Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Pewnego razu moja około roczna Dolinda wyrażając swą antypatię do mojej koleżanki (siedzącej na moim ulubionym foletu) - osikała jej wręcz całą stopę :oops::oops::oops:.

  • Replies 21k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

  • zadziorny

    3144

  • Ali26762

    2239

  • bos

    2111

  • coztego

    1051

Posted

Witajcie,
Czytam sobie zaległości i tak sobie myślę, jakby tu zajrzał jakiś obcy człowiek, taki całkiem normalny :razz: , to by sobie pomyślał, ze tu jakies świry przesiadują, co trzy strony topiku, nastepują dwie strony poświęcone porannemu piciu kawy :lol:

Ciężkie dni mam za sobą... Moja przyjaciółka z dalekiego kraju, miała wczoraj operację, u nas w Zabrzu. Tak się jej trafiło... :roll: Jaki to okropny stres znaleźć się w szpitalu, w obcym kraju, gdzie nikt nie mówi w jej ojczystym języku, mama tysiące kilometrów stąd, szalejąca z niepokoju... Na szczęście wszystko poszło dobrze, w niedzielę wyjdzie ze szpitala i wszystko będzie normalnie. A póki co, biegam do szpitala codziennie, od jutra mogę jej już nosić jedzonko pyszne (bo szpitalnego trochę boi się jeść :lol: ).

[B]Nitencja[/B], ja się martwię o Ciebie, jak sobie poradzisz bez lokówki? :crazyeye: Jak Ty będziesz wyglądać? :evil_lol:

Posted

[quote name='Ali26762']

[B]Wind[/B], jak tam zdrówko? Piastujesz jeszcze śniadanko w sobie? A może dorzuciłaś mu jakiś obiadek do towarzystwa?[/QUOTE]

[B]Ali,[/B] dzieki ze pytasz. Jest zdecydowanie lepiej :cool3: Wczorajszy dzien to katharsis, ale dzisiaj wchlonelam nie tylko rogala, ale rowniez gotowanego kuraka i rosol :-) Na wiecej sobie poki co nie pozwalam, ale jutro mam nadzieje zaszalec :cool3: Jak mnie sily nie opuszcza to zmajstruje rybola po grecku :razz:

[B]coztego[/B], najwazniejsze ze dziewczyna jakos to zniosla. Chyba przezyla niezly szok, gdy los zderzyl ja z nasza szpitalna rzeczywistoscia ;)
Na pocieszenie mozesz jej powiedziec, ze na dalekiej Bialorusi jest jeszcze gorzej ;)

W.

Posted

[quote name='Wind']
[B]coztego[/B], najwazniejsze ze dziewczyna jakos to zniosla. Chyba przezyla niezly szok, gdy los zderzyl ja z nasza szpitalna rzeczywistoscia ;) [/QUOTE]
Nie, szok nie był zbyt drastyczny, w Kolumbii nie mają lepiej :roll: Największy problem ma z językiem, bo pielęgniarki nie mówią nic a nic po angielsku, że o hiszpańskim nie wspomnę... Wszystkie, które władały obcym językiem, wyjechały do Wielkiej Brytfani :p Ale teraz to już górki, byle do niedzieli 8)

Posted

Z polskiego szpitala, po operacji, wróciła dzisiaj do domu [B]jovanna[/B].
:ices_bla: - dwa dni temu miałam Was od niej pozdrowić, jednak chyba jakoś nie pisałam w tym dniu na forum i zapomniało mi się... :oops: Mea culpa...

[B]Wind[/B], cieszę się, że już nie wyrzekasz i nie wymiatasz, że Twój organizm przestał się buntować przeciwko wszystkiemu. Widzisz, mówiłam Ci, że to przypadłość okropna, ale krótkotrwała. Po dzisiejszym rogalu i kuraku jutro na pewno będziesz już monter :multi:

Posted

[B]Coztego[/B] pozdrów od nas koleżankę z dalekiej Kolumbii :cool3: :loveu: i niech szybciutko wraca do zdrowia :multi: ([B]jovanna[/B] też :cool3:).

