Jump to content
Dogomania

sika w domu gdzie popadnie z zazdrosci o dziecko...


netgirl

Recommended Posts

wladczyni pojdz do pracy na 10 godzin dziennie 7 dni w tygodniu i po miesiacu porozmawiamy, kazdemu byloby latwo powiedziec gdybym to ja pracowala tyle... przez pierwsze 2 tyg jest ok, pozniej przychodzi ogrmne zmeczenie i zniechecenie, nie masz nawet jednego dnia wolnego.. maz odciaza mnie na tyle ile moze, zawsze po pracy zabiera psa na spacer i sie z nim bawi.
nie bardzo rozumiem czemu nie przyjmujesz do wiadomosci ze w momencie gdy zaszlam w ciaze z psem nie bylo problemow ale nie to jest tematem dyskusji tylko jak sobie z nim poradzic w obecnej sytuacji... mozna walczyc zeby kazdy czlonek rodziny byl szczesliwy ale nigdzie sie nie zetknelam z opisem ze to pies ma byc najwyzej w rodzinie...

a jak zajdziesz w ciaze i spotka Cie niemila niespodzianka bo nie trzeba byc w drugiej ciazy zeby miec ciaze zagrozona, i jesli bedziesz musiala lezec cala ciaze w lozku to ciekawa jestem czy bedziesz igrala z zyciem swojego dziecka na rzecz spaceru psa, bo Twoj facet bedzie musial pracowac na Ciebie i jego dziecko. i nie bedziesz miala w okolo nikogo kto moglby CI pomoc- co usuniesz pewnie ciaze.. no bo biedny pies jak on to przezyje.. lepiej usmiercic to dziecko skoro w ogole nie wiadomo czy sie urodzi, lepiej nie marnowac czasu w lozku na cos tak niepewnego skoro wywola to smutek mojego psa... nie zycze Ci tego nigdy.. szkoda mi ze myslisz w jeden sposob. ale pomysl pomysl ze znajdziesz sie w takiej sytuacji kiedy doskonale radzisz sobie z psem i jestes gotowa na dziecko i lekarz kaze Ci lezec cala ciaze..

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 107
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='netgirl']
a jak zajdziesz w ciaze i spotka Cie niemila niespodzianka bo nie trzeba byc w drugiej ciazy zeby miec ciaze zagrozona, i jesli bedziesz musiala lezec cala ciaze w lozku to ciekawa jestem czy bedziesz igrala z zyciem swojego dziecka na rzecz spaceru psa, bo Twoj facet bedzie musial pracowac na Ciebie i jego dziecko. i nie bedziesz miala w okolo nikogo kto moglby CI pomoc- co usuniesz pewnie ciaze.. no bo biedny pies jak on to przezyje.. lepiej usmiercic to dziecko skoro w ogole nie wiadomo czy sie urodzi, lepiej nie marnowac czasu w lozku na cos tak niepewnego skoro wywola to smutek mojego psa... nie zycze Ci tego nigdy.. szkoda mi ze myslisz w jeden sposob. ale pomysl pomysl ze znajdziesz sie w takiej sytuacji kiedy doskonale radzisz sobie z psem i jestes gotowa na dziecko i lekarz kaze Ci lezec cala ciaze..[/quote]

Bardzo ciekawa argumentacja. Tylko biorąc psa miałaś chyba świadomość, że masz czy zaraz będziesz mała dziecko i problem ze spacerem choćby kiedy maluch zachoruje? No i sama wspomniałaś, że był czas kiedy byłaś zmęczona i pies robił w domu... to nauce czystości również nie służy.

Link to comment
Share on other sites

Jeżeli wiem że nie mam warunków na psa to się na niego nie decyduję - proste jak konstrukcja cepa! Wciąż nie odpowiedziałaś na moje pytanie - jeżeli wszystko jest tak super zorganizowane to czemu nie działa?

Nie wiem jak w Grecji, ale w Polsce kobiety nie są wiatropylne i jeżeli wiem że dziecka mieć nie chcę/nie mogę w danej chwili to po prostu nie mam. Metod antykoncepcji jest sporo.
Nie raz już pisałam - jestem ZAWSZE za ratowaniem życia matki i tak dopuszczam aborcję.


I nie myślałaś biorąc psa że coś może nie grać? Że dziecko może być uczulone? Że sobie nie poradzisz sama z dzieckiem i psem i mężem 10h w pracy? Że co jeśli dziecko będzie chore - kto wyjdzie z psem? Kto w razie ewentualnego pogryzienia/wypadku pojedzie z psem do weta? I tak dalej...

Link to comment
Share on other sites

netgirl wybacz dogomaniakom, rozumiem ich, rozumiem też Ciebie. Staram się rozumieć psa (pies się sam nie wypowie na ten temat).

Wydaje mi się, że wszystkie "ataki" zaczęły się od Twej pierwszej wypowiedzi a konkretnie od:

"... jest to okropnie duzy problem... i nie wiemy juz co robic... [U]bardzo go kochamy ale obawiam sie ze bedziemy musieli go oddac... [/U]bo ja teraz w drugiej ciazy a on co raz bardziej nieposluszny i kiedy zrobi siku patrzy na mnie i sie smieje i chce zebym go gonila..."

Większość na dogomanii (łącznie ze mną) zna wiele bardzo przykrych, smutnych psich losów. Niestety decyzja o opiece nad psem, jest decyzją równorzędną z decyzją o dziecku! Zaraz się oburzysz i powiesz, że przecież wiadomo, że dziecko ważniejsze itd. Pies też jest żywą istotą, też czuje, też potrzebuje opieki, czasu, uwagi i ODPOWIEDZIALNOŚCI. To są sprawy oczywiste!

