Ewa Marta Posted October 31, 2010 Posted October 31, 2010 [quote name='Asior']Z informacji jakie uzyskałam od Irenki, żadna z tych krzyczących teraz na wątku osób, że się nie zgadzają na przenosiny Sonii, w ciągu ostatniego roku nie wpłacała na nią kasy!!! Kiedy Irenka we wrześniu rwała włosy głowy, że zostało kasy na jakieś 2 tygodnie, jakoś nie wyrwałyście się do pomocy, co???? Gdyby nie stałe grono osób które pomaga przy krzyczkowych akcjach ogłoszeniowych, to te psy daaawno nie miały by kasy.. W tamtym roku , kiedy to Irenka (przy nie małej pomocy Marysi) uzyskała parę tysięcy zł z 1% to nagle wszystkie zaczęły się psy stawać psami Irenki :roll: Od roku mnie to mierziło i muszę teraz to powiedzieć głośno.... Kiedy Irenka miła kasę, to wszystkie krzyczkowiaki miały być jej psami.... ale teraz kiedy jej nie ma już jest be i nie wolno jej decydować o jednym z trzech tak bliskich jej psów????? żenada i tyle...[/QUOTE] W zebraniu tych kilku tysięcy z 1% pomagały również dziewczyny obecne na wątku, choćby Mysza 1, nie przypisuj więc całego sukcesu tej zbiórki Irenie. Może tego nie wiesz, ale na dogo jest bardzo dużo psów, którym trzeba pomóc finansowo i wielu miejscach sytuacja jest dużo trudniejsza. Kiedy ponad rok temu sytuacja finansowa była dramatyczna, wpłacałam na psy z Krzyczek spore jak dla mnie sumy. Zdarzyło się nawet kilkaset złotych w miesiącu. Przestałam płacić, kiedy Irena poinformowala mnie telefonicznie, że pieniądze zaczęły płynąć i już mam nie wpłacać, bo dałam już i tak bardzo dużo. Nie zauważyłam we wrześniu rwania włosów z głowy z powodu braku pieniędzy, przeciwnie - przeczytałam w pewnym momencie wpis Ireny tu na wątku Soni uspokajający osobę zbierającą na rachunki od lekarza, że pieniądze są już zebrane: [quote name='irenaka']Ciociu Marysiu:loveu:, z dobrze poinformowanych źródeł wiem, że mamy już pełną kwotę na faktury od weta:multi::multi: Dogo jest wielkie:loveu:!!!! I nie tylko dogo, bo wiele osób czyta i bardzo pomaga!!!:loveu: Bardzo, bardzo Wszystkim dziękuję!!!:calus::Rose:[/QUOTE] Śledziłam na bieżąco post rozliczeniowy i widziałam, że psy są zabezpieczone. Ilekroć byłam u mojego podopiecznego Kaira u Marty, zawsze zawoziłam coś dla Soni. Dostawała dwukrotnie posłanka, zawsze smakołyki, zabawki. A wczoraj wpłaciłam na konto fundacji pieniądze z dopiskiem Krzyczki - dla Soni. Zanim więc zaczniesz kogoś oskarżać, dowiedz się jak sprawy rzeczywiście wyglądają. Oczekuję informacji na temat decyzji w sprawie nowego DT dla Soni. Jak pisała kilka stron wcześniej Irena, żądając regularnej informacji i filmów od Ronji, Sonia, to pies dogomaniacki. [quote name='irenaka']Super, to formalności mamy już za sobą. A jak się czuje Sonia? Może ustalmy jakiś grafik informacji jakie ukazują się na wątku o Sonieczce, bo chyba nie będzie tak, że o niej samej nie będzie żadnych wiadomości, zwłaszcza, że to dogomaniacki pies. A czy udało się Bartkowi nagrać jakieś filmiki z Sonią? Prosiłam o to w ub. poniedziałek. Wspominałam wtedy, że potrzebne one są dla fundacji niemieckiej, która chce pomóc w szukaniu domu dla Sonieczki. [/QUOTE] Rozumiem, że zgodnie z tym, co napisała, nadal będzie