paros Posted November 18, 2013 Posted November 18, 2013 Plakaciki i wizytówki zostawiłam w: Żoliborskiej Lecznicy Weterynaryjnej (całodobowa) ul. Schroegera Lecznicy Weterynaryjnej .. OAZA ul. Potocka Lecznicy Zwierząt ANIMA ul. Podleśna Quote
Erin32 Posted November 18, 2013 Posted November 18, 2013 Zaraz wrzucę Fado na Miau-owy watek :) Quote
zoja. Posted November 18, 2013 Author Posted November 18, 2013 [quote name='paros']Plakaciki i wizytówki zostawiłam w: Żoliborskiej Lecznicy Weterynaryjnej (całodobowa) ul. Schroegera Lecznicy Weterynaryjnej .. OAZA ul. Potocka Lecznicy Zwierząt ANIMA ul. Podleśna[/QUOTE] Super :) Coraz więcej znajdek na mieście ;) Na anty-wojtyszkową manifestację nie dotarlam, bo od tygodnia jestem przeziębiona, a dzień po manifeście miałam zaplanowany całodobowy wyjazd plenerowy i stwierdziłam, że marsz po zimnym mieście mnie dobije :( Quote
UlaFeta Posted November 18, 2013 Posted November 18, 2013 [quote name='paros']Plakaciki i wizytówki zostawiłam w: Żoliborskiej Lecznicy Weterynaryjnej (całodobowa) ul. Schroegera Lecznicy Weterynaryjnej .. OAZA ul. Potocka Lecznicy Zwierząt ANIMA ul. Podleśna[/QUOTE] Parosku nie o Ciebie mi chodzilo,Dr Czerwiecki przyjmuje kolo mnie wiec jezeli Kamila zostawila tam wizytowki to po co mam tam leciec.Polece gdzie indziej.:lol: Quote
Kejciu Posted November 18, 2013 Posted November 18, 2013 Dostałam kolejną partię wizytówek - Zoja dziękuję :) Quote
Erin32 Posted November 19, 2013 Posted November 19, 2013 Ja już sporo w pracy rozdałam, jeszcze u weta zostawię w najbliższych dniach. Quote
Olena84 Posted November 19, 2013 Posted November 19, 2013 Nadal zapraszam na bazarek gdzie 15% jest dla Znajdek [url]http://www.dogomania.pl/forum/threads/248656-Ubrania-%28tak%C5%BCe-nowe%29-i-inne-cuda-%28kosmetyki-smycz-p%C5%82yty%29-na-6-cel%C3%B3w!-do-01-12-13r[/url] Quote
Kamila Proc Posted November 19, 2013 Posted November 19, 2013 [quote name='UlaFeta']mozesz podac ulice,zeby sie nie dublowac;)[/QUOTE] na Wilanowie Quote
UlaFeta Posted November 19, 2013 Posted November 19, 2013 [quote name='Kamila Proc']na Wilanowie[/QUOTE] Dzieki :lol:to ogarne Prage Quote
zoja. Posted November 20, 2013 Author Posted November 20, 2013 Witamy, witamy.. Znów nowe stwór u JB, ale jeszcze nie wiem nic poza tym, że nowoprzybyły w typie Onkowym. Poza tym zanosi się na powrót Dżekiego -pani po kilku miesiącach stwierdziła, że dziecko ma alergię!... Cóż za spostrzegawczość... Dobrze, że się dziecina nie udusiła, skoro przez tyle miesiecy cierpiała...:angryy: Quote
malagos Posted November 20, 2013 Posted November 20, 2013 W sprawie Dżekiego dzwoniła do mnie wczoraj wieczorem Jola, czy bym go mogła odebrać z Nasielska. Cholerka, musiałam odmówić, bo byłam w Łomży, a poza tym nie jeżdzę samochodem.........Co z nim będzie? Quote
Kejciu Posted November 20, 2013 Posted November 20, 2013 (edited) Czuję się wyciągnięta do odpowiedzi - więc odpowiadam - w sprawie Dżekiego p. stwierdziła że dziecko ma alergię i że miało od samego pcozątku - szkoda tylko że będąc ze mną w ciągłym kontakcie mialowym nie wspomniała nigdy o żadnych z nim problemach - przedewszystkim i alergii córki. Dla mnie osobiście jest to bardzo przykra sytuacja - przed wczoraj zadzwoniłam do p. Joli i na spokojnie rozmawiałyśmy - ale wczoraj p. Jola zadzwoniła do mnie cała w emocjach i rozwinęła się bardzo nieprzyjemna rozmowa - bardzo mi jest przykro że zostałam w ten sposób