pepsicola Posted August 4, 2011 Posted August 4, 2011 [quote name='jukutek']na kiedy masz termin?[/QUOTE] na listopad Quote
agaga21 Posted August 4, 2011 Posted August 4, 2011 [quote name='pepsicola']na listopad[/QUOTE] to tak jak ja :) Quote
agaga21 Posted August 4, 2011 Posted August 4, 2011 [quote name='jukutek']to jeszcze przed Wami masa czasu :)[/QUOTE] niby tak ale czas tak leci, że te 3,5 miesiąca pewnie minie nie wiadomo kiedy. Quote
pepsicola Posted August 4, 2011 Posted August 4, 2011 Ja już bym chciała żeby był przynajmniej październik:) Quote
jukutek Posted August 4, 2011 Posted August 4, 2011 [quote name='pepsicola']Ja już bym chciała żeby był przynajmniej październik:)[/QUOTE] odpocznij sobie i się wyśpij :) - później będzie trudniej (choć ja naprawdę nie mogę narzekać, bo moje dziecko dobrze śpi :) Quote
ojasia Posted August 4, 2011 Posted August 4, 2011 [quote name='ladySwallow']Hihi, wszystkie dzieci u mnie w rodzinie mają osobne pokoje już od momentu narodzin, o ile jest to możliwe oczywiście - a przynajmniej osobne łóżka ;) Myśmy też byli tak wychowani i tak planuję właśnie wychować i swoją pociechę - daje to dozę prywatności rodzicom i prywatną przestrzeń dziecku, tam se może rozwalać ile chce :evil_lol:[/QUOTE] Ja też tak planowałam, ale wyszło inaczej. Pokój dla Karoliny odstawiony, że ho ho, a ta mała zaraza spała z nami, tzn. do pierwszego przebudzenia spała u siebie a potem z nami, bo za diabła nie chciała zasnąć u siebie (jak była już trochę większa, bo tak do 7-8 m-ca spała grzecznie u siebie), potem jak miała około 2 lata (trochę przed) kupiliśmy jej dorosłe łóżko i tam już ładnie śpi, czasami w nocy woła do siebie tatę, do nas przychodzi czasami rano poturlać się i poprzytulać. Ogólnie jestem zadowolona, bo raczej to wszystko bezboleśnie przeszło. Jestem zwolennikiem posiadania własnego pokoju przez dziecko. Karolina ustawia sobie zabawki jak chce i kiedy chce, rozściela kocyki na podłodze i łóżku i układa lale do snu, robi na środku wielki stos z książek i nikomu to nie przeszkadza. Albo całe dnie ustawia zwierzątka i buduje dla nich zagrody, nawet na noc nie pozwoli sprzątnąć- nie wyobrażam sobie jakby miała to robić w salonie czy w naszej sypialni. A tak ma wolność i nawet może rysować po ścianach (ale od kąd może to nie rysuje). Quote
Atomowka Posted August 4, 2011 Posted August 4, 2011 Pepsicola a mogę zapytac będziesz miała cesarkę z wyboru czy z musu? Quote
pepsicola Posted August 5, 2011 Posted August 5, 2011 Z musu. Po zeszłorocznej operacji macicy grozi mi jej pęknięcie przy skurczach porodowych. Od początku ciąży wiem, że nie mam wyboru. Może i lepiej, że nie mam, bo żadna opcja nie wydaje mi się szczególnie zachęcająca:diabloti: Quote
Ania+Milva i Ulver Posted August 5, 2011 Posted August 5, 2011 Ja biję się ciągle zmyślamy -cesarka czy sn....wskazań do cesarki nie mam jak na razie, więc kasa musiałaby iść w ruch , no i cc na życzenie najbliżej wawa. Sn to chyba w Toruniu , dostałam od gina kontakt do głównej położnej co szkołę rodzenia prowadzi. Zastanawiam się jeszcze czy do Torunia zdążę dojechać ? Jedzie się jakąś godzinkę-półtorej jak szczyt. Nie wiem kiedy ruszać z domu-jak odejdą wody? Najgorzej przy sn boję się nacinania bądź pęknięcia, ale może to takie moje wyobrażenia nie wiem...jestem dość odporna na ból mimo wszystko. No i kwestia słabej prywatności w wielkim szpitalu ehhh głupia już jestem z tego wszystkiego..... Quote
