Jump to content
Dogomania

netgirl

Members
  • Posts

    24
  • Joined

  • Last visited

netgirl's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. [B]diana[/B] to chyba ironia byla?? chociaz moja mama uwielbia wielkie miasta i to jej sie najbardziej podoba... no coz.. [B]berek[/B]..my o tym wiemy.. juz pisalam ze kiedy bralismy psa bylismy przekonani ze kiedy skonczy sie okres kwarantanny szczeniaka my juz bedziemy mieszkac na wsi blisko morza, ale sie nieoczekiwanie zmienilo, mamy jednak nadzieje ze w ciagu najblizszych tygodni uda nam sie stad wydostac.. nie rozumiem czemu ludzie zjezdzaja do Aten.. polowa ludnosci Grecji tu mieszka.. tu jest sam beton.. nic wiecej, latem ochydny smog.. jest tyle samochodow ze nie ma gdzie parkowac.. jest tu po prostu tragicznie.. ale w miejscowosciach przy morzu jest raj dla psa.. i dla czlowieka tez.. przynajmniej nasz ma zawsze wielka radoche poplywac w cieplym morzu, wybiegac sie.... wbrew temu co sadzicie my na prawde chcemy dla psa jak najlepiej..
  2. tak wygladaja Ateny gdyby ktos uwazal ze przesadzam.. [IMG]http://i34.tinypic.com/5bwftx.jpg[/IMG] a w takich trawach chowaja sie weze, mimo iz na zime zasypiaja to jak sie takiego przydepnie to sie obudzi.. [IMG]http://i34.tinypic.com/302aypk.jpg[/IMG] i jeszcze jedno moze mniej zwiazane z moim problemem ale jako ciekawostka, Grecja jest do tylu ze wzgledu a psy przede wszystkm dlatego ze od bardzo dawna grecy moja poglad iz pies nie ma prawa byc w domu, pies owszem al na zewnatrz pilnowac, natomiast "psycholog" do psa wywoluje smiech, nie jest traktowany powaznie.
  3. to skoro mnie nie kocha a jest uzalezniony to jak go oduzaleznic?:p nie niszczy domu ani nie wyje... jak zacznie to sie zaczne tym martwic... mam umowione spotkanie ze specjalista za kilka dni, maz tez wezmie wtedy wolne. odnosnie osoby ktora wywiozlaby zeby sobie pobiegal, wyglada to tak: okolo 30 euro za dzien + nasz samochod na ten wyjazd- w przeliczeniu na miesiac daje okolo 900 euro na co nie mozemy sobie pozwolic + my tankujemy za swoje na te wyjazdy, dodam ze sam wyjazd do pierwszego jakiegos swobodnego miejsca z naszego miejsca zamieszkania to okolo godziny.. w zaleznosci od ruchu na drodze przewaznie wiecej.. nie wchodzi w gre oddanie psa ani znalezienie mu zadnego innego nawet tymczasowego domu, my bysmy strasznie za nim tesknili i ciagle o nim mysleli- tez jestesmy od niego "uzaleznieni".. jesli tak mozna sie wypowiedziec o stosunku do zywego stworzenia.. tak samo jak od psa tak od meza i dziecka jestem uzalezniona, bo zapewne miloscia tego nazwac nie mozna:p w Grecji do tego na laki nie jest bezpiecznie sie wyrwac, zwlaszcza na tereny "dzikie" ze wzgledu na weze, ktore sie chowaja trawach, nikt o zdrowych zmyslach nie idzie na taka zielona przestrzen.. jesli ktos ma bardzo zielony ogrod, i nie scina trawy badz ma bluszcz, jakies krzaki to weza tam latwo spotkac.. zjawisko dodatkowo utrudniajace wybieganie psa, dlatego najbezpieczniej jest wyruszyc nad morze a jak juz pisalam ode mnie jest to okolo godziny drogi :cool3:
  4. bede sie starac, wszyscy pisza jakbym wcale nie poswiecala psu czasu albo badzo malo... a ogrodek by rozwiazal problem, bo nie jest mi potrzebny zeby pa wypuscic i nie widziec pozniej pol dnia ale zeby moc sie z nim bawic, brac na dluge spacery... tu nie mam jak..nie ma gdzie jak wyjsc z wozkiem bo trzeba by isc ulica bo chodniki a zbyt waskie(pomijajac juz3 pietro i brak windy), co metr drzewo i dodatkowo samochody sa zaparkowane na tych chodnikach... miesjsca dla psow nie ma, jak jest duza zielona przestrzen to jest ogrodzona z ochroniarzem na wejsciu i zakaz wstepu psom... aka rzeczywistosc jest u mnie, nawet w warszawie jest pelno miejsc zeby wyjsc psem- tu nie - budynek na budynku..
