Jump to content
Dogomania

zaczął się bać?


Bzikowa

Recommended Posts

Czy spotkaliście się kiedyś z sytuacją żeby pies z wiekiem zaczynał się czasem bać pewnych rzeczy ?

Mój pies nigdy nie bał się NICZEGO. Nie mogę sobie przypomnieć żeby bał się chociaż jednej rzeczy do wieku ok 4,5 roku... i to była dla mnie normalna sytuacja. Nie wyobrażałam sobie sytuacji w której mój pies wykazywał lęk. Ewentualnie oszczekiwał jak coś go zaniepokoiło ale zaraz potem podchodził i oswajał się bezproblemowo.
W Sylwestra 2007/2008, a właściwie już parę dni po, jakiś głupi bachor odpalił petardę tuż obok nas. Już na którymś wątku opisywałam tę sytuację... Myślałam, że przez rok mu wszystko przejdzie, że zapomni, że to był chwilowy strach. Ale w Sylwestra 2008/2009 okazało się, że mój pies boi się wystrzałów (kiedyś reagował na nie tylko zirytowaniem czyli obszczekiwaniem okna a potem ignorował jak mu się znudziło szczekanie). Jak usłyszał na spacerze to przestawał kontaktować i albo rwał się w nieokreślonym kierunku albo stawał i patrzył na mnie z miną "ja dalej w tym kierunku nie pójdę". Był to dla mnie szok i ogromne zmartwienie... Ale stwierdziłam, że raz w roku przez parę dni jakoś nam się uda nie zwariować.

Ale to nie koniec a właściwie początek. :shake: Jakiś czas temu zauważyłam , że zaczął się bać czasem też niektórych rzeczy. Np. ostatnio na osiedlu był robiony remont i wszędzie stały takie zgrzewy kostki brukowej w folii przygotowane do wyłożenia. Kilka dni obok przechodził i nic a pewnego razu spojrzał , podkulił ogon i zaczął się wycofywać tyłem :crazyeye: Nie chciał smaczków, nie reagował na wołanie i odwracanie uwagi.
Kolejna sytuacja. Z dzisiaj. W okolice naszego osiedla przyjechał cyrk. Tą drogą chodzimy na spacery więc przechodziliśmy obok. Bezik może nie bał sie jakoś panicznie ale co kilka-kilkanaście kroków przystawał , na ugiętych łapach patrzył na namiot i nie chciał dalej iść. Na szczęście reagował na smaczki i tak udało nam się przejść. Dodam, że ten cyrk przyjeżdża w dokładnie to samo miejsce kilka razy w roku i nigdy nie robił na moim psie żadnego wrażenia! (robiły tylko później zostawione w tamtym miejscu końskie koopy:evil_lol:) Nawet w tym roku jakoś w... marcu bodajże byli - zero reakcji. A dziś - :-o "mamo ja się boję i dalej nie idę". Mój pies?!:-o
Inna sytuacja? Parę tygodni temu na spacerze. Usłyszał z pewnego kierunku jakiś wystrzał. Niezbyt zwrócił uwagę , myślałam, że wszystko OK. Ale potem zaczęliśmy iść w tamtym kierunku (w kierunku fajnej polanki na której się czasem bawimy) i on się zaparł i nie chciał dalej iść. Za smaczkami by poszedł ale i tak zawróciliśmy bo zauważyłam z daleka że już ktoś na polance jest.
Na razie takie sytuacje miały miejsce...

I generalnie on na co dzień jest psem pewnym siebie, niezależnym i radosnym a czasem aż za bardzo... Nie boi się tłumu i hałasu ani tego typu rzeczy , jeździmy na treningi i zawody agility , w środkach transportu i w miejscach publicznych, a także w domach obcych dla niego ludzi jest mega wyluzowany, ew. zajmuje się polowaniem na szybko poruszające się obiekty takie jak samochody i biegający ludzie. Zależnie od sytuacji. Kiedyś czekałam z koleżanką na pociąg na centralnym a Bzik zasnął pod ławką , wywalony na bok, a obok biegali ludzie itd :lol:
Ale ostatnio (po tym sylwestrze) obudziły się w nim właśnie takie małe schizy (tak to nazywam) i ja nie wiem co mam robić w takich sytuacjach bo NIGDY nie mieliśmy podobnego problemu. Nie wyobrażałam sobie mieć psa , który się czegokolwiek boi. Dlatego się pytam czy ktoś się spotkał z czymś podobnym, że pies z wiekiem dostaje swoich małych lęków... ? :roll:
Co robić w takich jak ta sytuacjach?
Czy można to zniwelować po prostu żmudnym skarmianiem smaczkami - jeśli będzie je chciał ?
Czy w ogóle można jakoś poradzić na to ?

