Jump to content
Dogomania

Interchampiony (prosimy zakladac oddzielne tematy)!


Fuka

Recommended Posts

  • Replies 303
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Fuko, Karmel jest śliczny i mogłam się tego spodziewać, ale chodzi mi przede wszystkim o sprawę jego osobowości, charakteru, nastawienie do dzieci i kotów, jego przyzwyczajenia, nawyki, wady i zalety, sposób wychowania, "karność" itd.

Jeżeli go znasz na tyle, żeby mi o nim napisać, to bardzo, bardzo proszę :-).

Link to comment
Share on other sites

Ekhem... 8) ja wiem, że dziś Sylwester itd...., ale może dałybyście mi kontakt do osoby, która chce pieski oddać...dowiedziałabym się wszystkiego "u źródła" ;-). Czy to jedna z forumowiczek? Nie znam jeszcze za bardzo tego forum....;-)

Gośka - właścicielka i hodowczyni tych psiaków - niestety jest osobą nieskomputeryzowaną, a co za tym idzie nie jest forumowiczką. Przyjażnimy sie, razem jezdzimy na wystawy, pomagam jej w obróbce psów, moja Kawusia jest właśnie od niej.

Na pierwszej stronie tego topicu - pod opisem psów do wzięcia - podałam namiary na Gośke, jest telefon i email. Ale jakby co podam jeszcze raz - 071 399 39 15.

Niestety ze zdjęciami poki co jest krewa :cry:

Link to comment
Share on other sites

:oops: Moniko, jakos mi nie idzie to sylwestrowe pisanie....

:hmmmm: inna rzecz, że ja tak sobie myślę, ze to naprawdę najlepiej byłoby obgadać bardziej bezpośrednio - bo wtedy Ty sie możesz pytac o wszystko, a i my też mozemy poznac Cię lepiej i dopasować właściwego psa..

Więc może jednak bym do Ciebie zadzwoniła - jakbyś podała pore najlepiej Ci pasującą, jak już mówiłam mam tepsę za darmo wieczorami i w weekendy a jako żywo mamy weekend :D

Jakbys mi wysłala nr - to oddzwonie, a jak nie, to jak dojdę do siebie po nocy - naskrobię!

P.S. Pasja jest 6letnią foksiczką szorstką i jest kochana - ale ją to chyba Gośka by wolała na warunki, żeby jeszcze niot jeden odchowała. Ona urodziła sliczne dzieci i wiem, że Gośka chciałaby jeszcze raz spróbować. Pasja jest bardzo praktyczna - bo ma bardzo małe mioty - bodaj 2 razy miała parkę, a ostatnio miała jedną suczkę, więc nie przemęczyła się za bardzo jako mama.

:roll: tak sobie myślę, że ja jestem cholernie mało obiektywna, bo najchętniej bym zabrała je wszystkie do siebie - Gocha coś o tym wie, bo ja jej ciągle podkradam różne psiury chociaz na trochę.... Pamiętam jak Karmel u mnie był na trymowaniu - tak wspaniale się bawił w ogrodzie z moimi. No i sam ze mną i z piłeczką - on ma fisia na punkcie piłeczek z Ikei.

Link to comment
Share on other sites

Fuko, myślę, że na pewno porozmawiamy, jeśli będę miała pewność, że jest tam piesek, o którego mi chodzi. Pisałam Ci na pw, dlaczego spokojna rozmowa może być utrudniona ;-).

Mnie nie chodzi o psa ZA WSZELKĄ CENĘ - jeśli wśród tych piesków znajdzie się jakiś, będę się cieszyć i być może udałoby się nam w ten sposób "dopsić", ale jeśli nie - trudno... Dla mnie najważniejsze i podstawowe są dwa warunki i MUSZĘ to wiedzieć, ZANIM zacznę myśleć poważnie o którymś z psów Twojej koleżanki - stosunek psa do dzieci i do kotów, które są dla mnie równie ważne, jak psy. Mam dość "żwawego" 6-letniego synka, dlatego NAJWAŻNIEJSZE jest dla mnie to, jak pies reaguje na takie dzieci. Tego nie można "sprawdzać w praniu", bo różnie się to może skończyć (mieliśmy kiedyś psa, którego kupiliśmy już jako prawie dorosłego, okazało się, że ma uraz do dzieci, pogryzł moją starszą córkę, dlatego nie mogę dopuścić do powtórzenia takiej sytuacji), a najgorsze, co mogłby spotkać psa, to przerzucanie go z domu do domu. Także koty są dla mnie b. ważne, tym bardziej, że dwa są ze schroniska, po przejściach i pies musi być wobec nich przyjazny.