  5. kajro wszystko tak ylko czemu uwazasz ze pies nie ma miejsca gdzie dziecko sie nie wpakuje, to pies ma caly dom a dziecko okreslone miejsce, pies z dzieckiem spedza gora 3 minuty dziennie pod moim okiem, juz to pisalam- na jakiej podstawie wysnuty wniosek ze dziecko wisi na psu a ten nie ma nic? byc moze rzeczywiscie jest mi trudno przekazac zwyklymi slowami sytuacje jak wyglada w domu, tymbardziej jest mi trudno kiedy osoby nie czytaja tego co pisze - 4-5 spacerow, nie raz 6 dziennie to za malo? mam sasiadow ktorzy nigdy swojego psa nie wyprowadzaja, pies zapomni wlasciciela? nie, nie zapomni, [B]wladczyni [/B]nie umiesz czytac -WCALE, i stad moja wrogosc do Twoich wypowiedzi, z zadnego innego powodu. napisalam ze nawet siedzac przed komputerem pswiecam mu czas, a Ty swoje piszesz ze nawet stukajac w klawiature moglabym mu poswiecic czas a tego nie robie- najsmutniejsze jest to ze osoby zakochane w psach dordzaja mi oddanie go, jako ze w moim domu dzieje mu sie taka krzywda: wychodzi od 4 do 6 razy dziennie- wiecej nie moge, na minimum 20 minut, w domu jest traktowany jak krol, ma wszystko, w ciagu dnia przybiega do mnie z pilka w zebach i rzucam mu ta pilke podczas bardzo wielu zajec, niemal wszystkiego co robie, podczas zmywania, naczn, gotowania, sprzatania, i to nie raz, ale az sie zmeczy i sam wiecej nie przyjdzie, odmawiam juz tylko kiedy robie cos kiedy na prawde nie moge, np kiedy musze wykonac czynnosc zwiazana z wychowaniem dziecka, za kazdym razem kiedy sie uczy sztuczki( tak ucze go o dziwo) lub kiedy zrobi cos dobrego dostaje jakis maly smakolyk, roznica jest taka ze nie siedze z nim na rekach juz wiecej non stop, nie moge go przytulac caly czas jak przedtem, glaszcze go kiedy moge, zwrocilam sie na forum bo bylam zalamana, i samopoczuciem i psem w kolko sikajacym, ale szczegolnie dlatego ze poswiecam mu duzo czasu ale nie tyle ile on by chcial, nie krzycze na niego, nie bije, nie jestem agresywna, nie wzielam psa bo zawsze mialam albo chcialam miec zywe stworzenie ozdabiajace dom, ktos kto bierze psa z takich powodow jest chory, bo wiadomo ze piesek podrosnie i ze trzeba sie nim zajmowac, moj problem polegal na tym ze poswiecam mu w dalszym czasie wiele uwagi ale mniej i to go boli. jesli kazdy pies bylby tak zestresowany jak moj to byloby fantastycznie... dla informacji osob ktore ciagle pytaja czemu wzielam psa skoro wiedzialam ze bede miala dziecko- przed podjeciem decyzji o psie skonsultowalismy sie z kilkoma specjalistamizarowno tymi od dziecka- jak i od psow.... dziekuje za wypowiedzi te ktore mnie nie oskarzaly a probowaly cos zmienic, ntomiast Pani Wladczyni ... brak mi slow na bezmyslnosc i odnoszenie sie do wypowiedzi wyrwanych z kontekstu, nienapisanych badz po prostu pomijanych w swoich wypowiedziach, tak jak tych o poswiecaniu czasu psu nawet podczas gdy stukam w klawiature. niejedna szkole moze i skonczysz ale na pewno nie Uniwersytet na kierunku humanistycznym, za czytanie bez zrozumienia i interpretacji wylecialabys po pierwszym semestrze
