justika Posted June 11, 2012 Share Posted June 11, 2012 No wiec albo to jest coś poważnego, albo ...... nie. Tyle się dowiedziałam od dr. Bieżyńskiego. Albo Shiluta się gdzieś przeziębiła, a właściwie to przeziębiła sobie stawy, albo to są już starcze zwyrodnienia. Narazie dostała oczywiście jakiś steryd i antybiotyk. Oczywiście my nie przychodzimy z jednym schorzeniem, tylko od razu z kumulacją, wiec jeszcze doktor oglądał ranę na poduszce przedniej łapki, którą Shila sobie wylizała dziś i wyciskał gruczoły. Mamy przyjść w czwartek, do tego czasu obserwować, czy nastąpi poprawa. Nie musimy się oszczędzać, tylko normalnie spacerować. Zobaczymy, czy będzie poprawa. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Korenia Posted June 11, 2012 Share Posted June 11, 2012 Może właśnie jakieś przeziębienie... teraz ostatnio zimno/ciepło/zimno/ciepło... oby nie jakieś RZS... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
justika Posted June 12, 2012 Share Posted June 12, 2012 Shiluta dziś czuje się troszeczkę lepiej, ale szału nie ma. Znowu nie zeszła z łóżka gdy wróciłam z pracy, ale za to na spacerze jak się "rozchodziła" to przestała prawie utykać. Muszę poczekać do czwartku, wtedy mamy kontrole u weterynarza. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
justika Posted November 26, 2012 Share Posted November 26, 2012 Ale dawno nie pisałam:). U nas właściwie wszystko w porządku. Ból stawów ustąpił po kuracji lekowej. Od tego czasu "odpukać":)nic nam się poważnego nie przytrafiło. Latem Shiluta szalała po parkach, łąkach i lasach. Teraz jest trochę gorzej pod tym względem, bo szybko robi się ciemno, a ona nie chce chodzić na spacery po zmroku. Dalej obszczekuje wszystkie psy, szczególnie te większe i czarne. Dalej z jednej strony jesteśmy atakowane przez osiedlowych agresorów, a z drugiej strony to my jesteśmy tymi, których należ się bać, mimo, że pies zawsze na smyczy. No ale szczeka, więc na pewno chce wszystkich zjeść:) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
justika Posted November 26, 2012 Share Posted November 26, 2012 Letnia Shilutka:) [URL=http://imageshack.us/photo/my-images/5/dsc0121bx.jpg/][IMG]http://img5.imageshack.us/img5/4044/dsc0121bx.jpg[/IMG][/URL] Uploaded with [URL=http://imageshack.us]ImageShack.us[/URL] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Korenia Posted November 26, 2012 Share Posted November 26, 2012 Dobrze, że zdrówko dopisuje :)! Co do wychodzenia po zmroku - znam babeczkę, która ma suczę i to samo - po zmroku spacer nie istnieje! Pozdrawiam :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
justika Posted November 26, 2012 Share Posted November 26, 2012 Czyli nie jesteśmy jedyni:) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
justika Posted December 21, 2012 Share Posted December 21, 2012 Ale się dzisiaj zdenerwowałam. Niestety mieszkam w miejscu, gdzie jest dość sporo psów i niestety sama mam psa, który po pierwsze nie jest pokorny i zawsze oddaje, gdy go ktoś zaczepia, a po drugie, jest "zaczepiany" dużo częściej niż wszystkie znane mi psy. Jakiś miesiąc temu zaatakowała nas radośnie biegająca podhalanka i tylko szczęście oraz to, że zauważyłam ją biegnącą na nas parę sekund wcześniej, spowodowało, że wyszłyśmy z tego w miarę bez obrażeń (a nie był to pierwszy atak tego psa na nas). A dzisiaj po pracy wyszłam z Shilą na polankę na osiedlu i rzuciła się na nas mała pchła, wyglądająca jak shi tzu ( czy jak się się tam pisze).Pies oczywiście bez smyczy z morderstwem w oczach. Oczywiście nic wielkiego Shili by nie zrobiła, bo ta jest większa i silniejsza, ale niestety Shila nie zignorowała ataku. Wręcz przeciwnie, musiałam trzymać swojego psa, odganiać cudzego a pańcia biegała dookoła krzycząc "misia, co Ty taka niegrzeczna jesteś"?.Trochę to trwało, zanim zdołała swojego brytana obezwładnić. W tym czasie Shila weszła już na najwyższy poziom pobudzenia, czyli szczekała, piszczała i wyrywała mi się. Do tej pory bardzo lubiła wszystkie małe pieski, których u nas na osiedlu jest mnóstwo, nawet jak szczekały czy doskakiwały. Od dzisiaj będzie pewnie inaczej i życie z nią stanie jeszcze bardziej"ciekawe". Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
NikaEla Posted December 21, 2012 Share Posted December 21, 2012 [quote name='justika'] pańcia biegała dookoła krzycząc "misia, co Ty taka niegrzeczna jesteś"?. .[/QUOTE]jaka miła pańcia Biedna Shila Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
justika Posted December 21, 2012 Share Posted December 21, 2012 Ja wiem,z doświadczenia niestety, że "rzucającego się" psa nie jest wcale łatwo złapać, ale nie przesadzajmy, pieska ważącego niecałe 2 kg nie jest trudno utrzymać. A tu nie dość, że dziewczyna nie mogła go w ogóle złapać, to jeszcze parokrotnie już go prawie miała, ale się jej wyrwał:). A ja w tym czasie trzymałam Shilutę by Misi nie przerobiła na kawałeczki. Ech, ludzie i psy są dziwni:). Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
justika Posted February 5, 2016 Share Posted February 5, 2016 Niestety po dwóch tygodniach ciężkiej choroby w dniu 09.02.2016r Shila odeszła :-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
kikou Posted February 11, 2016 Author Share Posted February 11, 2016 współczuję bardzo, żegnaj piękna psineczko a na co mała chorowała przecież nie była jeszcze sędziwa biedula? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
justika Posted February 13, 2016 Share Posted February 13, 2016 Choroba do samego końca nie została zdiagnozowana. Najpierw zaczęło się od porażenia mięśni grzbietu, Shila przestała chodzić. Po tygodniu leczenie (badanie krwi, tomograf komputerowy kręgosłupa) nastąpiła poprawa. Za to zaczęła wymiotować. Znowu badania, usg, endoskopowe badanie przełyku, badania niczego nie wykazały. Na kartach z wynikami zdrowy pies. A ona nie mogła przełknąć nawet łyka wody bo zaraz zwracała. Weterynarze niestety pomysłu już nie mieli. Shila ich wyprzedziła, odeszła sama, zasnęła w swoim posłaniu w domu. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
justika Posted February 13, 2016 Share Posted February 13, 2016 Choroba do samego końca nie została zdiagnozowana. Najpierw zaczęło się od porażenia mięśni grzbietu, Shila przestała chodzić. Po tygodniu leczenie (badanie krwi, tomograf komputerowy kręgosłupa) nastąpiła poprawa. Za to zaczęła wymiotować. Znowu badania, usg, endoskopowe badanie przełyku, badania niczego nie wykazały. Na kartach z wynikami zdrowy pies. A ona nie mogła przełknąć nawet łyka wody bo zaraz zwracała. Weterynarze niestety pomysłu już nie mieli. Shila ich wyprzedziła, odeszła sama, zasnęła w swoim posłaniu w domu. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.