Jump to content
Dogomania

Jak to było kiedyś


ewa11211

Recommended Posts

A ja opowiem wam pewną historię . Mój pradziadek przeżył wojne i obóz w oświęcimiu . Nade wszystko kochał zwierzęta . Miał cztery pieski . Pamiętam jako mała dziewczynka rytułał przygotowywania posiłkow dla psiakow . A tak to wyglądało . Każdy kawałek chleba był krojony w kosteczkę do tego dodawał resztki z obiadu i zalewał gorącą wodą . Wszystko było dokładnie mieszane i podawane pieską . Każdy z piesków dożył sędziwego wieku .Jeden nawet 19 lat. Wiem że w tej chwili wystawiam się na publiczny lincz ale jestem ciekawa waszych opini .

Link to comment
Share on other sites

Dlaczego zaraz lincz ;), tak było. Nikt w latach np. 80-tych nie karmił w Polsce suchą karmą, bo jej poprostu nie było. Nie było też tak komercyjnego podejścia do sprzedawania wsszystkiego, w tym produktów dla zwierząt. W sklepie zoologicznym mozna było kupić smycz, obrożę, puder na pchełki, no i pokarm dla rybek, tudzież same rybki :lol:. Wszyscy spożywaliśmy mniej chemii, psy również. A podejrzewam, że skład jedzonka podawanego przez Twojego pradziadka był zbliżony do "zbilansowanych" kulek, z których sama korzystam - głownie z jednego powodu - brak czasu na przygotowywanie posiłków. Myślę,że właśnie "wygoda" jest główną przyczyną popularności suchej karmy, bo nie czarujmy się wszystko trafia do psiego żołądka wraz z wodą i jako wieloskładnikowa papka jest przez niego przyswajane lepiej bądź gorzej. Podsumowując drażni mnie dzielenie włosa na czworo i szczegółowa analiza suchych karm - ja swojego jedzenia tak nie analizuję. Psy Twojego pradziadka były pewnie psami szczęśliwymi bo kochanymi przez właściciela i to pewnie jedna z przyczyn ich długowieczności, co myślę może być również przełożone na nasz "ludzki byt". Nie zawsze to co jesz jest determinantą Twojego zdrowia. Pozdrawiam :lol:!

Link to comment
Share on other sites

Tak po rozmowach z wetami, obserwujac psy na przestrzeni ladnych paru lat, dochodze do wniosku, ze takie domowe jedzenie (nawet z tymi wykletymi zlewkami) bylo dla psow bardziej odpowiednie niz karmy przemyslowe. Bylo bardziej urozmaicone, odpowiedniejsze dla wszystkozercow niz popularne obecnie monodiety. Do tego dochodzi ogrom polepszaczy i konserwantow, by karma wytrzymala dlugie miesiace u producenta, w hurtowni, sklepie, w koncu u psiarza.
Wielu ludzi zupelnie swiadomie przygotowywalo osobny gar z jedzeniem dla psow, z makaronami/ryzem, miesem, podrobami, warzywami. Do tego dochodzily uzupelniacze w postaci nabialu, olejow i in., w sumie nienajgorsze zestawienie.

Link to comment
Share on other sites

Psiak mojej mamy szczęśliwie pożył na takim "domowym" jedzonku 17 lat. Jadł mniej więcej to samo, co ludzie - chleb, ziemniaki, mięsa (także solone). W ostatnich dwóch latach życia (pod koniec był już ślepawy i miał ubytki w uzębieniu) nie chciał jeść nic innego jak tylko skrzydła kurze ugotowane we włoszczyźnie. Umarł - jak to się mówi - ze starości. Położył się na swoim legowisku, zasnął, szczeknął i to był koniec. Czy można chcieć od życia i śmierci czegoś więcej?

