Jump to content
Dogomania

Jak bardzo jestescie przywiazani do swych czworonogow???


Beamic

Recommended Posts

Moj Max ma juz poltora roku, jest z nami od 9 tygodnia swego zycia i czasami jak mysle o wiezi jaka sie stworzyla pomiedzy nami to jestem troche przerazona. Mysle o tym futrzaku praktycznie ciagle, siedze w pracy i na monitorze komputera migaja mi jego zdjecia, wracam do domu myslac jak mnie powita,....itp
Fakt, ze Maxiu "odwdziecza" mi sie nie opuszczajac mnie nawet na krok, przytulak z niego straszny, o wskakiwaniu "na kolanka" nie wspomne bo glupio...on wazy 38 kg.
Czy to jest normalne czy moze tylko dla mnie cos sie pomieszalo w glowie:roll:
Jak to jest u Was?

Link to comment
Share on other sites

Brutus jest ze mna od roku, od 4tego miesiaca zycia....w pracy na scianie za plecami mam jego wielkie zdjecie, na pulpicie mam swoja corke, w wolnych chwilach siedze przy necie i szperam szukajac wszelkich info na temat psow, aby znalezc cos fajnego dom kupienia, aby moc lepiej zrozumiec psa, aby go lepiej karmic, aby byl zdrowszy itd. mysle w robocie o nich na zmiane - o corce i psie, ciesze sie z jego ciaglego lazenia za mna, staram sie go poglaskac za kazdym raze kiedy sie mijamy, a wieczorem siadamy sobie wszyscy na kanapie i sie przytulamy. gadam do niego na spacerach, zaluje ze nie moge go zabrac ze soba wszedzie....
nie wiem, to chyba normalne...

Link to comment
Share on other sites

Beamic, a czy to wazne czy to "normalne" ? :D Ważne, ze dobrze sie z ty czujesz. Przyjaźń z psem to wspaniała rzecz, mam podobnie jak ty. Ludzie pukają się w głowę, ale co mnie to obchodzi. Skoro mówi się, że pies to najlepszy przyjaciel, to dlaczego tak to wszystkich dziwi, przeciez to popularne stwierdzenie i niby wzyscy się z nim zgadzają. No nic, ja je traktuję na poważnie.

Link to comment
Share on other sites

Bardzo!
Ostatnio wyjechaliśmy na kilka dni i umierałam ze zdenerwowania, bo było to moje pierwsze rozstanie z obecnymi zwierzętami. Bałam się, że psy będą smutne i osowiałe, a koty obrażone, ale to ja byłam osowiała :D. Zwierzęta niemalże nie zauważyły różnicy miedzy nami, a naszymi znajomymi.
Najchętniej nie rozstawałabym się z nimi nawet na chwilę :).

Link to comment
Share on other sites

Ja też jestem bardzo związana z Gracją, śpi ze mną, ja ją karmię, uczę nowych rzeczy, ja wystawiam, nawet do pracy jeździ ze mną... I jak sobie pomyślę, że w środę muszę wyjechać na studia i znowu będę w domu tylko w weekendy i święta to mi się odechciewa. Najchętniej bym ją zabrała, nawet mogłabym, bo właściciel mieszkania, które wynajmuję lubi yorki i już kiedyś mówił, że to nie problem, ale Gracja jeszcze w tym roku zostanie mamusią, więc musi zostać :-( Z resztą zawsze jak wyjeżdżam i ją zostawiam na dłużej to mi się łezka w oku zakręci.
A z braku innej możliwości mam jej zdjęcie na tapecie w laptopie, drugie w telefonie razem z kotem, a trzecie pójdzie na półkę [SIZE=1](bo po 2 latach studiowania w końcu się półki dorobiłam, to już se coś na nią postawię :eviltong:)[/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

Mój narzeczony się śmieje, że pies jest dla mnie ważniejszy niż on :D

Zawsze psy były mi bliższe niż ludzie. Czasami sobie myślę, że traktuję mojego szczeniaka jak własne dziecko. Troszczę się jak tylko mogę i boję się popełniać błędów. Nie wiem czy wybaczyłabym sobie, gdyby przeze mnie coś mu się stało... mam wszędzie porozwieszane zdjęcia jego oraz mojej poprzedniej suni... ogólnie mam bzika :loveu:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='tonacja']Mój narzeczony się śmieje, że pies jest dla mnie ważniejszy niż on :D
[/quote]

Mój TŻ już się nie śmieje. Pewnego dnia z bardzo poważną miną powiedział mi: "wiem, że gdybyś miała wybierać między mną, a zwierzętami, wybrałabyś zwierzęta". na szczęście dodał również, że szanuje, akceptuje i podziwia moją miłość do zwierzaków :).

