wisela1 Posted August 16, 2010 Author Posted August 16, 2010 Wyniosłam jedzonko bezdomniaczkom i usiłowałam doliczyć się kociszonków. Nie udało mi się, ale i tak odfajkowałam sukcesik.Po powodzi bezdomniaki mieszkały w stertach mebli, dech, materaców,porzucomych zalanych lodówek... To wszystko już czas jakiś temu wywiezione zostało a ja od tamtej chwili zachodziłam w głowę gdzie te biedaki teraz śpią... Dzisiaj odkryłam !!! Chociaż tym nie musze sie martwic Mają noclegownię super lux. Pięciogwiazdkowa. Byle przed zimą włodarze się nie rozmyślili..... Quote
wisela1 Posted August 17, 2010 Author Posted August 17, 2010 Piwnica w akademiku, a za ściana KUCHNIA !!!. Mają przestrzeń, półki i ciepełko Quote
Gonitwa Posted August 17, 2010 Posted August 17, 2010 To dobrze, gorzej jak jakiś sanepid czy coś się przyczepi, jak wreszcie zaczną komuś przeszkadzać.. Quote
wisela1 Posted August 17, 2010 Author Posted August 17, 2010 Jeden z tych "nowych" wszedł mi przez okno.....Pada deszcz..... Pół dnia przesiedział na ławce wpatrzomy w moje okno. Na parapecie widział kotki. Przez okno podałam jedzonko.... Wystarczyło...... Młodziutki, biało-szarobury kocurek. Miniaturka mojej Febe. Jeśli po deszczu sie nie wyprowadzi domek stanie sie BARDZO pilnie potrzebny. Nie mogę sobie pozwolić na czwartego. Po pierwsze jestem za stara na młodzika, po drugie moje finanse tego nie dźwigną. Quote
Isabel Posted August 17, 2010 Posted August 17, 2010 Kocik w desperacji postanowił sam poszukać sobie domu, ale niestety będzie musiał szukać dalej... Będę pytać, a nuż... Quote
wisela1 Posted August 18, 2010 Author Posted August 18, 2010 Noc spokojna. Przespał całą. Kociątko pozbawione kompleksów i lęków. Bardzo domowy. Gdyby był starszy napisałabym udomowiony. Kanapę ma w genach że tak powiem. Sam z siebie załapał do czego służy kuweta. Przed chwilą sam władował mi się na kolana, położył kołami do góry i czekał na pieszczoty. Odważny. Nie boi się Księciunia ani innych kotów. Poprostu olewa. Rexik szczeknął jak za blisko podszedł to zwiał pod łóżko ale wystawił radarki i obserwował chwilę. Doszedł do wniosku że nie ma niebezpieczeństwa to położył sie za Rexikiem na JEGO posłaniu.... Poszedł do miseczki a tam podjadał Dyziek. Dyziek prychnął kilka razy, ale maluch spojrzał, też prychnął i dopchał sie do miski. Jedli razem.... On na wolnosci zginie. Nie ma instynktu samozachowawczego..... Ale mimo to myślę że był za mało przebojowy aby utrzymać sie w gromadzie i dlatego wyalienowany szukał towarzystwa ludzi.... Ach ! No i ON jest bardziej szary niż bury..... KOMU ŚLICZNEGO MŁODZIUTKIEGO KUWETKOWEGO KOCURKA ? Quote
wisela1 Posted August 18, 2010 Author Posted August 18, 2010 Nie daje mi spokoju ten kociak, a właściwie sposób w jaki się do nas dokwaterował....Im bardziej wnikliwie analizuję to "wydarzenie" tym mocniej narasta we mnie przekonanie że ktoś mu pomógł. Ktoś kotunia podsadził. Wprawdzie dla dorosłego kociszonka to żaden problem, dla wielkiego psa (bordożek np) też nie byłoby problemu, ale ten jest za mały..... Rano otworzyłam szeroko okno... Kotuś szybciutko wskoczył na parapet, wyszedł na