Jump to content
Dogomania

jonasz

Members
  • Posts

    9
  • Joined

  • Last visited

jonasz's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. [quote name='mentor'][b]wskazujace na powiazania z rasami psow "bojowych" [/b][/quote] sorry, ale o co chodzi ?
  2. [quote]Nie będę dyskutował na tematy kynologiczne, ale zgodnie z polskim prawem jak najbardziej mozna dochodzić zadośćuczynienia finansowego w takim przypadku.[/quote] no właśnie, można dochoooooodzić... gdyby policja miała uprawnienia do nakładania mandatów za pogryzienia podobnie jak za wykroczenia drogowe (klient może nie przyjąć, wtedy sprawa do sądu), gdyby taryfikator policyjny określał wysokość grzywny na np. 2000-5000 zł, to [b]wydaje mi się[/b] że: - paru chłopców kupujących na giełdzie pieski do starszenia innych zaniechałoby zakupu - chłopak, który szedł z AST-em widząc zbliżającego się obcego psa wziąłby swojego na "zewnętrzną" stronę i trzymałby lepiej na smyczy - a może nawet zakładałby mu kaganiec Problem by nie zniknął ale może by się zmniejszył. Nie widzę natomiast negatywnych skutków ubocznych. Być może narażę się forumowiczom ale pogląd pani Mrzewińskiej usypiania szczególnie agresywnych osobników - recydywistów też wpływałby na świadomość właścicieli ("a może jednak skrócić smycz?"). Pozdrawiam Wszystkich Jonasz
  3. a ja wczoraj widziałem, nie na wystawie wprawdzie tylko w mieście na ulicy, jak AST idący na smyczy z panem (takim 20 lat) rzucił się na idącego spokojnie z naprzeciwka owczarka niem. idącego na smyczy z panią. Oba psy były bez kagańców. Owczarek był przestraszony i uciekał za właścicielkę. Szkoda mi go było bo strasznie rzęził później i łapę ciągnął za sobą. Kobiety też mi szkoda bo widać że była w dużym stresie. Chłopaka mi nie szkoda, wyglądał na usatysfakcjonowanego... Nie wiem jak to jest w praktyce, ale wydaje mi się że gość powinien ponieść conajmniej koszt weta i ewentualnego leczenia psa, chociaż na miejscu właścicielki i tak szczęśliwy bym nie był. Co powinien zrobić właściciel zaatakowanego i pogryzionego psa ? Pozdrawiam Wszystkich Jonasz
  4. Ze swojej strony dziękuję Wszystkim za obszerne, bardzo ciekawe i "budujące" posty. Po tym co napisała Marta, Staffka a także inni, Stafik stał się (trochę niespodziewanie) faworytem w moich rozważaniach pt."pies dla mojej rodziny" 8) Mam nadzieję, że Tymoteusz nie ma nam za złe zejścia z tematu topiku "rude stafiki" i że to co piszecie jest dla niej równie interesujące jak dla mnie. A przy okazji: czarne też są piękne jeśli nie piękniejsze... Taka wersja "diabeł tasmański" jak chyba gdzieś Dingo napisał... Zaproponowane wyżej przez Asher ładne porównanie stafika i bulka w wykonaniu kogoś kto miał do czynienia z obydwiema rasami byłoby też interesujące, chociaż częściowo poruszane już niedawno w topiku Osła "która rasa dla mnie". Na koniec jeszcze pytanko: jakiego zachowania spodziewać się po stafiku mieszkającym na ogrodzonej posesji ? Chcielibyśmy mieć psa, który nie byłby hałaśliwy, uciążliwy dla nas i sąsiadów. Szczerze mówiąc nie chciałbym mieszkać z psem obszczekującym każdego kto tylko pojawi się za ogrodzeniem, a niestety tak właśnie reaguje większość znanych mi psiaków. Jak zachowują się Wasze Stafiki ? Pozdrawiam Jonasz
  5. [quote]Ile staffików znasz Jonasz , i dlaczego masz o nich takie złe mniemanie , nierozumiem? Niestety wszystkie dane które dajesz nam do przeczytania nie są dość kompetentne , a przede wszystkim wydaje mi się że nie są poparte praktyką rasą.