wisela1 Posted July 7, 2007 Author Posted July 7, 2007 W nocy myślałam ze to już..... Tak bardzo twardo zasneła, mie reagowała na zaden dźwięk. Ale o 3,30 otworzyła slepka.... Ju wróciłysmy ze spacerku. Biegła!!!!! Czy to przełom na dłuzej czy łabędzi spiew? Quote
wisela1 Posted July 7, 2007 Author Posted July 7, 2007 Ty paskudo!! To do wiedźmy. Jak możesz? A moze Ty już jesteś w Krakowie? Quote
wisela1 Posted July 7, 2007 Author Posted July 7, 2007 Poleżałam sobie z Zorusią na podłodze w łazience. Dłuuuuugo sie pieściłyśmy.... Moje piękne orzeszki laskowe były jakby żywsze.... Choć już nie widzą to do mnie mówią. Dzisiaj nie mówiły - daj mi spokój.... Pokazywała maleńka gdzie ją głaskać i wcale nie była zadowolona że już wstaję do innej roboty;-). W nocy miała bardzo gorący łebek i zimniutkie ciałko. Rano łebeczek był - jak należy - chłodny i ciałko już nie takie lodowate. Nie było z nocy sioo choc odmówiła wieczornego spacerku. Czekam co bedzie dalej.... Wciąż pamietam Gaspara. Też doczekał sedziwego wieku, choc czałe życie miał problemy z trzustką. Miał 14 lat. Trzy dni przed drugim zawałem, a był juz też po wylewie, brykał po trawce z patykami i piłką jak max. roczny psiaczek... Zorecza też jakś taka dzisiaj ożywiona..... Drepcze sobie po mieszkaniu.... Quote
asiuniap Posted July 7, 2007 Posted July 7, 2007 Eluniu. Trzymaj się i życzę Ci dużo siły!!!!! Oby to ożywienie to była poprawa, a nie to drugie... Quote
wisela1 Posted July 7, 2007 Author Posted July 7, 2007 O 19-tej wygląda Asiu że to drugie..... Ona jest już bardzo zimna, oczka znowu zachodzą, już nie są żywe, z wysiłkiem je otwiera kiedy ją głaszczę albo do niej mówie...(dopisek o 21) Quote
asiaf1 Posted July 7, 2007 Posted July 7, 2007 Elu, tak mi przykro.:-( Trzymaj się kochana. Mam nadzieję, że jeżeli na Zoreczkę już przyszedł czas to odejdzie spokojnie,bez bólu i w Twoich ramionach. Jakie to jest straszne:placz::placz::placz: Quote
wisela1 Posted July 8, 2007 Author Posted July 8, 2007 Druga nocka czuwania Przede mną. Nie chcę jej zostawic samej. Nie chcę żeby poczuła sie nawet chwile samotna. Nie cierpi. Poprostu pomalutku gaśnie.... Quote
shirrrapeira Posted July 9, 2007 Posted July 9, 2007 To straszne jak sie patrzy na gasnacego psa. Trzymaj sie Elus. Quote
wisela1 Posted July 9, 2007 Author Posted July 9, 2007 Przedwczoraj umościłam sobie posłanie obok Zoreczki w łazience na podłodze. Było bardzo kiepsko, naprawdę myślałam ze już..... Nie chciałam jej zostawiać samej... Głeboką nocą poczułam coś mokrego na szyi - Zoreczka stała nade mną i myła matce szyje. Chciała wyjśc a ja jej przeszkadzałam. No to przeniosłyśmy się na saloony... Wczoraj też powtórzyłam manewr, tyle że trochę w innej pozycji... Obudziłam sie po 2-giej.............. Zoreczki nie było w łazience... Znowu przeniosła doopkę na salony. A matka nawet nie słyszała, bo wczoraj wypiła prawie całe małe piwo. A wiadomo że pijacki sen to jest mocny. Nawet na