irenaka Posted September 14, 2010 Posted September 14, 2010 A widzisz Nutusiu, dobrze, że postraszyłam;), bo znowu będę mądrzejsza i to bez doktoryzowania się z sikania:evil_lol: Nigdy nie miałam jeszcze takiej suni pod opieką a Wy już wszystko wiecie. A czy Twój doktorek;) jest daleko od Ronji? Bo może On by sobie poradził z tym łapaniem siku? Mam gęsią skórkę, jak sobie pomyślę, że może skończyć się uszkodzeniem pęcherza:shake:. Każda rada mile widziana. Quote
mysza 1 Posted September 14, 2010 Author Posted September 14, 2010 [quote name='irenaka']Zdrówka życzę Martusiu!!! Myszko, mam prośbę. Czy jest szansa, że prześlesz mi na mail zdjęcie Sonieczki z postu 391 ( to drugie) w większej rozdzielczości? Ewentualnie pierwsze z postu 390.[/QUOTE] Ok, wyślę jak będę w domu. [quote name='Nutusia']Nie chcę po uszach od Cioci Irenki - grzeczna byłam! :) U naszej Łośki najwyraźniej za wcześnie na odstawienie Propalinu, bo wystarczyło, że zmniejszyłam (samowolnie - fakt! :)) dawkę z 2x do 1x i rano zastałam posłanie w charakterze basenu :( Zalała nam się panna po same pachi! Tak więc póki co jeszcze przez 2 tyg. 2x dziennie, potem przejdziemy na 1x dziennie i dalej będziemy próbować. Teraz mamy tak, że jak dostaje Propalin dupka jest suchutka jak przysłowiowy pieprz :), a jak tylko ominiemy dawkę - pęcherz w całości opróżnia się na posłanie (to już nawet nie jest posikiwanie - leje do ostatniej kropli!) Też mam nadzieję, że będzie można robić przerwy. Tośka dostaje dziennie co najmniej 8 tabletek + preparaty w proszku + propalin, więc też każde zmniejszenie baterii wtykanych jej leków byłoby wskazane... Co do naszego Doktora, Irenko... jest pierwszy na liście czekających na sklonowanie! :) Ja się nie znam zupełnie, ale wydaje mi się, że Propalin nie zawiera hormonów (może dlatego nasz Doktor nie chciał się zgodzić na ten ludzki lek)... Poniżej link z info od producenta. [URL]http://www.biowet.com.pl/produkty.php?go1=263[/URL][/QUOTE] Może i ten doktor cudowny ;)ale moi od razu proponowali Propalin jako podstawowy lek w nietrzymaniu moczu. [quote name='irenaka']A widzisz Nutusiu, dobrze, że postraszyłam;), bo znowu będę mądrzejsza i to bez doktoryzowania się z sikania:evil_lol: Nigdy nie miałam jeszcze takiej suni pod opieką a Wy już wszystko wiecie. A czy Twój doktorek;) jest daleko od Ronji? Bo może On by sobie poradził z tym łapaniem siku? Mam gęsią skórkę, jak sobie pomyślę, że może skończyć się uszkodzeniem pęcherza:shake:. Każda rada mile widziana.[/QUOTE] Napiszę moje zdanie. Dla mnie wyciskanie to nie jest dobry pomysł. Bolesne, traumatyczne, wcale nie za łatwe dla lekarza. Ja zdecydowanie bym wybrała cewnik w sedacji, kiedy Sonia nie czuje. U suk nie jest to bolesne po fakcie (sama miałam kilka dni i nie czułam żadnego bólu:evil_lol:), wg mnie jest to najmniejsze obciążenie dla niej. Cewniki są sterylne, jeśli nawet by się dostały bakterie to można podać po zabiegu kilka dni Furagin. (ale wg mnie to niepotrzebne) To tylko moje zdanie, miałam psa, który był cewnikowany 3 razy dziennie, sami to robiliśmy i nie jest to jakiś problem. Ale jak uważacie. Quote
