Jump to content
Dogomania

Podejrzenie ostrej białaczki limfocytarnej u Czestera


PaulinaG

Recommended Posts

[U]mala czarna [/U] no i my właśnie dzisiaj musielismy przełożyć chemie.

Bardzo dobrze, że spadły limfocyty i leukocyty. One były największym problemem i one wskazywały, ze jest białaczka. Ale bardzo źle, że spadły czerwone. I to bardzo spadły. Chemia na razie wstrzymana. Dr. Jagielski pobrał ponownie krew do szczegółowej morfologii i ma dzisiaj wieczorem oddzwonić. Powiedział, że musi przemyśleć i się zastanowić co robimy dalej.
Póki co siedzę i czekam na telefon z Białobrzeskiej...

Poza tym ja się nie martwie na zapas. Naprawdę. Póki co mam w sobie wieeeeele pokładów optymizmu.
Napisałam po prostu, że jedne parametry z badania krwi się poprawiły inne pogorszyły. Ale ja się na tym nie znam. Jak poprzednio napisałam dla mnie osobiście największą radość sprawiły limfocyty i leukocyty. Baaaardzo spadły. I tak ma być.
Teraz trzeba tylko pomyśleć dlaczego spadły również czerwone krwinki.
Ale nad tym już głowi dr. Jagielski.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 74
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Po wczorajszym telefonie Jagielskiego zapadły następujące decyzje.
Na razie przerywamy chemie na tydzień. Odstawiamy też jeden z leków podawany w domu. We krwi jest masa młodych czerwonych krwinek. Szpik bardzo chce sie odbudować i dlatego zrobiła się taka sytuacja. Jagielski póki nie unormuje się sytuacja z czerwnoymi krwinkami (czyt. nie wzrośnie ich ilość) nie odważy się podać chemii.
Z ważniejszych zmian to Czesiek nie ma już żółtaczki. Bladziutki jest ale po żółtaczce już nie ma śladu :multi:

Na całe szczęście Czester czuje się bardzo dobrze. Odzyskuje już po mału swoją energie. Wczoraj chciał atakować wszystkie psy na Białobrzeskiej... Awanturny się zrobił po odzyskaniu sił... :cool3:
Apetyt nadal ma jak wilk. Jakby mógł to jadłby całą dobę. Non stop :sabber: To dobrze, że ma apetyt. Stracił w sumie 5 kg więc pomalutku, pomalutku trzeba odzyskać straconą 1/5 masy. Ktoś by powiedział, że 5 kg to nie wiele. U Czestera widać bardzo brak tych 5 kg (wcześniej ważył 23 i był normalny szczupaczek).

We wtorek się okaże czy krwinki się ruszyły. Wtedy będziemy robili kolejną morfologie + retikulocyty.

No Czesiu. Weź się w garść i zacznikj produkować czerwone krwinki...

Link to comment
Share on other sites

Paulino.
Jego ogromny apetyt i wielomocz, są zapewne wynikiem podania sterydu.

Cały czas śledzę wątek mojego Czesia i trzymam kciuki.
Pamiętam, jak wydawałam wam zwierza... Nie miałam żadnych wątpliwości, co do tej adopcji i nie pomyliłam się. Jesteście najcudowniejszą rodziną, jaka się mogłą Czesiowi trafić. Tylko pamiętajcie, jak wam zabraknie kasy, zaraz mówcie. To drogie leczenie a wy musicie mieć dużo siły i nie potrzebne wam jeszcze problemy finansowe.

Wyczochraj go od ciotki :loveu:

Link to comment
Share on other sites

Fusico... Właśnie teraz Rafał czochra Czesiaka od Ciebie :loveu:

Dzisiaj wieczorkiem byliśmy na pobraniu krwi. Czesiek jak to Czesiek był bardzo dzielny. Podał ładnie łapke, upuścili mu troszkę krwi i wyniki będą jutro. Podeślemy je mailem Jagielskiemu i jutro się okaże czy krwinek czerwonych przybyło i czy możemy podać chemie nr. 2.

W tym tygodniu nie miał już kroplówek, odstawiliśmy też jeden z leków na ten tydzień (leukeran, encortolon ciągle łyka + jeszcze inne leki na wzmocnienie wątróbki, a propo wątróbki to po żółtaczce nie ma śladu :lol: ).