Wilnieńskim wystawiaczkom życzę samych sukcesów :cool2:

Posted

[quote name='zadziorny'][B]..................................[/B]
................................................
Wilnieńskim wystawiaczkom życzę samych sukcesów :cool2:[/quote]
[COLOR=Blue]Dzięki, dzięki, wszystkim dziękujemy za ciepłe słowa :multi:
Lecę się pakować, wstać trza o 3.15 :evil_lol:
Zamówiłam budzenie u [B]Ali[/B] :lol::lol::lol:

[B]Anisha[/B] dzięki, fotki będą, biorę też kamerę :loveu:
[/COLOR]

Posted

No tak, [B]Ibolya[/B] w drodze do Wilna to nie ma komu kawusi zaparzyć :roll:. W takim razie ja ją dzisiaj zastąpię :kaffee_2: :kaffee_2: :kaffee_2: :kaffee_2: :kaffee_2: :kaffee_2: :kaffee_2: :kaffee_2: :kaffee_2: :kaffee_2: i dla [B]Flaire[/B] oraz [B]Welsh Terrier[/B] herbatka :drinka: :drinka:

Posted

Zadziorny, ja dziś na dogo bladym świtem zawitałam ( jak na mnie :cool3:) więc poproszę herbatke zielona, może być o zapachu wanilli lub jasminu :p

coztego-jak widac,nawet nasze szpitale moga wydawać się fajne..jak ktos przyjedzie z Ameryki Południowej :evil_lol: :crazyeye:

Posted

[quote name='zadziorny']No tak, [B]Ibolya[/B] w drodze do Wilna to nie ma komu kawusi zaparzyć :roll:. W takim razie ja ją dzisiaj zastąpię :kaffee_2: :kaffee_2: :kaffee_2: :kaffee_2: :kaffee_2: :kaffee_2: :kaffee_2:[/quote]

Jedną już wypiłam na AT, ale co mi tam, biorę :kaffee_2:.

Posted

Trzymam :kciuki: za szybki powrót do zdrowia i pełni sił [B]Jovanny[/B] i [B]kolumbijskiej koleżanki Coztego. [/B]Pozdrowienia dla nich :Rose:.[B]

Zadziorny[/B] - pachnie nęcoco Twoja kawka, ale ja już wpadłam do INY na kawusię, nie będę przesadzać z tą cofeiną przy moim ciśnieniu ;). Przed świętami szpitale pustoszeją, a tam tak łatwo trafić...:shake:brrrr...

Posted

coztego, opowiedz nam, jak Ty się dorobiłaś przyjaciółki z Kolumbii? :crazyeye:

U mnie co chwila pada internet... :-( Dlatego jestem na dogo bardzo dorywczo, tylko w krótkich chwilach szczęścia, gdy wszystko działa... :-(

Posted

Witajcie,
Czytając o perypetiach koleżanki Coztego pomyslałam sobie, ze powinien być wprowadzony uniwersalny język obrazkowy. Jak tylko pacjent sie wybudzi z narkozy mozę dostac kartonik, pisak i poprostu.... "x" znaczy boli. "0" znaczy pić cos takiego... bo wyobrażam sobie stress dodatkowy tej koleżanki jak się z nikim nie może dogadać, zwłaszcza nocą. A z pacjentów nikt nie mówił po angielsku?
Pamietam, ze u nas kiedys rodziła, w przejeździe będąc, Cyganka zagraniczna.Umiala po cygańsku albo w swoim języku, którego nikt nie rozumiał. Rozesłalismy wici po oddziałach i...znaleźliśmy Cyganke, ale naszą, która jej cygański na polski tłumaczyła. Polak potrafi...Tłumaczka była z chirurgii, nasza na poloznictwie leżała, ale poprostu wydzielilo sie najmniejszy, dwułóżkowy pokój i już.
Podejrzewam, ze obecnie to by nie przeszło bo kazdy oddział to inny budżet i pacjent jest "przypisany" do oddziału.

