Jump to content
Dogomania

pies atakuje suke na wystawie ????- to chyba chore


Recommended Posts

a ja wczoraj widziałem, nie na wystawie wprawdzie tylko w mieście na ulicy, jak AST idący na smyczy z panem (takim 20 lat) rzucił się na idącego spokojnie z naprzeciwka owczarka niem. idącego na smyczy z panią. Oba psy były bez kagańców. Owczarek był przestraszony i uciekał za właścicielkę. Szkoda mi go było bo strasznie rzęził później i łapę ciągnął za sobą. Kobiety też mi szkoda bo widać że była w dużym stresie. Chłopaka mi nie szkoda, wyglądał na usatysfakcjonowanego...
Nie wiem jak to jest w praktyce, ale wydaje mi się że gość powinien ponieść conajmniej koszt weta i ewentualnego leczenia psa, chociaż na miejscu właścicielki i tak szczęśliwy bym nie był. Co powinien zrobić właściciel zaatakowanego i pogryzionego psa ?

Pozdrawiam Wszystkich
Jonasz

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 74
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Guest Mrzewinska

Niestety zgodnie z polskim prawem niewiele, wlasciciel atakujacego psa zawsze sie wykreci, ze nie szczul, ze to z powodu niedopatrzenia, co najwyzej mozna dochodzic kosztow leczenia jak za uszkodzenie rzeczy - ale odszkodowania za straty moralne, szok itp juz nie. Nawet jesli jeden pies zabije drugiego w publicznym miejscu.
W dyskusji o zmianach w prawie proponowalam bardzo powazne restrykcje, z eutanazja psa, ktory zagryza w publicznym miejscu drugiego psa wlacznie, bo to powstrzymaloby w jakims stopniu chetnych ogladania psich walk. Niezaleznie od rasy.

Ta pani pewnie w szoku wroci do domu i tyle, ze bedzie wszystkim opowiadac o zagrozeniu ze strony AST. I trudno jej sie dziwic. Wlasciciel tego AST pozostanie szczesliwy i anonimowy. Dla tych, co nie lubia ON-kow chyba nie jest pocieszeniem, ze moja suke usilowal dzis na ulicy atakowac ON-kopodobny bez kaganca, tyle ze wlasciciel go utrzymal.

A ja chcialabym wiedziec, jakie konsekwencje beda wyciagniete wobec AST atakujacego suke na wystawie, bo tu juz nie ma mowy chyba o anonimowosci, czy ten pies zostanie z urzedu niejako pozbawiony mozliwowci wejscia na wystawe, pozbawiony szans na bycie reproduktorem, czy wlasciciel zostal juz dozywotnio wykluczony ze Zwiazku, czy powiadomiono np PKPR z prosba o nieprzyjmowanie w ich szeregi...czy wlasciciel psa pokryl wszelkie koszty jakie poniesli wlasciciele Emilii - nie tylko na weta ale i koszt zgloszenia i przyjazdu na wystawe chocby.

Czy tez sprawa sie rozmyje...

Zofia

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mrzewinska']W dyskusji o zmianach w prawie proponowalam bardzo powazne restrykcje, z eutanazja psa, ktory zagryza w publicznym miejscu drugiego psa wlacznie, bo to powstrzymaloby w jakims stopniu chetnych ogladania psich walk. Niezaleznie od rasy.[/quote]

Cóż, zupełnie się nie zgadzam z takim punktem widzenia. Po pierwsze - słowo eutanazja, oznaczające "dobra śmierć" nie pasuje specjalnie w tym miejscu. Używajmy raczej tego słowa, gdy skracamy cierpienia zwierzęcia. Słowo eutanazja według mnie rozmywa w tym konkretnym wypadku fakt, że to człowiek na podstawie sobie znanych i przyjętych kryteriów dokonuje osądu nad zwierzęciem.