płytkach. Dzieciatko sobie poszło bo nie miało przyjemności spać w towarzystwie alkoholika...;-) Dzionki są jakie takie... ale wieczory mnie przerażają. W środku nocy odzyskuje trochę siły witalne. Dlatego z nią zostaję. Jak TO nadejdzie nie chcę żeby była sama.... Wtedy kiedy ma lepsze samopoczucie to nawet ma wymagania. Wylorzystuje na maxa swoja niewątpliwie uprzywilejowaną pozycją. Życzy sobie n.p. być wnoszona na kanapkę. Trochę waży. Ponieważ na te nasze 7 schodków ja nie jestem jej w stanie wnieśc to nie chce wychodzic na dwór. Fatyguje się tylko z qpalem. Sioorka sobie w domku. Bardzo bym chciała aby dane jej było poprostu zasnać, bez pomocy i bez cierpienia..... Quote
oxa Posted July 13, 2007 Posted July 13, 2007 Co u Was, odezwijcie się, zaglądamy, a tu cisza:shake: Quote
wisela1 Posted July 14, 2007 Author Posted July 14, 2007 Nie pisałam bo nie chcę zakłócać Wam wakacyjnego nastroju... Nasze plany wakacyjne odeszły w niebyt, a przynajmniej w bliżej nie dającą sie określić przyszłość. Przeciez ani Zoreczki nie zabiorę ani tym bardziej jej nie zostawię. Płomyczek tli sie ledwie ledwie. Czasem jakiś przyjazny podmuch na chwilę jeszcze go podsyca odrobinkę. Zwykle rano, a włąściwie bladym świtem i ok. 17.Nie chce maleńka jeść. Wczoraj przez cały dzień zmeczyła obraną szyję i jedno skrzydełko z kurczaka... No i rano nieśmiertelna kromeczka :-) Właśnie wrócilismy z porannej przechadzki. Spotkalismy znajomą sunie. Rexik podszedł . Zoreczka zobaczyła i puściła sie w naszą strone szczekając z dawno nie widzianą energią. Natychmiast Rexika odciągnełam tylko po to żeby Zoreczka staneła. Uszlismy pare kroków i dziewczynka miała dosć. To był z wielki wysiłek jak dla niej. Zaczął sie horror. Ani w tą ani w tą. Zdjełam sweter , podłozyłam pod nią i po kawałeczku ją przestawiałam... I tak ok 100 m. Potem jeszcze 2 schodki do klatki i 7 do windy. To już oczywiście trzeba było wziać ją na ręce. Wole sobie nie wyobrażać co by było gdyby akurat winda miała awarię, co właśnie najczęściej w sobote rano się zdarza. Wczoraj miała lekki napad padaczkowy. Podaję jej codziennie Geriadog, Lecytyne, Pyralgin i Furosemidum. Ona jest włąściwie zdrowa. Miała jak wcześniej pisałam robione badania i doc powiedział ze takie wyniki w tym wieku są niespotykane. Poprostu starośc. Sama sobie wmawiam ze chyba jej z nami było dobrze i dlatego zechciała z nami tak długo zostać.... Ale juz Matka Natura się o nią upomina. Na bieząco klikałąm o wszystkim co się działo do Wiedźmy. Może Ona kiedyś jeszcze coś napisze. Ja już kończe bo klawiatura zaczyna pływac... Wybaczcie, juz nie mogę. Moze jeszcze coś dopiszę zeby nie było tak bardzo smutno.. Wieczorem była burza to Rexiula oczywiście wprowadził sie do szafy.. Nie chciał nawet wyjśc na wieczorny ostatni spacer. Nie to nie.. Tymczasem w nocy w szafie sie wiercił, przesunął drzwi i zamotał sie w koszule ojca. Nie mógł wyjśc... Dopiero kiedy nad ranem ok 4 usłyszał mnie to zaczął w szafi rozpaczac. Musiałam go stamtad wydobyć, a nie było łatwo bo on sie strasznie pchał i ciągle przesuwał drzw.... I na koniec muszę na niego naskażyć.... Jest niedobry dla Zorki. koniecznie chce ją zdominować, przejać jaj królestwo. Wygania i wypycha ja z jej ulubionych miejsc. Zabiera jej na siłe nawet suchy chleb. Okropna paskuda... Ale cóż... Ona napewno rozumie ze to facet jak każdy inny... A oni inaczej nie potrafią... Quote