zwewnętrzny, slalom miedzy doniczkami, spojrzał w dół .. i szybciutko wycofał się do mieszkania. Wyjście jest dużo prostsze niż wejście. Niewielki skok i już byłby na daszku (płaskim) wejścia do klatki (Dyziek już to przecwiczył). Fajna zabawa w obie strony... Pod oknem jest też duży daszek nad rozdzielnią elektryczną..... i tuż tuż trawniczek... Ani chybi ktoś mi się przysłużył..... Wyciągnął sie jak długi na samym środku łóżka i śpi w najlepsze.... OBOK FEBE !!!! I FEBE NIC NIE "MÓWI" !!! Nawet ani jeden jedyny raz nie zapyskowała i nie machnęła łapskiem złosnica.... Rzec bym mogła ze moje koty malucha adoptowały... Hektorek już się z maluchem bawi w najlepsze... RATUNKU !!! Ciocie porozpytujcie czy ktoś nie chciałby przysposobić IDEALNEGO młodziutkiego kociny.... Quote
Isabel Posted August 18, 2010 Posted August 18, 2010 Niesamowity kociak :shake::loveu: No i reakcja Twoich zwierzaków :crazyeye: Wygląda na to, że faktycznie zadziałał tutaj ktoś "usłużny":roll: Quote
wisela1 Posted August 19, 2010 Author Posted August 19, 2010 To już przechodzi ludzkie pojęcie..... Dziś bladym świtem jak wychodziłam z Ksieciuniem, pod moim oknem w zamkniętym okienku piwnicznym siedział malutki burasek. Obok miseczka wody i w pudełku po lodach PSIE (!) chrupki.....Pora wskazuje że ktoś sie pozbył balastu, łaskawie dodając "wyprawkę" Nie odróżniam jeszcze tych burasków, ale ten jest napewno nowy bo kiedy nas zobaczył to schronił sie za rogiem.... Pozostałe nie uciekają przed nami. po powrocie nasypałam do pudełeczka kociego jedzonka. Jak odchodziłam kocina sie zbliżała, ale nawet nie wyglądam..... Jak tylko młodzież się "wynurzy" z pościeli zrobię Im wykładzik..... Czuję już mrówki na karku.... to znowu próba wciśniecia mi kota.... Na CAŁYM osiedlu widze tylko 2 dorosłe kociska, 2 podrostki ok. roku i caaaałe stado maluchów. Doliczyłam się z tym dzisiejszym i tym co mi sie dokwaterował 7, ale czuję że jest wiecej.... Jestem już pewna że te kociska ludzie skądś przywożą.... Sa wprawdzie prawie w jednym wieku ale... To poproetu wysyp po wiosennych rujkach. Te "wiekowe" nie zbliżają sie do mnie. Obserwują. Nie ma mowy o wyłapaniu na sterylki. Poza tym nie wiem czy to chłopaki czy dziewczyny. Kastrowania kocurów wolnożyjących na zaryzykuję. Z doświadczenia za którym poszło przekonanie ze nie należy tego robić. Poza tym i tak trzeba jeszcze poczekać kilka miesiecy.... Za młoda ta gromadka.... No i dla urozmaicenia - przy śmietniku pokazała sie nowy psiak..... Ja się muszę wyprowadzić. To nie na moje serce, nerwy i możliwosci tak finansowe jak i fizyczne.. Quote
wisela1 Posted August 19, 2010 Author Posted August 19, 2010 Nowy lokator już wyprzystojniał. Powycierał sie w moją posciel.... Jest bielutki ;-) tam gdzie taki ma byc. Już zdążył dostac sie na meble. Muszę uciekać z doniczkami. Tą noc spedził już rzecz jasna ze mną w łózku.... Kociska śpią ze mną wiec i ON uznał ze tak trzeba. Kiedy ocierał sie o doniczki na meblach postraszyłąm malucha długą linijką.... Ooooo, tego jeszcze nie widział, zaciekawił się cóz to jest.... Zeskoczył, linijka leżała na biurku, obszedł dookoła w "bezpiecznej" odległosci, powąchał, zahaczył łapką.... A tam idę na szafę to coś nie jest niebezpieczne. Za nie całą sekundę jedna z doniczek dostała przyspieszenia.... Jakimś cudem udało mi sie ją złapać. Moja Babcia mawiała - Oj lalka, lepiej mieć miękkie g...... niż miękkie serce.... Miałaś rację Babusiu.... Quote
