Jump to content
Dogomania

Amstaffka ALMA odeszła za TM [*]


doddy

Recommended Posts

ALMA to młoda amstaffka, która trafiła jakiś czas temu do łódzkiego schroniska. Od początku było wiadomo, że w jej skórze coś "żyje". Lekarze leczą ją na grzybicę na oko. Widać powoli efekty bo ze skórą jest lepiej.
Niestety na domiar złego sunia ma ogromny guz na listwie mlecznej.
Ponadto krwawi z odbytu.

Alma przebywa obecnie sama w boksie. Do ludzi na spacerze nigdy nie wykazała agresji.

[URL="http://img231.imageshack.us/my.php?image=aaaa055.jpg"][IMG]http://img231.imageshack.us/img231/5457/aaaa055.jpg[/IMG][/URL]
[URL="http://img231.imageshack.us/my.php?image=aaaa054.jpg"][IMG]http://img231.imageshack.us/img231/1835/aaaa054.jpg[/IMG][/URL]
[URL="http://img231.imageshack.us/my.php?image=aaaa057.jpg"][IMG]http://img231.imageshack.us/img231/7729/aaaa057.jpg[/IMG][/URL]

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 151
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Dziewczyny były dziś z Almą u weta na mieście.
Sunia ma pobrane zeskrobiny ze skóry. Lekarz ocenił stan sierści, skóry, ran jako FATALNY z dużym prawdopodobieństwem gronkowca.
Alma dostała leki.

Sunia miała USG - nie stwierdzono w nim odstępstw od normy. Podejrzenie guza jak się okazuje niepotrzebne - sunia musi się "wchłonąć" po niedawnych dzieciach, porodzie.

Alma dziś została w hotelu w Łodzi, bo dziewczyny były z nią "po nocy" więc schronisko już zamknięte.

Szukamy pomocy w postaci wsparcia finansowego lub DT - wtedy sunia nie musiała by wracać do przytuliska. :-(

Link to comment
Share on other sites

Zaznaczę sobie wątek i spytam i tu:

Keiti, dlaczego suk nie może zostać pod opieką Fundacji, skoro Tytus poszedł do domu?

[quote name='"aga1234"']otrzymałam decyzję Fundacji Ast, że nie są zaintersowani opieką, psa mam zabrać.Pomimo wcześniejszej zgody na zabranie psa do hotelu.[/quote]
Czegoś nie rozumiem... zmieniliście zdanie? Bo...?

Wydaje mi się, że ta suka aktualnie najbardziej potrzebuje opieki...


A tu cały post Agi, dla tych, którzy nie śledzą niebieskiego forum...
[quote name='"aga1234"']Alma w piątek została przewieziona z nadzieją na lepsze jutro. Stan suni niestety nie pozwala na pozostawienia psa w hotelu.
Ma wycieki z pochwy ( krew z moczem)i dość zaawansowaną chorobę skóry ( między innymy owrzodzenie na łapkach pradopodobnie gronkowiec ). Sunia otrzymała pierwszą pomoc antybiotyk na 20 dni steryd na 20 dni - wykupione do podawania raz dziennie w hotelu. Łapki miala mieć wyciskane co 3 dni aby zlikwidować ogniska zapalne.
Niestety szansy nie dostała dziś otrzymałam decyzję Fundacji Ast, że nie są zaintersowani opieką, psa mam zabrać. Pomimo wcześniejszej zgody na zabranie psa do hotelu. Gdzie nie wiem do lecznicy..... nie mam na to prywatnie już środków, schronisko nie przysponsoruje mojej fanaberii Fundacja Ast rownież nie.
Do schroniska aby tam powoli dogorywała, może poprostu poproszę o eutanazję ?
Następny pies z Łodzi... trudno ja nie mogę na to patrzeć.
Nie wiem co robić może ktoś ma jakiś pomysł?[/quote]

Link to comment
Share on other sites

Ponieważ na forum wytworzyła się co najmniej dwuznaczna sytuacja, pozostaje mi się ustosunkować do powyższych postów.

Nie ma psów za brzydkich, za mało medialnych, zbyt drogich w utrzymaniu, generalnie wszystkie bezdomne psy zasługują na to by im pomóc. Realia są jednak takie, że nie jest to możliwe o czym pewnie zdążyłyście się same przekonać. Fundacja nigdy nie cofała się przed pomocą psom schorowanych, starszym, mniej urodziwym (Laki - 10 letni głuchy amstaff, z problemami z równowagą; Laguna, Alter i inne ciężko chore, których leczenie i diagnozowanie wynosiło nie rzadko nawet po kilka tys. złotych).