Posted

W szpitalu Stanforda, gdzie się leczę w USA, mają taką dużą tabliczkę, na której jest napisane "Wskaż linijkę, która jest napisana Twoim językiem" (czy cos podobnego) w bardzo wielu językach. Pacjent pokazuje odpowiednią linijkę, a oni potem wzywają tłumacza. Oczywiście nie rozwiązuje to problemu pacjentów, którzy nie umieją (bądź nie są w stanie) czytać, ale większość się załapuje. W Polsce pacjent obcokrajowiec to rzadka sprawa, ale w Stanach - a szczególnie w Kalifornii - muszą tak robić, bo tam chyba dla większości pacjentów angielski nie jest ojczystym językiem...

Posted

Ja już kawki nie wypiję ale herbatkę dlaczego nie
[B]Coztego[/B] - pozdrów Kolumbijską koleżankę - rozmawiacie po hiszpańsku :loveu: czy angielsku:razz: ona przyjechała do Polski się leczyć:cool3:
pozdrówka dla[B] jovanny[/B]:multi:
[B]Ibolya[/B] - trzymam kciuki i wracajcie szybko bo kawy na dwóch watkach nie dam rady zaparzać:razz: ;)
....ups cicho bo [B]coztego [/B]zobaczy :siara: :ices_bla:

Posted

[quote name='Flaire']coztego, opowiedz nam, jak Ty się dorobiłaś przyjaciółki z Kolumbii? :crazyeye: [/QUOTE]
No, zgadnij :cool3: Oczywiście, przez internet :lol: Cudowny jest ten nasz malutki świat :loveu: Vera napisała do mnie na skype, że poszukuje ludzi z Zabrza. Odpisałam, okazało się, że wkrótce przyjeżdża do nas na stypendium (nie na leczenie :p ), no i tak, najpierw opowiadałam jej o Polsce i Zabrzu przez internet, a jak już doleciała, spotkałyśmy się, udało nam się zaprzyjaźnić ;)
[QUOTE]A z pacjentów nikt nie mówił po angielsku?[/QUOTE]
W pierwszy dzień była w sali, gdzie nikt nie mówił po angielsku, potem w sali pooperacyjnej trafiła się pacjentka, która mówiła po angielsku dość dobrze, więc pomagała pielęgniarce. I teraz leży w sali, gdzie jest jedna dziewczyna, która trochę mówi po angielsku, więc w razie konieczności wspiera pielęgniarki, no i Vera ma z kim pogadać... Na szczęście młodsi lekarze nie mają problemów z językiem, ale ordynator ani słowa nie powie :roll:

[B]INA[/B], mój hiszpański jest raczej na poziomie rozumienia co mówią inni, niż wypowiadania się ;), więc rozmawiam z nią po angielsku.
[quote name='Flaire']U mnie co chwila pada internet...[/QUOTE]
Też to przeżyłam, myślałam, ze wysadzę siedzibę operatora sieci :diabloti: W dodatku nie wierzyli mi, że tak się dzieje, bo zawsze iedy się zjawiali w celu naprawy, akurat działał :p Ale wyglada na to, ze coś poprawili, bo od dłuższego czasu śmiga aż miło :cool1:

Posted

[quote name='Flaire']coztego, opowiedz nam, jak Ty się dorobiłaś przyjaciółki z Kolumbii? :crazyeye:
[/quote]
Jak to jak? :crazyeye: To przecież jasne - poprzez narkotyki :cool3: :evil_lol: :eviltong:

Posted

Witam!
[B]Vigorowie trzymają pazurki za szczęśliwą podróż, sukcesy wystawowe Bodrysia i Matiska i ich Pańć [/B](bez wystaw:evil_lol:)[B].
[/B]Ja zaboleł na zapalenie prawego ucha. Rwie, boli, pluszczy, trzeszczy ....... :placz::placz::placz:.
Łykam piguły, jadam to co poda mi kochana Vigorowa (sam nic nie robię, bo przecież jestem chory). Liczę na dobre fluidy od miłego grona dogomaniaków, aby dolegliwości minęły (i to bardzo szybko):mad:, bo z suniami chcę iść na spacerek.
Ahoj!

