Poker Posted August 5, 2009 Posted August 5, 2009 [quote name='kikou']no niestety u Pani Wandy pieskow duzo, warunki schroniskowe ale psiaki sa wypuszczane, kazdy sie moze ciut wybiegac...no i nie ma zagrozenia uspieniem po nieudanej adopcji... jesli chodzi o kase to tak jak pisalam na watku Rudzika chcialabym prosic Poker zeby te Rudzikowe 40,- z bazarku przelala odrazu do Xmartix na Szakira... to ten miesiac wlasciwie juz bedzie zabezpieczony...:loveu: znajdziemy mu jeszcze dobry domek ...[/quote] Oczywiście,że pieniądze mogą pójść na Szafira. Quote
Ajula Posted August 5, 2009 Posted August 5, 2009 [quote name='szakir'] ale ja za podróż czułam się zobowiązana zapłacić, co też uczyniłam. Wrzucilam też datek na psy w schronisku (więcej niż ustawa przewiduje) choć nie musiałam, bo psina była z ogłoszenia.[/quote] za przewóz psa dala Pani Małgosia 100 zł (skoro chce Pani rozliczeń, to powiem szczerze, że paliwo do wrocławia w z powrotem kosztowało wiecej niż 100 zł), z tego 50 zł przelałam na Gufiego datek na psy ze schroniska - jakie to ma znaczenie, skoro teraz na utrzymanie Szafira w innym miejscu trzeba płacić? a [U]kto płaci? - dziewczyny, które i tak rujnuja sią na psy[/U] tak więc niech Pani nie wylicza, jaka Pani jest hojna Quote
szakir Posted August 5, 2009 Posted August 5, 2009 Pani była na Pogotowiu dla zwierząt, czy jak, bo nie rozumiem? Gdzie niby miałam tak wykrzykiwać? Nie wiem co Pani słyszała i od kogo, ale z pewnością nie ode mnie. Kiedy poprosiłam, czy nie mogłaby Pani do mnie przyjechać, to Pani zawiesiła głos, a potem powiedziała, że oddzwoni i... oddzwoniła, że przyjedzie po psa za pół godziny jak wróci mąż. To nie była moja decyzja, tylko wygląda na to, że... Pani. Jeśli Pani słyszała to czego nie mówiłam, to pewnie puściła to Pani też w obieg i zadzwoniła do Xmartix, że musicie go zabrać. Od Weronii dostałam nr do Kuby, jak już zabraliście psa. Kończę, bo jestem zniesmaczona i wydaje mi się, że rozmawiam z... maniakami, ale nie Dogo... Quote
ester Posted August 5, 2009 Posted August 5, 2009 Droga Ajulo, przy rozmowach popołudniowych byłam osobiscie i nic takiego nie miało miejsca. Przyznaję, że mama była zdenerwowana, głównie bezradnością, ale na pewno psa nie chciała się pozbyć. W schronisku chciała się upewnić czy nikt naprawdę wcześniej nie zauważył niepokojących zachowań, które my zauważyłyśmy. Przyznaję, że zapytała Panią czy może Pani przyjechać, ale po to by zobaczyć jego zachowanie, bo nie wiem dlaczego ale mama wzięła Panią za kogoś kto zna się na zwierzętach. Osobiście z Panią również rozmawiałam, i za pomoc w szukaniu trenera dziękuję, choć to nie od Pani dostałyśmy w końcu numer. A bagatelizowanie przez Panią problemu, jak mi Pani sama powiedziała że nie mam się martwić, bo Pani psy też wychodzą pierwsze z domu, mówi samo za siebie. Quote
Ajula Posted August 5, 2009 Posted August 5, 2009 [quote name='ester'] A bagatelizowanie przez Panią problemu, jak mi Pani sama powiedziała że nie mam się martwić, bo Pani psy też wychodzą pierwsze z domu, mówi samo za siebie.[/quote] a dlaczego miałyby nie wychodzić pierwsze?? oczywiscie, że pierwsze, w końcu to ja zamykam drzwi na klucz, a nie one moja suczka od 6 lat znosi kamienie do domu i nie rozumiem, dlaczego to miałby być problem?? Quote
