Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

  • Replies 122
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

To wynikło stąd, że z początku Joy został wzięty pod opiekę naszej Fundacji, a my wydajemy psy na umowę adopcyjna nasza i po kastracji. Wówczas ponosimy koszt takiego zabiegu.
I tak powiedziałam Pani z Wrocławia.
Natomiast póxniej sprawa się skomplikowała, właścicielka Joya odmówiła wizyty u weta, nie dostosowała sie do naszych wymogow i wycofałam udział Fundacji w adopcji psa.
Natomiast Pani z Wrocławia liczyła na adopcję psa po kastracji, bo tam jest suka boksia.
I dlatego w pierwszej wersji miała zrobić zabieg na nasz koszt u siebie we Wrocku, żeby psa po zabiegu od razu nie wozic, a jego właścicilka na kastrację się nie zgadzała. Stąd zabieg miał być po adopcji.

Teraz niestety nie mam jak się wycofac nie wychodząc niepoważnie z obietnicy pokrycia kosztu zabiegu.
Ale rozumiem Was.
Zapłacę sama.

Guest Elżbieta481
Posted

Gonia-to nie będą małe pieniadze przecież to kolos:shake:Dlaczego Wy jako fundacja macie być fair jeślii ta kobieta wprowadza zamieszanie?:shake:
Elżbieta

Posted

TYlko ja chcę być słowna w stosunku do Pani z Wrocławia, która mimo iz rozmowa z właścicielką Joya była trudna chce dać dom temu psu.
Tylko dlatego. Chce po prostu żeby Joy poszedł do dobrego domu.
Tym bardziej, że dzwonił jeszcze do mnie facet, który ma suke i też się zamiera kontaktować z Panią Joya - i chce bez kastracji, więc Pani byłaby happy. A mnie podoba się dom wrocławski, z kastracją itp.

Guest Elżbieta481
Posted

O mamuniu-jeszcze jeden amator na malutkie śliczniutkie tłuściutkie szczeniaczki?
Mogłabym naprawdę kogoś ugryżć:angryy:
Elżbieta

Posted

Ja myślę, że żeby i wilk był syty i owca cała trzeba przedstawić Pani z Wrocławia sytuację tak jak ona teraz wygląda i wynegocjować pokrycie góra połowy zabiegu.

Posted

[B]supergoga[/B] - ja myślę, że Paulina dobrze poradziła. Jeśli Jesteś w kontakcie z ewentualnie przyszłą właścicielką z Wrocka, to wyłuszcz jej, o co chodzi i dlaczego pies nie jest pod opieką fundacji.
Inez święte słowa napisała - nie zrobimy z Joya psa bezdomnego, w końcu ma swoją Panią teraz:razz:.
A tak swoją drogą to ta dziewczyna z Wrocka tez ma świętą cierpliwośc, ze się nie wycofała po tych rozmowach z Panią :shake:. Łeb urywa dziewczyno, łeb urywa poprostu.
Czy ja mogę Ci pomóc jakoś?
[B]pozdrawiam[/B]
monika

Posted

Ja już wyłuszczyłam Pani z Wrocławia w czym rzecz i dlaczego sytuacja się zmieniła z podporządkowaniem Joya Fundacji i z umowa adopcyjną.
Tyle, że no nie wycofałam się z kastracji na nasz koszt i to zrobię. Tak jak pisałam, ja zapłace za ten zabieg - ostatecznie to ja weszłam w ten układ a psa szkoda. Niech jedzie do domu i będzie bezpieczny.
Trudno.
Ale ja juz raczej nie będę pomagała właścicielom szukać domu dla ich psów - może ze szkodą dla tych ostatnich ale ta nauczka kosztowała mnie sporo, nie tylko kasy...nerwów też.

Posted

[quote name='supergoga']
Ale ja juz raczej nie będę pomagała właścicielom szukać domu dla ich psów - może ze szkodą dla tych ostatnich ale ta nauczka kosztowała mnie sporo, nie tylko kasy...nerwów też.[/quote]
Nie rezygnuj.
Nie zawsze jest tak jak z Joyem - patrz chociażby jamniora Pluto - i nie zawsze trafia się na taki beton.