ronja Posted September 14, 2010 Posted September 14, 2010 [quote name='irenaka']A widzisz Nutusiu, dobrze, że postraszyłam;), bo znowu będę mądrzejsza i to bez doktoryzowania się z sikania:evil_lol: Nigdy nie miałam jeszcze takiej suni pod opieką a Wy już wszystko wiecie. A czy Twój doktorek;) jest daleko od Ronji? Bo może On by sobie poradził z tym łapaniem siku? Mam gęsią skórkę, jak sobie pomyślę, że może skończyć się uszkodzeniem pęcherza:shake:. Każda rada mile widziana.[/QUOTE] prawdopodobne uszkodzenie pęrzecha to nie przez niedouczenie moich weterynarzy, ale z racji budowy dużej suki. nie potrafię powtórzyć, tego co mówili dokładnie moi weci. czy zrobią to moi weci czy lekarz Nutusi - niebezpieczeństwo istnieje. oczywiście, na życzenie Irenki, możemy zmienić weterynarza. Nie muszą Soni leczyć moi weterynarze (nie rozumieją trochę całego tego zamieszania - Sonia pisikiwała, przestała po lekach. żaden lek nie jest obojętny dla organizmu. weci zasugerowali nam wczoraj, że Sonię może leczyć ktoś inny) . ale z racji tego, że nasza Rudzia sika co 3 godziny nie będziemy w stanie wozić Soni do weterynarza gdzieś dalej. Quote
irenaka Posted September 14, 2010 Posted September 14, 2010 [quote name='mysza 1'] Napiszę moje zdanie. [/QUOTE] Zacytuję tylko to, bo najważniejsze. I tak trzymać;), jasno mi pisać na wątku co myślicie i radzicie, bo w przeciwnym wypadku tą maczugę wyciągnę:evil_lol: Nutusia, co radzisz? Quote
Nutusia Posted September 14, 2010 Posted September 14, 2010 [quote name='irenaka']Zacytuję tylko to, bo najważniejsze. I tak trzymać;), jasno mi pisać na wątku co myślicie i radzicie, bo w przeciwnym wypadku tą maczugę wyciągnę:evil_lol: Nutusia, co radzisz?[/QUOTE] A co ja mogę radzić? Uważam, że powinien decydować ten, u kogo pies jest, bo on go zna najlepiej, obserwuje, widzi każdą zmianę. Nawet ktoś, kto bywa u nas prawie codziennie nie jest w stanie zauważyć zmian u naszej Łośki tak jak ja (z wyjątkiem tego jak bardzo wyłysiała lub jak bardzo porosła, bo jest to jednak proces długotrwały i to najlepiej widzą ci, którzy się pojawiają co jakiś czas). Powinien też decydować lekarz, który zna psa i jego historię. Jeśli on uważa, że trzeba zbadać mocz - trzeba stanąć na rzęsach i zbadać. Jeśli nie uważa tego za konieczne, przychyliłabym się do jego sugestii, bo medycznie to on jednak jest mądrzejszy niż my wszystkie razem wzięte (bez urazy). Nasz Doktor od razu zaproponował Propalin, Myszko. To ja pytałam o lek hormonalny, bo taki po prostu dostałam dla Tośki "z darów". Ale zgody Doktora nie było, więc stanęło na Propalinie. Czytam na Dogo różne wątki, dowiaduję się różnych rzeczy - wiele przekazuję naszemu Doktorowi, bo on chętnie słucha (m.in. opowiadałam mu o Emi w kontekście naszej Tośki, pytając choćby co on na szorowanie szczotką naszej Smoczycy powie...). Uważam, że rozmawiać trzeba, przekazywać sobie różne doświadczenia też trzeba, ale przede wszystkim trzeba ufać Opiekunowi psa i jego lekarzowi, bo nikt lepiej od nich psa nie zna. W przypadku niektórych psów (np. naszej Tośki) zmiana lekarza wiązałaby się z pewnością z rozpoczynaniem wszystkiego od początku - jaki to miałoby sens?... Quote