Przepraszam za przydługi opis sytuacji ale po prostu NIE MOGĘ UWIERZYĆ, że mój pies może się tak zachowywać... :shake: Jak to się w ogóle stało... Może to ja popełniłam jakiś błąd nieświadomie ... ? :shake: Sytuacja nie jest dramatyczna bo takie schizy zdarzają mu się naprawdę rzadko ale mimo to boję się co będzie za jakiś czas. On ma już ponad 5 lat.

Bardzo proszę o odpowiedzi !

Link to comment
Share on other sites

[B]Bzikowa[/B]
Nie jestem specjalistką, ale pomyślałam, że może faktycznie psy z wiekiem zaczynają się bać rzeczy, do których nigdy nie czuły lęku. Na przykładzie psa babci:
Pies znajda, nigdy nie bojący się wystrzałów sylwestrowych itp.Ale kiedy przybyło mu trochę latek... Bał się tych wystrzałów. Boi się z resztą do dziś.Teraz jeśli usłyszy wystrzały to chce wiać!:-(:scared:

Link to comment
Share on other sites

W przypadku petard, ja dmucham na zimne i w ciągu roku oglądam z Laną filmy wojenne, a właściwie to słuchamy dzwięku wybuchów, mam też płyte z odgłosami burzy i petard.
Jeśli chodzi o kostke brukową i folie - ja bym podeszła do tego, dotknęła, kopnęła pokazałabytm psu że to nie jest straszne, że jak ja mogę podejść to pies też.

Link to comment
Share on other sites

Ja mam na to (jak prawie na wszystko) komendę;) jeżeli widzę że Su coś zaintrygowało bo stoi coś nowego - kostki z kostek brukowych, wielkie wory liści, drzewo złamane przez wiatr itd to zwalniam ją 'idź zobacz' i nagradzam podejście jest to czytelny sygnał że spoooko pańcia widzi i nie trzeba się ekscytować, jak chcesz to podejdź. Bo Su jest ciekawska do obłędu.
Z lękami raczej nie mamy problemu, Su jest zwiedzacz-badacz i lubi sobie podejść i poniuchać nowości.

Petardy - możesz spróbować puszczać nagradzania, ale nie wiem czy Bzik nie usłyszy różnicy i nie oleje tych odtwarzanych a dalej będzie reagował na te 'naturalne'.
W sylwestra może jakąś tableteczkę na uspokojenie jeżeli jest bardzo źle?
I trenowanie wracania i szukania oparcia w Tobie - żeby zawsze przy takim dźwięku przybiegał do Ciebie, zamiast wiać. To tak raczej prewencyjnie bo Bezik chyba nie ucieka?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='WŁADCZYNI']Ja mam na to (jak prawie na wszystko) komendę;) jeżeli widzę że Su coś zaintrygowało bo stoi coś nowego - kostki z kostek brukowych, wielkie wory liści, drzewo złamane przez wiatr itd to zwalniam ją 'idź zobacz' i nagradzam podejście jest to czytelny sygnał że spoooko pańcia widzi i nie trzeba się ekscytować, jak chcesz to podejdź. Bo Su jest ciekawska do obłędu.
Z lękami raczej nie mamy problemu, Su jest zwiedzacz-badacz i lubi sobie podejść i poniuchać nowości.

Petardy - możesz spróbować puszczać nagradzania, ale nie wiem czy Bzik nie usłyszy różnicy i nie oleje tych odtwarzanych a dalej będzie reagował na te 'naturalne'.
W sylwestra może jakąś tableteczkę na uspokojenie jeżeli jest bardzo źle?
I trenowanie wracania i szukania oparcia w Tobie - żeby zawsze przy takim dźwięku przybiegał do Ciebie, zamiast wiać. To tak raczej prewencyjnie bo Bezik chyba nie ucieka?[/quote]

Ja właśnie robię tak jak joanika radziła. Podchodzę blisko strasznego obiektu i coś tam robię, dotykam tego, mówię do psa spokojnym głosem i zachowuje się jakby nigdy nic a jak podejdzie to daję smakola. Tyle, że on tego smakola weźmie i znowu wraca na bezpieczną pozycję na ugiętych łapkach. Robię też tak, że staję z nim w odległości którą on akceptuje i proszę go o jakieś komendy. Wtedy zwykle na chwilę 'zapomina', że się bał i wykonuje komendy. Ale unika odwrócenia się tyłem do 'strasznej' rzeczy.