przestrzegała tego, aby nowy DT takie informacje zamieszczał. I chcę napisać jeszcze coś na koniec. Bardzo, ale to bardzo chciałabym się mylić w tej sprawie. Nic nie sprawiłoby mi większej radości, niż wiadmość i filmik to obrazujący, że Sonia zachowa równowagę po przenosinach, że jej socjalizacja postępuje i nie wycofa się do swojej skorupy. Nadal uważam, że przenosiny, to najgorsza z możliwych dla Soni decyzja, ale też nie mogę wyobrazić sobie, że Marta i Bartek nadal będą obrażani. Sonia to nie przedmiot, to żywe stworzenie, dla mnie dodatkowo ważne, bo ją znam i obserwowałam poszczególne etapy jej socjalizacji i od kilku dni wyć mi się chce, że tak to się dla niej kończy:-( Bo oczywiście nikogo z Was nie interesuje na przykład to, że Bartek włożył w nią masę pracy i miłości i teraz bardzo przeżywa to rozstanie. Wolicie widzieć tylko złe strony DT, których my tam jeżdżące kompletnie nie widzimy, bo są wymyślone, przekłamane... Uważam, że z każdym można się dogadać i nawet diabłu podać rękę, jeśli ma to być dla dobra psa. Dlatego mimo niechęci Ireny do mnie pisałam tu na wątku, wklejałam zdjęcia Soni. Nadal jestem z nią, nadal bardzo mocno życzę jej docelowego domu.... Quote
Asior Posted October 31, 2010 Posted October 31, 2010 [quote name='Ewa Marta']W zebraniu tych kilku tysięcy z 1% pomagały również dziewczyny obecne na wątku, choćby Mysza 1, nie przypisuj więc całego sukcesu tej zbiórki Irenie. Może tego nie wiesz, ale na dogo jest bardzo dużo psów, którym trzeba pomóc finansowo i wielu miejscach sytuacja jest dużo trudniejsza. [/QUOTE] jak zauważyłaś mnie chodziło o ostatni rok, wiem, ze wcześniej wpłacałyście... a co do tych kilku tysięcy zebranych z 1% miałam wgląd ile zebrała irena a ile wpłynęło z innych źródeł.. nie ważne.. nie będe szarpać się o to kto ile dał, chodziło o to, ze ci co teraz krzyczą NIE ZGADZAM SIĘ, nie mają prawa decydować o losie Sonii Quote
Ewa Marta Posted October 31, 2010 Posted October 31, 2010 [quote name='Asior']jak zauważyłaś mnie chodziło o ostatni rok, wiem, ze wcześniej wpłacałyście... a co do tych kilku tysięcy zebranych z 1% miałam wgląd ile zebrała irena a ile wpłynęło z innych źródeł.. nie ważne.. nie będe szarpać się o to kto ile dał, chodziło o to, ze ci co teraz krzyczą NIE ZGADZAM SIĘ, nie mają prawa decydować o losie Sonii[/QUOTE] Nie chcę się kłócić. Nie pomoże to Soni w niczym, naprawdę. Tyle, że o jej losie powinni decydować również ludzie, którzy mają z nią kontakt w chwili obecnej. Nie odważyłabym się podejmować sama decyzji o Kairze - podopiecznym, którego widuję, ale moim zdaniem zbyt rzadko. Dlatego kiedy dzwoni do mnie Marta i pyta o różne sprawy jego dotyczące, zawsze pytam ją co ona by zrobiła, gdyby Kajuś był jej psem i bardzo biorę pod uwagę jej opinię. Quote
Asior Posted October 31, 2010 Posted October 31, 2010 ja to wszystko rozumiem.. ale powiedz jak wyobrażasz sobie dalszą współpracę Ireny z ronją, skoro oni postawili już takie warunki??? czy nadal mamy czytać każdą odpowiedź od ronji omaszczoną nutką złośliwości jak to ostatnio miało miejsce??? Quote