wisela1 Posted July 16, 2007 Author Posted July 16, 2007 Zoreczka ma chyba już dosć.... Ona chce popełnić samobójstwo !!! RZUCA się pod samochody:placz: To widać wyraźnie. Zauważają to nawet obcy ludzie którzy są świadkami tych desperackich prób. Już jej obiecałam że koniec wolności. Od dzisiaj spacerki WYŁĄCZNIE na uwiezi. Żal mi jej ale nie dopuszczę żeby to zrobiła. Szczeście bardziej moje niż jej że przed blokiem sa 2 progi zwalniające.... Znacznie mniej sioorka w domu, ale za to co godzine, półtorej sygnalizuje potrzebę wyjścia. W nocy również. Chodze nieprzytomna. Nie mogę przecież nie doceniać tego ze mniej robi w mieszkaniu i lekceważyc jej zaproszeń na spacerki. Quote
wisela1 Posted July 16, 2007 Author Posted July 16, 2007 U nas na balkonie ponad 40 stopni:lying: :onfire: :eek2: A Zoreczka co kilkadziesiąt minut domaga sie wyjścia, ciągnie tam gdzie najwiksza patelnia i tylko 2 razy przez czły dzień pochlipała wody.... Quote
wisela1 Posted July 18, 2007 Author Posted July 18, 2007 Właśnie wróciliśmy z trzeciego dzisiaj spacerku... Pierwszy był o 1,30, drugi o 3, no i teraz był trzeci. Wychodzi malutka na trawniczek przed blokiem, sioorka sobie, czasem zostawia jeszcze malutkiego qpalka i wychodzi z osiedla na ulicę. Tam obowiazkowa rundka wokół kiosku Ruchu i wraca do klatki. Jeśli jest problem ze schodkami to na rączki i do góry.. Nie pojęłam jeszcze czemu ta rundka służy... Ale mysle ze to tylko niewinna fanaberia starsze pani, a własciwie już babuleńki. Tak naprawde to w tym wszystkim najbardziej irytują mnie skrajne reakcje przechodniów. Począwszy od współczucia dla niej i epitetów w moim kierunku że meczę psa, po współczuce dla mnie że tak sie z nią meczę, a włąściwie przez nią.... Fakt, jestem zmeczona. Tylko wczoraj byłam z samą Zoreńką 9 razy, z samym Rexiem 2 razy i 2 razy z oboma psiakami.Mimo to ANI JEDEN JEDYNY RAZ nie okazałam Zoreńce ani odrobiny zniecierpliwienia. Należy jej się WSZYSTKO za to ze z nami chciała być i za to jak była. Quote
asiaf1 Posted July 18, 2007 Posted July 18, 2007 Elu na prośbę Wiedźmy wklejam Wasze rozmowy z gg. Przepraszam, że tak późno ale dopiero dziś zajrzałam do skrzynki:oops: Trzymaj się kochana i ucałuj Zoreczkę. Bardzo wiele osób pyta o Zoreczkę.Dziękuję.ZochaEla(7-07-2007 16:00)Muszę bez przerwy mówić bo Zoreczka mnie w ten sposób lokalizuje.Jak dłuzej mnie nie słyszy to podnosi łebek i niespokojnie próbuje łapać mój zapach noskiem. Na spacerkach muszę byc tuz obok bo na podwórku hałas i ona nie słyszy. Moze wpaść w