Jump to content
Dogomania

Strach


nikusia

Recommended Posts

Ramzesik niestety nie przechodził prawidłowej socjalizacji. Gdy był mały wszyscy na niego dmuchali, żeby tylko mu się nic nie stało. Najpierw były szczepienia, więc zero spacerów, a później nie było "chętnego psa"
Przejdę do rzeczy. Mały okrutnie boi się obcych psów. Wygina się, pręży, żeby przypadkiem żaden go nie dotknął. Np.
Wczoraj byliśmy u fryzjera po nowe ubranko. Podbiegł do niego kilkuletni Yorczek, machając przy tym ogonkiem tak, jakby miał sę zaraz urwać!:lol:
A Rami... Dziki wzrok, stoi jak słup, zaraz chyba zemdleje... Nie mówiąc już o tym, że "kolega" był od niego mniejszy...
Nie dziwię się małemu w sumie- nie mamy znajomych z małymi pieskami, które wiadomo, nie zrobiłyby Ramzesowi krzywdy... Więc nie miał jak poznawać kolegów...
Z ludźmi jest trochę lepiej ale też nie dobrze. Cieszy się na widok każdego i biegnie w jego stronę, ale gdy ten podejdzie żeby go pogłaskać to znowu ta sama sytuacja... Na osoby które zna oczywiście tak nie reaguje...
Chciałabym żeby też był takim Yoreczkiem jakimi jest większość tych psiaków- małą, radosną kuleczką, która uwielbia ludzi i chętnie się z nimi bawi.
Wpadłam już na pewien pomysł... Czy ktoś mieszka w Łodzi i ma małego Yorczka i po świętach chciałby się wybrać na spacerek ze swoją kruszynką w towarzystwie mnie :) i Ramzesika? Myślę,że po dłuższym czasie spędzonym z psiakiem, Rami się po woli zacznie przyzwyczjać... Zaobserwowałam to na 1 pobycie w Przedszkolu (psim oczywiście... :-D )

A co do ludzi, macie jakieś pomysły, sposoby?
Proszę o odpowiedź, boję się że może być za późno...

Link to comment
Share on other sites

Oj Toffik to ma inaczej. Żaden obcy nie moze podejsc i go zaczepic bo Toffi rozedrze sie na cale gardlo :-) A do małych piesków sam pierwszy podbiega, na duże szczeka... Własnie fajnie by mialas gdyby ktos sie z Tobą i z Waszymi pieskami przeszedł. Rami musi się przyzwyczaić...Jak my pierwszy raz u fryzjerka bylismy to bylo tam z 8 Yorków, Toffi nie chciał az wyjsć :P:P:P Pozdrowionka :x-mas:

Link to comment
Share on other sites

Ja niestety nie z Łodzi ...

Ale opowiem wam jak jest z LiLą ...
Ludzie :
Biegnie do każdego .... i nie daj Bóg ktoś ją nie pogłaska ....nie pochwali ...
Oczywiście jak zawołam ją lub powiem "nie wolno" to nie pojdzie... Chyba że ktoś ją zawoła ... to wtedy pojdzie na dosłownie 3 sekundy ....i migiem jak struś pedziwiatr wraca... :))

Dzieci : Masakra potrafi leżeć godzinami żeby sie z nią bawiły głaskały ...
Skacze po wszytkich dzieciaczkach i merda ogonkiem tak że łOoHOo...
Cieszy sie na widok każdego dziecka ... U mnie w bloku mam ich pare i każdy jak ją tylko zoabczy to " LiLiiiiiiiiiiiiiiiiii" a LiLce dużo nie trzeba i w bieg ... :))