Fuko, to nie jest tak, że ja MUSZĘ mieć teraz i natychmiast drugiego psa. Jeśli się uda, to dobrze, jeśli nie - trudno. Istnieje także możliwość, że jednak zdecydujemy się na kupno drugiego psa - młodego, ale być może pozostaniemy jednak przy jednym.

Te sprawy, o których Ci pisałam, są dla mnie podstawowe i bez nich nie mogę myśleć o konkretnym omawianiu ew. wzięcia pieska. Mam nadzieję, że to rozumiesz.

Link to comment
Share on other sites

Fuka pewnie odsypia...;-)...

Fuko, jeśli jednak tu się dziś pojawisz, BARDZO proszę, odpowiedz mi na moje pytania. Jeśli nie wiesz, zapytaj swoją koleżankę - o ile dobrze zrozumiałam, jesteście z stałym kontakcie, więc na pewno możesz od niej się dowiedzieć czegoś o psach. Ten wątek ma już parę dni, więc opiekunka psów chyba wie, że szukasz dla nich domów, prawda? Dobrze by było, gdybyś zrobiła w tym celu jakieś "zestawienie", nie tylko zewnętrznych cech piesków, ale i charakteru, bo to, co już napisałaś, to stanowczo za mało. To są dorosłe psy i charakter mają już na tyle ustalony, że osoba chcąca wziąć któregoś z nich musi wiedzieć, na co się przygotować i czy temu podoła.

Wydaje mi się, że jeśli rzeczywiście zależy Ci na znalezieniu domów dla psów, nie możesz ograniczać się do pisania, że są śliczne. Rozmowa telefoniczna też oczywiście jest b.ważna, ale wydaje mi się, że to powinien być raczej następny etap, po porządnej prezentacji psów. Domyślam się, że Twoja koleżanka chciałaby usłyszeć co nieco ode mnie, dowiedzieć się czegoś o domu, do którego miałaby oddać psa, ale ja chciałabym najpierw wiedzieć, czy jest tam pies dla mnie, przemyśleć, potem przemyśleć jeszcze raz i ew. umówić się na telefon.

Link to comment
Share on other sites

MonikaP,

Super postawa! Gdyby kazdy tak odpowiedzialnie myslal o adopcji/przygarnieciu/zakupie psiaka to Schroniska swiecilyby pustkami :)

Dziękuję :-) Tyle, że czuję się ciut zniechęcona...i właściwie zastanawiam się, wobec tylu znaków zapytania, czy jednak nie lepiej kupić psa młodego, którego sama będę mogła wybrać tak, jak wybrałam Gruszkę i wychować....Sama już nie wiem....

Link to comment
Share on other sites

MonikaP,

Nie martwi mnie, ze masz watpliwosci ... martwia mnie ludzie, ktorzy biorac na siebie tak duzy obowiazek jak posiadanie psa ich nie maja ...

Im wiecej znakow zapytania teraz, tym wiecej klarownych systuacji pozniej :)

Powodzenia wiec :)

Link to comment
Share on other sites

MonikaP,

Nie martwi mnie, ze masz watpliwosci ... martwia mnie ludzie, ktorzy biorac na siebie tak duzy obowiazek jak posiadanie psa ich nie maja ...

Im wiecej znakow zapytania teraz, tym wiecej klarownych systuacji pozniej :)

Powodzenia wiec :)

Byleby tylko znalazł się ktoś, kto jest w stanie te wątpliwości rozwiać ;-)

Link to comment
Share on other sites

Widzę, że ja tu jakaś dziwna jestem i smutno mi, że piesek już "wykorzystany" w hodowli staje sie "niepotrzebny".

Doskonale rozumiem tą sytuacje. Nic mi nie tłumaczcie. Wiem, że będzie im znacznie lepiej, gdy będą czyimś oczkiem w głowie. Wszystko doskonale rozumiem, ale...

Ale i tak jest mi smutno.... :cry:

To troche tak, jak ze sprzedażą koni. Zawsze sie zastanawiałam, jak one to przezywają (dorosłe przechodzą z rąk do rąk, ze stajni do stajni...) i dlaczego ludzie mogą je sprzedawać, kupowacot tak... -Jak starsze samochody, a nie jak zwierzęta?