Jak wszystko we krwi jest ok to w środę będziemy jechać na Białobrzeską.

Link to comment
Share on other sites

Jejku Paulina, rzadko wchodzę ostatnio na dogo i dopiero teraz doczytałam :-( Trzymam mocno kciuki za Czesterka, musi być wszystko dobrze, bo innego wyjścia nie ma, Czesterek to silny facet. Ucałuj go mocno ode mnie, Tobie życzę mnóstwo siły i jakbyś czegoś potrzebowała to śmiało dawaj znać :fadein:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kacha_wawa']Jejku Paulina, rzadko wchodzę ostatnio na dogo i dopiero teraz doczytałam :-( Trzymam mocno kciuki za Czesterka, musi być wszystko dobrze, bo innego wyjścia nie ma, Czesterek to silny facet. Ucałuj go mocno ode mnie, Tobie życzę mnóstwo siły i jakbyś czegoś potrzebowała to śmiało dawaj znać :fadein:[/quote]
..łooooo matkoooo...Kacha ty tutaj.....:loveu::multi::multi:jak miło Cie tu widzieć.. szkoda tylko że nieszczęscie Czesia musiało nas tu wszystkie znowu przywiać..

Paulinaaa- co u naszgo mafiątka ???? jaie wieści ? co mówi Jagielski. Jak Czesław sie czuje. Ma apetyt, bawi się?

Link to comment
Share on other sites

Przepraszam, że przez tydzień się nie odzywałam. Miałam taki tydzień w pracy, że po powrocie do domu ostatnią rzeczą o jakiej myślałam, to wzięcie do łapek laptopa... Jakiś masakryczny tydzień był... :shake: Już dawno nie byłam taka zmęczona, że zasypiałam natychmiast po przyłożeniu głowy do poduszki... :sleeping:

Oprócz tego w piątek miałam okrąglutkie urodziny :lol: wczoraj impreza :eviltong: i dopiero teraz wróciłam do domu... Proszę się nie martwić- Czesiek bawił się razem ze mną :cool3:

Uwaga, cytuje dosłownie maila od Jagielskiego po przesłaniu we wtorek poniedziałkowo-wieczornych wyników krwi:
"... Badania są zdecydowanie lepsze, aniżeli poprzednio. Powracamy do leukeranu... Za tydzień ponowne badanie krwi oraz spotkanie (chciałbym go zobaczyć)... Generalnie obraz krwi normalizuje się i widać intensywną produkcje młodych krwinek czerwonych... " :multi:

A teraz omawiane wyniki:
-leukocyty: 24,2 (norma 6-16,5) było 78,8
-limfcyty: 18 tyś (norma 12-30) :sweetCyb: :bigcool: :klacz: było 98 tyś.
-erytrocyty: 3,93 (norma 5,5-8 )

Chemie jeszcze raz wstrzymaliśmy ale wróciliśmy do leku, który był odstawiony na tydzień.
Generalnie jestem w ogromnym szoku, że po jednej minimalnej dawce chemii (przypominam, że powinien dostać 0,6 a dostał 0,2) aż tak bardzo mu spadły białe krwinki

We wtorek pobiegniemy znowu na morfologie + retikulocyty a wśrodę pomkniemy na Białobrzeską.

Powiedziałam na poczatku, że będziemy walczyć z tym potworem. I walczymy :mad: I się nie damy!!!

P.s Czesiek ma cały czas apetyt jak wilk- jak by mógł to żarłby całą dobe non-stop, energie ma jak dawniej (chociaż to nie jego szczyt możliwości ale ma, chce się bawić i wściekać a to najważniejsze). Zaczyna przybierać pomalutku na wadze :cool3:

Link to comment
Share on other sites

:loveu::loveu::loveu::loveu:tak trzymać!!!!!!:multi::multi::multi::multi::multi:

Paulina trzymam kciuki za unormowanie całkowite wyników krwii Czestera!! i wierzę,że wszystko wróci do normy!! stanie sie cud- jak z moim Tapirkiem na przekór wszystkiemu i wszystkim:eviltong:
Czesio jest na szczęście młodym i silnym piesiulem. Chował sie od urodzenia w spartańskich warunkach i mam nadzieje,że to go jedynie umocniło i uodporniło na przyszłość. Co go niezabije to go wzmocni! I was również!

gorąco pozdrawiam i jestem z Wami myśląc o Czesiu cieplutko i pozytywnie... wyskrobać go proszę za ucholcem i po bródce.. noi i przy ogonku nad dupkom.. psy to lubią..:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Dzięki ciotki :)

Właśnie wróciliśmy od weta. Znowu upuścili troszkę krwi Cześkowi... Podziwiam go, że tak spokojnie znosi te wszystkie dziwne rzeczy, które z nim wyprawiamy... :oops:

Teraz sobie śpi w moich nogach.
Od dwóch dni troszkę gorzej się czuje. Ma jakieś napady bólu gdzieś w okolicy brzuszka... :placz:
Byliśmy wczoraj u weta i dzisiaj. Czesio jest nagazowany w jelitkach i ma w środku (że tak to nazwe) luźny stolec. Może tak być od enkortolonu. Niestety ostatni raz kupa była w niedziele...
Na razie trzeba poczekać na wyniki badań krwi i jak tylko się wykupka trzeba biec zanieść kupala do badania.
Najgorsze jest to, że przy tych atakach ja nic nie mogę zrobić, nie mogę mu pomóc. Na szczeście po kilkunastu minutach przechodzą ale widać że go bardzo boli... :sad:

Jutro i tak będziemy jechać na Białobrzeską. Jagielski Cześka nie widział dwa tygodnie i chce go obejrzyć.
Niestety czuje, że z chemii znowu nic nie będzie. Miał dzisiaj rzadką krew. A to może oznaczać, że znowu jest mało krwinek czerwonych... :( Ale chociaż zobaczy co się dzieje w brzyszku i czy to wina leku.



A teraz niespodzianka dla Cioteczek :)

Jak ja uwielbiam spać i się wylegiwać... Całkiem niezły ze mnie leniwiec :cool3:
[URL=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/a8f02423a4c95356.html][IMG]http://images47.fotosik.pl/198/a8f02423a4c95356m.jpg[/IMG][/URL]

Patyczki też uwielbiam, trzeba je połamać, rozgryźć, zniszczyć... :eviltong:
[URL=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/9e777971bbafa56f.html][IMG]http://images50.fotosik.pl/198/9e777971bbafa56fm.jpg[/IMG][/URL]

A kuku... :Dog_run:
[URL=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/28028eca9d1abf9c.html][IMG]http://images42.fotosik.pl/110/28028eca9d1abf9cm.jpg[/IMG][/URL]

A to mniej przyjemna strona mojego życia... :-(
[URL=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/3a4cae37f05ab5f8.html][IMG]http://images45.fotosik.pl/199/3a4cae37f05ab5f8m.jpg[/IMG][/URL]

Piłkarz ze mnie ekstraklasa :eviltong:
[URL=http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/bf675366c138f4b0.html][IMG]http://images37.fotosik.pl/194/bf675366c138f4b0m.jpg[/IMG][/URL]

Link to comment
Share on other sites

Jaki fajny słodziak :lol:
Gdybym nie wiedziała, że jest chory, nie uwierzyłabym. Paulina, a co do tych "nagazowanych" jelit, pytałaś lekarza, czy można Czesterkowi dać espumisan?
Co do tych napadów bólu w okolicach brzuszka, to jak częste są? Trwają krótko czy długo?
Pytam, bo ten luźny stolec, ataki bólu były objawem początków problemu z trzustką u Wiki, a i tak ciężko to było w sumie zdiagnozować.