Pani Zofio ! Czy jest pani zdania, że to pies, który pod okiem swojego właściciela atakuje czy wręcz zabija inne zwierze jest "tym winnym" w całej sprawie ? Czy to dlatego pies ma zostać zabity, że posiada taki a nie inny instynkt ? Instynkt psa bojowego, nota bene wykształcony przez człowieka właśnie poprzez setki lat selekcji pod kątem zabijania innych psów... Czy to pies jest winien, że trafił do rąk idioty, który nie jest w stanie zapewnić bezpiecznych warunków swojemu otoczeniu ? Bo prawdę mówiąc, nie spotkałem się jeszcze z faktem zagryzienia przez jakiegokolwiek psa czegokolwiek, w czasie gdy ten miał założony kaganiec i był na mocnej, krótkiej smyczy.

Co innego przymusowa kastracja psa w takim wypadku - tutaj nie będę polemizował... Ale od razu zabić ?.. Czyż nie postępujemy w tym wypadku równie nikczemnie jak w gruncie rzeczy dość nierozumne zwierzę, które usiłujemy osądzić ?

To rozwiązanie, aby pies (jakikolwiek by nie był) miał dać głowę za karygodną głupotę swojego właściciela, kłóci się całkowicie z moim wewnętrznym kodeksem etycznym. Pies nie jest winien, że jest taki jaki jest. Ale właściciel - TAK !

Może lepiej niech właściciel poniesie dotkliwe konsekwencje za karygodne zaniedbania jakich się dopuścił, z aresztem czy wysokimi grzywnami włącznie - stosownie do wyrządządzonej szkody i stopnia zaniedbania jakiego się dopuścił.

Uśpienie właścicielowi "rasowego inaczej" Amstaffa, dla psa oznacza śmierć, natomiast zwykle dla właściciela będzie równało się pójściu na targowisku i zakupowi kolejnego szczeniaka za przysłowiową "stówę"...

Kara pieniężna w wysokości kilku jego pensji zaboli bydlaka bez serca znacznie bardziej niż zabicie jego psa. Można mu tego psa odebrać, ale czemu od razu zabijać ?

I tak zbyt często szafuje się życiem innych, proszę, nie róbmy tego... Osąd nad życiem i śmiercią pozostawmy Bogu, Naturze czy w co tam kto wierzy...

Pozdrawiam _Dingo_ 8)

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Pies nie jest nigdy niczemu winien, jest taki, jakim stworzyli go ludzie i robi to, na co mu pozwala wlasciciel.
Kara finansowa dla wlasciciela, tak, sterylizacja - tak, jesli pies pogryzie.
Jesli zabije (niezaleznie od rasy czy nierasowosci)- to bezbolesna smierc nie jest kara wg mnie, to jest najskuteczniejsze z mozliwych zapobieganie kolejnym zagryzieniom. Po to zeby nie ginely inne psy.
Tenze wlasciciel zaplaci albo nie zaplaci, sciaganie kar finansowych jest mocno iluzoryczne - zaraz okaze sie ze nie ma z czego biedaczek zaplacic, i co - sadzi Pan, ze bedzie uwazac na przyszlosc?? Na pewno nie.
Natomiast swiadomosc, ze i wlasny pies moze stracic zycie skloni niemal kazdego wlasciciela do wiekszej kontroli nad zwierzeciem - oprocz organizatorow psich walk.
Wyksztalcanie instynktu zabijania innych psow jest chorym pomyslem czlowieka, jest calkowicie sprzeczne z natura psowatych - podstawa przetrwania psowatych jest wspolpraca w grupie, a nie zabijanie sie nawzajem. Wiec chyba bylaby pora odchodzic w hodowli ras tzw bojowych od osobnikow, u ktorych instynkt zabijania jest silniejszy niz hamulce socjalne - no i niektore z tych ras wylagodzily sie juz bardzo.
Mozna tego psa odebrac - i co dalej???Skad Pan wezmie chetnych i odpowiedzialnych ludzi, ktorym mozna by takiego psa powierzyc??Wiec, co, do smierci klatka w azylu?

Czy moze sie Pan postawic w sytuacji czlowieka, ktoregeo pies ginie na jego oczach?
Co jego pies byl winien, ze trafil na psa idioty? Dlaczego nie ma litosci dla ofiary?

