Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

  • Replies 714
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

Ja tez uwazam, ze najlepiej jak pies biegnie przed, a nie obok roweru.
To wynika z praw fizyki :niewiem:
A jesli przed to wystarcza szelki i linka z amortyzatorem, o ktorych bylo juz sporo napisane.

Posted

Jeśli się uprzesz na to aby pies biegł z boku to dobry springer radziłabym kupić,ale i tak zgadzam się z PATIszonem i to chyba masz jeszcze huskiego(widać po avku) to już sto raz lepiej żeby biegł przed;)

Posted

Tak, springer jest dobry ale cholernie drogi :roll:. kiedzs widialam na allegro springera (uzywanego) za 200zl :-o
Szczerze to ja osobiscie dla haszczaka nie polecam takich wynalazkow, no chyba ze ma dobrze opanowana komende "rownaj" ;) A jesli nie ma, to pies bedzie cie ciagnal, a ty wylÄ…dujesz na pierwszym lepszym drzewie :evil_lol:

PS:Ja z moja sunia po kursie posluszenstwa moge jezdzic na wysiegniku bo po prostu nie ciagnie mnie, kiedy nie jest na szelkach... (no chyba ze zobaczy cos do upolowania-wtedy trzeba sie tylko ratowac i ewakuowac z pojazdu :P)

Posted

[quote name='PATIszon']A nie lepiej podpiac je razem z haszczakiem na lince?
Lato takie sobie, nie za gorace to mozna potrenowac...[/quote]
Wyzelka nie ma szelek a ja mam szeleczki tylko dla mojego haszczaka :-( Poza tym, moja lina jest na jednego psa :cool1: Wiec nie da rady...

PS:Ah zapomnialam dodac ze ta wyzlica bedzie u mnie na 2 tygodnie...

Posted

chyba sobie sprawie ta linke z happy husky, choc calkiem niezle jezdzi nam sie na zwyklej smyczy.. dzis sukces-pierwszy raz wyruszylysmy spod klatki [bez wozenia roweru autem] przejechalysmy przez osiedla na nasze pole spacerowe.. mimo mijanych psow, 2 kotow i wiewiorki nie spotkalam sie z ziemia :cool3:

Posted

[quote name='mia_mia']chyba sobie sprawie ta linke z happy husky, choc calkiem niezle jezdzi nam sie na zwyklej smyczy.. dzis sukces-pierwszy raz wyruszylysmy spod klatki [bez wozenia roweru autem] przejechalysmy przez osiedla na nasze pole spacerowe.. mimo mijanych psow, 2 kotow i wiewiorki nie spotkalam sie z ziemia :cool3:[/quote]

Polecam ja tą linkę mam już od roku i jestem z niej zadowolona ;)

Posted

a jak wasze psy tolerują szelki? moja jak je widzi to próbuje się wymigać, kupiłam je, bo wydawały mi się bezpieczniejsze niż obroża i o dziwo na szelkach prawie wcale nie ciągnie a w obroży to zawsze smycz była napięta, pies pociągowy to na pewno z niej nie jest, leniuszek jeden ;)

Posted

[quote name='frruzia']a jak wasze psy tolerują szelki? moja jak je widzi to próbuje się wymigać, kupiłam je, bo wydawały mi się bezpieczniejsze niż obroża i o dziwo na szelkach prawie wcale nie ciągnie a w obroży to zawsze smycz była napięta, pies pociągowy to na pewno z niej nie jest, leniuszek jeden ;)[/quote]

Mojej nie zrobilo za wielkiej różnicy czy na szelkach czy na obroży;)...

