Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

  • Replies 122
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

dzisiaj dzwoniłam do Wlaścicielki Joy-a. Byłam ciekawa, czy zgłosił się może ktoś na tyle interesujący i mieszkający dość blisko, że warto byłoby sprawdzić potencjalny dom. Niestety, niespecjalnie to wygląda.
Kurczę, ja się już zastanawiam, czy nie warto byłoby może jednak dać jakieś ogłoszenie...w nim tylko małe kłamstewko - że psiak przed odbiorem przez nowego właściciela będzie wykastrowany (naprawdę dobrze byłoby, żeby zrobić to faktycznie, choć wiem, że Pani ten pomysł odrzuca ).To z pewnością odstraszy potencjalnych pseudo. No i może warto też zaznaczyć, że nowy opiekun powinien być z okolic Poznania.
Co sądzicie?
to oczywiście tylko propozycja do rozważenia, zawsze jeszcze możemy spokojnie czekać ( w sumie to dopiero kilka dni ).
m.

Posted

[B]Misza[/B] no fakt trochę patowa sytuacja. Szczerzę wątpie,żeby Joy znalazł dom jeżeli wiadomośc o nim jest tylko na dogo...z drugiej strach dawać ogłoszenia jeśli Pani nie zgadza się na kastracje.
Jedyne co może zaproponowac to umieszczenie Joy na naszej stronie,która ma całkiem dobra oglądalność...tyle tylko,że jeżeli ktoś zadzwoni to będzie to osoba z zewnątrz.

Posted

masz rację. Przemyślałam to...kwestia ogłaszania Joy-a bez kastracji jest bardzo ryzykowna, więc odpuszczamy takie rozwiązanie. Tym bardziej, że psiak może spokojnie u swojej Pani czekać. Kurczę, szkoda, ze Pani nie chce dać się przekonać do kastracji...

Posted

Podesłałam Joya Demi-miała jakiś czas temu rodzine, która chciała zaadoptowac bordoga .(przy sprawie Agisa) Ludzie byli przewrażliwieni na punkcie chorego serducha , bo zeszły im dwa bordosie na serce i bardzo to przezyli... Może oni rozważą adopcję-ale wtedy na pewno włascicielka bedzie musiała zrobić badania serca przed adopcją. Tu jednak bylibyśmy pewni, że pies nawet jak niekastrowany, to nigdy nie bedzie krył.

Posted

Moja pamięc pojemna..acz krótka:evil_lol:...to Demi molestowana, w końcu przypomniała sobie, że była jeszcze jedna rodzina chętna na bordoga-jak zakończy swoje sprawy, może uda jej sie odszukać kontakt do tych ludzi.

Posted

oj tak, Beniu, Demi troszkę zajęta teraz, ale liczę, że będzie miała na uwadze ten domek ( albo inny, byle tak dobry jak Agisowy - zresztą, Demi innych nie znajduje :) ).
Inez - kciuki się przydadzą :)

Posted

oj, coś straszna cisza :(. Mam nadzieję, że [B]supergoga[/B] ( jak się już szczęściara "ogarnie" po wakacjach ) coś napisze. Co słychać u Joya? Jakieś nowe wieści - jakiś domek konkretniejszy się pojawił na celowniku? Ja nie chciałabym już "napastować" Właścicielki - dzwoniłam do niej 25 sierpnia i Pani pomyliła mnie z Moniką z dogo :).
Chłopaku, pozdrawiam Cię i przesyłam głaski :)

Posted

Cos nie mogę się ogarnąć a już prawie 2 dni w domu jestem. Dzisiaj dopiero wróciła, jeździłam z kotem do weta (nie moim rzecz jasna).
Postaram się zadzwonić do pani i zapytac, choć nie ukrywam, że mam trochę żalu iz nie posłuchała i nie chce przekazać psa tam gdzie ktoś kochałby go całe jego życie. Nie wiem, jak pomóc znaleźć psu dom. Aż strach ogłoszenia dawać bo ktos zadzwoni i zagada Panią a Pani wyda psa.
Sama nie wiem co robić.