Zofia

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mrzewinska']Natomiast swiadomosc, ze i wlasny pies moze stracic zycie skloni niemal kazdego wlasciciela do wiekszej kontroli nad zwierzeciem - oprocz organizatorow psich walk. [/quote]

Oj, tutaj bym polemizował. Jakże często pies jest traktowany jako rzecz. Śmierć psa to dla wielu osób nic takiego. Ot, żył pies - zdechł pies. Z tego punktu widzenia odebranie psa który kosztował właściciela stówkę na targu jest znacznie mniejszym obciążeniem niż kara pieniężna w wysokości powiedzmy 5 tys. PLN. Od egzekwowania kar jest w Polsce wymiar sprawiedliwości. Skuteczność jego działania nie jest jednak przedmiotem tej dyskusji... 8)

[quote]Mozna tego psa odebrac - i co dalej???Skad Pan wezmie chetnych i odpowiedzialnych ludzi, ktorym mozna by takiego psa powierzyc??Wiec, co, do smierci klatka w azylu?[/quote]

Nawet klatka w schronisku to jakaś szansa. Śmierć - oznacza że nie damy takiemu psu ŻADNYCH szans.

Ja może podam przykład z życia wzięty. Pewna znajoma pani ma szczenię Yorka. Obecnie piesek ma około 5 miesięcy. Kilka tygodni temu miał miejsce następujący incydent: Gdy pani wysiadała z samochodu razem z pieskiem, otwarła się klatka schodowa i wybiegł duży wyżeł. Na widok yorka wyżeł ruszył do ataku i poszamotał maleństwem w powietrzu, wyrzucając go na bok. Yorka ratowali weterynarze przez dwa dni. Przeżył, ale cudem. Prawde mówiąc lekarze nie dawali psu żadnych szans. I co - uśpić wyżła ? Nie znam się specjalnie na psach myśliwskich, ale przy moim obecnym stanie wiedzy mniemam, że motorem do tego nieprzyjemnego incydentu był raczej instynkt łowiecki niż agresja dominacyjna. I, co więcej, nic by się nie stało, gdyby obie strony zastosowały taki pożyteczny wynalazek o nazwie smycz... :wink:
Ponadto ten wyżeł pewnie nie będzie w przyszłości stanowić dużego zagrożenia tylko dlatego, że na widok małej kulki futra uruchomił mu się instynkt łowiecki. Tak jak nauczyli go na przestrzeni wieków ludzie...

[quote]Czy moze sie Pan postawic w sytuacji czlowieka, ktoregeo pies ginie na jego oczach?
Co jego pies byl winien, ze trafil na psa idioty? Dlaczego nie ma litosci dla ofiary?

Zofia[/quote]

Oczywiście że mogę. Ale nigdy nie winiłbym psa, tylko jego właściciela. Nie kwestionuję litości do ofiary, jedynie wskazuję rzeczywistego winowajcę.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mrzewinska']Jesli zabije (niezaleznie od rasy czy nierasowosci)- to bezbolesna smierc nie jest kara wg mnie, to jest najskuteczniejsze z mozliwych zapobieganie kolejnym zagryzieniom. Po to zeby nie ginely inne psy.[/quote]

Może i jest to metoda skuteczna, ale i bardzo drastyczna. Podobnie jak bardzo skuteczną i również bardzo drastyczną metodą jest ucinanie rąk złodziejom w niektórych krajach.

Chyba jednak lepiej skupić się na wyegzekwowaniu noszenia przez psy kagańca i chodzenia na smyczy oraz odpowiednie zabezpieczenie posesji na której znajduje się pies, bo w lwiej części przypadków to właśnie te czynniki sprawiają, że obce sobie psy się gryzą.

