Jump to content
Dogomania

Paniczny strach, ucieczka przed ludźmi, hałasem, tłumem...:(


Moniek193

Recommended Posts

Witam :roll: Mam duży problem z moją 3 letnią bokserką Sarą. Pamiętam ją jako szczęśliwą, brykająca zaczepiającą ludzi młoda psinke, lecz od czasu przeprowadzki, w dość zaciszne osiedle, Sara bardzo się zmieniła:shake:Tak bardzo że nie pamiętam już co to jest normalny, długi spacer z psem:-( Sara panicznie boi się ludzi, szczególnie męskiego głosu, pan z wozkami i hałasow:shake: Nasze spacery ograniczaja sie do ogrodu i pobliskiej ulicy:placz:
Spacer dalej wygląda tak: Wychodzimy za bramke, idziemy, Sara jest dośc spokojna, wychodzimy z ulicy, tam chodzą już ludzie i wystarczy że Sara zobaczy jednego z nich idącego w naszym kierunku, zatrzymuje sie, nie mam szans zaciagnac 28kg bokserki o krok dalej, i gdy widzi ze czlowiek nie zatrzymuje sie natychmiast zawraca i panicznie, ocieraja pazurami o beton wraca do domu:shake:Robi takie cyrki na ulicy ze mi wstyd:-( Pisalam juz na roznych forach, osluchalam sie przeroznych porad, ale moja cierpliowsc sie konczy:shake:Tak bardzo chcialabym odzyskac te sama bokserke:placz:
Slyszalam ze psychika psa ksztaltuje sie do 18miesiaca, a Sara ma 3 lata:shake: Czy wogole jest jeszcze jakas szansa, ze bedzie kiedys, poprostu normalna:-(??


Metody stosowalysmy rozne, nie przez tydzien dwa, ale nieraz miesiacami i nic, zero rezultatow:shake: probowalam, niereagowac, krzyknac, biec, zatrzymywac sie i czekac, ale ona zawsze z tym samym panicznym strachem wracala do domu:placz:Gdzie ja robie blad?? Bo pomysly mi sie skonczyly:shake::-(

Link to comment
Share on other sites

Punkt zwrotny to przeprowadzka? Przedtem nigdy coś takiego się nie zdarzało? Zaraz po przeprowadzce tak się działo, czy jakiś czas po? Jak sunia zachowuje się w domu? Jak myślisz, dlaczego tak się dzieje?... Jak Sara reaguje na inne psy? Może spacer z innym, spokojnym zwierzakiem dodałby jej pewności siebie?

Ja mam bardzo podobnie z moją suńką - ale ona to pies działkowy, nie znała człowieka. Obcych boi się do dzisiaj - tak jak opisujesz, robi na widok człowieka w tył zwrot i nie ma sposobu, żeby do niej dotrzeć. Pies się wyłącza - amok, histeria, koniec świata. A już dzieci to w ogóle najgorsze co może być :roll: Ale suczka o wiele lepiej chodzi z moją drugą, starszą sunią. A jak już idą trzy moje psy, plus jeszcze ktoś z rodziny - młoda w ogóle nie reaguje na ludzi. Wtedy staram się ją nagradzać, szkolić w obecności ludzi. Żeby przekonała się, że ludzie to nic nie znaczące tło. Jest już lepiej, naprawdę dużo dało pozytywne szkolenie. Ludzie rzecz jasna chętnie psują mi tą pracę, wrzeszcząc do psa, tupiąc, rzucając czymśw niego... A im bardziej się boi, tym fajniej :angryy: I znam ten wstyd, kiedy ludzie patrzą na Ciebie jak na kata, a pies szoruje pazurami po chodniku, żeby móc wrócić do domu...:shake:

PS. I jeszcze - byłaś u weta? Może to problem zdrowotny...? Nie wiem, neurologiczny - taki, że hałas odbiera o wiele silniej i bardziej reaguje? Jeżeli nie było wyraźnej przyczyny tego strachu (np. wystrzału petardy spod łap, kopniaka od obcego faceta itd) to poszłabym do dobrego weta i poprosiła o zbadanie suni...