irenaka Posted September 14, 2010 Posted September 14, 2010 [quote name='Nutusia']A co ja mogę radzić? Uważam, że powinien decydować ten, u kogo pies jest, bo on go zna najlepiej, obserwuje, widzi każdą zmianę. Nawet ktoś, kto bywa u nas prawie codziennie nie jest w stanie zauważyć zmian u naszej Łośki tak jak ja (z wyjątkiem tego jak bardzo wyłysiała lub jak bardzo porosła, bo jest to jednak proces długotrwały i to najlepiej widzą ci, którzy się pojawiają co jakiś czas). Powinien też decydować lekarz, który zna psa i jego historię. Jeśli on uważa, że trzeba zbadać mocz - trzeba stanąć na rzęsach i zbadać. Jeśli nie uważa tego za konieczne, przychyliłabym się do jego sugestii, bo medycznie to on jednak jest mądrzejszy niż my wszystkie razem wzięte (bez urazy). Nasz Doktor od razu zaproponował Propalin, Myszko. To ja pytałam o lek hormonalny, bo taki po prostu dostałam dla Tośki "z darów". Ale zgody Doktora nie było, więc stanęło na Propalinie. Czytam na Dogo różne wątki, dowiaduję się różnych rzeczy - wiele przekazuję naszemu Doktorowi, bo on chętnie słucha (m.in. opowiadałam mu o Emi w kontekście naszej Tośki, pytając choćby co on na szorowanie szczotką naszej Smoczycy powie...). Uważam, że rozmawiać trzeba, przekazywać sobie różne doświadczenia też trzeba, ale przede wszystkim trzeba ufać Opiekunowi psa i jego lekarzowi, bo nikt lepiej od nich psa nie zna. W przypadku niektórych psów (np. naszej Tośki) zmiana lekarza wiązałaby się z pewnością z rozpoczynaniem wszystkiego od początku - jaki to miałoby sens?...[/QUOTE] To mamy rozbieżność zdań, zdecydowanie. Dla mnie zaufanie do opiekuna i lekarza, to dwie różne sprawy. I widać to chyba najlepiej na tym wątku. Martusiu, jeżeli odebrałaś moje posty, jako brak zaufania do Ciebie, to bardzo przepraszam!!! Natomiast im dłużej czytam wątek, zadaję sobie pytania, tym większa nieufność do wetów. Doświadczenia w temacie podsikiwania nie mam żadnego, kierując się tylko zdrowym rozsądkiem, uważam, że lepiej by było zastosować Propalin na samym początku, który jak sama piszesz Nutusiu nie jest hormonem i spokojnie zastanowić się jak złapać mocz u Sonieczki, niż ładować od razu hormon. Zwłaszcza, że sama Ronja pisze, że weci tą sytuacją też nie są zachwyceni. Zadzwoniłam dzisiaj do Myszy1 i pozawracałam dziewczynie głowę;), bo preferuję rozmowy niż posty na wątku. Przekonała mnie do tego cewnikowania, bo z wyciskaniem może być różnie. Dlatego wersja ostateczna jest taka, że spróbujemy tą metodą pobrać mocz do badania a decyzja co dalej zależy od wyników badań moczu. Quote
ronja Posted September 14, 2010 Posted September 14, 2010 przekazuję Twoje wątpliwości naszym weterynarzom i wczoraj zasugerowali mi, że Sonię powinien leczyć weterynarz, do którego masz pełne zaufanie. Sonia jest pod Twoją opieką i Ty, Irenko decydujesz. Weź, tylko proszę pod uwagę, że leczenie naszych weterynarzy przyniosło skutek - posikiwania nie ma już. Rozpoczynanie kuracji u kolejnego weterynarza nie ograniczy się do jednej wizyty. jutro umówię Sonię na cewnikowanie w najbliższym terminie. Quote