potraktowana... Umowę na Dżekiego jaką miałam w domu bo po ustaleniach z p. Jolą miałam od razu nie wysyłać - wysłałam w dniu dzisiejszym listem poleconym - umowę Dżekiego i Kajtusia - proszę tylko o informacje jak dotrą. Nie mam 10 lat aby mnie w ten sposób traktować i na mnie krzyczeć - gdybym wiedziała że p. z Nasielska będzie chciała oddać psa - wogóle bym po niego nie jechała i nie załatwiała całej " adopcji " ale musiałam wysłuchać bardzo nieprzyjemnych rzeczy i od p. z Nasielska jakie mi przekazała po rozmowie z p. Jolą - i od p. Joli jakie mi przekazała po rozmowie z p. z Nasielska - bardzo mi jest przykro bo zawsze ale to zawsze starałam się pomagać znajdkom jak tylko mogłam nie tylko bazarkowo i finansowo - ale jak zadzwoniłam do p. Joli z prośbą o pomoc bo znalazłam psa to niestety jej nie otrzymałam - rozumiem - psów jest wiele i nie ma miejsc - ale jak można się poczuć jak dzisiaj czyta się z rana że jest NOWY PIES W PRZYTULISKU? przecież ja nie chciałam oddać Wiery za darmo!!! czy byłaby w Przytulisku czy w lecznicy - płaciłabym za jej pobyt - suma sumarum byłam zmuszona zawieźć ją do Opola....nie chciałam o tym pisać bo staram się zrozumieć że miejsca nie ma - ale jeśli ktoś traktuje mnie jak gówniarę, i chce się wyrzyć bo ktoś inny go zdenerwował - to ja nie zgodzę się na bycie workiem treningowym! i milczała nie będę - p. z Nasielska prosiła abym przekazała JB że odwiezie psa do Warszawy na adres jaki widnieje w umowie i da wcześniej znać p. Joli kiedy to nastąpi - informację p. Joli przekazałam - jest to bardzo przykre ....ale takie jest życie - i nikt nie mówił że będzie lekko...szkoda tylko że przeważnie pomoc działa tylko w jedną stronę...jeśli w ten sposób traktuje się Wolontariuszy którzy za swój czas, pieniądze poświęcają się dla zwierząt w Znajdkach - nie można mieć później pretensji że tyle wartościowych osób zrezygnowało z wolontariatu w Fundacji...to taka refleksja do przemyśleń...bo nic nie dzieje sie bez przyczyny. To by było na tyle jeśli o mnie chodzi w temacie Dżekiego. Wszystkim życzę cierpliwości i aby nikt nie stracił zapału w pomaganiu zwierzakom serdecznie wszystkich pozdrawiam Edited November 20, 2013 by kejciu Quote
malagos Posted November 20, 2013 Posted November 20, 2013 O kurcze, kejciu, nie wiedziałam, ze to na Tobie się skrupiło to wydarzenie... Quote
Kejciu Posted November 20, 2013 Posted November 20, 2013 [quote name='malagos']O kurcze, kejciu, nie wiedziałam, ze to na Tobie się skrupiło to wydarzenie...[/QUOTE] Na mnie - bo robiłam wizytę PA dla p. z Nasielska w sprawie innego psa który zaginął później w Radysach i do adopcji nie trafił - zaginął = pewnie go inne psy zagryzły - i w porozumieniu z p. Jolą poleciłam Dżekiego - jak pojechałam po Dżekiego z Nutusią - bonusem przywiozłyśmy Kajtka który był u Nutusi na BDT....i tak dalej i tak dalej.... Quote
Aleksa. Posted November 20, 2013 Posted November 20, 2013 Nie zgodzę się do końca z Twoimi słowami Kejciu.. Nie jest tak, że pomoc jest tylko w jedną stronę. Zarówno ja próbuję pomóc jakoś w przytulisku, jak i Pani Jola nie odmawia mi pomocy, gdy jej potrzebuję ;) Quote
Kejciu Posted November 20, 2013 Posted November 20, 2013 [quote name='Aleksandra95']Nie zgodzę się do końca z Twoimi słowami Kejciu.. Nie jest tak, że pomoc jest tylko w jedną stronę. Zarówno ja próbuję pomóc jakoś w przytulisku, jak i Pani Jola nie odmawia mi pomocy, gdy jej potrzebuję ;)[/QUOTE] Pisałam o sobie - nie o innych, miałam na myśli Wierę...i psy jakie cały czas trafiają do Znajdek...a dla znalezionego przezemnie miejsca nie było - to miałam na myśli i to moja ostatnia wypowiedź Quote