  6. [B]wladczyni[/B] czytaj co pisze albo sie nie wypowiadaj dotarlo do Ciebie ze jesli go oddam to zdechnie ze przez kilka dni nie jadl ani nie pil ani sie nawet ne zalatwal bo nie bylo w domu mnie?????????????????????????? za kazdym razem kiedy mnie nie ma sytuacja sie powwtarza, gdy nie ma meza jest smutniejszy, mniej je ale je, kiedy mnie nie ma NIE JE < NIE PIJE< WCALE!!!! NIGDZIE NIE NAPISALAM ZE DZIECKO MOZE WSZYSTKO , dziekco moje wychowam w milosci i szacunku dla zwierzat i innych ludzi. najgorsze co mozna zrobic to w pierwszym problemie poddac sie a to mi polecasz prosze przestan sie tu wypowiadac bo wyjmujesz z moich postow nienapisane slowa!! naucz sie czytac uwaznie i ze zrozumieniem, przyszlam z problemem, nie proszac o opinie na moj temat, nigdy nie zgodze sie ze mam uzalezniac ilosc dzieci od psa, sytacja jest tymczasowa zmieni sie, dziewczyno skonczylas jakas szkole????? bo czytac nie umiesz... wylapujesz tylko to do czego mozesz sie przyczepic, zupelnie pominelas fakt o zdychajacym psie z tesknoty za mna! tak bardzo mnie nienawidzi! pominelas bo nie masz do czego sie przyczepic i jak skomentowac! jestes osoba tak bardzo negatywnie nastawiona do macierzynstwa ze az tego nie pojmuje, ktos dla Tobie prawo do zycia i nie zastanawial sie czy mu mucha przez ciaze nie bedzie siadac na nosie..... powiedz mi ile miesiecznie pieniedzy wydajesz na psa?? ach i moje dziecko jest chciane i moge, w Boga to Ty chyba nie wierzysz wcale... viverna dziekuje za wypowiedz. nic ostatnio nie robie jak tylko czytam i czytam, owszem pierwszego posta pisalam bardzo zmeczona i zrezygnowana, obecnie nawet nie zwracam uwagi na jego siuski, zmywam i juz.. a maz.. maz pracuje od 12 do 10 wyjezdza miedzy 11-12 wraca zazwyczaj po 11 nie moze mnie odciazyc, jak wroci zanim wyprowadzi psa, pobawi sie z nim chwile, cos zje jest juz 1-2 i kladzie sie spac, nie ma szans zeby wstac o 8 i byc zrelaksowanym i gotowym na nowy dzien skoro pracuje dzien w dzien tyle czasu. w zyciu czasem sprawy sie obracaja nei tak jakbysmy sobie tego zyczyli ale to znaczy ze mam sie obwiniac ze sie urodzilam? prosze pomyslcie co wy piszecie i jak wyglada sytuacja.... juz bez pytan DLACZEGO bo one NICZEGO nie wnosza. a jesli pomoc wasza polega na tym SAMA CHCIALAS TO MASZ to uznaje ze jest to zadna pomoc i wcale nie jest ona profesjonalna... pies ani sie mnie boi ani jest maltretowany, glodzony, brudny, nieuczesany.... ma zabawki, spacery, zabawy, nie tyle co wczesniej ale chyba jest mlody i jakos moge go oduczyc ze cala uwaga nie skupia sie juz tylko i wylacznie na nim....dobranoc
  7. dobrze moze podac wam adres, naslijcie na mnie jakas kontrole.. bo krzywdze psa, na pewno sie mnie boi dlatego wszedzie za mna chodzi non stop, dlatego pewnie skacze jak wariat kiedy wchodze do domu, dlatego malo nie zdechl bo nie bylo mnie kilka dni w domu, dlatego ze jestem tak okrtna dla niego mnie tak kocha i sie mnie tak boi... ze jest az posluszny czy mu sie cos podoba czy nie- poza sikaniem -zwracaneim uwagi na siebie.. koniec dyskusji... zwroce sie z zapytaniem do psychologa albo jakiegos tresera, poszukam jakiegos dobrego jutro w okolicy i napisze pozniej co mi powiedzial, jesli bedzie po waszemu to wam to sprawi ze sie milo poczujecie jesli nie no to zawsze moze jakas nowa nauka dla przyszlych forumowiczow z psimi problemami...