Isabel Posted August 19, 2010 Posted August 19, 2010 Rezolutny chłopak z tego malucha ;) Nie domaga się wypuszczenia z mieszkania? A jak z imieniem - dasz mu jakieś tymczasowe? Co do tej kocio-psiej gromadki, to wiadomo - wszystkim pomóc się nie da, choć serce się kroi :( Quote
wisela1 Posted August 19, 2010 Author Posted August 19, 2010 [quote name='Isabel']Rezolutny chłopak z tego malucha ;) Nie domaga się wypuszczenia z mieszkania? A jak z imieniem - dasz mu jakieś tymczasowe? Co do tej kocio-psiej gromadki, to wiadomo - wszystkim pomóc się nie da, choć serce się kroi :([/QUOTE] Ani myśli się gdzikolwiek wybierac. Wie już że drzwiami też sie wychodzi więc kiedy idę w tamtym kierunku wieje pod łóżko.... Imienia NIE nadam. Jak to zrobię to po mnie.... Quote
wisela1 Posted August 20, 2010 Author Posted August 20, 2010 Małe już załapało że naj.... obiektem do dręczenia jestem ja... Jem, kanapkę, czy z talerza - podchodzi jak do swojej michy i częstuje się jak swoim. Ale grzeczne kocisko. Jak to młodziak - musi pobiegać, powspinać sie, ale nie niszczy. Nawet jak coś straci to nie jest to zmiatanie jak to robi Hektorek tylko przypadek.... Naprawdę zasługuje na wspaniały domek z młodszym ludziem... Rexio coraz słabszy fizycznie, już nawet te kilka schodków stanowi problem, a musimy wychodzić jeszcze częściej bo dostaje dodatkowo Furosemid. Zaczął mi dyszeć po kilku krokach ... :-( Psychicznie też kiepsko. Mimo dużej dawki psychotropa domaga sie absolutnego bezruchu. Nawet jak któryś kot przechodzi w odległości metra od NIEGO to nerwowo obszczekuje, ba nawet resztki zebów szczerzy... Wiadomo że nic nie zrobi nawet gdyby bardzo chciał bo zanim wstanie to kot na drugą strone Wisły przeleci.... Umówiłam sie na jutro w przychodnia z 2 wetami na raz. Burza mózgów....moze jeszcze coś sie wymyśli zeby pomóc Ksieciuniowi no i przy okazji kotkom. Mnie taż, nie ma co sie oszukiwać. Dla mnie to wszystko też jest frustrujące. Kociak, Rexik stado bezdomniakówi inne sprawy i sprawki jeszcze też..... Quote
Isabel Posted August 20, 2010 Posted August 20, 2010 Fajny kocio :) Może ktoś by zrobił ogłoszenia? Ja nie potrafię, nigdy nie robiłam:shake: Quote
Isabel Posted August 20, 2010 Posted August 20, 2010 No tak, tylko do ogłoszeń potrzebna by była fotka kociaka...i tu klops... Quote
wisela1 Posted August 21, 2010 Author Posted August 21, 2010 Hektorek przeszczęśliwy !!!! Do tej pory rozrabiał w pojedynkę, a teraz ma kumpla..... Noca przemeblowały mi łazienkę....Ale z półek i z pralki nie pozrzucały... Miska ma NIE być pod wanną, tylko obok pralki a my będziemy do niej sikać, żwirek nie ZA muszlą tylko przy kuwecie bo tam nie da sie wejśc do torby i pogrzebać...wiadro z mopem powinno leżeć bo wtedy je mniej widać a szczotkę i szufelkę jak sobie kupiłaś na długich kijach to zabieraj do pokoju bo takiej szczotki to się w zębach nie da nosić. Zmiotka moze zostać tam gdzie jest..... Idę do wetów. Tak sie boję że nie wiem czy nie stchórzę. Mogłabym sie w strusia zamienic, zakopać głowę w poduszki i twierdzić że problemu NIE MA bo go nie widzę. Tak jak nocą. Słyszałam że rozrabiają to zatkałam uszy i głowa pod poduszkę.... Teraz do Biedronki po kuraka i ryż dla Rexika i na ryneczek po jarzynki dla siebie. Ok. południa do ..... Quote