Zwierzęta :
LiLa uwielbia swojego towarzysza Sylwestra ... Sylwuś jest Kotkiem ... 2 letnim...mieszkaja razem :)) W jednym mieszkaniu ...
I oboje niepotrafia bez siebie zyć ...
Psy.... To zależy ... od Psa ... Jak jest narwany i ciągnie sie lub biegnie do niej .... To LiLka sie boi ...ale jak spokojnie ..podejdzie ...To przestraszona lekko... poniucha się ..i jak sie jej spodoba psiak to bawi się ... ale tylko jak ma ochote ...
LiLi ma oczywiście znajomych ... Np. Shoguna- Owczarek Niemiecki ...
Pies mojej psiapsiuły ... Jak LiLi go zoabczy to biegnie odrazu do niego...
A ujak śmiesznie wyglądają arzem na spacerze... te gabaryty :lol: Musze cyknąć im foteczke :jumpie:

Ale sie rozpisałam ..Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Nikusiu,

jesli masz sytuację taką, jaką masz - to przede wszystkim zasada NIC NA SIŁĘ.

Niestety widuję właścicieli ktorzy usilnie przekonują swoje szczeniaki - czy w ogóle psy - do kontaktów z innymi psami, wręcz wypychając je do nich. "Oj daj spokój, zobacz, jaki miły piesek, nic ci nie zrobi..." itd. Oczywiście nie podejrzewam Cię o coś takiego, ale wielu przewodnikow tak jednak postępuje, więc czynię tę uwagę dla porządku.

Jeśli pies ma problemy w kontaktach z innymi psiakami, to musimy go socjalizowac - czy moze lepiej: przyzwyczajać do psów - w ten sposób, żeby nigdy nie przekroczyć granicy poczucia bezpieczeństwa (a to na ogół kardynalny bład większości właścicieli).

Krócej: właściciel ZAWSZE wspiera, ZAWSZE jest opoką i Alfą ktory zapewnia psu bezpieczeństwo.

Warto pamiętać, że istnieje coś takiego jak tzw. pozycja bezpieczna.
Jeśli nasz piesek pokazuje nam, że się boi, że sytuacja go przerasta albo zwyczajnie poczuł się niepewnie – możemy przykucnąć nad nim, obejmując go nogami w ten sposób, aby spomiędzy naszych stop wystawała tylko psia głowa.
[FONT=Times New Roman][SIZE=3][FONT=Verdana][SIZE=2]Ta pozycja daje psu poczucie bezpieczeństwa, bo ma on wówczas osłonięte ciało, które jest potencjalnie narażone na ciosy. Z kolei wystającej spoza osłony głowie tkwi psia broń – zęby - więc nie jest to część ciała zbytnio narażona na urazy.[/SIZE][/FONT] [/SIZE][/FONT]

Dobrze jest zainicjować pierwsze kontakty z psami bardzo spokojnymi - na przykład starymi (byleby nie był to złośliwy starzec ktory nie lubi młodszych psów, ma się rozumieć).
:lol:
Jeśli piesek mimo naszych zabiegów nie ma ochoty na dalszą zabawę, nie panikujmy i nie zmuszajmy go do niej. Przy pomocy żółtego serka czy szynki wetkniętej wprost w pyszczek udowodnijmy mu, że nawet w grupie psów może być całkiem miło i... spokojnie się wraz z psiakiem oddalmy.

[FONT=Times New Roman][FONT=Verdana]Nie jest tragedią, jeśli nasz piesek nie lubi wielogodzinnego uganiania w grupie psów – tak naprawdę to my mamy być dla psa najważniejsi, to my mamy stać się tak atrakcyjni, że na każde nasze wołanie pies ma w przyszłości bez wahania porzucać psich przyjaciół.[/FONT][/FONT]
[FONT=Times New Roman][FONT=Verdana]Dobrze natomiast żeby inne psy tolerował i nie reagował na ich widok panicznym lękiem - bo na tej bazie często rozwija się tzw. ostrość pozorna, czyli reagowanie agresją ze strachu.[/FONT][/FONT]
[FONT=Times New Roman][FONT=Verdana]Nie ma nic gorszego niż ujadający na inne psy miniaturowy piesek, fakt.[/FONT][/FONT]
[FONT=Times New Roman]:jumpie: [/FONT]