Ania+Milva i Ulver Posted October 31, 2010 Posted October 31, 2010 A dlaczego Ronja zaczęła złośliwie odpowiadac? Czy nie dlatego ,że ma już dosyć ciagle podważania jej słów i decyzji przez Irenę? Ile można tego znieśc? Zaczeło się od posikiwania Soni- gdzie Irena podważała ich decyzje co do leczenia, faktur, płatności itp...nie widzicie tego? Kompromitowała ich -i zarówno Martę i Bartka jak i wetów wydzwaniajac po innych lekarzach, konsultacje przez telefon i interenet-jakby Sonia była umierająca...czy pomysleliście jak z tym czuje się Marta, gdy musi się tłumaczyć przed wetami iż oto teraz taka Irenka będzie wydzwaniac i w sumie podważac ich decyzje leczenia bo ktos tam w krakowie powiedział -albo na forum zasugerował ...dla mnie to nie pojete. Ale faktem jest iż w tej sytuacji gdy nie ma zaufania między sobą to nie da się tego ciagnąc dalej. Bardzo mi szkoda Soni i hoteliku, bo wiem jak boli gdy odchodzi pies z którym ma się bardzo silny kontakt. Serce pęka. Quote
anett Posted October 31, 2010 Posted October 31, 2010 Może po prostu po raz kolejny opieka nad psami przerosła ireneka? Może dla dobra Soni przekaże opiekę nad nią komuś dla kogo naprawdę dobro zwierząt jest najistotniejsze i kto ma przynajmniej blade pojęcie o opiece nad psami krzyczkowymi?? Przypominam, że tylko wyłącznie dzięki temu, że w tamtym roku irenaka zrzekła się czasowo opieki przekazując ją Neigh kolejny krzyczkowiak znalazł dom!! tak jak wcześniej Ares dzięki Gusi!! I to są jedyne psy pozostające pod opieką irenyka, które domy znalazły!! tylko i wyłącznie dzięki tym wrednym warszawiankom!!! Pozostałe siedzą dwa lata w hotelu i nikt z zainteresowanym domów nie okazał się godnym zaufania irenyka. Nie przepraszam, godne zaufania okazały się kocurek i pani Róża, które oddały odpowiednio Patosa i Amora po kilkunastu dniach... Jasne każdemu może się zdarzyć, niepokojące, że błędne decyzje stają się regułą!! Quote
mysza 1 Posted October 31, 2010 Author Posted October 31, 2010 Jestem po rozmowie z Ireną, mam serdeczną prośbę w imieniu nas obu o powstrzymanie na chwilę dyskusji z obu stron do czasu wpisu Ireny. Nie wiem kiedy ale mam nadzieję, że niedługo :) Quote
Asior Posted October 31, 2010 Posted October 31, 2010 [quote name='anett'] Przypominam, że tylko wyłącznie dzięki temu, że w tamtym roku irenaka zrzekła się czasowo opieki przekazując ją Neigh kolejny krzyczkowiak znalazł dom!! tak jak wcześniej Ares dzięki Gusi!! I to są jedyne psy pozostające pod opieką irenyka, które domy znalazły!! tylko i wyłącznie dzięki tym wrednym warszawiankom!!! [/QUOTE] a ja zachęcam do tego, aby dobrze zapoznać się z tematem nim się coś powie ;) i do wizyty po adopcyjnej ;) to tyle... mysza, bardzo jestem zadowolona, ze udało Wam się porozmawiać ;) Quote
mysza 1 Posted October 31, 2010 Author Posted October 31, 2010 Tylko proszę, nie zaczynajmy od nowa (to nie do Ciebie Asior tylko ogólnie ;) ) Quote
Asior Posted October 31, 2010 Posted October 31, 2010 aaależ oczywisciee, ja już milczę :) (po prostu nie mogłam się powstrzymać :cool3: ) Quote