zoja. Posted November 20, 2013 Author Posted November 20, 2013 Mnie (tj.moim interwencjakom) też odmawiano miejsca w przytulisku -to się zdarza, ale to nie jest powód do obrazy. JB nie jest złośliwa, a już na pewno nie kosztem zwierząt. Nie znam tematu Wiery, ale wierzę, że gdyby JB mogła to by ją przyjęła. Quote
Kejciu Posted November 20, 2013 Posted November 20, 2013 (edited) Z bazarku [URL]http://www.dogomania.pl/forum/threads/248351-KONIEC-ROZLICZAM-ZBIERAMY-NA-KARMĘ-do-11-11-2013?p=21566346#post21566346[/URL] uzbierało się 93,25zł zamówiłam więc karmę [URL=http://imageshack.us/photo/my-images/801/xi8r.jpg/][IMG]http://imageshack.us/a/img801/7145/xi8r.jpg[/IMG][/URL] Uploaded with [URL=http://imageshack.us]ImageShack.us[/URL] Edited November 21, 2013 by kejciu Quote
bajk21. Posted November 21, 2013 Posted November 21, 2013 (edited) Kasiu, owszem mówiłam do ciebie podniesionym głosem bo byłam bardzo zdenerwowana całą sytuacją, ale prawda jest taka: przedwczoraj po godz.21 otrzymałam telefon od kobiety, która zaadoptowała Dżekusia, żeby natychmiast go zabierać bo córka ma po 4 miesiącach jego pobytu u niej, alergię. Powiedziałam Pani aby dała mi czas bo natychmiast nie dam rady, tym bardziej że wcześniej nic nam o tym nie mówiła. Na następny dzień po godz.17 znowu był telefon, tylko że tym razem Pani powiedziała, że jeśli natychmiast nie przyjadę po niego wsadzi go do chlewika, zadzwoniłam więc do ciebie czy nie mogła byś go zabrać bo ja staram się nie jezdzić po ciemku daleko, bo już raz dachowałam zasypiając za kierownicą. Otrzymałam od ciebie odpowiedz że jesteś w Warszawie na spotkaniu i nie możesz mi pomóc, bo masz poustalane swoje sprawy i nie będziesz ich zmieniać. Nie miałam do ciebie oto pretensji, zadzwoniłam do Malagos i Mariusza, czy nie mogli by pomóc, niestety tego dnia nie mogli, więc nic nie byłam w stanie zrobić. Potem zadzwoniłaś do mnie, że rozmawiałaś z tą Panią i ona powiedziała, że jak uzbiera pieniądze to przywiezie go na warszawski adres, i powiedziałaś, że ta Pani powiedziała tobie że nie mówiła o wrzuceniu Dżekusia do chlewika i wtedy ja powiedziałam do ciebie podniesionym głosem, że jeśli zarzucasz mi kłamstwo to nie będę w ten sposób z tobą rozmawiała. Owszem uniosłam się, ale ty powiedziałaś, że to co mi przekazałaś nie znaczy, że jej wierzysz i ja cię przeprosiłam. Natomiast zadzwoniłam do kobiety, że przyjadę po psa jutro do 15, ponieważ bałam się, że on będzie siedział gdzieś w zimnie. To co mnie spotkało w Nasielsku po przyjeździe, było jakimś koszmarem. Pojechałam tam z koleżanką, ale gdy zgasiłam samochód, a okazało się, że do tej Pani wchodzi się od tyłu a nie od ulicy którą podała, nie mogłam uruchomić samochodu i jacyś Panowie popychali mnie żebym zapaliła. Dojechałam tam i już nie gasiłam samochodu tylko koleżanka została w zapalonym, a ja poszłam do tej kobiety. Okazało się że nr mieszkania nie było na żadnych drzwiach na parterze, więc wyszłam z klatki, aby zabrać telefon z samochodu i do niej zadzwonić, ale gdy tylko wyszłam z klatki, ta pani wychyliła się z okna i wrzasnęła do mnie gdzie ja lezę, mieszkanie jest na górze. Poszłam więc na górę. Dżekuś bardzo się ucieszył, skakał i mnie lizał a pani twierdziła, że