Posted

[B]Supergoga[/B] - hmm, można się domyślać, że to trudny temat. Wydaje mi się, że zawsze trudniej, kiedy Własciciel szuka domu, bo to zwykle są takie "zasieki", że mało kto im może sprostać ;). Ale to dobrze, bardzo dobrze, bo w dzisiejszych czasach nigdy nie wiadomo, na jakiego "wielbiciela" rasy można trafić. Ja żałuję jednego - pogodzona z tym, że Joy nie trafi do mnie jednak nadal pies leży mi na sercu bardzo. I martwię się jak Ty, że może dostać się w ręce bezwzględne. Na siłę nikt Pani nie zmusi do kastracji psa( choć mógłby dojść do siebie w znanym sobie, bezpiecznym miejscu i byłoby super ) - ale wtedy na 99,9 % jesteśmy pewni, że nowy właściciel weźmie go do kochania. Ja mam też coraz więcej obiekcji, jak pomóc w takiej sytuacji, bo w życiu nie darowałabym sobie, gdybym ja nieświadomie przyczyniła się do wydania go dwulicowemu kłamcy, który oszuka wszystkich.
Spróbuj porozmawiać jeszcze z Panią Joya, może siła argumentów przekona ją, że to nie krzywda dla niego, tylko gwarancja tego, o co Pani w rzeczywistości chodzi, czyli autentycznie dobrych, kochających ludzi dla jej ukochanego psa...
pozdrawiam
misza

Posted

No byłby to jakis pomysł. Dzięki Paulina. Pani Joya jest naprawdę osoba która kocha psa ale mam wrażenie że nie zawsze ta miłość jest zdrowa i logiczna.
Nie dałam rady dzisiaj - wróciłam niedawno - odbierałam karmę dla naszych zwierzaków. Jutro i pojutrze 2 adopcje. Postaram się zaraz po weekendzie zadzwonić. Może Pani na działke pojedzie jutro to i tak może być nieobecna.
Zobaczymy co nowego.

Posted

Hej :) . To w takim razie ja czekam na wiadomości od Was :). Jeśli będę mogła w jakikolwiek sposób służyć Wam pomocą, polecam się.
pozdrawiam serdecznie, a jeśli któraś z Was będzie się "widziała" z Joyem, proszę wykochać Rudego
monika

Posted

na szczęście wiemy, że Joy w dobrych rękach, u swojej Pańci. Mam tylko nadzieję, że taka cisza dlatego, że może jakaś dobra "miejscówa" ze złotymi klamkami się szykuje....Pani Joy-a mówiła, że nie ma pośpiechu i na dobry domek Joy może poczekać u niej, dopóki się takowy nie znajdzie. A może coś się zmieniło i psiak już nie szuka domku???? Może Sąsiad Pani ( przepraszam, zapomniałam jak się tu zalogował )coś napisze? Co u Rudego? Jak się miewa?

Posted

Dziewczyny przepraszam, nie zadzwoniłam. Mamę 2 razy zabierało pogotowie, dzisiaj wreszcie zostawili Ją w szpitalu. Spedziłam tam tyle czasu, że nerwowo wysiadam.
Wybaczcie. Nie wiem nawet czy dam radę jutro - po pracy prosto do szpitala .

Posted

ojoj :roll: to niefajnie:shake:. Supergoga, nie przejmuj się i pozdrów Mamę. To może ja zadzwonię jutro i zapytam tak ogólnie, co słychać. Tylko gdybyś mogła mi napisać numer jeszcze raz, bo nie wiem, gdzie go wsadziłam:oops:

Posted

Normalnie mnie coś zaleje - nie powiem Wam co, bo brzydko brzmi.

BYłam u Mamy w szpitalu gdy zadzwoniła Pani Joya. Pytała jeszcze o Misze, czy to pewna osoba itp. Bo właśnie stwierdziła, że mogłaby chyba jednak oddać Miszy Joya.
Pewnie przemyślała, ale teraz...

Misza dzwoniłaś do Pani - dzięki. Ponoć niestety już masz innego psiaka na tapecie (co jest zrozumiałe, bo trudno czekać na Godota).

Powiedziałam Pani, że szkoda że wcześniej nie zdecydowała, że przeciez gwarantowałam, że mam dla Joya najlepszy dom na świecie. Wtedy nie, teraz tak.

No cóż. Niech Pani nadal szuka, bo ja już nie wiem, gdzie szukac super domu dla tego psa.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...