ludwa Posted July 19, 2010 Posted July 19, 2010 prawie półtoraroczny to już nie bezzębniak, ma ksywę pitbull jak ktoś nie zdąży palucha zabrać:) Lekarze pewnie by krzyczeli a ja tam nie chcę się narażać na wrzaski dziecka które chce jeść i koniec. Nie popadajmy w paranoję, wyłączmy totalnych alergików i dzieci chore ale jeśli chodzi o zdrowe dzieci, to z mojego punktu widzenia robi się im krzywdę ograniczając gamę smaków. Zresztą trudno połączyć wszystkie szkoły, bo podobno jak dziecko nie nauczy się jeść tego i owego we wczesnym dziecinstwie, to potem juz nie chce.......Też sraty pierdaty z tego, bo mój warzyw nie chciał i nie chce do tej pory. I sama sobie mogę je zjeć. W zupie, owszem, naturalnych nie i koniec. I co? Mam mu nie dać mięsa, wędliny czy czegoś? E tam... To chyba kiedyś dzieci głodowały i aż dziw, że żyją do tej pory, bo jadły wszystko i nikt za bardzo się dietą nie przejmował. Mnie jedynie konserwanty przerażają a reszte iech chłopak je jak chce:) Ślimaki już parę razy z buziaka wyciągałam, więc kuchnię francuską też już zaliczyliśmy:) Quote
emilia2280 Posted July 19, 2010 Posted July 19, 2010 ha haaaaaaaa. Francuski Pitbull!! Jestem fanká takiego mlodziaka!! I sprawdza sié u niego moje wyobrazenie o dzieciach- podajesz palucha i CAP! Umarlam ze smiechu! Quote
pusia2405 Posted July 19, 2010 Posted July 19, 2010 [QUOTE=gameta;15051449 Mi też próbowano wciskać, że młody ma kolki, bo "coś zjadłam". Goowno prawda, młody ma kolki bo tak ma ! Obojętnie czego nie żarłam były takie same. Osobiście za tekst "a co jadłaś, że się tak drze" w tej chwili jestem w stanie zabić, bo co jedna to mądrzejsza :P I na poważnie, zaczęłam odpowiadać już bardzo nie miło - dopiero, jak człowiek przestaje być miły to "panie doradczynie" się zamykają. Szkoda, że nie działa, jak się grzecznie je zbywa. Oraz z zdanie zaczynające się od "powinnaś" także jestem w stanie zabić. Mam właśnie takie serdeczny apel do wszystkich wiedzących lepiej odemnie: pocałujcie mie tam gdzie słońce nie dochodzi - mogę ewentualnie się nachylić :p I niech nikt z tu obecnych nie odbiera tego personalnie, poprostu ulało mi się tak, przy okazji i bez związku :)[/QUOTE] Mnie wmawiano 3 miesiące, gdy moje dziecko wcześniak leżało w szpitalu w inkubatorku. Były dni, że miała takie kolki, zaparcia, że chodziła z bólu po inkubatorze. Ja widząc to i nie mogąc nic zrobić po prostu płakałam. A taka mądra pielęgniarka z drugą panią doktor wystawiały od razu diagnozę: mama się czegoś najadła-pewnie bigosu albo kapusty z grochem (była zima). Ja byłam wtedy na skraju wytrzymałoci nerwowej, w głebokiej depresji i bardzo brałam do siebie tego typu wypowiedzi. Wpadłam wręcz w paranoje i jeszcze trochę a nic by ze mnie nie zostało. Tym bardziej szlak mnie trafiał, jak widziałam mamy zajadające na stołówce schabowego z kapuchą i ich dzieciom kompletnie nic nie było. Wierzcie mi, w takiej sytuacji można wpaść w gigant doła. Po 3 miesiącach okazało się, że nie mogę dalej karmić dziecka, ponieważ miałam takie skoki ciśnienia, że groziło udarem. zaczęłam brać leki, które zmusiły mnie do odstawienia małej. I co... I nic, kolki jak były tak się ostały. W tej chwili jest już o niebo lepiej, mała wyrasta z kolek, jedyne co, to pozostał delikatny brzuszek i muszę bardzo uważać na to co wprowadzam nowego do diety. I mam w duupie nagonke teściowej, żem wyrodna matka i nie karmię już dziecka mięskiem ani nie podaje jeszcze soczków. Wiem, że przed nami długa droga do mięska, do prawdziwych zupek, ale córcia ładnie się rozwija, przybiera na wadze i nie widzę potrzeby męczenia jej na siłę i czekania na nieprzespane noce. PS.trzymajcie kciuki, bo właśnie wprowadzam nowy stały pokarm w postaci kaszki dla alergików pokarmowych, oby się tym razem udało:) Quote
