Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

ma ruda, mam takie zdjęcia. Mama juz jakiś czas temu zrobiła super album o Małym od samego początku, jak do mnie trafił. Jest tam duo fajnych fot, ale jeszcze z czasów aparatów analogowych. nie chciałam teraz zabierać mamie tego albumu. Przy najbliższej wizycie w Olsztynie pożycze ten album i zeskanuje parę fot. i znów uśmiechnę się do Eruane:loveu: (zresztą w jej kompie powinny jeszcze wisieć ostatnie foty w życiu Malutkiego - z Wigilii).

Tak. Mały do końca byl szczęśliwym psem i chciał zyć. I to jest w jego śmierci najgorsze. jeszcze dwa dni przed smiercią goniuł ptaki, a już następnego dnia wpadł w stupor i nawet nie chciał siusiać na spacerze. W dniu poprzedzającym śmierć i w dniu śmmierci siusiał zaledwie raz. Czyżby nagle siadły mu nawet nerki? Zapytam o to we wczwartek Niziołka.

Posted

Przepraszam, Iza, czasu zabrakło wczoraj na wstawianie zdjęć. Ale już nadrabiam straty.

[COLOR=navy][B]ostatni opłatek; Wigilia 2007[/B][/COLOR]

[IMG]http://img184.imageshack.us/img184/7075/obraz027tp8.jpg[/IMG]

[COLOR=navy][B]ostatni prezent; lateksowy lew[/B][/COLOR]

[IMG]http://img338.imageshack.us/img338/1009/obraz006if3.jpg[/IMG]


[COLOR=navy][B]Mały u Mamy tuz przed Wigilią 2008[/B][/COLOR]
[B][/B]
[IMG]http://img184.imageshack.us/img184/7310/obraz002eu2.jpg[/IMG]

Posted

Czy widzicie na zdjęciu z lwem, jak siniał Małemu język? Porównajcie ten kolor ze zdjeciem na fotelu z sierpnia 2007 (fota, jak Mały się oblizuje).

Eruane, jesteś kochana!:loveu::loveu:

Beatko, bardzo bardzo mocno trzymam kciuki za Sabrę. Jutro skoro świt ruszaj do ataku! Przygotuj sobie w domu "kącik szpitalny" tak, żebyś miała wszystko pod ręką. To się przydaje, jak następuje gwałtowna zapaść i trzeba reagować natychmiast różnymi kuracjami. Wtedy wszystko masz pod ręką i nie latasz po chałupie jak opętana. Wierzę, że Sabrze się uda.:p

Posted

[quote name='iza_szumielewicz']Czy widzicie na zdjęciu z lwem, jak siniał Małemu język? Porównajcie ten kolor ze zdjeciem na fotelu z sierpnia 2007 (fota, jak Mały się oblizuje).

Eruane, jesteś kochana!:loveu::loveu:

Beatko, bardzo bardzo mocno trzymam kciuki za Sabrę. Jutro skoro świt ruszaj do ataku! Przygotuj sobie w domu "kącik szpitalny" tak, żebyś miała wszystko pod ręką. To się przydaje, jak następuje gwałtowna zapaść i trzeba reagować natychmiast różnymi kuracjami. Wtedy wszystko masz pod ręką i nie latasz po chałupie jak opętana. Wierzę, że Sabrze się uda.:p[/quote]

Serdecznie dziękuje za rozmowę.:loveu:
Będę o nią walczyć
Damy rade
musimy dać rade.