ester Posted August 5, 2009 Posted August 5, 2009 to nie jest problem przy mniejszych psach i jeśli komuś nie zależy na ułożeniu psa!!!!!!!!!! ale jak wspomniałam wcześniej Szafir nie wychodził tylko z impetem nas wywlekał!!!! w jakim języku mam pisać żeby do Pani dotarła ta wiadomość??? a co do tresury, to nie otwierałyśmy drzwi i kazałyśmy mu się męczyć otwartą przestrzenią, tylko wystarczyło położyć rękę na klamce żeby się rzucił do drzwi i przepychał nas. i właśnie o to chodziło mamie, żeby Pani przywiozła do nas swoje szanowne 4 litery, żebym teraz takich głupot nie musiała czytać. Quote
szakir Posted August 5, 2009 Posted August 5, 2009 Nie chcę od Pani rozliczeń. Pytałam ile kosztuje paliwo, to tak mi Pani odpowiedziała. Pisałam o tym, bo wyglądało na to, że pojechałam na darmową wycieczkę. Po tych wypowiedziach na forum stwierdzam, że robicie "igły z widły" i odwrotnie. Nazywacie Szafira psiaczkiem podczas, gdy to duży pies i bagatelizujecie to, co ważne np. moje problemy (Poker). Quote
Ajula Posted August 5, 2009 Posted August 5, 2009 ja wiem, o co chodzi w tym wszystkim - miałyscie przedtem agresywnego psa i na pewno nie mogłyscie sobie z nim poradzić - na to miała znaleźć radę Magda Urban (behawiorystka) prawda? konsultowała psa? - musiała Pani Malgosia mieć z tym psem ciężkie życie i duże problemy - tak duże, że teraz ma fobię na punkcie agresji - z tego powodu zamiast szukać w Szafirze dobrych cech - szukała objawów agresji - bo nie chciała, żeby było tak samo źle, jak z tamtym - dlatego pilnowanie kamienia i przegryzienie smyczy, oraz przepychanie się w drzwiach stalo się takim problemem :shake: rozumiem wszystko, ale tak się nie robi, żeby nie dać psu szansy, ani nam szansy, tylko stawiac wszystko na ostrzu noża Quote
Poker Posted August 5, 2009 Posted August 5, 2009 nie bagatelizuję problemów, proszę o 2 zdania na temat powodów, KRÓTKO, bo w zalewie wypowiedzi gubi się sedno sprawy. Wygląda na to ,że Pani chciała psa zostawić tylko niedobre kobiety przyjechały i wyrwały psa z domu siłą. Quote
Ajula Posted August 5, 2009 Posted August 5, 2009 [quote name='szakir']Pani była na Pogotowiu dla zwierząt, czy jak, bo nie rozumiem? [B]Gdzie niby miałam tak wykrzykiwać[/B]? Nie wiem co Pani słyszała i od kogo, ale z pewnością nie ode mnie. Kiedy poprosiłam, czy nie mogłaby Pani do mnie przyjechać, to Pani zawiesiła głos, a potem powiedziała, że oddzwoni i... oddzwoniła, że przyjedzie po psa za pół godziny jak wróci mąż. [B]To nie była moja decyzja, tylko wygląda na to, że... Pani.[/B] Jeśli Pani słyszała to czego nie mówiłam, to pewnie puściła to Pani też w obieg i zadzwoniła do Xmartix, że musicie go zabrać. Od Weronii dostałam nr do Kuby, jak już zabraliście psa. Kończę, bo jestem zniesmaczona i wydaje mi się, że rozmawiam z... maniakami, ale nie Dogo...[/quote] do mnie przez telefon tak pani krzyczała , a Krzysiek słyszał - powtórzę raz jeszcze "[COLOR=black][B]Wepchnęli mi psa[/B][/COLOR], pozbyli się problemu a teraz do nikogo się nie mogę dodzwonić!" sama Pani po niego pojechala, jak może Pani mówić, ze psa Pani wepchnięto? :shake: czy ja do cholery wchodzilam do Pani mieszkania w kominiarce wywalając drzwi? - [B]sama Pani sprowadziła Szafira i mi go dała[/B] (o dziwo na spacery nie dawała się wyprowadzać, ale jak go Pani oddawała, to z zejściem na dół uoprała się Pani w 2 minuty, nawet papierosa nie zdążyłam przypalić) Quote