Link to comment
Share on other sites

Na tyle, że nie zostawię ich samych na cały dzień jeżeli;
a) nie zapewnie im jedzenia, świeżej wody etc. (ale zostają z babcią i dziadkiem, więc z tym nie ma problemu)
b) nie załatwię kogoś kto wyjdzie z Chrupkiem na spacer (Syriusz jest jeszcze malutki i boję się Go powierzyć komuś)
c) nienakupuję im tysiąca różnych kosteczek, gryzaczków, ażeby się czasami nie nudziły :cool3:
d) nie porozmawiam z nimi na chwilę przed wyjazdem :lol::lol::lol:

Link to comment
Share on other sites

też bez moich nie mogę żyć...czasami zdarza mi się wyjechać (gdzie tylko mogę to zabieram czworonogi,ale ciężko wyjechać jest za granicę z psiakami nie mając własnego transportu...w Polszy śmigają ze mną pociągami) i tęsknota mnie pożera.to niesamowita więź i obustronne oddanie...ehh,cudna więź...(właśnie rozpisałam się próbując to opisać,ale doszłam do wniosku,że przecież doskonale rozumiecie i szkoda zbędnych słów).

ps. i bardzo się cieszę,że w końcu dołączyłam do grona dogomaniaków(po ówczesnym biernym przebieraniu w wątkach)- tu nie istnieje "bzik" na punkcie czwronogów jako rzecz dziwna- to jest norma!

Link to comment
Share on other sites

Ale mnie ten wątek ruszył, wyjeżdżam w przyszły wtorek na trzy miesiące , ryczeć mi się chce jak pomyślę o mojej królewnie , że zostaje sama z TZem. Nie wiem jak to przeżyję, ale po przeczytaniu tylu postów lepiej sie chociaż czuję, że nie tylko mój chłopak uważa, że bardziej kocham zwierzęta od niego :p. Moja suczynka jest z nami od 7 miesięcy, miała dwa i pól roku jak ją ze schroniska wzieliśmy, a ja się czuję jakby była od zawsze. Skręca mnie jak pomyśle , że tyle jej nie będę widziała, że mi nie będzie do ucha chrapać , że nie będę widzieć tych jej ślepi wpatrzonych we mnie jak chce piłeczkę, patola na spacerach. Ja mam hopla na jej punkcie, i tylko zdjęcia mi pozostają, które TZ mi będzie wysyłał :-(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='nat.']Mój TŻ już się nie śmieje. Pewnego dnia z bardzo poważną miną powiedział mi: "wiem, że gdybyś miała wybierać między mną, a zwierzętami, wybrałabyś zwierzęta". na szczęście dodał również, że szanuje, akceptuje i podziwia moją miłość do zwierzaków :).[/quote]


to gratuluje, mój postawił mnie przed takim wyborem, albo on albo pies i wystawy.. chyba nie muszę dokańczać jak to się skończyło..

ps. ide wyczochrać psa za uchem ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Magda & Zicko']to gratuluje, mój postawił mnie przed takim wyborem, albo on albo pies i wystawy.. chyba nie muszę dokańczać jak to się skończyło..

ps. ide wyczochrać psa za uchem ;)[/QUOTE]

U mnie skończyłoby się podobnie ;)
I to wcale nie dlatego, że pies jest ważniejszy od ukochanej osoby, tylko dlatego, że osoba, która nas kocha i szanuje, nie postawiłaby nas przed takim wyborem. Nigdy nie chciałabym, żeby mój facet zrezygnował dla mnie z czegoś, co jest jego życiową pasją. Chyba jak ludzie się wiążą to wiedzą, że jedno kocha psy, drugie gry komputerowe czy tam motocykle. Jak nie mogą tego zrozumieć ani zaakceptować to niech poszukają kogoś innego. To jest kwestia dogadania się, żeby poświęcać partnerowi wystarczająco dużo uwagi i tolernacja z drugiej strony, i tyle. Stawianie ultimatum jest chore i lbo kończy się unieszczęśliwieniem jednej osoby albo rozstaniem...

