Jump to content
Dogomania

ester

Members
  • Posts

    10
  • Joined

  • Last visited

ester's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. żegnam, użalajcie się dalej, my mu pomożemy na swój sposób, nie tak altruistyczny i rozdmuchany na forum..
  2. może już bez sensu się kłócić? Fakt jest faktem, adopcja nieudana. Jeśli Panie chcą pomóc kochanemu, łagodnemu Szakirowi to mogą panie pomóc finansowo w tym momencie. Myślę jednak, że na przyszłość należy pamiętać, iż psa nie można nauczyć wszystkiego w jeden dzień. Poza tym biorąc psa ze schroniska, należy domyślić się, że pies może mieć jakieś swoje zboczenia, wielu rzeczy nie potrafić i trzeba mu poświęcić być może więcej cierpliwości i czasu niż innemu psu który w życiu niewiele przeszedł. jedyna mądra wypowiedź dzisiejszego dnia! wierz mi że zdawałyśmy sobie z tego sprawę, ale chciałyśmy z kimś konsultować ewentualne obawy, skoro miałysmy tyle zapewnień pomocy to naturalne, że jej szukałyśmy u tych osób. a problem urósł do takich problemów bo rzeczywistość jak zwykle zweryfikowała ludzką nieudolność: naszą bo szukanie pomocy nie wyszło poza krąg zapewnijących, i osób które postanowiły rozwiązać problem za nas przyjeżdżąjąc po psa.
  3. Dobrze,że pies nie zrobił 5 kup na dywanie i obsikał wszystkich mebli, nie zjadł kilograma schabu sciągniętego z blatu w kuchni nie wlazł na łózko i nie pozwolił się położyć właścicielowi albo nie połozył się w drzwiach wejściowych i nie pozwolił nikomu z przez nie przejść. Dopiero byłby raban na całą Polskę. i w tym momencie żal mi Ciebie i teraz wiem dlaczego telefony się nie odzywały gdy chciałyśmy z kimś skonsultować nasze spostrzeżenia, Wy poprostu g.. wiecie. nie będę się powtarzała, radzę przeczytać dzisiejsze wszystkie posty, no chyba że to zbyt wielki wysiłek
  4. nie bagatelizuję problemów, proszę o 2 zdania na temat powodów, KRÓTKO, bo w zalewie wypowiedzi gubi się sedno sprawy. Wygląda na to ,że Pani chciała psa zostawić tylko niedobre kobiety przyjechały i wyrwały psa z domu siłą. ja sama tego nie wiem, chciałyśmy rozmowy z kimś kto oferował pomoc, nie znam Was wszystkich wiec nie wiem z kim mama rozmawiała wcześniej. z wszystkich osób udawało się dodzwonić do Ajuli. gdy wieczorem upewniłyśmy się czy w razie gdy zrobi się gorąco, bo to dla nas obcy pies (proponuję to zrozumieć) czy otrzymamy pomoc. dowiedziałyśmy się, że w dla nas groźnej sytuacji możemy dzwonić do Straży Miejskiej. i na tym by się zakończył dzień. Ale za chwilę pocztą pantoflową doszły informacje do Ajuli, Ajula zadzwoniła że za chwilę przyjedzie z mężem po psa bo ma go zabrać Straż Miejska i mama zrezygnowała oddała. Osobiście wybiegłam za nią z mojego pokoju z mniejszym psem bo myślałam, że idzie na spacer, a gdy ją dogoniłam na dworze to mnie poinformowała że psa już nie ma.
  5. zejscie było za każdym razem ekspresowe, jak już wspominałam wcześniej, schodzenie po schodach wychodziło mu bardzo szybko, proszę uważniej czytać - problem był z oduczeniem i rozmową z kimś kto udzieli rad jak tego dokonać - a do Pani przyjazdu druga smycz, którą się zajął została zszyta..
  6. miałyśmy agresywnego psa i co z tego? Nie doszukujemy się, tylko widzimy problem, i nie chciałyśmy utrwalić np. złych zachowań, dlatego szukałyśmy kontaktu z trenerem – z kimś kto nam powie, że to normalne, albo z tym trzeba coś zrobić. Z całym szacunkiem Pani opinie na takie zaufanie nie zasługują! Atos, którego miałyśmy pomimo swej agresywności, chociaż uwielbiał kamienie to nigdy ich nie pilnował i był skory do zabawy nimi, a Szafir NIE, nie można było zabrać mu kamienia i dlatego to wzbudziło niepewność. A skoro przegryzanie smyczy to takie normalne, to może od razu powinnyśmy kupić kilometr sznura i po każdym przegryzieniu zmieniać?