[/quote] Niestety znam ani jednego stafika ale wcale nie mam o nich złego zdania. Cóż, pozostaje tylko ubolewać, że opis rasy (i to na różnych stronach) jest tak daleki od rzeczywistości. Jednak Wasze wypowiedzi - zdanie doświadczonych właścicieli - są dla mnie o wiele bardziej wiarygodne i muszę przyznać, że jestem pod ich dużym wrażeniem. Dlatego zastanawiając się nad właściwą dla mojej rodziny rasą nie wykluczam stafika jako przyszłego współdomownika. Z drugiej strony ciekaw jestem, czy rzeczywiście nie ma nic negatywnego, o czym warto byłoby uprzedzić Tymoteusza, czy ewentualnie innych zainteresowanych;-). Szkoda, że dingo nie zdecydował się napisać czym jego stafik tak dawał się we znaki... Mam nadzieję, że Tymoteusz nie weźmie mi za złe, że pozwolę sobie zadać w tym topiku swoje pytanie: W kwestii dominacji - nie jestem zwolennikiem wojskowej dyscypliny, nie bawi mnie tresura w stylu padnij-powstań. Czy jej brak może źle wpływać na charakter stafika, tzn. skłaniać go do przejęcia przewodnictwa ? - jakich relacji należy spodziewać się pomiędzy stafikiem a moją 8 letnią córką. Pies chyba nie uzna jej za wyższą w hierachii, z drugiej strony dziecko nie jest oseskiem więc chyba trudno będzie uznać ją psu za szczeniaka swoich panów. Czy w tej sytuacji nie będzie warczał na dziecko pokazując gdzie jej miejsce w stadzie ? Pozdrawiam Jonasz
  6. Tymoteusz - czy przebywałaś kiedyś przez godzinę z dzieckiem z przywołanym przez dingo zespołem nadpobudliwości psychoruchowej ? A przez jeden dzień ? Używając eufemii nie jest to łatwe. Warto byłoby jednak uczciwie uprzedzić Cię z jakimi sytuacjami musisz się liczyć. Gdyby np. dingo zechciał napisać co sprawiało, że był bliski zupełnego załamania nerwowego miałabyś szerszy pogląd na sprawę... Wiemy wszyscy jakie są zalety posiadania czworonożnego przyjaciela ale mało kto (jeśli nie miał dotychczas psa, a tym bardziej teriera bull) zdaje sobie sprawę z jakimi problemami będzie się spotykał. Jeśli właściciele stafików napisaliby o nich to uniknęłabyś w przyszłości zaskoczenia i być może rozczarowania a podjętą przez Ciebie decyzję możnaby rzeczywiście uznać za przemyślaną. Czytasz forum od dawna, więc z pewnością widziałaś też topiki w stylu "ratunku, co robić?" albo "mam już tego dosyć". Na pewno czytałaś też [url]http://www.naszepsy.pl/rasa_essay.asp?rasa=342[/url] Pozwolę sobie zacytować krótki ragment: "Staffordshire bulterier nie jest psem dla każdego. Potrafi wprawdzie być niewiarygodnie serdeczny i przyjacielski, ale równocześnie przy lada okazji potrafi wprost wyjść ze skóry i zaatakować nawet w sytuacjach, które zna. Dlatego tez pan - czy pani - podejmujący się wychowania staffika musi być pewny swej przewagi psychicznej nad psem i dysponować już pewnym doświadczeniem w wychowywaniu psów, najlepiej dużo większych od stafforda. Staffik, jako pies złożony z samych mięśni, wymaga wyjątkowo dużo ruchu - najlepiej by było to we własnym ogrodzie, gdyż wszelkie spuszczenie go ze smyczy w nie ogrodzonym terenie grozi niebezpiecznym starciem z innym, zazwyczaj Bogu ducha winnym, psem. " Pozdrawiam Wszystkich Jonasz
  7. ze strony [url]www.psiaki.pl/rasy[/url] : [b]"rasa wyłącznie dla doświadczonych właścicieli"[/b]
  8. Dziękuję za (nadspodziewanie) szeroki odzew! Wyobrażam sobie, że życie przeciętnej rodziny wygląda jednak podobnie, tzn. rano rodzice do pracy a dzieci do szkoły i dom zostaje pusty na mniej więcej 8 gdzin. Mimo to w rodzinach takich często jest psiak. Po przeczytaniu trochę na temat buldożków, ich uczuciowości i pragnienia ciągłego przebywania z ludzką rodziną (no i te "3 godziny" z [url]www.psiaki.pl/rasy[/url]) obawiałem się, że są one pod tym względem bardziej wymagające niż inne rasy, a nie chciałbym żeby psina się u nas męczyła. Wasze posty - zdanie doświadczonych właścicieli - przyjmuje za dobrą monetę i nie wykluczam buldożka (najpiękniejszy pies wg mojej córki :roll: ) jako przyszłego współdomownika. Pozdrawiam wszystkich Jonasz
  9. witajcie, na stronie psiaki.pl napisano, że buldog francuski nie powinien zostawać sam dłużej niż 3 godziny. U nas (rodzina 2+1) wychodzi się z domu po 7 rano a wraca różnie, pomiedzy 14 a 16. Na taki czas buldożek musiałby zostawać sam w domu lub ewentualnie latem w ogrodzie. Wyjątek stanowią wakacje oraz soboty i niedziele. Czy możemy mieć buldożka ? Czy raczej zaczekać do emerytury ? (tzn. ok. 30 lat... :-? ) Proszę o opinie.
×
×
  • Create New...