[FONT=Times New Roman][FONT=Verdana]Piszesz:[/FONT][/FONT]
[FONT=Times New Roman]"[FONT=Verdana]Wczoraj byliśmy u fryzjera po nowe ubranko. Podbiegł do niego kilkuletni Yorczek, machając przy tym ogonkiem tak, jakby miał sę zaraz urwać!:lol: "[/FONT][/FONT]

[FONT=Times New Roman][FONT=Verdana]To WCALE nie musiała być oznaka super-sympatii. Jeśli był to dorosły samiec, mógł zwyczajnie podejść w ten sposób od razu ustalając hierarchię.[/FONT][/FONT]
[FONT=Times New Roman][FONT=Verdana]Jeśli podbiegł wyprostowany, na wysokich nogach, merdając wysoko uniesionym ogonem w charakterystyczny sposób (szybkie, gwałtowne ruchy o stosunkowo małej amplitudzie) to oznacza że bynajmniej nie mówił do Ramzesa:[/FONT][/FONT]

[FONT=Times New Roman][FONT=Verdana]-Cześć, chcę sięz tobą zaprzyjaźnić![/FONT][/FONT]

[FONT=Times New Roman][FONT=Verdana]Ale raczej:[/FONT][/FONT]

[FONT=Times New Roman][FONT=Verdana]_ Słuchaj no sk...ubańcu ( :lol: ), JA tu jestem królem dżungli, masz coś przeciwko??! Jeśli tak, to zaraz zrobię z ciebie marmoladę![/FONT][/FONT]

[FONT=Times New Roman]
Jeśli Ramzes odczytał wysyłane przez tamtego psa sygnały, a nie przebywał wystarczająco długo w stadzie w którym mógłby się nauczyć prawidłowej reakcji na nie, to nic dziwnego, że zareagował paniką.

[/FONT]

[FONT=Times New Roman][FONT=Verdana]Zaprzyjaźnianie psa z obcymi ludźmi - osobiście w miarę popieram, byleby nie przegiąć i nie zrobić z psiaka namoła wyruszającego do każdego przechodnia... :lol: [/FONT][/FONT]

[FONT=Times New Roman][FONT=Verdana]Ale jeśli piesek trochę się ludzi obawia, dobrze go przekonać że nie są oni groźni.[/FONT][/FONT]
[FONT=Times New Roman][FONT=Verdana]Problem leży w ... ludziach.[/FONT][/FONT]

[FONT=Times New Roman][FONT=Verdana]Przy psie z tego typu kłopotami nie należy zbliżać się do niego frontalnie, schylać się nad nim, głośno gadając do niego i wyciągając ręce - a tak robi sto procent ludzi ktorzy w ogóle zwracają uwagę na naszego yorka (tzw. miłośnicy zwierzątek).[/FONT][/FONT]
[FONT=Times New Roman][FONT=Verdana]Tymczasem taka osoba powinna:[/FONT][/FONT]
[FONT=Times New Roman][FONT=Verdana]- kucnąć bokiem do psa[/FONT][/FONT]
[FONT=Times New Roman][FONT=Verdana]- rzucić na ziemię smakołyk lub - o ile piesek jest łakomy - sprobować podać mu nagrodkę w wyciągniętej dloni (może to zrobić wręcz do tyłu - albo w bok od siebie)[/FONT][/FONT]
[FONT=Times New Roman][FONT=Verdana]- nie patrzeć na psa i nie mówić do niego[/FONT][/FONT]

[FONT=Times New Roman][FONT=Verdana]Toteż jeśli chcesz popracować nad opanowaniem lęku - musisz przeszkolić sobie paru hmmmm "pozorantów" z ktorymi się umówisz na spacerze.[/FONT][/FONT]

[FONT=Times New Roman][FONT=Verdana]A piszczących przypadkowych przechodniów unikać.[/FONT][/FONT]