irenaka Posted November 2, 2010 Posted November 2, 2010 [quote name='Ania+Milva i Ulver']A dlaczego Ronja zaczęła złośliwie odpowiadac? Czy nie dlatego ,że ma już dosyć ciagle podważania jej słów i decyzji przez Irenę? Ile można tego znieśc? Zaczeło się od posikiwania Soni- gdzie Irena podważała ich decyzje co do leczenia, faktur, płatności itp...nie widzicie tego? Kompromitowała ich -i zarówno Martę i Bartka jak i wetów wydzwaniajac po innych lekarzach, konsultacje przez telefon i interenet-jakby Sonia była umierająca...czy pomysleliście jak z tym czuje się Marta, gdy musi się tłumaczyć przed wetami iż oto teraz taka Irenka będzie wydzwaniac i w sumie podważac ich decyzje leczenia bo ktos tam w krakowie powiedział -albo na forum zasugerował ...dla mnie to nie pojete. Ale faktem jest iż w tej sytuacji gdy nie ma zaufania między sobą to nie da się tego ciagnąc dalej. Bardzo mi szkoda Soni i hoteliku, bo wiem jak boli gdy odchodzi pies z którym ma się bardzo silny kontakt. Serce pęka.[/QUOTE] Mam cichą nadzieję Aniu, że żadna sunia w Twoim hotelu w momencie kiedy zacznie posikiwać nie dostanie do pyszczka hormonów w ramach zaufania do weta. Mam nadzieję, że zaczniesz od badania moczu. A jeżeli już coś takiego będzie miało miejsce, to liczę na rozsądek opiekunki psa, która za niego płaci i powstrzyma taką paranoję. Najdziwniejsze w tym jest to, że za wszystkie wymienione przez Ciebie sprawy + zwrot moich prywatnych pieniędzy Ronja mnie w rozmowie telefonicznej przeprosiła. Moim błędem było to, że byłam przeciwna wpisywaniu tych przeprosin na wątek. Może dzisiaj choć te tematy byłby poza dyskusją dla Was, tak jak dla mnie. Czy ktoś się dziwi, że dzwonię do weta w sprawie Sonieczki, skoro nie ma informacji na wątku? [quote name='Asior']a ja zachęcam do tego, aby dobrze zapoznać się z tematem nim się coś powie ;) i do wizyty po adopcyjnej ;) to tyle... mysza, bardzo jestem zadowolona, ze udało Wam się porozmawiać ;)[/QUOTE] Pozwól Asiorku, aby Anett żyła dalej w błogiej nieświadomości. Zamarznięta breja do jedzenia w misce psa, przeciekająca buda, brak środków na karmę i leczenie psa nie są istotne. Coś mi się też zdaje, że głuchy telefon źle działa;), gdzieś się Figielek zgubił po drodze. A teraz spróbuję przygotować posta na temat naszej rozmowy z Myszą. Quote
Ania+Milva i Ulver Posted November 2, 2010 Posted November 2, 2010 Irenko rozumiem , ale sami zastanawialiście się jak pobrać siku u Soni aby jej nie zestresować. Wet chyba nie jest na tyle bezmyślny aby podawać hormon tak sobie- zwłaszcza iż hormon jej pomógł tak? Może dlatego ,że były pisane tylko niektóre rzeczy i o wszystkim nie wiemy to tak wiele osób zareagowało gwałtownie...ale też oczywiscie nie musisz się tu z wszystkiego tłumaczyć , z każdego telefonu do Ronji. Mam nadzieję ,że uda wam się dogadać . Quote
irenaka Posted November 2, 2010 Posted November 2, 2010 [quote name='Ania+Milva i Ulver']Irenko rozumiem , ale sami zastanawialiście się jak pobrać siku u Soni aby jej nie zestresować. Wet chyba nie jest na tyle bezmyślny aby podawać hormon tak sobie- zwłaszcza iż hormon jej pomógł tak? Może dlatego ,że były pisane tylko niektóre rzeczy i o wszystkim nie wiemy to tak wiele osób zareagowało gwałtownie...ale też oczywiscie nie musisz się tu z wszystkiego tłumaczyć , z każdego telefonu do Ronji. Mam nadzieję ,że uda wam się dogadać .[/QUOTE] Ja nie mam zamiaru się tłumaczyć lub robić streszczenia dotyczącego leczenia ( a o leczeniu na wątku jest wszystko). Każdy z Was może doczytać i dopiero wówczas podejmować się dyskusji a nie odwrotnie. Quote