rozmawia przez telefon z prawniczką i mam jej napisać oświadczenie, że pies jest w dobrym stanie i że odbieram go dlatego, że jej córka ma alergię i jeszcze inne różności, napisałam jej to co chciała i poprosiłam, aby napisała i mnie oświadczenie, że odebrałam psa na jej prośbę i że pies został przywieziony i odebrany na koszt fundacji, żeby potem nie powiedziała, że dawała jakieś pieniądze i ona to napisała. Natomiast nie chciała wydać mi psa, pokazałam jej dowód osobisty i kazałam aby sprawdziła w umowie, że się zgadza ona jednak kazała mi pokazać pismo, że jestem prezesem fundacji. Powiedziałam, że nie mam takiego pisma, natomiast pójdę do samochodu po torbę gdzie mam pieczątkę i się zaczęło, Pani nie chciała wypuścić mnie z mieszkania, po przepychance jakoś udało mi się wyjść, pobiegłam do samochodu po torbę i telefon i zaczęłam dzwonić na policję na 997, ona to usłyszała, i znając telefon do Nasielska na Policję, zadzwoniła, żeby przyjechali. Wpuściła mnie do mieszkania i za chwilę złapała oświadczenie, które mi napisała, porwała je, więc ja jej powiedziałam, czemu rwie to oświadczenie, ona krzyczała, że nie pisała mi żadnego oświadczenie. Powiedziałam, że jak przyjedzie Policja to ja każe aby pokazała te oświadczenie, w tym momencie ona wybiegła z mieszkania za nią wybiegł Dżekuś, a ja za nimi, nie bardzo już byłam zainteresowana tą Panią, tylko Dżekusiem, żeby nie wpadł pod samochód, złapałam go i zaniosłam do siebie do samochodu, a potem pobiegłam na górę po swoją torbę i książeczkę Dżekusia, swoje oświadczenie i tę umowę adopcyjną, a temu wszystkiemu przyglądała się chyba mama tej Pani. Zeszłam na dół na ulicę i czekałam na Policję, gdy przyjechali, podeszła również ta Pani, wytłumaczyłam Policjantom o co chodzi, a ta Pani zaczęła mówić, że ja kłamię, że jestem oszustką i chcę zabrać psa a ona nie wie czy ja jestem prezesem fundacji bo nie mam pisma. Wytłumaczyłam Policjantom, że takie pismo mogę wystawić tylko ja sama sobie, a w książeczce ta Pani ma dane pierwszego właściciela to znaczy moje i nie wiem o co w tym wszystkim chodzi, ale abym była bardziej wiarygodna, że nic nie ściemniam, powiedziałam, że zaraz pójdę i poszukam tego podartego oświadczenia, którego ta Pani nie pisała. Poszłam przez podwórko gdzie ona wbiegła, sprawdziłam na klatce czy nie rzuciła, wyszłam na ulicę i tam w śmietniku, znalazłam Zaniosłam to Policjantom, którzy kazali jej pójść i napisać mi oświadczenie, bo w przeciwnym wypadku zabiorą ją na Komendę. Gdy ona poszła pisać te nieszczęsne oświadczenie, Policjant powiedział do mnie, "gdzie Pani oddała tego psa, tutaj mieszka sam element. Powiedziałam mu że my nie znamy terenu, a gdy się wejdzie do kogoś do mieszkania i wygląda ono normalnie, a ludzie zachowują się też normalnie nie możemy wiedzieć jak jest naprawdę. Tak to wszystko wyglądało i wróciłam z Dżekusiem do domu, tracąc tyle czasu, paliwa i nerw, ale nadal nie wiem o co chodziło tej kobiecie, wiem tylko jedno, że nawet po odbiór psa, na życzenie osoby chcącej go oddać, nie można jechać samemu, bo może nas spotkać wiele różnych nieprzyjemności. Jeśli zaś chodzi o wolontariuszy, którzy odchodzą, to przykro mi to powiedzieć, ale przez osoby, które wypisują takie rzeczy na forum lub opowiadają je innym ludziom,, inni wolontariusze, ktorzy mnie dobrze nie znają , odchodzą. Ja jestem normalnym człowiekiem, który ma mnóstwo problemów różnych i swoich i zwierzakowych, mogą