Okropnie wygląda siny język u ukochanego psiaczka i te prawie białe dziąsła......:shake:

Posted

No, okropnie, ale można do tego przywyknąć. Ja kilka razy dziennie sprawdzałam śluzówki (oczy i spod wargi oraz dziąsła) - po katem koloru i reakcji na ucisk. jesli po sekundzie - dwóch od ucisku kolor wraca do "normy", to ok. Ty tez tak testuj Sabrę. od jutra będize Ci łatwiej, bo tlen zrobi swoje. na pewno pomoże. No i koniecnzie to usg. Nie chcę wykrakać Ci zakażenia w pozostałościach dróg rodnych, ale jeśli tak rzeczywiscie jest, to chyba uznam, że powinnam była zostać wetem a nie dziennikarzyną;););)

Posted

Niestety, coraz gorzej śpię. Wczoraj wieczorem, kiedy dotknęłam urny i zaszeleściłam nią, wydało mi się, że tam jest piach. Urna z prochami waży około 1 kg. Czy ktoś z was ma pojęcie, jaka waga prochów mogłaby być z 12 kg psa?

Posted

Iza, myślałam nad ta urną. Sądzę, że ilość prochów nie zależy tylko od wagi psa, ale od ilości tkanki tłuszczowej itd, itd. Przecież ta tkanka pewnie sietopi po prostu. nie znam sie, ale tak mi się wydaje. Sądzę, że za bardzo się zadręczasz. Małemu juz nikt krzywdy nie zrobi. Powinnaś zajać się czymś innym, bo obawiam się, że to wsyzstko jest ie do sprawdzenia i w końcu oszalejesz.

Beatko, jak się trzyma Sabra? I jak sobie dajesz radę?

Posted

[quote name='Eruane']Iza, myślałam nad ta urną. Sądzę, że ilość prochów nie zależy tylko od wagi psa, ale od ilości tkanki tłuszczowej itd, itd. Przecież ta tkanka pewnie sietopi po prostu. nie znam sie, ale tak mi się wydaje. Sądzę, że za bardzo się zadręczasz. Małemu juz nikt krzywdy nie zrobi. Powinnaś zajać się czymś innym, bo obawiam się, że to wsyzstko jest ie do sprawdzenia i w końcu oszalejesz.

Beatko, jak się trzyma Sabra? I jak sobie dajesz radę?[/quote]

Sabra walczy.:loveu:
Właśnie wypiła sama z siebie 125 ml wody......:loveu::loveu::multi:
Nie jest to ilość zabójcza ale ona nic nie piła....
Dalej nie je.
Nie damy się.

Posted

Iza przygotowuje się do tego psychicznie i w inny sposób. Taki jest w każdym razie plan. Póki co pomaga innym psom w inny sposób. Niektórym finansowo, a nie wspomnę już o pomocy i jeżdżeniu do dr Niziołka dla Sabry, mojej Itusi i mojego Kazika. Iza ma wielkie serce i jakiemuś psu w niedalekiej przyszlości bardzo się poszczęści. Tego jestem pewna.

Posted

[COLOR=navy]Iza dzwoniła z informacjami od dr Nizołka. Są pomyślne. I w związku z tym jestem obligowana, aby podziekować Ci, Iza, w imieniu swoim, Kazia i Itusi za pomoc, jakiej nam udzielasz. Szczególnie dziękujemy, że robisz to mimo tego, że sama znajdujesz się w bardzo trudnym dla siebie okresie czasu.[/COLOR]


[IMG]http://img168.imageshack.us/img168/7748/ituskaziuvd3.jpg[/IMG]
[CENTER][B][/B]
[B][SIZE=5][COLOR=red] :loveu: [I]Bardzo dziękujemy![/I] :calus:[/COLOR][/SIZE][/B][/CENTER]

Posted

Boże, Eruane, po co te podziękowania:oops:. Naprawdę, robię to z serca. Kazio rzeczywiście podobny do Małego:loveu:.