Dużo zdrowia dla Czesterka i dla Was.;)

Link to comment
Share on other sites

No właśnie też zaczęliśmy zastanawiać nad tą trzusktką. Ewentualnie znowu wątroba daje znać o sobie.
Od wczoraj tak jakby cały czas go bolało. Ataki bólu są chmmm... Niech pomyśle... Kilka razy w ciągu dnia. Np. wczoraj miał dwa rano, później do wieczora pospał sobie i wieczorem też miał kilka. Pomaga mu troszkę masowanie brzuszka i boczków. Generalnie cały czas kiepsko się czuje. Jest bardzo osowiały. Bardzo... Atak trwa chwile. Kuli się cały i wyje :placz: Później ja go masuje, Czesio chwile stoi i kładzie się i zasypia. I te oczy, które proszą: pomóż mi... A ja nie jestem w stanie mu w tej chwili pomóc... :angryy: Z wyjątkiem tych masaży. Nic też nie mogę mu podać bez konsultacji z Jagielskim. Ta bezsilność/bezradność jest okropna... :(
Co do podawania espumisanu to dzisiaj będę u Jagielskiego- zobaczę co on powie na to wszysko.
Co do kupy, to nasz doktor poprzez badanie palcem wyczuł, że jest luźny stolec. Od niedzieli nic Czesio większego nie zrobił więc nie widzieliśmy naocznie jak to z tą kupą jest (wczoraj się wreście wieczorem pojawiła i nie było rozwolnienia).
I nic nie chce jeść. Ani pić. Dzisiaj rano wreście zjadł. Rzucił sie strasznie na jedzenie ale po takiej diecie nie mogłam dać mu dużo. Później napił się. Wszystko to jak trzymałam miske w powietrzu.

Odebraliśmy wczoraj wyniki krwi. Na całe szczęście białe są bez zmian. Leukocyty- 24,400 (ciągle ale tak samo ciut za dużo); limfocyty 22 (są w normie). Hemoglobina jest słabiutka i nadal bardzo mało jst erytrocutów. Ale reasumując to wyniki są w sumie bez zmian. Minus tego braku zmian jest taki, że czerwone nie chcą wzrosnąć... :lookarou:

Udało się też zdobyć kupkę. Wczoraj na wieczór się pojawiły dwa bobiki więc grzebnełam w nich i pognałam do weta. Wyniki odbierzemy dzisiaj przed podróżą na Białobrzeską.

Link to comment
Share on other sites

Paulinko, u nas ataki trzustkowe wyglądały zupełnie inaczej. Wiki wyginała kark, i potrafiła w takiej pozycji stać około kilkunastu sekund. Później robiła się niespokojna, nie mogła znaleźć sobie miejsca. Wtedy już wiedziałam, że bardzo ją boli i musiałam robić jej zastrzyk. Poza tym, przy tych pierwszych atakach, przez około tydzień (może nawet ciut dłużej), zawsze było rozwolnienie.

Nam Jagielski powiedział, że trzustkę można zaleczyć, ale nie wyleczyć. U nas akurat było to przewlekłe zapalenie trzustki, jako efekt niemal 3-letniego (z przerwami oczywiście), podawania chemii :-(
Póki co nie ma co prognozować. Może Czesterkowi wcale nie trzustka dokucza.

Trzymam kciuki za Czesterka i czekam razem z Wami na wyniki badań kupala ;)

Link to comment
Share on other sites

Czesiek nie wygina karku tylko cały się wygina. Na stojąco kuli się tak strasznie i wyje... Niestety z bólu... Zaczyna biegać po mieszkaniu (cały czas skulony), podbiega do mnie i wtula główkę między moje nogi. Wtedy zaczynam go masować i mówić do niego. Podczas masaży kładzie się i zasypia.

Też mam nadzieję, że może to nie trzustka... Tylko cholera co to jest...
Tak bardzo chciałabym mu pomóc. Żeby nie miał tych cholernych ataków...
A tak było już super... Wierze, że jeszcze będzie super...