Właśnie to mnie dziwi bo Bezik też zawsze jak widzi coś co go intryguje to podchodzi i wącha i ewentualnie obszczeka i jest luz. Ale nigdy się tego nie bał.
Teraz reakcja to ugięte łapy, opuszczony ogon (on na spacerach naprawdę PRAWIE NIGDY nie opuszcza ogona, zawsze jest wycelowany w niebo!), stres i mała kontaktowość ... :shake:

Czy ucieka,tak ale częściej wmurowuje się w podłoże (tylko raz w sylwestra rzeczywiście wyrwał mi smycz z ręki i zwiał myślałam ze padnę na zawał :shake:). Jak ćwiczyć żeby do mnie wracał w takiej sytuacji? On chyba ma za małe zaufanie do mnie w takiej sytuacji :placz: Nie wiem...

Najgorsze jest to, że czasem przejdzie obok danej rzeczy bez problemu, jak zawsze, jak mój-nigdy-niczego-nie bojący-się-pies. A już parę razy (naprawdę rzadko... ale boję się, że to się pogłębi dlatego tu piszę) zareagował na jakąś rzecz (np kostka brukowa, pojemnik CK na ubrania) lękiem.

Kurcze no, nigdy nie miałam takiego problemu i nagle coś takiego. :roll:

Link to comment
Share on other sites

My też mamy komende - 'zobacz jakie fajne" i ta komenda sprawdza się w przypadku dużych psów (których lana się boi) i jakiś "niezidentyfikowanych" obiektów które pojawiają się na dobrze Lanie znanej trasie spacerowej I są to wlaśnie tak jak Bzikowa piszesz - jakaś folia, jakieś sprzęty pozostawione przez pracowników administracji (od dłuższego czasu w mojej okolicy robią renowacje, remonty i ocieplenia bloków). I w takich przypadkach komenda - zobacz jakie fajne super się sprawdza.
Inna sprawa - ja teraz mam problem bo Lana boi się wszystkich strefówek, po tym jak spadła z kładki. tak jak wcześniej na kładke pokonywała w miare sprawnie, tak teraz kładka jest beeeeeee i nic nie pomaga, sama na nią nie wejdzie, jak ją stawiam w połowie kładki jest OK ale sama za chiny nie wejdzie. Problem jest też z palisadą, że o huśtawce nie wspomne :shake::-(
I pokazuje jej że kładka jest super, mówie - zobacz jakie fajne, nagradzam nawet jak jedną łape ma na kładce, ale strach jest tak wielki że dosłownie Lana sztywnieje, kładzie się. i też mam myśl że Lana nie ma zaufania do mnie, nie wiem jak to odbudować. Już pomijam fakt że Lana kilka razy została zaatakowana przez psy podczas treningu.
Najbardziej mnie boil to że Lana kiedyś miała większą pewność siebie, nigdy nie była psem super odważnym ale jak widziała że ja moge do czegoś podejść, że ja mogę dotknąć dużego psa, to strachu nie było.