Asiuniap, decyzję podjęłam dzień po smierci Małego. Psa na pewno wezmę. Chcę, zeby to był podopieczny dziewczyn ze Świętokrzyskiego. one mają tak ciężko. Jest już troje kandydatów (2 suńki i jeden piesek). Zrobię to, jak tylko się przeprowadzę na Natolin (okolice końca marca). Po śmierci Małego zyskałam dodatkową motywację, żeby jak najszybciej skończyć remont. Moje obecne mieszkanie należało tylko do Malutkiego, i tu już nie będzie żadnego innego psa. Nie chcę też brać zestresowanego psiaka i narażać go na stres związany z przeprowadzką (hałas, rozróba w chałupie, itd). Bardzo namawiam męża na 2 psy, ale on na razie nie chce o tym słyszeć. Będę drążyć dalej. W nowym mieszkaniu na pewno będą warunki na 2 psy. Bywałam tam z Małym. Pokazywałam mu jego pokój. Wszystko na nic:-(:-(:-( A jeszcze dziś Niziołek mnie dobił, bo jakiś lekarz z SGGW zbiera chętnych na pierwszą w Polsce operację wszczepienia stentów. Mały tego nie doczekał. Biedak.....:puppydog::puppydog:

Wiem, że teraz pewnie część z Was mnie skrytykuje, ale nie mogłam wytrzymać. Urna jest w tej chwili w zakładzie Anatomii SGGW. Najwcześniej we czwartek, a najprawdopodobniej w poniedziałek będę wiedzieć, co w niej jest.

Przperaszam, kochany mój psiaku, że nie masz spokoju po smierci. Mój Aniele. Przepraszam..... Bardzo cię kocham.

Posted

oj Iza Iza.... oby te badania przyniosły Ci spokój.....


A mąż pewnie sie zgodzi na 2 psy :) bo w sumie- obowiązek taki sam a radość podwójna :) ja już zawsze będe twierdzić,że psy powinny zyć parami :evil_lol:

Posted

[quote name='iza_szumielewicz']Boże, Eruane, po co te podziękowania:oops:. Naprawdę, robię to z serca. Kazio rzeczywiście podobny do Małego:loveu:.[/QUOTE]

Owszem, podobny. :cool3: Dziękować mamy za co,dobrze o tym wiesz.

[QUOTE]
Wszystko na nic:-(:-(:-( A jeszcze dziś Niziołek mnie dobił, bo jakiś lekarz z SGGW zbiera chętnych na pierwszą w Polsce operację wszczepienia stentów. Mały tego nie doczekał. Biedak.....:puppydog::puppydog:
[/QUOTE]

Przypuszczalnie nie przeżyłby tej operacji. Może tylko męczyłby się koszmarnie. Najwidoczniej tak miało być. :-(

[QUOTE]
Wiem, że teraz pewnie część z Was mnie skrytykuje, ale nie mogłam wytrzymać. Urna jest w tej chwili w zakładzie Anatomii SGGW. Najwcześniej we czwartek, a najprawdopodobniej w poniedziałek będę wiedzieć, co w niej jest.

Przperaszam, kochany mój psiaku, że nie masz spokoju po smierci. Mój Aniele. Przepraszam..... Bardzo cię kocham.
[/QUOTE]

Jeśli ma Ci to dać spokój, to dobrze robisz. On już spokój ma, nie musisz się o to martwić. :shake:

Posted

Jestem wściekła, załamana ... :placz: :angryy: Zostawiłam psy z moją siostrą. Wyszła z Kazikiem na spacer. Zaatakował Kazika, oczywiście będącego na smyczy, ONek. Poturbował go nieźle. Z daleka było słychać jakieś wołanie psa, ale moja siostra po, niestety koniecznym, skopaniu ONka i ostrej walce z nim, musiała zająć się Kazikiem i nie widziała, na którą działkę wpadł pies. Jak teraz z Kazikiem będzie dobrze, to będzie cud. Nienawidzę gnojków, którzy puszczają luzem duże psy, nad którymi nie panują, bez obaw, bo ich pies jest duży, a mój mały. Teraz oczywiście pewnie nie znajdę właściciela tego psa. A z drugim psem na przynętę nie wyjdę. Tak robiłam z rottweilerka, ale nie zrobię z małym psem. W tm miejscu nei da się normalnie żyć. Moje psy były już pogryzione wielokrotnie, ja też, kiedy ich broniłam. Mam po prostu dość! :-(

Posted

Oj, Kaziu, Kaziu:shake: Daj żesz trochę wytchnienia swojej pani. Bierz przykład z Małego, który atakował psa, po czym chował się za mnie. Jakoś wytrwałam 6 lat bez pogryzień. mały w zasadzie też (chronił go tłuszcz na karku:evil_lol::evil_lol::evil_lol:). Trzymam kciuki, żeby Kazik szybko doszedł do siebie.