  7. to nie jest problem przy mniejszych psach i jeśli komuś nie zależy na ułożeniu psa!!!!!!!!!! ale jak wspomniałam wcześniej Szafir nie wychodził tylko z impetem nas wywlekał!!!! w jakim języku mam pisać żeby do Pani dotarła ta wiadomość??? a co do tresury, to nie otwierałyśmy drzwi i kazałyśmy mu się męczyć otwartą przestrzenią, tylko wystarczyło położyć rękę na klamce żeby się rzucił do drzwi i przepychał nas. i właśnie o to chodziło mamie, żeby Pani przywiozła do nas swoje szanowne 4 litery, żebym teraz takich głupot nie musiała czytać.
  8. Droga Ajulo, przy rozmowach popołudniowych byłam osobiscie i nic takiego nie miało miejsca. Przyznaję, że mama była zdenerwowana, głównie bezradnością, ale na pewno psa nie chciała się pozbyć. W schronisku chciała się upewnić czy nikt naprawdę wcześniej nie zauważył niepokojących zachowań, które my zauważyłyśmy. Przyznaję, że zapytała Panią czy może Pani przyjechać, ale po to by zobaczyć jego zachowanie, bo nie wiem dlaczego ale mama wzięła Panią za kogoś kto zna się na zwierzętach. Osobiście z Panią również rozmawiałam, i za pomoc w szukaniu trenera dziękuję, choć to nie od Pani dostałyśmy w końcu numer. A bagatelizowanie przez Panią problemu, jak mi Pani sama powiedziała że nie mam się martwić, bo Pani psy też wychodzą pierwsze z domu, mówi samo za siebie.
  9. Poza problemami na spacerach to przyznaję, że jest to kachany pies i NIE JEST agresywny, można przy nim wszystko zrobić i gdyby nie WY moje drogie to byłby u nas nadal, ale widać, że wolicie użalać się na forum i robić z siebie wielkie orędowniczki żalu i dobroci niż pomóc właścicielowi, który nagle staje oko w oko z nowym psem i nie wie czego się po nim spodziewać.
  10. Jednak muszę się wypowiedzieć, tutaj córka p. Małgosi – widzę, że jak ktoś ma miękkie serce to musi mieć twardą d… Po 1. Mamie mnie zapewniała, że wszystkie osoby, z którymi rozmawiała obiecują pomoc w razie problemów i ewentualne konsultacje, a gdy się okazało, że jednak ich potrzebujemy to cały dzień nie można było się do nikogo dodzwonić!!! Po 2. p. Aluja zapewniała nas, że ma nr do dobrego trenera psów a gdy o niego poprosiłyśmy okazało się, że tak naprawdę to go skasowała i były kolejne godziny potrzebne aż numer znajdzie…. Namiar na p. Kubę otrzymałyśmy po 23 – nie będę wspominała ile dałaby rozmowa z kimś DOŚWIADCZONYM!! Po 3. Wychodzenie z Szafirem z domu polegało na wywleczeniu którejś z nas z pierwszego piętra przez klatkę schodową na dwór. Mieszkamy w bloku, w którym też są inne psy i dzieci, dlatego to zachowanie jako pierwsze chciałyśmy wyeliminować. Uczyłyśmy go żeby czekał w siadzie aż dostanie komendę przy otwartych drzwiach. Po kilku powtórzeniach zdenerwował się i przegryzł złośliwie smycz!! Nic nie dał podniesiony głos żeby przestał, przegryzał tak długo aż przestał. Po 4. Na dworze w pierwszy dzień też nic niepokojącego nie zauważyłyśmy, dopiero następnego dnia, gdy znalazł w krzakach pierwszy kamień i go pilnował warcząc na zbliżające się psy trochę nas zaniepokoił – powtórzę, dlatego z kimś doświadczonym chciałyśmy porozmawiać!! Bo mamy drugiego psa w domu i nie chciałyśmy żeby doszło do konfliktów, gdy Szafir sobie cos znajdzie i przyniesie do domu. Po 5. Gdy nie znajdował kamienia, odwracał się i chwytał za nogi. Osobiście nie wierzyłam mojej mamie, gdy o tym opowiadała, ale na spacerze niestety sama mogłam tego doświadczyć. Dziwny widok, gdy chwytał pyskiem krawężnik, bo wystawał i próbował go wyrwać. Na szczęście nas chwytał za spodnie, bo jakoś nie miałam ochoty przekonać się, co zrobi, gdy poczuje cos twardszego. Po 6. Na Straż Miejska, mam zadzwoniła, gdy była już zrezygnowana zerową pomocą z Waszej strony, ale spytała ich tylko, co można zrobić w takiej sytuacji, nie miałyśmy zamiaru ich wzywać do zabrania psa. Nie wiem jak doszła do Was ta informacja, ale widać, że poczta pantoflowa działa szybciej niż mamy telefony do Was i smsy!! Od razu okazało się, że psa można zabrać i że ktoś przyjedzie po niego, gdyby nie to, to pewnie byłby u nas do dziś, bo same byśmy mu tego nie zrobiły. Dowiadywałyśmy się tylko, jakie mamy wyjścia gdyby zrobiło się jeszcze bardziej gorąco.
×
×
  • Create New...