Link to comment
Share on other sites

Już prawie wszystko wiemy.
Czesiek ma podejrzenie zapalenia otrzewnej albo trzustki. Bardziej Jagielski skłania się do zapalenia otrzewnej. Zrobiliśmy wczoraj RTG i USG i okazało się że w jamie brzusznej jest duuużo gęstego płynu. Po nakłóciu brzuszka i pobraniu tego płunu okazało się, że jest to prawdopodobnie ropa.
Wczoraj dostał silny antybiotyk, silny lek przeciwbólowy i dzisiaj miało się okazać czy będzie potrzebna operacja czy nie. Jagielski bardzo nie chciał go otwierać przy jego chorobie i na szczęście nie będzie musiał.
Dzisiaj Czester czuje się już lepiej. Od wczoraj do teraz nie miał ataku bólu, pojawiła się kupa- normalna (nie ma rozwolnienia). Przy robieniu kupala troszkę go zabolał brzuszek. Troszkę lepiej się porusza i przespał spokojnie całą noc i pół dnia :multi:
Dzisiaj wieczorem idziemy na antybiotyk a jutro kontrolna wizyta na Białobrzeskiej.
Cioteczki, które chciały iść na spacer z Cześkiem zapraszam jutro na Białobrzeską. Jest tam mały park i tam mogą wymiziać Czesiaczka :lol:

Link to comment
Share on other sites

matko boskaaaaa.. ile to dziecko musi przejść.. zapalenie otrzewnej , ropa.. boszzzzz jego to musiało potwornie boleć..uffffffff odetchnełam z ulgą jak napisałaś ,że antybiotyk pomógł;-))

jesli chodzi o chirurgie miekką , otwieranie i zaszywanie to nie wiem jak tam jagielski sie sprawdza ale szczerze polecam Galantego...ma złote ręce jak zaszył mojego kota to inni weci uwierzyc nie chcieli ,że on był dwa dni temu operowany był, bo po szyciu i ranie prawie śladu niebyło..

ale mam nadzieję,że naszego Czasia nigdy nie będzie trzeba otwierac;)

Paulinko ja niedam rady na spacerek choc baardzo bym chciała.. nie mieszkam juz w warszawie od ponad 2 m-cy - a pracuje jeszcze dalej od wawki..

Link to comment
Share on other sites

Jutro otwieramy Czesia... :-(

Jest duże ryzyko takiej operacji ale niestety od piątku jego stan bardzo się pogorszył i bez operacji byłaby to dla niego tylko męczarnia.
Wczoraj pół dnia wymiotował żółcią i pianą, dzisiaj pojawił się mocz żółty i z pianą (co świadczy o znajdującym się w moczu białku). Od tygodnia zjadł może ze trzy razy, cały czas jest na kroplówkach. Zapalenie otrzewnej nie ustępuje mimo podawanych antybiotyków, brzuszek jest cały czas bolący (mimo podawanych zastrzyków przeciwbólowych) i stąd nasza decyzja jest taka a nie inna... :(

Właśnie wróciliśmy od naszego lekarza z kroplówek. Nasz lekarz jest chirurgiem i już na temat operacji z Jagielskim konsultował się w piątek (oni się znają z SGGW). Jeden był za operacją, drugi przeciwny.
Gdybyśmy widzieli, że antybiotyk mu pomaga to czekalibyśmy nadal tak jak chce Jagielski ale nie jest lepiej. Jest gorzej z godziny na godzine i nie możemy dłużej czekać.
Mamy tylko nadzieję, że Czesiaczek jest nadal silny, że opreacje zniesie bez problemów. Wierze w to z całej siły...
Otworzą go, wypłuczą z ropy jelitko itd. poszukają przyczyny (czy coś mu tam utknęło co zraniło jelito czy może jest jakaś inna przyczyna zapalenia otrzewnej). I wrócimy sobie do domku...

Trzymajcie za nas kciuki.

Link to comment
Share on other sites

kurza stopa Paulina.. trzymam kciuki za Czesia..jest młody i silny.. musi przetrzymac operacje i po niej napewno poczuje sie lepiej..moj kot przed trzecia operacją.. od dwóch tygodni nic nie jadł.. karmiłam go strzykawką na siłę.. i wkońcu zdecydowałam ,że musimy spróbować ostatni raz go otworzyą i zaryzykowac.. inaczej on i tak i tak zejdzie.. był w fatalnym stanie.. wyobraź sobie ,że operacja sie udała.. a kot zaraz po wybudzeniu z głupiego jasia poleciał do miski w te pędy i zaczął wpierniczać jak odkurzacz:lol: Operacja musiała mu przynieśc niesamowitą ulgę i poprawę samopoczucia..

Mam nadzieję,że i z Czesiem tak będzie.
Trzymajcie się jestem z Wami myslami..

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...