irenaka Posted September 14, 2010 Posted September 14, 2010 [quote name='ronja']przekazuję Twoje wątpliwości naszym weterynarzom i wczoraj zasugerowali mi, że Sonię powinien leczyć weterynarz, do którego masz pełne zaufanie. Sonia jest pod Twoją opieką i Ty, Irenko decydujesz. Weź, tylko proszę pod uwagę, że leczenie naszych weterynarzy przyniosło skutek - posikiwania nie ma już. Rozpoczynanie kuracji u kolejnego weterynarza nie ograniczy się do jednej wizyty. jutro umówię Sonię na cewnikowanie w najbliższym terminie.[/QUOTE] Nadal się nie rozumiemy. Nie chciałam zmieniać wetów którzy leczą Sonię, tylko umówić Sonię na to nieszczęsne wyciskanie, jeżeli istnieje obawa, że nastąpi uszkodzenie pęcherza przy tym zabiegu. Jeżeli sami weci mają wątpliwości, co do podawania hormonu bez badania moczu, to jak ja mam tych wątpliwości nie mieć? A co do decyzji to już ją podjęłam i napisałam to wyraźnie, mam nadzieję, że obędzie się bez komplikacji po cewnikowaniu i dowiemy się jakie są wyniki moczu. Quote
mysza 1 Posted September 14, 2010 Author Posted September 14, 2010 Nutusiu, ja wiem o co chodzi z Propalinem, pisałam tylko w kontekście wzywania Twojego doktora do Marty ;) Ja nie kończyłam weterynarii i nie wiem co jest lepsze, pisałam tylko o tym jak wyglądała sytuacja i leczenie mojej Zuzi. Wydaje mi się, że wyciskanie nie jest przyjemne dla psa dlatego jestem za cewnikiem. Widzę, że decyzja podjęta, tym lepiej. Będzie wynik badania moczu to i wiedziec będziemy więcej. Jedno jest pewne- wiem, że Marta leczy Sonię tak, jakby leczyła swojego psa, u tych lekarzy juz wiele psów wyleczyła, a różnice zdań między nami są podobne jak między weterynarzami, różne są sposoby, najważniejszy efekt ;) Quote
irenaka Posted September 15, 2010 Posted September 15, 2010 A mnie dzisiaj olśniło ( szkoda, że tak późno):evil_lol:. Po jaką cholerę ja klepię te bezproduktywne posty to nie wiem. Dziękuję dziewczyny:loveu: za porady na wątku. Poczekam na wyniki badań moczu a Ciebie Ronju poproszę o pw z numerem telefonu do weta który się Sonieczką opiekuje. Nie ma jak pogadać przez fon;) Złamałam świętą swoją zasadę - pytać u źródeł. Quote
Nutusia Posted September 15, 2010 Posted September 15, 2010 [quote name='mysza 1']Nutusiu, ja wiem o co chodzi z Propalinem, pisałam tylko w kontekście wzywania Twojego doktora do Marty ;) Jedno jest pewne- wiem, że Marta leczy Sonię tak, jakby leczyła swojego psa, u tych lekarzy juz wiele psów wyleczyła, a różnice zdań między nami są podobne jak między weterynarzami, różne są sposoby, najważniejszy efekt ;)[/QUOTE] Nasz doktor tak daleko na wizytę by się pewnie nie wybrał, szczególnie że nie chodzi o zagrożenie życia... I tak doba jest dla niego za krótka :) Ja też jestem pewna, że skoro Marta leczy Sonię u tych, a nie innych weterynarzy (u których leczy również swoje własne i inne hotelowane psiaki), to znaczy że ma do nich zaufanie i my też powinniśmy, skoro mamy zaufanie do Marty i wierzymy w jej jak najlepsze intencje. Właśnie to miałam na myśli, że o psiaki powinien decydować jego bezpośredni opiekun i lekarz. Ale w tym temacie się z Irenką nie zgadzamy :) Quote