Link to comment
Share on other sites

czesc Wam .Wczoraj ściągnięto mi szwy.mam sie calkiem dobrze. Co do dsykwalifikacji to trudno powiedziec, jak juz wczesniej pisalam o calym zajciu natychmiast poinformowano pisemnie komisrza wytstawy oraz w terminie pozniejszym ZKWP oddzial Bytom, przedstawiajac wszystkie obrazenia jakich doznalam i opisujac zachowanie wlascicieli brutala. Z tego co wiem ZKWP ma prawo do zwolania sadu kolezenskiego i wykluczenia danego psa ze zwiazku, czy to zrobia to watpie poniewaz jest to jego pierwszy jego wybryk i obejdzie sie na klapsie w dupe. Uwazam jednak ze takie zajcie i zachowanie powinno zostac zgloszene rowniez na policji chociaz i tak jest to tylko formalnosc ale gdyby sie w przyszlosci takie ekscesy powtorzyly wtedy nikt nie moze powiedziec ze nic nie wiedzial. Dzisiaj odwiedzila mnie wlascicielka brutla przyszla z przeprosinami i pokryla koszty mojego leczenia, reszte poprowadzi jak juz wspomnialam zwiazek kynologiczny - a co zrobia napisze jak bede wiedziala.Pozdraiwma wszystich duze buziaki a dla mojegie lugierk - cukierka jeden wiecej

Link to comment
Share on other sites

a ja jestem ciekawa waszego stanowiska od drugiej strony...opiszę sytaucję, która zdarza mi się niemal codziennie :-?

Moje bule chodzą na smyczy, ale nie zakładam im kagańców bo nie uznaję tego za konieczność. Codziennie muszę się opędzać od psów latających luzem i agresywnie zachowujących się wzgl. mojego bula, niejednokrotnie atakujących "bez powodu" :evil: I chciałam się zapytać, co w sytuacji, kiedy się zdarzy, że taki luzem biegający jazgot wpadnie mojemu psu w zęby i zginie ?? No co wtedy ?? Też każecie uśpić mojego psa bo zabił ??

Link to comment
Share on other sites

nie, nie zgadzam się z takim podejściem :evil: Ja przestrzegam prawa i prowadzam swoje psy na smyczach, w środkach komunikacji miejskiej zabezpieczam dodatkowo kagańcem. Skoro właściciel psa który atakuje mojego nie ma na tyle wyobraźni i odpowiedzialności to już jego problem. Dodatkowo należałaby mu się kara za pośrednie spowodowania śmierci swojego psa.

Wiele wypadków pogryzień czy to ludzi czy to psów w naszym kraju ciągle bierze się stąd, że gro społeczeństwa posiadającego psy mają w d... obowiązek prowadzania ich na smyczy. :evil:

Link to comment
Share on other sites

[quote]Nie będę dyskutował na tematy kynologiczne, ale zgodnie z polskim prawem jak najbardziej mozna dochodzić zadośćuczynienia finansowego w takim przypadku.[/quote]

no właśnie, można dochoooooodzić...
gdyby policja miała uprawnienia do nakładania mandatów za pogryzienia podobnie jak za wykroczenia drogowe (klient może nie przyjąć, wtedy sprawa do sądu),
gdyby taryfikator policyjny określał wysokość grzywny na np. 2000-5000 zł, to [b]wydaje mi się[/b] że:
- paru chłopców kupujących na giełdzie pieski do starszenia innych zaniechałoby zakupu
- chłopak, który szedł z AST-em widząc zbliżającego się obcego psa wziąłby swojego na "zewnętrzną" stronę i trzymałby lepiej na smyczy
- a może nawet zakładałby mu kaganiec
Problem by nie zniknął ale może by się zmniejszył. Nie widzę natomiast negatywnych skutków ubocznych.

Być może narażę się forumowiczom ale pogląd pani Mrzewińskiej usypiania szczególnie agresywnych osobników - recydywistów też wpływałby na świadomość właścicieli ("a może jednak skrócić smycz?").

Pozdrawiam Wszystkich
Jonasz

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Złośnica&LUGER']nie, nie zgadzam się z takim podejściem :evil: Ja przestrzegam prawa i prowadzam swoje psy na smyczach, w środkach komunikacji miejskiej zabezpieczam dodatkowo kagańcem. Skoro właściciel psa który atakuje mojego nie ma na tyle wyobraźni i odpowiedzialności to już jego problem. Dodatkowo należałaby mu się kara za pośrednie spowodowania śmierci swojego psa.