ester Posted August 5, 2009 Posted August 5, 2009 miałyśmy agresywnego psa i co z tego? Nie doszukujemy się, tylko widzimy problem, i nie chciałyśmy utrwalić np. złych zachowań, dlatego szukałyśmy kontaktu z trenerem – z kimś kto nam powie, że to normalne, albo z tym trzeba coś zrobić. Z całym szacunkiem Pani opinie na takie zaufanie nie zasługują! Atos, którego miałyśmy pomimo swej agresywności, chociaż uwielbiał kamienie to nigdy ich nie pilnował i był skory do zabawy nimi, a Szafir NIE, nie można było zabrać mu kamienia i dlatego to wzbudziło niepewność. A skoro przegryzanie smyczy to takie normalne, to może od razu powinnyśmy kupić kilometr sznura i po każdym przegryzieniu zmieniać? Quote
ester Posted August 5, 2009 Posted August 5, 2009 zejscie było za każdym razem ekspresowe, jak już wspominałam wcześniej, schodzenie po schodach wychodziło mu bardzo szybko, proszę uważniej czytać - problem był z oduczeniem i rozmową z kimś kto udzieli rad jak tego dokonać - a do Pani przyjazdu druga smycz, którą się zajął została zszyta.. Quote
Ajula Posted August 5, 2009 Posted August 5, 2009 [quote name='ester'] Pani opinie na takie zaufanie nie zasługują! [/quote] i bardzo dobrze, bo ja się nie znam no to może trzeba było poczekać do następnego dnia, aż zdołamy nawiązać kontakt z Kubą, tak ja prosiłam Panią w rozmowie telefonicznej przed 20? Quote
szakir Posted August 5, 2009 Posted August 5, 2009 Czego Pan nie rozumie? Kazali oddać psa, to oddałam, bo skoro podjęli taką decyzję, to widocznie mieli powody...? Nie wiem też na ile te ludzkie wypowiedzi są prawdą. Sam Pan widzi, że tu wypowiadają się ludzie, którzy są wychowywani przez psy, które mogą robić co chcą. Moje psy wychodziły za mną, żeby wiedziały, kto jest przewodnikiem w "naszym stadzie" i niech Pani Ajula sobie wyobrazi, że moja mała suczka, chociaż wychodziła ostatnia, to nie zamykała drzwi z tej prostej przyczyny, że nie sięgnie do zamka:multi:. Ja zamykałam drzwi, a psy czekały i ładnie razem szliśmy do lasku. A co do Pani Urban, to konsultowałam z nią niszczenie sprzętów, a nie agresję, bo sobie z tym przez wiele lat radziłam. Quote
Ajula Posted August 5, 2009 Posted August 5, 2009 dobra, szkoda czasu na takie gadanie rozmowa z Wami nie rozwija mnie mam nadzieję, że następnym razem weźmiecie yorka, one kamienia nie udźwigną, i w drzwiach się nie przepchną Szafir jeszcze znajdzie swój dom. Quote
Poker Posted August 5, 2009 Posted August 5, 2009 tak się składa ,że jestem kobietą, tak jak Pani mimo niku Szakir. Dobrze,że pies nie zrobił 5 kup na dywanie i obsikał wszystkich mebli, nie zjadł kilograma schabu sciągniętego z blatu w kuchni nie wlazł na łózko i nie pozwolił się położyć właścicielowi albo nie połozył się w drzwiach wejściowych i nie pozwolił nikomu z przez nie przejść. Dopiero byłby raban na całą Polskę. Nadal nie znam konkretnych powodów rezygnacji z psa. Quote