ronja Posted September 15, 2010 Posted September 15, 2010 [quote name='irenaka']A mnie dzisiaj olśniło ( szkoda, że tak późno):evil_lol:. Po jaką cholerę ja klepię te bezproduktywne posty to nie wiem. Dziękuję dziewczyny:loveu: za porady na wątku. Poczekam na wyniki badań moczu a Ciebie Ronju poproszę o pw z numerem telefonu do weta który się Sonieczką opiekuje. Nie ma jak pogadać przez fon;) Złamałam świętą swoją zasadę - pytać u źródeł.[/QUOTE] tel do lecznicy 0-22 722 90 79 czynne pon-pt 8.30 - 20.30 sob 9-16 niedz 9-13 Sonia zapisana jest na moje nazwisko nie zawsze można się dodzwonić, bo jak mają pacjentów, mogą nie odebrać. wstępnie umówilismy się na wtorek na 8.30 (pęcherz bez opróżniania przez około 6 godzin) Sonia zostanie znieczulona. W takim stanie być może uda się wycisnąć - zwieracze będą luźne i nie bedzie niebezpieczeństwa uszkodzenia pęcherza. Quote
irenaka Posted September 16, 2010 Posted September 16, 2010 [quote name='Nutusia']Nasz doktor tak daleko na wizytę by się pewnie nie wybrał, szczególnie że nie chodzi o zagrożenie życia... I tak doba jest dla niego za krótka :) Ja też jestem pewna, że skoro Marta leczy Sonię u tych, a nie innych weterynarzy (u których leczy również swoje własne i inne hotelowane psiaki), to znaczy że ma do nich zaufanie i my też powinniśmy, skoro mamy zaufanie do Marty i wierzymy w jej jak najlepsze intencje. Właśnie to miałam na myśli, że o psiaki powinien decydować jego bezpośredni opiekun i lekarz. Ale w tym temacie się z Irenką nie zgadzamy :)[/QUOTE] Niestety, z bólem serca;) muszę napisać, że opiekunką Sonieczki jestem ja. W przypadku leczenia Sonieczki podstawowym kryterium oceny stanu zdrowia jest badanie moczu, czyli "szkiełko i oko", obserwacja psa jest dopełnieniem obrazu sytuacji. Tak jakbym nie odważyła się podać hormonu bez badania moczu swojej prywatnej suni, tak samo Sonieczce, bo przecież jest to dożywocie i na dodatek istnieje Propalin, który hormonem nie jest. Być może zaważyły inne względy, że lekarz podjął taką decyzję a uświadomiła mi to wczoraj jedna z pań, która była darczyńcą Krzyczek, ale wyjaśnię to z wetami po badaniu moczu. Fajnie, że ludzie czytają, zawsze coś doradzą i podpowiedzą. Dziękuję:) [quote name='ronja']tel do lecznicy 0-22 722 90 79 czynne pon-pt 8.30 - 20.30 sob 9-16 niedz 9-13 Sonia zapisana jest na moje nazwisko nie zawsze można się dodzwonić, bo jak mają pacjentów, mogą nie odebrać. wstępnie umówilismy się na wtorek na 8.30 (pęcherz bez opróżniania przez około 6 godzin) [B]Sonia zostanie znieczulona. W takim stanie być może uda się wycisnąć - zwieracze będą luźne i nie bedzie niebezpieczeństwa uszkodzenia pęcherza[/B].[/QUOTE] To by było świetne rozwiązane dla Sonieczki, oby się udało:shake:. A masz jakieś nazwisko weterynarza, który leczy Sonię? Czy fakt, że dostaje ( lub dostawała, bo nie wiem czy odstawiłaś) hormon nie zaburzy obrazu faktycznej sytuacji z hormonami u Sonieczki? Quote
ronja Posted September 16, 2010 Posted September 16, 2010 [quote name='irenaka'] To by było świetne rozwiązane dla Sonieczki, oby się udało:shake:. A masz jakieś nazwisko weterynarza, który leczy Sonię? Czy fakt, że dostaje ( lub dostawała, bo nie wiem czy odstawiłaś) hormon nie zaburzy obrazu faktycznej sytuacji z hormonami u Sonieczki?[/QUOTE] Sonią zajmowała się dr Ewa - właścicielka lecznicy i dr Dominika. Właścielka lecznicy zwykle jest rano do 12 i po południu od 17 Quote