Link to comment
Share on other sites

Moniek, a co wywolalo taka reakcje, bo raczej nie sama przeprowadzka?
Nie bardzo wiadomo, jak pracowalas z psem, jak byla odczulana. Poczytaj o odczulaniu np. w watku o konsekwencjach obszczekiwania w podforum "Prawo", dosc dobrze wytlumaczone.
Czy da sie sunie zapakowac do auta stojacego przy domu i zabrac gdzies na szkolenie, przy stopniowym wprowadzaniu do grupy, moze to by ulatwilo?
A na juz, zabezpieczenie, by sunia sie nie wyrwala, szelki i obroza, podwojna smycz.

Z wlasnych doswiadczen z dziczkami niesocjalizowanymi, tez dosc duzymi, w napadzie paniki blokowalam psa przy scianie budynku, drzewie, czyms stalym, nieruchomym, "otulalam" soba, az powoli sie uspokajal, przy czym bez niuniania, po prostu sobie stalismy/kucalismy, a potem byl odwrot, tyle, ze na spokojnie, bez panicznej ucieczki.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zmierzchnica']Punkt zwrotny to przeprowadzka? Przedtem nigdy coś takiego się nie zdarzało? Zaraz po przeprowadzce tak się działo, czy jakiś czas po? Jak sunia zachowuje się w domu? Jak myślisz, dlaczego tak się dzieje?... Jak Sara reaguje na inne psy? Może spacer z innym, spokojnym zwierzakiem dodałby jej pewności siebie?

Ja mam bardzo podobnie z moją suńką - ale ona to pies działkowy, nie znała człowieka. Obcych boi się do dzisiaj - tak jak opisujesz, robi na widok człowieka w tył zwrot i nie ma sposobu, żeby do niej dotrzeć. Pies się wyłącza - amok, histeria, koniec świata. A już dzieci to w ogóle najgorsze co może być :roll: Ale suczka o wiele lepiej chodzi z moją drugą, starszą sunią. A jak już idą trzy moje psy, plus jeszcze ktoś z rodziny - młoda w ogóle nie reaguje na ludzi. Wtedy staram się ją nagradzać, szkolić w obecności ludzi. Żeby przekonała się, że ludzie to nic nie znaczące tło. Jest już lepiej, naprawdę dużo dało pozytywne szkolenie. Ludzie rzecz jasna chętnie psują mi tą pracę, wrzeszcząc do psa, tupiąc, rzucając czymśw niego... A im bardziej się boi, tym fajniej :angryy: I znam ten wstyd, kiedy ludzie patrzą na Ciebie jak na kata, a pies szoruje pazurami po chodniku, żeby móc wrócić do domu...:shake:

PS. I jeszcze - byłaś u weta? Może to problem zdrowotny...? Nie wiem, neurologiczny - taki, że hałas odbiera o wiele silniej i bardziej reaguje? Jeżeli nie było wyraźnej przyczyny tego strachu (np. wystrzału petardy spod łap, kopniaka od obcego faceta itd) to poszłabym do dobrego weta i poprosiła o zbadanie suni...[/quote]
Chodzi o to że wcześniej mieszkalismy w bloku, ciagle mijalismy ludzi, psy, jezdzilismy winda, ludzie ja glaskali, w koncu byla szczeniakiem:roll: A po przeprowadce w zimie nasze spacery byly w ogrodzie i na polach, Sara szalala jak nigdy, a na wiosne wzielam ja na dluzszy spacer i.. zaczelo sie:shake:Zaczelo i trwa do tej pory:placz:
Nie wiem co moglo to spowodowac, nie przypominam sobie zadnej sytuacji w ktorej mogla by sie czegos tak przestraszyc aby odbilo jej sie az tak na psychice:shake:
I tak jak piszesz, moja Sara takze w obecnosci psow i ludzi jest odwazniejsza;)Zawsze! U weterynarza przy psach zupelnie inny pies, ale wystarczy ze pies zniknie i wraca ta sama Sara:shake:
Np. Kiedys wybralam sie z nia i 2 moimi kolezankami na spacer i poprostu szlysmy, nagle zobaczylam ze zaslyszmy bardzo daleko a Sara sie nie boi, bylam z niej taaaka dumna:oops:A na nastepny dzien nie chciala juz wyjsc za bramke:shake:
[quote name='karjo2']Moniek, a co wywolalo taka reakcje, bo raczej nie sama przeprowadzka?
Nie bardzo wiadomo, jak pracowalas z psem, jak byla odczulana. Poczytaj o odczulaniu np. w watku o konsekwencjach obszczekiwania w podforum "Prawo", dosc dobrze wytlumaczone.
Czy da sie sunie zapakowac do auta stojacego przy domu i zabrac gdzies na szkolenie, przy stopniowym wprowadzaniu do grupy, moze to by ulatwilo?
A na juz, zabezpieczenie, by sunia sie nie wyrwala, szelki i obroza, podwojna smycz.