[FONT=Times New Roman][FONT=Verdana]Psy naprawdę nie przepadają za takimi wyrazami uznania... te dzielniejsze podchodzą do takich "miłośnikow" żeby zademonstrować im uległość - a nie dlatego, że, na przykład, kochają ludzi jako takich.[/FONT][/FONT]

Link to comment
Share on other sites

Może dobrym rozwiązaniem było by PSIE PRZEDSZKOLE - teran na ktorym szczeniaki moga sie wychasać bez syczy, ogordzony,najczesciej z trawką, z kilkoma przeszkodami i zabawkiami. Młode psy tam świetnie się socjalizują i uczą podstawowych komend. Uczęszcza sie tam raz w tygodniu. Twoja psina pozna tam nowe psy i ludzi.

Link to comment
Share on other sites

A moim zdaniem wszystko zależy od tego, JAKIE jest to przedszkole.

Niestety znam dużo fatalnie prowadzonych instytucji tego typu :puppydog: - choć znam i takie całkiem fajne. :lol:

W przypadku pieska z problemami związanymi z psami wrzucanie go w sporą grupę psow - różnie zachowujacych się, z różnymi przewodnikami - i w tych warunkach uczenie go jest moim zdaniem sprawą dość dyskusyjną. :)

Link to comment
Share on other sites

Nie mogłam się oprzeć, żeby nie napisać. Nikusia, Twoje doświadczenia są identyczne jak i moje i mojego Łobuza. Wziełam go do domu jak miał już 4 miesiące. Nigdy nie był zbyt ufnym psem, ale kwarantanna poszczepienna i zima sprawiły, że i ja dołożyłam swoje 3 grosze do jego nieudanej socjalizacji tak z ludźmi jak i psami. Teraz już jestem mądra, ale wtedy był to mój pierwszy pies, który potrzebował opieki innej niż poprzedni "Burek" (mojego taty ;) ). Od kiedy go mam przeczytałam tysiące książek o psychice psiej, tych mądrych i trochę mniej. Rozczytywałam się w metodzie Dr Bacha i nawet zamówiłam takie specyfiki, ale nie miałam odwagi testować ich na psie - więc ja byłam królikiem doświadczalnym ;)
Na chwilę obecną wydaje mi się, że ponieważ moje Łobuziątko ma juz ponad półtora roku to niewiele da się zrobić. On panicznie boi się WSZYSTKICH psów i na spacerach omija je metrowym łukiem. Do ludzi musi się przekonać, żeby dać się pogłaskać (na spacerach nie ma o tym mowy, jedynie w domu, gdzie czuje się pewnie). Zresztą nie martwi mnie zbytnio jego podejście do obcych. Wiem, że nie udałoby się go ukraść. Jak ktoś wyciąga do niego ręce - On ucieka.
Wczoraj do domu mojego chłopaka, gdzie spędzamy połowę naszego życia ;) przybył nowy mieszkaniec - prezent pod choinkę dla jego siostry - goldenek. Jest to pies, który pozytywnie przeszedł test na psa do dogoterapii i chciałabym to wykorzystać :) Planuję po świętach przedstawić go Łobuzowi i zobaczymy, co się będzie działo. Musi się jakoś przełamać, bo nie będę Łobuziaka zostawiała w domu za każdym razem jak będziemy jechać do domu do goldenka.
Zauważyłąm też, że jak biorę psa ze sobą do pracy na cały dzień (pracuję w biurze rachunkowym, gdzie na codzień przewija się pełno różnych ludzi), to trzeciego dnia zachowuje się zupełnie inaczej - przestaje się trząść, biega po firmie i każdego zaczepia. Niestety nie mogę go tam często brać, bo On za bardzo wymaga ode mnie uwagi - nie potrafi zająć się sam sobą.

Do BEREK:
Zastanawiam się od dobrego roku nad suczką dla towarzystwa Łobuziakowi. Rozmawiałam już na ten temat z weterynarzem i powiedział, że z jednej strony jest to dobry pomysł, że pies się przyzwyczai i może trochę "rozkręci" ale możliwe też, że bardziej zamknie się w sobie. Co Ty o tym myślisz?