Jeżeli podejmuję decyzję o wzięciu odpowiedzialności za psie życie, to liczę się z tym, że: w przyszłości mogę mieć dzieci, mogę wyjechać za granicę, mogę zmienić pracę, więcej pracować, mieć mniej czasu itd. Psy żyją 12-20 lat i nie jesteśmy w stanie naprzód przewidzieć zmieniających się okoliczności.

Oj jak wielu ludzi pochopnie bierze do siebie psa, a potem jak coś nie gra, oddaje go komuś innemu (w najlepszym wypadku), oddaje do schronu, wyrzuca...

Teraz pytanie: czy sikanie psa jest powodem do jego oddania? (pytanie jest retoryczne rzecz jasna!!!!)

Rozmumiem Ciebie, jesteś w bardzo ciężkim okresie, odpowiedzialność, stres, w sumie sama sobie musisz radzić, bo mąż pracuje.
Pewnie już w przypływie wielkiej bezsilności i zmęczenia całą sytuacją napisałaś o tym oddaniu psa...

Teraz meritum: piesek.
Piesek do momentu przyjścia na świat dziecka był w centrum uwagi, bawiliście się z nim, jeżdziliście poza miasto, chodził na dłuższe spacery itd.
Nagle jego sytuacja się zmieniła. Teraz nowy członek rodziny jest w centrum, dla pieska macie mniej czasu :-(

Piesek chce zwrócić na siebie uwagę. Jedynym rozwiązaniem w obecnej sytuacji jest zupełne niezwracanie uwagi na to, że pies sika w domu. Sprzątaj po nim, ale udawaj, że psa nie ma (w trakcie sprzątania, w momencie jak nabrudził, w momencie gdy zobaczysz, że nasikał - nie ma psa!!!) Nie złość się, nie mów do psa itd. Zauważ, że pies widział, że jesteś zła, czyli osiągał to, o co mu chodziło: zwracał uwagę swojej pani. Jak był grzeczny pani pewnie była zajęta setką obowiązków. Sikał więc, zwracał uwagę pani, i wtedy też zachęcał do zabawy. Pamiętaj, że pies nie je złośliwy! Nie o to chodzi! On chce tylko, by poświęcać mu więcej czasu.

Co teraz? Z tym czasem jest krucho, ale postaraj się znaleźć choć trochę czasu tylko dla psa. Na przykład niech mąż wieczorem zajmie się dzieckiem, a Ty wyjdź na jakieś minimum pół godziny z psem, pobaw się z nim, porzucaj mu piłkę. To samo mąż - niech zajmie się tylko psem przez dłuższą chwilę w ciągu dnia. Pies będzie sikał jeszcze pewnie jakiś czas, dopóki nie przyzwyczi się do zmian w rodzinie :-) Ale pod żadnym pozorem nie należy go karcić za to siusianie! Siusia - staje się dla Was niewidzialny.

Teraz relacja pies - dziecko. Pies dziecku nic nie zrobi teraz! Teraz dziecko jest małe, jest jeszcze dla niego szczeniakiem. On się bawi z dzieckiem, tak jak ze szczeniakiem. Wiesz czemu szczeniaki się bawią? Siłują się, przepychają, podgryzają? Podczas takich zabaw u szczeniąt zaczyna ustalac się hierarchia w stadzie.

Nietety może być tak, że jak dziecko podrośnie piesek będzie się za wszelką cenę starał być na wyższej pozycji w swoim "stadzie". Radzę poczytać na ten temat. Tak na przyszłość.

A i jeszcze a propos źródła, z którego kupiliście psa. Była już o tym mowa. Niestey to była pseudohodowla. Bardzo trzeba uważać, gdzie się pieska kupuje, od kogo itd. Osoby sprzedające psy z lewymi paierami, bądź bez papierów, mają głęboko gdzieś los i szczęście zwierząt, zależy im tylko na kasie. Na dogo walczymy z takimi zaciekle! Wielu ludzi nie ma świadomości tego, że kupuje psa z pseudohodowli ;-( Nie wiedzieliście, szkoda...

Może przekażesz znajomym, że te wszystkie pieski rasowe bez rodowodu (nawet jak po rodowodowych rodzicach), to pieski, których absolutnie nie powinno się kupować, by nie wspierać rozmnażaczy!

Prawdziwa hodowla to pasjonaci, do których domu można przyjść, zobaczyć rodziców szczeniaka. Tacy ludzie zwykle mają kontakt ze swoimi klientami po zakupie pieska, śledzą losy "swoich" szczeniaków, pomagają, radzą itd.
Poza tym pieski z prawdziwej hodowli zawsze mają rodowód i tatuaż!!!

[url=http://www.psy.info.pl/o/dlaczego_rodowodowy.html]DLACZEGO Z RODOWODEM[/url]

Link to comment
Share on other sites

dobrze moze podac wam adres, naslijcie na mnie jakas kontrole.. bo krzywdze psa, na pewno sie mnie boi dlatego wszedzie za mna chodzi non stop, dlatego pewnie skacze jak wariat kiedy wchodze do domu, dlatego malo nie zdechl bo nie bylo mnie kilka dni w domu, dlatego ze jestem tak okrtna dla niego mnie tak kocha i sie mnie tak boi... ze jest az posluszny czy mu sie cos podoba czy nie- poza sikaniem -zwracaneim uwagi na siebie..
koniec dyskusji... zwroce sie z zapytaniem do psychologa albo jakiegos tresera, poszukam jakiegos dobrego jutro w okolicy i napisze pozniej co mi powiedzial, jesli bedzie po waszemu to wam to sprawi ze sie milo poczujecie jesli nie no to zawsze moze jakas nowa nauka dla przyszlych forumowiczow z psimi problemami...