Isabel Posted August 21, 2010 Posted August 21, 2010 Wykwaterowałaś parkę łobuziaków do łazienki, czy same się tam zainstalowały?;) Quote
wisela1 Posted August 21, 2010 Author Posted August 21, 2010 E tam... Moje dzieci s a BAAARDZO samodzielne... Quote
wisela1 Posted August 21, 2010 Author Posted August 21, 2010 Przed chwilą zakończyła sie akcja ODROBACZANIE domowych z maluchem i zewnętrznych.... Wyszło na to ze najprawdopodobniej Rexiula stracił już całkowicie wzrok i dlatego tak nerwowo reaguje na każdy ruch w pobliżu.... Wogóle z chłopakiem jest źle. W przyszłym tygodniu biochemia... Quote
wisela1 Posted August 22, 2010 Author Posted August 22, 2010 ja głupieję.... Jakieś badanie krwi... Już nic nie wiem. Widzę ze TO sie zbliża wielkimi korokami, wpadam w obłęd, zatracam sie w jakimś szaleństwie... Ale choćbym miała jeszcze 30 badań Ksieciuniowi zrobic to zrobię. Ja muszę mieć 1000% gwarancji że już nie da sie pomóc... Biedak łyka taką ogromną ilośc leków....Aż dziw że jeszcze nie było żadnego krwawienia z przewodu pokarmowego (poza tym niewidomego pochodzenia w czasie przeprowadzki). Zastanawialiśmy się wczoraj czy czegoś nie wyrzucić... Ale nie ma czego,każdy lek na coś innego, ba, jeszcze Aspargin doszedł żeby Furosemid wszystkiego potasu nie wypłukał.... A to małe tałatajstwo ani myśli sie wyprowadzić.Zawłaszcza dla siebie coraz wiecej przestrzeni. Albo śpi brzucholem do góry oczywiści że na samym środku łóżka albo sie bawi najchętniej mną... Jak się uporczywie opędzam to ma w odwodzie Hektorka. Ten to zawsze gotów na jakąś drakę ;-) Quote
supergoga Posted August 22, 2010 Posted August 22, 2010 Tak dawno nie byłam, tyle się działo, łącznie ze ślepym kociakiem który do wczoraj mieszkał u nas, wpędzając naszą Lagunę w depresję, złość, nerwicę - i nas też przez to wszystko. Ale co tam, ma domek. A jak ma sie Koksik??? Quote
wisela1 Posted August 22, 2010 Author Posted August 22, 2010 Koksik zwie sie PanTerek i jak jestem okresowo zapewniana słownie i wizualnie ma sie ponoś doskonale. Zawojował nawet sąsiadkę , ale co tam, zawojował swojego Dużego który zawsze psiarzem pozostawał.... Koksik to zmienił. A jak sie już wyzwoliłaś od kotka to może chcesz mojego podrzutka? Quote
supergoga Posted August 22, 2010 Posted August 22, 2010 Wręcz przeciwnie. Teraz wyjeżdżam na urlop, a poza tym - mam w Fundacji zatrzęsienie kotów i kociąt. A musze jednak dbać najpierw o moja własną suke - a ona bardzoźle zniosła jego obecność - a stałe uważanie, żeby mały nie wyszedł z pokoju córki i nie wpadł a łapy suki czekającej i drącej się pod drzwiami - nie na moje nerwy. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.