Link to comment
Share on other sites

:evil_lol:

Każde słowo które tu padło jest najprawdziwszą z prawd!
Nie ma dla mnie obecnie nic ważniejszego niż moja mała Shirka:loveu:.
Poprzednia sunia Nukusia odeszła 16 maja i po wspólnych 16 latach powiem szczerze że przeżyłam to niesamowicie. Boli do teraz a jej szczekanie tak mi zaryło się w pamięć że słysze je czasami :oops:. Miałam depreche konkretną ale wyciągneła mnie z niej haszczyca Shirka z którą teraz się praktycznie nie rozstaje.Kiedy jestem w szkole cały dzień planuję spacer. Gdzie i z kim pójdziemy. Rano najpierw słysze budzik a nim zdąże otworzyć oczy już mnie wylizuje wesoły języczek:evil_lol:. Budzę się i dzień zaczynam od wygłupów z psem a na dobranoc daję buziaka w psiego pychola:loveu:. Gdy siedzę wieczorem przed TV pies leży przy nogach lub gramoli się na kolana. Miłość psa do człowieka i odwrotnie to coś co nadaje sens memu życiu.
Gdyby ktoś mi zabrał mojego psa nie miała bym po co żyć:loveu:.

Link to comment
Share on other sites

Ale mnie pocieszyliście swoimi wypowiedziami!!! Myślałam, że tylko ja jestem taka nie normalna:) hehe Moj Bandziorek jest 11 mies Dogo Canario (raczej mocno, mocno w typie bo papiera nie mam), jest ze schroniska. Razem ze mna jest od 3 mies. życia. Zakochałam sie w nim na zabój, świata poza nim nie widzę!!! Normalnie dmucham na niego i chucham, żeby przypadkiem nic mu się nie stało, i wogóle jestem przewrażliwiona na jego punkcie. Bandzior jest moim synkiem Kocham go nad życie. Mysle o nim w pracy w szkole, wszędzie po prostu. Mój chłopak czasem ma pretensje bo wg. niego pies jest ważniejszy dla mnie, i czasem bywa zazdrosny, że więcej uwagi poświęcam właśnie Bandziorowi. Oczywiście śpimy we trójkę, Bandzior trzyma głowę na podusi i sie wtula w Pancię:D
Czasem wchodzę na TM i czytam o ludziach którzy stracili swoje psiaki, i wtedy wyje jak głupia, bo nie wyobrażam sobie, że ja swojego Bandziork amoge stracić:(
Ostatnio jak jechałałam autobusem to wyobrazłam sobie, że mój Bandzior mógłby umrzeć i sie poryczałałam... Ludzie patrzyli się jak na wariatkę... potem jak powiedziałałam to swojemu chłopakowi to stwierdził, że ja jednak normalna nie jestem:D hehe
Rozamawiam z moją bestią na spacerkach, reakcja ludzi mnie rozbraja normalnle:D
Przytulamy się często, bo Bandyta to staraaaaszny miziak, i czasem takie rozbrykane 50 kg ląduje mi na kolanach:) heh Pozdrawiam wszytskich "nienormalnych"!!!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Martens']U mnie skończyłoby się podobnie ;)
I to wcale nie dlatego, że pies jest ważniejszy od ukochanej osoby, tylko dlatego, że osoba, która nas kocha i szanuje, nie postawiłaby nas przed takim wyborem. Nigdy nie chciałabym, żeby mój facet zrezygnował dla mnie z czegoś, co jest jego życiową pasją. Chyba jak ludzie się wiążą to wiedzą, że jedno kocha psy, drugie gry komputerowe czy tam motocykle. Jak nie mogą tego zrozumieć ani zaakceptować to niech poszukają kogoś innego. To jest kwestia dogadania się, żeby poświęcać partnerowi wystarczająco dużo uwagi i tolernacja z drugiej strony, i tyle. Stawianie ultimatum jest chore i lbo kończy się unieszczęśliwieniem jednej osoby albo rozstaniem...[/quote]



u mnie niestety skonczyło się rozstaniem i unieszczęśliwieniem przynajmniej mnie.. bo nie wiem jak on

a co do pytania :)
jestem bardzo przywiązana do psa ( a on do mnie ) nawet na uczelnie go czasem przemycę :) dalsze podróże to tylko z psem;) dla niego oddałabym ostatni kęs jedzenia :) poprostu to się zwie.. MIŁOŚĆ :oops::loveu:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...