Lana była jeszcze malutka i był okras oswajania jej z różnymi sprzętami w tym także z parasolem, i parasol był super, dźwięk rozkładanego parasola był extra, bawiłam się z Lana pod rozłożonym parasolem itp. W efekcie Lana nie bała sie parasola. A jakiś czas temu na spacerze - Lana stanęła jak wryta, nie chciała iść dalej, ja mówie co jest co się stało a ona w tył zwrot i siedzi, wtedy skojarzyłam że przestraszyła się kobiety która rozkładała parasolkę. W domu rozłozyłam parasol - Lana zesztywniała ze strachu, więc od początku zaczęłyśmy socjalizacje z parasolem. Po dwóch dniach parasol był super.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='joanika']My też mamy komende - 'zobacz jakie fajne" i ta komenda sprawdza się w przypadku dużych psów (których lana się boi) i jakiś "niezidentyfikowanych" obiektów które pojawiają się na dobrze Lanie znanej trasie spacerowej I są to wlaśnie tak jak Bzikowa piszesz - jakaś folia, jakieś sprzęty pozostawione przez pracowników administracji (od dłuższego czasu w mojej okolicy robią renowacje, remonty i ocieplenia bloków). I w takich przypadkach komenda - zobacz jakie fajne super się sprawdza.
Inna sprawa - ja teraz mam problem bo Lana boi się wszystkich strefówek, po tym jak spadła z kładki. tak jak wcześniej na kładke pokonywała w miare sprawnie, tak teraz kładka jest beeeeeee i nic nie pomaga, sama na nią nie wejdzie, jak ją stawiam w połowie kładki jest OK ale sama za chiny nie wejdzie. Problem jest też z palisadą, że o huśtawce nie wspomne :shake::-(
I pokazuje jej że kładka jest super, mówie - zobacz jakie fajne, nagradzam nawet jak jedną łape ma na kładce, ale strach jest tak wielki że dosłownie Lana sztywnieje, kładzie się. i też mam myśl że Lana nie ma zaufania do mnie, nie wiem jak to odbudować. Już pomijam fakt że Lana kilka razy została zaatakowana przez psy podczas treningu.
Najbardziej mnie boil to że Lana kiedyś miała większą pewność siebie, nigdy nie była psem super odważnym ale jak widziała że ja moge do czegoś podejść, że ja mogę dotknąć dużego psa, to strachu nie było.[/quote]


Hmmm a jak jej nauczyć psa? :hmmmm: Tej komendy 'zobacz jakie fajne' ?

Poszliśmy dziś w dwa miejsca gdzie pies się ostatnio 'przestraszył'.
Z pojemnikiem na ubrania (CK) poszło gładko. Najpierw się trochę bał ale brał smakole, skupiał się na mnie itd, ja sobie chodziłam obok pojemnika i się cieszyłam jak głupia a jak podszedł na trochę to dostał smaczka i tak aż przestał się stresować. Potem kazałam mu obiegać pojemnik (komendy lewo/prawo z agility) więc totalnie już zaufał pojemnikowi;)
Wszystko trwało może 5 minut ;) Uff.

A potem poszliśmy tam gdzie był ten cyrk wczoraj. Okazało się, że już go nie ma. Ale wydaje mi się, że on się jednak bardzo nie przestraszył tego namiotu, tylko coś... wyczuł :stupid: Bo puściłam go tam ze smyczy a on zaczął wwąchiwać się w trawę jakby nie wiadomo co tam było :-o Zachowywał się jak naćpany ale to chyba nie był stricte 'strach'... :hmmmm: Myślę, że jak zapach przejdzie to będzie OK.
On tak ma. Np jak kupiłam mu parę razy świńskie ucho albo inne coś ze skóry to najpierw z daleka myślał, że zabawka, potem powąchał i się tego przestraszył tzn po prostu zwiał z pokoju, teraz sobie przypomniałam tą jedną historię ze słowem 'strach' z jego życia:lol: Oczywiście nie zmuszałam go do niczego, schowałam uszko i tyle. A on potem nie chciał wchodzić na legowisko bo czuł to ucho :evil_lol:
Tak samo było z gryzakiem ze skóry.
Nie mam zielonego pojęcia o co mu chodziło wtedy ale może to z tym cyrkiem to coś podobnego. Może jakiegoś dziwnego zwierzaka mieli tym razem :evil_lol: Nie wiem, może plotę głupoty ale tak mi się przypomniało...

Co do agility to u nas nie ma takiego problemu na szczęście. Raz spadł z huśtawki a potem równie chętnie na nią wbiegał. A kładka to jego wielka miłość chociaż też raz na obozie z niej zleciał. :loveu:

W Waszym przypadku wg mnie tylko metoda małych kroczków, odbudowanie psu zaufania do przeszkody. Może po prostu jej to wyklikać? Tzn np stajesz z suczką metr od kładki i klikasz każdą 'interakcję', bliższe podejście itd ? Nam to zadziałało z klatką, jak pierwszy raz zobaczył to omijał szerokim łukiem po prostu bo nie wiedział co to.