irenaka Posted September 16, 2010 Posted September 16, 2010 [quote name='irenaka'] Czy fakt, że dostaje ( lub dostawała, bo nie wiem czy odstawiłaś) hormon nie zaburzy obrazu faktycznej sytuacji z hormonami u Sonieczki?[/QUOTE] A ja wycofuję swoje pytanie, jestem po rozmowie z wetem w Krakowie na temat Sonieczki:loveu: Śpij maleńka dobrze:sleep2: Quote
Nutusia Posted September 17, 2010 Posted September 17, 2010 Używając określenia "opiekun" miałam na myśli osobę, u której pies jest, która go obserwuje na co dzień. W przypadku np. naszej Łośki siebie uważam za jej opiekuna i uzurpuję sobie prawo do podejmowania decyzji w jej sprawie, w jak najlepiej pojętym interesie psa. Oczywiście finansowo zależymy od Dobrych Duszyczek i bez tego nie dałybyśmy rady. Dlatego tam, gdzie jest do wyboru opcja "tańsza" lub "droższa" czy też "lepsza" lub "gorsza" konsultuję z Darczyńcami. Jeśli wyboru nie ma - decyzję podejmuję sama i oczywiście informuję o tym naszych Wielbicieli. :) Podobnie jak Ronja, traktuję tymczasowaną Tośkę jak swojego własnego, najukochańszego psa - to oczywiste. :) Quote
ronja Posted September 17, 2010 Posted September 17, 2010 ja myślę, że najlepiej będzie, by nie było więcej nieporozumień, by Irenka sama kosultowała leczenie Soni z wetami. ani nasi weci, ani my nigdy nie działamy na szkodę psa. Quote
irenaka Posted September 17, 2010 Posted September 17, 2010 [quote name='ronja']ja myślę, że najlepiej będzie, by nie było więcej nieporozumień, by Irenka sama kosultowała leczenie Soni z wetami. ani nasi weci, ani my nigdy nie działamy na szkodę psa.[/QUOTE] Nie Ronju, myślę, że powinno być to oparte na wymianie informacji i wspólnym działaniu, aby było jak najlepiej dla Sonieczki. Tak jak było do słynnego października. Ani ja, ani Ty nie jesteśmy tu najważniejsze. Quote
mysza 1 Posted September 17, 2010 Author Posted September 17, 2010 Irenko przecież Marta robi wszystko jak najlepiej dla Soni, traktuje jak własnego psa. Naprawdę możemy sobie tylko pomarzyć, żeby wszędzie było tak, jak u Marty. Szczerze mówiąc wchodząc na ten wątek jest mi okropnie przykro, bo wiem jak Marta tą sytuację przeżywa. I wszystko z Tobą konsultuje. Nie wiem już o co tu chodzi. Quote
Ewa Marta Posted September 17, 2010 Posted September 17, 2010 [quote name='mysza 1']Irenko przecież Marta robi wszystko jak najlepiej dla Soni, traktuje jak własnego psa. Naprawdę możemy sobie tylko pomarzyć, żeby wszędzie było tak, jak u Marty. Szczerze mówiąc wchodząc na ten wątek jest mi okropnie przykro, bo wiem jak Marta tą sytuację przeżywa. I wszystko z Tobą konsultuje. Nie wiem już o co tu chodzi.