opory znikną.
Pozdrawiam :smile:[/quote]

Ja stosuję ten sam trick ;) Na spacerach Sonia co prawda przychodzi na zawołanie, ale już na smycz nie pozwoli się zapiąć, więc wracamy do domu luzem. Czasami pod domem muszę jeszcze ją zachęcać, by zechciała wejść do środka i przekupuję ją jakimś smakołykiem. Kiedy już wejdzie, to na schodach też smakołyk i po wejściu do mieszkania - powtórka. Mam nadzieję, że Sonia w ten sposób skojarzy powrót do domu z czymś miłym :lol:

Link to comment
Share on other sites

  • 5 months later...

[quote name='weihaiwej']Trener, do którego chodzimy, proponuje krótkie szarpnięcia, nie bolesne, ale upierdliwe, zmuszające psa do ruszenia, a nie wywołujące oporu, nie ciągnące. Skutkuje w sytuacjach, kiedy pies po prostu nie chce iść, zapiera się - ale nie wiem, czy w sytuacji, kiedy pies jest przerażony również.[/quote]

Mój 3 miesieczny piesio zapiera sie tak wlasnie na spacerach. Najpierw sie zaprze, potem siądzie i sie nie chce ruszyc. Wiec go delikatnie szarpie, ale on nic. Więc go szarpie i jak podchodzi daje nagrode, ale on jak ja sobie chrupie po chwili znowu siada i znowu sie zapiera i nie chce isc.

Tak wiec nasz spacer wyglada tak ze po 5 min a moze nawet mniej piesio sie wykupkał wysiusiał i staje. i taki spacerek na pol godziny potem przez te postoje wydluza sie nawet do ponad godziny.

Co zrobić, żeby mu się chciało iść?:placz:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='nomu']Mój 3 miesieczny piesio zapiera sie tak wlasnie na spacerach. Najpierw sie zaprze, potem siądzie i sie nie chce ruszyc. Wiec go delikatnie szarpie, ale on nic. Więc go szarpie i jak podchodzi daje nagrode, ale on jak ja sobie chrupie po chwili znowu siada i znowu sie zapiera i nie chce isc.

Tak wiec nasz spacer wyglada tak ze po 5 min a moze nawet mniej piesio sie wykupkał wysiusiał i staje. i taki spacerek na pol godziny potem przez te postoje wydluza sie nawet do ponad godziny.

Co zrobić, żeby mu się chciało iść?:placz:[/quote] Znam ten bol mam to samo:-( próbowałam na smakołyki zabawki a nawet krotkie szarpniecia. Pies ma mnie w poszanowaniu i na przykład sie kładzie i nie ruszy. Próbowałam odejsc jak najdalej smycz mi pozwalała 3 metry i odwróciła tyłem do psa no i pare raze pryszedl ale to trwa i to dlugo a efekt na 5 min

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...