Alicja Posted July 19, 2010 Posted July 19, 2010 może warto przypomnieć w kwestii kolek i innych rewelacji pokarmowych dzieci karmionych mlekiem matki o [B]nietolerancji laktozy [/B]...nadal wielu lekarzy udaje że takiego problemu nie ma a wiem że na 100% miała to Grosia od Clockwork i Emi od Piranii ...dziecka cza było z cycka na modyfikowane przełożyć i dziewczyny ozdrowiały :multi: więc nie każde mleko matki jest dobre dla dziecka to też warto zauważyć a nie katować siebie i dziecko Quote
pietrucha204 Posted July 19, 2010 Posted July 19, 2010 zaznaczę sobie ;) lada dzień nas przybędzie w domu ;) Quote
Alicja Posted July 19, 2010 Posted July 19, 2010 [quote name='pietrucha204']zaznaczę sobie ;) lada dzień nas przybędzie w domu ;)[/QUOTE] czekamy na meldunek z placu boju i :kciuki: Quote
lunarmermaid Posted July 19, 2010 Posted July 19, 2010 A ja tak zapytam z ciekawości....Jak kupujecie brzoskwinie czy nektarynki dla dzieci i one najczęściej są takie bezsmakowe,bez soku i twarde - co wtedy robicie? Dajecie takie czy nie? Ja mam swoją metodę,żeby taki owoc zrobił się miękki,soczysty i smaczny i chciałabym poznać inne sposoby... Quote
Asior Posted July 19, 2010 Posted July 19, 2010 [quote name='lunarmermaid'] Ja mam swoją metodę,żeby taki owoc zrobił się miękki,soczysty i smaczny i chciałabym poznać inne sposoby...[/QUOTE] zdradź nam ;) ?? Quote
lunarmermaid Posted July 19, 2010 Posted July 19, 2010 A prosze bardzo...nauczyli mnie w Czechach,metoda super na każdy niedojrzały do końca owoc. Wystarczy woreczek lub reklamóweczka foliowa i CIEMNE (!) miejsce na ok.2 dni...niestety trzeba poczekać ale rezultat wspaniały po prostu!!! A mnie zawsze uczono,żeby zostawić na słonku to dojrzeje - no owszem,ale bez soku.A po ciemnym miejscu to brzoskwini bez upaplania się sokiem nie da się zjeść. Spróbujcie... Quote
Asior Posted July 19, 2010 Posted July 19, 2010 ale czad :) a nie zakisi sie?? czy to musi być zimne miejsce??? Quote
lunarmermaid Posted July 19, 2010 Posted July 19, 2010 Zimne absolutnie nie,tylko ciemne,np.szafka w kuchni.Ja tak trzymam.Spróbuj już po jednym dniu,ale najczęściej po dwoch są super.Bo niestety do transportu takie owoce sa zrywane niedojrzałe,no i dojrzeć muszą.I na pewno się nie zakisi...Ja kupuję np.brzoskwinie i jabłka,jedne do szafki a drugie do jedzenia od razu. Nie wiem dlaczego tego u nas nie wiedzą,mnie to powiedziała sprzedawczyni w Billi w Czechach,tam to normalne.... Quote
lunarmermaid Posted July 19, 2010 Posted July 19, 2010 Spróbuj,na pewno nie pożałujesz.Ja tak robię już 3 lata....A teraz właśnie leżą mi od wczoraj w półeczce brzoskwinki dla Oleńki - na jutro,bo już prawie miękkie się zrobiły. Quote
emilia2280 Posted July 19, 2010 Posted July 19, 2010 To samo tylko w gazete- zeby nie skislo ;ppp Quote
Alicja Posted July 19, 2010 Posted July 19, 2010 [quote name='Asior']normalnie jaja, MUSZĘ wypróbować :)[/QUOTE] może JAJ nie wsadzaj do szafki :evil_lol: Quote
Alicja Posted July 20, 2010 Posted July 20, 2010 [quote name='Asior']nie no jaj to nieeeeee :evil_lol:[/QUOTE] ale byłby fetorek ;) Laseczki w dwupaczku ...ale super [B]bazarek[/B] wyczaiłam ....cudeńka śliczne tam są [url]http://www.dogomania.pl/threads/189109-Ubierz-swojego-maluszka-%29-Do-ko%C5%84ca-lipca[/url] a może zajrzycie po coś dla psiaków albo starszyzny ;) [url]http://www.dogomania.pl/threads/189167-Bazarek-dla-ASTa-Bruna-do-30-lipca/page2[/url] [url]http://www.dogomania.pl/threads/189407-Dla-Psiak%C3%B3w-kotk%C3%B3w-i-chomika-nawet-na-Hektorka-do-31-lipca#post15056781[/url] Quote
Cudak Posted July 26, 2010 Posted July 26, 2010 Używacie chusteczek nawilżanych przy przewijaniu dzieci? Quote
gameta Posted July 26, 2010 Posted July 26, 2010 tak, używam, ale tylko huggisów - reszta według mnie nie jest nawilżona tylko klejąca :) Quote
Asior Posted July 26, 2010 Posted July 26, 2010 potwierdzam, tylko chusteczki huggies, są grube i dobrze nasączone Quote