Wiele wypadków pogryzień czy to ludzi czy to psów w naszym kraju ciągle bierze się stąd, że gro społeczeństwa posiadającego psy mają w d... obowiązek prowadzania ich na smyczy. :evil:[/quote]

zgadzam sie ze Zlosnica ... ja wypuszczam tylko psy na odludziach zeby sobie pohasaly- a beztroska ludzka jest porazajaca .... Ostatnio mi jedna Pani powiedziala -, jak zwrocilam jej uwage ze jej dosc pokaznych rozmiarow psiur lecial na moje z rozdziawiona paszcza , ze musze sie przyzwyczaic do tego bo jej pies nigdy nie chodzil na smyczy
(teraz go widze w kagancu ....) i on jest przyjazny dla pieskow tylko tak sobie szczeka ......... NIe wytrzymalam i jej odpowiedzialam ze niech sie przyzwyczai ze jej pies kiedys do niej nie wroci ! :evilbat:
Problem jest taki ze wiele wlascicieli dostalo psa za grosze i nie dba o nie po prostu . Nie bedzie tego to bedzie inny.......

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

W miejscu publicznym - jesli pies niesprowokowany zagryzie innego... Jesli Twoj pies, Zlosnica, idzie na smyczy i inny - bez smyczy - zaatakuje, jasne ze Twoj bedzie sie bronic. Twoja decyzja wtedy, czy dasz napastnikowi - o ile maly i niegrozny -szanse na to, zeby Twoj go nie zjadl.
Ale jesli Twoj pies puszczony ludzem, bo rozmawiasz akurat ze znajoma = biegnie do innego trzymanego na smyczy, atakuje i zagryza - to sytuacja jest zupelnie inna. Nie wspominajac juz o takiej sytuacji, ze ktos prosi o odwolanie cudzego psa, a wlasciciel z duma mowi - jak se pani kupila takie g...to moj go zagryzie, niech se pani kupi prawdziwego psa.... Fakt autentyczny, dotyczyl sytuacji, gdzie rotty atakowal szczeniaka. Nie doroslismy jako spoleczenstwo do posiadania psow.

Jarek, ja nie wymyslilam sobie tej interpretacji prawa - za straty moralne itp mozna zadac odszkodowania tylko w razie czynu umyslnego - czyli musisz udowodnic, ze ktos poszczul psa celowo. Taka wykladnie dala prawniczka w GW, ja nie prawnik.

Co do wyzla - szorstkie wyzly potrafia gryzc w smierc innego psa i sa na ogol "lagodne inaczej". O zaklad, ze nie byl to pierwszy wyskok tego psa, i co - jakie konsekwencje poniesli wlasciciele?
Bo on zaatakuje przy pierwszej okazji i zabije kota sasiadow na pewno i kolejnego malego psa tez. Nie wiem czy wiesz, ale kiedys szorstkie wyzly na konkursach w osiennym kraju zabijaly szkodniki, czyli koty. Kazdy z uczestniczacych w konkursie przywozil kota, jak najwiekszego, zeby konkurent mial szanse na wydrapane oczy.
Wiec dla wyzla to co male w futerku jest szkodnikiem do zabicia - o ile nie ma wlozonego na zelazo posluszenstwa.

Co do prawa o usypianiu - ja mam nadzieje, ze to byloby odstraszaczem takim, ze podzialaloby samym zagrozeniem.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mrzewinska']W miejscu publicznym - jesli pies niesprowokowany zagryzie innego... Jesli Twoj pies, Zlosnica, idzie na smyczy i inny - bez smyczy - zaatakuje, jasne ze Twoj bedzie sie bronic. Twoja decyzja wtedy, czy dasz napastnikowi - o ile maly i niegrozny -szanse na to, zeby Twoj go nie zjadl.[/quote]

Oczywiście, że staram się zrobić wszystko, żeby napastnik nie dostał się w zęby mojego bulla bo doskonale znam jego możliwości. Z reguły albo natychmiast staram się odejść w drugą stronę albo niestety używam środka przymusu bezpośredniego w postaci kopniaka :-? Przykromi, że jestem zmuszona tak robić, ale z dwojga złego lepiej żeby delikwent dostał ode mnie kopa niż żeby mój bull go dopadł.

[quote name='Mrzewinska'] Nie doroslismy jako spoleczenstwo do posiadania psow.[/quote]

Niestety nie i jeszcze długo długo nie.