ester Posted August 5, 2009 Posted August 5, 2009 nie bagatelizuję problemów, proszę o 2 zdania na temat powodów, KRÓTKO, bo w zalewie wypowiedzi gubi się sedno sprawy. Wygląda na to ,że Pani chciała psa zostawić tylko niedobre kobiety przyjechały i wyrwały psa z domu siłą. ja sama tego nie wiem, chciałyśmy rozmowy z kimś kto oferował pomoc, nie znam Was wszystkich wiec nie wiem z kim mama rozmawiała wcześniej. z wszystkich osób udawało się dodzwonić do Ajuli. gdy wieczorem upewniłyśmy się czy w razie gdy zrobi się gorąco, bo to dla nas obcy pies (proponuję to zrozumieć) czy otrzymamy pomoc. dowiedziałyśmy się, że w dla nas groźnej sytuacji możemy dzwonić do Straży Miejskiej. i na tym by się zakończył dzień. Ale za chwilę pocztą pantoflową doszły informacje do Ajuli, Ajula zadzwoniła że za chwilę przyjedzie z mężem po psa bo ma go zabrać Straż Miejska i mama zrezygnowała oddała. Osobiście wybiegłam za nią z mojego pokoju z mniejszym psem bo myślałam, że idzie na spacer, a gdy ją dogoniłam na dworze to mnie poinformowała że psa już nie ma. Quote
tuska1990 Posted August 5, 2009 Posted August 5, 2009 Ej może już bez sensu się kłócić? Fakt jest faktem, adopcja nieudana. Jeśli Panie chcą pomóc kochanemu, łagodnemu Szakirowi to mogą panie pomóc finansowo w tym momencie. Myślę jednak, że na przyszłość należy pamiętać, iż psa nie można nauczyć wszystkiego w jeden dzień. Poza tym biorąc psa ze schroniska, należy domyślić się, że pies może mieć jakieś swoje zboczenia, wielu rzeczy nie potrafić i trzeba mu poświęcić być może więcej cierpliwości i czasu niż innemu psu który w życiu niewiele przeszedł. Xmartix, możesz mi podać dane do przelewu? Quote
szakir Posted August 5, 2009 Posted August 5, 2009 Nie przypominam sobie, żeby Pani chciała z nim kontaktu. Obiecała mi Pani jego nr już w drodze do Wrocławia. Miała go Pani przesłać mailem i nie tylko to, ale inne dane np. do dobrego ortopedy też. Do tej pory ten mail nie doszedł. Dziwię się tylko, że Pani kasuje ważne numery, bo zawsze mogą się przydać komuś innemu, jeśli angażuje się Pani w taką działalność. Powiedziała Pani wieczorem, że wyjechał i Weronia ma do niego nr. Próbowałam do niej zaraz zadzwonić, ale nie była osiągalna, więc wysłałam jej eskę i maila, na którego odpowiedziała ok. 23.00 gdy już pies pojechał niestety. Quote
ester Posted August 5, 2009 Posted August 5, 2009 Dobrze,że pies nie zrobił 5 kup na dywanie i obsikał wszystkich mebli, nie zjadł kilograma schabu sciągniętego z blatu w kuchni nie wlazł na łózko i nie pozwolił się położyć właścicielowi albo nie połozył się w drzwiach wejściowych i nie pozwolił nikomu z przez nie przejść. Dopiero byłby raban na całą Polskę. i w tym momencie żal mi Ciebie i teraz wiem dlaczego telefony się nie odzywały gdy chciałyśmy z kimś skonsultować nasze spostrzeżenia, Wy poprostu g.. wiecie. nie będę się powtarzała, radzę przeczytać dzisiejsze wszystkie posty, no chyba że to zbyt wielki wysiłek Quote