Posted

[quote name='PaulinaT']Nie rezygnuj.
Nie zawsze jest tak jak z Joyem - patrz chociażby jamniora Pluto - i nie zawsze trafia się na taki beton.[/quote]

Dokładnie-nie rezygnuj!
...a tacy ludzie zdarzają się coraz częściej i zaczynam się obawiac, że to nasza wina..paradoksalnie-ale tak jest, bo za szybko czasami działamy i ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, że wyadoptowanie psa to nie kaszka z mleczkiem-bo za nich odwalana jest ta najcięzsza -najgorsza robota i kosztowna robota.
Dokładnie w tej chwili przerabiamy podobny przypadek.
Pan powiedział komus, że sunię na Paluch odda, więc do trzech godzin(łańcuszek powiadomień działa rewelacyjnie) juz wiedział, że jest osoba chętna...I jak doszło co do czego-nowa pańcia już do psa przyjechała się zapoznać(dośc sporo kilometrów)- kazali czekac tydzień na decyzję, czy jednak w ogóle będą oddawać, czy nie...

Posted

[B]Gonia[/B] - powiedziałam, że pomogę. To pomogę. Dowiedz się proszę, ile będzie kosztował ten zabieg. Daj znać na pw, lub tutaj. Powiedziałam że ten pies jest dla mnie bardzo wazny. I jest, mimo, iż zabrać go nie mogę. Chyba m.in swojej Pani może za to podziękować:razz:.
Może zaglądałam w ostatnim czasie sporadycznie - ale zapewiam, nie daltego, że mi się nie chciało. W pracy mam straszny kocioł:-o.
Jeśli podjęłaś decyzję o zapłaceniu za zabieg - napewno dorzucę swoje "3 grosze". Niech pies idzie szczęśliwie w dobre ręce.
Nerwy masz zszarpane - nie dziwię się:cool3:. Mnie wystarczyły 2 rozmowy + to, co czytałam tutaj - współczuję. Ale jak tu pisały Dziewczyny - nie poddawaj się, nie warto.
[B]pozdrawiam Wszystkich[/B]
misza

Posted

Wchodze tu sporadycznie bo każda strona na dogo otwiera mi sie 5lat i niechce mi się nigdy czekać:angryy:
Jeżeli Joy ma jechać do dobrego domku to ja równiez dorzucę sie do kastracji.
Proponuję również skasować allegro,jeżeli ten dom we Wrocławiu jest pewny co by jakiś podejrzany typ sie z właścicielka nie skontaktował.

Posted

Wielkie dzięki. Naprawdę. Chodziło mi bowiem tylko o tego psa, bo w sumie co on winien.

Allegro - słuszna uwaga. Zaraz wywalam ogłoszenie. Mam nadzieje, że Joy dzisiaj pojedzie do domu. Jak tylko sie dowiem, dam znać.

Jeszcze raz dziękuję.

Posted

Dzięki wszystkim.
Joy już we Wrocławiu. W domku.
Zadzwoniła do mnie jego pierwsza Pani, żeby mi powiedzieć, mimo, że w zasadzie wiedziałąm,iż ma jechać.
Ponoć nową Panią bardzo pokochał i tyle wiem.

Dzięki, zdejmujemy ogłoszenia. A ja czekam teraz na wieści juz z domku Joyowego.

Posted

Dobrze, bardzo dobrze. Cieszę się ogromnie i kamień spadł mi z serca.
"Supergoga-a co z kastracją? Pisz co i ja-zapodawaj nr konta-podzielimy się kosztami" - napisała Benia. Ja też poproszę o nr konta :)
Joy - piseczku - wszystkiego dobrego...

Posted

Halo, [B]Supergoga[/B] - odezwij się, jak znajdziesz chwilkę. Masz wieści, jak Joy miewa się w nowym domku? I co z kastracją?
[B]pozdrawiam[/B]
misza

Posted

Jestem, jestem. Bardzo Was przepraszam za milczenie, ale nie miałam i nie mam na dzisiaj wieści z nowego domu Joya. Ponieważ adopcja odbyla się poza nami, nie mam namiarów do Państwa psiaka.
Mam jednak nadzieję, że sami się odezwą, rozumiem, że chcą dać psu czas na przyzwyczajenie się do domu, na aklimatyzację.
Jak tylko się dowiem czegoś zaraz napiszę.

Wielkie, wielkie dzięki Wam za zaoferowaną pomoc.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...