Może ja jakas dziwna jestem, hmmm..., ale ja bym tak nie umiała oddać....

Trzymam kciuki za te psiuńki!

Pozdrawiam!

Link to comment
Share on other sites

Wydaje mi się, że jeśli rzeczywiście zależy Ci na znalezieniu domów dla psów, nie możesz ograniczać się do pisania, że są śliczne. Rozmowa telefoniczna też oczywiście jest b.ważna, ale wydaje mi się, że to powinien być raczej następny etap, po porządnej prezentacji psów. [...] ja chciałabym najpierw wiedzieć, czy jest tam pies dla mnie, przemyśleć, potem przemyśleć jeszcze raz i ew. umówić się na telefon.
Ale dlaczego nie chcesz również tego pierwszego etapu załatwić właśnie przez telefon? Przecież to najprościej i taka rozmowa nic by Cię nie kosztowała... Mogłabyś wtedy dokładnie o wszystko wypytać. Bo bez względu na to, jak dokładnie Fuka opisze te psy, to przecież wszystkich Twoich pytań nie przewidzi... A w rozmowie mogłabyś od razu uzyskać wszystkie odpowiedzi i potem dopiero się zastanowić, czy to pies dla Ciebie.

Fuka ofiaruje się, że do Ciebie zadzwoni o wyznaczonym przez Ciebie czasie jeśli tylko podasz jej numer telefonu. Prosiłaś też o kontakt do właścicielki i Fuka go podała. Więc dlaczego nie chcesz po prostu z nimi porozmawiać??? :o

Link to comment
Share on other sites

Flaire, na pw napisałam Fuce, że dość trudno u mnie o spokojną rozmowę, bo jestem w tej chwili sama z dziećmi i każda moja rozmowa telefoniczna jest przerywana przez tysiąc pytań i "ważnych" spraw.

Zadałam dwa pytania i myślę, że inne osoby, ewentualnie zainteresowane wzięciem psa też chętnie o tym się dowiedzą - stosunek psa do dzieci i do kotów. Od tego uzależniam dalsze kroki.

Wydaje mi się, że jeśli rzeczywiście zależy Ci na znalezieniu domów dla psów, nie możesz ograniczać się do pisania, że są śliczne. Rozmowa telefoniczna też oczywiście jest b.ważna, ale wydaje mi się, że to powinien być raczej następny etap, po porządnej prezentacji psów. [...] ja chciałabym najpierw wiedzieć, czy jest tam pies dla mnie, przemyśleć, potem przemyśleć jeszcze raz i ew. umówić się na telefon.
Ale dlaczego nie chcesz również tego pierwszego etapu załatwić właśnie przez telefon? Przecież to najprościej i taka rozmowa nic by Cię nie kosztowała... Mogłabyś wtedy dokładnie o wszystko wypytać. Bo bez względu na to, jak dokładnie Fuka opisze te psy, to przecież wszystkich Twoich pytań nie przewidzi... A w rozmowie mogłabyś od razu uzyskać wszystkie odpowiedzi i potem dopiero się zastanowić, czy to pies dla Ciebie.

Fuka ofiaruje się, że do Ciebie zadzwoni o wyznaczonym przez Ciebie czasie jeśli tylko podasz jej numer telefonu. Prosiłaś też o kontakt do właścicielki i Fuka go podała. Więc dlaczego nie chcesz po prostu z nimi porozmawiać??? :o

Link to comment
Share on other sites

Zadałam dwa pytania i myślę, że inne osoby, ewentualnie zainteresowane wzięciem psa też chętnie o tym się dowiedzą - stosunek psa do dzieci i do kotów.
Nie znam tych psów, więc nie potrafię Ci powiedzieć na pewno, ale zgadywałabym na podstawie znajomości podobnych sytuacji, że z dziećmi one po prostu mogą nie mieć doświadczenia... Więc odpowiedź mogłaby być taka, że psy są ogólnie przyjazne, ale nic więcej o podejściu do dzieci nie wiadomo. Podobnie może być z kotami... Fuka na pewno Ci napisze odpowiedzi na te pytania, tylko że ona gdzieś pisała, że planowała się na wieś zaszyć teraz, więc może nie mieć kompa. A jak ma, to ona raczej nocny marek jest, więc odpowiedzi od niej szukaj lepiej ranem :wink: .
Link to comment
Share on other sites