Cudak Posted July 26, 2010 Posted July 26, 2010 Pytam...bo dostałam zjoby od lekarki (przy okazji szczepienia) za używanie nawilżanych chusteczek :roll: Podobno dermatolodzy ostrzegają, bo one niszczą warstwę ochronną skóry itp i powinno się używać gazików z samą wodą lub z dodatkiem Oilatum. Tyle, że paczka chusteczek (72 szt) kosztuje ok 4-6 zł, a paczka gazików (100 szt, 10x10cm) kosztuje ok 12 zł i więcej z tym "zabawy", więc nijak się opłaca - chyba, żeby je prać? Zapytałam, czy chociaż na spacery można je brać, to powiedziała, że po co, jeśli można wziąć wodę w termosie :evil_lol: Mam na razie zapas chusteczek (Pampers, w Selgrosie niecałe 24 zł za 6 paczek ;)) nadal krzywdzę nimi swoje dziecko. W końcu musiały przejść jakieś testy dermatologiczne... Quote
ageralion Posted July 26, 2010 Posted July 26, 2010 [quote name='Cudak']Pytam...bo dostałam zjoby od lekarki (przy okazji szczepienia) za używanie nawilżanych chusteczek :roll: Podobno dermatolodzy ostrzegają, bo one niszczą warstwę ochronną skóry itp i powinno się używać gazików z samą wodą lub z dodatkiem Oilatum. Tyle, że paczka chusteczek (72 szt) kosztuje ok 4-6 zł, a paczka gazików (100 szt, 10x10cm) kosztuje ok 12 zł i więcej z tym "zabawy", więc nijak się opłaca - chyba, żeby je prać? Zapytałam, czy chociaż na spacery można je brać, to powiedziała, że po co, jeśli można wziąć wodę w termosie :evil_lol: Mam na razie zapas chusteczek (Pampers, w Selgrosie niecałe 24 zł za 6 paczek ;)) nadal krzywdzę nimi swoje dziecko. W końcu musiały przejść jakieś testy dermatologiczne...[/QUOTE] To sie usmialam z tej wody w termosie :evil_lol: Ja od poczatku uzwam tylko chusteczek i moj maly nigdy nie mial zadnych problemow ze skora na pupie. Probowalam i tych z gornych i tych z dolnych polek, kazde dzialaly dobrze, chociaz te tansze nie wycieraja tak dokladnie skory albo sa nawilzone takimi srodkami, ze lekko sie czasem jakis rumieniec pojawil. Teraz dopiero moja mama jak sie czasem wnukiem zajmuje, to przy wiekszym przewijaniu wnukowi tylek pod kran wsadza. Mi sie nie chce tak bawic, wiec jak to na wyrodna matke przystalo, od 7 miesiecy scieram ta "ochronna warstwe" swemu maloletniemu z czterech liter i zyjemy :roll: Quote
gameta Posted July 26, 2010 Posted July 26, 2010 Cudak, masz przedziwną lekarkę - nie zastanawiałaś się nad zmianą? Ja preferuję lekarzy, którzy leczą a nie wymądrzają się. Dlatego też nie uczęszczam do lekarki, która ma świetne opinie, ale namiętnie handlule herbalifem - herbalif dobry na wszystko... Tak, tak, bezczelnie i w swoim gabinecie... Quote
Cudak Posted July 26, 2010 Posted July 26, 2010 [quote name='ageralion']To sie usmialam z tej wody w termosie :evil_lol: [/quote] Co to za problem? :evil_lol: Mnie zamurowało, jak zaczęła krzyczeć, że "dermatolodzy ostrzegają!!" i faktycznie kupiłam gaziki, ale po jednym dniu zrezygnowałam z ich używania... Tym bardziej, że wychodzi drożej. A- i żadnych kremów i kosmetyków (poza Oilatum) nie można używać. [quote name='gameta']Cudak, masz przedziwną lekarkę - nie zastanawiałaś się nad zmianą? [/quote] Mieszkam na wsi... i nie zawsze mam do dyspozycji samochód, żeby w nagłym wypadku jechać z dzieckiem 20 km do lekarza :( [quote name='gameta']Ja preferuję lekarzy, którzy leczą a nie wymądrzają się. Dlatego też nie uczęszczam do lekarki, która ma świetne opinie, ale namiętnie handlule herbalifem - herbalif dobry na wszystko... Tak, tak, bezczelnie i w swoim gabinecie...[/QUOTE] Moja handluje świeczkami z Caritasu :diabloti: Quote
ludwa Posted July 26, 2010 Posted July 26, 2010 podobno nawilżane chusteczki głównie rumiankowe powodują zarastanie warg sromowych u dziewczynek (jako że rumianek łagodzi i dzaiała śiągająco itp:))) Moja znajoma też tak twierdziła po jakimś czasie pielęgnacji swojej córki. Na szczęście mojemu wargi sromowe nie zarosną bo ich nie ma a ze codzień przepyacha drugą stronę to chyba też mu nie grozi:) I kamień z serca:) Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.