Link to comment
Share on other sites

Kochani,
Dziękuje za te wszystkie odpowiedzi!

[B]SwEet_LiLi[/B]
Właśnie takie zachowanie by mnie cieszyło... Rami już się nawet nie cieszy jak idziemy na spacer... :sadCyber:

[B]Berek[/B]
Dzięki za , jak zwykle z resztą, bardzo wyczerpującą wypowiedź! :-D
Tylko problem jest w tym, że my nie mamy nikogo ze znajomych, kto ma "nadającego" się psiaka...
Pozycję bezpieczną stosujemy, ale w stosunku do ludzi, bo pieski raczej groźne spotykamy, albo rozwrzeszczane...
Piesek u fryzjera napewno nie miał złych zamiarów, nie chciał pokazać swojej wyższości. Czytałam o mowie ciała psów i o tym jak wielu ludzi myśli często że jak pies macha ogonem, to można z nim zrobić wszystko, bo on się cieszy... Tamten psiak naprawdę się baaaardzo cieszył, a ogonek miał przy ziemi, a do Ramzesika aż kładł się na ziemi...

[B]Lilu[/B]
Jak już powiedziała Julita, niestety nie mamy możliwości uczęszczania na zajęcia... A szkoda...

[B]scadia[/B]
Życzę powodzenia w zaznajamianiu psiaków! Uwielbiam goldeny i z natury są to łagodne pieski, więc bądźcie dobrej myśli!

Link to comment
Share on other sites

Łobuz też się nie cieszy jak idziemy na spacer...:( Jak widzi, że biorę szelki do ręki to zaczyna się trząść i chowa się pod łóżkiem. Czasem ubieram go dając nagródkę i na rękach wynoszę a na dworze już jakoś to idzie (zauważyłam, że dużo chętniej wychodzi wieczorami ), ale czasem nie chce iść tak bardzo, że nie chcę go zmuszać, żeby nie zniechęcił się jeszcze bardziej.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='scadia']
Do BEREK:
Zastanawiam się od dobrego roku nad suczką dla towarzystwa Łobuziakowi. Rozmawiałam już na ten temat z weterynarzem i powiedział, że z jednej strony jest to dobry pomysł, że pies się przyzwyczai i może trochę "rozkręci" ale możliwe też, że bardziej zamknie się w sobie. Co Ty o tym myślisz?[/quote]

wprawdzie ja nie jestem Berek ale skusiłam sie na sunie do towarzystwa.
Jest o tyle fajnie ze:
1. znikneły wszelkie problemy z jedzeniem, a Tofik wiecznie grymasił
2. nie mam juz wyrzutów jak mam mniej czasu dla maluszka (np teraz jak sporo czasu na przygotowaniach swiatecznych) bo wtedy w domu panuje szał 0 biegają, ganiają się, podgryzają, turlają, jedno skacze po drugim itp
Przy okazji prawie wogole nie oglądam telewizji juz bo psy zapewniaja niesamowita rozrywke.

Link to comment
Share on other sites

Wczoraj z Ramzesem wracamy ze spaceru, otwieram drzwi na klatkę schodową, a tu wyskakuje wielki wilczur sąsiada!
Nie maiał nawet obróżki, bo był właśnie "ubierany" do wyjścia.
W ostatniej chwili go złapałam za skórę na karku, dobrze że mnie nie ugryzł, ale był tak zajęty wyrywaniem się do Ramzesa że chyba nawet nie zauważył że ktoś obcy go trzyma, naszczęście przyszedł za chwilę sąsiad i go zabrał, bo bym dłużej nie wytrzymała...
Gdybym go nie złapała, to Ramzes byłby już prawdopodobnie w jego brzuchu....
I jak Rami ma się nie bać psów, skoro tylko takie spotyka?
Groźne albo rozwrzeszczane...
Szkoda że nie możemuy chodzić do przedszkola...