  8. wladczyni pojdz do pracy na 10 godzin dziennie 7 dni w tygodniu i po miesiacu porozmawiamy, kazdemu byloby latwo powiedziec gdybym to ja pracowala tyle... przez pierwsze 2 tyg jest ok, pozniej przychodzi ogrmne zmeczenie i zniechecenie, nie masz nawet jednego dnia wolnego.. maz odciaza mnie na tyle ile moze, zawsze po pracy zabiera psa na spacer i sie z nim bawi. nie bardzo rozumiem czemu nie przyjmujesz do wiadomosci ze w momencie gdy zaszlam w ciaze z psem nie bylo problemow ale nie to jest tematem dyskusji tylko jak sobie z nim poradzic w obecnej sytuacji... mozna walczyc zeby kazdy czlonek rodziny byl szczesliwy ale nigdzie sie nie zetknelam z opisem ze to pies ma byc najwyzej w rodzinie... a jak zajdziesz w ciaze i spotka Cie niemila niespodzianka bo nie trzeba byc w drugiej ciazy zeby miec ciaze zagrozona, i jesli bedziesz musiala lezec cala ciaze w lozku to ciekawa jestem czy bedziesz igrala z zyciem swojego dziecka na rzecz spaceru psa, bo Twoj facet bedzie musial pracowac na Ciebie i jego dziecko. i nie bedziesz miala w okolo nikogo kto moglby CI pomoc- co usuniesz pewnie ciaze.. no bo biedny pies jak on to przezyje.. lepiej usmiercic to dziecko skoro w ogole nie wiadomo czy sie urodzi, lepiej nie marnowac czasu w lozku na cos tak niepewnego skoro wywola to smutek mojego psa... nie zycze Ci tego nigdy.. szkoda mi ze myslisz w jeden sposob. ale pomysl pomysl ze znajdziesz sie w takiej sytuacji kiedy doskonale radzisz sobie z psem i jestes gotowa na dziecko i lekarz kaze Ci lezec cala ciaze..
  9. nie wiem gdzie napisalam znowu ze uwazam ze mu starczy ze latem pobiegal, napisalam ze mnie boli ze nie moge go zabierac zeby sobie pobiegal, zeby pograc z nim w pilke... [B]Wladczyni [/B]przestan juz, piszesz tak ze pytam Ciebie po raz kolejny -sugerujesz mi oddac psa?? nie mam checi? moj maz pracuje non stop 7 dni w tygodniu, po 10 godzin, jak wraca do domu to idzie spac a jak sie budzi to idzie do pracy. tak nie bylo ale jest, ja jestem sama z dzieckiem, jestem ponownie w ciazy i mam psa, jestem po cesarce, nie moge dzwigac, nie moge zostawic dziecka samego w domu zeby wyprowadzic psa na dluzszy spacer, juz z dzieckiem nawet mam problemy zeby wychodzic na spacery, (ciaza szybka po cc jesli cos dzwigne moze mi peknac macica itd- nie chce sluchac czemu jestem w kolejnej ciazy - jestem i juz), do tego musze zaspokoic potrzeby mojego dziecka, sama jestem zmeczona, musze posprzatac, ugotowac, wyprac, wywiesic pranie, zrobic zakupy itp itd. mam na siebie bardzo uwazac bo jak nie to moze do konca ciazy bede musiala lezec- i co wtedy? kto wyprowadzi w ogole psa? na pomoc domowa czy opiekunke nas nie stac, sasadow zyczliwych brak, rodzina moja w Polsce, meza 400 km stad. do tego mam pewne zobowiazania odnosnie pracy ktore musze kiedys w miedzy czasie wykonywac. Powiedz mi co mi proponujesz skoro fizycznie nie jestem zdolna wyprowadzic psa na 2 godzinny spacer, a samo zejscie z 3 pietra z dzieckiem na reku i psem na smyczy a pozniej wejscie na to 3 pietro z tym dzieckiem zagraza mojej ciazy i zdrowiu. rozumiesz teraz? ze poki bylo ok pies byl rozpieszczany przeze mnie i przez meza, duzo zabawy, dlugie spacery- ale teraz sie sytuacja zmienila. no i co teraz?? i teraz musi sie znalezc jakis zloty srodek, nie obwiniaj mnie o moja ciaze bo to nie Twoj interes, to ze wzielam psa znaczy ze bylam gotowa za niego wziac odpowiedzialnosc, prosze zamknij oczy i postaw sie w mojej sytuacji i powiedz mi co robisz z tym problemem. karjo dzieki zaraz przeczytam [B]wiska...[/B] wiec w takim razie mialabym psa na sumieniu.. nie bardzo mozesz miec nawet pojecie o wiezi miedzy mna a moim psem, kiedy wyjechalam do szpitala rodzic, pies nie jadl ani nie pil ani nawet nie chcial sie zalatwiac poki nie wrocilam do domu, nie pomagalo nic ani nikt, kiedy wrocilam byl tak wychudzony ze wisiala na nim sama skora, podczas gdy normalnie jest zdrowym zadbanym i dobrze odzywionym psem, kiedy calkiem niedawno na noc nie bylam w domu znowu nie jadl, byl smutny, czekal.. kiedy moj maz wyjechal, jadl mniej i ciagle sikal po domu ale zyl, bawil sie i jadl, kiedy nie ma mnie nie je w ogole.. dalej uwazasz ze mnie nie kocha??