Z wlasnych doswiadczen z dziczkami niesocjalizowanymi, tez dosc duzymi, w napadzie paniki blokowalam psa przy scianie budynku, drzewie, czyms stalym, nieruchomym, "otulalam" soba, az powoli sie uspokajal, przy czym bez niuniania, po prostu sobie stalismy/kucalismy, a potem byl odwrot, tyle, ze na spokojnie, bez panicznej ucieczki.[/quote]
Jak juz pisalam, nie przypominam sobie, kompletnie nie wiem co to u niej wywolalo, moze to ze przez okres tych 2-3 miesiecy zabraklo kontaktow z czlowiekiem:placz:
Co do artykulu, zaraz zagladne, poczytam;)Dzieki;)

Jezeli chodzi o szkolenie i auto:evil_lol:Z tym nie bylo by problemow, Sara bardzo lubi podrozowac autem, uwielbia to:loveu: I mialam juz isc na szkolenie u nas w Rzeszowie i pech chcial Sara sie rozchorowala:placz: Bardzo zaluje ze przegapilam te szanse, bo czekala tam na nas pani ktorej wczesniej opisalam nasz problem i prosila zebysmy przyjechali:placz: A tak nawiasem mowiac, na szkolenia moglabym jezdzic tylko w obrebie miasta, dalej niestety sila wyzsza :eviltong: nie pozwoli:-(

Link to comment
Share on other sites

Jeśli jest teraz zdrowa wykorzystajcie możliwość szkolenia.
Z bojącym się psem nie ma sensu się przeciągać i iść z nią na siłę. Tak jak napisała karjo2 dobre jest "przyblokowanie" psa, żeby się nie miotał. Można odwrócić uwagę jedzeniem, skupiać na sobie - stworzyć z siebie obiekt zainteresowania.
Mój pies miał trochę inny problem - polował na ludzi w komunikacji miejskiej :diabloti: dość obsesyjnie.. Odwracałam jego uwagę cały czas zaciśniętą ręką na wysokości brzucha, z której co chwilę dawałam smakołyk.
Pies zahipnotyzowany nie zwracał zbytniej uwagi na otoczenie. Teraz olewa ludzi.
Może Ci pomóc tutaj kliker, dość prosty sposób na nakręcenie psa, szybko załapie i zacznie pozytywnie kojarzyć.
Nigdy nie wykazuj wielkiego zainteresowania jak wpada w panikę, ogromną radość pokazuj jak będzie dobrze coś robiła, skupiała się na Tobie.