Link to comment
Share on other sites

Viverna uważasz że oddanie psa w miejsce gdzie będzie miał zapewnioną opiekę, szkolenie etc to zło i najlepiej mu będzie u obecnych właścicieli? A co jak dzieci pojawi się więcej, jak będą psa męczyć - wedle Autorki to przecież dziecko może wszystko, jest centrum, swoją drogą to też niezdrowe dla dziecka:roll:
[QUOTE]
Psy żyją 12-20 lat i nie jesteśmy w stanie naprzód przewidzieć zmieniających się okoliczności.[/QUOTE]
chcesz powiedzieć że kobieta będąca w ciąży nie mogła przewidzieć porodu oraz mniejszej ilości czasu związanej z posiadaniem małego dziecka?:crazyeye:

[QUOTE]Nietety może być tak, że jak dziecko podrośnie piesek będzie się za wszelką cenę starał być na wyższej pozycji w swoim "stadzie". Radzę poczytać na ten temat. Tak na przyszłość.[/QUOTE]
radzę poczytać troszkę nowszej literatury. TD to ryzyko że oleją psa do końca ale oczywiście z pięknymi zamiarami 'aby nie dominował'. Tak jak z tą gazetą - bo przecież go nie bili:shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='viverna']Psy żyją 12-20 lat i nie jesteśmy w stanie naprzód przewidzieć zmieniających się okoliczności. [/quote]

WŁADCZYNI wyjęłaś z kontekstu. Przez powyższe chciałam powiedzieć, że jak życie mi się zmienia to nie wyrzucam z niego psa... tylko staram się te zmiany dostosować do psa.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='WŁADCZYNI']
radzę poczytać troszkę nowszej literatury. TD to ryzyko że oleją psa do końca ale oczywiście z pięknymi zamiarami 'aby nie dominował'. Tak jak z tą gazetą - bo przecież go nie bili:shake:[/quote]

Czytam nowszą literaturę, wiem, że wielu obaliło teorię dominacji, że stawiają na partnerstwo z psem itd. Zgadzam się. Chciałam zarysować problem, a nie go rozwijać.

Link to comment
Share on other sites

[B]wladczyni[/B] czytaj co pisze albo sie nie wypowiadaj dotarlo do Ciebie ze jesli go oddam to zdechnie ze przez kilka dni nie jadl ani nie pil ani sie nawet ne zalatwal bo nie bylo w domu mnie?????????????????????????? za kazdym razem kiedy mnie nie ma sytuacja sie powwtarza, gdy nie ma meza jest smutniejszy, mniej je ale je, kiedy mnie nie ma NIE JE < NIE PIJE< WCALE!!!! NIGDZIE NIE NAPISALAM ZE DZIECKO MOZE WSZYSTKO , dziekco moje wychowam w milosci i szacunku dla zwierzat i innych ludzi. najgorsze co mozna zrobic to w pierwszym problemie poddac sie a to mi polecasz

prosze przestan sie tu wypowiadac bo wyjmujesz z moich postow nienapisane slowa!! naucz sie czytac uwaznie i ze zrozumieniem, przyszlam z problemem, nie proszac o opinie na moj temat, nigdy nie zgodze sie ze mam uzalezniac ilosc dzieci od psa, sytacja jest tymczasowa zmieni sie, dziewczyno skonczylas jakas szkole????? bo czytac nie umiesz... wylapujesz tylko to do czego mozesz sie przyczepic, zupelnie pominelas fakt o zdychajacym psie z tesknoty za mna! tak bardzo mnie nienawidzi! pominelas bo nie masz do czego sie przyczepic i jak skomentowac! jestes osoba tak bardzo negatywnie nastawiona do macierzynstwa ze az tego nie pojmuje, ktos dla Tobie prawo do zycia i nie zastanawial sie czy mu mucha przez ciaze nie bedzie siadac na nosie..... powiedz mi ile miesiecznie pieniedzy wydajesz na psa?? ach i moje dziecko jest chciane i moge, w Boga to Ty chyba nie wierzysz wcale...

viverna dziekuje za wypowiedz. nic ostatnio nie robie jak tylko czytam i czytam, owszem pierwszego posta pisalam bardzo zmeczona i zrezygnowana, obecnie nawet nie zwracam uwagi na jego siuski, zmywam i juz.. a maz.. maz pracuje od 12 do 10 wyjezdza miedzy 11-12 wraca zazwyczaj po 11 nie moze mnie odciazyc, jak wroci zanim wyprowadzi psa, pobawi sie z nim chwile, cos zje jest juz 1-2 i kladzie sie spac, nie ma szans zeby wstac o 8 i byc zrelaksowanym i gotowym na nowy dzien skoro pracuje dzien w dzien tyle czasu.

w zyciu czasem sprawy sie obracaja nei tak jakbysmy sobie tego zyczyli ale to znaczy ze mam sie obwiniac ze sie urodzilam? prosze pomyslcie co wy piszecie i jak wyglada sytuacja.... juz bez pytan DLACZEGO bo one NICZEGO nie wnosza. a jesli pomoc wasza polega na tym SAMA CHCIALAS TO MASZ to uznaje ze jest to zadna pomoc i wcale nie jest ona profesjonalna... pies ani sie mnie boi ani jest maltretowany, glodzony, brudny, nieuczesany.... ma zabawki, spacery, zabawy, nie tyle co wczesniej ale chyba jest mlody i jakos moge go oduczyc ze cala uwaga nie skupia sie juz tylko i wylacznie na nim....dobranoc

Link to comment
Share on other sites

Netgirl, jeszcze raz na spokojnie, gleboki oddech i wroc do postow szkoleniowcow (p. Mrzewinska, Berek i in.), poczytaj rady, sprobuj wprowadzic w zycie. Za jakis czas (liczony w tygodniach, miesiacach) zastanow sie czy cos sie zmienilo.
Nerwy nie pomoga ani Wam ani psu.
Odpusc czasem psu niech ma czas dla siebie i miejsce, gdzie dziecko mu sie nie wpakuje, niestety dziecku tez trzeba umiec powiedziec "nie" i to od poczatku ;).
W domu tez, nawet mimochodem, mozesz dac psu zajecie, ucz go szukania rzeczy wczesniej schowanych po katach, rozrozniania zabawek i podawania. Ogrodek nie rozwiaze problemu - rozwiazanie jest w Waszym dogadaniu sie i daniu psu zajecia.