puścić nerwy. Chciałam na forum podziękować ci za wszystko co robiłaś dla fundacji, twoja pomoc była bardzo efektywna, nasi podopieczni wiele ci zawdzięczają i przykro mi że zdecydowałaś się z nami rozstać. Ponieważ nie jest to nasza pierwsza sporna sytuacja, której nie udaje nam się rozstrzygnąć osbiście,może tak rzeczywiście będzie lepiej. Natomiast jeśli chodzi o pomoc w wzięciu suczki o której tutaj pisałaś to nie miałam gdzie jej zabrać, ponieważ wchodził do mnie pies który był już wcześniej zgłoszony. Edited November 21, 2013 by bajk21. Quote
zoja. Posted November 21, 2013 Author Posted November 21, 2013 [SIZE=2]Folklor :) Coraz więcej świrów na świecie. Nadal niewiadomo czemu pies przestał się "jaśnie damie" podobać, ale cieszę się, że wszystko się dobrze skończyło o Dżeki wyszedł z tego bez szwanku.. Swoją drogą, niedługo wolontariusze org pro-zwierzęcych będą musieli obowiązkowo kończyć kursy samoobrony ;)[/SIZE] [SIZE=1][-przeszłam taki i polecam; świadomość własnych możliwości fizycznych poprawia samopoczucie ;)][/SIZE] Quote
Kejciu Posted November 21, 2013 Posted November 21, 2013 (edited) Nie było mnie na miejscu - ale pani z Nasielska zadzwoniła do mnie i przedstawiła całą sytuację zupełnie inaczej - podkreślam NIE MI OSĄDZAĆ KTO MÓWI PRAWDĘ - ale kij ma dwa końce... poznaliście zeznanie p. Joli - a ja miałam ta " nieprzyjemność" poznać relację od p. z Nasielska która zawsze rozmawiała ze mną spokojnie, nie podniesionym tonem i normalnie bez krzyku - rozmawiała ze mną bo jak twierdzi p. Jola na nia krzyczała, straszyła policją, prokuraturą i nie chciała z nią rozmawiać ma takie prawo - ja też jak p. Jola zaczęła na mnie krzyczeć podziękowałam za rozmowę... byłam w Warszawie i nie mogłam pojechać po Dżekiego - miałam umówione spotkanie i nie mogłam go przełożyć - o czym również poinformowałam podczas rozmowy - ja napisałam prawdę - nie w celu zniechęcenia innych wolontariuszy -- ale prawdę bo to mnie strasznie zabolało i jest mi bardzo przykro że tak zostałam potraktowana po tylu latach znajomości...z informacji jakie uzyskiwałam przede mną byli super ludzie którzy wiele pomagali - na szczęście podczas mojego pobytu w znajdkach nikt nie zrezygnował więc nie odbieram pani słów skierowanych do mnie osobiście - bo z mojego powodu nikt ze znajdek nie odszedł skończmy już proszę ten temat i uszanujcie moją decyzję. Edited November 23, 2013 by kejciu literówka Quote
zoja. Posted November 21, 2013 Author Posted November 21, 2013 Szanujemy Twoją decyzję, Kejciu, bo nie mamy powodu jej nie szanować. Tak jak napisałaś; każdy kij ma dwa końce :) Powodzenia :) Quote
EVA2406 Posted November 22, 2013 Posted November 22, 2013 [quote name='zoja.']Mnie (tj.moim interwencjakom) też odmawiano miejsca w przytulisku -to się zdarza, ale to nie jest powód do obrazy. JB nie jest złośliwa, a już na pewno nie kosztem zwierząt. Nie znam tematu Wiery, ale wierzę, że gdyby JB mogła to by ją przyjęła.[/QUOTE] Mnie też odmówiono miejsca i Pola wylądowała w hoteliku, ale widać były zwierzęta w większej potrzebie. Niestety, jeśli ktoś zgłasza sprawę odbioru zwierzaka z adopcji, musimy traktować to jako priorytet, bo już były przypadki, gdzie pies czy kot w niewyjaśnionych okolicznościach ginął. Jedna sprawa właśnie toczy się przed sądem.....Ludzie są nieobliczalni i można się po nich wszystkiego spodziewać, niestety :( Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.