Link to comment
Share on other sites

Pisałaś, że trochę uspokaja się przy innym psie. Może spróbuj się dowiedzieć, kto z sąsiadów ma opanowanego, spokojnego psa i zacznijcie razem wychodzić na spacery, opiszesz jak wygląda sytuacja, napewno się ktoś zgodzi by tak dopasować spacery by psy wychodziły razem, zawsze to krok naprzód. Możesz też poszukać jakiś dogomaniaków z Rzeszowa , którzy jeśli w miarę blisko Ciebie mieszkają, z którymi mogłabyś wychodzić.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='an1a']Jeśli jest teraz zdrowa wykorzystajcie możliwość szkolenia.
Z bojącym się psem nie ma sensu się przeciągać i iść z nią na siłę. Tak jak napisała karjo2 dobre jest "przyblokowanie" psa, żeby się nie miotał. Można odwrócić uwagę jedzeniem, skupiać na sobie - stworzyć z siebie obiekt zainteresowania.
Mój pies miał trochę inny problem - polował na ludzi w komunikacji miejskiej :diabloti: dość obsesyjnie.. Odwracałam jego uwagę cały czas zaciśniętą ręką na wysokości brzucha, z której co chwilę dawałam smakołyk.
Pies zahipnotyzowany nie zwracał zbytniej uwagi na otoczenie. Teraz olewa ludzi.
Może Ci pomóc tutaj kliker, dość prosty sposób na nakręcenie psa, szybko załapie i zacznie pozytywnie kojarzyć.
Nigdy nie wykazuj wielkiego zainteresowania jak wpada w panikę, ogromną radość pokazuj jak będzie dobrze coś robiła, skupiała się na Tobie.[/quote]
Tylko że Sara wogole nie zwraca uwagi na moje smakolyki:shake:Ma je gleboko w d...:angryy: A nawet jesli to szybko polknie, nawet nie gryzac a wrecz dlawiąc sie tym:shake: Chodniki kolo nas sa waskie a potem zaraz czyjs plot, nawet nie mam do czego Sary przyprzec:roll: Zreszta jezeli np. zatrzymuje ja i trzymam miedzy nogami, ona siedzi , to nie uspokaja sie i gdy tylko ja puszcze ucieka znowu:placz:
Kilker moge kupic, ale jak i kiedy dokladnie go stosowac w takich sytacjach??
[quote name='yuki']Pisałaś, że trochę uspokaja się przy innym psie. Może spróbuj się dowiedzieć, kto z sąsiadów ma opanowanego, spokojnego psa i zacznijcie razem wychodzić na spacery, opiszesz jak wygląda sytuacja, napewno się ktoś zgodzi by tak dopasować spacery by psy wychodziły razem, zawsze to krok naprzód. Możesz też poszukać jakiś dogomaniaków z Rzeszowa , którzy jeśli w miarę blisko Ciebie mieszkają, z którymi mogłabyś wychodzić.[/quote]
Problem w tym ze na mojej ulicy i w okolicy mieszka jeden pudel ktory nienawidzi mojej Sarci:placz: A reszta psow lata po ogrodach, wlasciciele to najczesciej dorosli ludzie, ktorzy nie maja czasu na to zeby chodzic na spacery "grupowe":shake: Dogomaniakow z Rzeszowa i okolic znam prawie wszytskich:D:D Ale wszyscy mieszkaja pol godziny drogi ode mnie:placz::placz: Co najmniej pol godziny:placz:

Link to comment
Share on other sites

Kurcze , to może poproś jednak kogoś , żeby przyjeżdżał do Ciebie i razem byście chodzili z psiakami, ja bym się nawet zdecydowała na Twoim miejscu na pokrycie kosztów związanych z dojazdami :) pół godziny to nie dramat, ktoś może mógłby np. co drugi albo co trzeci dzień.

Link to comment
Share on other sites

Dziś dała czadu:angryy::-o Myślalam ze ja normalnie zabije:diabloti::loveu:

Zobaczyła 2 panie z wózkami i dziecmi, zaczela panikowac, wyrywac sie biec, ze tarcie jej paznokci o beton slyszli wszyscy:cool1: Ośliniła się jakby była wściekła normalnie:-o Piana na pysku, cala zestresowana, ledwo oddychala:shake: Ale dogonilam ją, zatrzymalam, posadzilam, trzymajac za szelki i czekalam, az sie uspokoi, ale sie nie uspokoila:placz:No moze troche, ale jak ja puscilam to odrazu pobiegla do domu:shake:Koszmar!!!!!