Link to comment
Share on other sites

Autorce wątku zależy na psie, ma teraz bardzo ciężki okres w życiu, chce coś zmienić, widać, że jeszcze mało wie o psach, ale ja myślę, że wszystko jest do nadrobienia.

Droga WŁADCZYNI - jak by każdy pies żył u ludzi, którzy o psach wiedzą wszystko, którzy mają czas tylko dla psa, którzy chodzą z psem na szkolenia, na agility i gdy pies zachoruje, walczą o jego życie jak o swoje własne, świat byłby psim rajem.

Dobrze wiemy, że jest piekłem...

Nie zrozum opacznie mojej wypowiedzi - ja nie twierdzę, że skoro inne psy mają gorzej, to niech ten się cieszy, z tego co ma.

Uważam, że ten pies może mieć lepiej właśnie u netgirl. Możliwe, że decyzję podjęła nieświadomie, w przypływie chwili, że popełniła trochę błędów. A kto ich nie popełnia??? Teraz jest i jej i psu ciężko, ale jeśli netgirl stanie się bardziej świadomą opiekunką psa, będzie lepiej. Dzieciaki wyrosną, nauczą się jak postępować z psem, że "pies też człowiek" i ma swoje prawa.

Jeśli netgirl uzna, że nie da rady, wtedy odda psa w lepsze ręce...
I już więcej żadnego nie weźmie.

Ja wierzę, że będzie lepiej.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karjo2']Netgirl, jeszcze raz na spokojnie, gleboki oddech i wroc do postow szkoleniowcow (p. Mrzewinska, Berek i in.), poczytaj rady, sprobuj wprowadzic w zycie. Za jakis czas (liczony w tygodniach, miesiacach) zastanow sie czy cos sie zmienilo.
Nerwy nie pomoga ani Wam ani psu.
Odpusc czasem psu niech ma czas dla siebie i miejsce, gdzie dziecko mu sie nie wpakuje, niestety dziecku tez trzeba umiec powiedziec "nie" i to od poczatku ;).
W domu tez, nawet mimochodem, mozesz dac psu zajecie, ucz go szukania rzeczy wczesniej schowanych po katach, rozrozniania zabawek i podawania. Ogrodek nie rozwiaze problemu - rozwiazanie jest w Waszym dogadaniu sie i daniu psu zajecia.[/quote]

Całkowicie popieram!

Link to comment
Share on other sites

Przez kilka dni nie pił i żyje - normalnie cud!

Powiadasz że w szacunku i miłości wychowujesz? W jaki sposób jeśli używasz słów typu zdycha? Szacunek do śmierci, do starości to element szacunku do życia.

Szkołę skończyłam nie jedną i nie jedną jeszcze skończę.

[QUOTE]nigdy nie zgodze sie ze mam uzalezniac ilosc dzieci od psa
[/QUOTE]
nie bo i tak tego nie zrobisz, wystarczyło pomyśleć [B]przed[/B] wzięciem psa. Wiem że to może być proces bolesny, ale uwierz naprawdę warto!

[QUOTE]jestes osoba tak bardzo negatywnie nastawiona do macierzynstwa ze az tego nie pojmuje[/QUOTE]
jestem negatywnie nastawiona do osób które nie myślą i które bezmyślnoścą krzywdzą zwierzęta. Twoje macierzyństwo jest mi obojętne, bo to nie ja się tymi dziećmi muszę zajmować. Twój cyrk i Twoje małpy, szkoda że cierpi pies na tym.

[QUOTE] ktos dla Tobie prawo do zycia i nie zastanawial sie czy mu mucha przez ciaze nie bedzie siadac na nosie[/QUOTE]
zastanawiał, ciąże nie wiem czy wiesz ale można zaplanować. Powótrzę raz jeszcze, bo może jeszcze tego nie wiesz - kobiety nie są wiatropylne i istnieją metody antykoncepcji.

[QUOTE]powiedz mi ile miesiecznie pieniedzy wydajesz na psa??[/QUOTE]
nie wiem, nie liczę tego. Zresztą jak kasa przekłada się na opiekę i szczęście psa?

[QUOTE]w Boga to Ty chyba nie wierzysz wcale[/QUOTE]
nie, nie wierzę. I nawet nie wiesz jak mi z tym dobrze że nie muszę udawać jaką to jestem gorliwą chrześcijanką bo rodzę gromadkę dzieci i siedzę w domu, plując jadem w ramach miłości bliźniego:evil_lol: Nie wiem tylko czemu jesteś tak negatywnie nastawiona do osób niewierzących, to stąd ta agresja w postach?

[QUOTE]SAMA CHCIALAS TO MASZ[/QUOTE]
ale tak jest - chciałaś psa masz, chciałaś dzieci masz. Smutne jest to że za Twoją zachciankę cierpi pies.