Na bezmózgie i nieodpowiedzialne zachowania nie ma innej rady, jak tylko alarmować SM lub policję. Nawet jeśli osobą, która puszcza luzem boorka i ma w nosie nasze prośby o zapięcie psa, jest nasz sąsiad.

Link to comment
Share on other sites

I tu niestety zgodże sie z Nitencją ... giełda czeka ...
Złośnica rozumiem Cie w pełni - ja musze miec oczy dookoła glowy po nagonce jeszcze mi sie parę razy dostłą "milusi" komentarz a prawda jest taka że to ja uciekam z parku przed boorkami b.straszego pana, bo żal mi byłoby zobaczyc jego minę jakby jego agresory dostały sie do paszczy ... paradoks :wink: jak to inaczej nazwać ...
Oj tak nasze ja juz straciłam nadzieję, że ludzie czegoś sie nauczą ... a wśród znajomych (w innych dizedzinach naprawde logicznych ludzi) uchodze za "niegroźną wariatkę" ze swoimi poglądami - sterylizacja i nie kupowac "prawie rasowych" ... ale to juz innna bajka ...

Link to comment
Share on other sites

Czyli reasumując, problem leży głównie w świadomości Polaków, lub braku świadomości w kwestii psów w ogóle. Czyli usypianie agresywnych psów jest ostatnim łańcuchem w całej problematyce, czyli najprostszym do zrealizowania. A należałoby problem rozwiązać u źródła, czyli wychować społeczeństwo. Od przedszkoli uczyć stosunku do zwierząt i odpowiedzialności. I wtedy problem byłby marginalny. Co rusz są w kraju różn akcje, typu dbaj o swoje serece, ostatni wyskok itp. Nigdy nie było akcji naucz sie rozumieć swojego psa. Natomiast przygłupy z bojowcami, którzy w ten sposób podnoszą swoje ego, psa zastąpią sobie czymś innym. Nożem, pałką, gdyby broń była swobodnie dostępna... ludzie, co by się działo, jakby każdy Polak mógł mieć pistolet... :roll: Ja sie nie łudzę, Polacy NIGDY nie dorosną do pewnych rzeczy. Psy u nas traktuje sie identycznie jak w średniowieczu. Żony z resztą też :wink:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mrzewinska']

Jarek, ja nie wymyslilam sobie tej interpretacji prawa - za straty moralne itp mozna zadac odszkodowania tylko w razie czynu umyslnego - czyli musisz udowodnic, ze ktos poszczul psa celowo. Taka wykladnie dala prawniczka w GW, ja nie prawnik.
[/quote]

Nie zgodze się z tym. W prawie cywilnym własciciel odpowiada za zwierzę, w tym za jego "czyny". Bez znaczenia jest czy mojego ukochanego 14-letniego psa zagryzł poszczuty amstaff, czy dog, który zerwał się ze smyczy. W obu przypadkach liczy się efekt - martwy pies.
Udowodnić muszę, że poniosłem wymierne straty i to, przyznaję, może byc trudne, ale celowość działań może mieć znaczenie dla oceny z punktu widzenia prawa karnego (odp. przepisy Kodeksu Wykroczeń w przypadku szczucia, czy wręcz Kodeksu Karnego w przypadku szczucia połączonego z "puszczeniem" psa na inne zwierzę, czy człowieka).

Link to comment
Share on other sites

W rzeczywistości, jesli jakiś pies zagryzie twojego, a wina jest zdecydowanie po stronie tamtego właściciela i jesteś w stanie to udowodnić, to można liczyć jedynie na pokrycie kosztów finansowych. Czyli, jeśli pies miał rodowód, był wystawiany, był reproduktorem lub suką hodowlaną, można ządać zwrotu kosztów zakupu psa, szczepień, wystaw i ewentualnych przyszłych miotów (sprawa sporna) i tylko takie. Tak jak już było napisane moralne itp. nie wchodzą w grę. Było już kilka takich spraw i jeśli ludzie w ogóle wygrali jakiekolwiek pieniądze (czyli ukarali właściciela agresora) to tylko dlatego, że psy były dużo warte. Smutne to, bo w takiej sytuacji ma się w d....e pieniądze , ważniejszy był pies i to co przeżywa rodzina. A właśnie, skoro prawo traktuje utratę psa jak wyrzucenie kapcia, to co sie dziwic, że ludzie tak tratują zwierzęta.
Koleżance facet zabił samochodem psa w lesie (jechał prawie 100h po leśnej ścieżce) a wezwany policjant powiedział, że to jej wina, bo pies był bez smyczy. Szkoda, pojechała kawał drogi od miasta specjalnie, żeby pies mógł w dzikiej głuszy pobiegać i tam go zabił samochód. Paradoks. Tym bardziej, że często chodzi z nią dziecko i to dziecko mogło być na miejscu psa. Policjant skwitował, że to gdybanie i puścił człowieka luzem. Tak prawo broni sprawcę. Dopóki nie zabije człowieka, sprawy nie ma.