Ajula Posted August 5, 2009 Posted August 5, 2009 [quote name='ester'] . z wszystkich osób udawało się dodzwonić do Ajuli. gdy wieczorem upewniłyśmy się czy w razie gdy zrobi się gorąco, bo to dla nas obcy pies (proponuję to zrozumieć) czy otrzymamy pomoc. [B]dowiedziałyśmy się, że w dla nas groźnej sytuacji możemy dzwonić do Straży Miejskiej[/B]. i na tym by się zakończył dzień. Ale za chwilę pocztą pantoflową doszły informacje do Ajuli, [/quote] ja tak powiedziłam??? :crazyeye: że macie dzwonić do strazy miejskiej?? jaką pocztą pantoflową doszły do mnie informacje?? sama Pani zadzwoniła, że mam przyjeżdzać bo już pani dzwoniła na straż miejską!! normalnie nie wierzę, co za kłamstwa jezuu - czyli ja kazalam wam dzwonić na straz miejską, a potem przyjechałam i porwalam psa :crazyeye: Quote
ester Posted August 5, 2009 Posted August 5, 2009 może już bez sensu się kłócić? Fakt jest faktem, adopcja nieudana. Jeśli Panie chcą pomóc kochanemu, łagodnemu Szakirowi to mogą panie pomóc finansowo w tym momencie. Myślę jednak, że na przyszłość należy pamiętać, iż psa nie można nauczyć wszystkiego w jeden dzień. Poza tym biorąc psa ze schroniska, należy domyślić się, że pies może mieć jakieś swoje zboczenia, wielu rzeczy nie potrafić i trzeba mu poświęcić być może więcej cierpliwości i czasu niż innemu psu który w życiu niewiele przeszedł. jedyna mądra wypowiedź dzisiejszego dnia! wierz mi że zdawałyśmy sobie z tego sprawę, ale chciałyśmy z kimś konsultować ewentualne obawy, skoro miałysmy tyle zapewnień pomocy to naturalne, że jej szukałyśmy u tych osób. a problem urósł do takich problemów bo rzeczywistość jak zwykle zweryfikowała ludzką nieudolność: naszą bo szukanie pomocy nie wyszło poza krąg zapewnijących, i osób które postanowiły rozwiązać problem za nas przyjeżdżąjąc po psa. Quote
Ajula Posted August 5, 2009 Posted August 5, 2009 dobrze, niech tak będzie porwalam Szafira, uprzednio związałam Panią Małgosię bo nie chciała go oddać dobrowolnie, mam zamiar sprzedac go Niemcom, żeby sobie eksperymenty na nim robili przyznaję się do wszystkiego i wychodzę stąd, bo wątek jest taki zasmiecony, że za chwilę trzeba będzie załozyć następny Quote
elkate Posted August 5, 2009 Posted August 5, 2009 [quote name='ester']Dobrze,że pies nie zrobił 5 kup na dywanie i obsikał wszystkich mebli, nie zjadł kilograma schabu sciągniętego z blatu w kuchni nie wlazł na łózko i nie pozwolił się położyć właścicielowi albo nie połozył się w drzwiach wejściowych i nie pozwolił nikomu z przez nie przejść. Dopiero byłby raban na całą Polskę. i w tym momencie żal mi Ciebie i teraz wiem dlaczego telefony się nie odzywały gdy chciałyśmy z kimś skonsultować nasze spostrzeżenia, Wy poprostu g.. wiecie. nie będę się powtarzała, radzę przeczytać dzisiejsze wszystkie posty, no chyba że to zbyt wielki wysiłek[/quote] Zamknij się kobieto ze swoja matką:mad: Obie nie powinniście mieć żadnego psa. A szczególnie po przejściach. Mój Czarek pogryzł i smycz i szelki, moje klapki, kupę psich zabawek. Wył jak tylko wychodziłam z domu. Jak miał wyjść na spacer to skakał na drzwi jak opętany, nie mogłam mu smyczy lub szelek założć. Wiem,że pies był bity i nie wiedział dlaczego. Trzeba czasu i cierpliwości, spokojnego ale i stanowczego zachowania oraz pochwał i nagród. Jest u mnie dopiero 4 miesiące, ale wszyscy mówią, że to inny wspaniały pies. I dlatego wasze tłumaczenia są bezsensowne i mało wiarygodne. Pies to żywe stworzenia a nie zabawka. Szkoda, że trafi do Waszego domu Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.