panikę. Ładuje sie na jezdnię... Ela (7-07-2007 18:29)No dzisiaj jak chciała na kanapke to już nawet przednich łapek sama nie wsadziła... Ja(7-07-2007 18:51)Całuję Was obie mocno i z serca. Ela (7-07-2007 18:52)Duzo siły kosztowało podniesienie jej na reczniku Ja(7-07-2007 18:52)Zjadła co jeszcze? Ela (7-07-2007 18:52)Nie ale oczka bardzo przytomne Ona umiera świadomie. Bardzo świadomie Ja(7-07-2007 18:53)Nie muszę Ci mówić, że najważniejsze to żebyś była przy niej - przecież jesteś. Ela (7-07-2007 18:53)i nie odejdę Ja(7-07-2007 18:54)Po prostu bądź z nią - to tylko i aż tyle, co możesz zrobić [2007-07-10 16:24:00] : A Zorunia dzisij przyszła dziś już parę razy sama do mamuni na pieszczotyprzed chwilą sama weszła przednimi łapkami i mamunia tylko doopkę posadziła [2007-07-10 16:28:50] : Niunia spała dzisiaj mało[2007-07-10 16:29:16] : Lezała sobie na swoim posłanku w pokoju i trzymała główke wysoko rozglądała się dawno nie widziała pokoju w nocy...dla mnie to niezbity dowód że jeśli ona chce sie jeszcze "zbierac' to znaczy ze jeszcze chce żyć[2007-07-10 17:52:57] : Słonko moje Zoreczkowe S A M O wskoczyło na kanapkę....Pierwszy raz od tygodni...[2007-07-10 18:28:19] : Zeskoczyła jak sarenka z kanapy i pobiegła za Rexem na spacerek bez zapraszania....[2007-07-11 12:46:55] : Teraz jest trochę obrażona. Bardzo sie dzisiaj broniła przed przyjeciem leków[2007-07-11 19:48:59] : znowu dołujemy...Jakieś takie dziwne pozy przybiera leżąc........Do dziś tego nie widziałam. I to nie z bólu...[2007-07-12 09:18:41] : W nocy sioorkała pod siebie, o świcie zrobiła w kuchni, ale za to na spacerku porannym zrobiła ślicznę duuuuuużą qpalke a po spacerku zjadła 1 zeberko Nie dała sie sfocić. kiedy kierowałam na nią obiektyw natychmiast porzucała kosteczkę. [2007-07-13 17:25:59] : Było tak że myslałam ...już....ale wstała i zaprosiłą mamunie na spacerekpowtarzam jej ze moze juz zasnaćze ją zawsze bedę kochać..że gasparek jej napewno pomozeże napewno będzie na nią czekał...[2007-07-13 17:34:20] : NIC i NIKT nie jest teraz ważniejszy od niej[2007-07-13 17:34:47] : Filemon zaczyna szaleć z rozpaczy...Biega wokół niej jak oszalały[2007-07-13 18:07:11] : tak bardzo ją kocham...gdybym mogła jeszcze coś zrobić...__________________ Quote
wisela1 Posted July 20, 2007 Author Posted July 20, 2007 Od wczoraj nie wstawała.. Robiła pod siebie. Wodę trzeba było podstawiać pod sam nosek. Przeniosłam ją, odwróciłąm na drugi boczek, umyłam żeby nie zrobiły sie odleżyny... Położyłam czyściutkie posłanko i ja przeniosłam. Nie mogę powiedzieć że była nieprzytomna, ale na pewno nie była całkiem świadoma. Wyszłam z łazienki. Swoje odryczałam. i już trzymałąm w ręku tel. Zaczełam szukać nr-u weta... A SERCE MOJE nagle wyszło z łazienki. W kuchni napiła sie wody, TeZio sie zerwał zeby z nią wyjść. Wyszła bez oporów i trudnosci. 3 razy zrobiła sioo i 3 razy duuuuużą qpalke. Obserwowałam z balkonu....Ślicznie szła, kręciła doopką jak za dawnych czasów,pojadła sporo trawki w swoim ulubionym "ogródku", na schodki weszłą z nielada gracją i bez kłopotów. Ja już nie wiem kogo ta huśtawka zabija - ją czy nas......... Quote