Aha, dla lepszego zrozumienia ;-) - psa nie kupi się ani nie oceni przez internet czy telefon. Jeśli te dwie sprawy, o których wspomniałam, zostaną wyjaśnione, postaram się umówić z właścicielką piesków i po prostu przyjechać, żeby je zobaczyć. Myślę, że żadne szczegółowe wyjaśnienia nie dałyby mi tyle, ile zwykła obserwacja i próba "rozmowy" z psem, a także sprawdzenie, czy między nami "zaiskrzy". Jednak uważam, że jeśli psy mają tu oddzielny wątek, należałoby je potraktować poważnie i chociaż krótko je opisać, bo w to, że lubią się bawić, nie wątpię - w końcu to teriery ;-).

Link to comment
Share on other sites

Zadałam dwa pytania i myślę, że inne osoby, ewentualnie zainteresowane wzięciem psa też chętnie o tym się dowiedzą - stosunek psa do dzieci i do kotów.
Nie znam tych psów, więc nie potrafię Ci powiedzieć na pewno, ale zgadywałabym na podstawie znajomości podobnych sytuacji, że z dziećmi one po prostu mogą nie mieć doświadczenia... Więc odpowiedź mogłaby być taka, że psy są ogólnie przyjazne, ale nic więcej o podejściu do dzieci nie wiadomo. Podobnie może być z kotami... Fuka na pewno Ci napisze odpowiedzi na te pytania, tylko że ona gdzieś pisała, że planowała się na wieś zaszyć teraz, więc może nie mieć kompa. A jak ma, to ona raczej nocny marek jest, więc odpowiedzi od niej szukaj lepiej ranem :wink: .

Rozumiem. Jeśli pani hodująca je ma dzieci, to Fuka powinna wiedzieć coś o ich wzajemnych kontaktach i mam nadzieję, że o tym napisze. Jednak jeśli miałabym tylko opierać się na tym, że to ogólnie rzecz biorąc przyjazne psy, to nie mogę ryzykować :-(. Mojej córce wyrwał kawałek ramienia "bardzo" przyjazny spaniel - nasz (były) własny :-(, a i teriery widywałam różne...

Link to comment
Share on other sites

Z tego co wiem, tam nie ma dzieci (ale głowy nie dam).

Ale poza tym, jest inny problem z takimi opisami - z tym mam doświadczenie, więc mogę się wypowiedzieć.

Te psy obecnie żyją w psiarni, nie w domu. Takie psy zazwyczaj zachowują się zupełnie inaczej w takim stadzie niż gdy mają własnego pana w domu. Więc możnaby wiele o nich pisać, a potem okazałoby się, że to wszystko nieprawda.

Gdy opiekowałam się psami schroniskowymi, ludzie często zadawali mi pytania typu, jak on będzie się zachowywał sam w domu, czy będzie płakał, czy będzie niszczył. I nawet w przypadku psów, które już kiedyś mieszkały w domu i nie płakały i nie niszczyły, ja zawsze mówiłam, że nie wiem, jak będą się zachowywać w takie sytuacji. Bo tak naprawdę to każda sytuacja jest inna. Twój pies zachowuje się w pewien sposób u Ciebie, co wcale nie znaczy, że będzie się zachowywał tak samo u kogo innego.

I piszę to wszystko nie dlatego, żeby Cię zniechęcić, ale dlatego, że tak naprawdę nie da się przewidzieć wszystkich sytuacji (i to tak samo ze szczeniakiem, jak i z dorosłym psem). To, co jest potrzebne, to to "coś" między psem i właścicielem, oraz przekonanie tego ostatniego, że sobie da radę. To "coś" może się zacząć od rozmowy telefonicznej (np. jeśli Ty i obecna właścicielka przypadniecie sobie do gustu), ale tak naprawdę, czy jest, czy go nie ma, okazałoby się dopiero po tym, jak psa poznasz. I tylko jeśli poznasz psa będziesz mogła nabrać przekonania, że sobie dasz radę - z żadnego opisu tego nie wyczytasz, ani przez telefon tego nie usłyszysz.

No to tyle ode mnie - powinnam się pewnie już była dawno wyłączyć, bo psów nie znam. Ale mam troszeczkę doświadczenia z umieszczaniem schroniskowców, a to w pewnym sensie podobna sytuacja - ale nie do końca, bo te psy przynajmniej mają znaną przeszłość bez przejść.