Katcherine Posted August 5, 2011 Posted August 5, 2011 jak sie zacznie to Bedzie Tobie wszystko jedno aby tylko urodzilo sie zdrowe...;) Ja chcialam CC ale mi nie zrobili... a i tak po 7 godzinach jak puls Ptyska spadal nagle chcieli robic ratujace zycie....skonczylo sie kleszczowym- czego sie najbardziej balam do szpitala na wywolywanie wyladowalismy dopiero 24 godziny po odejsciu wod...a chcieli mnie trzymac przez 72 godziny zanim wywolywany... Nie wyobrazam sobie jechac samochodem z bolami.... jak sie w koncu zaczely te prawidlowe to nie mialam watpliwosci ze mialam farta ze przyjechalam na wywolywany bez skurczy ... ja od poczatku chcialam opcje ze znieczuleniem zewnatrzoponowym- i tak wlasnie na koniec mnie znieczulili- alez ulga, wreszcie swiadomie uczestniczylam w tym co sie dzialo... a polozna ktora mi radzila domowy naturalny porod ma szczescie ze jej juz nie spotkalam...czlowiek jak jest w pierwszej ciazy czasami sie sugeruje glupotami... Quote
agaga21 Posted August 5, 2011 Posted August 5, 2011 [quote name='Katcherine'] a polozna ktora mi radzila domowy naturalny porod ma szczescie ze jej juz nie spotkalam...[/QUOTE]hehe, niezła położna! nie wyobrażam sobie porodu w domu! to jakieś przegięcie, by jeszcze coś takiego sugerowali. Quote
Ania+Milva i Ulver Posted August 5, 2011 Posted August 5, 2011 :) poród w domu - nie wyobrażam sobie zupełnie Jeżeli chodzi o znieczulenie , to w Toruniu można o tym zapomnieć, bo rzadko kiedy jest anestezjolog-zawsze zajęty.... A ty rodziłaś na wyspach czy tu? Quote
Katcherine Posted August 5, 2011 Posted August 5, 2011 i to jeszcze panienka ktora nie miala swoich wlasnych.... taka doswiadczona... na wyspach. Ale czy tam czy tu bym brala opcje jak nie cc to znieczulenie zewnatrzoponowe. ten gaz rozweselajacy to byla jedna wielka sciema...jedynie oglupial.. Quote
agaga21 Posted August 5, 2011 Posted August 5, 2011 [quote name='Katcherine']i to jeszcze panienka ktora nie miala swoich wlasnych.... taka doswiadczona... na wyspach. Ale czy tam czy tu bym brala opcje jak nie cc to znieczulenie zewnatrzoponowe. ten gaz rozweselajacy to byla jedna wielka sciema...jedynie oglupial..[/QUOTE]ponoć jakaś pani posłanka stwierdziła że odpowiednim oddychaniem i relaksującą rozmową można złagodzić bóle porodowe:boom: moja mama próbowała mi wmówić, że znieczulenie z.o. jest szkodliwe dla dziecka. ponoć rozmawiała na ten temat z jakimś lekarzem od noworodków i tak jej powiedział. jeśli będzie trzeba zapłacić to zapłacę ale znieczulenie z.o. dostać tym razem MUSZĘ! nie ma innej opcji...inaczej nie rodzę:mdrmed: co do głupiego jasia, jest to dobre i fajne ale nie dla rodzącej, tylko dla towarzyszącego przy porodzie męża ;) Quote
havana Posted August 5, 2011 Posted August 5, 2011 [quote name='Katcherine'] Nie wyobrazam sobie jechac samochodem z bolami.... [/QUOTE] ja jechałam :evil_lol: skupialam sie glownie na tym, zeby nie pokazac TZtowi, jak czesto juz sa, zeby mimo wszystko jechal bezpiecznie i sie nie stresowal bardziej niz juz byl :diabloti: Droga chyba tez przyspieszyla cala akcje bo wyjechalam ze skurczami co 10 minut a przyjechalam po godzinie drogi do szpitala ze skurczami co 3 minuty :lol: mina Pani w recepcji - bezcenna :p do przejechania mielismy 70 km (rodzilam "na peryferiach" w super szpitalu) Quote
Katcherine Posted August 5, 2011 Posted August 5, 2011 powiem wam ze jedyna opcja dobra w tym wszystkim byla ze jak przeklinalam to raczej niewiele osob rozumialo a na meza dzialalo jak bat na konia... ''gdzie do..... jest to znieczulenie...'' to mi utkwilo w pamieci... ja grzecznie czekalam az mi dadza a oni sie cieszyli ze ja taka dzielna... a bylam tak dzielna ze rozwarcia nie bylo bo trzymalam zeby zacisniete i reszte tez czekajac na znieczulenie... moze i pani poslanka ma racje.. ale jak rozumiem ona bezdzietna? Quote
agaga21 Posted August 5, 2011 Posted August 5, 2011 [quote name='Katcherine'] moze i pani poslanka ma racje.. ale jak rozumiem ona bezdzietna?[/QUOTE]no właśnie ponoć dzieciata! Quote