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Propozycja dla prawdziwych milosnikow AST i bullkow.
Opracujcie skuteczny przepis ograniczajacy mozliwosci dostania sie Waszej rasy w niepowolane rece. Bijcie sie o zakaz sprzedazy szczeniat na ulicy, w sklepach, pod wystawami, o rejestrowane kontrolowane hodowle, o nieuchronne i bardzo wysokie kary dla nieodpowiedzialnych. O testy psychiczne niezbedne do hodowli!!!!!
Bo jeszcze troche - na topiku o zmianie prawa jest informacja o kolejnym ataku psa samca AST na suke - i naprawde trudno bedzie bronic normalnych przedstawicieli terierow typu bull...

Zofia

Link to comment
Share on other sites

Wszystko fajnie, tylko jakoś władze mają głęboko ... wszelkie propozycje od hodowców i kynologów. Po ostatniej propozycji zmian wustawie było widać... i po tej nieszczęsnej liście ras agresywnych.
Ja ma stafika i choć przypadków pogryzień przez te psy w kraju nie było (nie zanotowałam), ciągle jestem atakowana, bo mój pies ma gębę jak pit. Dlatego tak cała tematyka mnie irytuje.
Jestem za całkowitym zakazem rozmnażania psów typu bull poza osobnikami hodowlanymi. Za obowiązkową sterylizacją i wysokimi karami za szkody spowodowane przez psy nieodpowiedzialnych właścicieli. Nie tylko psów typu bull, wszystkich psów. Za zakazem umieszczania reklam sprzedaży szczeniąt nierodowodowych oraz za zamknięciem bazarów z psami. I za wieloma innymi tylko nasz rząd raczej sie pod tym nie pdopisze.

Link to comment
Share on other sites

W sprawie mundurowych...
Tydzień temu przeżyłem przygodę w trakcie wycieczki rowerowej. Na podmiejskim osiedlu domków wyskoczył do mnie z ryjem "piesek" - doberman, qrde nawet jak na dobka wyrośnięty i rozbyczony jak cholera. Nie powiem gul mi skoczył, że hej! :lol: Zastawiłem się rowerem i dawaj dzwonić na "112", co by przysłali kogoś i zrobili porządek z sytuacją nie powiem - zagrożenia życia :-?... Ja wiem, że była niedziela, popołudnie, ale zostałem tak olany ciepłym moczem, że naprawdę nie widzę już potrzeby kiedykolwiek dzwonić na policję. Rozmowa z tym [color=red]/cenzura/ [/color]prowadziła tylko w jednym kierunku - gra na zwłokę, [color=red]/cenzura/[/color] może koleś się rozłączy... Tych mundurowych obiboków powinno się zagonić wreszcie do roboty, albo [color=red]/cenzura/[/color] na bruk! W takich sytuacjach, żałuję, że płacę podatki na tę bandę... Teraz pytanie filozoficzne: Czy ktoś z Was doświadczył kiedyś od tych "w służbie narodu" jakiejkolwiek pomocy?
Ale co tam :wink: :D, ja to ja, dam sobie radę, ale cytując słowa policjanta Kociniaka z Misia: "A gdyby tak wasza matka... " czy dziecko tamtędy przechodziły, to co by się stało? :evil:





[color=red]Wojtek, hamuj się chłopie...[/color] :evil:
Dag-mod.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...