Posted

Pisze tu ,bo tu wieksze grono pasjonatow rowerkowania z psem niz na topcach o podrozach :-) .Moze moje doswiadczenia przydadza sie komus.
Pojechałam na 4 dniowy rajd probny na Mazury z rowerkami i psami .
Plan był taki ,ze rozbijamy sie na polu namiotowym ,jedziemy w trase rowerem ( tras tam do wyboru do koloru) i wracamy na to samo pole na noc.
Pierwszy dzien podroz i aklimatyzacja,spacer po lasach wokoło wsi Zgon.W nocy prawdziwy zgon ,bo chamy z miejscowosci O. urzadzili sobie popijawe kilka metrow od naszego namiotu.
Raniutko wstalismy na rowerek i w długa.Lasy w tej okolicy sa piekne,w lasach jeziorka, drogi lesnie mało piaszczyste ,w wioskach mały ruch.Zrobilismy niewielka trase 16km ,kołem tak zeby wyladowac na koniec w Zgonie.
Potem obiad i przenieslismy sie do wsi Jerutki i tam znow podobna trasa.
Na noc po wielu perypetiach(szuakanie cichego pola namiot.) zjechalismy do wsi Wejdyki koło Rynu i rozbilismy na biwaku lesnym (jako jedyn) -cisza, spokoj ,jeziorko ,woda ze zrodełka , toaleta sławojka.Niezle.
Rano na rowerek i w trase po pobliskich wsiach mniej wiecej wkoło jeziora Rynskiego.Na obiad powrot na biwak.Tak sobie kombinowalismy trase ,zeby na koniec koło zatoczyc i wrocic czesciowo po swoich sladach.Psy troche padniete ,bo goraco zaczeło sie robic.
Ostatniego dnia z rana pojechalismy do Rynu i tam ruszylismy sladami kolejki waskotorowej.Został po niej bardzo czytelny nasyp ,rowny jak stół.Biegnie najpierw miedzy działkami ,potem miedzy dwoma jeziorami i wreszcie przez przepiekne pola i łaki .Utwardzony ,moznaby jechac tak i jechac.
Niestety temp. niepostrzezenie tak urosła,ze zaczełam sie bac o zdrowie psow.Mimo licznych przystankow i dopajania postanowiłam przerwac jazde na 10tym km. ,szczegolnie ,ze starsza suka ma juz 10 lat i szkoda jej zdrowia. Moj TZ cofnał sie rowerkiem po samochod ( wrzucił wiec razem ponad 20 km w ten upał ) a ja z pieskami usiadłam sobie w lasku i cieszyłam sie miłym dzionkiem :-)
Mielismy minimalne wyposarzenie,namiot ,butle gazowa z palnikiem kocher,klatke dla psow ,rowery.
Psy leca głownie luzem .Jesli sa ludzie biore je na smycz.Nie mam amortyzatorow do smyczy i nie uzywam szelek.Suki zwykle utrzmuja luzna smycz,choc potrafia szarpnac .Ale my nie jezdzimy wyczynowo tylko truchcikiem i wszystko spokojnie daje sie opanowac.
Wnioski z tego mam takie ,ze przy minimum wkładu finansowego i wysiłku mozna miec swietne wakacje.Gdybym miała wiecej czasu jezdziłabym co drugi dzien.Codzienne trasy sa za duzym obciazeniem dla psow .Zrezygnowałabym tez z biwakow na rzecz rozbijania w lesie .
Akurat ten we wsi wejdyki koło Rynu to moge polecic i gospodarstwo agroturystyczne p.Sławka prowadzacego ten biwak .Ale duzo jest tez biwakow obsadzonych przez chamstwo szukajace zaczepki i piłujace muzyke do białego rana.
Nad kondycja pracowalismy cała wiosne wiec Mazurskie gorki i dołki nie były nam straszne,inaczej byłoby kiepsko.
Samochod lub jakakolwiek mozliwosc sciagniecia pomocy jest konieczna ,bo tak jak w przypadku mojej starszej suki ,mogły by byc kłopoty gdyby nie zdecowdowac sie na przerwanie wycieczki .
Klatka na biwakach sprawdza sie swietnie .
Moje psy poprostu leciały do tej swojej "budy " na wyscigi i oczy mi sie szeroko odtwierały jak słyszałam komentarze ludzi "ale biedne w klatce siedza" .No coz ...
Polecam taki wypoczynek .Ja mam nadzieje powtorzyc ten wypad na jesieni przy nizszych temp i juz typowa objazdowka z noclegami coraz to w innym gospodarstwie agroturystycznym ( bo w namicie bedzie za zimno) .
Gdyby ktos chciał to mam telefon do tego p.Sławka ,on wynajmuje pokoje i sam jest miłosnikiem psow.Wies bez sklepu ,odcieta troche od swiata a ten człowiek ma Pekinczyka i Malamuta i planuje nauczyc Malamuta ciagniecia sanek ,bo tereny do sportow zimowych piekne.Cudna sprawa :-)

  • 4 weeks later...
Posted

Bruno prawdziwy maniak rowerów:lol:
I kto powiedział, że boksery nie mogą biegać przy rowerze? Uwielbiamy razem jeździć na nasze paprocanki na rowerze i idzie nam świetnie ;)
Asti nie zabieramy na rower (rott. podobna suka), bo wiadomo, ze zmuszac do ruchy rotta nie mozna.
Ale za to Niunia (kundel) rowniez bardzo chętnie biega przy rowerze - często szybsza niż niejeden rower:lol::cool3:

A tak ogółem jeździmy na lince, bo boksera nie puszczę w lesie na luz.. Nie ciągnie, jedynie może 'podskoczyć' jak biegnie inny pies, a wtedy zatrzymuję się / zwalniam i unikam 'wypadku' :P
Niunia jest małym psem, wiec mogę spokojnie puścić ją ze smyczy jeśli jesteśmy na drodze książęcej, jesli jedzie jakies auto (a co zdaza sie bardzo zadko) wtedy wydaję komende "Na bok" i bez obawy jadę dalej :cool3::cool3:

  • 3 weeks later...
Posted

witajcie...ja tu pierwszy raz. Ale powiem wam w skrócie moje pierwsze i narazie ostatnie doświadczenie w jeźedzie rowerem z huskiem. Podeszłam do tego kompletnie nieodpowiedzialnie. Szkoda, że tak późno zdałąm sobiez tego sprawę. Wzięłam Carmen na krótką smycz...przypięłam jądo nadgarstka i w centrum miasta, przy ruchliwej ulicy pojechałam... Nie za daleko, bo po oko 100m na środku ścieżki rowerowej stała latarnia. Carmen pobiegła po jej prawej stronie a ja po lewej...a skutek jest taki oto..[url]http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=73957&page=147[/url]

Posted

HAHAHHAHAHAHAHAHHAHAAHAHHAAHAH ciekawie ... :]

swoją droga te psy na zdjęciach wyglądają bardzo podobnie do tych któe niedawno były do adopcji

Posted

Witam, to moj pierwszy post tutaj :-)
Mam dobermanke, codziennie jezdzimy na rowerze ok 10-15 km.
Dla mnie jedynym sposobem jest trzymac smycz w lewej rece, luzno tak, ze w kazdej chwili moge ja puscic.
Nigdy nam sie nic nie przydazylo, Axa od poczatku sama zajarzyla o co chodzi, jest bardzo uwazna i zawsze wie co zrobic, zwalnia, przyspiesza, zatrzymuje sie kiedy trzeba. Nie uwierzycie, ale niczego jej nie musialam uczyc :-):bigcool:

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...