irenaka Posted November 2, 2010 Posted November 2, 2010 [FONT=Verdana][SIZE=2]Będzie teraz kawę na ławę, tak jak ja widzę Sonię. Wbrew temu co piszecie tak naprawdę niewielu z Was jej los obchodzi. Pokrzyczeć i poklepać w klawiaturę wielu potrafi. Część z Was uważa, że miłość i przywiązanie Sonii do Bartka i Ronji jest wystarczającym argumentem, aby tam została. A ja, gdybym tak myślała, to bym Sonię zostawiła w hotelu, gdzie była też szczęśliwa i też kochana, miała przecież swoją małą stabilizację. Niestety to nie wystarcza do tego, aby pies był adopcyjny, a założeniem jest, aby Sonia takim psem się stała. Moim zdaniem ten pies przerósł możliwości również DT u Ronji i Bartka. Ogromne serce i poświęcony czas przez ponad rok nie dał efektów, poza oczywiście kolejną małą stabilizacją. Na dodatek filmy, które są na wątku wstawione uświadamiają mi ( po rozmowach z fachowcami) , że DT robi błędy, które lęki u Sonii jeszcze potęgują, a nie niwelują. Oczywiście, że każdy z nas popełnia błędy, ale należy się do nich przyznać, poprosić o pomoc, a nie wierzyć, że serce i cierpliwość wystarczy. Przykro mi, że dopiero teraz się o tym dowiaduję, na dodatek przy takiej atmosferze na wątku. Jeżeli DT sam nie wierzy, że z Sonią można jeszcze coś osiągnąć, to po co ma tam zostać: „Cięzko z takim psem pracować. Koszmary z przeszlości są nadal w jej zyciu. Sonia nauczyła się, że z czlowiekiem może być fajnie, że glaskanie jest miłe, ale nigdy nie będzie przytulanką. Być może jest to już kres jej możliwości. [/SIZE][/FONT] [FONT=Verdana][SIZE=2] My również nie ukończyliśmy żadnych kursów w socjalizowaniu psow. Pracujemy z nią cierpliwością, podchodzimy zdroworozsądkowo. Zgadzając się przyjąć do nas Sonię nie obiecywalam niczego. Sonia jest psem z przeszłością i na zawsze taka pozostanie. Na dzień dzisiejszy nadaje się do adopcji - do domu z ogrodem z innymi psami, do ludzi spokojnych, cieplych i cierpliwych” „Sonia nie jest przykładem ksiązkowym wycofanego/dzikiego psa - to pies po dużych przejściach z glęboką rysą na psychice, której nic nie jest w stanie wymazać”[/SIZE][/FONT] [FONT=Verdana][SIZE=2] Tak przy okazji, dlaczego Sonia została uznana za psa adopcyjnego, a Kair nie?[/SIZE][/FONT] [FONT=Verdana][SIZE=2] DT może kochać psa i to bardzo. Ale musi to być miłość odpowiedzialna, bo zadaniem DT jest przede wszystkim opieka i praca nad psem, aby był gotowy do adopcji[/SIZE][/FONT][FONT=Verdana][SIZE=2][COLOR=blue], [/COLOR][/SIZE][/FONT][FONT=Verdana][SIZE=2]za co otrzymuje pieniądze. Ronja z Bartkiem jest z całą pewnością dla nie jednego psa wspaniałym DT i ja tak również uważam, ale czy dla Sonii? Kropką nad i, która przypieczętowała moją decyzję, jest tu stanowisko Bartka: "Nasza ewentualna dalsza opieka nad Sonią może odbywać się tylko w sytuacji zaufania do naszej pracy, nieodpytywania nas o każdą minutę pracy, pozwolenie na leczenie Sonii u lekarza któremu ufamy, nie narażając Sonii na dalsze wyjazdy"[/SIZE][/FONT] [FONT=Verdana][SIZE=2] Niedopuszczalne, jest aby stawiać mi takie warunki, po tym, jakie błędy DT popełnił w pracy z psem oraz błędy lekarza prowadzącego. [/SIZE][/FONT] [FONT=Verdana][SIZE=2] A teraz ustalenia i umowa z Myszą 1, bo jak się domyślacie taka umowa jest.