Z uwagi na coraz mniejszą ilość miejsc w domach tymczasowych (większość DT się zapchała, bo psiaki zostały w nich na stałe - Pit_R6, Uran, Rufusowa, Drina), a zarazem wysokie koszty hotelowania jesteśmy zmuszeni do ograniczenia ilości psów którym możemy pomóc. Robimy to z bólem serca, jednakże nie mamy innej możliwości.

Owszem, jak najbardziej zadeklarowaliśmy pomoc dla Almy, gdyż obawialiśmy się, że schronisko może ją uśpić z uwagi na stan, skoro w ostatnich miesiącach uśpiło kilkanaście amstaffów.

W międzyczasie otrzymaliśmy zgłoszenie o łysej suni ze schroniska - jej wątek:
[url]http://www.dogomania.pl/forum/f28/amstaffka-szczeniak-z-zaawansowana-nuzyca-w-schronisku-pilnie-potrzebny-dt-136337/[/url]

Z uwagi na fatalny stan zdrowia łysej suni, skłanialiśmy się ku temu by jednak jej pomóc w pierwszej kolejności, nie skreślając zarazem kwestii Almy.

W dniu kiedy Tytus szedł do adopcji, osobiście rozmawialiśmy z Anetą (właścicielką hotelu), która poprosiła nas aby na czas majówki nie dawać jej psów, gdyż miała rezerwację normalnego klienta. Miał to być dla nas czas do przemyśleń, który pies potrzebuje pomocy w pierwszej kolejności...

Skontaktowaliśmy się ze schroniskiem w którym przebywa łysa sunia. Z uwagi na delikatny charakter sprawy wydania psa ze schroniska i dobro suni - nie będę się wdawać w dalsze szczegóły - sprawa bowiem jest w toku.

Wiedząc, że zbliża się majówka, czyli:
- czas na przemyślenie, który pies jest w pilniejszej potrzebie w pierwszej kolejności,
- czas, w którym i tak nie mieliśmy umieszczać żadnego psa w hotelu,
- czas zawodów, na których liczyliśmy na uzbieranie dodatkowych funduszy, które przeznaczylibyśmy na ratowanie obu suczek.

Jednocześnie prosiliśmy Agnieszkę o zdiagnozowanie Almy. Początkowo została zdiagnozowana w schronisku, jako sunia mająca bardzo dużego guza na listwie mlecznej oraz grzybicę. Nauczona doświadczeniem, że schroniskowe diagnozy często są niepewne, poprosiłam Agę o konsultację na mieście - by wiedzieć co w ogóle suni dolega.

Owszem, sunia została skonsultowana z lekarzem na mieście, jednakże ku naszemu zdziwieniu po wizycie została odwieziona do hotelu. W rozmowie z Agą dowiedziałam się, że stało się tak z uwagi na późną porę, bo schronisko było już zamknięte a sunia została wydana ze schronisko warunkowo a nie na umowę.
Sądziłam, że sunia na razie wraca do schroniska a my mamy czas na dalsze podejmowanie decyzji.

Chcieliśmy przygotować zaplecze na pozyskanie Almy (pieniądze na hotel, na diagnostykę, na leczenie skóry, gronkowca - to nie są małe koszty, a raczej tys. zł), zostaliśmy jednak postawieni przed faktem dokonanym. Alma zajęła miejsce w hotelu, o którym wiedzieliśmy że jest zarezerwowane dla komercyjnego klienta. W oczach właścicielki hotelu, która na co dzień nam pomaga wyszliśmy na niesłownych.

Niestety nie możemy sobie pozwalać na takie działania. To co robimy, robimy w przemyślany i odpowiedzialny sposób. Nie jest naszym celem działanie "po łepkach" czy na łapu capu. Nie o to w naszym mniemaniu chodzi w pomaganiu zwierzętom i podpisywać się jako fundacja pod tym nie zamierzamy.
Niestety, ale w tym przypadku powiadomiliśmy Anetę, że Almy opłacać nie będziemy od dnia 27.04. z uwagi na jak to Aga nazwała jej "fanaberię".
Nie mamy w zwyczaju podejmowania się opieki nad psem, nie mając wizji oraz środków na dalsze działania. A tym samym nie akceptujemy takich sytuacji, jaka się właśnie zdarzyła.