Posted

Iza, to nie kwestia tego, czy pies się schowa za właścicielem. Może u Was takich sytuacji nie ma jak tu. Tu to jakiś koszmar. Moje psy były już pogryzione wielokrotnie przez duże psy. Kazik był na smyczy i blisko nóg, ale ONek zaatakował pewnie siebie i nie dał się odgonić. Jestem już zaprawiona w walkach, ale moja siostra nie. Kazik ma w ciele pełno dziur po kłach. Pies obejmował go pyskiem całego. Kości są ok, ale uderzył go w chory staw, kieł przebił skórę tuż nad kręgosłupem, szczęście, że wszedł ukosem, to samo ze stawem. Ogólnie pies z tego wyjdzie, ale jest mocno obolały. W jego wieku nic już nie goi się szybko i wszystko powoduje pogorszenie stanu zdrowia. Kazik nie ma z przodu zębów. Nie miał szans na obronę. Było ciemno, ONek zaatakował nagle z boku. Prawdodpodobnie ktoś otworzył bramę i wypuścił pieska, żeby sobie pobiegał. Podobną sytuację miałam z 5 lat temu. ONek wyskoczył z otwartej bramy, zdołałam Kazika podnieść do góry, ale nie dawałam rady walczyć z tym psem. Jakiś pan, będący na spacerze z goldenem, podbiegł mi pomóc i razem odpieraliśmy atak dość długo. 3 lata temu moją Ituśkę zaatakowała suka, mieszaniec kaukaza. Wojne stoczyłam straszną, Ituśka wyszła bez szwanku, ale w domu trzęsła się parę godzin. Ta sama suka razem z mieszańcem rottweielra zaatakowały rok wcześniej moją rottweilerkę. Zatrzymaliśmy ruch na ulicy, bo wypadłam na środek jezdni, cofając się przed atakiem. Przykro mi to mówić, ale nie raz musiałam skopać dupsko jakiemuś psu. Moje suki jako szczenięta w centrum miasta zostały poturbowane przez ONka i dwie huskie (paniekrzyczały - proszę sienie bać, one nie gryzą), przez co mają uraz do dużych psów do dziś. NIewiele wcześniej jedną z nich jako 3-miesieczne szczenię zaatakował czarny terier rosyjski, wzięłam ją na ręce i kagańcem zrobił mi limo. Właściciel uważał, że nic się nie stało. Mojego pierwszego psa niemal zagryzł wyżeł, nad którym nie panowała jego właścicielka. Z psami boję się wychodzic na spacer za ogrodzenie domu. Kiedyś biegał tu niezły zestaw - amstaf, mieszaniec rottka i ta suak kaukazica. Suki już nie ma, są następne psy... Dlatego na spacery dalej od domu idę z batem i gazem pieprzowym. Ale ciężko przewidzieć, ze jeśli wyślę kogoś z psme przed dom, dosłownie przed dom, to zaatakuje go tak poważnie jakis pies. Szkdoa gadać.
Kazik dał radęwskoczyć na łóżko, więc powinien dać sobie radę. Nie może podnieść nogi przy siusianiu i w nocy się męczył. Miałam też probem z zatamowaniem krawienia, ale już teraz chyba na prosta wyszliśmy. Dobrze, że ten pies nie złapał go za tą już rozwaloną krtań, bo chyba musiałabym się pożegnać z Kazikiem.

Posted

Współczuję ze masz takie przeżycia i przykrosci! Jedyne co mogę to mocno trzymamć za Was kciuki! Na szczęście nie mam tego typu doświadczeń.
Pozdrawiam serdecznie.