Link to comment
Share on other sites

Przed chwileczką wróciłam ze spaceru z małym...
Spotkaliśmy Yorka i Rami po dłuższym czasie (ok 2 min, bo przecież nie można na siłę zatrzymywać każdego Yorka, bo mój musi się zaznajomić;-) ) troszkę mniej się bał i, jestem przekonana, że gdyby ten drugi nie zaczął szczekać, bo szedł trzeci pies, to Rami zacząłby darzyć go "zainteresowaniem" ;-)
Tylko kurcze nie mam nikogo z kim można by takie spacery organizować, bo gdyby były regularnir to mały na pewno przestałby się bać...

A może jest jakaś agencja psów do zaadoptowania na spacer... ;-) ;-)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='nikusia']Przed chwileczką wróciłam ze spaceru z małym...
Spotkaliśmy Yorka i Rami po dłuższym czasie (ok 2 min, bo przecież nie można na siłę zatrzymywać każdego Yorka, bo mój musi się zaznajomić;-) ) troszkę mniej się bał i, jestem przekonana, że gdyby ten drugi nie zaczął szczekać, bo szedł trzeci pies, to Rami zacząłby darzyć go "zainteresowaniem" ;-)
Tylko kurcze nie mam nikogo z kim można by takie spacery organizować, bo gdyby były regularnir to mały na pewno przestałby się bać...

A może jest jakaś agencja psów do zaadoptowania na spacer... ;-) ;-)[/quote]

Ja bym chciala taka agencje!! My mamy dokladnie ten sam problem co ty. Nie ma zadnego malego psa do wyjscia na spacerek. Dzisiaj jakis burek (znajoma suczka) rzucila sie na Mikiego bez zadnego ostrzezenia!! Zadnego warczenia nic, poprostu nic. Miki wpadl w szal, zaczal skomlec i strasznie sie trzasl.... ale mamy nadzieje, ze nauka nie pojdzie w las i zapamieta, ze nie kazdy pies jest przyjaznie nastawiony. ;)

Link to comment
Share on other sites

Jacy niektórzy ludzie są bezmyślni!
Byłam z Ramzesikiem dzisiaj na godzinnym spacerku :) i spotkaliśmy pewną panią z suczką sznaucerką. Pani zachwyciła się Ramzesem, a mały o dziwo nie bał się ani jej, ani suni. No może trochę.... trochę bardziej niż trochę..:eviltong: No ale przynajmniej nie uciekał na początku, a później już biegał za sznaucerką, a gdy ta go wąchała, to się nawet nie kulił tylko troszkę ją wąchał :question: ;) .
I nagle, bez pytania, owa miła starsza pani "porwała" w górę Ramzesika i zaczęła niespokojnie go "głaskać", piszczeć zamiast mówić normalnie i takie tam...
Rami wpadł w panikę i zaczął się szarpać, więc go pani łaskawie postawiła.
Mały już nie biegał za suką, bo zaczął się znowu bać, po tym "napadzie" ;), a pani na to podeszła do niego, szrpnęła, bo inaczej się tego opisać nie da, go w górę i trzymając go niepewnie przy ziemi zaczęła łazić z nim do tej suki i tak go podkładać jej pod pysk, wiecie jak to wygląda- jak chce się COŚ psu dać powąchać. Oczywiście robiła to na siłę, a suka tego nie chciała, więc zaczęła szczekać, to Rami już prawie zemdlał, bo był bardzo wystraszony już tym "lataniem". Jak go obszczekała, to panio go wzięła na ręce, ścisnęła tak że mu oczy wyszły na wierzch i skrzyczała sukę za, jej zdaniem, "niedobre zachwanie"...
No nie....
I ja nie mogłam nic zrobić, ona to zrobiła nieświadomie, że robi obu psom krzywdę, no ale mogła się chociaż spytać czy wogóle może go wziąć na rękę...
Może to teraz wyglądać na panikowanie z mojej strony, ale trzeba było widzieć Ramzesika...
To działo się chwilkę, a przecież tak zepsuło przekonanie Ramisia do tej suki i odwrotnie...
Czy to nie jest bezmyślność?