Życzę powodzenia w znalezieniu pieska, bez względu na to, czy będzie to jeden z tych, czy nie.

Link to comment
Share on other sites

Moniko a jak to sie stalo ze Twoja corka zostala tak ciezko pogryziona ??

Otóż tak. Spanielka, o której mowa, została przez nas kupiona od rodziców koleżanki mojej córki, którzy pieska kupili na Dzień Dziecka - wiesz, śliczna tłuściutka kulka, zabaweczka...po paru miesiącach zabaweczka stała się obgryzającym wszystko podrostkiem, zamykanym w łazience albo na balkonie, kopanym przez swoją małą panienkę, straszoną itd. Moja córka bardzo przeżywała każdą wizytę u koleżanki, płakała nad tym pieskiem, prosiła, żebyśmy go stamtąd zabrali... Miała wtedy jakieś 6,5 roku, a pies - ok. 9 miesięcy. Od razu zaznaczam, że moja córka wiedziała, jak zachowywać się w obecności psa i w żadnym wypadku nie był traktowany jak maskotka.

Po paru miesiącach (suczka zdążyła już dorosnąć, została też wysterylizowana) pojechaliśmy na wakacje, do lasu, a pies razem z nami. W czasie niewinnej zabawy - w rzucanie i aportowanie szyszek, gdy Ola schyliła się, żeby podnieść nową szyszkę i rzucić psu, ten skoczył na nią i uwiesił się jej na ramieniu. To nie były żarty, ani ostrzeżenie (zresztą, nie było przed czym ostrzegać), tylko agresja. Oczywiście szybka jazda do pobliskiego miasteczka, do szpitala, zastrzyk p/tężcowy, chyba nie do końca kompetentny lekarz, który nakazał tylko zrobić opatrunek, zamiast założyć szwy (opatrunek przemókł zanim jeszcze wróciliśmy do lasu)...do dziś w tych miejscach są blizny, wgłębienia... Zaczęliśmy szukać psu nowego domu, bo było dla nas wiadome, że coś takiego może się powtórzyć, zwłaszcza, że uświadomiliśmy sobie, że pewne sygnały były już wcześniej - np. niczym nie uzasadniony skok na Oli plecy i ugryzienie (bardziej szczypnięcie, ale ślady były), gdy klęczała i bawiła się czymś na podłodze, podgryzanie całkiem na serio, gdy biegała na dworze itd.

Sunia znalazła dom u mojego teścia, w którym żyje do dziś - zadowolona, bo jest pępkiem świata, rozpieszczona, utuczona i tak źle wychowana przez nowego pana, że aż mi wstyd, że przez parę miesięcy był to nasz pies.

Z naszych obserwacji wynika, że Sunia miała uraz do dzieci "wielkości" naszej córki i jej koleżanki - to dało się zaobserwować, gdy ktoś do nas przychodził - z jednej strony garnęła się do nich, a z drugiej warczała, gdy ktoś dłużej przy niej stał.

Muszę powiedzieć, że mam bardzo mieszane uczucia, gdy odwiedzamy teścia i w dalszym ciągu widzę u niej duży uraz do dzieci.

Od 4 lat mamy naszą foksiunię - jej mama mieszkała w sąsiedztwie i widząc jej świetny, niezwykle "spolegliwy" charakter, bylismy pewni, że i dzieci będą podobne...A może to również sprawa wychowania...;-) Tak czy owak szczeniaczki mogłam obserwować od chwili, gdy miały 2 tygodnie, przetestowałam je odpowiednio, żeby wybrać pieska, który będzie dla nas dobry. Od początku Gruszka była bardzo konsekwentnie wychowywana - wie, jakie jest jej miejsce w "stadzie", nigdy nie je pierwsza, sama czeka przy drzwiach, żeby przepuścić nas wszystkich, łącznie z dziećmi (gdy dojrzewała, próbowała trochę "walczyć" z córką o "pierwszeństwo", ale bardzo szybko doszliśmy z tym do ładu), naszego synka (teraz ma 6 lat) od początku traktuje jak "braciszka", biega z nim, nigdy na niego nie skacze, nie podgryza, na spacerach ożywia się, gdy on jest z nami; na kanapie leżała ostatni raz mając 3 miesiące... jedyna jej wada to szczekliwość i niestety czasem agresja wobec innych suczek (była parę razy pierwsza zaatakowana, stąd chyba uraz, zwłaszcza do amstaffów niestety...).