[/QUOTE] Szczerze mówiąc Mysza z ust mi to wyjęłaś. Bywam tam, podobnie jak Ty i widzę jaka cudowną opiekę mają tymczasowicze u Marty i Bartka. Marta uczciwie pisze o każdej sprawie, która ją niepokoi u Soni i u każdego podopiecznego. Ponieważ sunia posikiwała, dostała leki, które w chwili obecnej zatrzymały popuszczanie i zupełnie nie rozumiem tego histerycznego wręcz dążenia do zbadania jej moczu na siłę. Gdyby to był mój własny pies, podejmowałabym taką decyzję gdyby objawy wróciły, a nie teraz, kiedy Sonia przestała popuszczać i przestała brać leki. Do tego nic nie wskazuje na to, żeby jej cokolwiek dolegało... Uważam, że nigdy nie należy przesadzać, ani ze zbytnim lekceważeniem objawów, ani też z nadmiernym bieganiem koło czegoś, badaniem na siłę, stresowaniem psa. Jestem za tym, żeby opiekunowie w DT mogli wybrać lekarza, któremu ufają najbardziej. Od początku temat powinien być poruszany na PW, a nie tu na wątku. Ktoś, kto nie zna Marty i Bartka gotów pomyśleć, że psy są tam źle leczone i zaniedbywane, a tak nie jest! Do tego poczytałam sobie na wątku rozliczeniowym kto jest czyim opiekunem i wyszlo mi, że Sonia jest przypisana fundacji "Zwierzę nie jest rzeczą", a nie do Ireny, która nagle twierdzi "z bólem serca", że jest opiekunką Sonieczki:-( Dla mnie opiekunem jest nie ten, kto zbiera na psa kasę, ale ten, kto z nią mieszka, opiekuje się nią, karmi i leczy. Zgadzam się z tym, co napisała Nutusia w poście powyżej. I cieszę się, że potraficie dziewczyny napisać rozsądnie co myślicie o tej sytuacji. Mnie tez jest przykro, że Marcie dostaje się za coś, czego nie zrobiła. Tak niestety to wygląda, kiedy czyta się posty. Quote
irenaka Posted September 17, 2010 Posted September 17, 2010 A to Wy chyba dziewczyny czytacie inny wątek. Cały czas podkreślam, że rozgraniczam opiekę w DT i lekarską. A z resztą komentarzy wrócę jak będą wyniki badań moczu. Quote
ronja Posted September 17, 2010 Posted September 17, 2010 [quote name='irenaka']Nie Ronju, myślę, że powinno być to oparte na wymianie informacji i wspólnym działaniu, aby było jak najlepiej dla Sonieczki. Tak jak było do słynnego października. Ani ja, ani Ty nie jesteśmy tu najważniejsze.[/QUOTE] Irenaka - możesz jaśniej? bo ja nie rozumiem o jakim październiku piszesz. nie interesują mnie kłótnie, ja mam co robić. nasza opieka nad Sonią nie zmieniła się. również cały czas na bieżąco jesteś informowana o stanie psychicznym i fizycznym Soni, więc o co chodzi? bo mnie zaczyna drażnić ten wątek i te wieczne pretensje. czy tu na prawdę najważniejsza jest Sonia? bo jakoś tego nie widać. [quote name='irenaka']A to Wy chyba dziewczyny czytacie inny wątek. Cały czas podkreślam, że rozgraniczam opiekę w DT i lekarską. A z resztą komentarzy wrócę jak będą wyniki badań moczu.[/QUOTE] dlatego proponuję, byś sama dogadała się się z weterynarzami. ja nie bedę negować ich zaleceń. gdyby przepisali hormon którejś z moich własnych suk - podawałabym tak długo, jakby było trzeba. nie mam w zwyczaju pouczać moich weterynarzy. ufam im. jeżeli lek nie działałby, szukałabym innych rozwiązań, ale w przypadku Soni działa. uważasz, że propalin byłby lepszy - dzwoń do lecznicy i ustal dawkowanie z moimi weterynarzami lub z innym weterynarzem, który ma leczyć Sonię. Quote
Ellig Posted September 18, 2010 Posted September 18, 2010 Powiem tylko tyle, ze Ronja wspaniale i bardzo odpowiedzialnie zajmuje sie wszystkim podopiecznymi i robi to dlatego ,ze jest bardzo odpowiedzialna Osoba i rowniez dlatego ,ze kocha te zwierzaki to nie tylko taki sobie h...... Szkoda mi Soni, szkoda mi ronji. Irenka zastanow sie czego chcesz? Scisle okresle swoje wymagania , bo moze inny hotel albo opiekun im sprosta, czego nie zycze Soni:( Quote