wisela1 Posted July 20, 2007 Author Posted July 20, 2007 Po spacerku połozyłą sie na środku pokoju i ....... Mimo wielu prób nie udało sie jej wstać. Postawiłam przy pysiu miskę a wodą. Co jakiś czas sobie chlipała, ale sioo nie zrobiła. W międzyczasie były dwie małe padaczki i jeden napad bólu. Co jakiś czas podłosiła główke i szukała pańci... Pańcia oczywiście była cały czas przy niej, tyle że z tyłu to i co jakiś czas trzeba sie było Zoruni meldować... Położyłam rękę na telefonie ale oba sie rozładowały. Podładowałam kilka minut i zdeterminowana i zdecydowana znowu przez łzy zaczęłam wybierać numer. Stałam na balkonie. Poczułam na nodze nochal.... ZORECZKA Wstała. Wyszłyśmy na spacerek. Było całkiem, całkiem... Kto mi odpowie - Czy ja ją przesadnie uczłowieczam twierdząc że w ten sposób mówi do mnie że ona jeszcze chce zostać? Ona robi to zawsze wtedy kiedy jestem na krawędzi decyzji... Quote
wisela1 Posted July 21, 2007 Author Posted July 21, 2007 Pańcia już wyspacerkowana na zapas... O 23, potem o 2,30 i o 4,00... Quote
wisela1 Posted July 24, 2007 Author Posted July 24, 2007 Rozmawiałam wczoraj z wetem..... Ciągniemy dalej......... Jeszcze zastrzyk, witaminy, lecytyna, odrobaczenie bo się pokazali niechciani mieszkańcy.... Póki wstaje sama, robi parę kroków, wychodzi qpkać (bo sioo robi w domu) będziemy jej pomagać. Żeby jeszcze tak chciała jesc cokolwiek poza suchym chlebem.... Jak skazaniec - suchy chleb i woda.... Nawet jak dziurki w chlebie zapcham masłem, to nie ruszy o mięsie i jarzynach nie wspomnę... Ilekroć już trzymam tel w ręku Zunia jednak wstaje, podchodzi do mnie, kładzie kufę na kolanie i mówi do mnie oczkami - jeszcze nie, nierób mi tego, zobacz, przecież jest dobrze.............. Quote
shirrrapeira Posted July 24, 2007 Posted July 24, 2007 Tak mi przykro. Ale widac ona jeszcze nie chce odejsc. Quote
wisela1 Posted July 24, 2007 Author Posted July 24, 2007 Serce samo sie kroi w plasterki jak sie na nia patrzy.Biedna stara babuleńka. Dziś doszły problemy z oddechem. Włączyłam furosemid... Ale faktycznie, ona jeszcze chce podreptać po tym swiecie..., chyba jej z nami dobrze, wie że w każdej chwili moze liczyć na pomoc.... Quote
wisela1 Posted July 25, 2007 Author Posted July 25, 2007 Mam już dość. WSZYSTKIEGO. Wakacyjny wyjazd poszedł sobie w niebyt, ale to moja decyzja - dla Zoreczki. W ubiegłym tygodniu sąsiad zalał mnie po raz czwarty. Łazienka do malowania, kuchnia do remontu. Woda poszła po suficie tak skutecznie że nie ma prądu w rozetce, a co za tym idzie w gniazdkach. Zostało 1 czynne. I z niego są teraz wyprowadzone wszystkie możliwe kable i przedłuzacze bo u mnie wszystko na prąd. Kuchnia okablowana niczym statek kosmicznu albo łódź podwodna. Z facetem nie sposób sie dogadać. Tępy jak szpadel