Policz ile czasu spędziłas na dogomanii, przelicz to np. na aportowanie przez psa zabawki w domu, czy ilość sesji z jakąś sztuczką. Marnujesz czas psa można szkolić siedząc, można się z nim bawić siedząc. Zamiast tego siedzisz i klepiesz w klawisze.

Viverna przy wzięcu zwierzaka, zdecydowaniu się na dzieko etc trzeba myśleć, wziąć pod uwagę za i przeciw, czy sobie poradzę i tak dalej. Branie zwierzątka 'bo taki słodki' lub 'bo zawsze miałam' ewentualnie 'bo dziecko się z nim będzie bawić' to głupota i to nie taka którą odczuje Netgirl bo ona po za sprzątaniem siuśków nie ma niedogodności, tylko pies. Który wiedzie nudne życie, czasem go pogłaszczą, czasem wyprowadzą i wogóle wyczyn jak się z nim pobawią. Pies nie może zmienić nic, może stawać na rzęsach żeby zwrócić na niego uwagę - bo już nawet pacnięcie gazetą czy złość jest lepsza od ignorowania. Jakie życie ma ten pies? Co z tego że nie jest głodny brudny i zapchlony?

Link to comment
Share on other sites

Jako właścicielka małego psa z ogromną przykrością czytam ten wątek.

Netgirl, zaperzanie się nie służy konstruktywnej dyskusji. Zofia Mrzewińska i Berek zawodowo zajmują się szkoleniem psów, naprawdę weź pod uwagę ich sugestie.
Dodatkowo część z wypowiadających się osób ma dzieci i psy i to daleko bardziej wymagające ruchowo i umysłowo niż spanielek tybetański i jakoś sobie poradziły i naprawdę nie jest to miejsce, żeby rozprawiać o dzieciach i ciążach w aspekcie samych dzieci - do tego służy forum e-mama, a to jest dogomania więc nie dziw się i nie denerwuj, że na dogomanii temat dzieci traktuje się głównie jako wstęp do rozważań relacji dziecko-pies.

Ze swojej strony muszę powiedzieć,że fatalnie wychodzi dobieranie małych piesków do małych dzieci (kolejność pojawiania się w domu prawie nieistotna choć jednak gorzej jeśli najpierw pies a potem dziecko).
Małe psy słabo się do tego nadają, są bardziej wrażliwe psychicznie i fizycznie od takiego na przykład labka czy innego nowofunlanda.
To, że pies nie gryzie dziecka czy Was naprawdę o niczym nie świadczy. Tzn może świadczyć jedynie o tym,że jeszcze póki co nie walczy w panice o życie ale nie ma nic wspólnego ze szczęściem i spokojem.
Wydaje mi się, że kompletnie nie rozumiesz swojego psa. Takie posikiwanie i latanie jak opętaniec chwilę potem nie jest oznaką szczęścia ani cwaniakowania w celu wymuszenia uwagi tylko najzwyczajniejszym sposobem rozładowania stresu - znam kilka psów, które kiedy sytuacja je przerasta po prostu muszą sobie polatać. Otwarty pysk i błyszczące oczy i ziajanie też najpewniej jest objawem nadmiaru wrażeń a nie żadnym wesołym śmiechem w wykonaniu psa.
Ewentualnie ewidentny brak ruchu i jakiegokolwiek zajęcia i pies próbuje sam zrobić cokolwiek. Ale bardziej stawiam na stres

I niestety, zgadzam się z tym, że pies jest udręczony, nie chodzi mi nawet o dziecko ale o te "mocne zabawy" męża z psem. Ja wiem jak mężczyźni lubią się bawić z psami, widziałam to nieraz, niestety, prawda jest taka, że większości kobiet nie przychodzi do głowy tłamszenie, przewalanie i rozdrażnianie psa rękami, a mężczyznom owszem, takie rzeczy można robić tylko wtedy kiedy ma się perfekcyjny kontakt z psem a z małym psem generalnie na pewno rzadziej i delikatniej niż z dużym.
Raz widziałam odreagowanie takiej zabawy w wykonaniu mojego dosyć świeżo przygarniętego psa w akademiku u znajomych. Na moment wyszłam do łazienki i kiedy wróciłam zobaczyłam, że kolega trąca psa butem (chociaż zabraniałam takich drażniących zabaw, bo pies był wzięty z kiepskich warunków oraz w ogóle dla zasady), no i piesek niby zabawowo podgryzał,poszczekiwał co prawda zabawę od razu przerwałam ale niby było ok. Do następnej wizyty tydzień później. Przy następnych odwiedzinach pies się wbił pod łóżko i tam pozostał przez godzinkę a kiedy wychodziliśmy a kolega chciał nas odprowadzić, to już nie miał w czym bo pod tym łóżkiem razem z psem leżały jego buty, a potem już z jednego została podeszwa, co za pech:evil_lol: A zrobił to pies który nigdy, przenigdy, nawet w trakcie wymiany zębów nie zniszczył w domu NIC.
I ja mam świadomość tego, że to nie było mściwe "aaa, to te butki, co mnie drażniły, uhm wyglądają jakby kosztowały ze 3 stówki, to ja je teraz pogryzę i zrobię facetowi na złość a poza tym już nie będzie mnie więcej nimi szturchał", nie, pies po prostu od razu się pod łóżko schował, był sfrustrowany tym miejscem i miał ochotę coś przeżuć, żeby odreagować, a że już nauczony, że te buty służą do gryzienia, to się akurat idealnie składało.
Wasz pies nie niszczy, za to galopuje i sika, w zasadzie na jedno wychodzi.