  10. no dobrze byc moze jest jedyny... w takim razie.. dodam na swoja obrone choc moj wizerunek i tak juz tu na forum jest jaki jest, ludzie raczej zwrocili mi uwage po cholere kolejne dziecko:p te przytyki sa bez sensu bo pies juz jest tak? nie jest to pluszak dla wygladu domu, byc moze wydaje sie wam bezduszna ale jest mi bardzo przykro ze nie moge mu zapewnic ogrdu w ktorym moglby siedziec calymi dniami, badz po prostu wyjscia codziennie pograc w pilke, nie tak mialo byc nie wiem czy ktos na to zwrocil uwage w ogole.. mial byc ogrodek, blisko morza, mialy byc przestrzenie, mam andzieje ze predko uda nam sie przeprowadzic, sytuacja obecnie wyglada tak jak wyglada i musze sie z nia uporac, nie przyszlam po ocene, mam jedno male dziecko, bede miala drugie a pozniej moze trzecie i czwarte, nic nikomu do tego, mam psa i co mam go oddac komus kto bedzie mial warunki? mysle ze oddanie psa jest dla niego wielokrotnie wieksza krzywda .. a moze znowu sie myle? my bysmy cierpieli prawdopodobnie kazdego dnia teskniac za nim, a on by o nas zapomnial gdyby ktos mial ogrodek i wiecej czasu dla niego?? bo nie bardzo rozumiem co wypowiedz "po cholere Ci pies" ma tutaj zmienic? sugestia zeby go oddac?? bo jak nie no to co? jaki to ma wplyw na obecna sytuacje?? nie cale zycie, poki bylo cieplo regularnie jezdzilismy nad morze i nie tylko sobie biegal ale i sie kapal, wielokrotnie tez wyjezdzalismy na kilkudniowy wypad na wies gdzie o smyczy nie bylo wcale mowy, wiec zna wolnosci smak... i wszystko fajnie tylko co wiecej robic kiedy bawie sie z nim w kazdej wolnej chwili, mowie do niego ciagle, glaskam go, dlaczego skoro jest zdrowy a w trybie naszej zabawy nic sie nie zmienilo, dziecko z kolei nie wiem jaki w y macie obraz tego kopania ale o puknie go, moze moje dziecko jest jakies inne ale kiedy jej pokazuje pieska i prowadze raczke zeby go poglaskala to go zlapie i tak za wlosy a jemu to uwierzcie nic nie przeszkadza... a te kopniaczki.. odciagnac jego od niej nie moge, on uwaza ze na tym polega zabawa, ona zabiera jedna noge to on lapie druga.. i jak juz sporo czytalam normalny objaw wiekszosci psow takie podgryzanie i nigdzie sie nie natknelam zeby to wywolywalo stres u psa.. bo jesli to jest stres to moj pies potrzebuje wiecej takiego stresu i bedzie ok...
  11. rok, ale do tej pory nie mial problemu.. i to nie jest regula ze w tym przedziale czasowym sie zalatwi w domu
  12. ara a gdzie ja napisalam ze pies jest zabawka dla dziecka, napisalam gdzies wczesniej ze jest nauczony do dzieck nie podchodzic kiedy dziecko jest na podlodze, raz na dzien od pol do 3 minut to za duzo?? to juz zabawka? to na ile konkretnie moge mu pozwolic? wychodzimy rano okolo 8, pozniej okolo 12, kolo 17:30, i ostatni raz o 12- to sa stale godziny, czasem wychodzimy jeszcze okolo 14-15 kiedy ide z mala na dluzszy spacer, czasem tez kolo 20- ale zadko. dodam ze siku nie robi nigdy w nocy ani z rana przed spacerem. co do spacerowania to zalezy jesli moge to sa to dluzsze spacery ale ostatnio nie moge ale nigdy krocej jak 20 minut. wczesniej nie mial problemow i jak juz pisalam jest to powiazane z zabawa..