Katcherine Posted August 5, 2011 Posted August 5, 2011 nie adoptowala...? No to musi miec wredny charakter....bo tylko jedna odpowiedz widze- zyczy innym to samo co ona przeszla :p. Skoro ona sie meczyla to niech i inne tak samo gadaja/ mecza sie... ciekawe o czym niby plotkowala...? he? ze temat az ja od porodowych boli odciagnal? :crazyeye: Co do znieczulen to pamietam ze jest tak: tlen z tym gazem- sciema! i nie wierze ze jak mnie sie kreci w glowie to i dziecku sie nie kreci... Kroplowka z czyms- szkodliwe dla dziecka bo przez krwioobieg dostaje sie do dziecka- problemy z pierwszym ssaniem, dziecko spokojne/ spiace itd.. Z.o.- mniejszy wplyw na dziecko no i cc... ale juz nie wnikalam bo sie obrazilam jak mi powiedzieli ze mi nie zrobia ... :diabloti: no i spokojna rozmowa...:evil_lol: [quote name='agaga21']no właśnie ponoć dzieciata![/QUOTE] Quote
agaga21 Posted August 5, 2011 Posted August 5, 2011 [quote name='Katcherine'] no i cc... ale juz nie wnikalam bo sie obrazilam jak mi powiedzieli ze mi nie zrobia ...[/QUOTE] :D [quote name='Katcherine'] :diabloti: no i spokojna rozmowa...:evil_lol:[/QUOTE] no to jest najlepszy sposób, tylko jak tu kląć spokojnie?:diabloti::evil_lol: Quote
Katcherine Posted August 5, 2011 Posted August 5, 2011 Kwestia praktyki i zdolnosci ujecia w spokojno zimny sposob jak najbardziej potezny ladunek emocji/ szczegolnie co zyczysz drugiej stronie...jak sie nie pospieszy np. Doskonalym miejscem na trening jest wlasnie sala porodowa. jeszcze mi sie przypomnialo pare rzeczy: pamietam kobiete zgieta w pol idaca gdzies wsparta o matke i zadnej pielegniarki kolo nich i pozniej pamietam ze chcieli mi zabrac pilke...i odczucia prawie mordercze ze chca mi zabrac jedyny przedmiot ktory mi pomaga...- nie wazne ze pilki nie uzywalam tylko na nia patrzylam...- te dwa wspomnienia chyba byly powiazane jakims logicznym ciagiem ale jakim nie odgadne. to sie nazywa pewien stopien poczytalnosci czy jak...? [quote name='agaga21']:D :diabloti: no i spokojna rozmowa...:evil_lol:[/QUOTE] no to jest najlepszy sposób, tylko jak tu kląć spokojnie?:diabloti::evil_lol:[/QUOTE] Quote
jukutek Posted August 5, 2011 Posted August 5, 2011 ja znieczulenie uważam za najlepszy wydatek w ciągu ostatnich kilku lat :) dane bardzo szybko, kolejna dawka na życzenie i podczas szycia. Miło i przyjemnie. Mogłam rozwiązywać krzyżówki z mężem i nawet pochodzić z asekuracją (co prawda na długość kabla od kroplówki, bo oksytocyny dostałam końską dawkę - inaczej bym nie urodziła...) ja nie musiałam się przejmować jazdą z bólami. Te pojawiły się dopiero po ok. 3h oksytocyny! poród wywoływany, po tygodniu w szpitalu... Quote
Katcherine Posted August 5, 2011 Posted August 5, 2011 ja wlasnie nie moglam pochodzic bo caly czas byl podlaczony automat sprawdzajacy bicie serca Ptyska... w sumie chyba dobrze ze znieczulenie dostalam pozniej bo jak bym byla przytomna i patrzyla na to co sie dzieje chyba bym sie mocno zdenerwowala...a tak ...bylam mocno zajeta. Quote
jukutek Posted August 5, 2011 Posted August 5, 2011 [quote name='Katcherine']ja wlasnie nie moglam pochodzic bo caly czas byl podlaczony automat sprawdzajacy bicie serca Ptyska... w sumie chyba dobrze ze znieczulenie dostalam pozniej bo jak bym byla przytomna i patrzyla na to co sie dzieje chyba bym sie mocno zdenerwowala...a tak ...bylam mocno zajeta.[/QUOTE] ja byłam i pod kroplówką i pod KTG. Bzdurą (często powtarzaną w szpitalach) jest to, że się z tym nie da chodzić, nawet jak jest na kablu :) Quote
jukutek Posted August 5, 2011 Posted August 5, 2011 ale ja wcześniej tydzień byłam w szpitalu, z KTG 6x dziennie po pół godziny.... nabrałam wprawy w obsłudze tego ustrojstwa. Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.