[/SIZE][/FONT] [FONT=Verdana][SIZE=2] Przekazuję opiekę nad Sonią Myszy1 z dniem dzisiejszym. Warunki umowy są następujące: 1/ Mysza 1 przejmuje Sonię na swoje utrzymanie jako prawny opiekun. 2/ Gwarantuje pracę DT nad Sonią, pod stałym nadzorem behawiorysty. 3/ Gwarantuje ( bez względu na opinię DT) konsultacje z innymi wetami,dotyczącą leczenia Sonii, zwłaszcza te,dotyczące ewentualnej operacji Sonieczki. 4/ Rzetelne informacje na wątku i nie myślę, tu o ich częstotliwości. Ustalenia dodatkowe: Opłatę za pobyt listopadowy w wysokości 420,00 w DT pokryję ja + 200,00 na koszty behawiorysty.[B][COLOR=red] [/COLOR][/B]Resztę kosztów pokrywa Mysza 1. [/SIZE][/FONT] Quote
mysza 1 Posted November 2, 2010 Author Posted November 2, 2010 Jak większość osób czytających wątek pewnie zauważyła, mamy z Ireną odmienne zdania w kwestii DT u Ronji czyli Marty i Bartka, bowiem nie jestem w stanie nie zauważyć postępów Soni wiedząc, ze przyjechała jako pies załatwiający się pod siebie, praktycznie nie poruszający się, sparaliżowany strachem. W chwili obecnej jest psem kontaktowym, przychodzącym do opiekunów, proszącym o głaskanie czy smaczki. A nawet robiącym siad ;) Jestem pełna uznania dla Bartka i Marty za pracę włożoną w opiekę nad Sonią, uważam, że właśnie w tym miejscu Sonia ma największe szanse na normalność. Cieszę się, że Sonia trafia pod moją opiekę, dziękuję Irenie za zaufanie i kompromis, który osiągnęłyśmy :) Z Sonią wielokrotnie się widywałyśmy i bardzo ją lubię. Jest mi bliska także dlatego, że byłam zaangażowana w akcję Krzyczki a psiaki z tego obozu są szczególne. Z pewnością zrobię wszystko, żeby Sonia była szczęśliwym psem i wiem, że będzie robiła postępy. Quote
Evelin Posted November 2, 2010 Posted November 2, 2010 To powiem tyle...(jak wspominałam kilka razy widziałam Sonię w dużych odstępach czasowych), według mnie bardzo się zmieniła...nie nazwałabym tego małą stabilizacją..postęp jest ,albo go nie ma- w przypadku Soni- moim zdaniem jest-ogromny..A,że to tyle czasu zajmuje i nie mozna mieć wszystkiego na gwizdnięcie-to inna sprawa...Wymagania muszą być realne... Współpracowałam z Martą i Bartkiem z bardzo trudnym przypadkiem-Simonką (link w podpisie)..miała skomplikowane zlamanie łapy..Leczenie trwało bardzo długo, potem sterylizacja...Była u Nich prawie rok,niedawno pojechała do domu..Wielokrotne wizyty u weta, konsultacja u dr Janickiego (to z inicjatywy Marty),potem operacja..Wiele decyzji musielismy podjąć...Nie było problemu..Myślę,ze to wynika z jednego powodu: powierzając Im psa po prostu im ufam...nie wietrzę podstępu w każdej niesprzyjającej sytuacji.. Mysza, cieszę sie,że Sonia bedzie pod Twoją opieką..mam nadzieję,ze uda się Jej odnaleźć drogę do swojego domu Quote
Tora&Faro Posted November 2, 2010 Posted November 2, 2010 Nie ukrywam że takie rozwiązanie wydaje mi się najlepsze dla Soni. Będzie dobrze:) Quote