Co do dzieci - psy kompletnie nie rozumieją zasad wychowawczych rodziców w stosunku do dzieci i w ogóle generalnie słabo chwytają różne niuanse związane z całym tym zamieszaniem wokół dzieci. I to je dosyć mocno frustruje, podkręca i wybija z równowagi (o ile się ich nie prostuje i nie przywraca do równowagi jakąś pracą).
Taki prosty przykład - przyjechał do nas szwagier z żoną i dzieckiem półrocznym i akurat zaczęli wdrażać zasadę "nie lecimy na każdy pisk dziecka, bo nigdy nie zaśnie", bo podobno wcześniej latali i mały zaczął wymuszać. To był cholerny pech, że zaczęli wdrażać nowe metody wychowawcze akurat w czasie 3 dniowej wizyty w środku tygodnia u nas w domu;) ale jako, że nie wtrącam się ludziom do wychowania ich dzieci, postanowiłam jakoś przeżyć. Zajęłam się obserwowaniem psa. Każdy pisk dziecka - pies leciał pędem polizać w stópkę wychylającą się z łóżka. Chwila spokoju. Odwoływałam psa. Mały znowu pisk - pies znowu biegnie. I tak w kółko. W końcu trzeba było zamknąć drzwi odcinając źródło pisków, a pies zdezorientowany leżał pod drzwiami i czuwał. I potem też popiskiwał w odpowiedzi na piski dziecka. Dla psa takie rzeczy są niepojęte, kompletna abstrakcja, bo na pewno żaden pies nie zostawiłby swojego piszczącego malucha i nie poszedł do drugiego pokoju spokojnie pić herbatę i udzielać się towarzysko.
Poza tym kilkakrotne karmienie dziecka, rozstawianie tych wszystkich krzesełek karmidełek, częstsze niż zwykle kręcenie się po kuchni i przygotowywanie jedzenia praktycznie cały dzień, aromaty z pieluch i tak dalej - to wszystko jest wybitnie dezorientujące dla psa, któremu nagle przybyło do domu dziecko. Mój pies rewelacyjnie reagował na dziecko, faktycznie sam się pchał do dziecka, żeby lizać po rękach i kłaniać się przed siedziskiem zapraszając malca do zabawy, aż byłam zaskoczona, bo ze 2 razy go pociągnęło za futro (to był moment :) ) i pies absolutnie nawet nie odskoczył - a jest raczej z delikatnych ale jednak widać było, że trochę tego za dużo - już nadmiar wrażeń, już bardziej się zrywał na dzwięki na klatce schodowej, już intensywniej się kręcił po kuchni, w ogóle więcej i energiczniej chodził po domu, jednak zdecydowanie trzeba było wzbogacić spacer treningowy o więcej wysiłku umysłowego i intensywniejsze bieganie, bo dopiero wtedy jak już spuścił parę na spacerze mógł się trochę wyluzować w domu przy czym na miejsce trzeba było nakazać mu iść i tam zostać i odpocząć, bo sam by tej opcji nie wybrał.

W Twojej sytuacji naprawdę myślę, że pies jest ciągle podkręcony (to jest to, co może wyglądać jak dzika radość) i jest to dosyć niezdrowe na dłuższą metę i zestresowany - dlatego tak sika.
Coś z tym musisz zrobić bo samo się nie naprawi - albo wymyślić psu jakieś zadania, nawet sztuczki, których możesz uczyć siedząc w fotelu, równolegle ucząc i wymagając komendy "na miejsce" gdzie musi mieć święty spokój i to chyba rozsądne wyjście, bo jestem w stanie sobie wyobrazić trudność spacerów w Twoim stanie albo jednak psa oddać i to też nie jest złe rozwiązanie. Nie martw się, że się zagłodzi. Kiedy byłaś w szpitalu był markotny bo jego standard życia wyraźnie spadł, to z Tobą spędza najwięcej czasu a tu nagle znikłaś z domu plus pewnie wyczuwał stres męża ale w domu gdzie miałby zapewnione zajęcie i więcej czasu i uwagi dla siebie na pewno się nie zagłodzi na śmierć, przyzwyczai się i dosyć szybko poczuje się szczęśliwy - psy już takie są kiedy mają zaspokojone potrzeby ruchu i pracy i stabilną sytuację emocjonalną raczej nie przychodzi im do głowy popełnić samobójstwo przez zagłodzenie ;) To też jest niezłe wyjście dla Ciebie i psa, biorąc pod uwagę, że lada moment będziesz miała dwa razy więcej pracy przy dzieciach

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Jeszcze raz sie wlaczam - Netgirl, naucz psa odpoczywania w domowym kojcu - pies jest spiety, Urwis Ci to doskonale napisala czemu - i od nowa ucz czystosci jak szczeniaka - obserwujac, wyprowadzajac, nagradzajac zalatwienie sie na zewnatrz.

Trener, ktory psa zobaczy, to najlepszy pomysl - bardzo prawdopodobne, ze poradzi cos innego. Dlatego ze sam oceni sytuacje, nie na podstawie Twojej oceny przelanej na internetowe forum. My wiemy tylko tyle, ile Ty napiszesz, a czasem samemu nie zauwaza sie istotnych momentow w zachowaniu psa. Byc moze jest cos bardzo waznego, czego nie zauwazylas, a co zauwazy trener na miejscu i problem rozwiaze sie w sekundzie - zycze tego i Tobie i psu.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

kajro wszystko tak ylko czemu uwazasz ze pies nie ma miejsca gdzie dziecko sie nie wpakuje, to pies ma caly dom a dziecko okreslone miejsce, pies z dzieckiem spedza gora 3 minuty dziennie pod moim okiem, juz to pisalam- na jakiej podstawie wysnuty wniosek ze dziecko wisi na psu a ten nie ma nic?