Link to comment
Share on other sites

No i co o tym myslec :roll:...
Jak to TY JA DOGONILAS??
Skoro pies jest az tak zestresowany i reaguje lekami, to chodzi luzem, badz udaje mu sie wyrwac :crazyeye:?
Jesli zaczela sie uspokajac, to sie stoi z psem, az wyciszy sie zupelnie, taki usadzony i osloniety czlowiekiem - czasem to trwa i kilkadziesiat minut i dluzej, az zacznie reagowac na Ciebie
Jeszcze raz, oswajaj ja jakby od poczatku z otoczeniem. Skoro wiesz, na co reaguje panika, to usadzaj przy wiekszej odleglosci od np. osoby z wozkiem, z aczasem stopniowo mozna zmniejszac dystans.
Swoja droga, cos mi w tym wszystkim nie pasuje, skoro suka nie ucieka do Ciebie, tylko rwie do domu, a zmiany zaszly nagle.
Jeszcze raz przeanalizowalabym okolicznosci, kiedy to sie zaczelo, jak?
Moze podlozem sa zmiany chorobowe?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karjo2']No i co o tym myslec :roll:...
Jak to TY JA DOGONILAS??
Skoro pies jest az tak zestresowany i reaguje lekami, to chodzi luzem, badz udaje mu sie wyrwac :crazyeye:?
Jesli zaczela sie uspokajac, to sie stoi z psem, az wyciszy sie zupelnie, taki usadzony i osloniety czlowiekiem - czasem to trwa i kilkadziesiat minut i dluzej, az zacznie reagowac na Ciebie
Jeszcze raz, oswajaj ja jakby od poczatku z otoczeniem. Skoro wiesz, na co reaguje panika, to usadzaj przy wiekszej odleglosci od np. osoby z wozkiem, z aczasem stopniowo mozna zmniejszac dystans.
Swoja droga, cos mi w tym wszystkim nie pasuje, skoro suka nie ucieka do Ciebie, tylko rwie do domu, a zmiany zaszly nagle.
Jeszcze raz przeanalizowalabym okolicznosci, kiedy to sie zaczelo, jak?
Moze podlozem sa zmiany chorobowe?[/quote]
No dobra dogoniłam to zle slowo:evil_lol:Przyciagnelam z drugiego konca 5metrowej smyczy, co tez jest u niej trudne:shake: Wyrywac tzn. ona pobuje zdjec z siebie szelki zeby uciec, ale nie da rady, po to je kupilam, bo z obrozy potrafila sie wypiac:roll:Siedzialam z nia i wyciszalam chyba z 15min:shake: Moge nastepnym razem posiedziec i 25 jak to pomoze:placz:
Czasami uda mi sie ja wczesniej zatrzymac i posadzic, przeczekac, ale babki mi wylazly z zakretu i sie zaczelo:shake:
Sara ucieka do domu bo zna trase, jak jej nie zna to ucieka np. do auta, w jakies miejsce gdzie nie ma ludzi:roll:
Ja wiem czy to bylo nagle, moze jednak ma po czyms uraz a ja nie moge nic skojarzyc, przypomniec sobie, sama juz nie wiem:shake:

Link to comment
Share on other sites

Smycz z 2 karabinczykami na koncach, nie 5m linka (taka bylaby przydatna do wybiegania panikary), obroza polzaciskowa i szelki dopiete do smyczy, wtedy odpadnie problem wyrwania sie, latwiej bedzie utrzymac.
Jednak pomyslalbym nad szkoleniem.
Namow kogos znajomego, niech sobie przechodzi najpierw w takiej odleglosci, zeby sunia sie nie szarpala, stopniowo zmniejszajac dystans i dokladajac rozne elementy (parasol, torby, wozek, rower itp.).
I moze warto przelamac powtarzalna reakcje ucieczki, zamieniaja w usadzenie - ale to Ty musisz byc szybsza i psa wyhamowac, a nie leciec za nim.
Jak sunia reaguje na smaki, moze sie zainteresowac dyndajacym na sznurku (przywiazanym do Twojego paska) gnatem, kielbaska, serem, zajac sie proba lapania?
[FONT=&quot]PS. Jeszcze jedno, masz mozliwosc kontrolnego wypadu w okolice dawnych spacerow/dawnego mieszkania, moze warto poobserwowac, jak tam by sie pies zachowywal?
Pociesze Cie, potrafilam siedziec i godzine i dluzej, nim psu odpuscila panika. Moze dostane po uszach, ale usadzalam psa troche na sile, kotwiczylam sie o cos (drzewko, murek, slup), bo za duze ryzyko bylo poleciec za nim pod samochod, tramwaj. Po jakims czasie, jak juz dochodzil do wniosku, ze nikt go nie zjada, zaczynal reagowac na glos, potem na smaki.
[/FONT]