i prosty jak konstrukcja cepa. Stoi po kostki w wodzie i wmawia ze to nie od niego. Mateczka Natura bardzo dba, żebym miała urozmaicone zycie.... Dziś w nocy Tezik wstawał, zdażyłam złapać go z pizamę i mówie - zostań jesteś mokry, cukier ci spadł. Ale gdzie tam! Facet to facet. On wie lepiej, on czuje ze mu nic nie jest, a spadek cukru to czułby napewno a ja to sie czepiam i chcę go ubezwłasnowolnić... Poszedł. Za moment łomot. Padajac wyłamał noge od bufetu, zwalił marmurowe koło śred. 40 cm na płytki podłogowe, wybił szybę w drzwiczkach szafki i tak przyłożył w drzwiczki od zmywarki ze pękły.Zmywara ma ponad 10 lat ale chodzi , gdzie ja teraz takie dokupię.... Pociagnał za soba 2- litrowy dzbanek fusiastej zielonej herbaty i całą szufladę ze sztućcami.Z tym wszystkim zwalił sie prosto w Zoreczkowe sioorki bo moment wcześniej zrobiła.... Zero szans zeby wstał bo cukier dalej spadał. Musiałam wziac na ręce ( 65 kg ) i przenieść na łóżko. On cały w herbaci i Zorkowych sioorach udekorowany fusami z herbaty...To ze wczoraj wieczorem zmieniłąm pościel to nic nie znaczący szczególik....... Najpierw sprawdzić cukier- 31. Tragedia!!! Prędku muszę podniesć. Woda z miodem - ale on juz tracił swiadomość i mógł się zakrztusic. No to miód na palec i smaruje mu język, podniebienie i dziąsła. Udało sie. wypił wodę z miodem. Ale cukru mało 48. No to kanapki... Jest!!! 105. Bezpiecznie. Trzeba go przebrać i umyć..... Półdoopek granatowy i spuchniety jak cholera. Altacet. Na szczęście niczego niw złamał., Poprzednio w takich okolicznościać złamał 4 zebra, Wtedy wyłozył sie w łazience. Cholera. już 4. 30 Zorka na spacer. Potem Rex. Podlac kwiatki na balkonie i u sąsiadki bo wyjechała i zostawiłą mi pod opieka swój "ogród".6,30 - trzeba panu zrobic sniadanie... Do 8 naprawiałam bufet. Jeszcze nie skończyłam. Moze mi bedzie lzej jak się wygadam (wyklikam?) W mieszkaniu sajgon. Pan cierpiący wiec co chwila w potrzebie...... WARIATKOWO Wczoraj położyłam sie po 23. Akcja zaczęła sie ok. 1,30 Ale pospałam!!! pół godziny Zoreńka po ostatnie dawce koktailu młodości znacznie lepsza psychicznie. Fizycznie niestety nie. Coraz trudniej podniesć doopkę i wynieść na spacer. Ja naprawdę mam dość :-( Quote
shirrrapeira Posted July 25, 2007 Posted July 25, 2007 Wisela Ty masz cudowny sposob opisywania rzeczywistosci,przepraszam smialam sie wiem, ze nie powinnam, ale to o lisciastej herbacie i Twoj maz w tejze herbacie to wyobrazilam sobie jak to wygladalo. Przepraszam, ale dostarczylas mi takiej dawki humoru jak nikt ostatnio. Trzymaj sie. Przesylam z Marek takich duzo pozytywnych fluidow. Podziwiam Cie i naprawde sie trzymaj i opiekuj calym ludzko-zwierzecym stadem i masz ode mnie pozytywnych fluidow moc. Quote
wisela1 Posted July 25, 2007 Author Posted July 25, 2007 Gdyby nie niebezpieczeństwo które wisiało nad tym moim tumanem, to naprawdę byłoby to bardzo śmieszne..... Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.