Link to comment
Share on other sites

To jest najgorsze zachowanie ludzi, takie podnoszenie psa bez pytania. Ja raz pozwolilam wziac Mikiego na rece kiedy mial okolo 3 miechow (jak sie z nim szlo na spacer to wiekszosc pan i dzieci piszczalo z zachwytu, ze on taki malutki itp.) i Miki tez wpadl w panike, ze go przytulaja i zaczal sie wyrywac. Zlapalam go w ostatniej chwili i uchronilam przed upadkiem na beton:angryy::angryy: Po tym juz nigdy nie pozwolilam podniesc go nawet na 1cm. I teraz kiedy widze, ze ktos zabiera sie za podnoszenie na rece mowie, zeby tego nie robic!:mad:

Link to comment
Share on other sites

Latem miałam szczeniaka owczarka niemieckiego orzez zaledwie 2 dni. Byłam z nią na dworze na trawce pod balkonem. jedna dziewczynka (może około 6 latek) zobaczyła mnie jak ganiam się z nią po trawie i zeszła na dół. Wszystko oglądał jej tata który ją pilnował. Zaczęła się bawic z psiakiem. Pomyślałam "a niech sie bawi, przynajmniej mała pobiega a ja tylko popatrze i popilnuje" :) Dziewczynka mówiła że ma też pieska i kotka i było to widac. Wiedziała że trzeba uważac wołała ją. W pewnym momencie wzieła ją na ręce. Podeszłam do niej i powiedziałam możesz mi ją już dac? A ona wzięła jakby ze złości puściła ręce i mała padła na ziemie. Zaczęła piszczec a ja szybko poszłam z nią do domu. Mojej Megi nikomu nie daje na ręce chyba że przyjaciółce i bliskim osobom-sąsiadce.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Gosia_i_Luka']Magda Miki - podziwiam za opanowanie. :roll: Ja nigdy w życiu nie pozwoliłabym na takie potraktowanie mojego psa! :angryy:[/quote]

No wiesz, czlowiek uczy sie na wlasnych bledach.
W sumie to nie podejrzewalam, ze Miki tak zareaguje, a kiedy sie zorientowalam to juz lecial....... Kurde no jak ja sobie to przypominam to szlag mnie trafia!!!:angryy::angryy:

Link to comment
Share on other sites

Popieram wypowiedz bartka nic na sile, Moj Niko z kolei to taki maly agresor:lol:.Nie boi sie nikogo zaden duzy pies nie przejdzie jak go nie obszczeka ale mam inny problem typu u kogo on jest na rekach tego bedzie bronil ,np jak jest na rekach czy kolanach starszego syna ,mlodszy nie moze nawet podniesc reki nawet w zartach obok niego zaraz warczy,broni ta osobe .Chlopcy jak to chlopcy musza sie poszarpac ,poprzewracac a on zaraz raguje ,nawet pzrybiegnie do mnie i szczeka jakby chcial mi powiedziec chodz szybko oni sie bija:mad:.Podobnie jest jak ktos przyjdzie do nas w odwiedziny szczeka jak szalony, kazdy moze usiasc ale jak juz usiadzie to koniec nie ruszy sie z miejsca .po jakims czasie sie uspakaja ,nie szczeka ale pilnuje w pelnym slowa tego znaczeniu, :p
Ale niko mimo wszystko jest najukochanszym psem na swiecie.:lol:

Link to comment
Share on other sites

Z koleji mój Mailo -jest tak zadziorny i tak waleczny -jasne tak samo reaguje jak u Ciebie -czyli zaraz staje w obronie krzywdzonego-ale co do spacerków -to jak zobaczy psa to zaraz warczy(ale nie na każdego pieska tak reaguje)Ale mimo to jest tak pocieszny i tak słodki że z chęcią sprawiłabym sobie drugą pociechę -kto wie może panią Mailową:buzi: :wolfie:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...