irenaka Posted September 18, 2010 Posted September 18, 2010 [quote name='Ellig']Powiem tylko tyle, ze Ronja wspaniale i bardzo odpowiedzialnie zajmuje sie wszystkim podopiecznymi i robi to dlatego ,ze jest bardzo odpowiedzialna Osoba i rowniez dlatego ,ze kocha te zwierzaki to nie tylko taki sobie h...... Szkoda mi Soni, szkoda mi ronji. Irenka zastanow sie czego chcesz? Scisle okresle swoje wymagania , bo moze inny hotel albo opiekun im sprosta, czego nie zycze Soni:([/QUOTE] O czym ty piszesz Ellig? Mam znowu wrażenie, że za moment zrobi się na tym wątku zlot ludzi życzliwych;), poinformowanych przez pw., że trzeba dla Ronji laurkę wystawić . Ja oczywiście mogę się podpisać pod tą laurką, bo mam identyczne zdanie a problem nie leży w jakości opieki nad Sonią u Ronji tylko w leczeniu. A za leczenie odpowiada wet. Skoro mam wątpliwości i zadaję pytania na wątku, na które nie mam odpowiedzi, to skończyłam dyskusję tutaj i czekam na rozmowę z wetami we wtorek. Ja nie mam Elling żadnych szczególnych wymagań wobec Ronji, bo są zasady dogo które nas wszystkich obowiązują. Jedyne czego mogę prywatnie oczekiwać od Ronji, to poszanowania mojego prawa do wątpliwości co do leczenia Sonieczki, bo mam do tego prawo jako opiekunka psa. "Gramy do jednej bramki" o imieniu Sonia i liczę na to, że w przyszłości też tak będzie. I pytanie do Ronji, niestety muszę;), bo potrzebuję tej informacji. Jaką karmę je Sonia? Quote
ronja Posted September 18, 2010 Posted September 18, 2010 [quote name='irenaka']O czym ty piszesz Ellig? Mam znowu wrażenie, że za moment zrobi się na tym wątku zlot ludzi życzliwych;), poinformowanych przez pw., że trzeba dla Ronji laurkę wystawić . Ja oczywiście mogę się podpisać pod tą laurką, bo mam identyczne zdanie a problem nie leży w jakości opieki nad Sonią u Ronji tylko w leczeniu. A za leczenie odpowiada wet. Skoro mam wątpliwości i zadaję pytania na wątku, na które nie mam odpowiedzi, to skończyłam dyskusję tutaj i czekam na rozmowę z wetami we wtorek. Ja nie mam Elling żadnych szczególnych wymagań wobec Ronji, bo są zasady dogo które nas wszystkich obowiązują. Jedyne czego mogę prywatnie oczekiwać od Ronji, to poszanowania mojego prawa do wątpliwości co do leczenia Sonieczki, bo mam do tego prawo jako opiekunka psa. "Gramy do jednej bramki" o imieniu Sonia i liczę na to, że w przyszłości też tak będzie. I pytanie do Ronji, niestety muszę;), bo potrzebuję tej informacji. Jaką karmę je Sonia?[/QUOTE] laurki nie potrzebuję, bo nie mam sobie NIC do zarzucenia. i nikogo na pw nie proszę o wstawiennictwo. ale bardzo dziękuję za życzliwość. co do wątpliwości leczenia - podałam telefon do lecznicy. lecznica również jest uprzedzona, smiało możesz dzwonić w każdej chwili i rozwiać swoje wątpliwości już dziś;) Sonia je to co moje psy - rano suche (różnie - Brit adult, Bosch Fish&Potato) po południu ryż z mięsem (indyk mielony) Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.