A jeszcze co do wystrzałów to chyba w tym roku będę musiała po prostu zrezygnować z imprezy (co to,jedna w roku? :evil:) i zostanę z nim w domu. Zawsze jeździł do babci, i tam się nie bał, właśnie do ostatniego sylwestra. A babcia niezbyt zna się na psach i na dodatek jej pies się boi i nie wiem czy to dobry pomysł bo będą się wzajemnie nakręcać. Jak Bzu się nie bał to jego pewność siebie trochę łagodziła strach Reksa.

Link to comment
Share on other sites

U nas "zobacz jakie fajne" była wałkowana od samego początku jak tylko Lana zjawiła się u mnie, przedtem w ogóle chyba nie miała żadnej zabawki, ani piłeczki ani sznureczka ani piszczałki :-( więc najpierw komenda stosowana było żeby przełamać strach a wzbudzić zainteresowanie. to wyszło samoistnie, jak juz zaczęły się pierwsze spacery i Lana zobaczyła hydrant - obleciał ja strach i pomogło - zobacz jakie fajne. I tak do dziś, jak jakaś nowość to wzbudzam zainteresowanie.
Cyrk - Lana zobaczyła słonia, strach, pomogła komenda. Podobnie z innymi zwierzętami. Nawet chciała się zaprzyjaźniać z żyrafami i osorożcem. I cyrk przyjazdza co roku, wszystko jest OK jak jest namiot i zwierzęta, kiedy odjezdzają i zostają na placu odchody, słoma i inne takie Lana niepewnie tam idzie i ciągle węszy. No i co wtedy robie - biore słome i jej daję do obwąchania, i mówię zobacz jakie fajne i jest spokój możemy śmiało iść przez plac.

Z kładką to tak szybko nie pójdzie :-( spadła, czuje się niepawnie, a do tego rozgląda sie za psem który ją zaatakował. W momencie kiedy ma wejść na kładke, ja po prostu nie istnieje, zero zainteresowania zabawką, smakiem. I sobie myśle- chciałaś babo kurs agility to teraz masz psa super nieszczęśliwego na torze. Ona łapą wejdzie na kładke, ale tylko jedną albo dwoma przednimi - smaka za to dostaje i schodzi, siada i się nie ruszy. Np jak ją wezmę i postawie na środku kładki, idzie niepewnie wręcz pęłznie po niej, ożywia sie dopiero jak ma schodzić, i ślicznie robi 2na2 na strefie.

Super że chociaż pojemnik jest przyjazny :multi:
Spróbuj wziąć jakaś rurke, np PCV, jak sie w nią dmucha wydaje specyficzny dzwiek, sprawdz czy Bzik wystraszy się tego dzwieku. I moze w domu bawcie się czymś szleszczącym, jakąś fiolią, najpierw w domu potem w różnych sytuacjach na dworze.
Wprowadzaj nowe zapachy do domu i klikaj, i tak chyba też możesz wprowadzić komende - zobacz jakie fajne.

Link to comment
Share on other sites

Joanika próbowałaś z położoną na ziemi kładką? Najpierw choćby z jedną częścią to i łatwiej ją stopniowo podnosić (później pod jeden koniec coś można podkładać, aż do najniższego położenia na nóżkachod kładki i powoli jak bajbardziej rozstawiona, później powoli zestawiać do normalnej wysokości).
A atakujące pieski nie powinny być na smyczy?

Bzikowa komendę przy zabawce, przy smaczku można powtarzać jakieś słowo i później go używać. A jeżeli hccesz żeby podchodził a nie tylko się luzował to ja używam słowa do targetowania.

Link to comment
Share on other sites

Władczyni - nie próbowałam, niestety na kursie nie jestem tylko ja i Lana. W domu powyjmowałam już półki z szafek :evil_lol: i mamy prowizoryczne wejście na kładke.
Powinny być, ale ten temat wykracza poza temat wątku i reszte przemilcze.

Targetowania łapą używam jak Lana szczeka na duże psy, i super targetuje mój but ale przy okazji szczeka. :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

ale nie biegacie chyba ciągle kładki na kursie i można ją sobie z boczku rozłożyć? Albo zostać po treningu/przyjść wcześniej? [U]Dla mnie[/U] w tym momencie ważniejsze byłoby przepracowanie kładki bo ciężko Wam będzie iść dalej i będziecie za grupą dosyć mocno jak Lana nie biega strefówek.:shake:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...