Link to comment
Share on other sites

Hm.. właśnie, bo w takich sytuacjach najważniejsze jest zdecydowanie i opanowanie właściciela. Pierwsze sesje mogą być naprawdę długie, ale jej strach nie będzie trwał wiecznie, jeśli nie będzie zagrożenia.
Mój pies po burzy wycisza się ok. 30min, jeszcze później nasłuchuje, czy coś grzmi, ale jest dużo spokojniejszy.
Czy ona w ogóle je po spacerach, czy inaczej? Czy np. świeże mięso jest dla niej atrakcyjne? Możesz z nią usiąść w jakimś spokojniejszym miejscu i skupiać na sobie, nagrodą może być właśnie kawał mięsa, który trzymasz w ręku, a ona sobie po kawałku odgryza (w trakcie przechodzenia właśnie kogoś, kogo się boi).
Dobry sposób na to, żeby pies nie miał "czasu" oderwać się w oczekiwaniu na przysmak, tylko będzie sobie "dłubać". Odległość później się zmniejsza i taka sama metoda.

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Przyłączam się do tematu, bo właśnie trafiła mi się taka tymczasowiczka i jestem w kropce. Tym bardziej, że kompletnie się tego nie spodziewałam, sunia była u ludzi, mieszkała w domu (w mieście). Do głowy mi nie przyszło, że to będzie taka dzikuska, a miałam już kilka przerażonych psiaków.

Sunia cały czas porusza się jak cień, przemyka po ulicy i w domu jak dziki lisek z lasu. Czasami tylko spojrzy mi w oczy, ale z takim przerażeniem, że żal ściska. Na nic nie reaguje, ignoruje jakąkolwiek chęć nawiązania kontaktu. Czasami weźmie smakołyk, ale bardzo rzadko i też ze strachem, nie sprawia jej to frajdy. Jak się przestraszy smakołyki i głaski totalnie ignoruje, "zamyka się".

Przed chwilą spędziłam jakieś trzydzieści minut siedząc z nią kilka metrów od wejścia do klatki schodowej na chodniku. Tyle czasu zajęło nam mozolne przesuwanie się w kierunku wejścia do domu. Jestem przerażona, bo wygląda na to, że nie będziemy mogły wracać normalnie. Sunia boi się panicznie ruchliwych miejsc, ludzi, witryn sklepów, wszystkiego, zaczyna się miotać i co najgorsze nie ciągnie do domu, tylko pod samochody (stojące lub jadące) na oślep. Siedziałam z nią dzisiaj też w spokojniejszej okolicy, na trawce, tam po jakichś 10 minutach troszeczkę wyluzowała i nawet zjadła kilka przysmaków. Ale w momencie jak ruszamy i zbliżymy się do ruchliwego miejsca zaczyna się cyrk. Nie wiem co robić, bo nie wybiję sobie wejścia do kamienicy w innym miejscu, a kiedyś ze spaceru trzeba wrócić. To niweczy całą pracę wykonaną wcześniej, bo sunia wraca do domu spanikowana.

I teraz mam pytanie, jak sunia zaczyna panikować, zatrzymuję ją, kucam i obejmuję (dla bezpieczeństwa). Staram się nie "niuniać" żeby jej nie nagradzać. Upominam ją też ostro jak zaczyna wydziwiać i się zatrzymujemy. Ale chciałam wiedzieć, czy powinnam wtedy wrócić kawałeczek i spróbować przejść jeszcze raz po chwili, czy uparcie przesuwać się do celu po jednym kroczku, mimo że suka jest już totalnie zablokowana i spanikowana. Chodzi mi o to, czy nie odpuszczać i pokazać, że "i tak przejdziemy choćby nie wiem co", czy właśnie pozwolić jej się wycofać (co i tak się wiąże z szarpaniną, bo ona nie chce zawracać, tylko ciągnie pod samochody), poczekać aż odetchnie i robić kolejne podejście? W drugiej wersji nie wiem czy w ogóle wrócimy do domu :roll:

Link to comment
Share on other sites

Jest trochę lepiej, o tyle, że przynajmniej sunia nie wraca ze spienionym nosem do domu (wcześniej tak się bała, że nawet nie dyszała jak inne psy ze strachu, tylko zaciskała szczęki, a przez to ciężko jej było oddychać nosem). No i przynajmniej sierść się z niej nie sypie w kryzysowych momentach tak bardzo, bo wcześniej myślałam że mi pies wyłysieje po dwóch spacerach :shake:

Pomogło wychodzenie "grupowe", to znaczy ja, mój tz, mój pies i przede wszystkim druga sunia, przyjaciółka tej strachliwej. W nerwowym momencie "osłaniam" przerażoną sunię drugą suczką, odgradzam ją od przerażającego miejsca i jakoś przechodzimy.

Może to jest sposób na strachliwe psy, przygarnąć im zrównoważonego towarzysza :p

Link to comment
Share on other sites

  • 4 months later...

Troszkę odświeżę temat..
Ja mam niufka dwuletniego z którym miałam ten sam problem co wy.. strach przed ruchem, ludźmi i innymi rzeczami był tak przerażajacy ze mało się nie załamałam.. Toro miał 9 miesiecy kiedy do nas trafił. Miesiąć zajęło mu zaaklimatyzowanie sie u nas.. cały ten czas tęsknił za hodowla w której sie wychował... Mieszkał z ponad dziesięcioma psami wiec gdy do nas trafił to brakowało mu tamtej sfory.. Pierwszy spacer był straszny.. Bał się ludzi, stojących na chodniku samochodów, rzeki, wszystkiego co jest nowe.. nigdy nie miał kontaktu z miastem bo mieszkał na wsi.. nie chodził na spacery.. Bał się nawet wejść do domu w dzień jego przeprowadzki.. naczytałam sie odgroma artykułów na ten temat, porad, książek.. Na szczęście zaczęłam wykozystywac swoją wiedzę na ten temat i przestałam reagować na to co on robi.. na jego strach.. chwaliłam za dobre zachowanie.. chodziłam na spacery pomimo ze sie bardzo bał.. widział że nie reaguję i stwierdził że tak naprawde to on robi z igły widły bo nic się nie dzieje..

Mieszkamy w cichej okolicy więc Toro nie jest przyzwyczajony do hałasu dlatego boi sie trochę ludzi i ogólnie "atmoswery miast"
Jest uparty jak osiołek więc chodze tam z nim w miarę mozliwości robiac to samo co kiedyś.. Wierze że jeśli kiedys mi się udało to teraz też;)
A wam zyczę powodzenia;)

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

Ostatnio zastanawiam się czy Sara nie ma po prostu nerwicy, której jednym z objawów jest właśnie gryzienie różnych rzeczy, tym bardziej, że Sara jest dość strachliwą suczką i podczas gdy była sama w domu mogło ją coś wystraszyć i teraz samotność jej się źle kojarzy..
Udam się jeszcze do weta, podpytam co i jak. Słyszałam, że podaje się czasem psom kropelki, które stopniowo uspokajają psa, tzn. nie otumaniają go, ale pomalutku, po kilku dniach podawania zaczynają działać. Nie wiem czy to dobry pomysł, oczywiście wcześniej skonsultuję się z wetem i zobaczymy co nam poradzi, dodam, że mamy w pobliżu bardzo miłą, doświadczoną panią weterynarz, która z Sarą jest bardzo zaprzyjaźniona więc na pewno poradzi nam jak najlepiej :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='anecia7272']ja mam tez ten problem i pomaga bardzo dawanie czegos smacznego przez obcych zaczyna nabierac zaufania do ludzi i spacery w miejscach publicznych zaczynalam od 10 minut i oczywiscie z kawalkami kielbaski lub ulubiona zabawka zajmowalam ja zabawa i jest naprawde poprawa[/QUOTE]
A dlaczego to obcy przechodnie zakarmiaja psa?
Moniek, to w koncu pies szaleje ze strachu na spacerach czy zostawiony w domu?
I nie daje do myslenia, ze po prawie 8 m-cach pracy nic sie nie zmienilo?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...