byc moze rzeczywiscie jest mi trudno przekazac zwyklymi slowami sytuacje jak wyglada w domu, tymbardziej jest mi trudno kiedy osoby nie czytaja tego co pisze - 4-5 spacerow, nie raz 6 dziennie to za malo? mam sasiadow ktorzy nigdy swojego psa nie wyprowadzaja, pies zapomni wlasciciela? nie, nie zapomni, [B]wladczyni [/B]nie umiesz czytac -WCALE, i stad moja wrogosc do Twoich wypowiedzi, z zadnego innego powodu. napisalam ze nawet siedzac przed komputerem pswiecam mu czas, a Ty swoje piszesz ze nawet stukajac w klawiature moglabym mu poswiecic czas a tego nie robie- najsmutniejsze jest to ze osoby zakochane w psach dordzaja mi oddanie go, jako ze w moim domu dzieje mu sie taka krzywda:
wychodzi od 4 do 6 razy dziennie- wiecej nie moge, na minimum 20 minut, w domu jest traktowany jak krol, ma wszystko, w ciagu dnia przybiega do mnie z pilka w zebach i rzucam mu ta pilke podczas bardzo wielu zajec, niemal wszystkiego co robie, podczas zmywania, naczn, gotowania, sprzatania, i to nie raz, ale az sie zmeczy i sam wiecej nie przyjdzie, odmawiam juz tylko kiedy robie cos kiedy na prawde nie moge, np kiedy musze wykonac czynnosc zwiazana z wychowaniem dziecka, za kazdym razem kiedy sie uczy sztuczki( tak ucze go o dziwo) lub kiedy zrobi cos dobrego dostaje jakis maly smakolyk, roznica jest taka ze nie siedze z nim na rekach juz wiecej non stop, nie moge go przytulac caly czas jak przedtem, glaszcze go kiedy moge, zwrocilam sie na forum bo bylam zalamana, i samopoczuciem i psem w kolko sikajacym, ale szczegolnie dlatego ze poswiecam mu duzo czasu ale nie tyle ile on by chcial, nie krzycze na niego, nie bije, nie jestem agresywna, nie wzielam psa bo zawsze mialam albo chcialam miec zywe stworzenie ozdabiajace dom, ktos kto bierze psa z takich powodow jest chory, bo wiadomo ze piesek podrosnie i ze trzeba sie nim zajmowac, moj problem polegal na tym ze poswiecam mu w dalszym czasie wiele uwagi ale mniej i to go boli. jesli kazdy pies bylby tak zestresowany jak moj to byloby fantastycznie...
dla informacji osob ktore ciagle pytaja czemu wzielam psa skoro wiedzialam ze bede miala dziecko- przed podjeciem decyzji o psie skonsultowalismy sie z kilkoma specjalistamizarowno tymi od dziecka- jak i od psow.... dziekuje za wypowiedzi te ktore mnie nie oskarzaly a probowaly cos zmienic, ntomiast Pani Wladczyni ... brak mi slow na bezmyslnosc i odnoszenie sie do wypowiedzi wyrwanych z kontekstu, nienapisanych badz po prostu pomijanych w swoich wypowiedziach, tak jak tych o poswiecaniu czasu psu nawet podczas gdy stukam w klawiature. niejedna szkole moze i skonczysz ale na pewno nie Uniwersytet na kierunku humanistycznym, za czytanie bez zrozumienia i interpretacji wylecialabys po pierwszym semestrze

Link to comment
Share on other sites

bede sie starac, wszyscy pisza jakbym wcale nie poswiecala psu czasu albo badzo malo... a ogrodek by rozwiazal problem, bo nie jest mi potrzebny zeby pa wypuscic i nie widziec pozniej pol dnia ale zeby moc sie z nim bawic, brac na dluge spacery... tu nie mam jak..nie ma gdzie jak wyjsc z wozkiem bo trzeba by isc ulica bo chodniki a zbyt waskie(pomijajac juz3 pietro i brak windy), co metr drzewo i dodatkowo samochody sa zaparkowane na tych chodnikach... miesjsca dla psow nie ma, jak jest duza zielona przestrzen to jest ogrodzona z ochroniarzem na wejsciu i zakaz wstepu psom... aka rzeczywistosc jest u mnie, nawet w warszawie jest pelno miejsc zeby wyjsc psem- tu nie - budynek na budynku..

Link to comment
Share on other sites

Dobra, dajmy sobie spokój z emocjami.

1. Nauka psa jakby był małym szczeniakiem - i owszem, będzie to dla ciebie męczące i niewygodne, cóż robić
2. Kastracja - zmniejsza zapędy do znakowania terenu
3. Spacery "fizjologiczne" na odsikanie - jak najczęstsze - a w domu nauczenie psa róznych zabawk ktore pozwolą mu rozładować się intelektualnie - na przyklad zabawa w szukanie konkretnego zapachu, przedmiotu, ukrywanego, jak u psów celnikow - w coraz trudniejszych miejscach

Ogródek to dobry pomysł pod warunkiem że pies będzie tam pod kontrolą - jesli zostanie po prostu wypuszczony, to będzie:
- ujadał - konflikt z sąsiadami gotowy
- kopał dziury - niezadowolenie włascicieli
- uciekał kiedy i jak się da - konflikt z sąsiadami oraz niezadowolenie właścicieli :evil_lol:

Jeszcze jedno - spróbuj się zorientować czy w Waszym mieście nie ma oferowanych usług typu "dogwalking". Wiem że Grecja jest pod względem "kynologicznym" mocno prymitywna, ale nawet w antypsich krajach arabskich natrafiłam na coś w tym stylu, oczywiście było oferowane do osób "zeuropeizowanych" lub wręcz cudzoziemców - ale było.