Posted

Kazik lepiej. Chodzi chwiejnym krokiem, nie może podnieść nogi, jak siusia, ale lepiej i ból mniejszy. NIestety, tak jak przewidywałam, osłabienie organizmu uderza w to, co najsłabsze. Kaszel stopniowo wraca. Kazik zacząl sobie też wygryzać kontuzjowany staw. Przyglądałam się dokładnie skórze, wygląda na to, że oberwał jeszcze po łapach i po pachwinie. Zlokalizowałam prawdopodobnego agresora, choć ciężko mi uwierzyć, bo to dość lękliwa suka. Właściciel i tak siene przyzna. A po śladach na Kaziku można się domyślić, że ten pies gryząc, wiedział co robi. Tak naprawdę kazika uratował tłuszczyk na pupci (kręgosłup) i to, że koło stawu kieł wbił się ukosem. Sądzę, że niestety po tej akcji pojawia się liczne problemy zdrowotne, wcale nie związane z samymi ranami po pogryzieniu. :-( Kazik ciągle w stresie i boi siewychdozić na dwór. Chodzę z nim i resztą psów sama, uzbrojona po zęby. :angryy: Pocieszam się tylko, że to był ONek, bo jakby jakiś większy, to kaplica.

Beatko, co z Sabrą???

Posted

[quote name='Eruane']Kazik lepiej. Chodzi chwiejnym krokiem, nie może podnieść nogi, jak siusia, ale lepiej i ból mniejszy. NIestety, tak jak przewidywałam, osłabienie organizmu uderza w to, co najsłabsze. Kaszel stopniowo wraca. Kazik zacząl sobie też wygryzać kontuzjowany staw. Przyglądałam się dokładnie skórze, wygląda na to, że oberwał jeszcze po łapach i po pachwinie. Zlokalizowałam prawdopodobnego agresora, choć ciężko mi uwierzyć, bo to dość lękliwa suka. Właściciel i tak siene przyzna. A po śladach na Kaziku można się domyślić, że ten pies gryząc, wiedział co robi. Tak naprawdę kazika uratował tłuszczyk na pupci (kręgosłup) i to, że koło stawu kieł wbił się ukosem. Sądzę, że niestety po tej akcji pojawia się liczne problemy zdrowotne, wcale nie związane z samymi ranami po pogryzieniu. :-( Kazik ciągle w stresie i boi siewychdozić na dwór. Chodzę z nim i resztą psów sama, uzbrojona po zęby. :angryy: Pocieszam się tylko, że to był ONek, bo jakby jakiś większy, to kaplica.

Beatko, co z Sabrą???[/quote]

Współczuje.
Sabry stan zdrowia zaczął się pogarszać po pogryzieniu przez boksera (prawdopodobnie był to katalizator ......)

Co z Sabrą :-(
Waży 23 kg w zeszłym tygodniu ważyła 25,5.
Nie jest dobrze.

Prosimy o kciuki......

Posted

[quote name='iza_szumielewicz']Beatko, bardzo trzymam kciuki!:p:p:p Kochasz ją, a o na to wie. I będzie chciała żyć dla Ciebie.[/quote]

Kocham ją bardzo....
Bez niej wszystko straci sens.....

Sabra cały czas jest na kroplówkach.....
Chudnie w oczach.

Posted

U nas też kryzys, choć jeszcze nie taki, jak u Sabry. Beatko, trzymaj się. Cały czas myślę o Sabrze.
Kazik godzinę temu osłabł bardzo, zaczął wymiotować. Chyba boli go brzuch. Wygląda tak, jakby był lekko wzdęty. Przed chwilą byłam u moich wetów. Nie wygląda na to, że coś pękło czy też jest wylew. Ale pies jest mocno poobijany i możliwe, że ma wstrząs po 24 godzinach. Trzymajcie kciuki. Czeka mnie ciężka noc. Mam starszny żal do właścicieli ONka, kimkolwiek są.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...