Nie ukrywam, że podobne oczekiwania mam i wobec następnego psa, dlatego tak ważny jest dla mnie ich stosunek do dzieci. A jeśli pieski, o kórych mówimy, nie miały do czynienia z dziećmi, niestety mogę podejrzewać, że w obecności biegającego, krzyczącego chłopca mogą stracić zimną krew... Gdy Jędrek biega, Gruszka chwyta w zęby swoją zabawkę (zwykle bywa to skarpetka-zabawka) i biega razem z nim, jest ożywiona, ale nigdy nie skacze. Boję się mimo wszystko, że taką komitywę można osiągnąć tylko wychowując ich obydwoje razem...

Dlatego nawet jeśli się okaże, że nie mogę jednak wziąć żadnego z piesków, na pewno informacje zamieszczone tu przez Fukę mogłyby się przydać innym - w ten sposób na pewno będzie łatwiej kogoś znaleźć.

Link to comment
Share on other sites

MonikaP, dzięki za tak dokładne sprawozdanie.

Ja powiem tyle - moja suczka, pomimo że wychowana jest bez dzieci, na pewno nigdy by dziecka nie ugryzła, bo ona nie ugryzłaby nikogo, a w obecności dzieci (zresztą małych psów również) jest szczególnie ostrożna. Natomiast inną prawdą jest, że żadnemu psu nie można z dziećmi do końca ufać... Nie wiem, tak naprawdę, co to znaczy, jeśli chodzi o te konkretne psy, ale taka jest prawda.

Link to comment
Share on other sites

MonikaP, dzięki za tak dokładne sprawozdanie.

Ja powiem tyle - moja suczka, pomimo że wychowana jest bez dzieci, na pewno nigdy by dziecka nie ugryzła, bo ona nie ugryzłaby nikogo, a w obecności dzieci (zresztą małych psów również) jest szczególnie ostrożna. Natomiast inną prawdą jest, że żadnemu psu nie można z dziećmi do końca ufać... Nie wiem, tak naprawdę, co to znaczy, jeśli chodzi o te konkretne psy, ale taka jest prawda.

Flaire, zdaję sobie sprawę, że psu do końca ufać nie można i Gruszce również nie ufam w 100%, ale domyślam się, że jeśli pies jest pozbawiony pewnych bodźców od początku ( tu dostarczanych przez szybko się poruszające, hałaśliwe dzieci), może potem różnie na nie reagować i nawet jeśli przy niezbyt długo trwającym kontakcie z dziećmi nie widać u niego agresji, w życiu codziennym może być różnie...

Prawdę mówiąc gdybyśmy mieli się decydować na szczeniaka, to bardzo możliwe, że byłby to piesek z Twojego zdjęcia ;-). Mamy tu na osiedlu panią, która je hoduje...:-).

Link to comment
Share on other sites

Prawdę mówiąc gdybyśmy mieli się decydować na szczeniaka, to bardzo możliwe, że byłby to piesek z Twojego zdjęcia ;-). Mamy tu na osiedlu panią, która je hoduje...:-).
Na moim zdjęciu jest Airedale, a więc pies raczej duży - Ty pewnie masz na myśli teriera walijskiego :wink: . Ten na moim zdjęciu to synalek mojej suczki, Misi, który mieszka w Wilnie. :D Waży pewnie teraz ze 23 kg, a ma dopiero 7 miechów. :wink:
Link to comment
Share on other sites

Prawdę mówiąc gdybyśmy mieli się decydować na szczeniaka, to bardzo możliwe, że byłby to piesek z Twojego zdjęcia ;-). Mamy tu na osiedlu panią, która je hoduje...:-).
Na moim zdjęciu jest Airedale, a więc pies raczej duży - Ty pewnie masz na myśli teriera walijskiego :wink: . Ten na moim zdjęciu to synalek mojej suczki, Misi, który mieszka w Wilnie. :D Waży pewnie teraz ze 23 kg, a ma dopiero 7 miechów. :wink:

Nie, nie, mam dokładnie na myśli TEGO właśnie psa :-) . Jedyne, czego się obawiam to to, że Gruszka mogłaby się go trochę bać, bo ona czuje się nieswojo w towarzystwie większych psów, ale w końcu te byłby młodszy i od początku z nią.... i nawet gdyby go dyscyplinowała, nie wyglądałoby to zbyt groźnie ;-).

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...