  13. ok nikt mi nie powiedzial co robic, do tej pory spotkalam sie tylko z opiniami na moj temat.. badania zrobilam, pies jest zdrowy.. tylko ze jesli to jest stres zwiazany z zabawa to prosze mi wyjasnic dlaczego po zabawie z dzieckiem i zabawie z nami pies nie sika a w wyniku ograniczenia tej zabawy robi siku w domu????? do polecoych mi pewnych wskazowek sie zastosowalam, pies zawsze byl nagradzany za zalatwianie swoich potrzeb na dworze, dalej jest, nie idzie juz gazeta do reki , duza zmiana , ale tez zaznaczam ze pies nie byl bity.. nie zapomnial ze siku robi sie na dworze bo generalnie czeka do spacerow, czemu robi siku w momencie kiedy przychodzi z pilka w zebch a ja go ignoruje? i kiedy widze ze robi siku i podchodze od razu szczesliwy na mnie szczeka i chce sie bawic? przeciez umiem poznac kiedy chce sie bawic ...
  14. ok powiem tak, nie jest to wywolane stresem chocby nie wiem jak na to wam wskazywaly opisy, stresow ten pies nie ma, juz napisalam to kopanie nie jest kopaniem brutalnym, malymi kopnieciami kiedy mala wyrywa nozke kiedy pies ja podgryza i psu to na prawde nie przeszkadza bo w tym momencie probuje zlapac druga- straszny stres... bije z jego pyszczka radosc, swieca mu sie oczy, jezor na wierzchu i po prostu sie usmiecha, wiem kiedy moj pies jest smutny... i z pewnoscia zastraszony i zestresowany... nie wiem ile razy musze jeszcze napisac- kiedy go bralismy bylismy przekonani ze sie wyprowadzimy na wies i bedziemy miec swoj duzy ogrodek, ale sie nie udalo, a w miescie nie ma fizycznych mozliwosci na zabranie go zeby sobie polatal, latem owszem nad morze ciagle to biegal do woli, teraz nie a takiej mozliwosci, godziny pracy meza mu nie pozwalaja na zalatwienie najwazniejszych naszych spraw a co dopiero psa za miasto, nasze zabawy zas nie sa brutalne, nic go nie boli ani nie stresuje, nasz pies nie lub spokojnie lezec wcale, ani sie przytulac, przychodzi i zaczyna podgryzac, od malego tak ma, i zabawa ta "mocna" to np turlanie sie razem po podlodze albo "rozmawianie" z nim.. wczesniej bawilismy sie z nim wiecej i nie bylo zadnego problemu, teraz sie nie bawimy tyle- po za tym nic sie nie zmienilo i zaczal sikac, no wiec co dalej bedziecie obstawiac stres? bo jesli tak to dobrze zrobie eksperyment i bede sie z nim tak bawic jak jakis czas temu i glowe dam sobie uciac ze nie znajde zadnych siuskow w domu.... rozumiem ze macie wiedze i chcecie mi pomoc ale to jest nie fair ze nie przyjmujecie pewnych odpowiedzi wcale i do pewnych rzeczy dopisujecie ideologie, male dziecko kopiace psa z zamyslem... jutro chyba nakrece wideo zeby pokazac radosc psa jak sie tak z mala zmaga... zeby ukazac ten caly jego stres wynikajacy z jego kontaktow z nia, jedyny stres jaki moze miec to wynikajacy z tego ze nie ma tyle zabawy co kiedys - a mial wiele bo niemalze non stop- rozpiescilismy go pewnie i juz... teraz dalej sie bawimy ale nie tyle.... stresu wynikajacego z zabawy nie ma ale z jego braku.. ale ok.. wy i tak mi powiecie swoje
  15. :shake:i jeszcze jedno do osob profesjonalnie zajmujacych sie rozwiazywaniem psich problemow, nie trzeba byc gnieniuszem zeby zrozumiec ze pies udreczony i zestresowany jak sika to po tym nie pada na przednie lapy i sie nie smieje szczerzac zeby "gon mnie"... dodam w momencie kiedy sekunde wczesniej przyszedl prosic o zabawe i dostal negatywna odpowiedz.............. prosze o nie odpowiadanie juz na ten temat, od poczatku opisalam problem a dostalam skierowanie na badania itd. i caly wywod jak zla i nieodpowiedzialna osoba jestem BO NIE CHCE SIE BAWIC Z PSEM 24 GODZINY NA DOBE.............................. przyczyna zostala na poczatku zdiagnozowana pytanie bylo jak sobie z tym poradzic....................:shake:
×
×
  • Create New...