Posted

Oj [B]Vigorku,[/B] a to Cie chyciło! Czapeczki na główke nie wlozyłeś w porę, cieplo Ci bylo, a teraz masz...
Slemy wszystkie dobre fluidy co bys jak najprędej sie wychorowal i z suniami po polach biegał

Posted

[B]vigor,[/B]

Okrutnie wspolczuwam :shake: I Tobie i Pani vigorowej, oczywiscie :evil_lol: Chory facet w domu to niemal ogolna pandemia :cool3:
Poza tym duzo zdrowka dla [B]Jovanny i kolezanki coztego[/B]. [B]coztego[/B], Ty to wiesz z kim sie zaprzyjaznic :cool3: :lol:

Dzisiaj mialam dwie male katastrofy :evil_lol: Po pierwsze lekko nadpalilam rybola po grecku. Zostawilam go w piecyku, aby doszedl a sama pojechalam kupic karte do mobilnego internetu. Kolejka u operatora byla wrecz swiateczna :angryy: i rybol zamiast 40 minut, "dochodzil" 1,5 godziny :mad: Gdy wpadlam do domu z wywieszonym jezykiem, lamiac obcasy na schodach, przywital mnie gesty dym i swad :placz: Jak sie na szczescie okazalo, przypalilo sie tylko to co sie wylalo z naczynia na blache ... Uffff ... obiad ocalal, mieszkanie wietrze do teraz i jest ok :-)

Na domiar zlego, w samochodzie zapalily mi sie dwie kontrolki. Jedna zidentyfikowalam jako awarie pedalu przyspieszenia, a druga "konieczna diagnostyka silnika". BYlo to troche dziwne, bo noge mam raczej "ciezka" i nie zauwazylam jakiejs awarii przyspieszenia. Wykrecilam do serwisu, a pan mi na to, ze jak swieca sie takie kontrolki, to padl czujnik swiatel stopu :crazyeye: Dziwna diagnoza, ale zupelnie trafna. Czeka mnie wiec wymiana tego czujnika ... na szczescie auto jest na gwarancji :cool3:

BTW pytanie do znawcow bezpiecznikow w aucie. Po pewnych perypetiach zlokalizowalam bezpieczniki, znalazlam nawet opis w instrukcji z wieloma numerami, ktory bezpiecznik do czego sluzy. Tych numerow jest chyba 50, a bezpieczniki w rzeczywistosci ponumerowane sa chyba do 10 i jest np. piec nr piatych, cztery dziesiatki itp. itd. Skad mam wiedziec, ktory bezpiecznik odpowiada za jaki podzespol w aucie??? :crazyeye:


W.

Posted

[quote name='Wind']BTW pytanie do znawcow bezpiecznikow w aucie. Po pewnych perypetiach zlokalizowalam bezpieczniki, znalazlam nawet opis w instrukcji z wieloma numerami, ktory bezpiecznik do czego sluzy. Tych numerow jest chyba 50, a bezpieczniki w rzeczywistosci ponumerowane sa chyba do 10 i jest np. piec nr piatych, cztery dziesiatki itp. itd. Skad mam wiedziec, ktory bezpiecznik odpowiada za jaki podzespol w aucie??? :crazyeye:
[/quote]
Znawca ze mnie żaden, ale wydaje mi się, że te numerki na bezpiecznikach o których mówisz odpowiadają po prostu liczbie amperów dla jakiej bezpiecznik jest przewidziany. Znajdź w instrukcji który bezpiecznik odpowiada za stopy (czy za co tam ma odpowiadać) i po wyjęciu go zobacz jaką miał liczbę amperów, po czym wstaw w jego miejsce nowy z tą samą liczbą - i tyle. :lol:

P.S. Ale najpierw może niech jakiś fachowiec potwierdzi moją teorię... :razz:

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...