irenaka Posted November 3, 2010 Posted November 3, 2010 Mysza, po adopcji Filipa i Aresa, Ty nic lepiej nie pisz o zaufaniu:shake:. Pogadamy po adopcji Sonieczki. Mam dwie sprawy: Pierwsza, wykupiłam dla Sonii zestaw ogłoszeniowy na 100 stron. Zostawić go, czy przerzucać na innego psa? Nie wiem, jak uważasz, jeżeli chcesz Sonię ogłaszać i jest adopcyjna, to zostawię te ogłoszenia dla niej. Druga, dzisiaj upływa termin płatności za ostatnią wizytę u weta. Ktoś musi zawiadomić lekarza, że nie zostanie zapłacona. Chyba, że Ronja ją wysłała do Fundacji a tylko nie wkleiła na wątek rozliczeniowy. Czy możesz Myszko, pogadać z wetem? Quote
Nutusia Posted November 3, 2010 Posted November 3, 2010 Gratuluję decyzji obu stronom. Zdecydowanie zwyciężył zdrowy rozsądek. Quote
mysza 1 Posted November 3, 2010 Author Posted November 3, 2010 [quote name='irenaka']Mysza, po adopcji Filipa i Aresa, Ty nic lepiej nie pisz o zaufaniu:shake:. Pogadamy po adopcji Sonieczki. Mam dwie sprawy: Pierwsza, wykupiłam dla Sonii zestaw ogłoszeniowy na 100 stron. Zostawić go, czy przerzucać na innego psa? Nie wiem, jak uważasz, jeżeli chcesz Sonię ogłaszać i jest adopcyjna, to zostawię te ogłoszenia dla niej. Druga, dzisiaj upływa termin płatności za ostatnią wizytę u weta. Ktoś musi zawiadomić lekarza, że nie zostanie zapłacona. Chyba, że Ronja ją wysłała do Fundacji a tylko nie wkleiła na wątek rozliczeniowy. Czy możesz Myszko, pogadać z wetem?[/QUOTE] Co prawda nie miałam związku z żadną z tych adopcji i nie znam szczegółów ale mogę wziąć na bary, co mi tam. ;) Kwestię faktury Marta wyjaśni z weterynarzem, będzie jutro u niego. Jeśli chodzi o ogłoszenia- jak najbardziej mam zamiar ją ogłaszać ale możesz spokojnie przerzucić na innego psa w tej chwili, jak chcesz. Jeśli przeniesiesz, ja ogłoszę ją w przyszłym tygodniu. Mam sporo fajnych zdjęć Soni, chciałabym je wykorzystać. Quote
irenaka Posted November 3, 2010 Posted November 3, 2010 [quote name='mysza 1']Co prawda nie miałam związku z żadną z tych adopcji i nie znam szczegółów ale mogę wziąć na bary, co mi tam. ;) Kwestię faktury Marta wyjaśni z weterynarzem, będzie jutro u niego. Jeśli chodzi o ogłoszenia- jak najbardziej mam zamiar ją ogłaszać ale możesz spokojnie przerzucić na innego psa w tej chwili, jak chcesz. Jeśli przeniesiesz, ja ogłoszę ją w przyszłym tygodniu. Mam sporo fajnych zdjęć Soni, chciałabym je wykorzystać.[/QUOTE] OK, to czekam na efekt rozmów z wetem a ogłoszenia puszczam, ich nigdy nie ma zbyt wiele;). Quote
irenaka Posted November 4, 2010 Posted November 4, 2010 Myszko, jeszcze jedna prośba. Jak możesz, zabaw się;) w głuchy telefon i zapytaj Ronję o rozliczenie października, na wątku rozliczeniowym jest cisza. Pytanie, czy do kosztów pobytu 14,00x31= 434,00 mam doliczyć transport 15,00, czy 2x15,00? Quote
Tora&Faro Posted November 5, 2010 Posted November 5, 2010 Jutro jedziemy z Myszą w odwiedziny do Sonieczki:) Quote
Ewa Marta Posted November 5, 2010 Posted November 5, 2010 [quote name='Tora&Faro']Jutro jedziemy z Myszą w odwiedziny do Sonieczki:)[/QUOTE] Spróbujcie ją pogłaskać ode mnie:-) Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.