Link to comment
Share on other sites

Napisałam te pare zdań ponieważ pieski naszych rodziców i dziatków dożywały sędziwego wieku mimo iż były karmione tzw. resztkami. My jesteśmy w tej konfortowej sytuacji że mamy obromny wybór karm . Jednak nasze pieski częściej zapadają na różne choroby i nowotwory. To chyba cena jaką płacimy za rozwój cywilizacji . Troche szkoda.:placz:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ewa11211']Napisałam te pare zdań ponieważ pieski naszych rodziców i dziatków dożywały sędziwego wieku mimo iż były karmione tzw. resztkami. My jesteśmy w tej konfortowej sytuacji że mamy obromny wybór karm . Jednak nasze pieski częściej zapadają na różne choroby i nowotwory. To chyba cena jaką płacimy za rozwój cywilizacji . Troche szkoda.:placz:[/QUOTE]
A to zapraszamy do podforum "Barf" :)

Link to comment
Share on other sites

Pies moich pradziadków, karmiony tak, że włos by się zjeżył Wam na głowie - starym chlebem, nierzadko spleśniałym i twardym jak kamień, pomyjami, obierkami z kartofli i resztkami wszelkimi dożył równych 20 lat - umarł na serce, po prostu ze starości. Jedyne co mu kiedykolwiek dolegało to zapalenie ucha i pod koniec życia stawy - ale to chyba kwestia spania całe życie w budzie po prostu. Tylko pod koniec życia dożywiałam go ja - dawno to było, a ja miałam 10-11 lat, i znosiłam mu Chappi i Pedigree, czasem jakieś mięsko - i jak teraz czytam o tych karmach i karmach w ogóle, to zastanawiam się, czy bardziej mu nie zaszkodziłam, niż pomogłam :diabloti:

Ja 2 lata temu serdecznie podziękowałam suchym karmom, barfujemy z fantastycznymi efektami i w miarę upływu czasu, pogłębiania wiedzy i zdroworozsądkowego przemyśliwania sprawy dochodzę do wniosku, że wolałabym teraz dać psu jakieś logiczne resztki z obiadu niż jakąkolwiek gotową karmę :cool1:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karjo2']Wielu ludzi zupelnie swiadomie przygotowywalo osobny gar z jedzeniem dla psow, z makaronami/ryzem, miesem, podrobami, warzywami. Do tego dochodzily uzupelniacze w postaci nabialu, olejow i in., w sumie nienajgorsze zestawienie.[/QUOTE]
U mnie właśnie tak jadły psy przez wiele, wiele lat. Kiedy na rynku zaczęło pojawiać się więcej karm to i ja zaczęłam z eksperymentami. Ale ostatnio znowu myślę o powrocie do gotowanego. Psiarnia się ucieszy :evil_lol: .

Link to comment
Share on other sites

  • 4 months later...

Dlatego ja również na barf przeszłam. A i czasami szyneczka, czy kawałek kiełbaski się pojawi, jako nagroda. Jakie skutki? Koniec biegunek, koniec alergii Sarki, koniec wymiotowania, brzydkiej sierści i smrodku z mordki. Psy przeszczęśliwe, ja również. Zwierzaki pojedzone, syte, jedzonko urozmaicone bez jakiegokolwiek odmierzania, dawkowania. Ponad to finansowo zaoszczędziłam znacznie.
POLECAM!!
Karmienie psa, czy kota wyłącznie suchym porównuję do żywienia się przez człowieka wyłącznie chińską zupką tego samego smaku.

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

[quote name='filodendron']Psiak ... jadł mniej więcej to samo, co ludzie - chleb, ziemniaki, mięsa (także solone). W ostatnich dwóch latach życia (pod koniec był już ślepawy i miał ubytki w uzębieniu) nie chciał jeść nic innego jak tylko skrzydła kurze ugotowane we włoszczyźnie. Umarł - jak to się mówi - ze starości. Położył się na swoim legowisku, zasnął, szczeknął i to był koniec. Czy można chcieć od życia i śmierci czegoś więcej?[/QUOTE]

no tak, czasy sie zmieniaja - wtedy to również np. chleb był bez polepszaczy, spulchniaczy itd.... nasze jedzenie tez jest modyfikowane !!

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...