Wiemy, że pewnie zaraz posypią się gromy na naszą fundację, jednak bywało tak nie raz, a my nadal jesteśmy wierni swoim przekonaniom. Bo uważamy, że właśnie taki przemyślany system działania owocuje tym, że mamy tyle tak udanych adopcji, że mamy cały czas kontakt z naszymi psami w nowych domach, że nie było nigdy żadnej afery z adoptowanym od nas psem. A ponieważ działamy dla psów a nie dla ludzi, pozwala nam to wszytko sądzić, że postępujemy słusznie.

Link to comment
Share on other sites

Z uwagi na powyższe, fundacja nasza zobowiązała się zapłacić za hotel Almy do wczoraj. Od dnia wczorajszego Aga1234, wzięła Alme na swoje prywatne utrzymanie. Sunia jest w hotelu.

Jeśli ktoś zechce pomóc Adze w opiece nad sunią, proszony jest o kontakt z nią bezpośrednio:
0 503 305 077
[email][email protected][/email]

Na konto naszej fundacji nie wpłynęła żadna darowizna dla Almy, więc nie rozliczam nic. Ewentualnie jak coś wpłynie damy znać, jednakże wpłat prosimy dokonywać tylko na prywatne konto Agi, ewentualnie na konto które ona będzie podawać. ;)

Link to comment
Share on other sites

Na prawdę przykre i trudno zrozumiałe postępowanie Fundacji, nie tyle wobec Agi ile wobec psa, którego dobro według statusu Fundacji powinno być najważniejsze, a jednak słowa "nie obchodzi nas, co z nią zrobisz, zabieraj ją z hotelu" raczej tego nie dowodzą.

Mam nadzieję jednak, że znajda się osoby, którym los suni nie jest obojętny i pomogą w jej ratowaniu.

Link to comment
Share on other sites

Natalko, jak pewnie zdajesz sobie dobrze z tego sprawę - nie było Cię przy nas w trakcie rozmowy z Agą... I fundacja nigdy nie powiedziała:
"nie obchodzi nas, co z nią zrobisz, zabieraj ją z hotelu"
Wręcz przeciwnie... staraliśmy się załagodzić sytuację by Aga Almy nie uśpiła... tylko właśnie przeprowadziła zbiórkę na nią...
Sami przekazaliśmy jej także 120zł zebrane na Rokiego.

Jak dla mnie temat jest na razie zakończony i nie będę pisać, bo to jak odbijanie piłeczki, a szkoda na to czasu...

Link to comment
Share on other sites

Dalsza dyskusja Kasiu, jak sama napisałaś nie ma sensu. Ty będziesz broniła zszarganej opinii Fundacji, my psa, któremu została odmówiona pomoc.

Co sądzę o działaniu Fundacji doskonale wiesz i żadne piękne słowa z Twoich ust tego nie zmienią. Kiedyś miałam do tego inny stosunek...

Kwestia pieniędzy dla Rokiego, chyba była kwestią oczywistą, skoro Aga jak wielokrotnie pisała, dokłada z własnej kieszeni do jego leczenia, więc to chyba nie było w gwoli dobrego gestu ze strony Fundacji, a raczej obowiązku i uczciwości wobec Agi. Z resztą Roki i Alma to dwie odrębne sprawy, więc nie rozumiem napominania tu o nim.

To tyle.

Czas zająć się zbiórka pieniędzy na opłacenie hotelu suni!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agnieszka32']Czyli??? Co dokładnie suni dolega? :-([/quote]

przepraszam ze dopiero teraz ale juz wyjasniam

WEdług obserwacji, badan i konsultacji wetow Alma cierpi na:

ASICA moczówka prosta może wynikać z dwóch problemów. Braku hormonu odpowiadającego za zagęszczanie moczu lub niewrazliwości nerek na ten hormon. W tym pierwszym wypadku mamy do czynienia z moczówką ośrodkową, w drugim z moczówką nerkową. Oba objawiają się podobnie - pies traci zdolność do zagęszczania moczu co skutkuje olbrzymim pragnieniem i wydalaniem monstrualnych ilości moczu. Charakterystyczne jest to, że ciężar właściwy psów z moczówką jest bardzo niski - nawet 1.001 (1.000 to woda destylowana), a prawiłowo powinien wynosić >1.030. Charakterystyczne jest to, że pozostałe wyniki badań takich psów są w normie i w badaniu klinicznym zwykle nie stwierdza się nieprawdiłowości (czasami odwodnienie jesli pies nie miał stałego dostępu do wody) o ile pies nie ma innych przypadłości.
W przypadku moczówki ośrodkowej stosowany lek jest bardzo skuteczny. Uzupełniamy brakujący hormon jego syntetycznym odpowiednikiem. W przypadku moczówki nerkowej jest gorzej, gdyż problem leży w niewrazliwości nerek na ten hormon, a nie w jego niedoborze. Żeby odróżnić moczówkę ośrodkowa od nerkowej czasmi próbnie stosuje się ten lek, choć faktycznie jest drogi (opakowanie kosztuje ok. 160 pln). W przypadku dobrej reakcji na lek potwierdza się rozpoznanie moczówki ośrodkowej. Ta choroba może być wrodzona (czyli objawy wystąpią już u szczeniaka), być wynikiem urazu, zapalenia oun, rosnącego guza nowotworowego lub byc idiopatyczna (= o przyczynie niemożliwej do ustalenia). Jeśli Twój pies nie jest szczeniakiem, nie miał urazów głowy i aktualnie nie występują u niego objawy neurologiczne to 3 pierwsze przyczyny mozna wykluczyć. Aby stwierdzić czy nie ma guza przysadki należy wykonać tomografię lub rezonans. W przypadku potwierdzenia obecności guza niektóre przypadki sa operacyjne - obawiam się jednak, że to jeszcze nie jest postępowanie na polskie realia. W przypadku nie stwierdzenia zmian w mózgu mamy do czynienia z moczówką idiopatyczną = ten typ tak ma.
Jeśli pies nie zacznie prawdiłowo zagęszczać moczu po podaniu leku należy podejrzewac, że ma moczówkę nerkową. Ta równiez moze być idiopatyczna, ale częściej wynika z jakiegoś konkretnego schorzenia. Podstawą jest jego identyfikacja. Leczeniem z wyboru jest wyleczenie schorzenia podstawowego, wtedy objawy moczówki same ustąpią. Jeśli nie uda się stwierdzić co doprowadziło do moczówki nerkowej tez można ją leczyć - paradoksalnie lekiem o działaniu moczopędnym - pomaga, choć niestety nie we wszystkich przypadkach.
Choroba jest nieuleczalna w przypadku moczówki ośrodkowej. W przypadku nerkowej wszystko zależy od możliwości ustalenia pierwotnej przyczyny, jeśli jej nie ma choroba równiez jest nieuleczalna.
Jak nalezy postępować z psem? Wyjścia są dwa. Można chorobę leczyć lub jej nie leczyć. To nie żart. Moczówka sama w sobie nie jest groźna dla psa. Jeśli pies ma zapewniony stały dostęp do wody to z powodu samej moczówki nic mu nie grozi. Jesli zacznie się ograniczać wodę dojdzie do odwodnienia i uszkodzenia nerek. Niby proste - można nie ograniczac dostępu do wody. Problemem jest ilość oddawanego moczu. O ile pies nie mieszka stale na dworze to dość trudno jest sobie z tym poradzić. Problemem moga też byc inne z pozoru błahe przypadłości. Dla psa z moczówką jednodniowa biegunka czy wymioty mogą sie zakończyc tragicznie. Jeśli decydujemy się nie leczyć psa trzeba pamiętać o 3 rzeczach:
1. stałym dostępie do wody
2. ograniczaniu ilości soli (konkretnie sodu) w diecie
3. pozajelitowym podawaniu płynów nawet przy najmniejszych problemach z przewodem pokarmowym
Wyjściem lepszym, ale nie dla wszystkich możliwym ze względów finansowych jest leczenie. Opakowanie leku na średniej wielkości psa starcza na około 1-1.5 miesiąca. Koszty leczenia są duże, ale leczenie likwiduje uciązliwe objawy choroby.
Z wieści dobrych - nawet jesli przyczyną moczówki u psa jest rozwijający się guz mózgu to w wielu przypadkach nie on będzie przyczyną śmierci psa. Tylko u około 30% psów doprowadza on do innych objawów chorobowych (ze względu na umiejscowienie są to często ataki padaczkowe). Psy z moczówką najczęściej gina niestety dlatego, że są poddawane eutanazji. Leczenie jest drogie, więc niewielu na nie stac, a życie z psem który musi oddawac mocz co godzinę czy dwie dla wielu jest zbyt uciążliwe i decydują się na ostateczny krok.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...