Za pewną oplatą moze się uda znaleźć kogoś kto po prostu wywiezie psa raz dziennie na jakiś teren gdzie będzie on mógł pobiegać i poszaleć.

P.S.
W Waszym przypadku niezbędne jest nauczenie psa uspokojenia się, pozostawania w jednym miejscu (kojec) przez jakiś czas - wygląda na to że pies jest, faktycznie, wyjątkowo nakręcony a nowa sytuacja w domu mu nie pomaga bynajmniej. Takie coś w stylu psiego ADHG to też przejaw stresu.
Pies powinien sięnauczyć że jest pora na rzucanie piłki, pora na tulenie i pora na spokojne lezenie w kojcu podczas gdy jego pani zajmuje sięczymś innym.
Za to czas poświęcony psu jest cały "jego"
Wbrew pozorom nie jest dobre dzielenie uwagi, rzucanie psu czegoś podczas gotowania zupki itd.

Link to comment
Share on other sites

netgirl-jezeli pies nie ma warunkow zeby mogl swoja energie spozytkowac ,sobie pobiegac to moze poszukaj dla niego domu u Twojej rodziny,co nie maja malych dzieci ,albo maja mozliwosc spuszczenia psa na terench zielonych co umozliwi nawiazanie psiakowi socjalnych kontaktow z innymi psami i ludzmi.W momencie kiedy sie wyprowadzisz a Twoje dziecko pojdzie do przedszkola bedziesz mila wiecej czasu dla siebie i psa.

PS-Pomyslalas o kastracji?

Link to comment
Share on other sites

ja tylko dodam ,ze sytulacja gdy pies nie je,nie pije i nie wyproznia sie pod nieobecnosc wlascicielki to tez ogromny problem i to wcale nie jest objaw "milosci" ,ale [B]uzaleznienia[/B] od opiekunow!co w przyszlosci przyspozy ci wielu klopotow (znowu bedziesz sie zalic ,ze pies ci niszczy mieszkanie pod twoja nieobecnosc i wyje "dla zabawy):shake:

Link to comment
Share on other sites

to skoro mnie nie kocha a jest uzalezniony to jak go oduzaleznic?:p
nie niszczy domu ani nie wyje... jak zacznie to sie zaczne tym martwic...

mam umowione spotkanie ze specjalista za kilka dni, maz tez wezmie wtedy wolne.

odnosnie osoby ktora wywiozlaby zeby sobie pobiegal, wyglada to tak:
okolo 30 euro za dzien + nasz samochod na ten wyjazd- w przeliczeniu na miesiac daje okolo 900 euro na co nie mozemy sobie pozwolic + my tankujemy za swoje na te wyjazdy, dodam ze sam wyjazd do pierwszego jakiegos swobodnego miejsca z naszego miejsca zamieszkania to okolo godziny.. w zaleznosci od ruchu na drodze przewaznie wiecej..
nie wchodzi w gre oddanie psa ani znalezienie mu zadnego innego nawet tymczasowego domu, my bysmy strasznie za nim tesknili i ciagle o nim mysleli- tez jestesmy od niego "uzaleznieni".. jesli tak mozna sie wypowiedziec o stosunku do zywego stworzenia.. tak samo jak od psa tak od meza i dziecka jestem uzalezniona, bo zapewne miloscia tego nazwac nie mozna:p

w Grecji do tego na laki nie jest bezpiecznie sie wyrwac, zwlaszcza na tereny "dzikie" ze wzgledu na weze, ktore sie chowaja trawach, nikt o zdrowych zmyslach nie idzie na taka zielona przestrzen.. jesli ktos ma bardzo zielony ogrod, i nie scina trawy badz ma bluszcz, jakies krzaki to weza tam latwo spotkac.. zjawisko dodatkowo utrudniajace wybieganie psa, dlatego najbezpieczniej jest wyruszyc nad morze a jak juz pisalam ode mnie jest to okolo godziny drogi :cool3:

Link to comment
Share on other sites

tak wygladaja Ateny gdyby ktos uwazal ze przesadzam..
[IMG]http://i34.tinypic.com/5bwftx.jpg[/IMG]

a w takich trawach chowaja sie weze, mimo iz na zime zasypiaja to jak sie takiego przydepnie to sie obudzi..

[IMG]http://i34.tinypic.com/302aypk.jpg[/IMG]

i jeszcze jedno moze mniej zwiazane z moim problemem ale jako ciekawostka, Grecja jest do tylu ze wzgledu a psy przede wszystkm dlatego ze od bardzo dawna grecy moja poglad iz pies nie ma prawa byc w domu, pies owszem al na zewnatrz pilnowac, natomiast "psycholog" do psa wywoluje smiech, nie jest traktowany powaznie.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='netgirl']tak wygladaja Ateny gdyby ktos uwazal ze przesadzam..
[IMG]http://i34.tinypic.com/5bwftx.jpg[/IMG]

a w takich trawach chowaja sie weze, mimo iz na zime zasypiaja to jak sie takiego przydepnie to sie obudzi..

[IMG]http://i34.tinypic.com/302aypk.jpg[/IMG]

i jeszcze jedno moze mniej zwiazane z moim problemem ale jako ciekawostka, Grecja jest do tylu ze wzgledu a psy przede wszystkm dlatego ze od bardzo dawna grecy moja poglad iz pies nie ma prawa byc w domu, pies owszem al na zewnatrz pilnowac, natomiast "psycholog" do psa wywoluje smiech, nie jest traktowany powaznie.[/quote]

Skad ja to znam,tez to slysze,gdy jade przez polskie wsie i miasta gdzie maja domki ogrodki i budy:mad::mad:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...